rozwińzwiń

Bagno. Czternaście historii o ucieczce

Okładka książki Bagno. Czternaście historii o ucieczce Przemysław Rudzki
Okładka książki Bagno. Czternaście historii o ucieczce
Przemysław Rudzki Wydawnictwo: Sine Qua Non literatura piękna
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Sine Qua Non
Data wydania:
2022-09-14
Data 1. wyd. pol.:
2022-09-14
Język:
polski
Tagi:
opowiadania
Średnia ocen

6,2 6,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,2 / 10
33 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
309
229

Na półkach: ,

Z książkami Przemysława Rudzkiego bywa różnie. Czasami wydaje rzeczy świetne, czasami tylko niezłe, niekiedy wręcz wtórne i niedopracowane. Najnowszy zbiór jego opowiadań jest jednak miłym zaskoczeniem. Zestaw społecznie zatroskanych opowieści o ludziach, z powracającą jako motyw sokoła wsią Bagno i będącym jedynie tłem futbolem gwarantuje refleksję, uśmiech i chwilę zadumy. Mimo kilku słabszych momentów, przeczytać warto.

Z książkami Przemysława Rudzkiego bywa różnie. Czasami wydaje rzeczy świetne, czasami tylko niezłe, niekiedy wręcz wtórne i niedopracowane. Najnowszy zbiór jego opowiadań jest jednak miłym zaskoczeniem. Zestaw społecznie zatroskanych opowieści o ludziach, z powracającą jako motyw sokoła wsią Bagno i będącym jedynie tłem futbolem gwarantuje refleksję, uśmiech i chwilę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
184
177

Na półkach:

Nie przepadam za krótkimi formami literackimi i jestem sceptycznie nastawiona do książek, których autorzy są już znani z czegoś innego niż pisanie. Jednak w tym wypadku sam opis był na tyle intrygujący, że postanowiłam wyjść ze swojej skorupki preferencji i posmakować czegoś innego. Jaka jest książka Bagno. Czternaście historii o ucieczce autorstwa dziennikarza sportowego Przemysława Rudzkiego? Wciągająca jak tytułowe mokradła czy odpychająca swoim przereklamowanym odorem?
Po przeczytaniu prologu pomyślałam: oho, na własne życzenie wpędziłam się w literacki bagno. Styl autora wydał mi się pretensjonalny i bezkompromisowy, co uderzyło w stłumione nutki niechęci. Miałam poczucie, że zdaniem Przemysława Rudzkiego ludzi można wrzucić do dwóch worków, przy czym jeden z nich dotyczy urodzonych się w małych miejscowościach. Ci nieszczęśnicy od samego początku są w bagnie, i albo znajdą swój sposób na ucieczkę z niego albo zostaną wchłonięci na zawsze. Jakby zupełnie nie widział opcji, że komuś może odpowiadać małomiasteczkowy styl życia. Jako że zupełnie się z tym nie zgadzam, to zawahałam się przed dalszą lekturą. Uznałam jednak, że skoro powiedziałam A, to dotrę do Z, i dopiero wtedy podsumuję, czy warto było?
Oj warto! Już od pierwszego opowiadania po odpychającym stylu nie został ślad, a w zamian za to, dosłownie, dostałam w twarz na wskroś prawdziwymi historiami. Ich moc polega na tym, że można w nich odnaleźć kawałek siebie. Prosty i czasami wręcz dosadny język idealnie oddaje emocje, które targają bohaterami. Jakbyśmy słuchali przyjaciela, który musi się wygadać, tu i teraz, a przez zażyłość relacji pozwala słowom po prostu wypłynąć.
Przemysław Rudzki poprzez swoje opowiadania pokazuje, że Bagno może nas dopaść na różnych etapach życia, i tylko od nas samych zależy, jak się zachowamy w tej sytuacji. Zmobilizujemy wszystkie siły, by chwycić się czegoś, co pomoże nam wygrzebać się z tej lepkiej mazi, czy z rezygnacją poddamy się losowi, obserwując, jak kawałek po kawałku pochłania nasze ja?
Okazuje się, że Bagnem może być rodzicielska nadgorliwość, poczucie bezkarności w Internecie, pęd za wymarzoną pracą, która jak się okazuje jest polem usianym minami. Bagnem może być też szybka kariera, udawanie kogoś, kim by się chciało być, czy brak siły charakteru, by w tym jednym jedynym momencie życia wyjść przed szereg.
Książka była dla mnie wielkim pozytywnym zaskoczeniem. Każde kolejne opowiadanie sprawiało, że odkładałam lekturę na bok i zatapiałam się w myślach. Czułam, że jeśli od razu zacznę czytać dalej, to stracę coś cennego. Choć Bagno nie przynosi ze sobą łatwych tematów, to finalnie okazała się prawdziwie smakowitą ucztą literacką. I dodatkowo przekonałam się, że za krótkimi formami może się kryć wielki przekaz.
Nie lubię zachowywać książek, które kończą jako dekoracja na regale. Wolę puszczać je dalej w obieg, by bawiły, intrygowały, a czasami wpychały w zadumę kolejnych czytelników. W tym wypadku Bagno zostaje w mojej biblioteczce. Chcę móc wracać do tych historii i emocji.
Polecam wszystkim tym, którzy nie boją się widzieć świat takim, jakim jest naprawdę.

