Anioł milczał

Okładka książki Anioł milczał Heinrich Böll
Okładka książki Anioł milczał
Heinrich Böll Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie Seria: VIP- Vademecum Interesującej Prozy literatura piękna
173 str. 2 godz. 53 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
VIP- Vademecum Interesującej Prozy
Tytuł oryginału:
Der Engel schwieg
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Literackie
Data wydania:
1997-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1997-01-01
Liczba stron:
173
Czas czytania
2 godz. 53 min.
Język:
polski
ISBN:
8370796001
Tłumacz:
Michał Misiorny
Tagi:
miłość wojna literatura niemiecka
Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
65 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1173
1149

Na półkach:

Mało jest takich książek, co nie dziwi, skoro Niemcy to nie Polacy. My – jak pisał nieodżałowany Adam Zagajewski - „naprawdę umiemy żyć dopiero w klęsce”. Oni zaś wręcz przeciwnie….

Dlatego o maju 1945 r. i o tym, co zaraz po tym, ani nie pisali za bardzo książek, ani filmów nie robili - do czasu oczywiście, do czasu… Ale szlak przetarł właśnie noblista Böll, choć tę książkę wydano już „post mortem”.

Nie przypadkiem jest nam obca skala powojennej nędzy w Niemczech – wszak bliższa koszula ciału. Tak czy inaczej to jednak interesująca nowość czytać choćby takie zdania: „Jadł powoli, jak ludzie którzy pragną odsunąć straszliwą chwilę, kiedy nic już nie będzie do zjedzenia, a wiedzą, że będą jeszcze głodni”.

Świat przedstawiony to niemal wyłącznie ruiny - nie tylko budynków, bo ci, co przeżyli „mają puste wnętrza”. Narracja zaczyna się zresztą od samotnego człowieka przemierzającego ruiny miasta, „które miało niegdyś wiele kościołów”; gdzie „gruz i śmieci wznosiły się aż po pierwsze pietra wypalonych fasad, a z niektórych ulic wydobywały się jeszcze duże, gęste i ciężkie chmury dymu” (chodzi o Kolonię, skoro mowa o Renie i Trzech Królach, a i ruiny nie byle jakie, bo romańskie…).

Bohater (żaden z niego naziol, ot zwykły Niemiec - cokolwiek wtedy to znaczyło) to „ocalony prowadzony na rzeź”, bo miał być w ostatnich dniach III Rzeszy rozstrzelany za dezercję. „Miałem żyć, a nawet chciałem żyć – a on mi chciał to życie podarować, teraz widzę, że można darować komuś życie, kradnąc mu jego śmierć” – mówi do wdowy po człowieku, któremu zawdzięcza życie.

Największym przysmakiem jest kilkudniowy chleb i połówka papierosa. To ważniejsze niż wieść o końcu wojny. „Mógł uczcić nastanie pokoju, siedząc na kuble od śmieci, zajadając powoli i uroczyście kromki chleba i licząc w zamyśleniu resztę, jaką wydała mu piekarzowa”. Porusza obraz dworcowej poczekalni w nocy (jakże podobny do opisu Kapuścińskiego z „Imperium”).

Jak zawsze i wszędzie, zwłaszcza po każdej wojnie, zwłaszcza przegranej, nie brakuje cwaniaków żywiących się krzywdą innych. Tutaj jest nim zaufany miejscowego arcybiskupa, który zawczasu wystawił mu zaświadczenie, że wstąpił do NSDAP na jego polecenie, aby” wypełnić zadanie religijne”.

Dla niego nastanie pokoju to jeszcze lepszy czas, a już wcześniej był przekonany, że „politycznie zawsze okaże się on poprawny - bez względu na lad, jaki nastanie”. I wykrakał sam sobie: „Odkąd wojny już nie było, wszystko toczyło się tak gładko, że aż nieprzyjemnie: zarabianie pieniędzy stało się tak proste”.

A zarazem ktoś mu powie prawdę w oczy: „Myślę, że cała masa dobrych chrześcijan biła po twarzy ludzi podobnych po ciebie i że to wcale nie było nie po chrześcijańsku”.

I znowu (jak gdyby specjalnie dla mnie) nielinearna narracja i różne plany czasowe, w stan klęski wpasowane.

