rozwińzwiń

Spisek sykstyński

Okładka książki Spisek sykstyński Philipp Vandenberg
Okładka książki Spisek sykstyński
Philipp Vandenberg Wydawnictwo: Sonia Draga kryminał, sensacja, thriller
239 str. 3 godz. 59 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Tytuł oryginału:
Sixtinische Verschwörung
Wydawnictwo:
Sonia Draga
Data wydania:
2008-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1992-01-01
Liczba stron:
239
Czas czytania
3 godz. 59 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-7508-059-9
Tłumacz:
Sława Lisiecka
Tagi:
sensacja tajemnica Watykan Kaplica Sykstyńska Michał Anioł
Średnia ocen

6,1 6,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,1 / 10
284 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
561
542

Na półkach: ,

Początek tej książki był dla mnie bardzo trudną przeprawą. Biłam się z myślami o porzuceniu jej, nie miałam ochoty po nią sięgać i ostatecznie nad kartami tej powieści spędziłam chyba z tydzień, a nie jest to opasłe tomiszcze.

Ostatecznie mogę powiedzieć, że mniej więcej po 1/3 historia staje się przystępniejsza, również czytelnik przyzwyczaja się do takiego topornego sposobu narracji.

Ciężko mi mówić o kreacji bohaterów, bo mam wrażenie, że ta praktycznie nie istnieje. Ciężko mi mówić o jakichś głębszych relacjach, bo i tych nie wyczułam. Natomiast sam zamysł na historię i zagadkę jest baaardzo w moim klimacie. Słynne freski sykstyńskie wraz z tajemniczymi literami stają się tematem wewnętrznego śledztwa w Kościele. Czytamy o Michale Aniele i kabale, pojawiają się spiski, szantaże i mataczenie. Wszystko to jednak gdzieś mi tam umykało bokiem, ale fascynacja samym zamysłem sprawiła, że dotrwałam do końca. Do końca, który w sumie nie wywołał we mnie żadnych większych emocji. Troszkę szkoda, że nie poszło to w nieco inną stronę.

Początek tej książki był dla mnie bardzo trudną przeprawą. Biłam się z myślami o porzuceniu jej, nie miałam ochoty po nią sięgać i ostatecznie nad kartami tej powieści spędziłam chyba z tydzień, a nie jest to opasłe tomiszcze.

Ostatecznie mogę powiedzieć, że mniej więcej po 1/3 historia staje się przystępniejsza, również czytelnik przyzwyczaja się do takiego topornego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
815
520

Na półkach: ,

Trudny czas nastał, bo odcięto mnie od biblioteki :(, zatem wygrzebuję z czeluści moich półek książki, które leżakują tam od lat, a których jeszcze z jakiegś powodu nie przeczytałam. Jest okazja nadać im drugie życie, czyli puścić w drugi obieg ;) i zrobić miejsce nowym.

Tak też jest z tym nieszczęsnym Spiskiem...

Niektórzy nie powinni brać się do pisania, nawet jeśli mają tak zwany temat.
Eco uważał, że wszelkie książki, w których pojawia się temt spiskowy związany z KK, mają wielu chętnych do przeczytania. Stąd jego pomysł na "Imię róży". Z tym tylko, że ta książka się nijak ma do dzieła mistrza.
Tak naprawdę nie wiem, jak mam tę książkę sklasyfikować. Ja tam sensacji nie widzę, motyw naciągany, brak akcji i napięcia.
Szkoda czasu na lekturę. No, ale na bezrybiu i rak ryba.

Trudny czas nastał, bo odcięto mnie od biblioteki :(, zatem wygrzebuję z czeluści moich półek książki, które leżakują tam od lat, a których jeszcze z jakiegś powodu nie przeczytałam. Jest okazja nadać im drugie życie, czyli puścić w drugi obieg ;) i zrobić miejsce nowym.

Tak też jest z tym nieszczęsnym Spiskiem...

