Igor Mitoraj. Polak o włoskim sercu

Okładka książki Igor Mitoraj. Polak o włoskim sercu Agnieszka Stabro
Okładka książki Igor Mitoraj. Polak o włoskim sercu
Agnieszka Stabro Wydawnictwo: Rebis biografia, autobiografia, pamiętnik
239 str. 3 godz. 59 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo:
Rebis
Data wydania:
2022-11-08
Data 1. wyd. pol.:
2022-11-08
Liczba stron:
239
Czas czytania
3 godz. 59 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381884280
Średnia ocen

6,1 6,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,1 / 10
28 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
178
175

Na półkach:

widzę bardzo krytyczne opinie. Mnie dla odmiany ta forma pokazania wrażliwości , delikatności Mitoraja bardzo odpowiada. Koresponduje to z tym, co na jego temat wiem od osób które całe lata miały z Mitorajem bliski kontakt , mam na myśli włoskich przyjaciół z Pietrasante. Pewnie te dywagacje na temat kontaktów jego mamy z biologicznym ojcem są w gestii wyobraźni jednak już silny brak ojca w życiu Mitoraja i związek emocjonalny z matką juz jest typowy dla dzieci "porzuconych" . I ta płaszczyzna porozumienia z Kantorem , inspiracja w rzeźbach widoczna jest bardzo . Wiele rzeczy wcześniej mi umykało. Teraz widzę szerzej . Oceniam wysoko bo to pięknie wydana książka, niebanalna, nie przeładowana faktami, zbliżająca do człowieka .

widzę bardzo krytyczne opinie. Mnie dla odmiany ta forma pokazania wrażliwości , delikatności Mitoraja bardzo odpowiada. Koresponduje to z tym, co na jego temat wiem od osób które całe lata miały z Mitorajem bliski kontakt , mam na myśli włoskich przyjaciół z Pietrasante. Pewnie te dywagacje na temat kontaktów jego mamy z biologicznym ojcem są w gestii wyobraźni jednak już...

więcej Pokaż mimo to

avatar
418
303

Na półkach:

Zdecydowanie nie jest to biografia Mitoraja. Można to potraktować jako rodzaj amatorskiego wstępu do opowieści, która jeszcze nie powstała. Wstępu bardzo mglistego, pozbawionego solidnych żródeł.
Można ten tekst uznać również za zapis wyjazdu Agnieszki Stabro do Pietrasanta gdzie artysta długo mieszkał.
Najwięcej jest tu pytań jakie zadaje sobie autorka, a najmniej Igora Mitoraj.

Zdecydowanie nie jest to biografia Mitoraja. Można to potraktować jako rodzaj amatorskiego wstępu do opowieści, która jeszcze nie powstała. Wstępu bardzo mglistego, pozbawionego solidnych żródeł.
Można ten tekst uznać również za zapis wyjazdu Agnieszki Stabro do Pietrasanta gdzie artysta długo mieszkał.
Najwięcej jest tu pytań jakie zadaje sobie autorka, a najmniej Igora...

