Prorok i dysydent. Aleksander Sołżenicyn

Okładka książki Prorok i dysydent. Aleksander Sołżenicyn Boris Sokołow
Okładka książki Prorok i dysydent. Aleksander Sołżenicyn
Boris Sokołow Wydawnictwo: Prószyński i S-ka biografia, autobiografia, pamiętnik
400 str. 6 godz. 40 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Data wydania:
2022-11-24
Data 1. wyd. pol.:
2022-11-24
Liczba stron:
400
Czas czytania
6 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788382952155
Tłumacz:
Marta Głuszkowska
Średnia ocen

7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
19 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1848
1500

Na półkach: , , ,

Biografia wielkiego pisarza rosyjskiego napisana jest po bożemu, zaczyna Sokołow od młodzieńczych lat Sołżenicyna, pisze o jego studiach matematycznych w Rostowie nad Donem, o służbie w armii w czasie wojny, o krytyce Stalina w prywatnych listach, wreszcie o uwięzieniu w łagrach na 8 lat. Jeśli chodzi o czas uwięzienia, to autor w zasadzie posiłkuje się 'Archipelagiem GUŁag' w którym Sołżenicyn dosyć dokładnie opisał swój czas za drutami.

Ciekawie, wręcz frapująco opisuje Sokołow okoliczności publikacji 'Jednego dnia Iwana Denisowicza' w 1962 r., zgodę na druk wydał Chruszczow, ówczesny władca ZSRR. To była wielka sensacja literacka i polityczna, po raz pierwszy bez ogródek opisano życie więźnia Gułagu, od razu wszyscy zrozumieli, że narodził się wielki pisarz.

A potem mamy pełną inwigilację pisarza przez KGB i zaczyna się jego samotna walka z władzą sowiecką, w tym czasie napisał swoje epokowe dzieła: 'Krąg pierwszy', 'Oddział chorych na raka' i 'Archipelag GUŁag'. Sołżenicyn był twardym przeciwnikiem i komuniści nie mogli sobie z nim poradzić, chociaż próbowali go otruć rycyną, na szczęście im się nie udało. Sprawę pogorszyło przyznanie mu Literackiej Nagrody Nobla w 1970 r. Wtedy już obawiano się jego aresztowania i sprawy karnej – wrzawa na świecie byłaby zbyt duża. Więc go przymusowo wydalono z ZSRR w 1973 r.

Ciekawe, że to, co stanowiło o sile Sołżenicyna w sporze z komunistami: odwaga, upór, przekonanie o własnej nieomylności, stało się jego słabością na Zachodzie: apodyktyczność i niezdolność do kompromisu zraziła do niego wielu ludzi. Z czasem popadł w megalomanię, uważał wszystkich, którzy się z nim nie zgadzali za idiotów. Pod koniec życia, po powrocie do ojczyzny, poparł Putina, wierząc, że pod jego rządami nastąpi powrót wielkiej Rosji. Przy okazji okazało się, że jest wielkoruskim nacjonalistą, twierdził na przykład, że Ukraina jest częścią Rosji i nie zasługuje na niepodległość. W ogóle pod koniec życia wygłaszał okropne poglądy.

Niestety Sokołow jest bezkrytyczny wobec swego bohatera, broniąc go na siłę. Poza tym w drugiej części książka traci swój impet, przeważają długie cytaty z dokumentów partyjnych czy kagiebowskich oraz wystąpień i listów Sołżenicyna, ciężko się to czyta.

W sumie jest to zbyt hagiograficzna biografia tego wielkiego pisarza i kontrowersyjnego człowieka.

Biografia wielkiego pisarza rosyjskiego napisana jest po bożemu, zaczyna Sokołow od młodzieńczych lat Sołżenicyna, pisze o jego studiach matematycznych w Rostowie nad Donem, o służbie w armii w czasie wojny, o krytyce Stalina w prywatnych listach, wreszcie o uwięzieniu w łagrach na 8 lat. Jeśli chodzi o czas uwięzienia, to autor w zasadzie posiłkuje się 'Archipelagiem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
40
40

Na półkach:

