Prawda półostateczna

Okładka książki Prawda półostateczna Philip K. Dick
Okładka książki Prawda półostateczna
Philip K. Dick Wydawnictwo: Prószyński i S-ka fantasy, science fiction
216 str. 3 godz. 36 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Tytuł oryginału:
The Penultimate Truth
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Data wydania:
1964-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1964-01-01
Liczba stron:
216
Czas czytania
3 godz. 36 min.
Język:
polski
ISBN:
8373377549
Tłumacz:
Jarosław Jóźwiak
Tagi:
Wojna Robot Zabójstwo Rasa
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
243 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
2047
1876

Na półkach: , , ,

Po wielkiej wojnie ludzie żyją pod ziemią, okłamywani, w oblężonej twierdzy - jak w Seksmisji czy Bila jednom jedna zemlja Kusturicy. Dość zachowawcza i prosta historia jak na Dicka, jednak wciąż na odpowiednim poziomie.

Po wielkiej wojnie ludzie żyją pod ziemią, okłamywani, w oblężonej twierdzy - jak w Seksmisji czy Bila jednom jedna zemlja Kusturicy. Dość zachowawcza i prosta historia jak na Dicka, jednak wciąż na odpowiednim poziomie.

Pokaż mimo to

avatar
1076
461

Na półkach: ,

"Prawda półostateczna" to powieść, w której autor pokazał świat po wojnie nuklearnej. Ludzie zdołali schronić się pod ziemią, by przetrwać, jednak stłoczeni w olbrzymich "mrówkowcach " muszą wyrabiać narzuconą odgórnie normę przy tworzeniu blaszaków, które mają za nich walczyć na powierzchni. Jeśli tej normy nie wyrobią, czeka ich zmniejszenie dawki żywności, albo też wyjście na górę, by walczyć w zatrutym i skażonym powietrzu...

Jednak to nie jest cała prawda - bowiem na górze walka już dawno się skończyła. Ziemia zaczęła się odradzać, a Ci którzy tam żyją wciąż tworzą nowe filmy i przemowy propagandowe, by wymusić posłuszeństwo i ujarzmić masy ludzi ledwo egzystujących pod ziemią. Blaszaki to ich służący, jest też wielki magazyn organów syntetycznych, by rządzący mogli żyć jak najdłużej.

Przyznam, że te powieść czytało mi się zadziwiająco dobrze. Pierwszy rozdział skojarzył mi się z dzisiejszym wykorzystaniem SI do pisania tekstów - sami na pewno to zobaczycie. I choć motyw fikcyjnej wojny jest mi już dobrze znany, to nadal dobrze mi się to czytało. Mogę spokojnie polecić tę książkę, choć wiem, że wiele osób mówi, że jest to zaledwie "średniaczek" w twórczości autora. Faktycznie o tej powieści nie słyszało się tak samo dużo jak np."Ubiku" czy "Człowieku z Wysokiego Zamku".
Sądzę jednak, że to dobry początek dla osób chcących przeczytać coś tego autora. No i to piękne wydanie z grafikami Siudmaka 🤩 coś cudownego!
Na koniec wspomnę jeszcze o przedmowie J. Morszczyszyna, która była dosyć intrygująca... Wziął on bowiem w obronę P.K.Dicka, opowiadając o społeczeństwie, w którym pisarz żył. I choć nie że wszystkim mogę się tam zgodzić, to jednak dala mi do myślenia.

"Prawda półostateczna" to powieść, w której autor pokazał świat po wojnie nuklearnej. Ludzie zdołali schronić się pod ziemią, by przetrwać, jednak stłoczeni w olbrzymich "mrówkowcach " muszą wyrabiać narzuconą odgórnie normę przy tworzeniu blaszaków, które mają za nich walczyć na powierzchni. Jeśli tej normy nie wyrobią, czeka ich zmniejszenie dawki żywności, albo też...

więcej Pokaż mimo to

avatar
136
51

Na półkach:

Szło przeczytać, ale
-Dlaczego Yans żył 500 lat?
- Dlaczego nikt nie czaił że indianie przetrwali?
-Czemu Yansowcy mieli spędzać 12 h na terenie posiadłości
- Czemu Yansowcy byli wysterylizowani
-Dlaczego dokładnie podpisano pokój między zach dem a demo lud
-Stanson Brodę był szefem ONZ, ok ale jeśli dopuszczał się tyłu zbrodni, to czy nie powinien go sprzątnąć trybunał blaszaków?
-a w ogóle to niesamowite że ludzie powierzchnią należą do Yansowców, an na to Rubin Rubinclube
-Dlaczego lantano tak chętnie pomógł w pomógł w poszukiwaniu trzustki
- Pdsjmowując z dużo niedostatecznie wyjaśnionych wątków, umiarkowanie satysfakcjonujące zakończenie i dialogi ze specyficzną dla Dcka rozwlekłością