Co tu jeszcze? Ano to, co zawsze po każdej wojnie, zwłaszcza przegranej: desperacka próba dwojga rozbitków, czyli Mężczyzny i Kobiety.

Wyciszona, uczciwa książka autorstwa uczciwego Niemca. A ja? Cóż, ja mam odwagę napisać, że czytając tę niezwykle humanistyczną książkę, nie czułem żadnej, by tak powiedzieć... satysfakcji. Bo to rzecz o Człowieku ….

PS Jeszcze taka uwaga: gdyby nie plan Marshalla i pomoc USA, zwłaszcza po tzw. I kryzysie berlińskim z 1948 r. (precedensowy w historii „most powietrzny”!),być może Niemcy tak szybko i łatwo nie związaliby się z Zachodem. Zrozumieli, ze Amerykanie robiąc coś dla siebie, robią coś (czyli bardzo wiele) dla nich….

Nieco cytatów….

„Przyszła tylko pocztówka, zupełnie zwyczajna pocztówka, a jedynym napisanym na niej odręcznie słowem, był nieczytelny bazgroł jakiegoś majora”.

„- Na Boga, mamo – powiedział głośniej – bądźże rozsądna, to tylko osiem tygodni. (…)
- Tak, tak – powiedziała – osiem tygodni.
Oboje wiedzieli, że to kłamstwo; kłamali nie wiedząc, dlaczego kłamią. I nie mogli wiedzieć, a jednak kłamali, wiedząc że kłamią. Wiedzieli, że on musi wyjechać nie tylko na osiem tygodni”.

„Szary napój bez smaku przełykany co sekundę: Czas….”.

„Być może nuda bywa pożyteczna, tak jak zło może w tajemniczy sposób służyć dobru”.

Mało jest takich książek, co nie dziwi, skoro Niemcy to nie Polacy. My – jak pisał nieodżałowany Adam Zagajewski - „naprawdę umiemy żyć dopiero w klęsce”. Oni zaś wręcz przeciwnie….

Dlatego o maju 1945 r. i o tym, co zaraz po tym, ani nie pisali za bardzo książek, ani filmów nie robili - do czasu oczywiście, do czasu… Ale szlak przetarł właśnie noblista Böll, choć tę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1089
999

Na półkach: ,

"Anioł milczał" ma pewne mankamenty, ale trudno się dziwić, zważywszy na wydawnicze losy książki. Krótko po wojnie nie chciano jej opublikować, ponieważ temat był dla Niemców zbyt świeży. W oczekiwaniu na właściwy moment Heinrich Böll dokonywał poprawek, fragmenty wykorzystał w innych utworach i można przypuszczać, że z czasem porzucił myśl o publikacji. Powieść ukazała się dopiero w 1992 r., już po śmierci pisarza. Dobrze się stało, że spadkobiercy podjęli taką a nie inną decyzję.

W książce noblisty najbardziej fascynuje opis świata po katastrofie. Jest początek maja 1945 r., Hans wraca do rodzinnego miasta, zburzonego w trakcie alianckich nalotów. Pod starym adresem nie ma domu, nie ma też matki czekającej z obiadem, jest tylko góra cegieł ze strzępami tapety i zmiażdżonymi meblami. Wszędzie widać podobne obrazy – gruzy, śmieci, dym i niedobitki wygłodzonych ludzi. Niby żywych, ale jakby odrętwiałych, pustych. Taki jest również główny bohater, krążący wśród ruin w poszukiwaniu jedzenia i jakiegokolwiek punktu zaczepienia. Jeszcze nie wie, że ogłoszono kapitulację – to wydarzenie nie jest zresztą dla Niemców powodem do radości. Uderza poczucie wyczerpania i rezygnacji, może częściowo właśnie dlatego podczas lektury można odnieść wrażenie kompletnej ciszy.

