rozwińzwiń

Mein Herz so weiß

Okładka książki Mein Herz so weiß Javier Marías
Okładka książki Mein Herz so weiß
Javier Marías Wydawnictwo: Fischer Taschenbuch Verlag literatura piękna
352 str. 5 godz. 52 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Fischer Taschenbuch Verlag
Data wydania:
2022-01-01
Data 1. wydania:
2022-01-01
Liczba stron:
352
Czas czytania
5 godz. 52 min.
Język:
niemiecki
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
1 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
142
142

Na półkach: ,

Kiedy zaprasza mnie twórca taki, jak Javier Marias, wiem, że będzie smacznie i niespiesznie, że autor da mi tyle czasu, ile będzie trzeba.
"Serce tak białe" to karuzela myśli, dylematów, rozważań z kilkoma przewijającymi się w tle wątkami , czasem pełnymi dramatyzmu,niekiedy okraszonymi dawką komizmu.
Czy można kierować życiem drugiego człowieka? Czy lepiej wiedzieć, czy nie wiedzieć? Marias rozważa, pyta, analizuje, rozkłada na czynniki pierwsze, gmatwa, potem upraszcza. A wszystko to robi z finezją i dbałością o szczegóły.

Kiedy zaprasza mnie twórca taki, jak Javier Marias, wiem, że będzie smacznie i niespiesznie, że autor da mi tyle czasu, ile będzie trzeba.
"Serce tak białe" to karuzela myśli, dylematów, rozważań z kilkoma przewijającymi się w tle wątkami , czasem pełnymi dramatyzmu,niekiedy okraszonymi dawką komizmu.
Czy można kierować życiem drugiego człowieka? Czy lepiej wiedzieć, czy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
701
46

Na półkach: , ,

Powolna dygresyjność

„Czasami odnoszę wrażenie, że to, co się zdarza, jest identyczne z tym, co się nie zdarza; to, co odrzucamy lub puszczamy mimo siebie, jest identyczne z tym, co bierzemy i chwytamy; to, czego doświadczamy, identyczne z tym, czego nie próbujemy, a mimo to schodzi nam życie i przychodzi nam życie na wybieraniu i odrzucaniu, i dobieraniu, na wykreślaniu linii, która rozdzieliłaby to wszystko co identyczne i uczyniła z naszej historii jedna jedyną historię, która moglibyśmy pamiętać i opowiadać”

Jeśli od prozy oczekujecie przede wszystkim tego, by „coś” się w niej działo — nie sięgajcie po Javiera Mariasa. Bowiem w „Sercu tak białym”, jak i pozostałych utworach, w warstwie fabularnej nie dzieje się właściwie nic. Pewne zdarzenia, obserwowane przez czytelnika, są jedynie pretekstem do snucia rozbudowanych, wielokrotnie złożonych składniowo i stylistycznie, rozważań i dygresji. Czytając, ma się wrażenie, jak gdyby autor raz za razem robił sobie dłuższą przerwę na papierosa, by tylko na chwilę powrócić do głównego wątku. Tutaj istotne są myśli, ważne są uczucia i w końcu, ważne są nie wielkie wydarzenia, lecz najmniejsze gesty: ruch ręką, wyraz twarzy, ton głosu. To proza arcydygresyjna, stroniąca od wszelkiego „dziania się”, rozkoszująca się samym słowem i pracująca nad tego słowa najintymniejszą architekturą. Opisać „coś” to żadna sztuka, ale opisać „nic” w taki sposób, by stało się „czymś” - to geniusz. Miałby o czym rozmawiać Javier Marías z Marcelem Proustem, miałby.

Powolna dygresyjność

„Czasami odnoszę wrażenie, że to, co się zdarza, jest identyczne z tym, co się nie zdarza; to, co odrzucamy lub puszczamy mimo siebie, jest identyczne z tym, co bierzemy i chwytamy; to, czego doświadczamy, identyczne z tym, czego nie próbujemy, a mimo to schodzi nam życie i przychodzi nam życie na wybieraniu i odrzucaniu, i dobieraniu, na wykreślaniu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
39
39

Na półkach:

Jest to jedna z tych książek, po przeczytaniu których następuje głębsza refleksja. Poruszonych w niej zostało wiele wątków, rozmyślań psychologicznych oraz ukazane zostały relacje międzyludzkie, a także sekrety i tajemnice rodzinne. Czy ukazanie się prawdy jest oczyszczające czy wprost przeciwnie, raczej ma destrukcyjny charakter i lepiej, żeby nie zostało ujawnione? Już początek książki jest przejmujący, a z biegiem czasu opowieść intryguje, zachęca do myślenia i spojrzenia na życie z innej perspektywy. Książka nawiązuje także do Makbeta, co nadaje jej mrocznego charakteru. W powieści w ciekawy sposób jest ukazana także praca tłumacza, pokazująca tajniki tego zawodu.

