Spider-Man 1 (1962)
Wydawnictwo: Hachette Polska Cykl: Amazing Spider-man (1962) (tom 1) Seria: Marvel Origins komiksy
144 str. 2 godz. 24 min.
- Kategoria:
- komiksy
- Cykl:
- Amazing Spider-man (1962) (tom 1)
- Seria:
- Marvel Origins
- Tytuł oryginału:
- Spider-Man 1 (1962)
- Wydawnictwo:
- Hachette Polska
- Data wydania:
- 2023-01-17
- Data 1. wyd. pol.:
- 2023-01-17
- Liczba stron:
- 144
- Czas czytania
- 2 godz. 24 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328241992
- Tłumacz:
- Dominik Szcześniak
- Tagi:
- Komiks Spider-man Marvel
Odbędziemy podróż w czasie do lat sześćdziesiątych XX wieku, aby wraz z najsłynniejszymi klasycznymi bohaterami Marvela przeżyć ich pierwsze przygody. Na kartach naszych albumów traficie do epoki bezprecedensowej kreatywności, kiedy to Stan Lee, Jack Kirby, Steven Ditko i pozostali członkowie załogi ze stacji Marvela wykreowali jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci komiksowych w historii amerykońskich opowieści obrazkowych. Był to czas cudów i fantastycznych wynalazków, którym pisana była nieśmiertelność.
Album zawiera zeszyty Amazing Fantasy #15
oraz Amazing Spider-man #1-5
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Szukamy ofert...
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 81
- 32
- 13
- 11
- 4
- 4
- 4
- 3
- 2
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
Po tylu latach nadal się go dobrze czyta, ale dopiero w kolejnych tomach twórcy rozwiną skrzydła.
Po tylu latach nadal się go dobrze czyta, ale dopiero w kolejnych tomach twórcy rozwiną skrzydła.
Pokaż mimo toNa płaszczyźnie popkulturowej uwielbiane przez fanów komiksy są od dawna jednym z siedmiu popkulturowych cudów świata. Bo nie ma to jak z przenieść coś wprost z arkan naszej nieskalanej niczym, wciąż żywej, pełnej pomysłów i nieskończonej ferii projekcji wyobraźni na dwuwymiarowy świat plansz pełnych, licznych rysunków zamkniętych w odpowiednio dobrane kadry, które układane są w odpowiedni sposób, przedstawiające odpowiednią i płynną, zamkniętą w daną narrację opowieść – opowieść, która ma przedstawiać określoną daną fabułą historię oraz ukazać modele, wątki, relacje postaci, przekazać jakieś idee i wartości. Tak, to się nazywa komiksem; to raczej subiektywna próba opisania tego, czym powinien być komiks, jak powinno się umieć go opisać, przedstawić. Bo komiks to różnorodność, to coś, co można nazwać niedokończonym dziełem; niedokończonym, gdyż to ostatecznie od samego czytelnika zależy to, jak subiektywnie wybrzmi w jego wyobraźni uwydatniona w całości w komiksie historia. Można porównać go do pociętego na zdjęcia filmu, zamkniętego w ramki z dorysowanymi dymkami, które kreują narrację, uporządkowanego w odpowiednim szyku. Czytelnik zaczytany w lekturze komiksu ,,wciska przycisk play” w swojej głowie, a potem dzięki jego wyobraźni odtwarza się odpowiednia dla niego samego historia.
