rozwińzwiń

Las Schrödingera

Okładka książki Las Schrödingera Małgorzata Borzeszkowska
Okładka książki Las Schrödingera
Małgorzata Borzeszkowska Wydawnictwo: Stowarzyszenie Promocji Sztuki Łyżka Mleka poezja
64 str. 1 godz. 4 min.
Kategoria:
poezja
Wydawnictwo:
Stowarzyszenie Promocji Sztuki Łyżka Mleka
Data wydania:
2022-08-08
Data 1. wyd. pol.:
2022-08-08
Liczba stron:
64
Czas czytania
1 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
9788395559631
Średnia ocen

9,0 9,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Nowy Rok - nowa nadzieja Małgorzata Borzeszkowska, Tomasz Stanisław Grudziński, Magdalena Łubkowska, Andrzej Mazur, Renata Mazur, Wioleta Szarwas, Monika Zbrzezna
Ocena 10,0
Nowy Rok - now... Małgorzata Borzeszk...
Okładka książki Gniewińskie Pióro 2023. Almanach pokonkursowy Artur Boratczuk, Małgorzata Borzeszkowska, Tadeusz Charmuszko, Zdzisław Drzewiecki, Daniel Głowacki, Bożena Kaczorowska, Piotr Kapłon, Natalia Konieczna, Małgorzata Kotłowska, Mariola Kruszewska, Wojciech Malinowski, Natalia Maślej, Sylwia Panek, Mirosław Puszczykowski, Natalia Rej, Mariusz Jacek Rokita, Dominika Patrycja Wilk, Donata Witkowska-Kowal, Zbigniew Wróblewski, Edyta Wysocka, Joanna Zając, Piotr Zemanek, Maria Znamierowska
Ocena 0,0
Gniewińskie Pi... Artur Boratczuk, Ma...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
9,0 / 10
2 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
0
0

Na półkach:

A może by tak zamieszkać w lesie…?

Małgorzata Borzeszkowska – nauczycielka historii i języka angielskiego. Pochodzi z Gdańska, mieszka w Lęborku oraz Wejherowie. Miłośniczka Kaszub i pieszych wędrówek. Wiersze pisze od ponad dwudziestu lat. Była nagradzana na wielu konkursach m.in. im. M. Stryjewskiego w Lęborku, w Turnieju Poetyckim Bieszczadzkie Dusioły, konkursach im. Anny German w Zielonej Górze, im. M. Pawlikowskiej – Jasnorzewskiej w Katowicach czy im. J. I. Kraszewskiego w Białej Podlaskiej. W 2008 roku ukazał się debiutancki tomik poezji autorki pt. U bramy” a w 2019 drugi pt. „Wpisani w pejzaż”. Za kolejny tomik wierszy „Z pogranicza ciszy i światła” Małgorzata Borzeszkowska otrzymała w 2021 roku, nagrodę w konkursie Literatury Kaszubskiej i Pomorskiej.

Las jest życiem, jest wszystkim dla Małgorzaty Borzeszkowskiej – takie przyszło do mnie pierwsze skojarzenie po przeczytaniu tomiku wierszy poetki. Czułam emocje i widziałam siłą wyobraźni las opisany przez autorkę w niezwykły sposób. Książkę zabrałam do znanego mi dobrze lasu na Mazurach, aby poczuć to wszystko o czym przeczytałam. Zaprosiłam ją na sesję zdjęciową u profesjonalnego fotografa, bo taka to książka, że chciałoby się ją docenić na wielu płaszczyznach. Pięknie wydana, z grafikami Marty Papierowskiej, ukazującymi cztery pory roku, przejmującym przytulaniem do drzewa czy młodą brzozą w doniczce, poruszyły moje najczulsze struny i wywołały wzruszenie. Szczególnie ta młoda brzoza w doniczce…

Niech mi autorka wybaczy, ale książkę zaczęłam czytać…od końca. Spadła na podłogę i otworzyła się na ostatnim wierszu. I tak zaczęłam czytać od końca, wiersz po wierszu przeszłam wszystkie leśne drogi, ścieżki i ścieżynki. Patrząc na mój mazurski las, widziałam „ruiny” drzew, które mówią stare prawdy życiowe, że z ich rozkładu rodzi się coś nowego, rodzi się nowe życie i to jest odwieczna prawda niepowstrzymania…Zapachniało mi mimo wszystko nadzieją i łatwiej było mi czytać kolejne wiersze.

