Hobit, abo tam i nazŏd

Okładka książki Hobit, abo tam i nazŏd J.R.R. Tolkien
Okładka książki Hobit, abo tam i nazŏd
J.R.R. Tolkien Wydawnictwo: Silesia Progress Cykl: Canon Silesiae (tom 12) fantasy, science fiction
334 str. 5 godz. 34 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Canon Silesiae (tom 12)
Tytuł oryginału:
The Hobbit or There and Back Again
Wydawnictwo:
Silesia Progress
Data wydania:
2023-02-28
Data 1. wydania:
2023-02-28
Liczba stron:
334
Czas czytania
5 godz. 34 min.
Język:
łaciński
ISBN:
9788365558633
Tłumacz:
Grzegorz Kulik
Tagi:
język śląski ślonsko godka silesian tolkien Grzegorz Kulik
Średnia ocen

8,6 8,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,6 / 10
22 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
129
128

Na półkach:

O samej książce nie ma co wspominać, ponieważ jest ona dobrze znana. Natomiast tłumaczenie na język śląski to jest arcydzieło. Mimo iz poradza trocha po śląsku to jednak sam tekst sprawial mi niejaka trudność. Trudność polega na tym iż tłumacz tak starał się przełożyć tekst na śląski by był on zrozumiały przez ogół Ślązaków. Banał? Jeśli uświadomimy sobie iż nie ma jednego śląskiego, a jest kilkanaście odmian i to różniących się znacznie, to docenimy tłumaczenie. Niektóre słowa są i dla mnie niezrozumiałe bo u mnie w doma godo sie inaczej. Ale i tak rewelacja.

O samej książce nie ma co wspominać, ponieważ jest ona dobrze znana. Natomiast tłumaczenie na język śląski to jest arcydzieło. Mimo iz poradza trocha po śląsku to jednak sam tekst sprawial mi niejaka trudność. Trudność polega na tym iż tłumacz tak starał się przełożyć tekst na śląski by był on zrozumiały przez ogół Ślązaków. Banał? Jeśli uświadomimy sobie iż nie ma jednego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
236
222

Na półkach: ,

Nie przeczytałem "Hobbita" po angielsku, po polsku również, bo w czasach, gdy miałem go jako lekturę czytałem jedynie tutoriale do Europa Universalis 4 i opisy kampanii. Dlatego bardzo się ucieszyłem, jak tylko zobaczyłem, że "Hobbit" wychodzi po śląsku. Nadrabianie literatury klasycznej połączone z nauką obcego języka to zawsze dobry wybór. Sama opowieść mnie wciągnęła bardziej niż w gimnazjum. Nie wiem czy to kwestia dojrzałości czy właśnie fascynacji nowym kodem językowym czy uzależnienia od czytania, ale przygody Bilbo Bojteloka wciůngły mie fest. Nie jest to fantastyka przeładowana efektami specjalnymi, magicznymi zrządzeniami losu czy łubu-dubu-pif-paf wielka bitwa krew się leje olaboga. Jest mądra, ucząca i zarazem w jakiś sposób kojąca duszę. Daje możliwość wyciszenia się i wyłączenia z otaczającego świata i problemów. Czy śląski dodaje tej książce jakiegoś czaru? Myślę, że tak, ale muszę to jeszcze przetrawić, żeby zrozumieć. Mom w zocy to, że Grzegorz Kulik zdecydował się wziąć za "Hobbita" i literatura w języku śląskim wzbogaciła się o kolejny przekład światowej klasyki.

Nie przeczytałem "Hobbita" po angielsku, po polsku również, bo w czasach, gdy miałem go jako lekturę czytałem jedynie tutoriale do Europa Universalis 4 i opisy kampanii. Dlatego bardzo się ucieszyłem, jak tylko zobaczyłem, że "Hobbit" wychodzi po śląsku. Nadrabianie literatury klasycznej połączone z nauką obcego języka to zawsze dobry wybór. Sama opowieść mnie wciągnęła...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2315
2315

Na półkach: , ,

Drach, czarownik i cwergi.

Czy wspominałem już, że każda wyprawa do Śródziemia to przygoda, którą zawsze warto przeżyć? Pewnie tak, bo Tolkien regularnie gości na tym blogu, jednak słowa te warto powtórzyć raz jeszcze. I to tym bardziej, że mamy ku temu dobrą okazję, a jest nią śląskie wydanie "Hobbita" (w tym przypadku: "Hobita"). Krasnoludzka wyprawa do Ereboru to niezapomniana przygoda, w którą zawsze warto wyruszyć kolejny raz! Przed Wami "Hobit, abo tam i nazŏd" - świetna lektura, za której wierny duchowi oryginału, śląski przekład odpowiada Grzegorz Kulik i Mirosław Syniawa, a całokształt jest zasługą niezastąpionego wydawnictwa Silesia Progress!