Pośród narracji obrazkowych, bo tak często określa się komiks, istotną rolę w jego ewolucji do formy, jaką widzimy obecnie, odegrał komiks amerykański, a zwłaszcza superbohaterski, którego początki i zarazem ruch ku pełnemu rozwojowi jego formy i treści realizujący się intensywnie i ,,z kopyta!” szacuje się na okolice lat 30-tych i 40-tych XX wieku. Ramy tych dekad to globalnie okres burzliwy, niestabilny. To Świat stojący na progu wojny, będący w niej i ryzykujący pod koniec II Wojny pukającą do drzwi katastrofą nuklearną. W skrócie to ujmując: superbohater, a tym samym tego rodzaju narracja, została stworzona w celach propagandowych – wstępujący do armii amerykańskiej ochotnik, a najczęściej był to młody mężczyzna, musiał mieć solidny, konkretny wzór do naśladowania, ten cudowny ideał amerykańskich cnót, z którego aż wyzierało wachlarzem cech idealnego herosa, który bez względu na wszystko, na błahostki i sprawy prywatne, zostawia to za sobą, aby ratować ukochaną ojczyznę. Od komiksu superbohaterskiego, gdzie w tej prawdziwej pełnej heroizmu, zawartych tu idei superherosa, energii pompatyzmu i propagandy pierwszym takim herosem był znany nam Kapitan Ameryka od Marvel Comics, zaczęła rozwijać się, zmieniać, rozszerzać na multum odgałęzień i gatunków branża komiksowa. Komiksy potrafią być dziś skrajnie różne – uważam, że doszło do dość ciekawego zjawiska: jeden a drugi komiks, np. europejski kryminalny a amerykański sci-fi z danego Uniwersum, potrafi dzielić tyle elementów, które składają się na budowę typowej narracji obrazkowej, że nie sposób jest określić, że skoro np. ,,komiks amerykański superbohaterski” uważany jest za ten klasyczny wzór komiksu, to czym jest ów twór europejski? Wynika z tego, że ramy rozumienia i ujęcia formy tego typu medium są obecnie niezwykle płynne, wręcz zacierające się. I kto by pomyślał, że wszystko w tej komiksowej epopei zaczęło się od specyficznego ,,celu” jakim było stworzenie przez Amerykanów postaci Kapitana Ameryki okładającego w jednym z komiksowych zeszytów piąchami samego Hitlera! A czy przypadkiem nie jest, że oficjalnie powstanie Marvel Comics – jako Timely Comics we wcześniejszej formie – datuje się na 1939 rok, datę, która dała ludzkości kolejny globalny konflikt zbrojeniowy? Czy nie poświadcza to na korzyść tego, że przez ponad 80 lat istnienia ogólnego rynku komiksowego potrafił on rozwinąć się do tak licznych form, odmian, gatunków i podgatunków, co z kolei udowadnia, że komiks potrafi podążyć za prądem zmian kulturowych, społecznych, technologicznych, które, adaptują się tak jak adaptuje się ludzkość: jej kultura, nauka, filozofia, systemy prawne i społeczne.
W morzu spółek, ba!, mega-korporacji w materii rozrywki, które tworzą komiks największymi graczami w tym przemyśle są Marvel Entertainment i DC Comics oraz (choć są to raczej pomniejsze wśród tych ważnych role): Dark Horse Comics i Image Comics. Gdyby zebrać liczby Światów, które kreują się w niezliczonych komiksach za pomocą tych firm, wyszło by całe morze obfitości Multiversów, oazy niezliczonych, niepowtarzających się historii, przedstawianych w taki sposób i w takich ilościach, jakby nigdy nie miały one końca. Jednak to chyba Marvel Comics – i tu jest to bardziej subiektywna, prywatna opinia kierująca mnie ku temu wnioskowi – jest największym wydawcą komiksowych treści na świecie, liderem ostatecznym i swego rodzaju przodownikiem w tym względzie, na którego pracy i osiągnięciach inni w branży się wzorują. Wszechświat, czy raczej ,,ocean wszechświatów” zwany Multiversum Marvela jest bardzo bliski naszemu Wszechświatowi. Posiada bardzo podobną, choć niepozbawioną wielu fantastycznych zjawisk i wątków, historię powstania: Wielki Wybuch, powstanie abstrakcyjnych bytów, których jestestwa trwa tyle ile świt i zmierzch niejednej cywilizacji, ich ,,następców” Eonów, pierwszych cywilizacji kosmicznych, aż w końcu ostateczne ukształtowanie się z multum różnych Wszechświatów Wszechświata nazwanego ,,Uniwersum-616/Earth-616”. I ta ,,Ziemia” jest bardzo ale to bardzo podobna do naszej, rzeczywistej, jednakże ten Wszechświat oddziela od przestrzeni, w której trwamy i w której m.in. ja piszę ten tekst tylko i wyłącznie aspekt fikcji i fantazji. Czyż to nie jest w tym całym tyglu marvelowskich komiksowych kreacji najpiękniejsze? Czy tak drobiazgowe podejście do pracy w komiksie nie odzwierciedla ludzkiego życia i jego adaptacji na przestrzeni tysięcy lat?