Nie przepadam za krótkimi formami literackimi i jestem sceptycznie nastawiona do książek, których autorzy są już znani z czegoś innego niż pisanie. Jednak w tym wypadku sam opis był na tyle intrygujący, że postanowiłam wyjść ze swojej skorupki preferencji i posmakować czegoś innego. Jaka jest książka Bagno. Czternaście historii o ucieczce autorstwa dziennikarza sportowego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
234
161

Na półkach:

"Bagno. Czternaście historii o ucieczce" to już czwarta książka Przemysława Rudzkiego, dziennikarza sportowego, choć tym razem nie pisze on bezpośrednio o futbolu. Tym razem autor skupia się na trudnych życiowych kwestiach, choć sport przewija się w większości opowiadań w mniejszym, bądź większym stopniu.

Zacznę od tego, że przed lekturą poczytałem trochę opinii o tej książce na różnych portalach i po przeczytaniu "Bagna" uważam, że są one zbyt krytyczne. Nie jest to na pewno książka wybitna, godna Literackiego Nobla, ale nie jest też wypocinami gimnazjalisty, a właśnie taką opinię widziałem w internecie. Książka jest dobra i nie uważam, że czas na nią poświęcony był czasem straconym.

Na czternaście opowiadań w sumie tylko dwa niezbyt przypadły mi do gustu, pozostałe były lepsze lub gorsze, ale dostrzegłem w nich coś pozytywnego, co mi się spodobało. Autor podejmuje ciężkie tematy, jak alkoholizm, próba wyrwania się z biedy i zmaganie się z własnymi problemami. Ponadto, każda historia napisana przez Przemysława Rudzkiego czymś mnie zaskakuje, czy to zabiegiem, czy to zwrotem akcji lub pomysłem na fabułę. Pod względem fabuły chciałbym wyróżnić opowiadanie "New World Order", które pokazuje przyszłość po pandemii i upadek świata jaki znamy.

W innych recenzjach widziałem zarzut, że postaci są płaskie i źle napisane. Moim zdaniem o to właśnie autorowi chodzi, bohaterowie są mało sprecyzowani, ponieważ może chodzić o każdego z nas, każdy człowiek w tych historiach odnajdzie cząstkę siebie. Postaci są bardzo ogólne, po to by każdy z nas mógł się z nimi utożsamić, przynajmniej ja, tak to odebrałem.

Książka oceniam na dobrą. Przemysław Rudzki w realistyczny, ale i brutalny sposób ukazuje rzeczywistość i ludzkie problemy. Każdy z nas odnajdzie tu coś dla siebie, choć chyba nie każdy chce się do tego przyznać. Pomimo wad uważam, że warto sięgnąć po „Bagno. Czternaście historii o ucieczce” i samemu sprawdzić czy przypadnie Wam do gustu.

Więcej moich recenzji, znajdziecie na Instagramie @chomiczkowe.recenzje, gdzie serdecznie zapraszam

"Bagno. Czternaście historii o ucieczce" to już czwarta książka Przemysława Rudzkiego, dziennikarza sportowego, choć tym razem nie pisze on bezpośrednio o futbolu. Tym razem autor skupia się na trudnych życiowych kwestiach, choć sport przewija się w większości opowiadań w mniejszym, bądź większym stopniu.

