Batman Knightfall: Koniec Mrocznych Rycerzy
- Kategoria:
- komiksy
- Cykl:
- Batman Knightfall (tom 4)
- Tytuł oryginału:
- Batman: Knightquest The Search, Batman: Knightsend
- Wydawnictwo:
- Egmont Polska
- Data wydania:
- 2023-01-25
- Data 1. wyd. pol.:
- 2023-01-25
- Liczba stron:
- 616
- Czas czytania
- 10 godz. 16 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328156241
- Tłumacz:
- Tomasz Sidorkiewicz
- Tagi:
- batman azrael knightfall dc comics
Choć od ukazania się „Batman Knigtfall” minęło już prawie 30 lat, to do dziś pozostaje jedną z najważniejszych kanonicznych opowieści o Mrocznym Rycerzu. Na początku lat 90. XX w. było to wydarzenie, które podobnie jak „Śmierć Supermana” wstrząsnęło nie tylko uniwersum DC, ale też czytelnikami. Było to również pierwsze tak duże przedsięwzięcie w komiksach o Mrocznym Rycerzu, ten potężny crossover publikowany był przez ponad dwa lata na łamach kilku serii związanych z batrodziną.
„Koniec Mrocznych Rycerzy” to czwarty tom ambitnej pięciotomowej sagi o upadku i powrocie Mrocznego Rycerza. Stało się coś niewyobrażalnego: Bruce Wayne nie jest już Batmanem, a jego obowiązki przejął Jean-Paul Valley. Po druzgocącym spotkaniu z Bane’em, w wyniku którego nie jest w stanie założyć swojego kostiumu, Bruce wyrusza na poszukiwanie zaginionej doktor Shondry Kinsolving, która pomagała mu w rehabilitacji. Kobieta jest wyjątkowo utalentowana i być może jest jedyną osobą, która może wyleczyć złamany kręgosłup Bruce’a.
Bruce Wayne wyrusza razem z Alfredem na Karaiby, a następnie do Wielkiej Brytanii. Zamiast znaleźć ukojenie, trafia na nowego, zaskakującego wroga, który czai się w cieniu. Aby ocalić Shondrę i samego siebie, Bruce zmuszony jest do niezwykłego wysiłku zarówno fizycznego, jak i psychicznego. Czy kiedykolwiek uda mu się odzyskać w pełni sprawność i czy w Gotahm jest jeszcze miejsce dla „starego” Batmana?
Autorami scenariusza są legendarni twórcy jak Chuck Dixon, Doug Moench czy Alan Grant. Za rysunki odpowiadają zaś doskonali artyści: Graham Nolan, Jim Balent, Bret Blevins, Mike Manley oraz wielu innych.
Album zawiera materiały publikowane pierwotnie w amerykańskich zeszytach „Justice League Task Force” #5–6, „Batman: Shadow of The Bat” #21–23, 29–30, „Batman: Legends Of The Dark Knight” #59–63, „Batman” #509–510, „Detective Comics” #676–677, „Robin” #7-9, „Catwoman” #12-13 oraz „Showcase’94” #10.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 77
- 26
- 24
- 13
- 5
- 4
- 4
- 3
- 2
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
W tym tomie podobało mi się przyjmowanie kolejnej tajnej tożsamości przez Bruce Wayne'a oraz stopniowe szaleństwo, w jakie popadał wiecznie niedowartościowany Azrael, a właściwie Azbat, w szczególności ostatnia historia, w której już jako Jean-Paul Valley wymienił się refleksjami z bezdomnymi pod jednym z mostów Gotham. Samej postaci Azbata nie lubiłem, uważam ją za zbyt kiczowatą, natomiast finałowe sceny pojedynku z Batmanem przeciągały się i były urozmaicane niepotrzebnymi symulacjami śmierci w wybuchach. Bardzo po łebkach potraktowano też powrót Bruce Wayne'a do zdrowia. Na jednych kartach widzimy go czołgającego się po podłodze i wijącego z bólu, a już w następnym zeszycie dumnie niesie na rękach swoją ukochaną. Tak szybie ozdrowienie, choć uzasadnione fabułą tomu, było jednak niedorzeczne.
