rozwińzwiń

Ucichło

Okładka książki Ucichło Maria Karpińska
Okładka książki Ucichło
Maria Karpińska Wydawnictwo: W.A.B. literatura piękna
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
W.A.B.
Data wydania:
2022-09-28
Data 1. wyd. pol.:
2022-09-28
Język:
polski
ISBN:
9788383180274
Średnia ocen

6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Znak nr 827 / 2024 Maciej Bobula, Diana Dąbrowska, Olga Drenda, Olga Gitkiewicz, Weronika Gogola, Jerzy Illg, Michał Jędrzejek, Maria Karpińska, Aleksandra Kasprzak, Karol Kleczka, Dominika Kozłowska, Zbigniew Łagosz, Małgorzata Lebda, Anna Marchewka, Eliza Mórawska-Kmita, Piotr Oczko, Janusz Poniewierski, Redakcja miesięcznika Znak, Tomasz Stawiszyński, George Steiner, Ola Szmida, Tomasz P. Terlikowski, Olga Tokarczuk
Ocena 7,0
Znak nr 827 / ... Maciej Bobula, Dian...
Okładka książki Znak nr 826 / 2024 Monika Bobako, Wojciech Bonowicz, Sylwia Czubkowska, Diana Dąbrowska, Olga Drenda, Kamil Fejfer, Olga Gitkiewicz, Jonathan Haidt, Maria Karpińska, Dominika Kozłowska, Katarzyna Kubisiowska, Jakub Majmurek, Małgorzata Nocuń, Eligiusz Piotrowski, Janusz Poniewierski, Redakcja miesięcznika Znak, Bartosz Sadulski, Eric Schmidt, Nuria Selva Fernandez, Agata Sikora, Anna Świrszczyńska, Ola Szmida
Ocena 7,0
Znak nr 826 / ... Monika Bobako, Wojc...
Okładka książki Znak nr 823 / 2023 Zofia Bałdyga, Maria Banaszak, Agata Bielik-Robson, Agnieszka Burton, Michał Cichy, Diana Dąbrowska, Olga Gitkiewicz, Mateusz Górniak, Byung-Chul Han, Maria Karpińska, Dominika Kozłowska, Waldemar Kuligowski, Małgorzata Lebda, Zbigniew Mikołejko, Łukasz Najder, Małgorzata Nocuń, Janusz Poniewierski, Natalia Sosin-Krosnowska, Michał Sowiński, Grzegorz Strzelczyk, Karolina Sulej, Ola Szmida, Teresa Walas, Redakcja Miesięcznika ZNAK
Ocena 7,0
Znak nr 823 / ... Zofia Bałdyga, Mari...
Okładka książki Znak nr 817 (6 / 2023) Justyna Bargielska, Maciej Bobula, Wojciech Bonowicz, Iwona Boruszkowska, Barbara Brzezicka, Diana Dąbrowska, Bartłomiej Dobroczyński, Olga Gitkiewicz, Maria Karpińska, Karol Kleczka, Dominika Kozłowska, Anna Mateja, Kuba Mikurda, Łukasz Najder, Piotr Oczko, Janusz Poniewierski, Paweł Śpiewak, Władysław Stróżewski, Karolina Sulej, Ola Szmida, Redakcja Miesięcznika ZNAK, Aleksandra Zielińska, Sławomir Jacek Żurek, bell hooks
Ocena 6,3
Znak nr 817 (6... Justyna Bargielska,...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
134 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
447
251

Na półkach:

"Dostrzegałem w nim za to zawsze cień smutku, czy może lepiej - desperacji, cień, który kazał mu nieustannie zbliżać się do ostateczności, bo tylko na krawędzi czuł się dobrze i wygodnie".
__________
"Ucichło" to smutna historia o pożegnaniu przyjaciela, opisana w ładny sposób. Nie jest to jednak książka dla mnie, nie trafiła w moją wrażliwość. Ale znalazłam w niej kilka pięknych cytatów, do których na pewno będę wracać.

