rozwińzwiń

The Hacienda

Okładka książki The Hacienda Isabel Cañas
Okładka książki The Hacienda
Isabel Cañas Wydawnictwo: Berkley horror
352 str. 5 godz. 52 min.
Kategoria:
horror
Wydawnictwo:
Berkley
Data wydania:
2022-05-03
Data 1. wydania:
2022-05-03
Liczba stron:
352
Czas czytania
5 godz. 52 min.
Język:
angielski
Średnia ocen

8,7 8,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,7 / 10
3 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
83
83

Na półkach:

Miałem całkiem wysokie oczekiwania wobec tej książki i niestety się zawiodłem. Nie w zupełności oczywiście, bo ogólnie przyjemnie brnęło mi się przez kolejne strony.

Mroczna hacjenda, latynoski klimat sprzed blisko dwóch wieków, dobrze zarysowane główne postacie. A jednak gdzieś miałem wrażenie, że ten język hiszpański, który bardzo lubię, wadził mi w trakcie lektury. Moim zdaniem albo tłumaczymy albo nie tłumaczymy; tłumaczmy oczywiście rzeczy, których nie sposób przetłumaczyć wprost i trzeba wyjaśnić kontekst kulturowy, ale może darujmy sobie podstawowe zwroty. Chyba jak czytamy książkę napisaną w języku angielskim, to przywitań i pożegnań oraz tym podobnych, nie czytamy w oryginale tylko po polsku, więc po co ten zabieg? Żeby lepiej oddać klimat? Mnie to koliło w oczy osobiście.

Skupiając się już na samej treści, zapowiadało się dobrze, ale dwa, niestety dość prominentne, wątki, wykoleiły coś co mogło być znacznie lepszym opowiadaniem. To są jednak tylko moje odczucia i zapewne komuś te dwa wątki właśnie podobały się najbardziej. Natomiast mi, o ile romans jeszcze tak bardzo nie wadził, choć był wyświechtany, najbardziej przeszkadzały elementy nadprzyrodzone/fantastyczne. Niby czytam horror dla dorosłych, a tu jednak pod koniec odnoszę wrażenie, że to straszydło dla nastolatków.

Nie żałuję przeczytania, wciągnęła mnie, ale na pewno do wybitnych nie należy.

Miałem całkiem wysokie oczekiwania wobec tej książki i niestety się zawiodłem. Nie w zupełności oczywiście, bo ogólnie przyjemnie brnęło mi się przez kolejne strony.

Mroczna hacjenda, latynoski klimat sprzed blisko dwóch wieków, dobrze zarysowane główne postacie. A jednak gdzieś miałem wrażenie, że ten język hiszpański, który bardzo lubię, wadził mi w trakcie lektury. Moim...

więcej Pokaż mimo to

avatar
15414
2028

Na półkach: ,

Spróbujcie wyobrazić sobie "Rebekę"" połączona z "Lśnieniem". Beatriz dotknęło nieszczęście, gdy skazano na śmierć jej ojca. majątek przepadł, a w ogarniętym rewolucją Meksyku niema wielu możliwości. Wychodzi za mąż za wdowca Rodrigo i przyjeżdża na tytułową hacjęndę. Spotyka szwagierkę Luisę, ochmistrzynię Ane, a domostwo wywiera na niej upiorne wrażenie. Wokół wyraźnie czuć obecność jakiegoś ducha, chyba pierwszej żony właściciela. Czy domownicy pielęgnują pamięć o zmarłej niczym Pan Danvers? Jak naprawdę zginęła jej poprzedniczka?
Beatriz zaczyna mieć nocne koszmary, boi sie mroku, uważa, że dom jest zły. Odczuwa napięcie, zagrożenie.
Potem przybywa młody ksiądz Andres, Jest nieziemsko przystojny, obdarza szczególną atencją młodą mężatkę. Ana to jego ciocia, a jej córka Paloma stęskniła sę za kuzynem. Andres-co niepokojące- zna się na ziołolecznictwie, zna zaklęcia i bliżej mu do czarownika niż katolickiego księdza. Tymczasem dzieją się coraz bardziej niepokojące wypadki, ktoś straszy Beatriz, groźby są coraz bardziej wyrafinowane.
Gdy nagle przyjeżdża mąz, gnie otruty, a Luisa oskarża Beatriz o morderstwo. Czy zakochany w kobiecie Andres uratuje niewinna? Czyje kości zamurowano w ścianie? Atmosfera wykreowana w mistrzowski sposób, a koncept, że to dom chce kogoś ukarać- rodem z Stephena Kinga. Po prostu nie spodziewałam się, że fabuła tak mnie porwie. Nawet tym, co nie lubią horrorów koniecznie polecam.

