rozwińzwiń

Jak to się stało

Okładka książki Jak to się stało Anna Karpińska
Okładka książki Jak to się stało
Anna Karpińska Wydawnictwo: Prószyński i S-ka literatura obyczajowa, romans
504 str. 8 godz. 24 min.
Kategoria:
literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Data wydania:
2023-02-23
Data 1. wyd. pol.:
2023-02-23
Liczba stron:
504
Czas czytania
8 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788382952858
Tagi:
Literatura polska
Średnia ocen

7,4 7,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,4 / 10
163 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
44
5

Na półkach:

Trudno mi sobie wyobrazić taką sytuację... Książka budzi wiele emocji.

Trudno mi sobie wyobrazić taką sytuację... Książka budzi wiele emocji.

Pokaż mimo to

avatar
4381
4196

Na półkach: , , ,

Pisarka Pani Anna Karpińska kompletnie zaskoczyła mnie swą życiową,bardzo dobrą historią rozdarła mnie ta powieść na kawałki,zasmuciła mnie.
Tą historią o dwóch kobietach,które będąc dziećmi zostały podmienione w szpitalu.
Opowieść smutna,wzruszyła mnie bardzo pełno emocji wywarła na mnie książka.
Z zaciekawieniem czytałam,zaciekawiona i wciągnęła mnie od pierwszego rozdziału książka do samego końca czytania.
Pióro pisarka ma ładne,bardzo lubię jej styl pisania.
Oczarowana i zadowolona jestem z książki.
Cudowna powieść

Pisarka Pani Anna Karpińska kompletnie zaskoczyła mnie swą życiową,bardzo dobrą historią rozdarła mnie ta powieść na kawałki,zasmuciła mnie.
Tą historią o dwóch kobietach,które będąc dziećmi zostały podmienione w szpitalu.
Opowieść smutna,wzruszyła mnie bardzo pełno emocji wywarła na mnie książka.
Z zaciekawieniem czytałam,zaciekawiona i wciągnęła mnie od pierwszego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1078
1061

Na półkach: , , ,

Nie ukrywam, że zgłosiłam się do tej powieści ponieważ zaciekawił mnie opis. Jednak kiedy usiadłam do lektury, szybko zdałam sobie sprawę, że jest to historia bardzo przewidywalna, schematyczna, monotonna i po prostu nudna. Tak naprawdę nie musiałam czytać jej do samego końca bo doskonale wiedziałam jakie będzie zakończenie.

Jest wiele książek, seriali i filmów, w których pojawia się wątek zamiany dzieci w szpitalu i sądziłam, że dostanę tutaj coś ciekawego, coś nowego... nie zostałam niczym zaskoczona, wręcz podczas lektury czułam się poirytowana i znudzona.

Nie ukrywam, że zgłosiłam się do tej powieści ponieważ zaciekawił mnie opis. Jednak kiedy usiadłam do lektury, szybko zdałam sobie sprawę, że jest to historia bardzo przewidywalna, schematyczna, monotonna i po prostu nudna. Tak naprawdę nie musiałam czytać jej do samego końca bo doskonale wiedziałam jakie będzie zakończenie.

Jest wiele książek, seriali i filmów, w których...

więcej Pokaż mimo to

avatar
115
5

Na półkach:

W mej subiektywnej ocenie książka mocno przeciętna aczkolwiek jak się komuś nudzi to może przeczytać bo czemu i nie.

W mej subiektywnej ocenie książka mocno przeciętna aczkolwiek jak się komuś nudzi to może przeczytać bo czemu i nie.

Pokaż mimo to

avatar
2857
750

Na półkach: , , ,

Właśnie skończyłam czytać tę historię a raczej te historie. Zamiana noworodków po urodzeniu . Dopiero główne zainteresowane dowiadują się o tym w wieku ok.40 lat .Urszula i Natalia -to są te dwie bohaterki,ale dotyczy też to ich rodzin-mężów, dzieci. Chwilami trochę wydawało mi się to zbyt "wymyślne" ale z drugiej strony nieraz słyszałam ,że takie zamiany się zdarzały.Jakby nie było to czytałam kolejną książkę Anny Karpińskiej z przyjemnością ,czasami któraś z bohaterek mnie nieco drażniła ,denerwowała ale pewnie i o to chodzi autorom aby podczas czytania były emocje ,więc u mnie chwilami były.