Zacznę od tego, że przed lekturą poczytałem trochę opinii o tej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
168
121

Na półkach:

Więcej recenzji na blogu KRYTYCZNYM OKIEM
---
Polscy twórcy przez dekady w taki sposób przemielili polską prowincję, że nie sposób już o niej napisać nic nowego. Wyzwaniem, jakie można sobie postawić w takiej sytuacji, jest opisać prowincję jak najoryginalniej z formalnego punktu widzenia. Myślę, że to zadanie udaje się bardzo dobrze Przemysławowi Rudzkiemu, który swoje egzystencjalne i zawodowe doświadczenia umieścił w tym zbiorze opowiadań w taki sposób, by nie mówić o nich wprost (choć są dwa teksty, przy lekturze których można odnieść inne wrażenie),ale by stworzyć na tym fundamencie twórcze opowieści. O tym, że bycie z prowincji jest zarówno stygmatem, jak i czymś dającym poczucie bezpieczeństwa, bo mimo wszystko jest się skądś. Ta książka nie wpisze się w ten rodzaj prowincjonalnych opowieści, w których zmarginalizowana Polska tworzy sama w sobie pewną społeczność i coś niezwykłego. Nie jest to zatem narracja mająca ambicje bycia na przykład „Zimowlą” Dominiki Słowik czy „Niepowinnością” Pawła Radziszewskiego – że wspomnę tylko ostatnie ciekawe książki w tym temacie. Rudzki podejmie się innego zadania. Zostawi samą prowincję w spokoju, bo została ona już przecież opowiedziana całkowicie. Prezentując losy swoich bohaterów, skupi się na ucieczkach oraz powrotach.

W tej książce rotacja będzie bardzo duża: większość opuszczająca swoje symboliczne Bagno zdobywa szanse, aby wieść spełnione życia. Ale część z różnych powodów powraca. Niektórzy w sensie fizycznym, inni mentalnym. A najlepszym połączeniem jednego i drugiego jest tu powrót do rodzinnego domu i dziadka, którego życie jest już tylko zanikaniem, w najlepszym chyba opowiadaniu zbioru, „Tylko ty”. Jakkolwiek Przemysław Rudzki opisuje skomplikowane drogi wiodące z małomiasteczkowej bylejakości i kierujące do niej po stwierdzeniu, że byle jakie może być życie gdzieś dalej, na pewno zainteresuje tą książką wszystkich tych, którzy – jak ja, i jest nas naprawdę sporo – zaryzykowali zmianę, porzucili wsie i miasteczka, podjęli się nowych wyzwań i choć wracają w rodzinne strony, cały czas zastanawiają się nad bilansem zysków i strat, który ostatecznie nie pozwala żyć tam, skąd się pochodzi.

Formalnie będziemy mieli do czynienia z wszystkimi typami narracji, bo Rudzki chce oddać różnorodność życiowych postaw także tym, jak opowiada życiorysy. Wykorzysta każdy sposób portretowania ludzkich wątpliwości i trosk, pokazując jednocześnie, co łączy wszystkich jego bohaterów, choć przecież mają różne plany, inaczej myślą o sobie, inaczej też definiują swoje wzloty i upadki. Będzie bardzo intymnie, jak w poruszającym monologu ojca z „Syna”, ale będzie również drapieżnie i dwuznacznie, jak w tekście o tym, że zemsta jest kobietą – jednym z najbardziej dynamicznych w zbiorze opowiadaniu „Toast”. Poznając bohaterów, którzy mieli czas i możliwości, by zdefiniować, od czego uciec i jakie miejsce będzie dla nich tym, do którego nie mogą ponownie trafić, dotrzemy nawet do przyszłości, bo „New World Order” proponuje nam postpandemiczną wizję świata, w którym funkcjonuje ktoś z drugiego pokolenia, potomek człowieka opuszczającego swą prowincję z nadzieją na lepszy świat dla dziecka, bo już nie dla siebie. Opowiadania Rudzkiego spaja bardzo zgrabnie i absolutnie nienachalnie motyw zainteresowania piłką nożną, która łączy najbliższych, ale jest również punktem wyjścia do życiowych karier – znakomicie rozwiniętych i czasami koncertowo zrujnowanych. Zwracając uwagę na ten motyw, podkreślę raz jeszcze jego niezobowiązujący charakter. Opowiadania Rudzkiego nie mają tezy i nie są ściśle powiązane z jego codzienną pracą. Ten futbol mnie, mimo że nigdy nie umiałem się odnaleźć w żadnej grze zespołowej, wcale nie irytował, bo buduje naprawdę ciekawe tło dla szerszych sugestii autora. A poza tym całkiem interesująco dynamizuje niektóre teksty. Warto jednak pamiętać o tym, że wciąż są to opowiadania o życiowych wyborach i o życiowej przynależności. „Bagno” rozpisuje na czternaście rozdziałów historię goryczy, rozczarowania, tęsknot, ale również świadomości tego, że pochodzenie z małego świata pozwala uważniej przyglądać się konstrukcji tego dużego.