Spróbujcie wyobrazić sobie "Rebekę"" połączona z "Lśnieniem". Beatriz dotknęło nieszczęście, gdy skazano na śmierć jej ojca. majątek przepadł, a w ogarniętym rewolucją Meksyku niema wielu możliwości. Wychodzi za mąż za wdowca Rodrigo i przyjeżdża na tytułową hacjęndę. Spotyka szwagierkę Luisę, ochmistrzynię Ane, a domostwo wywiera na niej upiorne wrażenie. Wokół...

więcej Pokaż mimo to

avatar
883
581

Na półkach:

,,Hacjenda'' to pełna grozy powieść gotycka, z elementami horroru. Od pierwszej strony czuje się, że coś wisi w powietrzu. Tytułowa hacjenda to stara, mroczna posiadłość San Isidro, skrywająca w swoich ścianach ( dosłownie i w przenośni) ponure tajemnice. Książka Isabel Canas wpisuje się w moje gusta czytelnicze, bardzo lubię meksykańskie klimaty, lekką grozę, duchy i skrywane sekrety. Autorka w posłowiu zaznacza,że powieść jest hołdem złożonym min Daphne du Maurier i to widać, bo w Hacjendzie pobrzmiewają echa jej ,,Rebeki". Miłośnicy powieści gotyckich raczej nie będą zawiedzeni. Polecam.

,,Hacjenda'' to pełna grozy powieść gotycka, z elementami horroru. Od pierwszej strony czuje się, że coś wisi w powietrzu. Tytułowa hacjenda to stara, mroczna posiadłość San Isidro, skrywająca w swoich ścianach ( dosłownie i w przenośni) ponure tajemnice. Książka Isabel Canas wpisuje się w moje gusta czytelnicze, bardzo lubię meksykańskie klimaty, lekką grozę, duchy i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
105
100

Na półkach:

Hacjenda straszy i jednocześnie budzi ciekawość .... autorka łączy powieść grozy z kryminałem odwracając uwagę czytelnika w skuteczny sposób aby w efekcie wywołać zdziwienie (bo rozwiązanie wydaje się po czasie oczywiste).

Hacjenda straszy i jednocześnie budzi ciekawość .... autorka łączy powieść grozy z kryminałem odwracając uwagę czytelnika w skuteczny sposób aby w efekcie wywołać zdziwienie (bo rozwiązanie wydaje się po czasie oczywiste).

Pokaż mimo to

avatar
646
205

Na półkach: , ,

Recenzja w całości na https://czytadlapegrota.blogspot.com

„Hacjenda” to przede wszystkim powieść mroczna, przesiąknięta tajemnicą, gotycka i niepokojąca. Wciąga w wir następujących po sobie wydarzeń do tego stopnia, że dopiero po wielu godzinach lektury orientujemy się, że dobrnęliśmy do końca. Dlatego zarezerwujcie sobie czas, żeby nie musieć pozostawiać hacjendy i jej bohaterów w samym środku akcji!

W „Hacjendzie” jak sam tytuł wskazuje głównym bohaterem powieści jest budynek. Tytułowa hacjenda, w której straszy, albo która straszy ;) Nic nie jest tu pewne, a atmosfera powieści jest gęsta, niepokojąca i podszyta strachem. Niejednokrotnie miałam ciarki na plecach, szczególnie, że powieść czytałam w nocy! I choć nie jest to horror, to dla mnie mógłby do takiego gatunku pretendować.