Trudno przecenić rolę, jaką Sołżenicyn odegrał w uświadamianiu zachodnich społeczeństw o okrucieństwie komunistycznego reżimu w Rosji. Nie sposób nie docenić niezłomnej walki, jaką z tym reżimem toczył. Trudno również przecenić wartość jego spuścizny literackiej, przede wszystkim monumentalnego "Archipelagu GUŁag", ale i innych dzieł, za które jakże słusznie został nagrodzony literacką nagrodą Nobla. Jednak jego życiorys miał również kontrowersyjne karty: apodyktyczny stosunek do rodziny, ciepłe relacje z Władimirem Putinem czy wygłaszane przez niego po powrocie do Rosji opinie, które niebezpiecznie dryfowały w kierunku nacjonalizmu. Po tych niejednoznacznych tematach Sokołow zdaje się jedynie prześlizgiwać, a szkoda - ileż pełniejsza i ciekawsza byłaby to biografia, gdyby odmalowywała postać Sołżenicyna w różnych tonacjach, nie unikając ciemniejszych stron jego życiorysu, które nie umniejszają przecież jego zasług ani doskonałości jego dzieł.

Niestety nie jest to jedyny problem tej książki. Trudno zrozumieć maniakalną wręcz skłonność autora do cytowania obszernych fragmentów z raportów KGB oraz dzieł i przemówień pisarza, które w wielu miejscach przytłaczają słowa samego Sokołowa. Część cytatów rzeczywiście wnosi coś interesującego, na przykład wspomnienia uczniów Sołżenicyna z czasów jego zesłania do Kazachstanu, ale zdecydowaną większość przydałoby się znacząco okroić. Męczy również kronikarski styl autora, polegający na żmudnym odtwarzaniu dzień po dniu wydarzeń z życia pisarza. Brakuje tu nie tylko bardziej wyważonego spojrzenia na bohatera książki, ale również naszkicowania szerszego tła społeczno-kulturowego. Fascynujące życie Sołżenicyna, który był przecież świadkiem zarówno narodzin, jak i upadku Związku Radzieckiego, zostało tu przedstawione w sposób mało zajmujący. O niebo wnikliwiej i ciekawiej przybliżył jego postać Georges Nivat w “Fenomenie Sołżenicyna”, który pozostaje najlepszą wydaną po polsku biografią rosyjskiego noblisty.

***

Więcej recenzji na:
https://www.instagram.com/dwa.akapity/
https://www.facebook.com/dwa.akapity/

Trudno przecenić rolę, jaką Sołżenicyn odegrał w uświadamianiu zachodnich społeczeństw o okrucieństwie komunistycznego reżimu w Rosji. Nie sposób nie docenić niezłomnej walki, jaką z tym reżimem toczył. Trudno również przecenić wartość jego spuścizny literackiej, przede wszystkim monumentalnego "Archipelagu GUŁag", ale i innych dzieł, za które jakże słusznie został...

więcej Pokaż mimo to

avatar
504
504

Na półkach:

Z ogromną ciekawością zabrałam się za lekturę biografii Aleksandra Sołżenicyna pióra Borisa Sokołowa, wydaną przez wydawnictwo Prószyński i S-ka. Niezmiernie cenię sołżenicynowy „Archipelag Gułag” i „Krąg pierwszy”, a także jego debiutancki „Jeden dzień Iwana Denisowicza”, wiem jednak, że jako człowiek był on postacią niejednoznaczną, a nawet bardzo kontrowersyjną, ponadto zaś niekoniecznie sympatyczną. Niełatwo go polubić i stanowczo wymyka się ocenie, wodzi nas za nos, raz jawiąc się jako niezłomny i odważny opozycjonista, innym zaś razem jako napuszony, napęczniały własną wielkością i wzniosłością prorok. Tytuł wskazuje na fakt, iż jego biograf doskonale wyczuł tę dychotomię, a jednak w tekście jakoś zabrakło mi należnego dystansu.

