Szalom bonjour Odessa

Okładka książki Szalom bonjour Odessa Aleksandra Majdzińska
Okładka książki Szalom bonjour Odessa
Aleksandra Majdzińska Wydawnictwo: Marpress reportaż
140 str. 2 godz. 20 min.
Kategoria:
reportaż
Wydawnictwo:
Marpress
Data wydania:
2022-09-16
Data 1. wyd. pol.:
2022-09-16
Liczba stron:
140
Czas czytania
2 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375282719
Tagi:
Odessa Ukraina miasto podróż reportaż literatura faktu literatura podróżnicza
Średnia ocen

6,3 6,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,3 / 10
27 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1255
749

Na półkach:

Pisząc o Odessie w tekstach Majdzińskiej mam ochotę przytoczyć, że „powstaje na ruinach swojej przeszłości, zakopując własną legendę“, ale obecnie to zbyt bolesne słowa. Dalsza część myśli, „I ciągle czeka na dobrego gospodarza“, też uderza czytelnika, choć nie planowało. Natomiast pytanie retoryczne „Jak można tak nie kochać Odessy, żeby ją tak zepsuć?“ nabiera zupełnie innego wydźwięku. I właśnie tak wygląda lektura „Szalom Bonjour Odessa“ — to, co było, zderza się z tym, co dzieje się teraz. Daje to wrażenie, jakbyśmy obcowali z nagrobkiem przeszłości, z czymś ważniejszym niż w rzeczywistości. Aktualny kontekst działa więc na korzyść książki, która normalnie byłaby przyjemna, byłaby zgrabna językowo, ale też mogłaby nie wywołać większych uczuć. Teraz natomiast miesza naszą gorycz z czułością, jaka wybrzmiewa z tekstów.

Majdzińska spisała swoje codzienne spostrzeżenia, urywki rozmów i myśli z dwóch lat pobytu w mieście, a choć jest to zabawne czy ciekawe, to angażuje w umiarkowanym stopniu. Tyle że Odessa autorki, to Odessa w przeddzień wojny, gdy nikt jeszcze się nie spodziewa, jak będzie wyglądała rzeczywistosc za kilka miesięcy. Tworzy to kontrast w naszych głowach oraz sercach i sprawia, że warto przystanąć, żeby porwać się słowom autorki. Opisom językowo ładnym, czasami nawet bardzo ładnym.

Trzy ciekawostki:
1. „Szalom“ to żydowskie powitanie.
2. „Cieć“ to nie zawód ani stanowisko, tylko pejoratywne określenie na stróża/dozorcę.
3. „Pop“ używamy tylko, gdy duchowny sam tak się określa. Bezpieczniejsze jest „batiuszka“. Najpewniej trochę zależy też od regionu, ale druga forma zawsze jest pewna, a pierwsza może kogoś obrazić.

Pisząc o Odessie w tekstach Majdzińskiej mam ochotę przytoczyć, że „powstaje na ruinach swojej przeszłości, zakopując własną legendę“, ale obecnie to zbyt bolesne słowa. Dalsza część myśli, „I ciągle czeka na dobrego gospodarza“, też uderza czytelnika, choć nie planowało. Natomiast pytanie retoryczne „Jak można tak nie kochać Odessy, żeby ją tak zepsuć?“ nabiera zupełnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
741
553

Na półkach:

Niestety, nie podobało mi się. Bardzo chaotyczna książka, którą ciężko zakwalifikować do jakiegoś gatunku. Ni to reportaż, bliżej już felieton, forma osobistego naszpikowanego historią dziennika, który jest zbiorem wspomnień autorki z wizyty w Odessie. Autorka przytacza obrazy miasta, przed zniszczeniami, które poniosła za sobą wojna.

Niestety, nie podobało mi się. Bardzo chaotyczna książka, którą ciężko zakwalifikować do jakiegoś gatunku. Ni to reportaż, bliżej już felieton, forma osobistego naszpikowanego historią dziennika, który jest zbiorem wspomnień autorki z wizyty w Odessie. Autorka przytacza obrazy miasta, przed zniszczeniami, które poniosła za sobą wojna.

