rozwińzwiń

Ostatnie dni Władimira P.

Okładka książki Ostatnie dni Władimira P. Michael Honig
Okładka książki Ostatnie dni Władimira P.
Michael Honig Wydawnictwo: Otwarte satyra
352 str. 5 godz. 52 min.
Kategoria:
satyra
Tytuł oryginału:
The Senility of Vladimir P.
Wydawnictwo:
Otwarte
Data wydania:
2022-07-13
Data 1. wyd. pol.:
2022-07-13
Liczba stron:
352
Czas czytania
5 godz. 52 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381352192
Tłumacz:
Monika Skowron
Tagi:
satyra powieść humorystyczna humor
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
58 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
583
314

Na półkach: ,

Długo stała na mojej półce. Zaczynałam ją i odkładałam, ale ostatecznie z żalem muszę stwierdzić, że jest to jedna z tych pozycji, których nie rozumiem.

Miało być prześmiewczo, autor miał zburzyć obraz idealnego, bohaterskiego i silnego wodza narodu a wyszło... No właśnie – co? Wyśmiewanie schorowanego człowieka, pogrążającego się w demencji uważam za mało zabawne, nawet jeżeli jest to człowiek zasługujący na potępienie. Muszę się przyznać, że czułam się niekomfortowo z tym, że podczas lektury było mi go najzwyczajniej w świecie żal. Uważam, że można było znacznie lepiej skonstruować satyrę, abyśmy mogli z czystym sumieniem wyśmiać tego małego w gruncie rzeczy człowieczka z rozbuchanym ego. Ta książka niestety nie spełniła moich oczekiwań w tym względzie.

Długo stała na mojej półce. Zaczynałam ją i odkładałam, ale ostatecznie z żalem muszę stwierdzić, że jest to jedna z tych pozycji, których nie rozumiem.

Miało być prześmiewczo, autor miał zburzyć obraz idealnego, bohaterskiego i silnego wodza narodu a wyszło... No właśnie – co? Wyśmiewanie schorowanego człowieka, pogrążającego się w demencji uważam za mało zabawne, nawet...

więcej Pokaż mimo to

avatar
193
51

Na półkach: ,

Świetna historia, autor miał pomysł. Jednocześnie bardzo ciężka, bo opisje cały absurd i skorumpowanie rosji. Jedyne co do mnie nie przemówiło, to naiwność bohatera. Mógł nie chcieć w czymś uczestniczyć, ale brak wiedzy i prób domysłów był zbyt rażący. Nie mniej jednak polecam, żeby sobie przypomnieć lub się dowiedzieć jak ten kraj działa.

Świetna historia, autor miał pomysł. Jednocześnie bardzo ciężka, bo opisje cały absurd i skorumpowanie rosji. Jedyne co do mnie nie przemówiło, to naiwność bohatera. Mógł nie chcieć w czymś uczestniczyć, ale brak wiedzy i prób domysłów był zbyt rażący. Nie mniej jednak polecam, żeby sobie przypomnieć lub się dowiedzieć jak ten kraj działa.

Pokaż mimo to

avatar
522
474

Na półkach:

„Ostatnie dni Władimira P.” – a może właśnie tak?