Właśnie skończyłam czytać tę historię a raczej te historie. Zamiana noworodków po urodzeniu . Dopiero główne zainteresowane dowiadują się o tym w wieku ok.40 lat .Urszula i Natalia -to są te dwie bohaterki,ale dotyczy też to ich rodzin-mężów, dzieci. Chwilami trochę wydawało mi się to zbyt "wymyślne" ale z drugiej strony nieraz słyszałam ,że takie zamiany się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
170
107

Na półkach: ,

Przeczytałam bo ciekawiła mnie historia - jak ją autorka utkała. Ostatnie 50 stron jest jak wisienka na pleśniejącym torcie. Gdybym wcześniej wyczuła tą pleśń, odłożyłabym łyżeczkę po 100 stronach.

Jestem bardzo rozczarowana, to chyba nawet nie umywa się do kategorii harlequin'a (choć żadnego nie przeczytałam, więc być może umniejszam nieroztropnie wartość romansideł).

Wg mnie, język jest bardzo wymuszony, żeby zdania brzmiały mądrze i z polotem. Wyszło dość "kwadratowo".

Ilość niespójności jest taka, że wydawnictwo Prószyński i s-ka, straciło w moich oczach - takie rzeczy powinien ktoś wyłapać.

Skąd ocena 7,4 na LC? :o

Żal, niesmak, rozczarowanie :(

Przeczytałam bo ciekawiła mnie historia - jak ją autorka utkała. Ostatnie 50 stron jest jak wisienka na pleśniejącym torcie. Gdybym wcześniej wyczuła tą pleśń, odłożyłabym łyżeczkę po 100 stronach.

Jestem bardzo rozczarowana, to chyba nawet nie umywa się do kategorii harlequin'a (choć żadnego nie przeczytałam, więc być może umniejszam nieroztropnie wartość romansideł).

Wg...

więcej Pokaż mimo to

avatar
92
84

Na półkach:

Książka lekka, przyjemna, może delikatnie przeciągnięta. Momanetami nudziałam się i czekałam na rozwój sytuacji. Zdarzały się wątki, które nic nie wnosiły do fabuły. Ogólnie pomysł na utwór ciekawy ale "scenariusz" jak z telenoweli.

Książka lekka, przyjemna, może delikatnie przeciągnięta. Momanetami nudziałam się i czekałam na rozwój sytuacji. Zdarzały się wątki, które nic nie wnosiły do fabuły. Ogólnie pomysł na utwór ciekawy ale "scenariusz" jak z telenoweli.

Pokaż mimo to

avatar
284
126

Na półkach:

Dzięki książce "Jak to się stało" mogłam po raz trzeci spotkać się z piórem Anny Karpińskiej. Widziałam z jaką pasją w jej treść zagłębiała się moja mama, więc gdy tylko trafiła w moje ręce, od razu ruszyłam z lekturą.

Natalia i Urszula. Dwie kobiety o różnych charakterach i osobowościach. Wydawać by się mogło, że nic ich ze sobą nie łączy.
Z czasem same przekonują się, jak bardzo przewrotny bywa los. Na jaw wychodzi coś tak szykującego i nieprawdopodobnego, że trudno wszystkim w to uwierzyć. W dniu ich przyjścia na świat, w szpitalu doszło do skandalicznej zamiany noworodków i trafiły do zupełnie innych rodzin.