U autorki drzewa mają oczy, mają uczucia, poruszają się, chodzą, patrzą na zniszczony wojną świat i sprawdzają nieśmiało, czy już mogą zazielenić spękaną ziemię… Bardzo to przejmujący obraz, czytałam wiersz po kilka razy i za każdym razem wywoływał we mnie te same emocje. Co innego widzieć życie w miejscu do tego nie przystosowanym, a co innego odbudowywać życie, podnosić się po zniszczeniu, gdzie tyle krwi spłynęło w ziemię. Może też taki odbiór, że ta wojna u naszych sąsiadów, może to, że byłam pierwszy raz w miejscu pamięci w Auschwitz – Birkenau. Widziałam las w Birkenau a w nim drzewa, które były świadkami straszliwej zbrodni. Te drzewa były świadkami. Stoją tam i patrzą na naszą pamięć. Choć jak widać, nie wszyscy pamiętają…Przejmująca też brzoza, która świadkiem nie była, ale zasadzona po wojnie, wita” dziś wielkimi ramionami jakoś dziwnie wzniesionymi do góry, wyprostowanymi wręcz…by przejść pod napisem symbolem. Ta brzoza, te drzewa były dla mnie oparciem, aby dać radę przejść po ścieżkach historii. Tak samo u Małgorzaty Borzeszkowskiej, drzewa jak dobre duchy, opiekują się tą ziemią, sprawdzają czy już można, czy to już czas dać wiarę i nadzieję ludziom…

Autorka przeciwstawia się wycinaniu drzew, lasu, który jest jej domem. A co i rusz widzimy, że „trwa rzeź”, a „las szykuje się do obrony” przed złem świata. Zasmucają „trupy drzew poukładane w zgrabne stosy”, przyszykowane do wywózki. Spod kory wypływają ostatnie soki życia…Poetka jak ten kot z eksperymentu Schrödingera jest obserwatorem, „jestem żywa i martwa jednocześnie”, przekazuje nam prawdę naszego życie…, bo żyjemy dzięki stworzeniu nas przez las…Bóg tak nas „ulepił z kory i igliwia”, „byśmy patrzyli na las, budzili na nowo… (…) wprost w stan człowieka”.

Różnymi dróżkami prowadzi nas poetka. Dobrze zna ten las, o którym pisze, czujemy, jak jest z nim zjednoczona. Maluje nam obraz lasu o każdej porze roku, ukazując niezwykłość przyrody w różnych wymiarach. Taka cisza. Niespokojna, przejmująca, gdy nie słychać własnych myśli, …, ale może ta cisza jest dobra, bo nie słychać warkotu…a może to cisza przed burzą? Autorka troszczy się o las, pokazuje nam jego bolesne, zranione miejsca. Pochyla się jak lekarz nad każdym chorym drzewem, nad wyrwanym z korzeniami „domem”, nad małą pracowitą mrówką, chcąc pomóc jej dźwigać ten las z upadku świata, naprawiać go i podnosić do chwały jaka mu się należy.

Jest tu też samotność. Czujemy ją w sobie. Samotność jak opuszczenie, kiedy już nikomu nie jesteśmy potrzebni. To jak las zimą. Dlaczego tak rzadko chodzimy do lasu zimą? On potrzebuje przytulenia, ciepła naszych rąk, spojrzeń. Las „pachnie chłodem i oczekiwaniem”, lubi być „omieciony” zainteresowaniem naszych oczu, chce, aby odkrywać go po śladach zwierząt, które znaczą dla nas pieczątki na listach bez odpowiedzi…

Zachwycają tytuły wierszy, takie dosadne i w punkt, wywołujące skojarzenia jeszcze przed przeczytaniem słów autorki. Ja za każdym razem, zanim zagłębiłam się w słowa poetki, zastanowiłam się co sam tytuł do mnie mówi. Zapisywałam sobie te myśli i czasami były one zbieżne ze słowami poetki a czasami tylko podobne. Taka zabawa, ale bardzo twórcza, bo na końcu przyszła do mnie historia, zainspirowana słowami autorki książki.

”Ale nie lubię ciszy między nami” czytamy w wierszu Milczę do drzew.

