Całkiem dobra książka, choć jak wiele z pozycji od Penelope Ward jest pisana w oparciu o jej jeden schemat. Penelope lubi robić przerwy w fabule, czasem na kilka lat, czasem na kilka miesięcy. Lubi też, gdy jej bohaterowie mają problemy z komunikowaniem się a do tego lubi zasadę "stara miłość nie rdzewieje". Do książek tej autorki trzeba się przyzwyczaić. Są całkiem ciekawe, ale też zawierają w sobie sporo niepotrzebnej dramy.

Całkiem dobra książka, choć jak wiele z pozycji od Penelope Ward jest pisana w oparciu o jej jeden schemat. Penelope lubi robić przerwy w fabule, czasem na kilka lat, czasem na kilka miesięcy. Lubi też, gdy jej bohaterowie mają problemy z komunikowaniem się a do tego lubi zasadę "stara miłość nie rdzewieje". Do książek tej autorki trzeba się przyzwyczaić. Są całkiem...

Książka nie jest tragiczna ale najmniej podobała mi się ze wszystkich tej autorki.
Fabuła jest mocno naciągana (tak zdaję sobie sprawę, że to romans a nie literatura faktu i nie wymagam wiele) Motyw bohaterów mało przekonujące. Główna bohaterka jest męcząca... (pomimo miliona odmów ze strony głównego bohatera nadal łazi za nim i wymyśla słabe żenujące wymówki żeby u niego zostać). Główny bohater też daje sprzeczne sygnały i w normalnym życiu każda rozsądna kobieta pogoniłaby go od razu. A przesłodzona końcówka też jest męcząca.
Najfajniejszy jest Rafe!
Ps. Gloryfikacja roztrzepanych dziewcząt które nie wiedzą czego chcą (oprócz faceta oczywiście) ;)

Książka nie jest tragiczna ale najmniej podobała mi się ze wszystkich tej autorki.
Fabuła jest mocno naciągana (tak zdaję sobie sprawę, że to romans a nie literatura faktu i nie wymagam wiele) Motyw bohaterów mało przekonujące. Główna bohaterka jest męcząca... (pomimo miliona odmów ze strony głównego bohatera nadal łazi za nim i wymyśla słabe żenujące wymówki żeby u niego...

Moody to najświeższa zagraniczna propozycja, uwielbianej na całym świecie autorki romansów, Penelope Ward.

Główną bohaterką historii jest dwudziestokilkuletnia Wren McCallister, która na co dzień pracuje jako masażystka. Jej kolejna wizyta miała być typowym zleceniem, jednak nic w mężczyźnie, którego zobaczyła po wejściu do pięknego domu w Brookline, nie było typowe. Nieziemsko przystojny, aczkolwiek (co zdążyła już zauważyć po krótkiej wymianie zdań) dość humorzasty Dax Moody zrobił na niej piorunujące wrażenie. Nie przypominał klientów, z którymi do tej pory miała do czynienia. Niestety do masażu nie doszło, a wszystko przez niezdarność Wren.

Sami musicie przyznać, że na miejscu Daxa również nie mielibyście na cokolwiek ochoty, gdyby ktoś rozsypał przed przypadek... prochy bliskiej wam osoby – w jego przypadku - żony, która zmarła nieco ponad rok wcześniej, a na głowie Daxa pozostawiła syna, którego adoptowała jeszcze zanim się poznali.

Tym większe było zdziwienie Wren, kiedy okazało się, że Pan Humorzasty ponownie zarezerwował u niej masaż, realizacja którego znowu nie doszła do skutku. Mawiają, że do trzech razy sztuka i tak też było w przypadku naszych bohaterów. Już samo patrzenie na Daxa było dla Wren wyzwaniem, ale kiedy mogła go wreszcie dotknąć w trakcie masażu, iskry buchały niczym sylwestrowe fajerwerki. Dlaczego więc Dax wycofał się tuż przed pocałunkiem?

Penelope Ward dobrze balansuje w tej historii pomiędzy poszczególnymi elementami fabuły. Nie zabrakło tu dramatycznych rozterek, seksownych momentów i ciekawych zwrotów akcji. W nawiązaniu do tego ostatniego, autorka dość mocno mnie zaskoczyła, bo w Moody'm wprowadziła plot-twist na bardzo wczesnym etapie historii - w porównaniu do innych książek jej pióra. Nie przeszkodziło mi to jednak czerpać z tej historii przyjemności. Książka napisana jest lekkim, typowym dla autorki językiem, a przez jej lekturę przeszłam w mgnieniu oka.

Moody to najświeższa zagraniczna propozycja, uwielbianej na całym świecie autorki romansów, Penelope Ward.

Główną bohaterką historii jest dwudziestokilkuletnia Wren McCallister, która na co dzień pracuje jako masażystka. Jej kolejna wizyta miała być typowym zleceniem, jednak nic w mężczyźnie, którego zobaczyła po wejściu do pięknego domu w Brookline, nie było typowe....