W tym tomie podobało mi się przyjmowanie kolejnej tajnej tożsamości przez Bruce Wayne'a oraz stopniowe szaleństwo, w jakie popadał wiecznie niedowartościowany Azrael, a właściwie Azbat, w szczególności ostatnia historia, w której już jako Jean-Paul Valley wymienił się refleksjami z bezdomnymi pod jednym z mostów Gotham. Samej postaci Azbata nie lubiłem, uważam ją za zbyt...
więcej Pokaż mimo toBatman upadł. Został złamany. Jego miejsce zajął niejaki Jean-Paul Valley, który pogrąża się w szaleństwie, ale jednocześnie stara się być jak najlepszym następcą Gacka, łamiąc jednocześnie wszelkie zasady, jakie wyznawał poprzednik. Coraz więcej osób zaczyna zauważać, że Batmana już nie ma, a jego miejsce zajął uzurpator.
Z kolei Bruce Wayne próbuje podreperować swoje ciało, strzaskane po spotkaniu z Bane'm. Jedynym ratunkiem wydaje się być niejaka doktor Shondra Kinsolving, której zdolności mogą uzdrowić kręgosłup bohatera. Szkopuł w tym, że pewien jegomość porywa kobietę wraz z tatą młodego Robina i planuje wykorzystać umiejętności medyczki w sobie znanych celach. Wayne w towarzystwie wiernego Alfreda uda się na Karaiby, a potem do Wielkiej Brytanii.
Jednak nawet jeżeli cały zabieg się uda, to Bruce'a czeka rekonwalescencja w celu powrotu do formy, a okazja pojawia się na horyzoncie w postaci tajemniczej Shivy, która rzuca bohaterowi ofertę z tych nie do odrzucenia. Kwestią czasu jest też konfrontacja Batmana ze swoim nowym wychowankiem, który szkaluje nieco dobre imię swojego poprzednika.
Za jakość scenariusza odpowiada wiele zacnych nazwisk, takich jak Chuck Dixon, Doug Moench czy Alan Grant. Za rysunki odpowiadają zaś tacy artyści jak chociażby Graham Nolan, Jim Balent, Bret Blevins czy Mike Manley. Sprawia to, że po małym tąpnięciu w poprzednim tomie, tutaj całość wraca na odpowiednie tory i finalnie dostajemy naprawdę dobrą historię, o nieco odmiennym finale, który oferuje odkupienie nie tylko głównemu bohaterowi. Świetny zabieg.
Czwarty tom to zbiór przygód DC, który jest wart swojej ceny i stanowi pomost w pokazaniu pewnego fragmentu historii komiksu. Dla tych, który mieli przyjemność obcowania z serią Semic-TM to de facto wyprawa do czasów dzieciństwa i na pewno sentyment odegra dużą rolę. To przykład historii, która się co prawda zestarzała, ale nadal ma w sobie ukryte złoto. No i opasły tom ładnie prezentuje się na szafce. Aż mi nieco żal, że komiks wypożyczyłem, a nie kupiłem, ale w ramach oszczędzania trzeba było dokonać trudnych wyborów...
Batman upadł. Został złamany. Jego miejsce zajął niejaki Jean-Paul Valley, który pogrąża się w szaleństwie, ale jednocześnie stara się być jak najlepszym następcą Gacka, łamiąc jednocześnie wszelkie zasady, jakie wyznawał poprzednik. Coraz więcej osób zaczyna zauważać, że Batmana już nie ma, a jego miejsce zajął uzurpator.
więcej Pokaż mimo toZ kolei Bruce Wayne próbuje podreperować swoje...
"Koniec Mrocznych Rycerzy" można podzielić na dwie części i epilog.
Pierwsza część opowiada niemal wyłącznie o poruszający się na wózku Bruce Waynie, jego poszukiwaniach porwanych przyjaciół i... jego nagłym ozdrowieniu.
I to nagle ozdrowienie, mimo iż całkiem przyzwoicie wytłumaczone jest takie trochę , no cóż, zbyt banalne. Mnie ta historia nie wzruszyła, brakło mi tu czegoś w tej historii. Zresztą cała ta 8-zeszytowa historia jest szczerze mówiąc przeciętna i bardziej mnie rozczarowała niż zachwyciła. Akcja jest dość sztampowa a postacie pojawiające się w tej opowieści mało interesujące. Trochę lepiej wypada konkluzja tej opowieści, ale to też jest poziom co najwyżej średni. Byłem zawiedziony.
