Blady Niko

Okładka książki Blady Niko Tomek Tryzna
Okładka książki Blady Niko
Tomek Tryzna Wydawnictwo: Czarna Owca literatura piękna
200 str. 3 godz. 20 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Czarna Owca
Data wydania:
2010-03-01
Data 1. wyd. pol.:
2010-03-01
Liczba stron:
200
Czas czytania
3 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-7554-164-9
Tagi:
współczesna powieść polska
Średnia ocen

5,9 5,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,9 / 10
87 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
129
34

Na półkach:

Nie znalazłam w tej książce nic ciekawego, wielkie rozczarowanie.

Nie znalazłam w tej książce nic ciekawego, wielkie rozczarowanie.

Pokaż mimo to

avatar
330
327

Na półkach: ,

Może jestem dziwna, ale nigdy nie oczekuję, by jeden autor "zachwiał" moim światem wiele razy. Czytając pierwszą część trylogii, którą wieńczy "Blady Niko", czyli "Pannę Nikt" byłam jeszcze nastolatką i rzeczywiście zmieniła ona mój punkt widzenia i pamiętam tamtą historię lepiej, niż kolejne książki. Ale sięgałam już po wszystkie książki Tryzny kilka razy, bo z każdej biorę coś dla siebie. Dziś skończyłam "Bladego Niko" i tak jak on zaczęłam znów przez chwilę patrzeć na zwyczajne sytuacje jak reżyser, który szuka pomysłów. A jest to niezwykła perspektywa.

Może jestem dziwna, ale nigdy nie oczekuję, by jeden autor "zachwiał" moim światem wiele razy. Czytając pierwszą część trylogii, którą wieńczy "Blady Niko", czyli "Pannę Nikt" byłam jeszcze nastolatką i rzeczywiście zmieniła ona mój punkt widzenia i pamiętam tamtą historię lepiej, niż kolejne książki. Ale sięgałam już po wszystkie książki Tryzny kilka razy, bo z każdej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
421
254

Na półkach: ,

"Jeśli o mnie chodzi to jestem dobrym no oryginalnym popaprańcem"
Wydawnictwo Czarne po raz kolejny zaufało Tomkowi Tryźnie i wydało tekst Blady Niko. Powieść ta przenosi nas w świat grupy młodych twórców kina, których spełnieniem było by stworzenie prawdziwego filmu fabularnego. Tekst jest zwieńczeniem trylogii którą zapoczątkowała Panna Nikt, a kontynuowała powieść Idź kochaj. Po lekturze dwóch pierwszych tekstów Tomka spodziewałam się równie mocnych wrażeń, jednak się zawiodłam. Jeśli rozpatrywać tę książkę jako fragment śląskiej opowieści jest ona dla mnie najsłabsza.

"Jeśli o mnie chodzi to jestem dobrym no oryginalnym popaprańcem"
Wydawnictwo Czarne po raz kolejny zaufało Tomkowi Tryźnie i wydało tekst Blady Niko. Powieść ta przenosi nas w świat grupy młodych twórców kina, których spełnieniem było by stworzenie prawdziwego filmu fabularnego. Tekst jest zwieńczeniem trylogii którą zapoczątkowała Panna Nikt, a kontynuowała powieść Idź...

więcej Pokaż mimo to

avatar
457
41

Na półkach: ,

Z czym nam się kojarzy polskie kino? Mnie na myśl przychodzą trzy hasła – martyrologia, patologia, nuda.
A świat przedstawiany w polskich filmach, to zazwyczaj ten sam świat, o którym śpiewają tacy raperzy jak Peja. Bieda, szare blokowiska, puste butelki.

Świat , w którym żyje Blady Niko, na pozór wydaje się też tak wyglądać. Szare bloki, bieda, zaniedbana matka i niestroniący od butelki ojciec. Język jakim posługują się główny bohater i jego znajomi też jednoznacznie wskazuje na wychowanie w wiadomym otoczeniu. Nie inaczej rzecz ma się z rozrywkami młodzieży. Wypić jak najwięcej win, zaliczyć numerek…

Blady Niko to reżyser-amator. Zakochany w kinie i stawiający swoje pierwsze kroki w tworzeniu filmów. Gdy spojrzymy na świat oczami Bladego Niko, zza jego kamery, nie zobaczymy szarości. Zobaczymy normalne życie, młodych ludzi z pasją, prawdziwych przyjaciół i na swój sposób wspierającą się rodzinę. Książkę czyta się jednym tchem. Przedstawiony świat zachwyca. Opis krótkiego filmu, w którym mały chłopiec stroszy sobie włosy, wydaje się dziełem sztuki.