„Hacjenda” to prawdziwa powieść grozy, którą bardzo polecam wszystkim, którzy lubią dreszczyk emocji i strachu. I oczywiście tajemnice, których rozwikłanie wcale nie jest takie oczywiste. Książkę czyta się błyskawicznie i popatrzcie na tę okładkę! Dla mnie fenomenalnie oddaje atmosferę powieści! Czytajcie, czytajcie, czytajcie!

Recenzja w całości na https://czytadlapegrota.blogspot.com

„Hacjenda” to przede wszystkim powieść mroczna, przesiąknięta tajemnicą, gotycka i niepokojąca. Wciąga w wir następujących po sobie wydarzeń do tego stopnia, że dopiero po wielu godzinach lektury orientujemy się, że dobrnęliśmy do końca. Dlatego zarezerwujcie sobie czas, żeby nie musieć pozostawiać hacjendy i jej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
645
59

Na półkach:

Mam ambiwalentny stosuenk. Z jednej strony uwielbiam nawiedzone domy i tu zdecydowanie taki występuje. Jednak cała ksiazka mało straszy i nie poczułam ciarek. Poza tym jest trochę przewidywalna.

Mam ambiwalentny stosuenk. Z jednej strony uwielbiam nawiedzone domy i tu zdecydowanie taki występuje. Jednak cała ksiazka mało straszy i nie poczułam ciarek. Poza tym jest trochę przewidywalna.

Pokaż mimo to

avatar
7
2

Na półkach:

"Hacjenda" bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Gotycki thriller opowiadający o losach Beatriz - młodej kobiety, która, by znaleźć znowu swoje miejsce na ziemi, poślubiła przystojnego - i tajemniczego - haciendado. Wyjechała za nim do jego wiejskiej posiadłości. Chciała tam rozpocząć nowe, lepsze i spokojne życie - a okazało się, że musi o nie walczyć.
Obce mi są mitologie i wierzenia mieszkańców Ameryki Południowej, przez co przyjmuję do głowy wszystko, co autorka ma mi do zaoferowania. Poza tym jest to książka mocno fantastyczna, opierająca się o ludową magię, przez co nie ma potrzeby spierać się z autorką, nawet gdy posiada się wiedzę w temacie wierzeń ludności Meksyku.
Głównych bohaterów da się polubić, zwłaszcza Beatriz, która nie zachowuje się jak typowa dama w opałach. Bierze sprawy w swoje ręce i nawet w jej chwilach największej słabości czytelnik czuje, że bohaterka się nie podda.
Stylistycznie powieść bardzo mi odpowiada, autorka używa wielu interesujących porównań. W dodatku można dowiedzieć się wiele o samej strukturze XIX-wiecznych meksykańskich hacjend, jak wyglądała ich społeczność, z czego się utrzymywali etc. Nawet jakiego rodzaju jedli posiłki. Znacząco zwiększa to immersję.

"Hacjenda" bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Gotycki thriller opowiadający o losach Beatriz - młodej kobiety, która, by znaleźć znowu swoje miejsce na ziemi, poślubiła przystojnego - i tajemniczego - haciendado. Wyjechała za nim do jego wiejskiej posiadłości. Chciała tam rozpocząć nowe, lepsze i spokojne życie - a okazało się, że musi o nie walczyć.
Obce mi są mitologie i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
450
112

Na półkach:

Bardzo ciekawy styl książki. Można z niej wiele zaczerpnąć na temat kultury XIX-wiecznego Meksyku. Natomiast sama historia o nawiedzonym domu mnie nie pochłonęła. Po zakończeniu lektury mam wrażenie, że pozostało kilka niedokończonych wątków. Nie mniej jednak uważam, że to doskonały debiut pisarki.

Bardzo ciekawy styl książki. Można z niej wiele zaczerpnąć na temat kultury XIX-wiecznego Meksyku. Natomiast sama historia o nawiedzonym domu mnie nie pochłonęła. Po zakończeniu lektury mam wrażenie, że pozostało kilka niedokończonych wątków. Nie mniej jednak uważam, że to doskonały debiut pisarki.

Pokaż mimo to

avatar
220
200

Na półkach:

„Bo jeśli grzech był jedynym, co mogło uchronić mnie przed tym mrokiem, byłam gotowa go popełnić".