Czytając Rudzkiego, można odnieść wrażenie, że ten zbiór opowiadań przypomina trochę reportaż. Jakby ci wszyscy sugestywni bohaterowie opowiadali – z mniejszym lub większym przejęciem – swoje losy uważnemu słuchaczowi i kronikarzowi. To, co jednak trzyma te teksty po stronie fikcji literackiej, to między innymi zgrabne powiązania między bohaterami poszczególnych opowiadań, które odczytuje się trochę jak zagadkowe tropy. Tym samym widać, jak mocno zazębiają się uniwersalnością przeżyć losy tych, którzy swoje Bagno pozostawili w różnych miejscach Polski. Zbliża ich wszystkich i niejednokrotnie frustruje stolica. To tam ludzie Rudzkiego konfrontują się sami ze sobą i bardzo często są to smutne konfrontacje. Autor pokazuje ich często w kryzysie. Nie stara się za wszelką cenę wyjaśniać, dlaczego życie im się wykoleiło, ale nie czyni też zakończeń opowiadań – często otwartych – w żaden sposób dydaktycznymi. Mamy więc wrażenie, że przyglądamy się dramatom, które z różnych powodów mogą nam być bliskie – lub dalekie – gdy porównamy część własnych doświadczeń i przeanalizujemy przede wszystkim, jakie zyski i straty przynosi bohaterom „Bagna” decyzja o rozpoczynaniu życia w innym miejscu.

Przemysław Rudzki przemyca tu trochę publicystyki, ale robi to w taki sposób, że opowiadania nie tracą na jakości literackiej. Bezpardonowa krytyka świata współczesnych mediów – tradycyjnych oraz elektronicznych – idzie w parze z pokazaniem rzeczywistości jako zagadki oraz wyzwania, gdy jedno oraz drugie często rozwiązuje się i pokonuje farmakologicznie albo w gabinecie terapeutycznym. Rudzki ciekawie też opowiada o tym, jak natarczywie, natrętnie i bez możliwości pozbycia się tego wciąż porównujemy się do innych ludzi, zwłaszcza mając świadomość bycia kimś gorszym już z powodu swego pochodzenia. Ale prowincjonalne bagno nie jest tutaj światem jednoznacznie pełnym uprzedzeń, kompleksów czy braku możliwości. Myślę, że najbardziej opresyjne jest to, jak bohaterowie tej książki widzą miejsce swojego pochodzenia: wiedzą, że żyć lepiej to żyć szybciej i wykorzystać szanse. Jednak wciąż niektórzy wracają tam, gdzie mogą tak naprawdę wyrównać tętno i wrócić do równowagi, żyjąc w harmonii uznanej kiedyś za ograniczającą.

„Bagno” to dowód przekraczania granic nie tylko w odniesieniu do skomplikowanej kwestii tożsamości kogoś z życiowego marginesu. To przecież sprawozdanie – tym razem nie sportowe, lecz nieformalne, literackie sprawozdanie z tego, jak ukształtowała się wrażliwość Przemysława Rudzkiego, który dłuższy czas czekał na to, by ujawnić ją w nowej formie: w postaci tych czternastu przejmujących opowiadań. Nie wiem, czy więcej w nich melancholii, czy wątpliwości pożerających zarówno bohaterów, jak i czytelników. Otrzymujemy zbiór tekstów, w których polska prowincja staje się iluzją, symbolem, a przede wszystkim wiecznym punktem odniesienia. Zawsze skądś pochodzimy. Nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego, że nigdy nie można o tym zapomnieć.