Niektórzy nie powinni brać się do pisania, nawet jeśli...

więcej Pokaż mimo to

avatar
618
604

Na półkach:

Będzie o sztuce pisania i przewrotności komercji literackiej.

Philipp Vandenberg wydał swoją powieść „Spisek Sekstyński” w 1988 roku. Vandenberg jest pisarzem o sławie światowej, napisał w sumie ponad 30 książek, które sprzedały się w łącznym nakładzie ok. 25 mln egzemplarzy. Jest to osiągnięcie znakomite.

Don Brown wydał „Kod Leonarda da Vinci” w 2003 roku i sprzedał łącznie na całym świecie 80 mln egzemplarzy tej książki.

Na tle „Spisku Sekstyńskiego” powieść Don Browna jest jak masowe kalifornijskie wino, dojrzewające w metalowych kadziach w porównaniu z dopieszczanym, leżakowanym w beczkach delikatnym frankońskim Bocksbeutel lub jak „Ulisses” Joyce’a w porównaniu z komiksem o przygodach Batmana. Co, oczywiście, nie zmienia faktu, że komiksy i kalifornijskie wina konsumowane są przez nieporównanie większe rzesze ludzi niż grono czytelników Joyce’a.
Nie żebym chciał deprecjonować Don Browna, broń Boże. Chcę tylko podkreślić jaka przepaść jakościowa, literacka i informacyjna, dzieli obie powieści.

Don Brown jest po prostu wdzięcznym opowiadaczem, sprawnie konstruującym akcję, która wciąga czytelnika. Czytałem, że najnowsze programy komputerowe, sporządzone na użytek scenarzystów z Hollywood, potrafią akcje układać jeszcze sprawniej, jeszcze dynamiczniej. Wiedzę o opisywanych miejscach czy dziełach sztuki Don Brown czerpie już to z dobrych przewodników turystycznych i katalogów muzealnych, już to wprost z Wikipedii.

Vandenberg to zupełnie inna kategoria wagowa, inna jakość. Nawet warstwa językowa i styl opowiadania jego powieści doskonale harmonizuje z tematem, którym w „Spisku Sekstyńskim” jest swoiste śledztwo prowadzone przez wysokich dostojników kurii watykańskiej w sprawie tajemniczego napisu odkrytego przy freskach Michała Anioła w Kaplicy Sekstyńskiej. I nie chodzi tylko o bogatą inkrustację łaciną czy imponującą wiedzę biblistyczną. Dialogi, niuanse, niedopowiedzenia, bieg myśli, z jakich w powieści Vandenberga zbudowane są rozmowy kardynałów, tworzą intelektualny i emocjonalny nastrój, który doskonale opisuje specyficzny świat za spiżową bramą i uwiarygadnia opowieść niemieckiego pisarza. A jeszcze trzeba dodać porażającą wiedzę historyczną autora!

Tak, czyta się Vandenberga nie tak łatwo jak Don Browna. Owszem, wymaga skupienia i czytania ze zrozumieniem. Ale tak właśnie kosztuje się dobre wino, odszukując unikatowe nuty, niepowtarzalne smaki. Podczas gdy kalifornijski słodkawy trunek gwarantuje określoną, mizerną ale nienajgorszą, jakość. Lecz nic ponad to.

Będzie o sztuce pisania i przewrotności komercji literackiej.

Philipp Vandenberg wydał swoją powieść „Spisek Sekstyński” w 1988 roku. Vandenberg jest pisarzem o sławie światowej, napisał w sumie ponad 30 książek, które sprzedały się w łącznym nakładzie ok. 25 mln egzemplarzy. Jest to osiągnięcie znakomite.