Czytając tę biografię bądźmy zatem uważni i starajmy się konfrontować przedstawiony w niej niemal kryształowy wizerunek pisarza z innymi źródłami. Piszę to, bo sposób narracji Sokołowa, przytaczane fragmenty wypowiedzi i dokumentów, doskonale uprawdopodabniają każde zdarzenie i sytuację. Autor bezsprzecznie trzyma się faktów, a także chronologii i cała rzecz zasadza się tak naprawdę na ich swobodnym doborze, gdyż niekłamana sympatia i podziw do Sołżenicyna bardzo wyraźnie tu wybrzmiewają. Jeśli zapomnimy o ostrożności, zostaniemy po prostu przez Sokołowa zaczarowani i poddamy się całkowicie jego wizji. Talent pisarski posiada on bowiem bez dwóch zdań i cała opowieść wciąga zarówno klimatem, jak i językiem, jest potoczysta, klarowna, czyta się ją więc łatwo i z dużą przyjemnością.

Początkowe zafascynowanie przez Sanię ideologią marksistowską nawet aż tak bardzo nie dziwi. Kłamstwo odpowiednio przedstawione i umotywowane często staje się wiarygodne i bierzemy je za objawioną prawdę, jedyną i najlepszą. Szczególnie, gdy dotyczy to młodych ludzi z niewielkim życiowym bagażem i nie wyrobioną jeszcze intuicją. A tak właśnie było z uczniem Sołżenicynem – naszym Sanią: „jakoś niezdolny byłem do skojarzeń, nie rozumiałem, że brak chleba jest dowodem ruiny wsi, nie pojmowałem przyczyn tego zjawiska. Dla nas istniała przecież inna formuła: „chwilowe trudności”. W naszym dużym mieście każdej nocy porywano ludzi i wywożono do więzień, ale myśmy przecież nocami po ulicach nie chodzili.”

Widać, że metody działań propagandowych były i pozostały do dzisiaj takie same. Nic dziwnego, że jako młody chłopak Sania dał się na nie nabrać. Nie on jeden i nie tylko wtedy. Wówczas były „chwilowe trudności”, teraz zaś mamy „operację specjalną” – czymże to się różni w przekazie? Ludzie zaś byli i są nadal podatni na słowo mówione, szczególnie jeśli jest to właśnie ta treść, jaką chcieliby usłyszeć.

Wiara we wtłaczane mu do głowy jako dziecku przekonania, co zadziwiające, nie opuściła Sołżenicyna zaraz po aresztowaniu, ale dopiero po pewnym czasie od zesłania, gdy już nie dało się dłużej zaprzeczać temu co się widzi i czego doświadcza. Tak o tym napisał: „Zauważyłem, że moje przekonania nie są ugruntowane, nie mają żadnych podstaw, nie wytrzymują sporu. Zacząłem więc z nich rezygnować.” Swoje znaczenie miało zapewne złamanie przyjacielskiej lojalności w czasie zeznań, i to zarówno przez pisarza, jak i innych przesłuchiwanych. To zaległo niczym kamień na duszy Sani i wywoływało jeszcze długo wyrzuty sumienia. Jednocześnie zaś było niezłą lekcją życia.

Dzieje Sołżenicyna z pobytu w gułagu znamy z jego obszernego dzieła, naszpikowanego szczegółami i ciekawą charakterystyką współwięźniów. W niniejszej biografii autor zamieszcza całkiem sporo fragmentów tych wspomnień, a także ciekawostki odnośnie pracy badawczej, w którą Sołżenicyna jako matematyka zaangażowano. Zastanawiające, jak wielu więźniów trzymało się swoich marksistowskich przekonań mimo uwięzienia, wierząc, że obecna sytuacja jest winą wypaczeń Stalina, a Lenin był z gruntu inny. To już rzecz do rozwinięcia przez specjalistów psychologii. W każdym razie dla Sołżenicyna-intelektualisty, który potrzebował znaleźć mocne podparcie w jakiejś idei, taką ideą po utracie wiary w marksizm okazało się prawosławie. I swoje aresztowanie zaczął Sołżenicyn postrzegać w kategoriach przypadku, który skierował jego życie i jego myślenie na właściwe tory: „To szczęście, że mnie posadzili! Jeśli wtedy nie doszłoby do tego, to zarówno ja, jak i wielu, którzy tam się znaleźli, bylibyśmy innymi ludźmi.” Brzmi to bardzo przewrotnie. Oznaczało bowiem 8 lat wyjętych z życia, rozpad małżeństwa, cierpienie. A jednak to właśnie ten czas ukształtował Sołżenicyna – pisarza i Sołżenicyna-człowieka. Dał mu też temat, z którego stworzył wielką literaturę gułagową, który doprowadził go do Nobla, choć wówczas nie mógł przecież tego wszystkiego przypuszczać.