Pokaż mimo to

avatar
507
507

Na półkach:

„Wykopana spod ziemi, zbudowana z pontyjskiego kamienia zwanego rakuszniakiem, utkana z misternej szachownicy ulic wyłożonych brukową kostką, deptaną przez jedwabne trzewiki, sałdatskie sapagi i bose stopy żebraków, obsadzana platanami i kasztanowcami – mekka handlarzy, oszustów, marynarzy, przestępców, spekulantów, czumaków, turystów i innych indywidualności(…)”

To Odessa, jaką Aleksandra Majdzińska zapamiętała, Odessa sprzed wojny, jak to sama określa w krótkiej przedmowie. Jakaż ona będzie, gdy zawierucha ucichnie? Ile zostanie z malowniczego, wschodniego uroku, ile z radosnego rozhoworu, czy przetrwają kasztanowce i platany, czy ludzie będą jeszcze potrafili się uśmiechać?

„Szalom bonjour Odessa”, możemy jeszcze dodać buon giorno, buenos dias czy good morning albo salam i też będzie dobrze, zawsze znajdzie się bowiem ktoś, kto odpowie nam w którymś z tych, a także wielu jeszcze innych językach. Odessa przyciąga bowiem tłumy z różnych stron świata: „żydowski spryt miesza się z romską pompatycznością, zaradność ormiańska z bandyckim romantyzmem, rosyjska dusza z chłopską mądrością, a wszystkiemu towarzyszy muzyka żydowska przeplatana rosyjskimi romansami.”

„Szalom bonjour Odessa” to bardzo osobista, emocjonalna i wysmakowana wizja Odessy, jaka zachowała się w sercu i pod powiekami autorki. Króciusieńkie rozdzialiki to miniaturowe impresje, odbicie ulotnych wrażeń, kolorów, zapachów, dźwięków. Nanizawszy je wszystkie, czasem bezładnie, tak jak tłoczyły się w myślach, na nić wspomnień, Aleksandra Majdzińska podarowała nam ten retrospektywny łańcuszek. Każde z jego oczek to echo przeszłości, być może bezpowrotnie już utraconej.

Trochę tu historii, sporo zatrzymanych w kadrze widoków, do których dołączono komentarz napisany lapidarnie, a zawierający mimo to nie tylko suchą informację, ale też atmosferę towarzyszącą danej chwili, kontekst i wzruszenia, jakie wywołała. Rzeczowe zapiski przeplatają się tu z poetycko metaforycznym tekstem, doprawionym niekłamanym podziwem tak dla zjawisk pięknych, jak i tych wcale nieszykownych, ale odeskich przecież, więc wpisanych nieodłącznie w pejzaż.

Dowiadujemy się więc, kto wpadł na pomysł, by symbolem Odessy zostały kwitnące akacje, a przy tym niemal czujemy ich upajający zapach w wiosenne, ciepłe wieczory. Złapane obrazki są zwyczajne, ot, fragmenciki codzienności. To, że jest w nich zarazem tyle uroku zawdzięczają zapewne czarowi rozsiewanemu przez Odessę, jak i zmyślnemu pióru autorki. „Z okien swojego mieszkania widzisz okna. Okna i balkony. Na pierwszy rzut oka trudno określić jakie. Są jak narysowane poszarpaną, brunatnoszarą kreską w rudoblaszany, wypłowiały rozetkowy wzór. Kończą się dwie kondygnacje niżej od twojej. Co jakiś czas na zastawiony talerzami anten dach wchodzą ludzie, żeby nałapać w te pordzewiałe miseczki trochę telewizyjnych fal. Wyżej łopocze flaga Ukrainy. Dalej jest tylko niebo.”

Czemu autorka używa tutaj drugiej osoby liczby pojedynczej możemy tylko próbować się domyślać. Być może pisanie „ja” byłoby już nazbyt osobiste, naruszałoby prywatną, jedynie własną przestrzeń, zaś „ona” stworzyłoby z kolei za duży dystans. Owo „ty” próbuje zawrzeć pewien kompromis między skrajnościami i zachować stosowny balans.