Szło przeczytać, ale
-Dlaczego Yans żył 500 lat?
- Dlaczego nikt nie czaił że indianie przetrwali?
-Czemu Yansowcy mieli spędzać 12 h na terenie posiadłości
- Czemu Yansowcy byli wysterylizowani
-Dlaczego dokładnie podpisano pokój między zach dem a demo lud
-Stanson Brodę był szefem ONZ, ok ale jeśli dopuszczał się tyłu zbrodni, to czy nie powinien go sprzątnąć trybunał...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
497
258

Na półkach:

Dicka można nie lubić, ale nie da się odmówić mu pewnego powabu, niezależnie czy Was urzeka czy nie. Nie jest to może najlepsza książka, ale magia autora jest tutaj obecna.

Wydaje mi się, że jest to "najnormalniejsza" książka Dicka jaką miałem okazję przeczytać. W kontekście tego autora jest zaskakująco prostolinijna i optymistyczna w wydźwięku. Oczywiście jest tu sporo charakterystycznych dla niego zagrań, a sposób pisania trudno pomylić z kimkolwiek innym, ale jest to historia, którą mógł napisać inny pisarz. Sam koncept, przynajmniej w naszych czasach, nie jest zaskakujący - ot, dystopijna przyszłość, gdzie złoty sen korporacyjnych tuzów całego świata się ziścił. Szaraczki zostały zapędzone pod ziemię, gdzie w nieludzkich warunkach starają się wyprodukować niezbędne zaopatrzenie dla "góry" na poczet wojny. Dość klasycznie dla tego typu literatury jeden z bohaterów odkrywa sekret i zaczyna się cały ambaras.

Nie jest to książka wybitna, postacie mają swoje zalety, ale w portrecie psychologicznym żadnej z nich się raczej nie zadurzycie. Dialogi po Dickowsku bywają dziwne, a sam sposób prowadzenia fabuły i opisywania rzeczy jest nieco mniej przystępny niż u większości autorów, ale nie pozbawiony uroku. Jeśli bardzo byście chcieli rozkładać założenia "Prawdy półostatecznej" na części pierwsze to znajdziecie wiele nieścisłości i nieprawdopodobnych rozwiązań - jeśli chcecie, możecie, ale ja osobiście najlepiej się bawiłem po prostu podążając za historią.

Czy warto? Myślę, że tak jeśli lubicie Dicka i jego styl do Was przemawia. Ludzie za nim nieprzepadający - ryzykowny wybór, chociaż może właśnie ta "normalność" tej pozycji Was do niego przekona. Na koniec drobna uwaga - to konkretne wydanie opatrzone jest przedmową Jana Maszczyna, którego "Necrolotum" miałem okazję recenzować w Gnieździe i chociaż jest to ciekawy wstęp to sugerowałbym jednak przeczytać go jako posłowie, za dużo zdradza z fabuły i nadaje pewien ton odbiorowi całości.

PS: Jak zwykle, wydanie fantastyczne.

https://www.facebook.com/gniazdoszeptunow

Dicka można nie lubić, ale nie da się odmówić mu pewnego powabu, niezależnie czy Was urzeka czy nie. Nie jest to może najlepsza książka, ale magia autora jest tutaj obecna.

Wydaje mi się, że jest to "najnormalniejsza" książka Dicka jaką miałem okazję przeczytać. W kontekście tego autora jest zaskakująco prostolinijna i optymistyczna w wydźwięku. Oczywiście jest tu sporo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
104
104

Na półkach:

Intryga grubymi nićmi szyta. Jednym słowem - rozczarowanie.

Intryga grubymi nićmi szyta. Jednym słowem - rozczarowanie.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
2656
2650

Na półkach:

„Kiedy ty, ja czy ktokolwiek inny usiłuje fałszować historię, to prędzej czy później musi popełnić błąd.”