Nie brak też w jego życiu romantycznych porywów. Rozstań i powrotów, by znów się rozstać. Surowość i apodyktyczność narastała w nim stopniowo, choć znów jego słowa, zacytowane przez Sokołowa, nie świadczą o jakiejś wielkiej miłości do byłej żony, a bardziej o zimnej kalkulacji. Czasami był to człowiek-zagadka.

Biografia płynnie przemyka przez życie pisarza, chociaż zawiera mnóstwo faktów i chyba jeszcze więcej cytatów, ani trochę nie nuży. Wyraźnie widać wykuwanie się z trudnych doświadczeń i życiowych omyłek człowieka silnego, który odnalazł kompas w postaci zintegrowanych poglądów i od tej chwili podąża świadomie i konsekwentnie tam, dokąd go one wiodą. I już się nie zachwieje, choć przypłaci to wygnaniem, odtrąceniem i rozgoryczeniem, które wyżłobią głębokie bruzdy na jego twarzy i w sercu. Sam jednak również niejednokrotnie będzie ranił innych, często bezdusznie. Uważam przy tym, że jakakolwiek ocena moralna z naszej strony byłaby nie na miejscu. Jego i nasze przeżycia, jego i nasza rzeczywistość to dwie zupełnie różne sprawy.

Druga część biografii Sołżenicyna, zdecydowanie mniej mi wcześniej znana, przykuła moją uwagę bez reszty. Toż to gotowy materiał na film, na trzymający w napięciu dramat sensacyjny. Niesamowicie skomplikowana sytuacja uczuciowo-rodzinna, która w pewnym momencie skazała go na dwa domy i dwie kobiety, w końcu rozwód, w którym mocno mieszało KGB, chcąc pisarza skompromitować, a jako wisienkę na torcie mamy próbę zabójstwa, nad którą służby trochę się napracowały, co później trudno było zatuszować.

Myślę, że jeśli tylko unikniemy koturnowości, wtłaczania Sołżenicyna w ciasny gorset proroko-wieszcza i człowieka bez skazy, a pokażemy go takim, jaki był, lekko zagubionego pośród wielu słabości, zakrętów losu, z których niejednokrotnie zdarzyło mu się wypaść z poślizgiem, to stanie się dla nas znacznie ciekawszy i bliższy. Sokołow próbował takiego podejścia i choć nie do końca mu się udało uniknąć hagiograficznych ciągot, to jest to portret wiarygodny. Mamy tu wielkiego Sołżenicyna, który wszak po ludzku kochał, wierzył, zmieniał poglądy i obiekty uczuć, dał się uwieść własnej wielkości, ponosił też konsekwencje popełnianych błędów, przez jednych był lubiany, przez innych absolutnie nie – jak każdy z nas. I w dodatku znakomicie się to czyta.
Książkę mogłam przeczytać dzięki portalowi: https://sztukater.pl/

Z ogromną ciekawością zabrałam się za lekturę biografii Aleksandra Sołżenicyna pióra Borisa Sokołowa, wydaną przez wydawnictwo Prószyński i S-ka. Niezmiernie cenię sołżenicynowy „Archipelag Gułag” i „Krąg pierwszy”, a także jego debiutancki „Jeden dzień Iwana Denisowicza”, wiem jednak, że jako człowiek był on postacią niejednoznaczną, a nawet bardzo kontrowersyjną, ponadto...

więcej Pokaż mimo to

avatar
990
850

Na półkach:

Jeżeli weźmiecie do ręki tę książkę, czeka Was w niej opowieść napisana przystępnym językiem o człowieku wybitnym- obywatelu i patriocie, który nie tylko pisał wspaniałe książki, ale i bez ogródek wytykał wady rosyjskiego systemu. Dlatego władza go nie lubiła.
Ale doceniał świat i za to został uhonorowany Nagrodą Nobla. Niestety, nie było mu dane osobiście jej odebrać, gdyż z obawy, że nie zostanie wpuszczony z powrotem do Rosji, Sołżenicyn zrezygnował z udziału w tej uroczystości.
A on, pomimo więzienia, łagru i zakazu publikacji kochał swój kraj.
W końcu jednak był zmuszony wyjechać, by po 18 latach wrócić z powrotem.