"Dostrzegałem w nim za to zawsze cień smutku, czy może lepiej - desperacji, cień, który kazał mu nieustannie zbliżać się do ostateczności, bo tylko na krawędzi czuł się dobrze i wygodnie".
__________
"Ucichło" to smutna historia o pożegnaniu przyjaciela, opisana w ładny sposób. Nie jest to jednak książka dla mnie, nie trafiła w moją wrażliwość. Ale znalazłam w niej kilka...

więcej Pokaż mimo to

avatar
397
333

Na półkach:

Ucichło to smutna książka, mówiąca o przyjaźni, o śmierci i o radzeniu sobie ze stratą najbliższej osoby. Pewnie dlatego, że już sam temat jest trudny, książka napisana została bardzo prostym językiem. Niestety, wszystko jest tu dla mnie zbyt proste, zbyt płaskie i poza pojedynczymi zadaniami zupełnie do mnie nie przemawiające. Przez połowę książki miałam wrażenie, że to jest trochę książka o niczym. W drugiej połowie dopiero treść zaczyna nabierać nieco sensu. Niestety książka nie wywołała we mnie większych emocji. Szkoda bo liczyłam na dużo więcej.

Ucichło to smutna książka, mówiąca o przyjaźni, o śmierci i o radzeniu sobie ze stratą najbliższej osoby. Pewnie dlatego, że już sam temat jest trudny, książka napisana została bardzo prostym językiem. Niestety, wszystko jest tu dla mnie zbyt proste, zbyt płaskie i poza pojedynczymi zadaniami zupełnie do mnie nie przemawiające. Przez połowę książki miałam wrażenie, że to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1319
917

Na półkach:

Książka lekko mnie rozczarowała, fabuła prosta, bez większych zwrotów akcji. Mocno mnie wynudziła, a szkoda bo gdyby przedstawić tą historię, pomijając te nudne elementy to historia na pewno by do mnie bardziej trafiła. Niektórych wyborów bohaterów nijak nie jestem w stanie zrozumieć.

Książka lekko mnie rozczarowała, fabuła prosta, bez większych zwrotów akcji. Mocno mnie wynudziła, a szkoda bo gdyby przedstawić tą historię, pomijając te nudne elementy to historia na pewno by do mnie bardziej trafiła. Niektórych wyborów bohaterów nijak nie jestem w stanie zrozumieć.

Pokaż mimo to

avatar
11
10

Na półkach: ,

Dla mnie to książka przede wszystkim o żałobie i jej doświadczaniu utrzymana w konwencji pamiętnika. Jestem bardzo wdzięczna Marii Karpińskiej za to, że opisała przeżycia osób najbliższych osobie zmarłej bez upiększania i bez "szczęśliwego zakończenia", bez przesłania i nauki, jaką można wyciągnąć z przeżycia żałoby, bez pocieszania że śmierć ma sens. Śmierć nie ma sensu i pozostaje pustka, która zmienia życie całych rodzin.

Dla mnie to książka przede wszystkim o żałobie i jej doświadczaniu utrzymana w konwencji pamiętnika. Jestem bardzo wdzięczna Marii Karpińskiej za to, że opisała przeżycia osób najbliższych osobie zmarłej bez upiększania i bez "szczęśliwego zakończenia", bez przesłania i nauki, jaką można wyciągnąć z przeżycia żałoby, bez pocieszania że śmierć ma sens. Śmierć nie ma sensu i...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
227
155

Na półkach: ,

Smutna przejmująca książka skłaniajaca czytelników do refleksji nad własnym życiem

Smutna przejmująca książka skłaniajaca czytelników do refleksji nad własnym życiem

Pokaż mimo to

avatar
271
237

Na półkach: , , ,

Dotrwałam do połowy i niestety nie przebrne przez to...

Dotrwałam do połowy i niestety nie przebrne przez to...

Pokaż mimo to

avatar
507
235

Na półkach: , ,

Sięgnęłam po tą książkę pod wpływem zachwytów jednej z influenserek, która rozpływała się nad tym jaka to przejmująca i rozdzierająca serce powieść. Nie wiem, może nie jestem tak wrażliwa jak wspomniana wyżej dziewczyna ale na mnie ta książka nie zrobiła absolutnie żadnego wrażenia.

Nawet za bardzo nie wiem co o nie napisać bo nie było w niej nic co by mnie poruszyło. Zwykła historia o mężczyźnie, który próbuje poradzić sobie po stracie przyjaciela. Książek o podobnej tematyce powstało już dziesiątki. I to dużo lepiej napisanych i wzbudzających emocje. „Ucichło” ich we mnie nie wywołało.

Dla mnie to była płytka, prosta opowieść o przechodzeniu żałoby z zakończeniem, z którego nic nie wynikało. Jedynie, małą nutkę nostalgii odczułam czytając wspomnienia z wakacji z dzieciństwa głównych bohaterów.