Książka autorstwa Michaela Honiga to powieść satyryczna o Putinie, a właściwie o końcu jego życiowej drogi. Lektura ta nie bawi czytelnika, bo nie o to w niej chodzi. To fikcja literacka, imaginacja pełna absurdu, w której nie postać samego Putina odgrywa ważną rolę, a bohaterów znajdujących się wokół niego. Kluczową tu postacią jest niejaki Szeremietiew – pielęgniarz, który sprawuje opiekę nad zrujnowanym, przede wszystkim psychicznie despotą Władimirem. Władimir jest stary i ma demencję, bardzo często zdarza mu się widzieć coś czego nie ma, rozmawiać z niewidzialnymi postaciami, bo przecież w tym momencie już go nawet nikt nie odwiedza w jego daczy. Funkcjonuje wyłącznie dzięki ludziom zatrudnionym z zewnątrz. Są tu ogrodnicy, gospodyni, pokojówki, ochroniarze, kierowcy itd. Ale czy to wszystko ma sens? Wśród tych wszystkich skorumpowanych współtowarzyszy przychodzi funkcjonować uczciwemu Szeremietiewowi. Człowiekowi, który nigdy od nikogo nie wziął nawet ziarnka zboża ponad to, co mu się należało. Grzeszy uczciwością i pokorą, ale też jest ślepy na wszelką nieuczciwość. W zasadzie to wyłącznie w jego rękach leży los Władimira. Wszyscy tutaj szukają okazji do oszustwa, tylko nie pielęgniarz. W końcu jednak szala goryczy się przelewa i nawet Szeremietiew zaczyna tracić cierpliwość oraz siły wobec zagrywek swego pacjenta. Ostatecznie decyduje się na wykorzystanie możliwości zdobycia bogactwa, które daje mu opieka nad byłym prezydentem, ale przez to z czasem traci niemal wszystko – dobre imię, szacunek do samego siebie i swoich ideałów. Pod wpływem nagłego impulsu dokonuje rzeczy nie do końca nieprawdopodobnej, ale przynoszącej pewien rodzaj oczyszczenia…

Zupełnie nieśmieszny scenariusz jaki stworzył Honig w swej głowie, choć jest satyrą, zwyczajnym wymysłem, jest jednym z wielu możliwych i to wcale niezbyt mocno „odklejonym” od rzeczywistości. I to w rezultacie jest coś, co mnie tak naprawdę przeraziło w tej książce. Przekonajcie się najlepiej sami. Polecam.

„Ostatnie dni Władimira P.” – a może właśnie tak?

Książka autorstwa Michaela Honiga to powieść satyryczna o Putinie, a właściwie o końcu jego życiowej drogi. Lektura ta nie bawi czytelnika, bo nie o to w niej chodzi. To fikcja literacka, imaginacja pełna absurdu, w której nie postać samego Putina odgrywa ważną rolę, a bohaterów znajdujących się wokół niego. Kluczową tu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
147
55

Na półkach:

Bardzo często wpływ na moją opinię o książce ma również to, co się dzieje wokół mnie. Po wydarzeniach na Ukrainie z lutego 2022, miałam problem, żeby na spokojnie usiąść i przeczytać "Ostatnie dni Władimira P." bez emocji, dać się wciągnąć w fabułę, będąc jednocześnie świadomym tego co się dzieje za wschodnią granicą. Ale cytując Dumbledora z Harrego Pottera: "Szczęście można znaleźć nawet w najciemniejszych czasach, trzeba tylko pamiętać, aby zapalić światło". Takim światłem właśnie była ta pozycja, Putin w krzywym zwierciadle, czasem wcale nie śmiesznym, a przerażającym, ale nadal satyrycznym. Autor wciąga nas w obustronną grę, gdzie udajemy, że wcale nie widzimy współczesnych problemów Rosji, a Rosja udaje, że tych problemów nie ma. Władza, korupcja, słodko -gorzki obraz naszych sąsiadów, ale czy na pewno aż tak fikcyjny?

Bardzo często wpływ na moją opinię o książce ma również to, co się dzieje wokół mnie. Po wydarzeniach na Ukrainie z lutego 2022, miałam problem, żeby na spokojnie usiąść i przeczytać "Ostatnie dni Władimira P." bez emocji, dać się wciągnąć w fabułę, będąc jednocześnie świadomym tego co się dzieje za wschodnią granicą. Ale cytując Dumbledora z Harrego Pottera:...

więcej Pokaż mimo to

avatar
508
508

Na półkach:

„Ostatnie dni Władimira P.” to mocno satyryczne spojrzenie na przyszłość rosyjskiego przywódcy i jednocześnie bardzo krytyczne i sceptyczne na przyszłość Rosji. Władimira Putina widzimy w przyszłości jako niemal całkowicie bezradnego, w głębokiej demencji, nie potrafiącego zapamiętać nawet tego, co wydarzyło się przed paroma minutami. Mimo to pewien rys okrucieństwa i upodobanie do rozstawiania ludzi niczym figury na szachownicy w nim pozostały i są wyraźnie wyczuwalne. Świetnie podchwycił najważniejsze rysy charakteru Putina. Świadomość byłego przywódcy z tygodnia na tydzień jest coraz bardziej splątana. „Przez większość czasu Władimir wdawał się w konwersacje z krzesłami i ławkami, na których, jak był przekonany, siedzieli ludzie(…)” Wtedy odgrywał prezydenta, będąc pewnym, że nim dalej jest, rządził i dzielił, bywał rozgniewany lub łaskawy, udzielał zgody albo kategorycznie odmawiał. Rolę jego opiekuna pełni, bardzo mu oddany, pielęgniarz Szeremietiew. Same sformułowania zaprowadził go”, „położył go spać” w skojarzeniu z Putinem brzmią kuriozalnie, a jednak przez chwilę mamy nadzieję, ze to prorocza, samospełniająca się wizja.

Widzimy tu człowieka, który nic już nie znaczy, choć wciąż ma świadomość swojej ważności. Gdy jego stan staje się tajemnicą poliszynela, częstość odwiedzin współpracowników i pochlebców zmniejsza się niemal do zera. Rodzina dawno już o nim zapomniała. Przyjeżdżają tylko lekarze, by w comiesięcznym sprawozdaniu dać prognozy na to, ile jeszcze może pożyć. Po co miałby ktokolwiek przyjeżdżać na daczę nie mając z tego żadnej policzalnej korzyści? Władimir Władimirowicz nie nadaje się już nawet do tego, by zrobione z nim zdjęcie mogło pomóc w karierze. Bo i czym tu się chwalić? To przecież starzec bez rozumu nad grobem.

Jedyną naprawdę oddaną mu osobą, której rzeczywiście jest go żal, jest Szeremietiew. Czuwa nad jego bezpieczeństwem, uspokaja go jak małe dziecko, jednak z pełnym szacunkiem, gdy Putin w nocy ma halucynacje i walczy z wyobrażonym Czeczenem, nosi zawsze przy sobie elektryczną nianię, by usłyszeć każdy niepokojący odgłos i w porę zareagować.

Życie na daczy toczy się z pozoru spokojnie, przynajmniej dla Władimira Władimirowicza i Szeremietiewa. Śniadanie, spacer, obiad, odpoczynek, rozmowy z duchami przeszłości, kąpiel i sen. Dla reszty obsługi daczy: gospodyni, kucharza i innych, to ciągła walka o wpływy i korzyści, to stałe dzielenie tortu i wyrywanie dla siebie najlepszych kawałków. Jedynym człowiekiem, któremu nigdy nie przyszłoby to na myśl, jest Szeremietiew, jak na ironię losy będący najbliżej byłego przywódcy.

Każdy z pozostałych stara się jak najlepiej wykorzystać swoje pięć minut, by się wzbogacić. Słowa: „Jest jak jest. Rosja to Rosja, Kola. Życie w Rosji to piekło, czy nie tak mówił Puszkin? Taka nasza dola. Jeśli nie posuwałby nas Władimir Władimirowicz, robiłby to ktoś inny.” – warto sobie zapamiętać. Tak właśnie czuje większość rosyjskiego społeczeństwa, skupiona na sobie, obojętna na kwestie społeczne i moralne.

Pojawia się pytanie, czy gdyby zamiast Putina rządził ktoś inny, byłoby tak samo? Czy może Rosjanie już niczego innego nie oczekują? Albo nikt nie potrafi i nie chce rządzić inaczej? Tak przecież było tu od wieków. Ta Rosja w pigułce jest dość przerażająca, a raczej przerażająco smutna. Odnosi się wrażenie, że nie ma tu szans na najmniejszą zmianę na lepsze, że dla Rosji i Rosjan nie ma już ratunku, że płynie w nich skażona krew.