Anna Karpińska rozpoczęła swoją książkę od mocnego uderzenia. Skoro już sama pierwsza strona dogłębnie mną wstrząsnęła, więc co będzie dalej? Sama sobie zadałam takie pytanie.
Patrzysz na kartkę papieru na której widnieje wynik badania tak ważnego dla bliskiej ci osoby. Liczysz na to, że dzięki tobie wróci do zdrowia. Niestety ty nie możesz pomóc, bo okazuje się, że nie jesteś biologicznym dzieckiem swoich rodziców. Masz prawie czterdzieści lat i dowiadujesz się o tym dopiero teraz. Jakich słów pocieszenia użyć w takiej sytuacji, jak się zachować. Było mi żal Natalii, i tak po ludzku miałam ochotę ją przytulić najmocniej jak tylko się da. Jej rodziców również, bo zwyczajnie nie zasłużyli na coś takiego.
W momencie, w którym do głosu została dopuszczona Urszula, druga z kobiet, czułam, że to właśnie z nią Natalia została zamieniona. Poznajemy ją w chwili, w której jeszcze o niczym nie wiedziała.
Autorka poprzez naprzemienną narrację przedstawia czytelnikom obraz ich życia.
Rodzinny dom Natalii był przepełniony miłością. Zawsze mogła liczyć na dobre słowo i zrozumienie ze strony swoich rodziców. Nigdy nie krytykowali jej decyzji, mając pewność, że postępuje słusznie i z rozwagą. Była dla nich ukochanym i wymarzonym dzieckiem.
Urszula nigdy tak naprawdę nie zaznała prawdziwej rodzicielskiej miłości. W jej domu tylko ojciec miał rację. To on decydował o wszystkim, a matka nie miała prawa głosu. Zawsze była traktowana przez niego ozięble w przeciwieństwie do Zbyszka, rodzonego brata. W jego mniemaniu kobiety powinny zajmować się tylko rodziną i stać na straży domowego ogniska. Praca nie jest im do niczego potrzebna.
Obie kobiety założyły swoje rodziny. Mają mężów, dzieci. Realizują się również zawodowo. Jednak z czasem dochodzą do wniosku, że ich niby szczęśliwe i ustabilizowane życie stało się nudne. Poczuły się tak, jakby znalazły się w nieodpowiednim miejscu, do którego zwyczajnie nie pasują.
Łukasza, męża Natalii ciągle nie ma w domu ze względu na służbowe wyjazdy. Wojciech, druga połówka Urszuli najchętniej całe dnie spędzałby na roli. Zaczęły się w tym wszystkim dusić. Żaden z mężczyzn nie wziął pod uwagę, czego tak naprawdę pragnęły ich żony. One chcą w końcu spełniać swoje marzenia, realizować się i być poprostu szczęśliwe i kochane.
Znajomość między Urszulą i Natalią rozwijała się powoli. Wspólny wyjazd do Chorwacji bardzo zbliżył je do siebie oraz pozostałych członków obu rodzin. Włącznie z dziećmi. Niespodziewanie w trakcie urlopu pojawiły się pierwsze zgrzyty i wzajemne zazdrosne spojrzenia. Atmosfera zrobiła się ciężka i nie była to tylko wina wysokich temperatur.

Z wypiekami na twarzy czekałam na moment, aż w końcu Urszula dowie się, że została z Natalią zamieniona. Nie wiem czy tylko ja miałam takie odczucie, ale sądząc po jej reakcji można stwierdzić, że ta informacja ją ucieszyła. Miała już dość tyranii i wojskowej dyscypliny, która panowała w jej domu.
Natalia czuła ogromny strach przed rozmową z Urszulą, której towarzyszyły zupełnie nowe okoliczności. Przekazanie informacji o chorym ojcu i poszukiwaniu dawcy nie było dla niej łatwe.
Jak na to wszystko zareagowała Natalia? Co postanowiła? Tego wam oczywiście nie zdradzę.

W książce "Jak to się stało" rządzą kobiety. Wykreowane zostały przez autorkę w bardzo realistyczny sposób. Taką Natalię, albo Urszulę możemy spotkać w sklepie, na spacerze lub w kolejce do lekarza. Każda z nas może szybko się z nimi utożsamić. W końcu i w naszym życiu nie brakuje trosk i problemów rożnego kalibru.
Kobieca siła ma wielką moc. Nasze główne bohaterki zawsze mogły liczyć na pomoc i wsparcie swoich przyjaciółek, chociaż im też los nie poskąpił zmartwień.
Urszula i Natalia są cudownymi matkami. Dla swoich dzieci zrobiłyby wszystko. Pierwsza z kobiet tworzy z mężem tzw. rodzinę patchworkową. Wychowują wspólnie córkę z jego pierwszego małżeństwa. Nie jest ślepa i widzi w jaki sposób Wojciech traktuje ich wspólne dzieci, a jak odnosi się w stosunku do ukochanej Mai. Oczywiście starała się to w jakimś stopniu zrozumieć. Do czasu, gdy za jej plecami podjął bardzo ważną decyzję. Coś takiego przelało czarę goryczy. Poczuła się nie ważna, i nie potrzebna. W końcu to jego córka, więc nie ma tu nic do gadania. Wkurzał mnie ten Wojtuś i to bardzo. Zresztą w kierunku Łukasza, męża Natalii też miałam ochotę wypowiedzieć kilka niecenzuralnych słów.