Tomek Tryzna w Bladym Niko pokazuje, że ta bieda, szare blokowiska i puste butelki to nie patologia – to świat, który nas otacza i który można naprawdę kochać. Wszystko zależy tylko od tego ile barw jest w nas samych…

Z czym nam się kojarzy polskie kino? Mnie na myśl przychodzą trzy hasła – martyrologia, patologia, nuda.
A świat przedstawiany w polskich filmach, to zazwyczaj ten sam świat, o którym śpiewają tacy raperzy jak Peja. Bieda, szare blokowiska, puste butelki.

Świat , w którym żyje Blady Niko, na pozór wydaje się też tak wyglądać. Szare bloki, bieda, zaniedbana matka i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
70
1

Na półkach: ,

Naprawdę fajna książka, czyta się przyjemnie, momentami można się pośmiać. Historia kilku przyjaciół, którzy mają wspólne marzenie - nagrać film na profesjonalnym sprzęcie i zdobyć nagrodę na festiwalu filmowym. Lata 60te, komuna, cenzura itp. nie ułatwiają zadania,ale młodzieńczy zapał, praca zespołowa i przede wszystkim wiara w swoje umiejętności, motywują do osiągnięcia celu. Zabawne historie i wspomnienia głównego bohatera, zakraplane czasem mocniejszym alkoholem, pozwolą miło spędzić wieczór.

Naprawdę fajna książka, czyta się przyjemnie, momentami można się pośmiać. Historia kilku przyjaciół, którzy mają wspólne marzenie - nagrać film na profesjonalnym sprzęcie i zdobyć nagrodę na festiwalu filmowym. Lata 60te, komuna, cenzura itp. nie ułatwiają zadania,ale młodzieńczy zapał, praca zespołowa i przede wszystkim wiara w swoje umiejętności, motywują do osiągnięcia...

więcej Pokaż mimo to

avatar
668
13

Na półkach: ,

Tomek Tryzna był dla mnie swoistym objawieniem. „Panna Nikt” była chyba jedną z pierwszych bardziej „dorosłych” książek, jakie czytałam w swoim życiu, a na pewno pierwszą, która by mną do tego stopnia wstrząsnęła. Nie pamiętam, ile miałam lat, gdy natknęłam się na nią pierwszy raz – jedenaście? Dwanaście? - ale od tamtej pory historia Marysi pozostaje dla mnie jedną z najważniejszych. Mam wręcz wrażenie, że im jestem starsza, tym ważniejsza się staje.
Długo zajęło mi odkrycie, że Tryzna napisał coś więcej, zaczynając „Panną Nikt” swoistą trylogię. „Idź, kochaj” przeczytałam jakiś rok temu, o kilka książek starsza, o kilka mądrzejsza- i być może oczekiwałam, że druga książka Tryzny wstrząśnie mną tak samo, jak „Panna Nikt” wstrząsnęła niewinnym dziewczątkiem, którym byłam. Być może dlatego się zawiodłam. Niewiele w tej chwili pamiętam z „Idź...”, poza postępującą irytacją, że historia Romka nie działa na mnie tak, jak działały losy Marysi. Nie było powiewu czegoś nowego, nie miotnęło mną o ścianę. Ot, przeczytałam i zapomniałam.
Być może dlatego z czytaniem „Bladego Niko” zwlekałam. Głupio zrobiłam, bo o ile (muszę to napisać)nie dorasta on do debiutu autora, to od „Idź kochaj” jest już dużo lepszy. Bardzo sympatyczna książka do szybkiego przeczytania.
Tak, „sympatyczna”. Nie sądziłam, że ten epitet pasowałby do czegoś, co wyszło spod pióra Tryzny, ale jednak. Główny bohater „Niko” naprawdę da się lubić, co więcej, jest po prostu normalnym chłopakiem, który żyje pasją. Nie ma nic w sobie z rozchwianej, niedorosłej Marysi czy dziecinnego Romka (notabene, on JEST Romkiem, tylko te x lat później. Według mnie te kilka lat wyszły mu na zdrowie...) Poza tym Tryzna zrezygnował z opisywania okrutnego świata, który czyha zza węgła. To, co czyha na Nika zależy przede wszystkim od niego samego – to on jest siłą napędową swojego losu. Podczas gdy Marysia tańczyła, jak jej zagrały koleżanki, a Romek był dzieciakiem, podporządkowanym rodzicom, Niko jest konkretnym młodym facetem, który, jak to bywa w tym wieku, jednocześnie wie i nie wie czego chce. Wie, że chce kręcić filmy, że chce tworzyć kino. Nie wie wszystkiego innego. Nie do końca wie, jak poradzić sobie z własną seksualnością, jak obchodzić się z dziewczynami, jak zrealizować swoje ambicje. I wzbudza w tym swoim zagubieniu–niezagubieniu dużą sympatię. Ja w każdym razie bardzo go polubiłam i wierzę, że sobie poradzi.
Tryzna odszedł od właściwego dla siebie mieszania w narracji snu i jawy, rzeczywistości i wyobrażeń. Jak pisałam – Niko to konkretny młody człowiek, jeśli ucieka w fantazję to po to, by zastanowić się nad kolejnymi scenami w swoim filmie. Cała książka jest swego rodzaju strumieniem świadomości, wydarzenia rozgrywające się w rzeczywistości są przerywane retrospekcjami, podczas gdy Niko pokazuje nam swoje życie, snuje opowieść we własnym tempie. Poznajemy jego znajomych, rodziców, siostrę, miasto, w którym mieszka, knajpy, w których bywa, dziewczyny, z którymi się wiąże, czy to na pięć minut czy pięć tygodni. Poznajemy PRLowską Świdnicę, widzianą oczami ambitnego nastolatka. I przecież, mimo że pojawia się tu ludzkie zło, okrucieństwo, czy głupota, to przede wszystkim widzimy, że Niko kocha żyć. W tym miejscu, w tym czasie, wśród tych ludzi. Bo Niko po prostu kocha to, co robi. A robi to, co jest dla niego życiem.
„Panna Nikt”, „Idź, kochaj” i „Blady Niko” zostały obwołane „trylogią dziecięcą”. I tak, „Niko” jak najbardziej nadaje się na zamknięcie tej serii. Bohater jedną nogą jest w dzieciństwie, drugą w dorosłości, ale przecież patrzy przed siebie i wierzy w to, co widzi. Musi zostawić za sobą niepewności, rozchwianie, uzależnienie od innych. Dla Nika zaczyna się nowy etap życia. Będę mu w nim kibicować.