Późno zabrałam się za poznawanie twórczości Philipa K. Dicka, dopiero we wczesnej dorosłości, ale może to i nawet lepiej, w młodości mogłabym nie docenić jego książek, a mam wrażenie, że im jestem starsza, tym bardziej mi się podobają, więcej wyciągam i lepiej rozumiem. „Prawda półostateczna” interesująco wciągnęła i przyjemnie umiliła wieczór. Intryga nie należała do skomplikowanych, ale właśnie przejrzystość, podobnie jak klarowność i oszczędność w opisach funkcjonowania podziemnego środowiska, wyszły jej na dobre.

Autor skoncentrował się na naturze człowieka, chętnym czerpaniu korzyści z przebywania w mroku, i jakby ironicznie, ci co na świeczniku, na powierzchni, mieli najwięcej na sumieniu, zaś ci pochowani stali się łatwym narzędziem i łupem. Rola wielomilionowych ofiar nie miała sobie równych, zaś elita będąca u władzy i przywilejów zamykała się w ułamku liczebności ludzkości. Dick nie zmienił kwintesencji natury człowieka, postawił w klimacie fantastyki, ale czy naprawdę w innych okolicznościach? A może bez względu na warunki środowiskowe, uwarunkowania społeczne, powiązania biznesowe, a przede wszystkim roszady polityczne, nic tak naprawdę w człowieku nie przybiera innych form. Ciekawe zestawienie wspólnych interesów wschodniej i zachodniej strony świata, cynizmu zarówno ZachDemu, jak i DemoLudu, jakże odmienne oficjalnie, a jak silne w warstwie kłamstw. Manipulacja społeczeństwem doprowadzona niemal do perfekcji, narzucane interpretacje przekazów, wszechobecna propaganda, wykorzystywanie obawy przed wrogiem do intensyfikowania pożądanych postaw i obowiązków zawodowych, zatruwanie prób samodzielnego myślenia i sprawdzania faktów. Dość liczebny udział postaci, podziemniacy i naziemniacy, ale i skonstruowane przez człowieka blaszaki, przystosowane do służenia i obrony.

Więcej na: https://bookendorfina.blogspot.com/2023/09/prawda-poostateczna.html

„Kiedy ty, ja czy ktokolwiek inny usiłuje fałszować historię, to prędzej czy później musi popełnić błąd.”

Późno zabrałam się za poznawanie twórczości Philipa K. Dicka, dopiero we wczesnej dorosłości, ale może to i nawet lepiej, w młodości mogłabym nie docenić jego książek, a mam wrażenie, że im jestem starsza, tym bardziej mi się podobają, więcej wyciągam i lepiej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1591
371

Na półkach: ,

Pierwsze skojarzenia to Miasto na górze Bułyczowa i doskonały film Equilibrium. Dawno nie czytałem niczego co w tak przenikliwy i przebojowy jednocześnie sposób opisywałoby mechanizmy sprawowania władzy. Oczywiście w społeczeństwie kastowym, które – właściwie od zawsze - jest jedynym uznanym. Dick niczego nie wymyśla, ani nie spekuluje: zawsze byli, są i będą biedni i bogaci, mądrzy i głupi, uczciwi i Ci mniej. I kanalie oczywiście, które z niezwykłą łatwością osiągają szczyt. I choć nie wymyśla, to cały mechanizm opisuje mistrzowsko. Nie popada w żadną formę moralizowania, zwracając uwagę czytelnika na niuanse, na to że Świat nie jest zero-jedynkowy, zawsze jest coś pośrodku: „zło konieczne, wyższe racje, potrzeba chwili, dobro ogółu”? Zwał jak zwał.
Do tego wartka akcja, świetnie napisane postacie i całość ubrana w SF, które nie dominuje, nawet nie rzuca się specjalnie w oczy. Lektura niezwykle lekka, choć traktująca o sprawach poważnych.
Trudno też nie wspomnieć o doskonałej przedmowie.

Pierwsze skojarzenia to Miasto na górze Bułyczowa i doskonały film Equilibrium. Dawno nie czytałem niczego co w tak przenikliwy i przebojowy jednocześnie sposób opisywałoby mechanizmy sprawowania władzy. Oczywiście w społeczeństwie kastowym, które – właściwie od zawsze - jest jedynym uznanym. Dick niczego nie wymyśla, ani nie spekuluje: zawsze byli, są i będą biedni i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1264
993

Na półkach:

Ostatnie kilka lat to bardzo szczęśliwy czas dla fanów twórczości Philipa K. Dicka. Dom Wydawniczy Rebis kompleksowo zabrał się za bibliografię Amerykanina i wydał praktycznie wszystko, co tylko było do wydania. Większość najbardziej znanych dzieł pojawiła się już na półkach miłośników dobrej fantastyki w nowych, pięknych edycjach, teraz zaś światło dzienne oglądają, nazwijmy to, „ostatki”. Jednym z nich jest „Prawda półostateczna”, która wcześniej ukazała się w Polsce prawie dwadzieścia lat temu. Czy w dzisiejszych czasach ta lektura nadal jest satysfakcjonująca? A może powieść trąci już nieco myszką?