Böll po mistrzowsku oddał atmosferę oraz tło, stworzył także kilka interesujących postaci (m.in. wdowa po oficerze, filolog-kolekcjoner sztuki sakralnej, ksiądz) – niedookreślonych, a przez to intrygujących. Pokazał bardzo różne postawy, akcentując kwestie wiary i moralności. Polski wydawca chciał tu widzieć historię miłości, co uważam za przesadę – rozsądniej chyba pójść śladem motywu chleba i wina oraz tytułowego milczącego anioła.

https://czytankianki.blogspot.com/2019/05/anio-milcza.html

"Anioł milczał" ma pewne mankamenty, ale trudno się dziwić, zważywszy na wydawnicze losy książki. Krótko po wojnie nie chciano jej opublikować, ponieważ temat był dla Niemców zbyt świeży. W oczekiwaniu na właściwy moment Heinrich Böll dokonywał poprawek, fragmenty wykorzystał w innych utworach i można przypuszczać, że z czasem porzucił myśl o publikacji. Powieść ukazała się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
395
217

Na półkach: , ,

Zaczęłam tę książkę przed kilkoma dniami i niemalże natychmiast, po przeczytaniu dwudziestu stron porzuciłam. I co się stało?
Nie dalej jak wczoraj ją śniłam. Jak to możliwe, że w biało-czarnym śnie siebie, w powojennej scenerii widziałam. Z ludźmi rozmawiałam, w gruzowisku kamienic żyłam oczekując na przyjście graczy, dzięki którym każdego dnia jedną monetę na kilka pajd chleba zdobywałam. Intuicyjnie odgadywałam w jakim położeniu znajduje się kostka rzucana przez rozgrywających. Pamiętam swoje rozmyślania, kiedy już chlebem się cieszyłam zastanawiając, jaką gracze mają z tego korzyść, przecież jest to również ich sposób, na zdobycie pożywienia, a takich jak ja, jest na pewno więcej. Jedyny obraz, który utrwalił się w kolorach, to pure ziemniaczane, podane na srebrnego koloru tacy, posypane zielonym koperkiem. Jakaś zaradna niańka przekładała je do miski, a ja ślinę przełykałam na ten widok, odgryzając kolejny kęs chleba. I to była przyczyna mojego powrotu do książki Bolla. Bo kiedy sen stał się kolorowy, zaczęłam widzieć siebie w tej historii wyraźniej.
I tam ten głód poznałam, być może za sprawą mojego śnienia.
Nie powiem, żeby książka była wybitna, na pewno jest to niespieszna historia, która swoją powolną narracją i retrospektywą nie zachęca, ale przeczytać warto.

Zaczęłam tę książkę przed kilkoma dniami i niemalże natychmiast, po przeczytaniu dwudziestu stron porzuciłam. I co się stało?
Nie dalej jak wczoraj ją śniłam. Jak to możliwe, że w biało-czarnym śnie siebie, w powojennej scenerii widziałam. Z ludźmi rozmawiałam, w gruzowisku kamienic żyłam oczekując na przyjście graczy, dzięki którym każdego dnia jedną monetę na kilka pajd...

więcej Pokaż mimo to

avatar
4645
3414

Na półkach: , , , ,

"Anioł milczał" to kolejna książka Heinricha Bolla, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie.

Autor opisuje życie w powojennym Berlinie (akcja zaczyna się 8 maja 1945 roku),na gruzach miasta, w obliczu ostatecznej klęski hitlerowskich Niemiec.
W świecie pełnym pułapek i niebezpieczeństw bohaterowie muszą nauczyć się przetrwania. Koniec wojny nie oznacza bowiem końca przemocy, zwłaszcza wobec niemieckich kobiet, które padały ofiarami bestialskich, zbiorowych gwałtów dokonywanych przez sowieckich żołnierzy.

Do tego dochodzi panujący już od dawna głód, brak wody i podstawowych środków czystości, leków, najpotrzebniejszych rzeczy. Można je kupić tylko na czarnym rynku, ale za niebotyczne ceny.

W tym świecie między dwojgiem sponiewieranych, ciężko doświadczonych ludzi rodzi się uczucie, które dla obojga może być ocaleniem.
Autor z wielkim wyczuciem, delikatnością, ale i dbałością o realia opisał miłość, jaka połączyła niemieckiego dezertera i młodą matkę, która niedawno straciła dziecko.