"We jednyj norze pod ziymiōm miyszkoł sie hobit."

Pięknie to brzmi, prawda? Dla mnie tak. Śląską mowę można kochać lub jej nie lubić, jednak prawda (niewygodna?) na jej temat jest taka, iż w wielu przypadkach jest ona bliższa staropolskiej polszczyźnie, niż funkcjonujący współcześnie w obiegu język polski. Moje skromne zdanie na ten temat jest takie, że o śląską mowę trzeba po prostu dbać. Jednym z najlepszych sposobów na osiągnięcie tego celu (rzecz jasna poza posługiwaniem się śląskim na co dzień) jest wydawanie i czytanie książek po śląsku. Właśnie dlatego śląski "Hobit" to tak ważna i pozytywna książkowa premiera.

O krasnoludzkiej wyprawie do Ereboru powiedziano i napisano już chyba wszystko, więc nie będę zanudzał. Pozwolę sobie jedynie w tym miejscu podkreślić, że książka to nie tylko wstęp do "Władcy Pierścieni" i początek wspaniałej przygody z literackim Śródziemiem, ale także (sam w sobie) kawałek znakomitej fantastyki. Ta pozornie niewielka objętościowo książeczka to coś, od czego na dobrą sprawę zaczęła się ta prawdziwa, znana nam dziś fantastyka - warto o tym pamiętać.

Wrażenia po lekturze są tylko i wyłącznie pozytywne - o ile oczywiście ktoś przebrnie przez książkę po śląsku. Ja przebrnąłem, przez co z dumą mogę się zaliczyć do przewidywanych przez Grzegorza Kulika 10% tych, którzy rzeczywiście książkę przeczytają, zamiast traktować ją tylko jak cenny artefakt w domowej biblioteczce (powyżej pozwoliłem sobie przytoczyć słowa tłumacza ze spotkania autorskiego w katowickim Teatrze Korez z 28.03.2023). Nie chcę wchodzić w smutny wątek ilościowy dotyczący tego, ile osób faktycznie czyta książki po śląsku - chcę jednak mocno do tego czytania zachęcić. Tylko czy warto to zrobić w tym akurat przekładzie?

Odpowiedź jest prosta i jednoznaczna: jak najbardziej TAK! "Hobit" w przekładzie Grzegorza Kulika (i Mirosława Syniawa, który odpowiada za śląski przekład piosenek, wierszy i wszystkich rymowanych fragmentów oryginału) to piękny pomnik śląskiej mowy, który doceni każdy czytelnik władający tym językiem. Warto podkreślić w tym miejscu nie tylko trafność przekładu, ale także pomysłowość tłumacza w miejscach, które wymagały kreatywności. No bo jak na przykład przetłumaczyć na śląski odpowiednik oryginalną nazwę pancernej koszulki z mithrilu (dar krasnoludów dla Bilba) albo samo określenie "hobbit"? Przecież w śląskiej mowie te pojęcia nigdy wcześniej nie funkcjonowały. Propozycje Grzegorza Kulika to, odpowiednio, "pancermantel" i "hobit" (z jednym "b" głównie dlatego, aby odróżnić przekład śląski od polskiego). Ładnie, zgrabnie, trafnie i przyjemnie dla ucha (oraz dla oka).

Co do zamieszczonych w książce smaczków, to zdradzę jeszcze jedną rzecz, a mianowicie kwestię dotyczącą trolli - jako jedyne w całym "Hobicie" mówią one po polsku! Powód takiego stanu rzeczy Grzegorz Kulik zdradził w jednym z wywiadów, a jest ona taki, że... jest to zabieg celowy. Dlaczego? Po pierwsze pamiętajmy, że ta książka jest po śląsku. Po drugie: jeśli sięgniemy pamięcią do polskich książek, w których wskazuje się kogoś zacofanego, niedouczonego lub głupiego, to ten ktoś aż nader często mówi... po śląsku. Tak więc tym razem niedouczone, głupie, ociężałe i wredne trolle dla kontrastu mówią po polsku. Ot, taka mała, celna, zawoalowana riposta względem wszystkich mających o mieszkańcach Śląska błędne mniemanie.

W całej tej książkowej historii trudno też nie wspomnieć o znakomitej okładce, której autorem jest Grzegorz Chudy - akwarelista z katowickiego Nikiszowca. Motywem przewodnim jego twórczości jest co prawda głównie Śląsk, ale w Śródziemiu czuje się, jak widać, równie dobrze!