Don Brown wydał „Kod Leonarda da Vinci” w 2003 roku i sprzedał...

więcej Pokaż mimo to

avatar
962
962

Na półkach: ,

Dostałem to, czego się spodziewałem i czego oczekiwałem po tego typu książce. Spisek był? Był. Tajemnica była? Była. Historyczne zagadki były? Były. Wszystko w dodatku bardzo ciekawie słowami utkane i opowiedziane.
Książkę mogę nazwać rewelacyjną. Miło przy tej lekturze spędziłem czas. Wciągająca i interesująca. Akcja jej toczy się głównie w Watykanie. Odkryte na freskach tajemnicze litery w Kaplicy Sykstyńskiej powodują niemało zamieszania. Michał Anioł wyraźnie chciał coś powiedzieć potomnym. Ale co? Co oznaczają te litery? Rozwiązanie tej zagadki nie będzie łatwe. Pojawią się osoby, które będą próbowały powstrzymać proces wyjaśniania, pojawią się fakty, które mogą wywołać wstrząs w niejednych kręgach i instytucjach. Warto zagłębić się w te niesamowite wydarzenia, które serwuje czytelnikom autor książki. Historia niezwykle intrygująca, świetnie się rozwijająca i godna polecenia jednocześnie.
Ośmiogwiazdkowa ocena całkowicie zasłużona. Książka mnie nie zawiodła. Spełniła w dużej mierze pokładane w niej nadzieje czytelnicze. Pasjonująca i niebanalna zarazem.

Dostałem to, czego się spodziewałem i czego oczekiwałem po tego typu książce. Spisek był? Był. Tajemnica była? Była. Historyczne zagadki były? Były. Wszystko w dodatku bardzo ciekawie słowami utkane i opowiedziane.
Książkę mogę nazwać rewelacyjną. Miło przy tej lekturze spędziłem czas. Wciągająca i interesująca. Akcja jej toczy się głównie w Watykanie. Odkryte na freskach...

więcej Pokaż mimo to

avatar
249
51

Na półkach: , ,

Czytając niezadowolona byłam tylko w jednym momencie... gdy książka się skończyła :-) :-) :-)

Czytając niezadowolona byłam tylko w jednym momencie... gdy książka się skończyła :-) :-) :-)

Pokaż mimo to

avatar
301
24

Na półkach:

Kardynał Jellinek prowadzi w Watykanie śledztwo mające wyjaśnić zauważone po 480 latach w kaplicy Sykstyńskiej litery układające się w napis Abulafii. Michelangelo który malował freski przez 4 lata miał żal do Papierza za traktowanie jego i jego rodziny. Musiał znać zarówno „Księgę Znaków”, jak i „Traktat o milczeniu”. Znał całą historię życia Abrahama Abulafii. W liście który odnalazł brat Benno Michelangelo opiera się na Abulafii, i to jest właśnie klucz do sykstyńskiej inskrypcji.„Drogi Ascanio. Zadałeś mi pytanie, a ja chcę na nie odpowiedzieć w sposób następujący: Bądź pewien, iż od chwili moich urodzin aż po dzień dzisiejszy nigdy nie przyszło mi do głowy, zarówno jeśli idzie o rzeczy drobne, jak i poważne, aby uczynić coś, co sprzeciwiałoby się Świętemu Kościołowi, Matce Naszej. Od chwili kiedy z Florencji przybyłem do Rzymu, dla wiary wziąłem na swe barki trudy i pracę i zniosłem więcej, aniżeli zniósłby każdy inny zwyczajny chrześcijanin, aby papieże nie musieli się nudzić. Rzeźbiarze wykonując swe obowiązki przemocą wymuszają z kamienia formę, jaką artysta widzi okiem swej duszy, i albo się ona udaje, albo nie. Nic więcej ponadto nie można powiedzieć. Malarze za to, wiesz o tym lepiej niż ktokolwiek inny, mają pewne cechy charakterystyczne, szczególnie tutaj w Italii, gdzie maluje się lepiej aniżeli gdziekolwiek indziej na świecie. Malarstwo niderlandzkie jest ogólnie określane jako pobożniejsze od włoskiego, ponieważ wyciska ludziom łzy z oczu, podczas gdy nasze pozostawia ich zimnymi. Niderlandczycy mianowicie próbują przekupić obserwatora, ukazując mu urocze i miłe przedmioty, rzeczy, które wpadają w oko; w rzeczywistości jednakże mają niewiele wspólnego z prawdziwą sztuką. Przede wszystkim ganię to malarstwo za to, iż na jednym malowidle umieszczonych jest tyle rzeczy, z których często jedna jedyna mogłaby wypełnić całe dzieło. Zawsze tak malowałem i nie potrzebuję się tego wstydzić, i mówię to przede wszystkim ze względu na Sykstynę, którą wymalowałem w duchu dawnej Grecji, nasza sztuka bowiem jest sztuką dawnych Greków. Zgodzisz się ze mną, że mimo iż sztuka nie należy do żadnego kraju, to pochodzi z niebios. Nie muszę wstydzić się Sykstyny, nawet jeżeli kardynałowie grzmią przeciwko niej i przeklinają nieokiełznaną wolność, nazywając ją dziełem diabła, z jaką moja dusza odważyła się przedstawić malowidła tego, co tworzy cel ostateczny wszystkich uczuć opierających się na wierze. Zarzucają mi, że namalowałem anioły bez ich niebiańskiego przepychu, a świętych pozbawiłem choćby śladu ziemskiego wstydu, a nawet iż obrażając wstydliwosć uczyniłem to w sposób teatralny. W swojej gorliwości papieże i kardynałowie posunęli się tak daleko, że nie zauważyli najważniejszego, tego co wplotłem we freski na sykstyńskim sklepieniu. Powinieneś o tym wiedzieć, drogi Ascanio, ale jak długo żyjesz, zachować dla siebie, ukamienowaliby mnie bowiem, gdyby znali prawdę. Żaden z tych, którzy oburzali się nagością moich postaci, nie zwrócił uwagi na nadzwyczajną skłonność do czytania moich odzianych po szyję Sybilli i proroków, zajętych księgami i zwojami pergaminów, i sądziłem, że moją tajemnicę będę musiał zabrać ze sobą do grobu, ale wtedy Ty, drogi Ascanio, odkryłeś owych osiem liter i zapytałeś o ich znaczenie. Oto moja odpowiedź: te osiem liter jest moją zemstą. Jesteś, jak i ja, zwolennikiem kabały i znasz mistrza jej największego, Abrahama Abulafię. Dla wszystkich więc, którzy są wtajemniczeni, umieściłem tam na górze łatwe do zauważenia znaki, Abulafia bowiem znał wstrząsającą dla Kościoła prawdę. Był uczciwym, prawym człowiekiem, tak samo jak Savonarola; obu papieże uczynili krzywdę, obaj prześladowani byli jako kacerze, Kościół bowiem nie jest taki, jakim być powinien. Każda prawda, która byłaby niebezpieczna dla Kościoła, będzie prześladowana. Tak było z Abulafią i tak było z Savonarolą. Savonarola został spalony, a Abulafii zrabowano jego księgi. Tego dowiedziałem się od moich przyjaciół. Wbrew interesom nauki przemilczane jest wszystko, czego dowiódł Abulafia. Papieże zachowują się jak panowie tego świata, a Kościół nie zmienił się od czasów Abulafii. Wiesz dobrze, jak mnie traktowali. Ale ja, Michelangelo Buonarroti, zemściłem się na nich tam na górze. Przyjdą następni papieże i jeżeli ich oczy wzniosą się ku sklepieniu Sykstyny i przyjrzą prorokowi Jeremiaszowi, najbardziej prawemu z prawych, wtedy ujrzą jego przygnębienie i zrozumieją pełne rozpaczy milczenie, Jeremiasz bowiem zna prawdę. I ujrzą wtedy tę wskazówkę, którą ja, Michelangelo, umieściłem tam dla wszystkich w sposób widoczny i jednocześnie niewidoczny. Bowiem zwój pergaminu u stóp Jeremiasza mówi: Łukasz kłamie. I kiedyś świat dowie się, co mam na myśli. Michelangelo Buonarroti w Rzymie”.
Łukasz jako twierdził że Jezus zmartwychwstał , a w rzeczywistości zabrano jego ciało z grobu.