Druga część tej cegiełki to powrót Bruca Wayna do formy i ostateczna konfrontacja z Jean-Paulem. Aby do tej konfrontacji doszło, Bruce musi pokonać wcześniej kilku mistrzów sztuk walki, co oczywiście mu się udaje. Historia ta wydaje mi się trocha lepsza od wcześniejszej, ale daleka też jest od Ideału. Sporo walki i wewnętrznych wątpliwości Bruca odnośnie swojej formy. Podobały mi się rozterki Bruca czy jest już gotowy w bić się w przestworza czy jeszcze nie. I gdyby nie to że Robin i Nightwing skakali sobie po linie w najlepsze, to możnaby było mieć odczucie że skok w przestworza to naprawdę coś wyjątkowego i możliwego tylko dla najlepszego z najlepszych.
Najciekawiej z tegoo całego tomu wyglądają dwie opowieści o Catwomen z rysunkami Jima Balenta. W poprzednim tomie Jim Balent'a urzekł mnie swoim sposobem rysowania i tutaj jest podobnie. Aż trochę dziwne, że w sumie tak niszowa seria jak Catwomen miała w tym czasie lepszych artystów niż Batman. Bo poziom rysunków w seriach o Batmanie na kolana niestety nie powala. Mamy tutaj rysowników raczej z średniej półki i ciut słabszych. Poza jednym wyjątkiem którym jest Barry Kinston odpowiedzialny za finałową konfrontację dwóch Batmanów. Wg mnie artysta zdecydowanie lepszy od Nolana i całej reszty. Jedyny o którym mogę powiedzieć że jest naprawdę dobry. Ale to niestety tylko jeden zeszyt.
Wyróżnić jeszcze można zeszyty o Robinie z rysunkami Tomma Grummeta, które są jak najbardziej w porządku pod każdym względem.
Podsumowując, uważam tom czwarty za słabszy od tomu trzeciego.
Tom trzeci to była przygoda Valleya jako Batmana, jego spotkanie z Catwomen, konfrontacja z Gordonem i całkiem ciekawi przeciwnicy.
W tomie czwartym żadna z pojawiajactych się nowych postaci nie jest godna zapamiętania, a nic poza zeszytami z Catwomen i finałową rozrywką nie pozostanie mi raczej w pamięci. Ozdrowienie Bruca jest trochę zrobione zbyt banalnie a dalsza część jego przygód służy tylko do przewidywalbego zakończenia.
Na plus na pewno można zaliczyć wydanie całości. Historię są opowiedziane od początku do końca a epilog ładnie kończy wątki związane z Catwomen. Dobrze domknięta całość.
"Koniec Mrocznych Rycerzy" można podzielić na dwie części i epilog.
więcej Pokaż mimo toPierwsza część opowiada niemal wyłącznie o poruszający się na wózku Bruce Waynie, jego poszukiwaniach porwanych przyjaciół i... jego nagłym ozdrowieniu.
I to nagle ozdrowienie, mimo iż całkiem przyzwoicie wytłumaczone jest takie trochę , no cóż, zbyt banalne. Mnie ta historia nie wzruszyła, brakło mi tu...
Powrót Bruce'a oznacza powrót jakości - tak w skrócie można zrecenzować ten komiks. Tom IV legendarnej sagi o Mrocznym Rycerzu dzieli się na dwie części. Pierwszy segment prezentuje misję ratunkową Wayne'a i jego kamerdynera Alfreda, która ma zadanie sprowadzić do Gotham Jacka Drake'a, ojca Robina, a także Shondrę Kinsolving - doktor i jednocześnie wybrankę serca przykutego do wózka miliardera. Druga cześć komiksu pokazuje powrót Bruce'a do dawnej formy pod okiem groźnej Lady Shivy oraz finałowe starcie z kontrowersyjnym pretendentem do roli obrońcy Gotham, czyli Azbatem.
Od początku mamy w tomie IV dynamikę i fabułę, które daleko w tyle zostawiają akcje dziejące się w poprzedniku. Sprawnie wprowadzane są nowe postacie (Gypsy, Bronze Tiger, Hood),które nie kradną zbyt wiele "czasu antenowego", ale odgrywają istotną rolę w misji Bruce'a Wayne'a. Wątek zmuszanej do wykorzystywania swoich nadprzyrodzonych mocy Shondry też został sprawnie przedstawiony. Szczególnie retrospekcje, ukazujące traumatyczne dzieciństwo pani doktor, dodają dramaturgii tej opowieści. Czytelnikowi może zakręcić się łezka w oku, gdy zobaczy epilog historii relacji Bruce'a z Shondrą...