Lektura to bez wątpienia wspaniała przygoda. "Hobbit" (a po śląsku "Hobit") w sposób prosty i bez wątpienia działający na wyobraźnię wprowadza czytelnika w świat znany najbardziej dzięki "Władcy Pierścieni". Wcale nie czuć tutaj mroku, który dopiero nastanie, ale to dobrze - to zawsze miało być (i jest) przyjemne fantasy o krasnoludach, hobbitach, czarodziejach i smokach. Książka wciąga, a jej bohaterowie na długo zapadają w pamięć. Aż chce się wędrować i walczyć u ich boku. Tolkien w swojej pierwszej książce wspaniale zarysował kształt świata, którego koncept dopiero rodził się w Jego głowie. Według mnie wędrówkę przez Śródziemie najlepiej zacząć właśnie od tej pozycji.

Dodam jeszcze, że warto mieć nadzieję na to, iż nie jest to śląski koniec względem dzieł Tolkiena. Silesia Progress i Grzegorz Kulik starają się o prawa do wydania śląskiej wersji "Władcy Pierścieni"! Trzymajmy kciuki: "Pōn Piestrzyni” to brzmi dumnie!

Silesia Progress - dziynkujã!

#hobit #hobitabotaminazod #silesiaprogress #śląskamowa #cosnapolce #dobraksiazka #czytamksiazki #bookstagrampolska #bookstagramsilesia #bookreview #instabooks #instabookspoland #instabookssilesia #dobrŏksiōnżka #Ślōnsk #tolkien #fantastyka #grzegorzkulik #mirosławsyniawa

--------------------------------

Drach, czarownik i cwergi.

Spōminołch już, iże kożdŏ rajza do Strzōdziymia to przigoda, co dycki wacho przeżyć? Pewnie ja, bo Tolkien czynsto je gościym na tyj strōnie. Wacho to powtōrzić rŏz jeszcze i to tym barzij, iże mōmy ku tymu dobrõ przileżytość, a je niōm ślōnski "Hobit". Cwergowo rajza do Ereboru to niyzapōmnianŏ przigoda, w kerõ dycki wacho rajzować dalszy rŏz! Przed Wami "Hobit, abo tam i nazŏd" - szumnŏ ksiōnżka, za kerymu wiernymu duchowi ôryginału, ślōnski przekłŏd ôdpadŏ Grzegorz Kulik i Mirosław Syniawa, a cołkość je zasugōm wydŏwnictwa Silesia Progress!

"We jednyj norze pod ziymiōm miyszkoł sie hobit."

Piyknie to brzmi, pra? Dlō mie ja. Ślōnskõ mŏwã idzie przŏć abo jeji niy lubić, ino iże prŏwda (niyporyncznŏ?) na jeji tymat je takŏ, iże w moc przipŏdkach je ôna bliższŏ staropolskiyj mŏwie, aniżeli funkcjōniyrujōncy terŏźnie w ôbiegu polski. Moje skrōmne zdanie na tyn tymat je take, iże ô ślōnskõ mŏwã trza dbać. Jednym z nojlepszych spōsobōw na ôsiōngniyńcie tego cylu (rzecz jasnŏ poza posugowaniym sie ślōnskim na co dziyń) je wydŏwanie i czytanie ksiōnżek po ślōnsku. Bez to ślōnski "Hobit" to tak ważnŏ i pozytywnŏ prymiera.

Ô cwergowej rajzie do Ereboru pedziano i napisano było już chyba wszyjsko, tōż niy bydã mierzić. Przizwolã sie jyno w tym placowi podkryślić, iże ksiōnżka to niy ino wstymp do "Pōna Piestrzyni" i zaczōntek szumnyj przigody ze Strzōdziymiem, ale tyż (sōm w sie) kōncek perfekt fantastyki. Niywielkŏ ksiōnżeczka to je coś, ôd czego na dobrõ sprawã zaczła sie ta prŏwdziwŏ, znanŏ nōm dzisioj fantastyka - wacho ô tym pamiyntać.

Wrażyniŏ po lekturze sōm ino i jyny pozytywne - ô wiela toć ftoś przebrnie bez ksiōnżkã po ślōnsku. Jŏ żech przebrnoł, bez co z hyrōm mogã sie liczyć do przewidowanych bez Grzegorza Kulika 10% tych, kerzi richtich ksiōnżkã przeczytajōm, a niy jã ino trzimajōm jak cynny artefakt w dōmowym buchschranku (powyżyj przizwolōłch sie przikulać co pedzioł dolmeczer z trefu autōrskigo w Tyjatrze Korez z 28.03.2023). Niy chcã ôzprawiać o wōntku tykajōncym tego, wiela ôsōb czytŏ ksiōnżki po ślōnsku - chcã ino fest do tego przeprzić. Ino eli wacho siōngnōńć po "Hobita"?