więcej Pokaż mimo to

avatar
102
47

Na półkach: ,

Zawsze fascynowały mnie monumentalne rzeźby Igora Mitoraja i emanujące z nich piękno ludzkiego ciała połączone z aurą kruchości, przemijalności, tragizmu. Dziwiło mnie jednocześnie zacietrzewienie naszych krytyków sztuki wybrzydzających na „wtórność”, „banał”, „estetyczną łatwiznę” w twórczości rzeźbiarza. Wydawało mi się, że w kraju tak zachwaszczonym rzeźbiarską tandetą – choćby setkami Janów Pawłów o stylistyce ogrodowych krasnali – należy cieszyć się kiedy w przestrzeni publicznej pojawia się świetnie wykonana, ciekawa rzeźba, obok której trudno przejść obojętnie.
Ale odpowiedź na pytanie skąd bierze się taka wrogość i zapiekłość wobec czyjejś twórczości można znaleźć w wielu tutejszych opiniach o autorce książki. Widać, jak bardzo niektóre osoby uwielbiają komuś „dokopać”, jak lubią poczuć swoją domniemaną nad kimś wyższość, okazać mu pogardę, wypunktować najdrobniejsze uchybienia. Nigdy jeszcze nie czytałem na tym portalu tylu niesprawiedliwych opinii o książce…
Tymczasem mamy tu przykład solidnej roboty dziennikarskiej: dogłębna dokumentacja, dotarcie do wielu źródeł, bogaty materiał zdjęciowy – a wszystko zaprezentowane w ciekawej para-literackiej formie.
Autorka nie miała łatwego zadania: wiele aspektów życia rzeźbiarza spowija tajemnica, począwszy już od samego jego poczęcia. Ojciec i matka Igora zetknęli się w czasie wojennej zawieruchy w niemieckim miasteczku Oederan. On był francuskim jeńcem wojennym, ona, wywieziona tam na roboty, pracowała w gospodarstwie rolnym. Nic nie wiemy o ich relacji, nie znamy nawet nazwiska Francuza. Igor najwyraźniej urodził się pod dobra gwiazdą – matka, choć zaprzęgnięta tam do przymusowej pracy, zdołała urodzić i zachować dziecko, a potem ocalić ich oboje uchodząc z bombardowanego Drezna. Igor ojca nigdy nie poznał i choć odszukał kiedyś w Paryżu jego mieszkanie i stanął pod jego drzwiami, nie odważył się zapukać.
Mitoraj to nazwisko ojczyma, z którym matka związała się po powrocie do Polski, a Igor to imię, które artysta wymyślił sobie sam – nie podobał mu się przaśny „Jerzy”, na którym obcokrajowcy łamaliby sobie język. A w świat ciągnęło go tak bardzo, że nie dokończył studiów na krakowskiej ASP i wyjechał do Paryża, zresztą namawiany do tego przez swojego mentora Tadeusza Kantora, który twierdził, że w Polsce młody rzeźbiarz tylko zmarnuje talent.
Te słowa chyba były prorocze, zważywszy jak niedoceniany był w kraju nawet wówczas gdy osiągnął światową sławę. Trudno się dziwić, że zażyczył sobie być pochowany we włoskim miasteczku Pietrasanta, w którym zamieszkał, i z którym tak bardzo zżył się w drugiej połowie życia. Włosi żegnali go z honorami, miasteczko ogłosiło żałobę (co niespotykane w przypadku obcokrajowca),pożegnalny list przesłał prezydent Napolitano. Polskie władze nie przysłały nikogo, nawet ambasadora (a trzeba nadmienić, że było to zanim jeszcze nastąpiła nowa „dyktatura ciemniaków”).
Autorka zdecydowanie podziwia swojego bohatera, co może razić tych, którzy oczekują od biografa większego dystansu do opisywanej postaci. Mamy też wiele pobocznych wątków i dygresji, które – jak mówią niektórzy – „nie mają nic wspólnego z Mitorajem”.
Ja przyznam, że podoba mi się ten erudycyjny styl i możliwość poznania ciekawych faktów. Nie wiedziałem na przykład, że w paryskim kościele Saint-Germain-des-Prés jest pochowane serce króla Jana Kazimierza (po zrzeczeniu się tronu polskiego został tutejszym opatem). Nie znałem historii romansu i tragicznego rozstania Augusta Rodina z wybitną rzeźbiarką Camille Claudel (przeżyła załamanie nerwowe i trafiła do szpitala psychiatrycznego gdzie zmarła po 35 latach).
Ciekawy jest także wgląd w technikę rzeźbiarską. Jeśli ktoś, tak jak ja, zastanawiał się kiedyś w jaki sposób tworzone są wielkie rzeźby z brązu – wyjaśnienie znajdzie w książce Agnieszki Stabro – w sposób przejrzysty i zrozumiały opisuje ona metodę „wytraconego wosku”, stosowaną przez rzeźbiarzy już od tysięcy lat.
Jednym z największych atutów książki jest jej strona graficzna. Eleganckie wydanie, świetna jakość fotografii – zarówno czarno-białych jak i kolorowych. Oprócz zdjęć samego artysty z różnych okresów jego życia oraz fotografii ważnych w jego życiu miejsc i osób, królują oczywiście rzeźby. Dzięki nim każdy może sobie wyrobić zdanie na temat twórczości artysty.
Co do mnie, choć przyznam, że drażnią mnie pewne powielane w nieskończoność rzeźbiarskie triki (jak choćby wycięte w płaszczyźnie wielu posągów małe okienko z małą główką w środku),to chylę czoła przed mistrzostwem techniki i śmiałością wizji Igora Mitoraja. Cieszę się również, że Agnieszka Stabro w tak ciekawy sposób przybliża nam tą postać, chyba jednak we własnej ojczyźnie niewystarczająco docenianą.