” Drzewa umierają stojąc…” - już sam tytuł boleje nad utratą, przemijaniem, odejściem… Czuć w tych słowach zranione serce, zamartwienie się. Czytając kolejne słowa, widać też zachwyt i radość w obcowaniu z żywym, leśnym światem. Autorka oprowadza nas po świecie, w którym czuje się najlepiej, który zna jak własną kieszeń. Ja czułam jej opiekuńczą rękę i szłam za nią cicho, aby nie utracić niczego, nawet widoku najmniejszej roślinki czy najcichszego śpiewu ptaków. W lesie słowa mówione są zbędne, a Małgorzata Borzeszkowska czuje ten las całą sobą i przelewa go na papier, aby wzbudzić w nas zachwyt i zastanowienie się. Dbamy o dom, by był naszą bezpieczną przystanią. Każdy z nas, dla siebie, dla rodziny. Las jest domem wszystkich, może być domem wszystkich, ale wszyscy muszą postarać się o jego bezpieczeństwo. Wiem, słowo wszyscy, zawsze, nigdy – nie istnieją, są za bardzo pojemne, ale niech każdy sam z siebie postara się dla innych i to już będzie dużo.

Może to nie będzie odkrywcze, ale wydaje mi się, że tak naprawdę słowa poetki są o relacjach, o uczuciach, o drugim człowieku. W lesie i otaczającej nas przyrodzie upatruje Małgorzata Borzeszkowska naturę człowieka. Łatwiej w nim zrozumieć siebie i innych, wytłumaczyć siebie i drugiego człowieka, ale też nazwać zło, niesprawiedliwość, niezrozumienie. Las jest też swego rodzaju ucieczką od codzienności, od problemów. W nim można się zgubić i odnaleźć. Ta poranna rosa na trawie, te pajęczyny, ten dywan liści, te wszystkie kolory i to światło jaśniejące wszystkimi kolorami barw. I ten spokojny kolor zielony…

Poetka ukazuje nam las o różnych porach dnia: rano, o zmierzchu, wieczorem i nocą, gdy gwiazdy oświetlają trakty leśne. Jest las pełen słońca, deszczu, cieni i blasków, gdzie chmury wymieniają pocałunki z konarami drzew. Las Borzeszkowskiej jak kościelne witraże, pozwala zaglądać Bogu w każdą szczelinę i doglądać jedynym słusznym okiem to co stworzył. Modlitwa i dziękczynienie, za to, że poprzez biedę i trudy życia, zaprowadziły podmiot do miejsca, gdzie być powinien. Zaprowadziły do poczucia spełnienia. Las w zestawieniu z Boskimi i mitycznymi nazwami, w zestawieniu z rzekami i krzewami, z runem leśnym, staje się lasem idealnym, takim, do którego chciałoby się uciec…a może nawet zamieszkać...

Może przez to, że zaczęłam czytać wiersze od końca (oczywiście później przeczytałam raz jeszcze od początku),została we mnie poszarpana melodia, taka rwąca i niespokojna, złożona z przemijania. Ale na to zbolenie, są słowa, które mnie radują…

„my – właśnie po to

by mieszać zapachy i barwy

łączyć niepołączalne

chwytać nieuchwytne

dzielić niepodzielne –

kubek herbaty na dwoje”

Dla mnie w tych słowach jest wszystko…jest las, jest życie we dwoje, jest przyjaźń, jest poezja w najpiękniejszym wydaniu. Więcej już nic mi nie potrzeba…ta przyjaźń w wierszach poetki, jest nawet ważniejsza od miłości…, bo daje spokój i oddech…

„Las świeci jak lampa” – "tylko my ślepi nie dowierzamy…” - "zbyt mocno patrzymy nie widząc”, opaska na oczach przesłania nam widzenie, że las pustoszeje, jest ogołacamy z drzew. Zdejmij tę opaskę człowiecze i zobacz zło…, bo to, że nie widzisz, nie usprawiedliwia cię od niewidzenia…uwierz człowieku na słowo…, bo słowo lasu jest prawdziwe…

Zapragnęłam wypisać nazwy wszystkich drzew, o jakich pisze autorka. Mamy tu dęby, buki, wierzby, jarzębinę, czarny bez, świerki, sosny, lipy i inne drzewa.

Ale jest też paproć, róża, nawłoć, grusza i wiele innych.

Bardzo dziękuję Małgorzacie Borzeszkowskiej za las, za wszystkie słowa o nim, za zabranie mnie w świat doznań i przypomnienie zapachów, smaków i dźwięków prawdziwego życia. Był mi też potrzebny, aby zmierzyć się ze wspomnieniami.