Ôdpowiydź je prostŏ i klarownŏ: jak nojbarzij JA! "Hobit" kerego przełożōł Grzegorz Kulik (i Mirosław Syniawa, kery ôdpadŏ za ślōnski przekłŏd śpiywek i wierszōw ôryginału) to piykny dynkmal ślōnskij mŏwy, co doceni kożdy czytŏcz włŏdajōncy tym gŏdkōm. Wacho podkryślić w tym placowi niy ino trefność, ale tyż idyjŏ dolmeczera w placach, co wymŏgały idyje. Jak bez tyn przikłŏd przełożyć na ślōnski ôdpowiednik ôryginalny miano pancernyj treski z mithrilu (darōnek krasnoludów dlŏ Bilba) abo samo ôkryślynie "hobbit"? Przecã w ślōnskij mŏwie te pojyńciŏ nigdy wczaśnij niy funkcjōniyrowały. Propozycyje Grzegorza Kulika to, ôdpednio, "pancermantel" i "hobit" (jenyn "b" z wiynksza bez to, coby ôdrōżnić przekłŏd ślōnski ôd polskigo). Przijymnie dlŏ ucha (jak tyż dlŏ ôka).

Co do zamieszczōnych w ksiōnżce kwiŏtkōw, to zdradzã jednã rzecz, kwestyjõ tykajōncõ trolli - za jedyne w cołkim "Hobicie" gŏdajōm ône po polsku! Powōd takij idyje Grzegorz Kulik zdradziōł w jednyj ôzprŏwce, a je ôna tako, iże... je to zabiyg cylowy. Czymu? Po piyrsze pamiyntejmy, iże ta ksiōnżka je po ślōnsku. Po druge: jeźli siōngnymy pamiyńciōm do polskich ksiōnżek, co w nich skazuje sie kogoś gupigo, to tyn ftoś aże nader czynsto gŏdŏ... po ślōnsku. Tak tōż tym razym gupie, ôciynżałe trolle dlŏ kōntrastu gŏdajōm po polsku. Ot, takŏ małŏ, cylnŏ riposta wzglyndym wszyjskich niy majōncych anungu abo majōncych ô miyszkańcach Ślōnskŏ błyndne myślynie.

W cołkij tyj książkowej historyje ciynżko tyż niy spōmnieć ô perfekt ôkładzina, co autorym je Grzegorz Chudy - malyrz akwarelista z Nikiszowca. Głownym motywym jego twōrczości je co prŏwda z wiynksza Ślōnsk, ale w Strzōdziymiu czuje sie tyż kōmfortowo!

Ksiōnżka to bez wōntpiyniŏ szumnŏ przigoda. I piykny przekłŏd. Ślōnski "Hobit" we spōsōb prosty i bez wōntpiyniŏ fungujōncy na fantazyjõ wkludzŏ czytŏcza do światu znany nojbarzij dziynki "Pōnowi Piestrzyni". Baj niy czuć tukej mrokwie, co dopiyro bydzie - to ino przijymne fantasy ô cwergach, hobitach, czarownikach i drachach. Ksiōnżka wciōngŏ, a jeji bohatyry na dugo zapadajōm w pamiyńć. Aże chce sie wandrować i bić sie u jejich boku. Tolkien we swojij piyrszyj ksiōnżce spaniale pokŏzoł koncept, kery dopiyro rodziōł sie w Jego gowie. Podle mie wander bez Strzōdziymie nojlepij zaczōńć prawie ôd tyj pozycyje.

Przidōm jeszcze, iże wacho mieć nadziejã na to, iże niy ma to ślōnski kōniec wzglyndym Tolkiena. Silesia Progress i Grzegorz Kulik starajōm sie ô prawa do wydaniŏ ślōnskij wersyje "Władcy Piestrzyni"! Trzimmy krzciuki: "Pōn Piestrzyni” bydzie wyglōndoł piyknie!

https://cosnapolce.blogspot.com/2023/04/hobit-abo-tam-i-nazod-j-r-r-tolkien.html

Drach, czarownik i cwergi.

Czy wspominałem już, że każda wyprawa do Śródziemia to przygoda, którą zawsze warto przeżyć? Pewnie tak, bo Tolkien regularnie gości na tym blogu, jednak słowa te warto powtórzyć raz jeszcze. I to tym bardziej, że mamy ku temu dobrą okazję, a jest nią śląskie wydanie "Hobbita" (w tym przypadku: "Hobita"). Krasnoludzka wyprawa do Ereboru to...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    36
  • Przeczytane
    30
  • Posiadam
    12
  • Teraz czytam
    4
  • Fantastyka
    2
  • 2023 Przybyło
    1
  • Posiadam Nie Czytałem
    1
  • Kupić
    1
  • Papierowa
    1
  • Fantasy
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Hobit, abo tam i nazŏd


Podobne książki

Przeczytaj także