W Uniwersum narracji obrazkowych Marvel Comics po pierwszym i chyba najpopularniejszym ich bohaterze w całym dziedzictwie twórczym marki – które jak wiemy wciąż jest kontynuowane – którym jest niesłychany Kapitan Ameryka, te ,,drugie skrzypce” gra Spider-Man, pod którego warstwą tego oto superbohaterskiego alter ego kryje się sylwetka Petera Parkera. Bo młody Parker i bohater, którym się on staje to praktycznie synonimy – to tak sprytnie skonstruowana i napisana postać, że tworzy ona na przestrzeni wielu lat pisanych o nim historii: jedność, ot dając nam idealne alter ego herosa z odpowiednimi mocami dostosowanymi do wyglądu, zachowania, osobowości młodej męskiej postaci. Pajęczy bohater Petera Parkera to, jak podkreślałem powyżej, ikona wydawnictwa Marvel; tak jak Kapitan Ameryka, Thor, Hulk: symbol, bez którego niezwykle trudno jest wyobrazić sobie współczesny świat narracji obrazkowych. Dzisiaj każdy zna Parkera i Spider-Mana: od dzieciaka z osiedla gdzieś na południu Polski po dorosłego czytelnika ze słonecznego Los Angeles czy dalekiej Rosji. ,,Spidey’ego” stworzył Stan Lee, a rozrysował Steve Ditko i Jack Kirby oraz m.in. później Romita Sr. I to miał być ich eksperyment. Poprzez napisanie i narysowanie i odpowiednie dopełnienie kolorami zeszytów komikswych tytułowanych przez Marvela "Amazing Fantasy Vol.1, #15" nasi twórcy chcieli sprawdzić, jak miłośnicy komiksów zareagują na sylwetkę nastolatka obdarzonego nadludzkimi możliwościami, który momentalnie staje się superbohaterem. I teraz Ja miałem okazję, dzięki serii "Marvel Origins" od wydawnictwa Hachette Polska przyjrzeć się tym specyficznym zeszytom, tym historiom. To w "Spider-Man (1962)" Hachette oprócz tych wydań dodało jeszcze coś z bardzo dobrego "Amazing Spider-man #1-5".