Czułam to w kościach, że ta historia może wywrzeć na mnie duże wrażenie. Tak też się stało. Mimo, że liczy sobie ponad 500 stron czyta się ją bardzo szybko. Z każdą kolejną kartką mój poziom ciekawości rósł w zatrważającym tempie, a w głowie pojawiały się kolejne pytania. Jak coś takiego w ogóle mogło się wydarzyć? Obce sobie kobiety muszą stanąć w szranki z zupełnie nową rzeczywistością. Czy znajdą w sobie siłę, żeby móc to wszystko zaakceptować i pogodzić się z zaistniałą sytuacją? Jak do całej tej sprawy odnieśli się pozostali członkowie ich rodzin, a przede wszystkim rodzice? Czy uda dowieść się prawdy kto dopuścił się zamiany?
Tak mnie wciągnęła ta książka, że trudno mi było się od niej oderwać. Wątek dotyczący zamiany szalenie mnie zaintrygował. Troszkę poczytałam na ten temat, i wiem, że coś takiego miało miejsce naprawdę w jednym z polskich szpitali, ale również w kilku innych krajach. Film "Oszukane" przedstawia właśnie taką historię.
To, że w tej książce emocji z pewnością nie zabraknie wiedziałam od samego początku. Jest ich tutaj ogromna ilość. Nie tylko ze względu na główny temat, ale także z powodu tego, co działo się w życiu prywatnym Natalii i Urszuli.

Tylko dlaczego ta historia zakończyła się w taki sposób? Nie wiem czy kiedykolwiek zdołam to zrozumieć.
Polecam serdecznie wszystkim tę książkę. Jestem pewna, że przypadnie wam do gustu jeśli lubicie wątki dotyczące rodzinnych relacji i nieoczekiwanych zwrotów akcji.

Dzięki książce "Jak to się stało" mogłam po raz trzeci spotkać się z piórem Anny Karpińskiej. Widziałam z jaką pasją w jej treść zagłębiała się moja mama, więc gdy tylko trafiła w moje ręce, od razu ruszyłam z lekturą.

Natalia i Urszula. Dwie kobiety o różnych charakterach i osobowościach. Wydawać by się mogło, że nic ich ze sobą nie łączy.
Z czasem same przekonują się,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1217
885

Na półkach: , , , ,

To moja piąta pozycja z dorobku Pani Karpińskiej. Bardzo ciekawy temat zamiany noworodków w szpitalu i wynikające stąd perypetie, które światło dzienne ujrzą dopiero po prawie czterech dekadach. Choroba ojca zmusi najbliższych krewnych do wykonania szczegółowych badań, a te wykażą, że prawie czterdziestoletnia córka nie jest jego biologicznym dzieckiem.

Natalia i Urszula urodzone tego samego dnia w tym samym szpitalu, oddane nie swoim matkom, żyły niemal obok siebie przez tyle lat nieświadome swej prawdziwej tożsamości. Wprawdzie jedna z nich Urszula - dzielnie i pokornie znosząc szorstkość i niewdzięczność (nie) swoich rodziców od dawna czuła, że “jest ulepiona z innej gliny”, ale nie mogła przypuszczać, że to absolutna prawda.

Przez zbieg różnych okoliczności kobiety poznają się bliżej, a potem Natalia, powodowana chęcią odnalezienia dawczyni nerki dla chorego ojca, odkrywa prawdę o coraz jej bliższej Urszuli. Czy trudno będzie jej zaakceptować fakt, że nie jest prawdziwą córką uwielbianego przez siebie ojca, czy z kolei Urszula chętnie przystanie na oddanie nerki dopiero co poznanemu, obcemu jej przecież, choć sympatyczniejszemu od rodzonego ojca, mężczyźnie?

Anna Karpińska udowadnia po raz kolejny, że jest doskonałą znawczynią kobiecej psychiki i dokładną obserwatorką współczesnych realiów obyczajowych, zwłaszcza tych, które dotykają polskich rodzin. Kreśli bardzo realne portrety małżeństw z wieloletnim stażem, w których namiętność staje się powoli wspomnieniem, a zainteresowania, aspiracje i życiowe cele małżonków, kiedyś mało istotne i lekceważone, coraz mocniej dają się we znaki, stając się przyczyną kłótni i rzutując na życie całej rodziny. Stąd prosta droga do fascynacji innym niż własny nierozumiejący mąż, mężczyzną, który umie docenić w kobiecie jej talenty i pasję.