Ziemię wyniszcza trzecia wojna światowa, w wyniku której ludzkość została zmuszona do zejścia do podziemnych budynków. Życie w „mrówkowcach” jest wymagające, brakuje praktycznie wszystkiego. Gdy pewnego dnia mechanik dbający o sprawność instalacji jednej z podziemnych metropolii znajduje na skraju śmierci, prezydent społeczności, Nicholas St. James, wyrusza w podróż na powierzchnię, gdzie ma nadzieję zdobyć sztuczną trzustkę. To, co zastanie na powierzchni Ziemi, na zawsze zmieni jego postrzeganie świata.

Lektura kilku pierwszych rozdziałów „Prawdy półostatecznej” przynosi czytelnikowi przekonanie, że będzie obcował przede wszystkim z fantastyką socjologiczną. I kilka tropów zdaje się mocno potwierdzać te przypuszczenia: obserwujemy życie grupy zamkniętej pod ziemią, odseparowanej od świata zewnętrznego. Od razu rzuca się w oczy wpływ tego zamknięcia na jakość życia ludzi, pojawiają się też tarcia i problemy, z jakimi boryka się ta społeczność na co dzień. Szybko okazuje się jednak, że Dick wcale nie ograniczy się do tego wątku, bo sukcesywnie dokłada nowe elementy, niejako na zasadzie kontrastu pokazując, że świat przedstawiony to nie tylko społeczność zamknięta pod ziemią po konflikcie nuklearnym. To także ludzie żyjący na powierzchni. Ludzie, w których interesie leży, żeby uwięzione na dole masy pozostały odizolowane.

Gdy czytelnik odkrywa dualizm świata przedstawionego (dzieje się to na początku powieści, więc nie bójcie się o to, że cokolwiek spoileruję),robi się jeszcze ciekawiej, a to z tego względu, że do obrazu świata po apokalipsie Dick dorzuca typowe dla siebie pytania o tożsamość i o to, co jest prawdziwe, a co ukryte za misternie skonstruowaną iluzją. Czy ludzie „na dole” dają się oszukiwać grupie trzymającej władzę? W czyim interesie leży, żeby żyli w nieświadomości? Te pytania nakręcają zaprezentowaną na kartach „Prawdy półostatecznej” opowieść, a to w ostatecznym rozrachunku sprawia, że mamy do czynienia z powieścią traktującą w znacznej mierze o walce o władzę. Ten wątek, podlany lekko sosem paranoiczno-spiskowym, stanowi sedno snutej przez Dicka historii.

„Prawda półostateczna” skonstruowana jest w taki sposób, że nie był tu wcale potrzebny jeden główny bohater. Pierwsze skrzypce gra kilka postaci – każda z nich ma znaczenie dla fabuły i każda otrzymuje porównywalnie dużo „czasu ekranowego”. Dick umiejętnie łączy wątki, dzięki czemu z początkowego fabularnego mroku, a może nawet lekkiego chaosu, dość szybko wyłania się szerszy obraz okoliczności, w jakich bohaterowie muszą operować. Nie każda postać kieruje się szlachetnymi pobudkami, ciekawie prezentuje się jednak idea, że to najbardziej stłamszeni ludzie, a więc w teorii najbardziej spragnieni rewanżu za swój marny los, okazują się być tymi, w których pozostało najwięcej człowieczeństwa.

Jeszcze jedna rzecz łączy praktycznie wszystkich bohaterów – każdy z nich jest na swój sposób zagubiony i zduszony przez wszechobecne w świecie przedstawionym zakłamanie. Każdy próbuje sobie poradzić z nim na swój własny sposób i to te próby zdefiniują to, jaki będzie ich los, i jak my będziemy oceniać ich poczynania. Przy lekturze warto pamiętać, w jakich okolicznościach działają, niektórzy z nich są zupełnie nieświadome życia w iluzji, inni zaś aktywnie uczestniczą w jej podtrzymywaniu. Świetnie widoczna aluzja do systemów totalitarnych, do niszczenia woli jednostki przez władzę i zdegradowania człowieka do roli trybika, którego jedyną funkcją jest praca dla dobra elity, staje się dodatkowym smaczkiem nadającym koloryt niektórym aspektom tej powieści.