AleBabka AleBabka

PS Las pościelony – zaprasza do wytchnienia…piękne wiersze sypie…


PS 2 „Każdy, kto usłyszał imię dziewczynki, robił wielkie oczy. Tak naprawdę miała na imię Karina, ale wszyscy wołali na nią Kara, bo tak było krócej. Pierwszy raz Kara uciekła z domu jak miała trzy latka. Nikt się nią nie interesował, a poza tym ciekawiło ją bardzo, co jest za płotem. Nie rozumiała, dlaczego furtka musi być ciągle zamknięta. Lubiła poznawać świat swoimi oczami i koniecznie chciała wiedzieć, co znajduje się za domem. Raz nadarzyła się taka sposobność, gdy sąsiadka, która przyszła do mamy Kary z wizytą, nie zamknęła furtki. Po cichutku, nie oglądając się za siebie, dziewczynka wyszła z domu i szła jak ta „Pyza” przez świat podziwiając otaczające krajobrazy. Jaka ta trawa wysoka – patrzyła na wyjątkowo bujną kukurydzę tego roku, która ciągnęła się po obu stronach drogi, nie mając pojęcia, że to nie jest trawa. Wydawało się jej małym nóżkom, że miejsce, które sobie upatrzyła, jest blisko, ale tak naprawdę to było daleko, jakieś dwa kilometry. Pokonała w końcu tę trasę i znalazła się na polanie pod lasem, przed opuszczonym, starym domem. To nie był jednak zwykły dom, jakie Kara widziała i znała z bajek. Nie miał dachu i jednej ściany, w środku zamiast podłogi rosła trawa, a na środku stało wielkie drzewo. Kara usiadła pod tym drzewem zmęczona drogą, a łzy same zaczęły lecieć po jej bladych policzkach. Było jej bardzo smutno, czuła się opuszczona i jedyna na świecie. Jak już się wypłakała, przytuliła się do drzewa. Poczuła bijące od niego ciepło. Zamknęła oczy i tak stała zespolona z drzewem, a gałęzie otulały ją łagodnie. Nagle coś miękkiego otarło się o jej małe nóżki. Spojrzała w dół i zobaczyła czarnego kota, który wpatrywał się w nią przekrzywioną z zaciekawienia buźką. Dziewczynka klęknęła przed nim i pogłaskała po grzbiecie. Przytuliła się do kota, obejmując go małymi rączkami.

Ciepły wiatr owiewał wszystkie swoje posiadłości, zaglądając w każdy zakamarek lasu, otulał stary dom o trzech ścianach, przykrywał kołderką z liści małą dziewczynkę, śpiącą pod drzewem w ramionach czarnego kota…”


Małgorzata Borzeszkowska – „LAS SCHRöDINGERA” – [wydawnictwo Stowarzyszenie Promocji Sztuki Łyżka Mleka]

A może by tak zamieszkać w lesie…?

Małgorzata Borzeszkowska – nauczycielka historii i języka angielskiego. Pochodzi z Gdańska, mieszka w Lęborku oraz Wejherowie. Miłośniczka Kaszub i pieszych wędrówek. Wiersze pisze od ponad dwudziestu lat. Była nagradzana na wielu konkursach m.in. im. M. Stryjewskiego w Lęborku, w Turnieju Poetyckim Bieszczadzkie Dusioły, konkursach im....

więcej Pokaż mimo to

avatar
5851
1369

Na półkach: ,

"Las Schrödingera" to szepty natury, zachwycającej aromatami, barwami oraz grą światła (zmieniającymi się w zależności od pory roku, a nawet i pory dnia). Natury otulającej wilgotną kołdrą mchu, kołyszącej przedwiosennym wiatrem, pachnącej. „snem, igliwiem i żywicą”. Podmiot jest na tyle wnikliwym obserwatorem, że potrafi uchwycić moment spektakularnych przeobrażeń.

To pięknie wydana książka. Doceniam dbałość o wartość literacką, ale także o jakość estetyczną. Gruby, solidny papier i zachwycające grafiki Marty Papierowskiej jeszcze mocniej oddziałują na zmysły czytelnika. Książka do czytania, oglądania i nieustannego dotykania!

Więcej: http://dajprzeczytac.blogspot.com/2022/08/las-schrodingera-magorzata-borzeszkowska.html

"Las Schrödingera" to szepty natury, zachwycającej aromatami, barwami oraz grą światła (zmieniającymi się w zależności od pory roku, a nawet i pory dnia). Natury otulającej wilgotną kołdrą mchu, kołyszącej przedwiosennym wiatrem, pachnącej. „snem, igliwiem i żywicą”. Podmiot jest na tyle wnikliwym obserwatorem, że potrafi uchwycić moment spektakularnych przeobrażeń.

To...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    2
  • 2022
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Las Schrödingera


Podobne książki

Przeczytaj także