Osoby takie jak Szeremietiew z góry skazane są na porażkę. Jawią się nam nie jako bohaterowie, szlachetni i prawi, ale po prostu naiwni głupcy, którzy nie potrafią skorzystać z okazji, by zadbać o własne interesy, jak robi większość. Szeremietiew, pracując tyle lat na daczy, w ogóle nie orientował się w sytuacji, nie zauważał grubych przekrętów i śliskich interesów, które każdy robił tu na boku. Na każdym szczeblu, od samej góry hierarchii do dołu. Szeremietiew, rycerz bez skazy, kompletnie nie pasujący ani do tego czasu, ani miejsca, również zostaje wystawiony na ciężką próbę. Taką, gdzie nie ma dobrego wyjścia. Albo sprzeniewierzy się swoim zasadom, co wydaje mu się niewyobrażalne, i uratuje siostrzeńca, albo pozostanie kryształowo uczciwy, ale ze świadomością, że Pasza spędzi w więzieniu wiele lat, pokutując za odwagę, na jaką stać niewielu. W tym kraju uczciwość i niezłomność nazywa się idiotyzmem. Jak można by więc pomyśleć, że mogłoby tu być kiedykolwiek lepiej.

Taki Szeremietiew odczuwa współczucie nawet wobec Putina. Patrząc na byłego dyktatora, obecnie bezradnego niczym dziecko, stara się nie pamiętać o jego przeszłych uczynkach, o zbrodniach i korupcji, o tym, że to on „posłał Rosję na krzyż i przebił jej ręce gwoźdźmi.” Zaczyna go nawet w pewien sposób tłumaczyć, rozmyślając, czy winą za rozkład kraju można obarczać tylko jedną osobę. A może przywódca już dużo wcześniej nie był świadom swoich czynów? Może nawet od początku jego umysł szwankował? A za jego plecami kryli się prawdziwi winowajcy, którzy wykorzystali sytuację?

Tak naprawdę w tej satyrze więcej niż śmiechu jest gniewnej rozpaczy, świadomości, że ani nie ma kogo pociągnąć do odpowiedzialności, gdyż wina rozkłada się na zbyt wielu, ani też nie ma co marzyć o metamorfozie, zamianie larwy w motyla, ponieważ wymagałoby to prawdziwego cudu.

Dlatego osoby takie jak Szeremietiew i jego siostrzeniec muszą przegrać. Jest ich zbyt mało wobec tak dobrze naoliwionej i wprawionej w ruch machiny zła. Satyra więc? No, może trochę. Jednak w dużo większym stopniu podsumowanie rosyjskiego wczoraj i dziś oraz szansy, a raczej jej braku, na inne jutro. Rozliczenie nawet nie polityki, a społeczeństwa. Politykę robią wszak ludzie. I to ich słabości i skazy na charakterze czynią kraj zepsutym i okrutnym. W obliczu zaś tego, co dzieje się od lutego, wielu decyzji podejmowanych przez Putina jakby w amoku, nielogicznych, pytania, jakie zadaje sobie w powieści Szeremietiew stają się dość naglące i istotne, a książka zyskuje dodatkową, aktualną wymowę.
Książkę mogłam przeczytać dzięki portalowi: https://sztukater.pl/

„Ostatnie dni Władimira P.” to mocno satyryczne spojrzenie na przyszłość rosyjskiego przywódcy i jednocześnie bardzo krytyczne i sceptyczne na przyszłość Rosji. Władimira Putina widzimy w przyszłości jako niemal całkowicie bezradnego, w głębokiej demencji, nie potrafiącego zapamiętać nawet tego, co wydarzyło się przed paroma minutami. Mimo to pewien rys okrucieństwa i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
510
99

Na półkach:

Ostatnie Dni Władimira P. to książka wbrew pozorom nie taka zabawna. Owszem, spojrzenie na jakikolwiek naród przez krzywe zwierciadło może wywołać śmiech, jednak przedstawiona historia pokazuje bardzo poważne problemy. Bohaterowie - oprócz tego jednego oczywiście - są fikcyjni, ale ich troski już nie. Nie jest to książka którą czytało mi się lekko. Owszem, uśmiech się zdarzał, paradoksy codzienności na daczy są rozpisane doskonale i w duchu jakże słowiańskim. Z drugiej strony brnęłam przez tą historię wiedząc, że tak naprawdę jest tragiczna, a człowiek którego przedstawiono o schyłku swojego życia jeszcze dziś rządzi ciężką krwawą ręką. Myślę, że niełatwo będzie pojąć sens przedstawionych sprzeczności czytelnikom narodowości, które nie miały nic wspólnego z komunizmem. Może i nie jestem urodzona i wychowana w tamtych czasach, ale ich echa do dziś pobrzmiewają w wielu dziedzinach życia, wciąż sporo ludzi myśli tamtymi kategoriami. Tym straszniejsze wydaje mi się widmo komunistycznej szarzyzny, nie życzyłabym sobie powrotu radzieckich idei. A w tej książce jasno widać, że one wciąż świetnie się trzymają w Rosji i szybko nie odejdą.
Długo czytałam pozycję Michaela Honiga, ale uważam że warto po nią sięgnąć. Trochę dla zabawnych wstawek, trochę dla karykatury Władimira Putina(osobiście uważam że autor świetnie wstrzelił się w stan umysłu prezydenta, który z dnia na dzień trzyma się coraz gorzej, co widzimy w mediach),ale przede wszystkim ku przestrodze.

Ostatnie Dni Władimira P. to książka wbrew pozorom nie taka zabawna. Owszem, spojrzenie na jakikolwiek naród przez krzywe zwierciadło może wywołać śmiech, jednak przedstawiona historia pokazuje bardzo poważne problemy. Bohaterowie - oprócz tego jednego oczywiście - są fikcyjni, ale ich troski już nie. Nie jest to książka którą czytało mi się lekko. Owszem, uśmiech się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
194
193

Na półkach:

Na wstępie napiszę, że zupełnie nie wiedziałam czego mogę się spodziewać po tej lekturze. Nigdy wcześniej nie czytałam żadnej satyry, ale już wiem, że chętnie poszukam innych książek z tego gatunku. Wracając do Władimira... Kim Putin jest, zapewne wszyscy wiedzą. Szczególnie po rosyjskiej agresji na Ukrainę postać Władimira Władimirowicza pojawiała się wszędzie w mediach. Dlatego też zdecydowałam się na przeczytanie książki Michaela Honiga, by móc wejść w świat starszego człowieka z demencją. Spodziewałam się powieści z czarnym humorem i faktycznie tak momentami było, ale chyba przez większą część tej lektury czułam smutek. Było mi przykro, że tak ceniony przez wielu człowiek (pomijając jego dyktatorskie zapędy, to trzeba przyznać, że parł do przodu i robił wszystko, by jego kraj był wielkim mocarstwem – nie mnie oceniać etyczność czy legalność tych działań) jest obecnie samotnym staruszkiem wymagającym wsparcia przy kąpieli.
„Historia opisana w "Ostatnich dniach Władimira P." to historia z przyszłości. Wielki pan prezydent jest u schyłku życia, pogrążony przez demencje starczą, odchodzi powoli w samotności. Niemal całą dobę czuwa przy nim osobisty pielęgniarz i opiekun, który znosi wszystkie jego humory, obelgi, złości i ciosy.
To co dzieje się w zamieszkanej przez Władimira daczy jest swoistym odzwierciedleniem tego czym stała Rosja za jego rządów. Przepełniona propagandą, korupcją, wyzyskiem i oszustwami. Tak żyją wszyscy współpracownicy i służba należąca do mocarza. Wszyscy oprócz jednego, oddanego Szeremietiewa.
Wśród opisów ostatnich dni wielkiego Władimira autor sprytnie przemyca historie Rosjan i ich życia. Tego jak muszą żyć w kraju owładniętym przez chory system i tego co ich czeka za brak podporządkowania się do wymyślonych reguł.
Książka jest warta poznania, według mnie głównie dla Szeremietiewa, od początku niemal wzbudził moja sympatię. Może nie otrzymacie tutaj obiecywanej dawki czarnego humoru, ale historię momentami naprawdę przejmującą.” (autor: uwielbiam_to_czytam)
Książka opisuje prawdziwy obraz Rosji – skorumpowanego kraju, gdzie liczą się głównie znajomości i pieniądze. Gdzie wiele kolejnych dyplomatycznych akcji ustawionych jest na lata w przód, a o wszelkich awansach czy dymisjach decyduje się przy wódeczce i śledziku. Jedyną osobą, która wyróżnia się swoją dobrocią i szczerością jest Szeremietiew – osobisty opiekun Władimira. Szeremietiew stoi u jego boku, zapewniając nie tylko wsparcie emocjonalne, ale również pomagając przy kąpielach, posiłkach, a także dozując leki, by Putina nie wybudzały nocne koszmary. Pacjent zmaga się z demencją, z roku na rok staje się coraz bardziej zniedołężniały, ale obywatele żyją w przekonaniu, że wybrał się na prezydencką emeryturę, którą spędza na swojej daczy.
Nie wiem czy to jest dobry moment na czytanie tej lektury, ale na pewno warto ją mieć na półce w domowej biblioteczce, by wrócić do historii Władimira Władimirowicza za kilka lat, gdy sam Putin nie będzie już politycznym graczem.
Moja ocena: 10/10