Zawsze fascynowały mnie monumentalne rzeźby Igora Mitoraja i emanujące z nich piękno ludzkiego ciała połączone z aurą kruchości, przemijalności, tragizmu. Dziwiło mnie jednocześnie zacietrzewienie naszych krytyków sztuki wybrzydzających na „wtórność”, „banał”, „estetyczną łatwiznę” w twórczości rzeźbiarza. Wydawało mi się, że w kraju tak zachwaszczonym rzeźbiarską tandetą –...

więcej Pokaż mimo to

avatar
94
8

Na półkach: , ,

Spodziewałam się więcej. Przeczytałam, bo ciekawiło mnie życie Mitoraja, ale książka mnie nie porwała. Mocno irytowały fragmenty, w których autorka wymyśla jakie uczucia mogły targać rodzicami Igora w czasie II WŚ. Takie to naciągane. W dalszej części też pojawiają się takie momenty o tym co miał czuć Mitoraj przebywając w tym czy tamtym kościele, przed tym a tamtym grobem. Za dużo wymyślania.

Spodziewałam się więcej. Przeczytałam, bo ciekawiło mnie życie Mitoraja, ale książka mnie nie porwała. Mocno irytowały fragmenty, w których autorka wymyśla jakie uczucia mogły targać rodzicami Igora w czasie II WŚ. Takie to naciągane. W dalszej części też pojawiają się takie momenty o tym co miał czuć Mitoraj przebywając w tym czy tamtym kościele, przed tym a tamtym grobem....

więcej Pokaż mimo to

avatar
537
211

Na półkach:

Umówmy się, że jedynym plusem tej książki jest jej temat. Igor Mitoraj. Cała reszta to nieporozumienie. Wbrew obietnicy na początku książki ani to biografia ani beletryzowana.

Igor Mitoraj to postać w Polsce mało znana, z pewnością tutaj nie doceniona, jak udowadnia świat sztuki hołubiąc Mitoraja wszędzie indziej. Wiadomo, że był skryty i niechętnie opowiadał o sobie. Uważał, że za niego mówi jego rzeźba. Wiadomo, że przeprowadził się do Pietrasanta, ponieważ zależało mu na ciszy, z dala od zgiełku, tempa i chaosu. To wiadomo z wywiadów, które są przytaczane w treści. Z książki dowiadujemy się też, że był przemiłym człowiekiem, wszyscy wypowiadają się o nim wyłącznie ciepło i pozytywnie. Jak dla mnie to tyle, co wyniosłam po jej przeczytaniu. Wszystko inne to zapychacze, nic nie znaczące napompowane sformułowania, domysły nie mające poparcia w niczym (może to miała być ta część beletryzowana?) i grafomania.

Autorka koncentruje się na opisywaniu życiorysów różnych postaci, które z Mitorajem nie miały nic wspólnego i miejsc, w których postawił chociaż mały palec u stopy - skądinąd pewnie ciekawych, ale nie dlatego sięgnęłam po książkę. Pierwsza część książki o związku rodziców artysty, wydumana, oparta na konfabulacjach, rozwleczona na 30 stronach. O tym, że oboje mówili w różnych językach i że połączył ich uniwersalny język miłości, dowiadujemy się z co najmniej trzech różnych akapitów powtórzonych w jednym rozdziale. Ich historii - rozpoczętej w obozie przecież - zupełnie nie poczułam. Wiele tutaj znajdziemy sformułowań w stylu „cóż Mitoraj musiał myśleć, patrząc na te kwitnące wzdłuż alei jabłonie”, które nic nie wnoszą i niczego nie budują, poza frustracją czytelnika.

Autorka opowiada o ważnym wydarzeniu w całej drodze (nazwijmy ją przewrotnie) reporterskiej – spotkaniu z partnerem artysty, który spędził z nim wiele lat, w tym ostatnie lata jego życia. Człowiek bezcenny dla tej historii. Sama autorka napisała, że dowiedziała się o Mitoraju więcej z godzinnego spotkania, niż przez cały okres zbierania dokumentacji. Szkoda, że nam oszczędziła tej wiedzy. Niestety my z tej rozmowy dostajemy strzępki, jakieś rozrzucone zdania to tu, to tam, bez szerszego spojrzenia na postać jako całość.

Jedyna wartość tej książki jest taka, że dzięki niej parę osób dowie się, że był ktoś taki jak Igor Mitoraj, że był wielkim artystą i może sięgnie głębiej i poszuka w innych miejscach informacji skuszony samą postacią. Na to liczę.