Tak, to debiutujące serię ,,Origins" od Hachette wydanie, było niczym niezwykłe doznanie czytelnicze i fanowskie – podróż w czasie do pierwocin Spider-Mana, do wzorców, do archetypów, do wyjątkowo nostalgicznej z perspektywy czasu, średnio dobrej i mało interesującej, ale w jakimś stopniu znakomitej palety kolorów, wypełnień teł, tej ,,kredowośći”, tej nierozróżnialności wizerunków fizycznych postaci, zbytniej elegancji Parkera, który raz z jednego planu przypominał nastolatka a przy zbliżeniach delikatnie pociągnięcia ołówkiem, niedociągnięty kontur nadawały mu wyglądu zapracowanego biurokraty lub naukowca po 50-tce. Na to, jak kreślono pod względem bezpośredniego kształtu obrazu ów cały komiks, można jak i z drugiej strony nie powinno się tego robić, narzekać – lata 60-te i 70-te w komiksie amerykańskim miały swoją specyfikę: Marvel tworzył je swoją metodą, gdzie większość pisał fenomenalny Stan Lee (wraz z tymi słynnymi zapraszającymi czytelnika do lektury niniejszego zeszytu słowami na wstępie każdego z nich! Nikt wcześniej czegoś takiego nie dokonywał!) a rysował Kirby czy Ditko i John Romita Sr; a to dopiero kilku z wielkich z ekipy Excelsior Stana Lee. W odniesieniu do scenariuszy historii zawartych w niniejszym omawianym i recenzowanym tomie przygód Spider-Mana na łamach marvelowskiego Uniwersum, przygotowanym przez wydawnictwo Hachette, tu również pojawia się ,,cień wątpliwości” – albo powinniśmy się do nich przywiązywać z racji bycia tymi archetypowymi dla rozwoju pajęczego bohatera czy całego szeregu innych opowieści od Marvel Comics pomysłami i wzorcami, albo traktować je jako prosty sposób na przedstawienie krótkiej, podziurawionej fabularnie, dynamicznej, opowiastki, gdzie wszystko zmierza do konfrontacji Spider-Mana z wrogiem lub wrogami i ich zatrzymaniu bądź nagłej ucieczce. To był schemat, podróż od punktu A do punktu B. Jedynie język, którym obdarowano narracje może przyciągać uwagę – moralizatorskość Lee i kreowanie takich wypowiedzi bohaterów, takiego narratora, takich ich myśli, jakby wypowiadały je na głos po to, aby skupić na sobie uwagę, żeby podkreślić, że ,,to ja jestem wyjątkowy i ja to robię” są obecnie nie do podrobienia, a dziesiątki lat temu na pewno świadczyły o celu powstawania komiksów superbohaterskich i o tym, dla kogo były przeznaczane.
,,Marvel Origins” z numerem pierwszym i to z pierwszym wydaniem ogólnym w historii zawierającym narracje o najsłynniejszym nastoletnim herosie w dziejach, to było doświadczenie do zapamiętania po wsze czasy, ,,aż po fanowski grób”. Niezwykłe słowa uznania należą się marce, która odpowiedzialna była za porozumienie się z Marvel Entertainment i uzyskanie zgody na wydrukowanie tak kultowych, tak oldschoolowych wydań komiksów Marvela sprzed multum lat, i to na swoich zasadach. ,,Podziękówa” idzie w kierunku Hachette Polska, za przetłumaczenie narracji zeszytów, także za wstawienie krótkich notek na początku tego wydania ,,Marvel Origins”, pomiędzy historiami czy na końcu - to zawsze jest dużym atrybutem a dla fana, także ciekawą informacją odnośnie tego, jak o komiksach piszą dyrektorzy wydawnictw, dziennikarze, czy inni twórcy.
Na płaszczyźnie popkulturowej uwielbiane przez fanów komiksy są od dawna jednym z siedmiu popkulturowych cudów świata. Bo nie ma to jak z przenieść coś wprost z arkan naszej nieskalanej niczym, wciąż żywej, pełnej pomysłów i nieskończonej ferii projekcji wyobraźni na dwuwymiarowy świat plansz pełnych, licznych rysunków zamkniętych w odpowiednio dobrane kadry, które układane...
więcej Pokaż mimo toZaopatrzyłem się w ten tom w konkretnym celu – fanowi Spider-Mana wypadało poznać jego premierowe przygody, przypadające na bardzo odległe czasy, tj. początek lat 60. Planowane tomy z pozostałymi bohaterami Marvela zupełnie mnie nie interesują.
Byłem przygotowany, że przeskok czasowy da o sobie znać i rzeczywiście, czuć inny styl opowieści. Postacie mówią do nas o tym, co właśnie robią, albo co planują zrobić. Rysunki są bardzo koślawe, a Spider-Man jakoś taki niezgrabny. Można go usprawiedliwiać, że przecież dopiero zaczyna swoją karierę!