Powrót Wayne'a do Gotham City oznacza zmierzenie się z uzurpatorem dziedzictwa Mrocznego Rycerza, zakutym w pełną niebezpiecznych gadżetów zbroję Azraelm vel Azbatem. Najpierw jednak Bruce przechodzi szkolenie pod okiem Lady Shivy, którego esencją jest toczenie pojedynków z wojownikami pragnącymi pomścić śmierć swego Senseia (błędnie myślą, że mordercą był odziany w maskę Tengu Wayne, a nie Shiva). W tej części komiksu najdobitniej widzimy, jak Bruce'a odzyskuje dawną sprawność fizyczną (szybko) oraz pewność siebie (nieco wolniej).
W swej recenzji odpuszczę sobie opisywanie starcia Batmana z Azraelem, nie chcę bowiem psuć zabawy potencjalnym czytelnikom. Powiem tak, no jest ogień (dosłownie),jest duma z Batmana, są Robin i Nightwing (świetny powrót, brawo dla autorów!),a na końcu poczucie, że wątek został zakończony (?) naprawdę całkiem sprawnie i sensownie.
Tom IV należy również docenić za aspekt wizualny. Rysownicy spisali się na medal. Nie ma tutaj takich potworków, jak chociażby zeszyty poświęcone Two-Face'owi czy Komornikowi w poprzednich tomach. Widać progres szczególnie w kolorach. Momentami Gotham jest faktycznie mroczne, ponure i deszczowe, a nie pstrokate, jak to bywało we wcześniejszych odsłonach Knightfall. Kreska ewoluuje ku lepszemu, takie moje zdanie. No cóż, pora zabierać się za lekturę ostatniego tomu wielkiej nietoperzowej epopei. Long Live The Bat!
Powrót Bruce'a oznacza powrót jakości - tak w skrócie można zrecenzować ten komiks. Tom IV legendarnej sagi o Mrocznym Rycerzu dzieli się na dwie części. Pierwszy segment prezentuje misję ratunkową Wayne'a i jego kamerdynera Alfreda, która ma zadanie sprowadzić do Gotham Jacka Drake'a, ojca Robina, a także Shondrę Kinsolving - doktor i jednocześnie wybrankę serca przykutego...
więcej Pokaż mimo toBruce jest w niezłych tarapatach. Nie dość, że jeździ na wózku inwalidzkim, to musi najpierw uratować swoją lekarkę i ojca Robina, potem wrócić i odebrać miasto Azraelowi, którego sam wcześniej mianował na nowego Batmana. Jednak ten, delikatnie mówiąc, nie za bardzo wywiązał się ze swoich obowiązków. I o tych dwóch wydarzeniach opowiada ten opasły zbiór kilkunastu zeszytów. Aż dziw bierze, że całość rozbito na kilka serii, zamiast wydać jedną, może chciano podbić sprzedaż danych zeszytów, żeby nie ucierpiały? Tak czy inaczej do pracy znów wzięto naprawdę pokaźną ilość, artystów, scenarzystów i rysowników. Stąd znów mamy różne style graficzne oraz przepiękne okładki. Akcja jest bardzo intensywna i czyta się to całkiem nieźle. W dodatku za tą cenę otrzymujemy ponad 600 stron, więc komiks wystarczy na nieco dłuższe posiedzenia.
Bruce jest w niezłych tarapatach. Nie dość, że jeździ na wózku inwalidzkim, to musi najpierw uratować swoją lekarkę i ojca Robina, potem wrócić i odebrać miasto Azraelowi, którego sam wcześniej mianował na nowego Batmana. Jednak ten, delikatnie mówiąc, nie za bardzo wywiązał się ze swoich obowiązków. I o tych dwóch wydarzeniach opowiada ten opasły zbiór kilkunastu zeszytów....
więcej Pokaż mimo toBruce powraca by odzyskać Gotham.
Mimo sporej liczby bijatyk fabuła jest ciekawa, a rysunki też mam wrażenie na wyższym poziomie. Są słabsze momenty - zwłaszcza sam początek z jakimiś przebierańcami, ale całość, mimo różnych scenarzystów, poprowadzona jest bardzo spójnie i przekonująco - i to mimo, iż zabrakło charakterystycznych przeciwników zastąpionych przez bandziorow jak z filmu akcji.
Kolejny tom, który udowadnia, że ten run to mistrzostwo. Czytać obowiązkowo.
Bruce powraca by odzyskać Gotham.
więcej Pokaż mimo toMimo sporej liczby bijatyk fabuła jest ciekawa, a rysunki też mam wrażenie na wyższym poziomie. Są słabsze momenty - zwłaszcza sam początek z jakimiś przebierańcami, ale całość, mimo różnych scenarzystów, poprowadzona jest bardzo spójnie i przekonująco - i to mimo, iż zabrakło charakterystycznych przeciwników zastąpionych przez bandziorow...