Kniaź Woroncow, Isaac Babel, Puszkin, Czajkowski i Jesienin w Odessie, która „pełna jest łuków” i szczyci się ogromnymi schodami rozsławionymi przez Eisensteina w „Pancerniku Potiomkinie” na cały świat.

Ale też masa kieszonkowców, którzy ze swego „fachu” uczynili koronkowe, niemal artystyczne rzemiosło, podwórka pełne kotów węszących za przysmakami i prężących grzbiety w słońcu: „jeden odskakuje ci wprost spod nóg, drugi zza ściany bacznie obserwuje sytuację, inny leniwie mruży oczy w sposób „nie warto przerywać drzemki”, a pozostałe stroszą ogony i szwendają się pod ścianami. Szare, prążkowane, perskie, rude, mieszance, dachowce, wszelkie – odeskie koty. Jest Odessa – są koty!” I jeszcze odeska kontrabanda na Rynku Książki (bez książek). Z drugiej zaś strony bezkres błękitu, gdzie nie odróżnisz morza od nieba i odeski romantyzm, czyli „wywar słonego wiatru i zapachu stepu podchodzącego pod miasto.”

Wabi ta różnorodność Odessy, pięknie uwieczniona w tych drobnych iluminacjach, gdzie raz mamy przebłysk historii, za chwilę pachnące smażoną rybą podwórko z szeregiem dobudówek, rynek z piramidami owoców, olbrzymie schody, z których w naszej wyobraźni już zawsze będzie zsuwał się dziecięcy wózek…

Autorka poszukuje odeskiej duszy, niepowtarzalnego charaktery odesyty, który zawsze „będzie niezadowolony z faktu, że wyjechał, bo najlepiej jest w Odessie”. Czyni to na różne sposoby. Z melancholią i czułością, ale też z humorem, bo właściwie „żyć w Odessie jest całkiem wesoło, choć czasami zupełnie nie do śmiechu, ale bez humoru byłoby jeszcze trudniej.” Jest zatem dowcip sytuacyjny, na który chyba autorka jest specjalnie wyczulona i potrafi go dostrzec nawet stojąc w kilometrowej kolejce w urzędzie, albo na ryneczku: „-A co pan tak maca ten szczypiorek, do zdjęcia się pan będzie z nim ustawiać?” Są też anegdoty i żydowskie szmoncesy, umieszczone pomiędzy rozdziałami.

Aleksandra Majdzińska trafiła do Odessy zupełnym przypadkiem i nawet dość niechętnie, w poszukiwaniu śladów zmarłego ojca, który dwadzieścia lat wcześniej opuścił rodzinę. Okazało się, że oprócz rodzinnych zdjęć przywiozła z sobą do domu także miłość do tego miasta akacji i platanów. Kolejny raz sprawdziły się słowa: „zobaczyć Odessę i przeżyć w niej kolejne sto lat. Spędziłaś tu prawie rok i wiesz, że to, co łączy cię z tym miastem, będzie trwać znacznie dłużej.”

Dzięki tej podróży my również mamy okazję zakosztować Odessy, jej specyficznego kolorytu i wielości wrażeń. Odessy sprzed wieków, dumnej, przywabiającej największych i najpotężniejszych przedstawicieli polityki i kultury. Tej późniejszej, wielokulturowej, przyjaźnie witającej każdego oraz tej dzisiejszej, której jeszcze nie zdołało przytłoczyć nowoczesne, szare, pospolite budownictwo. „Nowa Odessa powstaje na ruinach swojej przeszłości, zakopując własną legendę.”

