Fabuła pędzi i nie planuje się zatrzymywać, a mimo to komiks nie jest chaotyczny. Scenariusz jest sprawnie napisany, więc czytelnik nie ma prawa się nudzić. Jeśli chodzi o rysunki to raczej nie zapadły mi w pamięci, ale są wykonane poprawianie. Podsumowywując, "Kopniak w zęby" to świetny akcyjniak, który daje mnóstwo radochy z czytania.

Fabuła pędzi i nie planuje się zatrzymywać, a mimo to komiks nie jest chaotyczny. Scenariusz jest sprawnie napisany, więc czytelnik nie ma prawa się nudzić. Jeśli chodzi o rysunki to raczej nie zapadły mi w pamięci, ale są wykonane poprawianie. Podsumowywując, "Kopniak w zęby" to świetny akcyjniak, który daje mnóstwo radochy z czytania.

Dużo rzeźni, intryg, trudnych decyzji, a przy tym wspominka o backgroundzie - tym razem Harley Quinn - czyli wszystko to, za co lubimy Legion Samobójców.

Dużo rzeźni, intryg, trudnych decyzji, a przy tym wspominka o backgroundzie - tym razem Harley Quinn - czyli wszystko to, za co lubimy Legion Samobójców.

Do tej pory nie miałam za bardzo do czynienia z komiksami ze stajni DC. Coś tam, oczywiście, wiem, "Suicide Squad" widziałam, ale wypadałoby jednak pogłębić wiedzę i coś przeczytać.
Boże, co twórcy filmu zrobili z Legionem Samobójców...
Mam nadzieję, że w polskim przekładzie komiksów użyto podobnej nazwy - jak nie, to przepraszam.
W każdym razie - co twórcy filmu...
Co.
To komiks trzeba znać, nie film. Film jest (pomijając to, że po prostu słaby) tak naprawdę opowiastką dla nastolatków, która miała także nakręcić sprzedaż na gadżety z nią związane. Komiks to dopiero hardcore! Trup ściele się gęsto, krew się leje, bohaterowie nie mają żadnych zahamowań ani skrupułów. To do mnie bardziej przemawia, niż tfu, to, co zostało uwiecznione na taśmie filmowej.
Warto przeczytać.

Do tej pory nie miałam za bardzo do czynienia z komiksami ze stajni DC. Coś tam, oczywiście, wiem, "Suicide Squad" widziałam, ale wypadałoby jednak pogłębić wiedzę i coś przeczytać.
Boże, co twórcy filmu zrobili z Legionem Samobójców...
Mam nadzieję, że w polskim przekładzie komiksów użyto podobnej nazwy - jak nie, to przepraszam.
W każdym razie - co twórcy filmu...
Co.
To...

Brnąc dalej w momentami przeciętny świat New 52 (znaczy się kompletnie zrestartowanego uniwersum DC),postanowiłem na chwilę zmienić klimaty i z bliska przyjrzeć się bardzo sympatycznej grupie antybohaterów.

Suicide Squad - bo tak się ta drużyna nazywa - to zbieranina konkretnych popaprańców-przestępców, którzy w zamian za zmniejszenie wyroku wykonują zadania, których żaden normalnie myślący by się nie podjął. Kogo my tu mamy? Deadshot - czyli bezlitosny, a jednak wzbudzający nieco sympatii zabójca perfekcjonista; moja komiksowa ulubienica, jokerowa maniaczka Harley Quinn; znalazło się nawet miejsce dla King Sharka, tak, dobrze myślicie, to dwunożny, krwiożerczy rekin, który umie mówić.

Sam opis grupy zapowiadał naprawdę kapitalną historię. A wyszło jeszcze lepiej niż ktokolwiek się spodziewał! Głównie chyba dlatego, że scenarzysta od samego początku nie stara się brać tego na serio. Doskonale bawi się tymi postaciami, niektóre z nich zabija bez konkretnego powodu, inne odsuwa na drugi plan, skacze między wątkami, przerywa je i wraca wtedy, kiedy nie trzeba; niektórym nadaje wyjątkowo ludzkie cechy (litość podczas buntu w więzieniu????),z innych robi jeszcze większych skurczybyków (cieszę się, że w tym wypadku padło akurat na Harley, to postać z ogromnym potencjałem, a brak Jokera świetnie na nią działa - momentami robi się naprawdę dziwnie, coś pomiędzy narkotycznym odjazdem a czystym gore). I nawet nie będę się czepiał, że brak tu jakiejkolwiek ciągłości fabularnej. Przy tak fascynującej drużynie nawet pojedyncze, krótkie misje zamieniają się w fantastyczną przygodę. No i przede wszystkim komiks jest pełen wyśmienitych żartów, co się rzadko w tym świecie zdarza. Piękne one-linery, super interakcje między bohaterami, miejscami pełno czarnego humoru, a raz na parę stron odrobina abstrakcji.
GE-NIA-LNE!

Jeśli tak ma wyglądać nadchodzący film SS (i jeśli tak ma wyglądać Margot Robbie jako Harley! <3 ) to nie pozostało nic innego, jak tylko się jarać i odliczać dni. Nie spodziewałem się aż tak dobrej rozrywki od (bądźmy szczerzy) drugorzędnej serii DC Comics. Czas na następny tom!

Brnąc dalej w momentami przeciętny świat New 52 (znaczy się kompletnie zrestartowanego uniwersum DC),postanowiłem na chwilę zmienić klimaty i z bliska przyjrzeć się bardzo sympatycznej grupie antybohaterów.

Suicide Squad - bo tak się ta drużyna nazywa - to zbieranina konkretnych popaprańców-przestępców, którzy w zamian za zmniejszenie wyroku wykonują zadania, których...