Umówmy się, że jedynym plusem tej książki jest jej temat. Igor Mitoraj. Cała reszta to nieporozumienie. Wbrew obietnicy na początku książki ani to biografia ani beletryzowana.

Igor Mitoraj to postać w Polsce mało znana, z pewnością tutaj nie doceniona, jak udowadnia świat sztuki hołubiąc Mitoraja wszędzie indziej. Wiadomo, że był skryty i niechętnie opowiadał o sobie....

więcej Pokaż mimo to

avatar
508
53

Na półkach: , ,

Naiwność, egzaltacja i dokumentalna niekonsekwencja.

Rozległe wywody na temat twórczości Tadeusza Kantora, życiorysy Augusta Rodina, poety Giosuè Carducciego (który z Igorem Mitorajem miał tyle wspólnego, że urodził się w tej samej miejscowości w której potem rzeźbiarz na stałe zamieszkał [sic!]) oraz obszerne opisy toskańskich miasteczek (w przypadku Pietrasanty nawet wielokrotnie powtarzane),a dopiero gdzieś tam pośrodku tego wszystkiego Igor Mitoraj. Wszystkie te wstawki mogłyby być nawet barwnym ubogaceniem całej książki, gdyby tylko nie kulała sama jej istota. O artyście nie dowiemy się z stąd bowiem wiele więcej niż z dowolnego artykułu po wpisaniu nazwiska mistrza w wyszukiwarkę. Autorka skacze po jego biografii wyciągając losowe wydarzenia, postaci z życia oraz informacje na temat twórczości, okraszając to wszystko własnymi przemyśleniami i fantazjami. Dodatkowo wiele z tych wątków ledwie otwiera, by za chwilę na dobre je porzucić. I przysięgam, że przyjęłabym to wszystko z dobrodziejstwem inwentarza, gdyby tylko okładka książki dumnie nie obwieszczała, że to „biografia”. Beletryzowana, wiem, ale taka forma literacka i tak zobowiązuje.

Miejscami bardzo ciężko było mi przebrnąć przez tę pozycję, zwłaszcza w kuriozalnych momentach, kiedy autorka usilnie starała się wykazać duchowe i artystyczne powiązania Mitoraja z Michałem Aniołem (!),do czego punktem wyjścia był fakt, że… marmur do swoich rzeźb renesansowy rzeźbiarz pozyskiwał z okolic Pietrasanty. No błagam.

Z książki nie dowiemy się zatem zbyt wiele ani na temat nieznanych wcześniej faktów biograficznych, ani nie uświadczymy specjalnie dogłębnej analizy twórczości (to jest np. z podziałem na okresy). Koniec końców – i mówię to bez przekąsu, a nawet z pewnym smutkiem - największą wartością książki są odniesienia do innych pozycji i materiałów, po które, wiedziona niedosytem, zamierzam sięgnąć niezwłocznie.

Naiwność, egzaltacja i dokumentalna niekonsekwencja.

Rozległe wywody na temat twórczości Tadeusza Kantora, życiorysy Augusta Rodina, poety Giosuè Carducciego (który z Igorem Mitorajem miał tyle wspólnego, że urodził się w tej samej miejscowości w której potem rzeźbiarz na stałe zamieszkał [sic!]) oraz obszerne opisy toskańskich miasteczek (w przypadku Pietrasanty nawet...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Książkę czytałam z dużym zainteresowaniem. Dobrze pokazana determinacja Mitoraja w osiąganiu swoich celów i dążeniu do spełnienia marzeń o rzeźbieniu. Szczególnie fascynujący był rozdział o Pietrasanta i w ogóle relacje z podróży autorki. Moim zdaniem Stabro udało się uchwycić osobowość artysty i pokazać jego charakter, fajnie czytało się rozmowy z przyjaciółmi Mitoraja. Cenne też dla mnie były interpretacje rzeźb i kontekst ich powstawania. Dobra pozycja zarówno dla miłośników artysty, jak i osób, które dopiero chcą go poznać. Autorka ma charakterystyczny styl, który pewnie wynika z tego, że pisze też poezję, nie każdemu się musi podobać, mi akurat leży.