Poza tym autorka ulokowała w tej książce wiele aktualnych i coraz to częstszych problemów. Skomplikowane relacje między pasierbicą i macochą, romans mężatki z młodszym mężczyzną (na przykładzie wspólniczki Natalii),bezpłodność pary małżeńskiej, poronienia i nieudane in vitro, a w końcu żmudne starania o adopcję dziecka (to doświadczenia przyjaciółki Urszuli).

Fabuła przedstawiana z pozycji dwóch bohaterek daje szczegółowy wgląd w ich odczucia, troski i rozterki, pozwalając określić, jak się zmieniało ich wzajemne postrzeganie siebie przed i po odkryciu prawdy o swym pochodzeniu.

Czytałam z zainteresowaniem, bo jest to, jak zwykle u autorki, książka lekka, przyjemna i pięknie napisana. U nas już jesień i szarości na niebie, a tam znajdziecie pełnię lata na chorwackiej wyspie Hvar i nad polskim morzem.

A chociaż perypetie życiowe kobiet nie zawsze dawały powody do radości, wiele spraw udało się wyprostować ku uciesze nie tylko bohaterek, ale i ich rodzin, więc finał okazał się bardzo obiecujący i optymistyczny dla wszystkich zainteresowanych.

Może niekoniecznie wydarzają się takie cuda w realnym życiu, ale lektura była naprawdę przednia.
Polecam jako wspaniały relaks po trudach tygodniowej pracy i dobrą odskocznię od krwawych kryminałów.

To moja piąta pozycja z dorobku Pani Karpińskiej. Bardzo ciekawy temat zamiany noworodków w szpitalu i wynikające stąd perypetie, które światło dzienne ujrzą dopiero po prawie czterech dekadach. Choroba ojca zmusi najbliższych krewnych do wykonania szczegółowych badań, a te wykażą, że prawie czterdziestoletnia córka nie jest jego biologicznym dzieckiem.

Natalia i Urszula...

więcej Pokaż mimo to

avatar
622
620

Na półkach:

Mam wrażenie, że Anna Karpińska mogłaby śmiało pisać powieści wraz z Jolantą Kosowską. Obie panie doskonale odnajdują się w świecie polskiej literatury obyczajowej, potrafią zaciekawić czytelników, zwłaszcza żeńską część, a na dodatek w swoich tekstach bardzo często przenoszą nas w różne zakątki świata. Autorka „Jak to się stało” już nie pierwszy raz upodobała sobie Chorwację, niemniej jednak nie jest to jedyne miejsce akcji. Z pewnością wielu odbiorów chciałoby zobaczyć malownicze zakątki, ja także zaliczam się do tego grona.

Anna Karpińska udowodniła jednak, że w naszym życiu nie zawsze jest bajecznie, malowniczo i beztrosko. Duże kłopoty mogą na nas spaść jak domino- szybko i bez hamulców. Swoje troski rozwiązują przede wszystkim Natalia i Urszula. Pierwsza z kobiet, bizneswoman i żona właściciela biura podróży, dowiaduje się, że nie jest biologiczną córką swoich ukochanych rodziców. Emerytowani nauczyciele robili dla niej wszystko i rozumieli jej życiowe wybory. Niestety, biologia jest nieubłagana, zwłaszcza, jeśli chodzi o więzy krwi. Czy taka wiadomość dla kobiety mającej 39 lat jest druzgocąca? Czy będzie chciała szukać swoich biologicznych rodziców? Czy słynna puszka Pandory się otworzy? O tym już czytelnicy muszą przekonać się sami. Ja nie chcę zdradzać wszystkich kluczowych kwestii.