Boll ukazuje w swej powieści różne typy i charaktery. Obala również stereotypy, każące traktować każdego Niemca jako złego człowieka.
Wiem, że to kwestia kontrowersyjna, widać to chociażby w opiniach zamieszczonych na LC, jednak nie można ukrywać, że nawet w hitlerowskiej III Rzeszy byli antynaziści, istniała opozycja (np. organizacja Biała Róża),część żołnierzy po prostu została wcielona do armii, nie mając wyboru. Oczywiście, mogli odmówić pełnienia służby wojskowej, ale to równało się z wyrokiem śmierci, wydawanym także na najbliższych.

Boll pokazuje, że społeczeństwo składa się z mnóstwa jednostek, wśród których są i ludzie szlachetni, odważni, i obojętni, są też zwykłe kanalie, szuje, donosiciele, mordercy...
Pod tym względem twórczość tego pisarza przypomina mi prozę Szczypiorskiego, zwłaszcza "Początek". Tu też mamy do czynienia z obalaniem stereotypów, które dotyczą postaw moralnych podczas drugiej wojny światowej.

"Anioł milczał" to niewielka objętościowo książka, nie ma nawet dwustu stron, jednak jest w niej więcej problemów skłaniających do refleksji, poruszających, a nawet wstrząsających niż w niejednej "cegle".

"Anioł milczał" to kolejna książka Heinricha Bolla, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie.

Autor opisuje życie w powojennym Berlinie (akcja zaczyna się 8 maja 1945 roku),na gruzach miasta, w obliczu ostatecznej klęski hitlerowskich Niemiec.
W świecie pełnym pułapek i niebezpieczeństw bohaterowie muszą nauczyć się przetrwania. Koniec wojny nie oznacza bowiem końca...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2446
2372

Na półkach:

Następny Noblista (1972),ten za..
„…twórczość, w której szeroki ogląd rzeczywistości łączy się z wielką sztuką tworzenia charakterów, twórczość, która stała się ważnym wkładem w odrodzenie niemieckiej literatury”
Recenzowałem jego „Koniec podróży służbowej”(dałem 6/10) i pisałem:
„…Heinrich Böll (1917 – 1985) - niemiecki noblista z 1972 roku, autor jedynej znanej mnie książki pt "Utracona cześć Katarzyny Blum" (1974),a więc wydanej dwa lata po Noblu. No to ja, złośliwy zgred, szperam i znajduję: w latach 1971 – 79 przewodniczący międzynarodowego Pen Clubu. Wnioskowanie zostawiam Państwu…”
A Amos Oz, Kundera czy Murakami nawet Nobla nie powąchali. Ale przyjrzyjmy się książce…
„Marcin” (dał 7/10, a moja znajoma „Renax” 10/10) na LC pisze:
„….Pracę nad powieścią "Anioł milczał" Heinrich Boll rozpoczął u schyłku lat 40., a ukończył w roku 1951. Mimo to utwór ukazał się dopiero po upływie ośmiu lat od śmierci autora, która miała miejsce w roku 1985. Ta stosunkowo krótka, bo licząca zaledwie 170 stron druku historia rozgrywa się w ostatnich dniach oraz bezpośrednio po zakończeniu II wojny światowej. Jej bohaterami są "zwykli" Niemcy……..”
No właśnie, w tym sęk: „zwykli” Niemcy…. Czy miał zamiar to wydać? I na tym się skupię.
Nieraz pisałem o publikacjach pośmiertnych, budzących wątpliwości co do woli autora. I przekonany jestem, że tak jest w tym przypadku, a nawet gorzej tzn. że autor świadomie nie publikował tej książki i n i g d y na jej publikację by się nie zgodził.
Przestudiowałem dostępne dane o autorze i sądzę, że ten wybitny Niemiec przeszedł długą drogę od żołnierza Wermachtu w zgliszczach okupowanej Polski jak i na terenie ZSRR, Rumunii, Węgier i Francji, do intelektualisty świadomego winy niemieckiego narodu za zbrodnie II w. św., podobnie zresztą jak zdecydowana większość jego rodaków.
Dlatego też, lecz i również z obawy wywołania takich reakcji jak moja, tej książki nie publikował. Rozumiem zachwyt „Renax” formą i kunsztem literackim, a jednak w prywatnej korespondencji informowałem ją mniej więcej tak:
„… ja, wiekowy, tego niemieckiego żalenia się przełknąć nie potrafię, a przedstawione zgliszcza i głód, po polskich doświadczeniach pięciu lat niemieckiej okupacji, Powstania Warszawskiego i zrównania z ziemią Warszawy wychodzą komicznie….”
Zgliszcza i chęć przeżycia - temat wspaniały. Niemieckie zgliszcza i chęć przeżycia Niemców - też temat wspaniały, lecz nie przez byłego żołnierza Wermachtu. I dlatego w zamian proponuję Państwu bestseller z 1961 r, „Off limits”, którego autor Hans Habe, to węgierski Żyd, który przybył do Niemiec w 1945 roku z armią amerykańską i dokładnie ten temat opisał. Wspaniała książka, choć na LC ma zaledwie jedną opinię 7,67 (6 ocen i 1 opinia)
Mordował nas i obracał w zgliszcza nasze miasta, a teraz mam się rozczulać czy jak modnie się mówi okazywać empatię, że Niemcom po wojnie było ciężko, że zgliszcza.. Sądzę, że w tym tkwi przyczyna, wstrzymywania przez autora publikacji tej książki przez 34 lata, aż do swojej śmierci.
Jego dorobek jest imponujący…..(Wikipedia)
„His work has been translated into more than 30 languages, and he remains one of Germany's most widely read authors. His best-known works are Billiards at Half-past Nine (1959),And Never Said a Word (1953),The Bread of Those Early Years (1955),The Clown (1963),Group Portrait with Lady (1971),The Lost Honour of Katharina Blum (1974),and The Safety Net (1979)…”
……więc ta pozycja nie jest mu potrzebna, jest wręcz szkodliwa dla jego wizerunku.
Gdyby akcję książki przenieść do zgliszcz np. Warszawy, z warszawskim powstańcem jako głównym bohaterem, ukrywającym się przed nowym okupantem (tam USA, tu ZSRR),pewnie bym się zachwycił, lecz niestety niemieckiego biadolenia o niemieckich zgliszczach i niedożywieniu - NIE KUPUJĘ.
A jeszcze symbolika degrengolady w rozbitej, topionej w błocie rzeźbie anioła - to dość tanie.
Według mnie książka niepotrzebna i wbrew woli autora PAŁA