Autor, Boris Sokołow, z szacunkiem i pasją pisze o tym wybitnym artyście. Wplata w tekst jego wypowiedzi i cytaty. Stara się nas zainteresować życiem tego człowieka i na każdym kroku widać ogrom pracy, jaką włożył w tę biografię. Czuć, że Sołżenicyn był mu bliski, zresztą sam Sokołow za krytykę ataku Putina na Gruzję, został zwolniony ze swojego kierowniczego stanowiska.

Nie czytałam ,,Archipelagu GUŁag", ani żadnej innej książki tego wyjątkowego pisarza, ale teraz z pewnością to się zmieni. Bo poznałam nie tylko patriotę, który nie chciał milczeć, gdy w kraju działo się źle, ale przede wszystkim człowieka, którego życie pełne było wzlotów i upadków.
Ogromnie polecam!!!

Jeżeli weźmiecie do ręki tę książkę, czeka Was w niej opowieść napisana przystępnym językiem o człowieku wybitnym- obywatelu i patriocie, który nie tylko pisał wspaniałe książki, ale i bez ogródek wytykał wady rosyjskiego systemu. Dlatego władza go nie lubiła.
Ale doceniał świat i za to został uhonorowany Nagrodą Nobla. Niestety, nie było mu dane osobiście jej odebrać, gdyż...

więcej Pokaż mimo to

avatar
691
576

Na półkach:

Zdradzony przez ojczyznę

Patriotyzm jest łatwy, gdy musimy mierzyć się z zewnętrznym wrogiem, a cały naród mobilizuje się, by chronić najważniejsze dla siebie wartości. Co jednak, kiedy państwowa władza wypacza wszelkie idee i staje się dręczycielem własnego ludu, a najwyższą formą umiłowania ojczyzny, jest wystąpienie przeciwko niej? Postać wyklętego patrioty przybliża Boris Sokołow w biografii "Prorok i dysydent".

Aleksander Sołżenicyn znany jest przede wszystkim jako laureat Literackiej Nagrody Nobla. Najprawdopodobniej jednak nigdy nie zdobyłby tego wyróżnienia, gdyby urodził się w innym kraju. Na swoje nieszczęście miejscem jego narodzin była Rosja – kraj, który kochał bezwzględnie, a z którego strony nie spotkało go prawie nic dobrego.

"Prorok i dysydent" to barwna opowieść o człowieku pełnym ideałów i niezłomności. Styl jakim włada Sokołow ma w sobie ducha znanego z najwspanialszych klasyków literatury rosyjskiej. Niektóre fragmenty brzmią jakby żywcem były wyjęte z dzieł Tołstoja. Biografię Sołżenicyna czytałoby się jak najlepszą powieść, gdyby nie fakt, że dramatyczne losy dotyczą prawdziwej postaci.

Choć książka na pierwszy rzut oka nie wydaje się zbyt obszerna, to jednak wyczerpuje temat największego i najwytrwalszego dysydenta w historii Rosji. Boris Sokołow w jednakowym stopniu przedstawił życie prywatne Aleksandra Sołżenicyna, jak i jego twórczość literacko-opozycyjną. "Prorok i dysydent" jest pozycją o tyle ważną, że pozwala czytelnikom zrozumieć mechanizmy państwa opresyjnego, jakim Rosja jest od zawsze – w takiej, czy innej formie. Daje też nadzieję, że pomimo ryzyka kary, zawsze znajdą się ludzie, którzy będą sprzeciwiać się tyranii, terrorowi i niesprawiedliwości, głosząc idee, które pewnego dnia mogą porwać tłumy do walki o wolność i godny byt.