Na wstępie napiszę, że zupełnie nie wiedziałam czego mogę się spodziewać po tej lekturze. Nigdy wcześniej nie czytałam żadnej satyry, ale już wiem, że chętnie poszukam innych książek z tego gatunku. Wracając do Władimira... Kim Putin jest, zapewne wszyscy wiedzą. Szczególnie po rosyjskiej agresji na Ukrainę postać Władimira Władimirowicza pojawiała się wszędzie w mediach....

więcej Pokaż mimo to

avatar
712
585

Na półkach:

"Ostatnie dni Władimira P." Michaela Honiga to powieść satyryczna obiecująca salwy śmiechu. Pokazuje społeczeństwo rosyjskie w krzywym zwierciadle, i jest to obraz zupełnie nieśmieszny. Choć tytuł kieruje uwagę na prezydenta Federacji Rosyjskiej, to jest on postacią drugoplanową.

Narratorem "Ostatnich dni Władimira P." jest Szeremietiew, pielęgniarz, który zajmuje się byłym prezydentem. Władimir jest samotnym staruszkiem z demencją i nie potrafi odnaleźć się w normalnym życiu. Mieszka w jednej ze swoich daczy z ludźmi zatrudnionymi po to, by mógł funkcjonować – gospodynią, pokojówkami, ogrodnikami, kierowcami, kucharzem i ochroniarzami. Nie odwiedzają go starzy znajomi ani nikt z rodziny. Zdarza mu się rozmawiać z nieobecnymi osobami, które coś znaczyły w jego przeszłości. Tych, którzy otaczają go na co dzień, nie rozpoznaje. Nawet Szeremietiewa, który opiekuje się nim już od sześciu lat. Dlatego budzi raczej litość niż jakiekolwiek inne uczucia.

Szeremietiew został wybrany na towarzysza ostatnich dni byłego prezydenta, ponieważ jest na wskroś uczciwym człowiekiem. Nigdy nie brał łapówek, traktował wszystkich z równą atencją i należycie wykonywał swoje obowiązki. Mało tego – jest ślepy na wszelką nieuczciwość, która dzieje się wokół niego. Jego współpracownicy opowiadają mu o wszystkim, co dzieje się na daczy, i nie dowierzają, że pielęgniarz wcześniej niczego się nie domyślał.

"Ostatnie dni Władimira P." opowiadają o społeczeństwie rosyjskim, w którym pieniądz rządzi nad uczciwością i moralnością. Powszechna korupcja sprawia, że bez łapówki nie można załatwić absolutnie niczego. Każdy szuka tylko okazji do oszustwa, kombinuje, by zdobyć pieniądze. Życie na daczy Władimira pokazuje nieuczciwie procedery jak w soczewce. Tutaj każdy kradnie i kręci własne interesy. Kierowcy wypożyczają auta na godziny, ogrodnicy sprzedają wyhodowane warzywa, kucharz kombinuje przy dostawach żywności, a ochroniarze wyłudzają haracze za fikcyjną ochronę obiektów w pobliskim mieście. Kiedy w domu pojawia się nowa gospodyni, od razu wybucha wojna pomiędzy nią a kucharzem o wpływy i możliwości dodatkowych dochodów, przy czym oboje uciekają się do mafijnych metod.