Tomek Tryzna był dla mnie swoistym objawieniem. „Panna Nikt” była chyba jedną z pierwszych bardziej „dorosłych” książek, jakie czytałam w swoim życiu, a na pewno pierwszą, która by mną do tego stopnia wstrząsnęła. Nie pamiętam, ile miałam lat, gdy natknęłam się na nią pierwszy raz – jedenaście? Dwanaście? - ale od tamtej pory historia Marysi pozostaje dla mnie jedną z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
170
29

Na półkach:

Lektura niektórych książek zmienia spojrzenie na świat. Nie myślę tu o filozofii w niej zawartej, która by zmieniała światopogląd czytelnika. Mówiąc o „spojrzeniu”, rozumiem to słowo dosłownie. Myślę o optyce, o specjalnym filtrze czy okularach, które dana książka zakłada nam na nos. I wtedy wyglądasz przez okno i nagle zauważasz piękno tam, gdzie wcześniej go nie widziałeś. Albo obserwujesz na rynku ludzi i wydają ci się fascynujący ze swymi biografiami. W zasadzie zaczynasz je dorabiać do wyglądu, postawy, wyrazu twarzy, spojrzenia. Im bardziej te życiorysy pokraczne, tym ciekawsze.

Czasem też lektura niektórych książek przypada na szczególne, choć całkiem prozaiczne, okoliczności. Na przykład na czas podróży pociągiem lub samochodem. Czytaną wtedy rzecz zapamiętuje się na całe życie. Poszczególne sceny łączą się z kadrem spojrzeń rzucanych od czasu do czasu przez kamerę okna samochodowego albo z piosenką puszczaną akurat w lokalnej radiostacji.

Bladego Niko czytałam w podróży do Sokołowa Podlaskiego. Sceny, refleksje, retrospekcje głównego bohatera, Romka, mieszkającego na prowincji w głębokim PRL-u (koniec lat 60-tych) zlewały się w mej głowie z obrazkami Mazowsza - starymi, drewnianymi, walącymi się chałupami, bocianami stojącymi samotnie na łąkach czy lasami, przy których stali grzybiarze sprzedający pierwsze kurki. Wokół książki więc wytworzyła się atmosfera realizmu magicznego. Być może to wszystko sprawiło, iż Blady Niko wciągnął mnie bez reszty. Mało tego – uważam, że to wspaniała książka. Jeśli zamierzacie ją przeczytać, spróbujcie stworzyć lekturze odpowiednio dziwne, inne warunki. Nie będziecie zawiedzeni.