Następny Noblista (1972),ten za..
„…twórczość, w której szeroki ogląd rzeczywistości łączy się z wielką sztuką tworzenia charakterów, twórczość, która stała się ważnym wkładem w odrodzenie niemieckiej literatury”
Recenzowałem jego „Koniec podróży służbowej”(dałem 6/10) i pisałem:
„…Heinrich Böll (1917 – 1985) - niemiecki noblista z 1972 roku, autor jedynej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1598
964

Na półkach:

Książka w której nic się nie dzieje. Skończyłem ją czytać akurat 1 sierpnia, więc jak niby miałbym wczuć się w straszliwy los Niemców zaraz po zakończeniu wojny. Można potraktować jako ciekawostkę.

Książka w której nic się nie dzieje. Skończyłem ją czytać akurat 1 sierpnia, więc jak niby miałbym wczuć się w straszliwy los Niemców zaraz po zakończeniu wojny. Można potraktować jako ciekawostkę.

Pokaż mimo to

avatar
731
183

Na półkach: , ,

To takie mistrzowskie u Heinricha Bölla, że potrafi przykuć uwagę swoimi sugestywnymi opisami realiów w powojennych Niemczech. Obojętnie na którą stronę nie zajrzałem, to spotykałem się z żywymi problemami ludzkimi. Podążałem za autorem, będąc głodny kolejnych silnych wrażeń płynących ze smutnych poetyckich opisów. Przez całą powieść była wraz ze mną nędza, scharakteryzowana przez pajdę chleba, czasami marmoladę, papierosy, zawroty głowy i sypiące się tynki. A pewnego razu spotkałem się z ładnym przedstawieniem bliskości damsko - męskiej, w której druga połowa jawi się nam jako obca osoba w momencie pocałunków, pomimo faktu, że ją dobrze znamy. W pełni zgadzam się z książkowym opisem, że wątek rozwijającego się uczucia pomiędzy bohaterami jest poprowadzony z nadzwyczajną delikatnością i głębią.