Zdaję sobie sprawę, że taki obraz rosyjskiego społeczeństwa przedstawiony w powieści jest mocno przerysowany. Jednakże nawet jeśli jest tylko odrobinę prawdziwy, to życie w takich warunkach musi być nieznośne. Zwłaszcza w kontekście ochrony zdrowia. Autor pokazał to na przykładzie żony Szeremietiewa, która zmarła z powodu niewydolności nerek. A można było ją uratować, gdyby lekarze dobrze wykonywali swoje obowiązki albo… dostali łapówki. Rodzina oskarża Szeremietiewa o nieudolność i przyczynienie się do jej śmierci, bo nie nagiął swoich zasad, by jej pomóc.

"Ostatnie dni Władimira P." to powieść, w której wybrzmiewa pytanie o odpowiedzialność rządzących za stworzenie społeczeństwa ludzi chciwych, skupionych na własnych potrzebach i skorumpowanych. Jednostki uczciwe nie są w stanie w takich warunkach przetrwać. Kiedy ostatecznie Szeremietiew decyduje się na wykorzystanie możliwości zdobycia bogactwa, które daje mu opieka nad byłym prezydentem (w dodatku zupełnie nieświadomym tego, co się wokół niego dzieje),traci niemal wszystko, w tym dobre imię i szacunek do siebie.

"Ostatnie dni Władimira P." to fikcja literacka, która w oparach absurdu, groteski i czarnego humoru pokazuje zmagania jednostki uczciwej z chorym systemem społecznym. To nie Władmir Władimirowicz jest tu głównym bohaterem, ale jego pielęgniarz i jego niezłomne zasady moralne. Za ich przestrzeganie zapłacił wysoką cenę.

Prawdę mówiąc, podczas czytania nie uśmiechnęłam się ani razu. Jeśli coś w tej powieści wywołuje rozbawienie, to jest to śmiech przez łzy. Sięgając po książkę, nie spodziewajcie się rozrywki. Jej klimat i wydźwięk są raczej dramatyczne. Jednakże zaskoczyła mnie ta powieść, bo choć okazała się czymś innym, niż oczekiwałam, to i tak nie zawiodła.

"Ostatnie dni Władimira P." Michaela Honiga to powieść satyryczna obiecująca salwy śmiechu. Pokazuje społeczeństwo rosyjskie w krzywym zwierciadle, i jest to obraz zupełnie nieśmieszny. Choć tytuł kieruje uwagę na prezydenta Federacji Rosyjskiej, to jest on postacią drugoplanową.

Narratorem "Ostatnich dni Władimira P." jest Szeremietiew, pielęgniarz, który zajmuje się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
454
413

Na półkach: ,

Niestety to tylko fikcja literacka. Słodko-gorzka opowieść o Rosji.

Matuszka Rassija – moja ukochana! Chociaż w moich żyłach płynie francuska krew, to jednak z domieszką tej rosyjskiej. Ten kraj to stan umysłu. Pełen absurdów, ale i doskonałej literatury. O Rosji zawsze warto czytać. Tym razem była to lektura wypełniona po brzegi groteską i słodko-gorzkim humorem. „Ostatnie dni Władimira P.” Michaela Honiga to przezabawna opowieść o schyłku rządów wielkiego dyktatora. Wydawnictwo Otwarte zabiera nas w ciekawą podróż literacką, by jednocześnie skłonić do refleksji.

„Rosja nie ma problemu z drobiem. Rosja z niczym nie ma problemu. Każdy problem w Rosji to wina Zachodu, niemogącego znieść, że Rosja jest silna i niezależna”.

Ostatni uczciwy człowiek

Szeremietiew to mężczyzna z bagażem doświadczeń. W kraju pełnym korupcji, kłamstw i przemocy, stara się być uczciwy. Jest pielęgniarzem, opiekunem Władimira Władimirowicza, a więc jedną z najbliższych mu osób. Naszego wielkiego przywódcę widzimy już u schyłku jego życia. Jest zniedołężniały, traci pamięć, ma problemy z samodzielnym ubieraniem się. Nikt już nie traktuje go poważnie, nikt nie odwiedza. Na jego daczy toczą się walki z kurczakami w roli głównej. Każdy kombinuje jak może. Łapówki, oszustwa, małe i wielkie pieniądze, kłamstwa, znajomości, interesy. Kraj w ruinie i ogromne bogactwo oligarchów. To wszystko toczy się gdzieś w tle, obok naszego głównego bohatera. On jednak zdaje się nie brać w tym udziału, przynajmniej na początku.