Uwielbiałem, uwielbiam i będę uwielbiał kolejne POTĘŻNE przygody Człowieka Nietoperza od Egmontu w tych pięknych dużych albumach. Te 600 stron to po prostu było coś wspaniałego, większości i tak nie znałem, bo nie byłem nigdy #teamBatman , dlatego miałem mega frajdę zabierając się za tą pozycję. Niedługo kupuję ostatnią 5 część, a potem nie mogę się doczekać kolejnych przygód serii w Gotham !
Uwielbiałem, uwielbiam i będę uwielbiał kolejne POTĘŻNE przygody Człowieka Nietoperza od Egmontu w tych pięknych dużych albumach. Te 600 stron to po prostu było coś wspaniałego, większości i tak nie znałem, bo nie byłem nigdy #teamBatman , dlatego miałem mega frajdę zabierając się za tą pozycję. Niedługo kupuję ostatnią 5 część, a potem nie mogę się doczekać kolejnych...
więcej Pokaż mimo toSinusoidy ciąg dalszy. Po doskonały dwóch pierwszych tomach "Knightfall" dostaliśmy trzeci, który już nie tylko nie był tak dobry, ale wręcz przez sporą część historii bardzo męczył. Wystarczy przypomnieć sobie te niekończące się halucynacje Jean-Paula i jego wewnętrzne monologi. Na szczęście w tomie czwartym wraca Bruce Wayne i zszokowany dokonaniami wybranego przez siebie następcy postanawia ponownie wcielić się w rolę Mrocznego Rycerza, żeby odzyskać Gotham. Oczywiście dostajemy też opowieść o tym, gdy Bruce Wayne jeszcze dochodził do siebie po złamaniu kręgosłupa i jego walkę o życie Shondry i ojca Tima Drake'a. I pamiętałem tę historię z dawnych TM-Semiców jako straszliwie nudną. Ale tym razem niesamowicie mnie wciągnęła. I muszę przyznać, że byłem zaskoczony jak dobrze i szybko czyta się ten czwarty tom.
Sinusoidy ciąg dalszy. Po doskonały dwóch pierwszych tomach "Knightfall" dostaliśmy trzeci, który już nie tylko nie był tak dobry, ale wręcz przez sporą część historii bardzo męczył. Wystarczy przypomnieć sobie te niekończące się halucynacje Jean-Paula i jego wewnętrzne monologi. Na szczęście w tomie czwartym wraca Bruce Wayne i zszokowany dokonaniami wybranego przez siebie...
więcej Pokaż mimo toŚwietny tom . Bardziej mi się podobał niż poprzedni. Czyta się szybko. Jak uwielbiam design Bat- Azraela tak sama jego motywacja mi nie leży. Powrót Brucea dobrze pokazany. Sporo treści dodanej w stosunku do Tm-Semica. Pozycja obowiązkowa
Świetny tom . Bardziej mi się podobał niż poprzedni. Czyta się szybko. Jak uwielbiam design Bat- Azraela tak sama jego motywacja mi nie leży. Powrót Brucea dobrze pokazany. Sporo treści dodanej w stosunku do Tm-Semica. Pozycja obowiązkowa
Pokaż mimo toBatman jest tylko jeden. Przy czwartym tomie Knightfall’a bawiłem się przednio. Najciekawszym momentem był rozdział poświęcony treningom Bruce’a Wayne’a. Nie spodziewałem się, ze Batman wybierze dość niespodziewaną mentorkę, a wymagania którym kolejno musiał sprostać, skala i przeciwnicy były wręcz epickie. Tom nie znudził mnie ani na moment. Kilka zeszytów można nazwać ramotkami, ale były na swoj sposób urocze. Graficzne nie ma się do czego przyczepić. Artyści trzymali równy, solidny poziom. Knightfall to lektura obowiązkowa. Czekam na kolejny tom.
Batman jest tylko jeden. Przy czwartym tomie Knightfall’a bawiłem się przednio. Najciekawszym momentem był rozdział poświęcony treningom Bruce’a Wayne’a. Nie spodziewałem się, ze Batman wybierze dość niespodziewaną mentorkę, a wymagania którym kolejno musiał sprostać, skala i przeciwnicy były wręcz epickie. Tom nie znudził mnie ani na moment. Kilka zeszytów można nazwać...
więcej Pokaż mimo to