Sięgnęłam po tą książkę pod wpływem zachwytów jednej z influenserek, która rozpływała się nad tym jaka to przejmująca i rozdzierająca serce powieść. Nie wiem, może nie jestem tak wrażliwa jak wspomniana wyżej dziewczyna ale na mnie ta książka nie zrobiła absolutnie żadnego wrażenia.

Nawet za bardzo nie wiem co o nie napisać bo nie było w niej nic co by mnie poruszyło....

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
447
415

Na półkach:

Naciągane 4/10. Zwykła historia o żałobie, szybko o niej zapomnę

Naciągane 4/10. Zwykła historia o żałobie, szybko o niej zapomnę

Pokaż mimo to

avatar
685
525

Na półkach:

Ucichło. Skończyło się. Ucichło.

Te słowa to nie tylko zapowiedź śmierci przyjaciela. Te słowa to zapowiedź niekończącego się przeżywania straty. Straty, która staje się podstawą egzystencji - bo nie życia przecież. Straty, która wypełnia narratora (to określenie jest ważne jak rzadko kiedy),domaga się wiecznego przetwarzania przy pomocy różnorodnych. Straty, która nie może zostać przeżyta i domknięta, która nie jest prostym przejściem do nowego stanu, do nowego życia, do radzenia sobie na nowo bez tego, który odszedł.

To ujęcie przypomina nieco przepiękną i wzruszającą powieść Miry Marcinów Bezmatek, ale jednocześnie ma w sobie coś głęboko irytującego, czego w Bezmatku nie odczułam. Obie powieści traktują o dojmującej stracie i niemożności przeżycia i zamknięcia żałoby. Obie odwołują się do przywołania obrazów przyrody (w Bezmatku był to ul pozbawiony królowej, w Ucichło - jezioro umierających ryb). W obu jest mnóstwo gniewu i niezgody na ludzką śmiertelność.

Ale niemożność zamknięcia żałoby w Bezmatku ma w sobie jednocześnie kobiece pragnienie przejęcia kontroli nad resztkami ocalonego życia, zdystansowania się od obrzędowej formy żałoby na rzecz własnej, nieco kiczowatej, nieco ironicznej i na pewno kontrowersyjnej. Tymczasem Ucichło jest na wskroś przepełnione oporem przeciwko rzeczywistości i zdarzeniom, które ona niesie. Kobiecy żywioł aktywności i siły działania (choćby na przekór przeżywanej stracie) jest silnie przeciwstawiony męskiej autoagresji, krytyce sensu i wartości żałoby.

Narrator w tej opowieści jest narratorem swojego własnego życia. Opowiada je, zamiast nim żyć, ucieka w słowa, żeby odsunąć od siebie lęk, ból, poczucie straty. Nie liczy się jednak z tym, że taki sposób kosztuje także wiele energii - ten upływ energii odczuwalny jest z każdą kartką książki. Tekst pełen swady i nawet ironii, z czasem cichnie uspokaja się, narracja opada, a w końcu powierzona zostaje całkiem innej osobie (kobiecie).

Zapowiedź tego przedziwnego podejścia do życia zawarta jest już w pierwszych fragmentach:

„Zanim znalazłem się tu, gdzie teraz jestem, chodziłem na różne terapie. Behawioralną, systemową, humanistyczną, psychodynamiczną. Żadna nie pomagała lub nie udawało mi się stworzyć «dobrej relacji» z psychoterapeutą, konieczniej, by kontynuować. Rezygnowałem, a po nasileniu się problemu szukałem kolejnej”.

Celem tych uporczywych terapii jest głównie zapanowanie nad własnym życiem-narracją: bohater chorobliwie boi się śmierci – nie śpi z obawy, że mógłby się nie obudzić, ale zarazem wystrzega się leków nasennych. Odkrywa zatem nowy sposób - terapię narracyjną, która polega na korygowaniu własnej historii:

„Terapeuta niczym koryfeusz czuwa nad przebiegiem opowieści, zapisuje powtarzające się sformułowania, towarzyszy pacjentowi i pokazuje, w jaki sposób ten buduje swoją historię, swoje, jakby nie patrzeć, życie. Na koniec pozostaje opowieść skorygować, nazwać problematyczną sytuację inaczej, zagrać tę samą melodię w nowej – zakładam, że weselszej, szczęśliwszej – tonacji. Pozbyć się – to, jak sądzę, podstawa – rażących, toksycznych powtórzeń, dokonać korekty stylistycznej, by opowieść toczyła się gładko, interesująco, w satysfakcjonujący, ale nigdy nazbyt ryzykancki sposób: o grach formalnych nie może tu być mowy – żadnego schizofrenicznego dwugłosu, żadnych przeskoków czasowych, jedynie przyjemny i czysty – uzdrawiający! – porządek”

Niestety terapia okazuje się bezskuteczna - narrator nie potrafi wyjść poza ramy własnej opowieści. Jego nadzieje na poprawienie własnej historii i nadanie jej "weselszej tonacji" pogłębiają tylko poczucie uzależnienia od własnej żałoby.