Zdradzony przez ojczyznę

Patriotyzm jest łatwy, gdy musimy mierzyć się z zewnętrznym wrogiem, a cały naród mobilizuje się, by chronić najważniejsze dla siebie wartości. Co jednak, kiedy państwowa władza wypacza wszelkie idee i staje się dręczycielem własnego ludu, a najwyższą formą umiłowania ojczyzny, jest wystąpienie przeciwko niej? Postać wyklętego patrioty przybliża...

więcej Pokaż mimo to

avatar
5178
1260

Na półkach: , , ,

Sołżenicyn. Kto nie słyszał i nie zna tego nazwiska. Dla mnie jest ono znane od lat, pierwsze zetknięcie to oczywiście lektura „Jeden dzień Iwana Denisowicza”, pozostawiło niezatarte wrażenia, zaś kilka lat temu sięgnęłam po „Archipelag GUŁag” i to już było wrażenie wręcz kosmiczne. W tym roku jakoś tak zaciekawiły mnie inne utwory noblisty, „200 lat razem” czy „Lenin w Zurychu”. A potem jakoś tak wyszło, iż miałam możliwość przeczytania biografii pisarza. Czy dziwne, że chętnie po książkę sięgnęłam? Dla mnie była to oczywista kolej rzeczy, dowiedzieć się, jakim człowiekiem w rzeczywistości był Sołżenicyn, tym bardziej, że znam także autobiograficzną „Wpadło ziarno między żarna”.

Borys Sokołow wykonał kawał dobrej roboty pisząc życiorys Aleksandra Sołżenicyna. Nie znałam do tej pory tego pisarza, dlatego sięgając po „Proroka i dysydenta” po części się obawiałam, czy dam radę pokonać lekturę, czy też ona pokona mnie. Jednak obawy okazały się bezpodstawne. Książka napisana jest bardzo przystępnym językiem, w ciekawym stylu więc lektura jest bardzo przyjemna. Narracja odautorska przeplatana jest licznymi cytatami i wypowiedziami samego bohatera jak również przeróżnymi głosami ludzi z otoczenia pisarza. Widać, że Sokołow w swoją pracę włożył sporo pracy oraz wysiłku, bo całość robi nieliche wrażenie dokładności i solidności. Tym bardziej, że na świeżo mogę porównać treść „Wpadło ziarno między żarna” z „Prorokiem…” i w moim odczuciu oba dzieła ze sobą harmonizują.

Między wierszami czułam sympatię literata do autora „Archipelagu…”, co z jednej strony może grozić stronniczością, jednak w tym przypadku doskonale rozumiałam taki światopogląd, inaczej czytelnikowi mogłaby nasunąć się myśl, iż Sokołow popiera reżim. Moim zdaniem jednak autor nie kadził przesadnie swojemu bohaterowi, taki był wynik jego badań i te wyniki przedstawił w swojej biografii. Owszem, pisał o Sołżenicynie przyjaźnie i z szacunkiem, ale raczej nie pomijał żadnych niewygodnych faktów.

Dla mnie „Prorok i dysydent” jest solidną lekturą, popartą solidnymi badaniami i licznymi dokumentami, miedzy innymi materiałem, który wyszedł spod ręki samego Sołżenicyna. Jak na literaturę faktu ta pozycja napisana jest naprawdę przystępnie, sprawia wrażenie solidnej, zawiera wiele cytatów z oryginalnych dokumentów, a bohater książki przedstawiony jest obiektywnie, ale życzliwie. Dlatego po lekturze dzieł tego rosyjskiego noblisty dla ich lepszego zrozumienia oraz zapoznania się z pełnym kontekstem polityczno- społecznym warto sięgnąć po tę biografię.

Sołżenicyn. Kto nie słyszał i nie zna tego nazwiska. Dla mnie jest ono znane od lat, pierwsze zetknięcie to oczywiście lektura „Jeden dzień Iwana Denisowicza”, pozostawiło niezatarte wrażenia, zaś kilka lat temu sięgnęłam po „Archipelag GUŁag” i to już było wrażenie wręcz kosmiczne. W tym roku jakoś tak zaciekawiły mnie inne utwory noblisty, „200 lat razem” czy „Lenin w...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    66
  • Przeczytane
    27
  • Posiadam
    6
  • Legimi audio
    1
  • Legimi fakt
    1
  • 📝Biografie/Wspomnienia
    1
  • Do kupienia
    1
  • Przeczytane w 2023
    1
  • MBiblio
    1
  • Teraz czytam
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Prorok i dysydent. Aleksander Sołżenicyn


Podobne książki

Przeczytaj także