Interesowało mnie natomiast, z jakimi wrogami nasz bohater spotyka się na starcie i co ciekawe – największym przeciwnikiem jest… Jonah Jameson! Potem pojawiają się Kameleon, Vulture, Doktor Octopus, Sandman oraz Doktor Doom. Historie są raczej słabe, a szczególnie słaba jest ta z kosmitami oraz łapaniem rakiety w locie. Obie przypominają raczej przygody bożka w pelerynce – Supermana, niż zdecydowanie bardziej przyziemnego Spider-Mana.
Nie czułem frajdy, trochę się męczyłem, ale satysfakcja z poznania tych pierwszych opowieści jednak jakaś jest.
Zaopatrzyłem się w ten tom w konkretnym celu – fanowi Spider-Mana wypadało poznać jego premierowe przygody, przypadające na bardzo odległe czasy, tj. początek lat 60. Planowane tomy z pozostałymi bohaterami Marvela zupełnie mnie nie interesują.
więcej Pokaż mimo toByłem przygotowany, że przeskok czasowy da o sobie znać i rzeczywiście, czuć inny styl opowieści. Postacie mówią do nas o tym, co...
''Spider- Man 1'' to zbiór komiksów opowiadający o przygodach Peter'a Parkera, czyli tytułowego Spider-Mana.
Z wszystkich komiksów najbardziej do gustu przypadły mi ''Spider-Man'', ''Spider-Man: Dziwak! Wróg publiczny!'' i ''Skazany na zagładę przez Doktora Dooma!''. Reszta jest w porządku. To co podoba mi się we wszystkich komisach to narracja.
Tutaj przedstawiony Spider-Man bardzo przypominał mi filmowego Toeby'ego Maguire'a. Ja osobiście bardzo lubię Spider-Mana, lecz czasem był dla mnie irytujący.
Kreska i kolor są śliczne. Dodatkowo bardzo podoba mi się oprawa graficzna i wszystkie różne informacje w tym zbiorze zawarte.
Podsumowując ten zbiór jest na prawdę dobry. Komiksy są ciekawe, kolorystyka, kolory i wykonanie genialne. Daje 8/10
''Spider- Man 1'' to zbiór komiksów opowiadający o przygodach Peter'a Parkera, czyli tytułowego Spider-Mana.
więcej Pokaż mimo toZ wszystkich komiksów najbardziej do gustu przypadły mi ''Spider-Man'', ''Spider-Man: Dziwak! Wróg publiczny!'' i ''Skazany na zagładę przez Doktora Dooma!''. Reszta jest w porządku. To co podoba mi się we wszystkich komisach to narracja.
Tutaj przedstawiony...
Wszystkie te klasyczne komiksy Marvela są proste i infantylne, ale akurat te ze Spider-Manem czyta się bardzo przyjemnie, a rysunki są bardzo fajne.
Wszystkie te klasyczne komiksy Marvela są proste i infantylne, ale akurat te ze Spider-Manem czyta się bardzo przyjemnie, a rysunki są bardzo fajne.
Pokaż mimo toMoże jestem mało obiektywny. Być może dla szerokiego grona komiksy z serii Marvel Origins to już ramoty których nie da się czytać, ale ja kreską , fabułą i stylem prowadzenia narracji jestem zauroczony. Kreska to dla mnie arcydzieło tamtych lat, pierwsze przygody Człowieka Pająka i poznawanie jego wrogów.. dla mnie to magia. Ta seria jest wręcz stworzona dla mnie. W samym tomie 1 mamy 5 zeszytów z przygodami Spider-Mana. Na kartach pojawia się Doctor Octopus, Doctor Doom, Sandman. Chcę więcej, czekam na więcej. Aktualnie czytam drugi tom czyli Fantastyczną Czwórkę. Prenumerata zamówiona. Czekam na następny tom Spider-Mana. Ode mnie 9 /10 i szczerze polecam.