Co więcej jest żywym dowodem na nieskuteczność narracyjnego budowania tożsamości. Bez swojej opowieści nie istnieje. Opowiadając o sobie i najbliższych usiłuje się zidentyfikować, ale pozostaje bezbarwny, nijaki, nieważny. Udowadnia całym sobą, że opowiadanie o życiu nie jest w stanie zastąpić życia.

Nie odkryłam do końca, czy autorka śmieje się z bohatera, którego stworzyła, czy też stara się poprzez jego przypadek rzucić nieco światła na naiwne, hipsterskie wyobrażenia o terapeutycznym wpływie letnich warsztatów samorozwoju, samopoznania, uważności i innych nowoczesnych pomysłów nabywania mądrości? Pierwsza, dynamiczna część książki jest zdominowana przez parodię i komizm, które potem znacznie silniej podążają w kierunku mieszanki ironii i nostalgii, aby wreszcie - w miarę utraty sił bohatera/narratora - osunąć się w elegizm i (niestety) kiczowatą melancholię.

Zestawienie kobiecości i męskości w tej powieści wyraźnie sympatyzuje z kobiecą wolą przetrwania mimo bólu. Dzieje się tak pomimo faktu, że jedna z pierwszych bohaterek, jakie poznajemy, to niebudząca nadzwyczajnej sympatii babcia, a sposób wychowania głównego bohatera (patriarchalny kult silnego mężczyzny) przynosi wręcz odwrotny skutek i sprawia, że jego postawa życiowa jest niebezpiecznie bliska mizoginii. Jednak nieustanne memłanie bólu, jakie kultywuje narrator i jego lubowanie się słowami, jakimi może opisywać stratę, szybko okazuje się znacznie trudniejsze do zniesienia niż stanowcze i pozbawione czułości postępowanie kobiet.

Gdzieś w tle tej powieści czai się wielki problem współczesnej kultury zachodu, która nie wypracowała żadnego spójnego powszechnego rytuału, który pomagałby zarówno umierać, jak i przeżywać śmierć bliskiej osoby. Radzenie sobie ze stratą (słowo krytykowane przez narratora, jako "pojemniejsze niż śmierć, a mniej definitywne niż koniec") zostało zepchnięte ze sfery publicznej do prywatnej i tu wkracza psychologia i indywidualna pomoc terapeutyczna w zaciszu gabinetu. Bezlitośnie wykpiona przez narratora.

Czy ostatecznie ucichło? Osłabła narracja, wypalił się słowotwórczy zapał narratora, ale można odnieść wrażenie, że śmierć przyjaciela wprowadziła w jego życie przejmujący chaos, a nie ciszę. Nie ucichła też żałoba - stale rozdrapywana, przegadywana na wiele sposobów. Brak ukojenia przynosi ostateczną klęskę bohatera, zwizualizowaną poprzez przejmującą narrację siostrę.

Ucichło. Skończyło się. Ucichło.

Te słowa to nie tylko zapowiedź śmierci przyjaciela. Te słowa to zapowiedź niekończącego się przeżywania straty. Straty, która staje się podstawą egzystencji - bo nie życia przecież. Straty, która wypełnia narratora (to określenie jest ważne jak rzadko kiedy),domaga się wiecznego przetwarzania przy pomocy różnorodnych. Straty, która nie...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
506
158

Na półkach:

Podjęty temat traumy po śmierci przyjaciela zapowiadał się obiecująco jednak zabrakło w tej książce zakończenia, które nadało by jej sensu.

Podjęty temat traumy po śmierci przyjaciela zapowiadał się obiecująco jednak zabrakło w tej książce zakończenia, które nadało by jej sensu.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    228
  • Przeczytane
    149
  • Posiadam
    15
  • 2023
    14
  • 2022
    9
  • Audiobook
    5
  • Chcę w prezencie
    4
  • Przeczytane 2023
    4
  • Literatura piękna
    4
  • Audiobooki
    3

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Ucichło


Podobne książki

Przeczytaj także