Drugą z istotnych bohaterek powieści jest Urszula, także trzydziestodziewięciolatka. Kobieta nie miała i nie ma w życiu łatwo- jej dom rodzinny przypominał jednostkę wojskową. Ojciec, były wojskowy, rządził zarówno nią, jak i jej matką, a swoją żoną. Wyróżniał jedynie Zbyszka, brata Uli. Staroświeckie poglądy pana domu mówiły o tym, że to mężczyzna jest panem domu i ma obowiązek tworzyć nowe pokolenie. Kobieta natomiast jest od tego, by prać, sprzątać i podawać mężowi ciepły obiad. Własne zdanie? Wykluczone! Kiedy więc w domu kultury, w którym Ula pracuje, poznaje Wojciecha, wdowca, rolnika i ojca ukochanej Mai, zaczyna kreować wizję nowego, lepszego życia. Czy jednak zauważa ona tylko zalety swojego wybranka? Każdy z nas ma przecież jakieś defekty, a czy Wojciech będzie mógł zasłużyć na miano ideału? Zapraszam do lektury i zapewniam, że wątek związany z życiem Uli jest znacznie bardziej wciągający.

Poza spotkaniem się obu bohaterek oraz tematem malowniczych wycieczek organizowanych przez męża Natalii treść książki jest ważna jeszcze z kilku innych powodów. Anna Karpińska postawiła na temat prawdziwej przyjaźni, takiej na śmierć i życie. Mania, przyjaciółka Uli, mimo wielokrotnych prób zajścia w ciążę nie może mieć dzieci. Czy po takich traumatycznych problemach można się podnieść i żyć dalej? Czy Mania zazdrości Uli, która jest biologiczną matką dla dwójki swoich dzieci? Czy boli ją jej radość, opiekuńczość? Warto się o tym przekonać i wierzyć, że prawdziwa przyjaźń istnieje, choć bardzo dziś o nią trudno. Jestem też przekonana, że wielu czytelników od razu pokocha Manię- kobietę pomocną kiedy trzeba, ale i szczerą do bólu. Osobiście kocham w ludziach taką właśnie postawę.

Inny i ważny temat dotyczy życia w rodzinie patchworkowej. Ula wyszła za Wojciecha, ojca nastoletniej już teraz Mai. Jaka jest relacja między Ulą a dziewczyną, która nie pamięta swojej biologicznej matki? Czy zawsze widać ewidentne wyróżnianie dziecka przez rodzica? No i czy brak więzów krwi niszczy dobre relacje rodzinne? Jest to temat do głębszej refleksji.

Anna Karpińska daje nam jeszcze jeden ważny przekaz, który nie ma związku z głównym tematem powieści. Udowadnia nam bowiem, jak ważna i pasjonująca może być nauka języków obcych. Bycie poliglotą nie jest synonimem pozerstwa, o nie! Wręcz przeciwnie- znajomość konkretnych języków obcych otwiera nam drzwi do wymarzonej kariery zawodowej i ułatwia podróżowanie. Możemy też pomagać osobom trzecim, co jest piękne i altruistyczne. Sama uczę się języka hiszpańskiego i nie żałuję. To cudowne hobby.

Ogólnie cała książka bardzo mi się podobała, choć końcowe rozdziały, poza epilogiem, były mocno przekombinowane. Autorka nieco popłynęła, a co za dużo to niezdrowo. Mam też duże zastrzeżenia odnośnie do okładki powieści. Nie pasuje ona do głównego tematu, a nawet myli czytelnika. Moim pierwszym skojarzeniem jest czas wojenny, który tutaj nie występuje.

Czy polecam powieść? Tak, choć jest trochę przekombinowana, w końcowej fazie przypomina bardzo zawiły labirynt. Zalecam, by książkę tę czytać powoli, bo liczne powiązania mogą zmylić czytelnika i zniechęcić do czytania dalszych rozdziałów. Całość oceniam jako po prostu dobrą treść, lecz nie rewelacyjną.

Mam wrażenie, że Anna Karpińska mogłaby śmiało pisać powieści wraz z Jolantą Kosowską. Obie panie doskonale odnajdują się w świecie polskiej literatury obyczajowej, potrafią zaciekawić czytelników, zwłaszcza żeńską część, a na dodatek w swoich tekstach bardzo często przenoszą nas w różne zakątki świata. Autorka „Jak to się stało” już nie pierwszy raz upodobała sobie...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    183
  • Chcę przeczytać
    138
  • 2023
    21
  • Posiadam
    13
  • Ulubione
    4
  • Przeczytane 2023
    3
  • Audiobooki
    2
  • Z biblioteki
    2
  • Od wydawnictw/autorów/wygrane w konkursie
    1
  • Egzemplarz w prezencie od wydawnictwa
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Jak to się stało


Podobne książki

Przeczytaj także