„Kazać ludziom, którzy dwadzieścia lat przesiedzieli za biurkiem w KGB, rzekomo zarządzać największymi przedsiębiorstwami w kraju, podczas gdy tak naprawdę wypompowują jedynie zyski i odprowadzają je na konta w szwajcarskich bankach? Nasyłać kontrolerów skarbowych na uczciwych Rosjan, ale kazać fiskusowi przymykać oko na największych oszustów rosyjskiej ziemi?”.

Pokusa jest zbyt silna?

Kilka lat wcześniej stracił żonę. Szeremietiew nie miał pieniędzy na jej leczenie. Potrzebowała trzech dializ dziennie. Okazało się, że jego brat wtedy interweniował. Wpadł przez to w ogromne długi, dał się wciągnąć w machinę korupcji. Z synem też nasz bohater nie ma zbyt dobrych relacji, Kola jest gangsterem, a na jego usługach znajdują się najlepsi rosyjscy policjanci. Teraz okazuje się, że bratanek Szeremietiewa trafia do więzienia i jedyna szansa na ocalenie go, to ogromne pieniądze. Wszyscy myślą, że Szeremietiew je ma, bo przecież pracuje u Władimira Władimirowicza. Ten jednak jest dość skromnie wynagradzany. Gdy zastanawia się co zrobić, a presja staje się coraz większa, trafia na cudowną kolekcję. Wysokiej wartości zegarki, w których rolexy są najmniej kosztowne. Wysadzane diamentami, wykonywane na zamówienie. I jest ich mnóstwo. Czy Szeremietiew oprze się pokusie? Sięga po pierwszy model. I to uruchamia całą lawinę zdarzeń, z których nasz bohater raczej nie wyjdzie cało.

Słodko-gorzko

Mimo lekkiej formy, groteski i humoru, książka Michaela Honiga skłania do refleksji nad ludzką naturą, despotycznymi rządami i granicami przyzwoitości. Czy nasze zasady zawsze jesteśmy w stanie zachować? A może ekstremalne sytuacje wszystko przewartościowują. Warto przeczytać. I pomyśleć.

„Od czasu do czasu na chwilę wynurzasz głowę na powierzchnię i wtedy właśnie zdajesz sobie sprawę, że tkwisz po uszy w gównie. To mija i znów się w nim pogrążasz”.

Niestety to tylko fikcja literacka. Słodko-gorzka opowieść o Rosji.

Matuszka Rassija – moja ukochana! Chociaż w moich żyłach płynie francuska krew, to jednak z domieszką tej rosyjskiej. Ten kraj to stan umysłu. Pełen absurdów, ale i doskonałej literatury. O Rosji zawsze warto czytać. Tym razem była to lektura wypełniona po brzegi groteską i słodko-gorzkim humorem....

więcej Pokaż mimo to

avatar
148
44

Na półkach:

Świetna książka. W wartką akcję lekko wplecione są rozważania dotyczące moralności, granic przebaczenia, uczciwości, a wszystko to okraszone solidną dawką dobrego humoru.

Świetna książka. W wartką akcję lekko wplecione są rozważania dotyczące moralności, granic przebaczenia, uczciwości, a wszystko to okraszone solidną dawką dobrego humoru.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    60
  • Chcę przeczytać
    25
  • Posiadam
    11
  • 2022
    9
  • Recenzenckie
    2
  • Polityka
    1
  • Ebook
    1
  • Obyczajowe
    1
  • Wygrane w konkursie/recenzenckie
    1
  • W biblioteczce
    1

Cytaty

Więcej
Michael Honig Ostatnie dni Władimira P. Zobacz więcej
Michael Honig Ostatnie dni Władimira P. Zobacz więcej
Michael Honig Ostatnie dni Władimira P. Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także