Jest to jedna z tych książek, po przeczytaniu których następuje głębsza refleksja. Poruszonych w niej zostało wiele wątków, rozmyślań psychologicznych oraz ukazane zostały relacje międzyludzkie, a także sekrety i tajemnice rodzinne. Czy ukazanie się prawdy jest oczyszczające czy wprost przeciwnie, raczej ma destrukcyjny charakter i lepiej, żeby nie zostało ujawnione? Już...

więcej Pokaż mimo to

avatar
561
53

Na półkach:

Javier Marias wciąga bez reszty swoją hipnotyzującą frazą i fabułą niczym z filmów Almodovara. Początkowe wrażenie pewnego poszatkowania wątków ustępuje z czasem na rzecz odczucia, że wszystko splata się ze wszystkim.

Wszystkie te rzeczy, które robią postaci Mariasa zdają się być nieskończenie ważne, nawet te najbłahsze, zapalenie papierosa, odłożenie walizki, spojrzenie w lustro, dotyk innej osoby, rozmowa, muśnięcie, wszystko zdaje się mieć niesłychaną wagę i to jest takie satysfakcjonujące dla czytelnika.

Jedyny zarzut jaki przychodzi mi na myśl to to, że miejscami odrobinę jakby zbyt zmanieryzowana, jakby Marias zapędził się gdzieś w swoich odniesieniach i porównaniach, skojarzeniach wszystkiego ze wszystkim. Odrobinę, to niewielka plamka na doskonałym płótnie. Generalnie jest to pozycja niesamowita.

https://twitter.com/poldy_b/status/1653405098725318666

Javier Marias wciąga bez reszty swoją hipnotyzującą frazą i fabułą niczym z filmów Almodovara. Początkowe wrażenie pewnego poszatkowania wątków ustępuje z czasem na rzecz odczucia, że wszystko splata się ze wszystkim.

Wszystkie te rzeczy, które robią postaci Mariasa zdają się być nieskończenie ważne, nawet te najbłahsze, zapalenie papierosa, odłożenie walizki, spojrzenie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
175
47

Na półkach:

"...w rzeczywistości wszystko jest nieustającą katastrofą spowodowaną tym, co mówimy. Wszyscy bez przerwy mówią, świat cały huczy od milionów płynących przez cały czas rozmów, opowieści, deklaracji, komentarzy, plotek, wyznań, cały czas padają słowa i cały czas są słuchane, i nikt nie jest w stanie ich kontrolować".
Napisał to mistrz słowa. Książki Matiasa smakują niczym wykwintny deser literacki.

"...w rzeczywistości wszystko jest nieustającą katastrofą spowodowaną tym, co mówimy. Wszyscy bez przerwy mówią, świat cały huczy od milionów płynących przez cały czas rozmów, opowieści, deklaracji, komentarzy, plotek, wyznań, cały czas padają słowa i cały czas są słuchane, i nikt nie jest w stanie ich kontrolować".
Napisał to mistrz słowa. Książki Matiasa smakują niczym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1260
77

Na półkach: ,

Pogłoski o tym, że istnieje ktoś taki jak Javier Marias i że pisze on książki, których nie sposób porównać do niczyich innych, a autora – gdy się go już, rzecz jasna, pozna, nie da rady pomylić z kimkolwiek innym, docierały do mnie od dawna. „Serce tak białe” – tytuł tyleż piękny, co tajemniczy, oczekiwał na moją uwagę od lat i ta część mnie, która powątpiewa w przypadki, uznała już, iż stało się, jak być musiało – sięgnęłam po nią w dniu, w którym dotarła do mnie kolejna pogłoska – tym razem o śmierci tegoż autora, a moim ciałem zawładnął wirus, przed którym tak skutecznie chroniłam się przez ostatnie 2 lata. Te okoliczności nałożyły się na moją lekturę w stopniu tak wyraźnym, iż przez moment pomyślałam sobie, że po prostu daruję sobie jakąkolwiek recenzję i nie napiszę o tej książce ani słowa.
Bo i też niewiele mam do napisania. Covid ścisnął moje trzewia w sposób bezlitosny, umysł mój opanowała całkowita maligna, a narracja Mariasa zdawała się mnie w niej utrzymywać. Na jakiś czas przestałam być po prostu czytelniczką, świat przedstawiony w powieści – duszny, mroczny, przerażający raczej tym, co w nim się nie dzieje (a mogłoby się dziać),niż rzeczywiście straszny, po prostu mnie wchłonął. To nie była taka sobie zwyczajna lektura, to było w moim życiu bezprecedensowe, czytelnicze doświadczenie.
Główny bohater powieści – tłumacz Juan, niedawno poślubił z miłości Luizę. Ten przełomowy moment w jego życiu wprowadził go w paranoiczny stan obawy przed nadciągającą nad jego życie katastrofą. Czy to nieuchronne zło, które zmierza w jego kierunku, powiązane będzie z jego nowojorską przyjaciółką, Bertą, która randkuje za pośrednictwem kaset wideo, czy ten lęk podszyty jest dziwnym spotkaniem z przypadkową kobietą (Miriam) podczas podróży poślubnej, a może u zarania tego niepokoju tkwi tajemnicza przeszłość ojca Juana, trzykrotnego wdowca – nie wiemy. Ale ta aura niepokoju, powietrze gęste jak melasa zagarnia czytelnika w sposób bezkompromisowy i rzeczywiście boimy się, dokąd nas ta szczątkowo podana fabuła zechce doprowadzić – może trafimy, niczym po nitce, do kłębka, a może aż do samego piekła...?
Javier Marias był wybitnym pisarzem. Już same tytuły jest powieści to kunsztowne majstersztyki, a konstrukcja jego wielokrotnie złożonych zdań to wyzwanie – nie sposób przeczytać ich na jednym wdechu, nawet jeśli nie dokucza nam covidowa zadyszka. Ale nie deklaruję się jako jego fanka, jeszcze nie, bo trochę przeraziła mnie ta zafundowana mi przez niego literacka maligna.