Książkę czytałam z dużym zainteresowaniem. Dobrze pokazana determinacja Mitoraja w osiąganiu swoich celów i dążeniu do spełnienia marzeń o rzeźbieniu. Szczególnie fascynujący był rozdział o Pietrasanta i w ogóle relacje z podróży autorki. Moim zdaniem Stabro udało się uchwycić osobowość artysty i pokazać jego charakter, fajnie czytało się rozmowy z przyjaciółmi Mitoraja....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Krótko. Cenne i wiarygodne są jedynie cytaty. Stone - można by się od Niego rzemiosła pouczyć. A także od Pani Tuszyńskiej czy Pana Urbanka.
Mitoraj kształtowany zgodnie z wyobraźnią Autorki. Nawet rzeczywistość zakrzywia się zgodnie z Jej wyobraźnią ( na niewielkim Piazza Duomo w Pietrasancie są tylko dwa kościoły a nie " pełno").
Książka napisana z egzaltacją licealistki.
Więcej POKORY Autorki. I nauki od mistrzów.
Szkoda . Piękny temat.

Krótko. Cenne i wiarygodne są jedynie cytaty. Stone - można by się od Niego rzemiosła pouczyć. A także od Pani Tuszyńskiej czy Pana Urbanka.
Mitoraj kształtowany zgodnie z wyobraźnią Autorki. Nawet rzeczywistość zakrzywia się zgodnie z Jej wyobraźnią ( na niewielkim Piazza Duomo w Pietrasancie są tylko dwa kościoły a nie " pełno").
Książka napisana z egzaltacją...

więcej Pokaż mimo to

avatar
541
120

Na półkach:

Bardzo ucieszyłam się, że wreszcie powstała biografia Igora Mitoraja. Tylko że jest to biografia beletryzowana, co od razu budzi moją nieufność. Gdzie kończą się fakty a zaczyna fantazja autorki? W ogóle chwilami więcej w niej pytań niż odpowiedzi. Wiem, że nie udało się jej dotrzeć do członków rodziny, wiem, że Igor Mitoraj był bardzo skryty, ale może można było przytoczyć więcej historii pokazujących jakim był człowiekiem. Przecież miał wystawy na całym świecie, pewnie znał setki ludzi, choć domyślam się, że dotarcie do nich byłoby trudne i czasochłonne. Niektóre wątki, choć bardzo ciekawe, rozmywają się enigmatycznie, jak w przypadku Aleksandry, przyjaciółki Mitoraja i ledwie zdążę się zaciekawić kim była, już jej nie ma... I nie wiem, gdzie się poznali, czy była Polką, podobno była jego muzą - w jakim okresie? Niedosyt... Za to z przyjemnością czytałam przytoczone interpretacje i recenzje dzieł Mitoraja. Podobały mi się też zdjęcia, opisy Pietrasante i włoskiego okresu artysty oraz samo zakończenie książki.

Bardzo ucieszyłam się, że wreszcie powstała biografia Igora Mitoraja. Tylko że jest to biografia beletryzowana, co od razu budzi moją nieufność. Gdzie kończą się fakty a zaczyna fantazja autorki? W ogóle chwilami więcej w niej pytań niż odpowiedzi. Wiem, że nie udało się jej dotrzeć do członków rodziny, wiem, że Igor Mitoraj był bardzo skryty, ale może można było...

więcej Pokaż mimo to

avatar
116
21

Na półkach:

Książka tak słaba że aż płacze że wydałam na nią tyle kasy. Samego Mitoraja jest w niej tak mało że w sumie nie dowiedziałam się wiele więcej niż z wikipedii. za to wiem o Bielsku, obozie w Oświęcimiu, twórczości Kantora i najważniejsze strony o tym jak prawdopodobnie matka poznała ojca itp (szydera) plus szerokie marginesy. To wszystko składa się na 229 stron.

Książka tak słaba że aż płacze że wydałam na nią tyle kasy. Samego Mitoraja jest w niej tak mało że w sumie nie dowiedziałam się wiele więcej niż z wikipedii. za to wiem o Bielsku, obozie w Oświęcimiu, twórczości Kantora i najważniejsze strony o tym jak prawdopodobnie matka poznała ojca itp (szydera) plus szerokie marginesy. To wszystko składa się na 229 stron.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    40
  • Chcę przeczytać
    31
  • Posiadam
    6
  • 2023
    4
  • Teraz czytam
    2
  • Strefa oliwki i wina
    1
  • Z polecenia
    1
  • O artystach
    1
  • Bio...
    1
  • Sztuka
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Igor Mitoraj. Polak o włoskim sercu


Podobne książki

Przeczytaj także