Życie Beatriz legło w gruzach, gdy podczas obalania rządu jej dom spalono, a ojca zabito. Odtąd żyła na wygnaniu — w nędzy chowając się u jedynej rodziny, która jej nie odrzuciła. Gdy przystojny Rodolfo zaczyna się nią interesować, Beatriz ignoruje plotki o śmierci jego pierwszej żony i wbrew wszystkim głosom, postanawia go poślubić. Wkrótce wyprowadza się do hacjendy San Isidro. Szybko okazuje się, że ten dom nie będzie bezpiecznym schronieniem.

Książkę przeczytałam już dawno, natomiast długo zwlekałam z napisaniem swojej opinii o niej. Nie dlatego, że była zła. Wręcz przeciwnie — była bardzo dobra. Natomiast musiałam sobie ułożyć w głowie wszystkie wydarzenia, a potem porwały mnie obowiązki i zupełnie wyleciało mi z głowy, że finalnie nie napisałam tej opinii.

Jednak tak jak wspomniałam na początku — uważam, że książka jest bardzo dobra. Ma ciężki, gęsty klimat gotyckiej powieści. Zło tutaj nie sączy się powoli i dyskretnie. Ono uderza nas, kiedy tylko przestąpimy próg hacjendy. Obłęd, szaleństwo i histeria towarzyszą nam przez całą książkę. I jest tego tak dużo, że w pewnym momencie braknie nam tchu i potrzebujemy świeżego powietrza. Natomiast umiejętne poprowadzenie fabuły przez autorkę nie pozwala nam na odetchnięcie i oderwanie się od tej historii.

I tak czytamy dalej, dusząc się coraz bardziej. Serce wali jak młotem, ciarki przechodzą przez całe ciało i nie opuszcza nas wrażenie, że ktoś nas obserwuje. Rozglądamy się, ale tam nikogo nie ma. Jednak to wrażenie nie opuszcza nas aż do końca książki. Z nerwów zagryzamy zęby i spinamy mięśnie, ale kontynuujemy, aby dotrzeć do finału.

Jest to książka, która zdecydowanie zostanie w mojej pamięci. Z pewnością klimat i pomysł na fabułę odegrał tutaj wielką rolę. Nie chcę spojlerować, dlatego nie będę pisała zbyt wiele o zakończeniu. Musi wystarczyć Wam to, że nie jest takie jak wszędzie. Idealnie pasuje do całości tej książki.

Jedynym zgrzytem, który mi tutaj przeszkadzał byli bohaterowie. Mimo że mieli charakter i nie byli nijacy, to jakoś nie za bardzo przypadli mi do gustu. Nie zapałałam do nich sympatią na tyle, żeby im szczerze współczuć. Jasne było mi ich żal, szczególnie Beatriz po jednej z ważniejszych scen, natomiast i tak pozostał we mnie ślad irytacji, bo nie za bardzo rozumiałam całości jej decyzji.

Na uznanie natomiast zasługują odniesienia do meksykańskiej kultury. Było ich tutaj dużo. Nie tylko obyczaje, religia czy stroje. Autorka bardzo dokładnie opisała wojnę o niepodległość Meksyku. Czuć było, że ten temat nie jest jej obcy i ma bardzo dużą wiedzę. Bardzo to doceniam, bo dzięki temu książka nabrała charakteru. Do tego autorka pięknie pisze. Posługuje się cudownym językiem, dzięki, któremu książka nabiera także dużej wartości estetycznej pod względem językowym.

Dużą rolę w tej książce zajmuje nie tylko wojna o niepodległość, ale także wolność jako taka. Beatriz pragnie wyrwać się z domu, aby odciąć się od swojej przeszłości i w końcu być wolną. Chce uwolnić siebie i matkę od ciotki, która się nad nimi znęca. Pragnie także wolności od postrzegania jej jako córki mężczyzny, który został zabity za zdradę. Chce się uwolnić od postrzegania siebie poprzez jej ciemniejszą cerę. Podobnie Andreas — który jest drugim narratorem w tej powieści. Ten ksiądz chce się uwolnić od oczekiwań, które są na niego zrzucone przez to, kim jest. Chce uwolnić swoje prawdziwe ja — natomiast strach przed byciem sobą w kraju bardzo chrześcijańskim go powstrzymuje.