Może jestem mało obiektywny. Być może dla szerokiego grona komiksy z serii Marvel Origins to już ramoty których nie da się czytać, ale ja kreską , fabułą i stylem prowadzenia narracji jestem zauroczony. Kreska to dla mnie arcydzieło tamtych lat, pierwsze przygody Człowieka Pająka i poznawanie jego wrogów.. dla mnie to magia. Ta seria jest wręcz stworzona dla mnie. W samym...
więcej Pokaż mimo toPo dość długim rozbracie wróciłem do super bohaterów Marvela za sprawą nowego wydawnictwa który przenosi nas do początków tego typu bohaterów do roku 1962. Poznajemy tutaj pierwsze przygody Spider-Mana. Część z tych historii znałem już z wydawnictwa TM Semic który wydawał pierwszy komiksy w Polsce w latach 90. Ale teraz czytało się lepiej bo były historie wszystkie chronologicznie. Były to pierwsze opowiadania kultowego Stan Lee oraz rysunki Steva Ditko. Dodatkowo można się dowiedzieć o początkach Marvela w USA. Jak dla mnie seria w punkt i na pewno sięgnę po kolejne części tej serii.
Po dość długim rozbracie wróciłem do super bohaterów Marvela za sprawą nowego wydawnictwa który przenosi nas do początków tego typu bohaterów do roku 1962. Poznajemy tutaj pierwsze przygody Spider-Mana. Część z tych historii znałem już z wydawnictwa TM Semic który wydawał pierwszy komiksy w Polsce w latach 90. Ale teraz czytało się lepiej bo były historie wszystkie...
więcej Pokaż mimo toNie jestem wielkim fanem komiksowych kolekcji, pojawiających się co jakiś czas na naszym rynku, takich jak „Wielka Kolekcja Bohaterów Marvela” chociażby. Nigdy nie udało mi się wciągnąć w nie na tyle, aby zebrać więcej, niż kilka tomów. Z „Marvel Origins” będzie jednak najpewniej zupełnie inaczej. Tę zamierzam skompletować. Dlaczego? Cóż, opowiem wam o tym na podstawie przykładu – tomu pierwszego, zatytułowanego po prostu „Spider-Man 1”.
Otóż to, co przede wszystkim odróżnia nową kolekcję, od jej poprzedników to fakt, że mamy tutaj do czynienia z główną zaletą czytania komiksów w ogóle – możliwością śledzenia kolejnych losów poszczególnych postaci oraz rozwoju świata dookoła nich. Do tej pory ideą kolekcji komiksowych, było przybliżenie czytelnikom najciekawszych lub najważniejszych historii, wydawanych na przestrzeni dekad istnienia Marvela czy DC, bądź też oddających najlepiej ikoniczny wizerunek poszczególnych postaci. W przypadku „Origins” otrzymujemy jednak po prostu kolejne tomy, zbierające postępujące po sobie komiksy. Jasne, serie mają się przeplatać. Na ten moment – oprócz Spider-Mana, zapowiedzianego mamy także Iron-Mana, Hulka, Thora i Fantastyczną Czwórkę. A jeśli polska wersja kolekcji będzie zgodna z włoską, otrzymamy także choćby Avengers, Ant-Mana czy X-men. Niemniej, kupując „Origins” mamy możliwość sięgać zwyczajnie po kolejne tomy przygód ulubionych bohaterów, jakbyśmy to robili w przypadku tomików, wydawanych na przykład przez Egmont.