Więcej recenzji na blogu KRYTYCZNYM OKIEM
---
Polscy twórcy przez dekady w taki sposób przemielili polską prowincję, że nie sposób już o niej napisać nic nowego. Wyzwaniem, jakie można sobie postawić w takiej sytuacji, jest opisać prowincję jak najoryginalniej z formalnego punktu widzenia. Myślę, że to zadanie udaje się bardzo dobrze Przemysławowi Rudzkiemu, który swoje...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Świetna książka, nie raz zdarzyło się uronić łzę. Świetne historie, prosty język- idealnie się to czyta.

Świetna książka, nie raz zdarzyło się uronić łzę. Świetne historie, prosty język- idealnie się to czyta.

Pokaż mimo to

avatar
267
77

Na półkach:

Bagnem może być każda wioska i mała mieścina w Polsce. Wystarczy, że zamiast trampoliną do przyszłości, rozwoju, lepszego życia, staje się więzieniem i brakiem perspektyw. Często człowiek stara się wydostać z Bagna, a ono nie chce go wypuścić. Innym razem pozwala uciec na chwilę, żeby potem tym brutalniej rzucić na kolana i wciągnąć pod powierzchnię.

Czy spec od Premier League może z powodzeniem wkroczyć na pole literackie? Okazuje się, że tak. Ostatnio zrobił to Przemek Rudzki, autor książki pt. „Bagno. Czternaście historii o ucieczce”.

Wszystkie opowiadania są lekko i sprawnie napisane, choć uważam, że bez dwóch, trochę słabszych tekstów, zbiór obroniłby się jeszcze lepiej. Historie zasmuciły mnie, ale też wzruszyły. Bo są wśród nich także opowieści wlewające nadzieję w serce. Stwierdziłem po ich przeczytaniu, że nie jest tak źle, że szczęście i spełnienie to jednak nie kwestia tego gdzie los nas rzucił, ale co z tym zrobimy. I te optymistyczne opowiadania zapamiętam najbardziej.

Mój wniosek z tego zbioru: Bagno nie ma szerokości i długości geograficznej, nie ma tabliczki z nazwą miejscowości. Bagno jest wszędzie i nigdzie, bo przenosimy je razem ze sobą. Bagno to nie miejsce, bagno to stan umysłu.

Bagnem może być każda wioska i mała mieścina w Polsce. Wystarczy, że zamiast trampoliną do przyszłości, rozwoju, lepszego życia, staje się więzieniem i brakiem perspektyw. Często człowiek stara się wydostać z Bagna, a ono nie chce go wypuścić. Innym razem pozwala uciec na chwilę, żeby potem tym brutalniej rzucić na kolana i wciągnąć pod powierzchnię.

Czy spec od Premier...

więcej Pokaż mimo to

avatar
123
117

Na półkach:

Bardzo spodobał mi się ten nazwałbym go...rapowy sposób w jaki autor przedstawiał kolejne historie i chyba ta ich bezpośredniość sprawiła, że po przeczytaniu kilku pierwszych zdań już się tam było. Czytając czułem, że mamy z autorem podobną wrażliwość i to też ułatwiło mi odbiór książki. Ostatnio po lekturze "Futbolowej gorączki" Nicka Hornby'ego miałem ochotę usiąść z nim przy piwku i pogadać, po tej książce wiem do kogo można by jeszcze zadzwonić by dołączył. Bo przyznam otwarcie, że mnie osobiście "Bagno" wciągnęło w całości.

Bardzo spodobał mi się ten nazwałbym go...rapowy sposób w jaki autor przedstawiał kolejne historie i chyba ta ich bezpośredniość sprawiła, że po przeczytaniu kilku pierwszych zdań już się tam było. Czytając czułem, że mamy z autorem podobną wrażliwość i to też ułatwiło mi odbiór książki. Ostatnio po lekturze "Futbolowej gorączki" Nicka Hornby'ego miałem ochotę usiąść z nim...

więcej Pokaż mimo to

avatar
291
288

Na półkach:

Gdy znany komentator sportowy popełnia opowiadanie, którego pierwszoplanową tematyką nie jest sport, to jest to okoliczność godna zauważenia. Ale gdy jest to zbiór kilku opowiadań, które przy tym są dobrze napisane, a i dobrze się czyta, to jest to już wydarzenie, jak co najmniej ważna i udana impreza sportowa.