Kardynał Jellinek prowadzi w Watykanie śledztwo mające wyjaśnić zauważone po 480 latach w kaplicy Sykstyńskiej litery układające się w napis Abulafii. Michelangelo który malował freski przez 4 lata miał żal do Papierza za traktowanie jego i jego rodziny. Musiał znać zarówno „Księgę Znaków”, jak i „Traktat o milczeniu”. Znał całą historię życia Abrahama Abulafii. W liście...

więcej Pokaż mimo to

avatar
558
558

Na półkach:

Klimat tajemnicy i intrygi- bardzo na plus. Natomiast styl pisania na tyle nużący, że zawiodłam się na tej książce. Liczyłam na coś bardziej porywającego.

Klimat tajemnicy i intrygi- bardzo na plus. Natomiast styl pisania na tyle nużący, że zawiodłam się na tej książce. Liczyłam na coś bardziej porywającego.

Pokaż mimo to

avatar
1957
1134

Na półkach:

Zadziwiająca książka: przez początkowe 2/3 całości opowieść jest nudna, jak flaki z olejem i bardzo irytująca, a w końcowych siedemdziesięciu stronach dopiero intryga nabiera tempa i zaczyna robić się ciekawie... Problem tylko w tym, że co mniej wytrwali czytelnicy mogą do tych końcowych stron najzwyczajniej nie wytrzymać...

Nie jest to taka typowa historical fiction (jak zwał, tak zwał),do jakiej przyzwyczaił czytelnika Dan Brown i szereg jego naśladowców. Nie ma tu przystojnego historyka i pomagającej mu inteligentnej piękności, nie ma efektownych pościgów, ucieczek, strzelaniny. Tutaj cała akcja toczy się w zamkniętym watykańskim świecie, nierzadko w mrocznych, zatęchłych archiwach i bibliotekach, wypełnionych tysiącami starych pergaminów (choć trup również pada, niektórzy papieże giną w podejrzanych okolicznościach, a w całej historii pojawia się nawet wątek nazistowskiej Odessy). Bohaterami są tu watykańscy dostojnicy - kardynałowie, próbujący rozwiązać zagadkę tajemniczych liter, które odkryto na fresku Michała Anioła w Kaplicy Sykstyńskiej.

I właśnie sprawa tych tajemniczych liter, prób ich odszyfrowania, dociekań, prowadzonych przez większą część książki, jest chyba najbardziej irytującym elementem tej opowieści. Bo przez cały czas autor prowadzi swą opowieść w taki sposób, że potęguję grozę, związaną z tym sekretnym szyfrem Michała Anioła: nikt nie ma pojęcia, co też te litery na fresku mają oznaczać, ale każdy jest przekonany, że wieszczą zagładę Kościoła... W którymś momencie takie przedstawienie sprawy zaczyna się w czasie lektury robić naprawdę denerwujące...

Dopiero gdy głównemu bohaterowi udaje się odczytać z tych liter (ku większej jeszcze irytacji czytelnika: stosując najprostszy sposób, czyli odczytując litery od końca) nazwisko napiętnowanego przez inkwizycję kabalisty, wszystko zaczyna się układać w sensowną i dość ciekawą całość. I dalej, już do ostatnich stron powieści daje się to czytać ciurkiem, zgłębiając tajemnicę, dając się wciągnąć do teologiczno-historycznej gierki na zasadzie: co by było, gdyby rzeczywiście św. Łukasz się mylił, a podstawa religii chrześcijańskiej okazałaby się fałszerstwem... Tylko, że dotarcie do tej części opowieści wymaga od czytelnika sporego zaparcia i cierpliwości... A w przypadku tego typu książek chyba nie powinno to tak wyglądać...

Zadziwiająca książka: przez początkowe 2/3 całości opowieść jest nudna, jak flaki z olejem i bardzo irytująca, a w końcowych siedemdziesięciu stronach dopiero intryga nabiera tempa i zaczyna robić się ciekawie... Problem tylko w tym, że co mniej wytrwali czytelnicy mogą do tych końcowych stron najzwyczajniej nie wytrzymać...