Choć pewne pomysły i idee zawarte na kartach „Prawdy półostatecznej” znalazły ciekawsze rozwinięcie w późniejszych dziełach amerykańskiego pisarza, to już w tej powieści ich ekspozycja robi miejscami duże wrażenie. Dick dopuścił tu do głosu swoje obsesje i fascynacje, zadał też ciekawe pytania, jakie zadawał zapewne sam sobie i chciał zmusić do zastanowienia się nad nimi swoich czytelników. Może ta powieść jest lekko przykurzona, może niektóre sceny są już dzisiaj nieco archaiczne, ale robi naprawdę bardzo dobre wrażenie.


Recenzja do przeczytania także na moim blogu - https://zlapany.blogspot.com/2023/08/philip-k-dick-prawda-poostateczna.html
oraz na łamach serwisu Szortal - https://www.facebook.com/Szortal/posts/pfbid02W9tcV2TgFmbRA3rpVjDF3wSjW7XG2y9xa5Fsjp5shWv57HW9HnPrajTtTxt7nW8Pl

Ostatnie kilka lat to bardzo szczęśliwy czas dla fanów twórczości Philipa K. Dicka. Dom Wydawniczy Rebis kompleksowo zabrał się za bibliografię Amerykanina i wydał praktycznie wszystko, co tylko było do wydania. Większość najbardziej znanych dzieł pojawiła się już na półkach miłośników dobrej fantastyki w nowych, pięknych edycjach, teraz zaś światło dzienne oglądają,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
538
15

Na półkach:

Opis nie zgadza się z treścią książki.

Opis nie zgadza się z treścią książki.

Pokaż mimo to

avatar
55
38

Na półkach:

Philip K. Dick „Prawda półostateczna“. Nie czytałam wcześniej. To historia o mechanizmach władzy, o zepsuciu i o manipulacji opinią publiczną.

Z przedmowy “Typowe dla Dicka splątanie prowadzi ku znanym nam meandrom cywilizacyjnego fałszerstwa, a płynące z tego rozczarowanie i zgryzota stają się wręcz wizualnie bolesne.“

Akcja zaczyna się głęboko pod Ziemią. Tam ulokowane są mrówkowce, które stanowią samowystarczalne ludzkie osady. Społeczeństwo ukrywa się w nich przed wojna atomową. Ogłoszenia w podziemnej telewizji donoszą, że powierzchnia jest radioaktywna. Pomimo zagrożenia prezydent jednego z podziemnych molochów, wychodzi z ukrycia i odkrywa, że wojna już się skończyła, a za sznurki ich dojmującej egzystencji, pociąga agencja Stantona Brosea zatrudniająca speców od propagandowych przemówień. W zakończeniu i tak wychodzi na to, że władzę kontroluje ten, kto ogarnia system.

Bardzo charakterystyczne SF Dicka. Historia i świat znane są z trzech krótkich formach autora. Musi być trudno napisać powieść na podstawie swoich autonomicznych opowiadań, a tu taka dobra rzecz wyszła. W nowych bibliofilskich przekładach od @dom_wydawniczy_rebis towarzyszą jej absolutnie fantastyczne rysunki polskiego Dali - Wojciecha Siudmaka. Dla miłośników twórczości paranoika Dicka - koniecznie.

Philip K. Dick „Prawda półostateczna“. Nie czytałam wcześniej. To historia o mechanizmach władzy, o zepsuciu i o manipulacji opinią publiczną.

Z przedmowy “Typowe dla Dicka splątanie prowadzi ku znanym nam meandrom cywilizacyjnego fałszerstwa, a płynące z tego rozczarowanie i zgryzota stają się wręcz wizualnie bolesne.“

Akcja zaczyna się głęboko pod Ziemią. Tam ulokowane...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    513
  • Przeczytane
    447
  • Posiadam
    110
  • Philip K. Dick
    14
  • Fantastyka
    13
  • Science Fiction
    7
  • 2023
    5
  • Dick
    5
  • Ulubione
    4
  • Teraz czytam
    4

Cytaty

Więcej
Philip K. Dick Prawda półostateczna Zobacz więcej
Philip K. Dick Prawda półostateczna Zobacz więcej
Philip K. Dick Prawda półostateczna Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także