Zazwyczaj rzadko sięgam po formę literacką w postaci krótkich opowiadań. Nie często można bowiem natknąć się na ciekawe, na dobrym poziomie. Zapewne to wynik specyfiki tej formy literackiej. Trzeba bowiem, korzystając z ograniczonego zakresu stron, umieć ciekawie rozpocząć, interesująco rozwinąć i przekonująco zakończyć, co znacznie chyba łatwiej osiągnąć w dłuższej opowieści.

„Bagno” to zbiór opowiastek o małomiasteczkowych bohaterach, którzy próbują coś zmienić w swoim życiu. Każdy z nich stara się wyrwać ze swojej miejscowości Bagno, która jednak siedzi w nich głęboko. To także nowelki o wychodzeniu z przysłowiowego "bagna", którym stała się sytuacja w jakiej się znaleźli na etapie opowiadanego momentu życia.

Wiele tu emocji i wzruszeń. W pierwszym odczuciu wydawałoby się że raczej mało pozytywnych, rozgoryczenia, poczucia niespełnienia, rozczarowania, nawet przegrania. Jednak dla mnie z każdego opowiadanie przebijała się ostatecznie nadzieja, możliwość wyboru, także na lepsze. Każdą historię odbieram jako bardzo osobistą, ale zarazem uniwersalną, dla każdego i o każdym, a przynajmniej dla i o wielu.

Naprawdę dobra literatura. Po raz kolejny okazuje się że sport i kulturę, da się pogodzić. Co więcej, to bardzo dobra kombinacja, w szczególności sportu z literaturą.

Gdy znany komentator sportowy popełnia opowiadanie, którego pierwszoplanową tematyką nie jest sport, to jest to okoliczność godna zauważenia. Ale gdy jest to zbiór kilku opowiadań, które przy tym są dobrze napisane, a i dobrze się czyta, to jest to już wydarzenie, jak co najmniej ważna i udana impreza sportowa.

Zazwyczaj rzadko sięgam po formę literacką w postaci krótkich...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1039
797

Na półkach:

Przemysław Rudzki znany jest bardziej jako komentator sportowy oraz autor kilku ciekawych książek związanych z piłką nożną. Tym razem wypuścił zbiór opowiadań, które co może zaskakiwać nie dotyczą piłki nożnej, a przynajmniej nie bezpośrednio.

„Bagno” to opowieści o zwykłych ludziach, którzy nie widząc przyszłości w małej miejscowości w której żyją, próbują się wyrwać b y spełnić swoje marzenia. Bohaterowie, których spotykamy na kartach tej książki to ludzie rozgoryczeni, pełni smutku, często też przegrani już na samym starcie. Wszyscy oni chcieliby uciec, zostawiając wszystko i wszystkich za sobą byleby tylko zacząć wszystko od nowa i mieć szansę na swoje nowe „ja” i lepsze jutro. Każdy z nich przed czymś ucieka choć czasem nie zdaje sobie z tego sprawę. Wszystkich ich łączy oprócz tytułowego Bagna, które pełni tutaj ciekawą metaforę małej miejscowości jakich pełno w naszym kraju, niesamowicie niska samoocena i zrzucanie winny na wszystkich wokół na swoje niepowodzenia.

Z uwagi, że jest to zbiór opowiadań, gdzie każda historia dotyczy innej osoby to zabrakło mi tutaj większej wiwisekcji stanu emocjonalnego bohaterów, wejście głębiej w ich psychikę by do reszty zagłębić się w głąb ludzkiej natury. Przez to odniosłem wrażenie (może błędnie),że bohaterowie są nieco płascy, wrzuceni do jednego wora i bardzo powierzchniowo ukazani. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to powieść ale zbiór opowieści, które dopiero zebrane razem dają pewien pogląd na temat tego co chciał nam przekazać autor.

Chociaż opowiadania te dotykają momentami ważnych i skłaniających do przemyśleń tematów to jednak nie poruszyły u mnie zbytnio sznura z emocjami. Natomiast wzbudziły one u mnie szereg wspomnień z dzieciństwa czy młodości, choć nie w konkretnych historiach a raczej miejscach ich umieszczenia. Można rzec że każdy widział takie Bagno gdzieś obok siebie a może i w nim mieszkał i próbował się wyrwać z niego.