Nie jest to taka typowa historical fiction (jak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
512
324

Na półkach: , ,

Z czystym i szczerym sumieniem muszę przyznać, że coś mi nie szło czytanie tej pozycji Vandenberga i to nie tylko z powodu nagromadzenia się innych osobistych i zawodowych spraw, ale mam wrażenie, mimo, iż jestem katoliczką, że było za bardzo .... kościelnie. Choć z drugiej strony wiedziałam czego mogę spodziewać się po tej książce, w której autor opisuje jedno z dzieł Michała Anioła mieszczące się w Kaplicy Sykstyńskiej i gdzie główni bohaterowie to kardynałowie, bracia zakonni itp.

A wszystko zaczyna się od odkrycia dziwnych i tajemniczych liter pośród fresków na sklepieniu kaplicy. Jakie jest ich znaczenie? Co ukrył na swoim malowidle Michał Anioł? Czy sekret ten może zniszczyć Kościół katolicki? I co ma z tym wszystkim wspólnego tajemnicza śmierć Jana Pawła I oraz nazistowska organizacja ODESSA?


Pozycja ta spisana jest w krótkich rozdziałach, która jak (jeśli) nas już wciągnie (i rozkręci się :)) to czyta się w miarę szybko. W moim wydaniu cały czas napotykałam na swojej "wyboistej" drodze czytelnika co rusz jakieś literówki głównie były to braki literek lub ich przestawienie i pod tym względem strasznie mnie to męczyło i dekoncentrowało. Dodatkowo niektórym czytelnikom problemów może przysparzać spora ilość łaciny w tekście, gdyż posługują się nią bohaterowie z racji urzędów jakie obejmują. Obawiam się jednak, że była to książka gdzieś pośrodku pomiędzy najgorszą według mnie czyli "Piątą ewangelią" a najlepszą "Ósmym grzechem". Główny bohater Kardynał Jellinek, a konkretnie jego nazwisko – cały czas kojarzyło mi się z jelonkiem :),więc było też i zabawnie podczas czytania.


Polecam jeśli nie ma akurat pod ręką nic lepszego do przeczytania i lubi się historie związane z kościołem i religią. Jak zwykle zastanawia mnie czy historia przedstawiona w tej książce mogła wydarzyć się naprawdę, zważywszy na postać zakonnika Jeremiasza przedstawioną we wstępie oraz zakończeniu. Jak wiadomo nie od dziś Watykan i jego mieszkańcy kryli/kryją i pewnie ukrywać będą wiele tajemnic, ale czy ta może być prawdą? Cóż… Kto ciekawy niechaj czyta ;)

Z czystym i szczerym sumieniem muszę przyznać, że coś mi nie szło czytanie tej pozycji Vandenberga i to nie tylko z powodu nagromadzenia się innych osobistych i zawodowych spraw, ale mam wrażenie, mimo, iż jestem katoliczką, że było za bardzo .... kościelnie. Choć z drugiej strony wiedziałam czego mogę spodziewać się po tej książce, w której autor opisuje jedno z dzieł...

więcej Pokaż mimo to

avatar
459
105

Na półkach:

Niestety, bardzo słaba. Akcji praktycznie brak, dużo niezrozumiałych łacińskich zwrotów, rozwiązanie dość mocno naciągane.

Niestety, bardzo słaba. Akcji praktycznie brak, dużo niezrozumiałych łacińskich zwrotów, rozwiązanie dość mocno naciągane.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    396
  • Chcę przeczytać
    242
  • Posiadam
    129
  • Ulubione
    8
  • Teraz czytam
    5
  • 2012
    4
  • 2014
    3
  • Z biblioteki
    2
  • 2013
    2
  • Obyczajowe
    2

Cytaty

Więcej
Philipp Vandenberg Spisek sykstyński Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także