Do tej pory czytałem jedynie fragment Zwierzeń klowna i z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie teraz powodu zaprzestałem jego zgłębiania. A jak dostrzegam dzięki temu tytułowi, Nagroda Nobla nie była przyznana autorowi na wyrost.

To takie mistrzowskie u Heinricha Bölla, że potrafi przykuć uwagę swoimi sugestywnymi opisami realiów w powojennych Niemczech. Obojętnie na którą stronę nie zajrzałem, to spotykałem się z żywymi problemami ludzkimi. Podążałem za autorem, będąc głodny kolejnych silnych wrażeń płynących ze smutnych poetyckich opisów. Przez całą powieść była wraz ze mną nędza,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
677
322

Na półkach:

Pracę nad powieścią "Anioł milczał" Heinrich Boll rozpoczął u schyłku lat 40., a ukończył w roku 1951. Mimo to utwór ukazał się dopiero po upływie ośmiu lat od śmierci autora, która miała miejsce w roku 1985. Ta stosunkowo krótka, bo licząca zaledwie 170 stron druku historia rozgrywa się w ostatnich dniach oraz bezpośrednio po zakończeniu II wojny światowej. Jej bohaterami są "zwykli" Niemcy oraz "zwyczajne" niemieckie miasto tamtego czasu. Wyobraźnia czytelnika musi tym razem zmierzyć się z obrazem postapokaliptycznego świata ruin i żyjących wśród nich, a raczej wegetujących ludzi, zmagających się z poczuciem upokorzenia i wewnętrznej pustki, bezgranicznie słabych i odartych z człowieczeństwa. W tej prozie nie ma miejsca na malowniczość. Proza Bolla jest ascetyczna i oszczędna, w samej swej strukturze przypominająca kreowany przez nią świat. W swej prostocie jest to zarazem proza majestatyczna, a skromność środków wyrazu zaskakująco sprzyja uwydatnieniu tego, co w powieści wydaje się kluczowe. Krajobraz ruin jest bowiem światem milczenia. Ruiny są milczącym świadectwem niedawnego czasu, a zarazem milczącym świadkiem podejmowanych przez zamieszkałych wśród nich ludzi prób nowego samookreślenia, odzyskania zniszczonych przez wojnę tożsamości. Przypomnijmy sobie ewangeliczne sceny procesu i śmierci Chrystusa. Czyż i On nie milczał czasem w sposób zaskakująco "wymowny"? (zagadnieniu temu wiele miejsca poświęcił kiedyś Hans Urs von Balthasar w swej niewielkiej książeczce na temat medytacji chrześcijańskiej). Postapokaliptyczny krajobraz jest czymś na kształt odległej "figury" Boga, jest jego żywą, z pozoru tylko martwą obecnością. Jeśli taki był zamysł autora, to jakże trafne jest tu skojarzenie z odnośnym fragmentem "Tako rzecz Zaratustra" Nietzschego, gdzie o "śmierci Boga" powiedziano, iż jest ona dziełem człowieka... W takim ujęciu powieść Bolla staje się powieścią katolicką par excellence. Warto podkreślić, że był on jednym z czołowym niemieckich pisarzy moralistów XX wieku, jednym z godnych następców Tomasza Manna.

Pracę nad powieścią "Anioł milczał" Heinrich Boll rozpoczął u schyłku lat 40., a ukończył w roku 1951. Mimo to utwór ukazał się dopiero po upływie ośmiu lat od śmierci autora, która miała miejsce w roku 1985. Ta stosunkowo krótka, bo licząca zaledwie 170 stron druku historia rozgrywa się w ostatnich dniach oraz bezpośrednio po zakończeniu II wojny światowej. Jej bohaterami...

więcej Pokaż mimo to

avatar
15
15

Na półkach:

ta zadziwiająca cisza !!! ..............................

ta zadziwiająca cisza !!! ..............................

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    104
  • Przeczytane
    82
  • Posiadam
    14
  • Literatura niemiecka
    5
  • Ulubione
    4
  • Teraz czytam
    3
  • 2017
    2
  • Do kupienia
    2
  • 2019
    2
  • Historia
    2

Cytaty

Więcej
Heinrich Böll Anioł milczał Zobacz więcej
Heinrich Böll Anioł milczał Zobacz więcej
Heinrich Böll Anioł milczał Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także