Długie pola agawy, wszechobecna szarość i umierający ogród, które pojawiają się w tej książce, są świetną alegorią zepsucia, które towarzyszy nam przez całą książkę. Zło tutaj ma nie tylko wymiar duchowy. Ono objawia się w całym otoczeniu hacjendy. Na koniec symbolicznie przychodzi deszcz i burza, które oczyszczają nieco atmosferę.

Książkę zdecydowanie polecam. Klimat jest tutaj tak gęsty i duszny, że naprawdę warto sięgnąć dla niego po tę książkę. Nawiedzony dom, wierzenia meksykańskie i cała kultura Meksyku, są tutaj tak dobrze opisane, że miałam wrażenie, że przeniosłam się na pola agawy i obserwowałam stamtąd wydarzenia, które rozegrały się w San Isidro.

„Bo jeśli grzech był jedynym, co mogło uchronić mnie przed tym mrokiem, byłam gotowa go popełnić".

Życie Beatriz legło w gruzach, gdy podczas obalania rządu jej dom spalono, a ojca zabito. Odtąd żyła na wygnaniu — w nędzy chowając się u jedynej rodziny, która jej nie odrzuciła. Gdy przystojny Rodolfo zaczyna się nią interesować, Beatriz ignoruje plotki o śmierci jego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
674
674

Na półkach:

Lubicie czytać powieści grozy?

Powiem Wam, że nieczęsto zdarza mi się sięgać po takie pozycje a ostatnią z tego gatunku przeczytałam bodajże dwa lata temu. Książka ta zaintrygowała mnie swoim opisem, więc zdecydowałam się ją przeczytać. Fabuła przenosi nas do Meksyku w czasach wojny i niepodległość w XIX wieku.

Beatriz przeprowadza się do położonej na uboczu wsi, hacjendy swojego męża. Od początku czuje się nieswojo a strach potęguje się po wyjeździe małżonka, gdyż w posiadłości zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Kobieta ma wizje, realistyczne sny oraz słyszy głosy. Na dodatek dowiaduje się o niejasnych okolicznościach śmierci poprzedniej żony swojego wybranka. Wyczerpana i zrozpaczona, zwraca się o pomoc do młodego księdza, mając nadzieję, że odprawi on egzorcyzmy i sytuacja się uspokoi. Nawet nie przypuszcza jakie grozi jej niebezpieczeństwo.

Po przeczytaniu powieści, dowiedziałam się, że jest to debiut literacki i moim zdaniem zdecydowanie udany. Autorka potrafi stworzyć mroczny klimat grozy, który udziela się czytelnikowi. Trzaskające drzwi, powiewy wiatru, gasnące świece czy dziwne głosy potrafią pobudzić wyobraźnię. Przyznam, że w pewnym momencie podczas czytania byłam sama w domu i kiedy skrzypnęła podłoga a kot podniósł głowę zaniepokojony, przeszły mnie ciarki.

Wspomnę jeszcze tylko o tym, że ciekawie pokazany jest ówczesny Meksyk, który pomimo wiary katolickiej, po części pozostał w dawnej kulturze, gdzie wiara w czary była jej częścią i gdzie tylko tam mogło się zdarzyć aby ksiądz był jednocześnie czarownikiem.

Lubicie czytać powieści grozy?

Powiem Wam, że nieczęsto zdarza mi się sięgać po takie pozycje a ostatnią z tego gatunku przeczytałam bodajże dwa lata temu. Książka ta zaintrygowała mnie swoim opisem, więc zdecydowałam się ją przeczytać. Fabuła przenosi nas do Meksyku w czasach wojny i niepodległość w XIX wieku.

Beatriz przeprowadza się do położonej na uboczu wsi,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    244
  • Przeczytane
    163
  • Posiadam
    38
  • 2023
    16
  • 2024
    15
  • Ulubione
    6
  • Teraz czytam
    5
  • Przeczytane 2023
    4
  • E-book
    3
  • Przeczytane w 2023
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki The Hacienda


Podobne książki

Przeczytaj także