Jeśli ktoś lubi krótkie formy to zbiór tych opowiadań powinien go zadowolić. Jest to ciekawy zbiór różnych historii osób które chcą się wyrwać ze swego bagna z różnym skutkiem.

Przemysław Rudzki znany jest bardziej jako komentator sportowy oraz autor kilku ciekawych książek związanych z piłką nożną. Tym razem wypuścił zbiór opowiadań, które co może zaskakiwać nie dotyczą piłki nożnej, a przynajmniej nie bezpośrednio.

„Bagno” to opowieści o zwykłych ludziach, którzy nie widząc przyszłości w małej miejscowości w której żyją, próbują się wyrwać b y...

więcej Pokaż mimo to

avatar
0
0

Na półkach:

Bardzo rzadko sięgam po książki napisane w formie opowiadań , jednak „ Bagno ” zaintrygowało mnie swoim opisem, dlatego postanowiłam zmierzyć się z tą lekturą.

„ Każde Bagno śmierdzi tak samo. Polubisz tych ludzi, nawet im zaufasz, ale nigdy nie zaznasz tutaj spokoju ”.

Bagno to miejsce przegranych. Smutnych. Żyjących w poczuciu goryczy.

Bagno to mała miejscowość. Na mapie Polski jest ich dziesiątki, setki, może tysiące. Kto by liczył?

Oni nie chcieli tu żyć. Chcieli uciec. Uciec od brudu przeszłości, zatrucia teraźniejszości. Ale czy od nieuniknionego da się uciec? Czy nie jest tak, że to, przed czym uciekamy i tak nas dopadnie? Tak mówią, prawda?

Bagno to ich porażka. Klęska. Upadek, który sprawia że wstajesz i idziesz dalej lub dajesz mu się zniszczyć i już nigdy się nie podnosisz. Każde powstanie po upadku, to sukces - pamiętaj.

Bagno - pogódź się z jego istnieniem i żyj, nie wspominaj tego, czego zmienić nie można.

„ Bagno ” to literacka podróż w głąb ludzkich emocji. Nie wyrazistych, ale tych ukrytych pomiędzy wierszami. Pod płaszczem małomiasteczkowości autor przemyca ludzkie historie, nadając im metaforycznych znaczeń. Każdy może zaczerpnąć z nich coś dla siebie. Z tej książki wylewa się prawda. Samo życie, chciałoby się powiedzieć.

Wspomnienia powróciły podczas tej lektury. Obudziły się we mnie lata mojego dzieciństwa. Wychowana w małej miejscowości, patrzyłam w okno i marzyłam o wielkim świecie. Wyobrażałam sobie, że tam, gdzieś poza horyzontem, jest ten piękniejszy, bogatszy w możliwości świat.

Teraz, kiedy jestem dorosła, i piękno ma dla mnie inne znaczenie, i możliwość, co innego oznacza.

Ta moja mała miejscowość, moje osobiste bagno mnie ukształtowało.
Szczęśliwym można być wszędzie - w zgiełku miasta, czy w małomiasteczkowej ciszy. Wszędzie, lecz nie z każdym.

Jeśli będziecie chcieli sięgnąć po książkę, która wzbudzi w Was refleksje i przemyślenia, to polecam. Idealna na jesienne popołudnie, nostalgiczna i melancholijna.
Choć nie mogę powiedzieć, że jestem nią zachwycona, bo jakoś wyjątkowo strun moich emocji nie poruszyła, to czas z nią spędzony, nie był czasem straconym.

Bardzo rzadko sięgam po książki napisane w formie opowiadań , jednak „ Bagno ” zaintrygowało mnie swoim opisem, dlatego postanowiłam zmierzyć się z tą lekturą.

„ Każde Bagno śmierdzi tak samo. Polubisz tych ludzi, nawet im zaufasz, ale nigdy nie zaznasz tutaj spokoju ”.

Bagno to miejsce przegranych. Smutnych. Żyjących w poczuciu goryczy.

Bagno to mała miejscowość. Na...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    39
  • Chcę przeczytać
    20
  • Posiadam
    4
  • 2023
    2
  • Teraz czytam
    1
  • Kupić
    1
  • Literatura piękna/obyczajowa
    1
  • ♡ 2022
    1
  • Te, przy których pracowałam
    1
  • Do kupienia
    1

Cytaty

Więcej
Przemysław Rudzki Bagno. Czternaście historii o ucieczce Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także