Gdyby nie wydawca, nie domyśliłabym się, że tytułowy bohater, dziewiętnastolatek, to Romek z Idź, kochaj, naówczas dwunastolatek, walczący o wyrwanie rodziny z nędzy (o którą nota bene się obwiniał). Blady Niko zawdzięcza swą ksywę anemicznej urodzie. Chyba jednak ma też w sobie coś z drania, o którym śpiewała Kwiatkowska. Poza tym Niko to anagram słowa „kino”, a to pojęcie akurat dla naszego bohatera jest niezmiernie ważne. Jest on bowiem młodym, jak sam twierdzi – świetnie się zapowiadającym reżyserem. Ma na swoim koncie nagrodę za film Marionetki (dołączono do książki, na płytce CD). Jego mistrzem jest Jean-Luc Godard, od którego filmu Pogarda tak naprawdę wszystko się zaczęło. Kiedy koledzy „walili konia pod Bardotkę”, on doznał olśnienia i zachwycił się artyzmem przekazu. Od tej pory, wraz z kolegami z klubu filmowego, jego życie toczy się wokół tematyki kinematograficznej.

Książka to w gruncie rzeczy spis myśli bohatera. Z jednej strony prowadzi on nas przez teraźniejszość – właśnie wydarzyło się coś ważnego. Niejaki profesor Wunde z NRD, zachwyciwszy się na jednym z festiwali świdnickim krajobrazem uchwyconym przez kamerę chłopców z klubu, postanawia podarować im profesjonalny sprzęt, który zakończy erę kina niemego w ich życiu. Pozwoli im rozwinąć skrzydła. Trwamy więc z bohaterem w oczekiwaniu na ten uroczysty moment przekazania sprzętu. Z drugiej zaś strony, Blady Niko prowadzi nas po okolicznych knajpkach, gdzie umawia się z kolegami – początkującymi artystami, dandysami, zachlewającymi ciemne strony swych życiorysów. Opowiada nam często i gęsto o scenariuszach filmów, które już nakręcił albo które wkrótce zamierza nakręcić, o misji bycia reżyserem niezależnym, ale także o swej rodzinie. Pięknie portretuje ludzi, z którymi się spotyka, z którymi żyje – rodziców, swoje dziewczyny, kolegów, mieszkańców miasta. Bardzo przypomina mi to obrazy Barei i jego naturszczyków, z Himilsbachem na czele. Niko (albo Tryzna?) przekonuje, że kamera potrafi uchwycić obraz tak, „jakby się woda zamieniła w wino. A niekiedy dzieje się odwrotnie i wino zamienia się w siki”. Dla mnie ta książka właśnie taka jest – woda zamienia się w wino.

Blady Niko to trzecia książka w cyklu. Po Pannie Nikt przedstawiającej losy trzech dziewcząt i po Idź, kochaj ze wspomnianym już bohaterem Romkiem. Wszystkie określane są mianem trylogii dziecięcej czy inicjacyjnej. Omawiana tu książka to zdecydowanie surowa rzecz. Pokazuje świat chłopaków (celowo używam tego słowa) chyba takim, jaki jest - podrywanie lasek, zmaganie się ze swoją seksualnością (że tak eufemistycznie to określę, choć należałoby dosadniej) i te ambicje bycia kimś, kimś innym niż wszyscy dookoła, i to przekonanie, że wszystko można zrobić, że sukces czeka za rogiem. Sporo tu odwołań do filmu ambitnego, literatury - nie wiem, czy to młodych przekona. Ja jestem na tak. Intuicja mi podpowiada, że młodym by się spodobało. Nie wiem natomiast, jak zareagowaliby niektórzy rodzice na tego typu lekturę:)

Uważam za śmieszne zestawianie na niekorzyść Bladego Niko z Panną Nikt. Według mnie obie są świetne, choć świetne inaczej.

Lektura niektórych książek zmienia spojrzenie na świat. Nie myślę tu o filozofii w niej zawartej, która by zmieniała światopogląd czytelnika. Mówiąc o „spojrzeniu”, rozumiem to słowo dosłownie. Myślę o optyce, o specjalnym filtrze czy okularach, które dana książka zakłada nam na nos. I wtedy wyglądasz przez okno i nagle zauważasz piękno tam, gdzie wcześniej go nie...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    112
  • Chcę przeczytać
    74
  • Posiadam
    38
  • Teraz czytam
    3
  • 2011
    3
  • Literatura polska
    2
  • 2013
    2
  • Ulubione
    2
  • Chcę w prezencie
    2
  • Polska powieść
    1

Cytaty

Więcej
Tomek Tryzna Blady Niko Zobacz więcej
Tomek Tryzna Blady Niko Zobacz więcej
Tomek Tryzna Blady Niko Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także