Pogłoski o tym, że istnieje ktoś taki jak Javier Marias i że pisze on książki, których nie sposób porównać do niczyich innych, a autora – gdy się go już, rzecz jasna, pozna, nie da rady pomylić z kimkolwiek innym, docierały do mnie od dawna. „Serce tak białe” – tytuł tyleż piękny, co tajemniczy, oczekiwał na moją uwagę od lat i ta część mnie, która powątpiewa w przypadki,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
475
133

Na półkach:

Duży zawód, bo początek książki zachwycił mnie pięknym językiem i trochę filozoficznymi wstawkami, ale niestety później tych wstawek było za dużo, stały się nużące i autor tak bardzo uciekał w dygresje, błądził po manowcach, odchodził od tematu, że w pewnym momencie główna historia się totalnie zatarła i już nie wiedziałam, o czym właściwie jest ta książka. Podobało mi się też samo zakończenie, w którym nastąpił powrót do głównego tematu, ale dobry początek i koniec to chyba za mało, żeby uznać książkę za bardzo dobrą.

Duży zawód, bo początek książki zachwycił mnie pięknym językiem i trochę filozoficznymi wstawkami, ale niestety później tych wstawek było za dużo, stały się nużące i autor tak bardzo uciekał w dygresje, błądził po manowcach, odchodził od tematu, że w pewnym momencie główna historia się totalnie zatarła i już nie wiedziałam, o czym właściwie jest ta książka. Podobało mi się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
38
11

Na półkach:

Podobnie jak w "Zakochaniach" autor na bazie kilku zdań wyjętych z klasyki literatury tworzy całą opowieść pełną czasem ciekawych, a czasem dosyć banalnych przemyśleń.

Książka zaczyna się dosyć wciągająco, ale już po paru stronach tempo spada drastycznie. W zasadzie oprócz fragmentu o Nowym Jorku cały środek książki jest raczej nużący. Opowieść staje się trochę ciekawsza na koniec, ale ostatecznie zakończenie jest dosyć przewidywalne i mało szokujące, a na takie właśnie przygotowuje czytelnika autor już od pierwszego zdania.

W sumie ta książka to taki klasyczny Marias - zdania na pół strony, filozofowanie, które czasem trafia w punkt, a czasem dłuży się niemiłosiernie. Ostatecznie nie żałuję, że przeczytałem, ale Marias na pewno nie jest moim ulubionym autorem.

Podobnie jak w "Zakochaniach" autor na bazie kilku zdań wyjętych z klasyki literatury tworzy całą opowieść pełną czasem ciekawych, a czasem dosyć banalnych przemyśleń.

Książka zaczyna się dosyć wciągająco, ale już po paru stronach tempo spada drastycznie. W zasadzie oprócz fragmentu o Nowym Jorku cały środek książki jest raczej nużący. Opowieść staje się trochę ciekawsza...

więcej Pokaż mimo to

avatar
115
113

Na półkach:

Gdyby dane mi było napisać choć jedno zdanie, które przypominałoby - nawet jeśli tylko odrobinę - te, które pisze Marías, przez resztę życia miałbym się za artystę.

Mistrz!

Gdyby dane mi było napisać choć jedno zdanie, które przypominałoby - nawet jeśli tylko odrobinę - te, które pisze Marías, przez resztę życia miałbym się za artystę.

Mistrz!

Pokaż mimo to

avatar
192
12

Na półkach: , ,

Kolejna perełka w dorobku hiszpańskiego mistrza.

Kolejna perełka w dorobku hiszpańskiego mistrza.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    532
  • Przeczytane
    366
  • Posiadam
    86
  • Ulubione
    14
  • Teraz czytam
    13
  • 2021
    8
  • Chcę w prezencie
    7
  • Literatura hiszpańska
    7
  • 2023
    6
  • Hiszpania
    5

Cytaty

Więcej
Javier Marías Serce tak białe Zobacz więcej
Javier Marías Serce tak białe Zobacz więcej
Javier Marías Serce tak białe Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także