Jednak te elementy barwnej historii wyzierają, wciąż silne mocą swych początków, próbują mimo wszystko zaznaczyć swoją obecność. Ile z nich zdołają uratować rozkładane dzisiaj wszędzie przez mieszkańców worki z piaskiem i umocnienia, a co przepadnie zniszczone? Jestem pewna, że autorce byłoby bardzo ciężko to oglądać.
Książkę mogłam przeczytać dzięki portalowi: https://sztukater.pl/

„Wykopana spod ziemi, zbudowana z pontyjskiego kamienia zwanego rakuszniakiem, utkana z misternej szachownicy ulic wyłożonych brukową kostką, deptaną przez jedwabne trzewiki, sałdatskie sapagi i bose stopy żebraków, obsadzana platanami i kasztanowcami – mekka handlarzy, oszustów, marynarzy, przestępców, spekulantów, czumaków, turystów i innych indywidualności(…)”

...

więcej Pokaż mimo to

avatar
800
540

Na półkach: , ,

W „Szalom Bonjour Odessa” Aleksandry Majdzińskiej narratorka prowadzi nas przez ulice i historię Odessy. Poznajemy to miasto jeszcze zanim wojna zmieniła jego oblicze.

Autorka spędziła w Odessie 2 lata, gdzie notowała zasłyszane historie. I w „Szalom Bonjour Odessa” faktycznie czuć tę formę dziennika czy relacji z podróży. Ciężko ją sklasyfikować gatunkowo - ma w sobie coś ze zbioru opowiadań, reportażu czy pamiętnika/dziennika. Jest bardzo fragmentaryczna książka, opowiadająca o Odessie - mieście portowym, bardzo różnorodnym kulturowo, ciekawym i barwnym.

Podobała mi się ta książka i nie żałuję czasu poświęconego na lekturę (zwłaszcza że jest bardzo krótka - ma jedynie 140 stron),choć miała fragmenty jakby wyjęte z podręcznika, napisane w zbyt historyczny sposób, które nie pasowały mi do reszty książki. Zabrakło mi również pogłębienia historii bohaterki, szkoda że książka nie jest dłuższa i nieco mniej chaotyczna.

„Szalom Bonjour Odessa” nie jest bez wad, ale jest to ciekawa pozycja z potencjałem. Myślę, że warto po nią sięgnąć.

W „Szalom Bonjour Odessa” Aleksandry Majdzińskiej narratorka prowadzi nas przez ulice i historię Odessy. Poznajemy to miasto jeszcze zanim wojna zmieniła jego oblicze.

Autorka spędziła w Odessie 2 lata, gdzie notowała zasłyszane historie. I w „Szalom Bonjour Odessa” faktycznie czuć tę formę dziennika czy relacji z podróży. Ciężko ją sklasyfikować gatunkowo - ma w sobie coś...

więcej Pokaż mimo to

avatar
778
278

Na półkach: ,

Bardzo przyjemny reportaż. Autorka używa tak barwnego języka i tak pięknie konstruuje opisy, że czułam się, jakbym tam była i wszystko widziała na własne oczy.

Bardzo przyjemny reportaż. Autorka używa tak barwnego języka i tak pięknie konstruuje opisy, że czułam się, jakbym tam była i wszystko widziała na własne oczy.

Pokaż mimo to

avatar
750
111

Na półkach: , , ,

Bardzo przyjemna lektura. Trochę to opowiadania, trochę reportaż, ale wszystko do siebie pasuje.

Bardzo przyjemna lektura. Trochę to opowiadania, trochę reportaż, ale wszystko do siebie pasuje.

Pokaż mimo to

avatar
931
168

Na półkach:

Odessa, piękne wielokulturowe miasto, historia, położenie. Dużo książek o niej napisano, w tym mistrzowskie Charlesa Kinga. Oceniania pozycja do takich niestety nie należy, To raczej przykład braku determinacji autora i redaktora (jeśli taki był?). Chaos, zbiór felietoników z podróży na bloga do reklam. Szkoda.

Odessa, piękne wielokulturowe miasto, historia, położenie. Dużo książek o niej napisano, w tym mistrzowskie Charlesa Kinga. Oceniania pozycja do takich niestety nie należy, To raczej przykład braku determinacji autora i redaktora (jeśli taki był?). Chaos, zbiór felietoników z podróży na bloga do reklam. Szkoda.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    34
  • Chcę przeczytać
    31
  • 2022
    3
  • Ukraina
    3
  • Posiadam
    3
  • Reportaż
    2
  • Legimi
    2
  • 2023
    2
  • Rosja/Związek Radziecki
    1
  • Czytnik
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Szalom bonjour Odessa


Podobne książki

Przeczytaj także