Z jedną oczywiście różnicą. Sięgać będziemy po komiksy z przed sześćdziesięciu lat. I jasne, tym historiom daleko do rozmachu, który mogą zagwarantować aktualnie wydawane zeszyty, czy nawet te pochodzące choćby z lat 80. Niemniej mamy niepowtarzalną szansę zanurzyć się w świat Marvela u jego zarania. Poznać ikoniczne postacie w momencie, gdy dopiero stawały się tymi, których dzisiaj zna praktycznie każde dziecko na świecie. Przyjrzeć się wydarzeniom i miejscom, które obecnie stanowią stały element tego uniwersum, a które będziemy mogli u boku bohaterów zobaczyć po raz pierwszy. I dla mnie – jako fana komiksów superbohaterskich, jest to możliwość wręcz niesamowicie ekscytująca.
Pierwszy tom tej kolekcji, „Spider-Man 1” wywołał w związku z tym ogromny uśmiech na mojej twarzy, bo jest dokładnie tym, czego od niego oczekiwałem. Zbierając w sobie sześć pierwszych historii o pajęczaku (Amazing Fantasy #15 oraz Amazing Spider-Man 1-5),stanowi perfekcyjne wprowadzenie czytelnika do jego świata.
Poznajemy więc Petera Parkera, kujona z nowojorskiego liceum, który pod wpływem ukąszenia radioaktywnego pająka, otrzymuje pajęcze moce. Mamy okazję przyjrzeć się z bliska jego otoczeniu. Ciotce May, kolegom i koleżankom ze szkoły oraz kultowym przeciwnikom. Już na samym starcie spotykamy choćby Flasha Thompsona – jako prześladowcę Parkera i fana jego alter ego, Doctora Octopusa, Vulture’a czy J. Jonah Jamesona, który do pajęczaka ma stosunek równie wrogi, jak sam Doc Ock. Każdy z nich na przestrzeni lat samemu zapisze się w annałach komiksowego świata. To tutaj także, Peter zaczyna się utrzymywać ze sprzedaży zdjęć Spider-Mana a także nie pozostaje obojętny na płeć piękną. Wszystkie klasyczne motywy, z którymi kojarzony jest Spidey, mamy więc podane na tacy. Obserwowanie jak zaczynają one tworzyć żelazny fundament tego skrawka uniwersum jest naprawdę fascynujące.
Zwłaszcza, że choć to dopiero początki Petera w roli obrońcy uciśnionych, z komiksu na komiks możemy dostrzec powolną ewolucję tego bohatera. I jest to wartość sama w sobie.
Jeśli chodzi o narrację, sposób jej prowadzenia za pomocą dialogów i didaskaliów, jest ona nieco archaiczna i trzeba się do niej przyzwyczaić. Podobnie jak do rysunków Steve’a Ditko. Kiedy jednak nam się to uda, absolutnie nie przeszkadzają w procesie poznawania historii.
Mówiąc krótko : 7/10. Pierwszy tom „Marvel Origins” to naprawdę dobry komiks. Mający oczywiście swoje anachronizmy, wynikające z faktu, że od jego debiutu minęło już sześćdziesiąt lat. Ale przy okazji stanowiąc wzór tego, jak powinno się tworzyć i wprowadzać komiksowych bohaterów.
Nie jestem wielkim fanem komiksowych kolekcji, pojawiających się co jakiś czas na naszym rynku, takich jak „Wielka Kolekcja Bohaterów Marvela” chociażby. Nigdy nie udało mi się wciągnąć w nie na tyle, aby zebrać więcej, niż kilka tomów. Z „Marvel Origins” będzie jednak najpewniej zupełnie inaczej. Tę zamierzam skompletować. Dlaczego? Cóż, opowiem wam o tym na podstawie...
więcej Pokaż mimo toProsty w odbiorze dobry komiks, klasyka. Odebrałem go naprawdę super może dlatego że tego bohatera znam najdłużej. Prowadzenie historii trochę naiwne i przewidywalne.
Prosty w odbiorze dobry komiks, klasyka. Odebrałem go naprawdę super może dlatego że tego bohatera znam najdłużej. Prowadzenie historii trochę naiwne i przewidywalne.
Pokaż mimo to