Czas na kolejne spotkanie z zamaskowanymi mścicielami. Oczywiście wszystko zaczęło się od Brune, który identyfikuje się z kolorem brązowym. Potem samotny bohater otrzymał wsparcie od czarnego Svartle (tej książki brakuje w naszych zbiorach, ale wiem, że musimy nadrobić). Ale do czynienia mamy nie z duetem, a triem superbohaterów, bo do ekipy należy przecież jeszcze niebieska mścicielka Blase. I to o ich przygodach poczytać możemy w najnowszej odsłonie cyklu Håkona Øvreåsa.

Håkon Øvreås świetnie wymyślił swój cykl i grę słów, która tworzy pseudonimy małych superbohaterów. Świetnie też to trio wykreował. Ta grupa przeciętnych, niewyróżniających się dzieciaków, która ma nieco szalone, ale całkiem dobre pomysły i wykazuje inicjatywę, której pozazdrościć mogą im dorośli.

W tym tomie na plan pierwszy wysuwa się Ase. Młody czytelnik ma szansę bliżej poznać i polubić tę uroczą dziewczynkę, która jest odważna, lojalna i mądra. Jednocześnie zmaga się z problemami rodzinnymi i wizją narzuconej przez tatę przeprowadzki.

Dzieciaki prowadzą swoje śledztwo, szukając sposobu na walkę z Tomem Kogutem, a my im w tych działaniach towarzyszymy. Poznajemy też kilka ciekawych pobocznych postaci, które mają w tej historii swoją rolę do odegrania. Wszystko to opisane zostało przez autora prostym językiem, a sama historia, choć emocjonująca i ciekawa, nie jest nadmiernie skomplikowana, dzięki czemu z powodzeniem nadążą za nią wczesnoszkolni odbiorcy.

To książka o biznesie i polityce, ale przede wszystkim o uczciwości i poszanowaniu prawa. Temat brzmi może bardzo poważnie, ale Øvreås przedstawia go w sposób zrozumiały i czytelny. Jego historia uczy, bawiąc, a także daje możliwość porozmawiania z dzieckiem po lekturze na tematy, które znajdują swoje odbicie w rzeczywistości.

Blase to książka emocjonująca, mądra i dowcipna. Świetnie wplata rzeczywisty świat w życie fikcyjnych bohaterów, porusza bliskie młodym odbiorcom tematy, a przede wszystkim pokazuje im, że dzieci też mają swój głos i możliwość, by walczyć o sprawiedliwość. I nie zawsze trzeba to robić w masce pod osłoną nocy. Oboje z Wojtkiem jesteśmy fanami serii i niebanalnie opowiedzianych historii.

Czas na kolejne spotkanie z zamaskowanymi mścicielami. Oczywiście wszystko zaczęło się od Brune, który identyfikuje się z kolorem brązowym. Potem samotny bohater otrzymał wsparcie od czarnego Svartle (tej książki brakuje w naszych zbiorach, ale wiem, że musimy nadrobić). Ale do czynienia mamy nie z duetem, a triem superbohaterów, bo do ekipy należy przecież jeszcze...