rozwińzwiń

Witamy w Unterleuten!

Okładka książki Witamy w Unterleuten! Juli Zeh
Okładka książki Witamy w Unterleuten!
Juli Zeh Wydawnictwo: Sonia Draga literatura piękna
576 str. 9 godz. 36 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Unterleuten
Wydawnictwo:
Sonia Draga
Data wydania:
2022-05-25
Data 1. wyd. pol.:
2022-05-25
Data 1. wydania:
2017-09-11
Liczba stron:
576
Czas czytania
9 godz. 36 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366661912
Tłumacz:
Katarzyna Sosnowska
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
42 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
230
96

Na półkach:

Ciekawy obraz Niemiec Wschodnich po upadku muru. Niejednoznacza konfrontacja przeszłości z teraźniejszością połączona , dużo manipulacji i walki o wpływy. Jak dla mnie bardzo ciekawa.

Ciekawy obraz Niemiec Wschodnich po upadku muru. Niejednoznacza konfrontacja przeszłości z teraźniejszością połączona , dużo manipulacji i walki o wpływy. Jak dla mnie bardzo ciekawa.

Pokaż mimo to

avatar
889
846

Na półkach:

Gdyby był ranking w kategorii współczesna powieść obyczajowa Juli Zeh powinna zostać nazwana mistrzynią gatunku, który podniosła do poziomu literatury pięknej. Książka ma tyle zalet, że wymienię je punktowo - wspaniale nakreślone wyraziste sylwetki -przenikliwość w opisywaniu aktualnych trendów i problemów społecznych - bogactwo emocji i pogłębionych refleksji - wyjątkowa umiejętność zobaczenia konfliktów w ich wielopoziomowości i niejednoznaczności - dramaturgia i budowanie napięcia - sprawienie, że czytelnik może zrozumieć a niekiedy polubić nawet antypatycznych bohaterów i to co mnie zachwyciło - piękny, dojrzały, bogaty i pojemny obrazowo język.

Gdyby był ranking w kategorii współczesna powieść obyczajowa Juli Zeh powinna zostać nazwana mistrzynią gatunku, który podniosła do poziomu literatury pięknej. Książka ma tyle zalet, że wymienię je punktowo - wspaniale nakreślone wyraziste sylwetki -przenikliwość w opisywaniu aktualnych trendów i problemów społecznych - bogactwo emocji i pogłębionych refleksji -...

więcej Pokaż mimo to

avatar
557
25

Na półkach:

Wioska pod Berlinem, dawne NRD, zamknięta społeczność gdzie każdy zna każdego, żyjąc i nienawidząc się od lat, nie wychynąwszy nosa poza swoją małą ojczyznę słynącą jako siedlisko rzadkiego gatunku ptaków, batalionów.
Zastaną wioskę toczą od środka dawne konflikty, wybija z rytmu napływ miastowych ze stolicy, a na domiar złego zagraża jej budowa farmy wiatrowej, na której tylko nieliczni mogą ubić interes. Zagadnienia te tworzą tło niezwykle wnikliwej analizy społeczeństwa popełnionej przez Juli Zeh w powieści "Witamy w Unterleuten!".

Już od pierwszych stron obrazujących pracowitość ludzi roli, dla których pogoda rzadko jest łaskawa, zanurzyłam się w tej powieści niczym we własnym dzieciństwie, które upłynęło mi na bieganiu pomiędzy złocistymi łanami i obserwacją wytężonej pracy przy żniwach, byleby zdążyć przed niweczącym wszystko deszczem. Zapyziałość Unterleuten i pobudki jego mieszkańców oddane są bardzo wiarygodnie, wścibstwo i niesnaski społeczności Unterleuten stanowią wierny odpowiednik atmosfery małych miejscowości, których liczne przykłady można znaleźć również na polskiej ziemi.

W powieści poznajemy historię Unterleuten widzianą oczami wielu bohaterów, co pozwala czytelnikowi stopniowo odsłaniać kolejne części zagadki co tak naprawdę wydarzyło się przed laty i jaki to ma wpływ na obecne postawy mieszańców względem planów budowy farmy wiatrowej w ich cichym i spokojnym azylu dla batalionów.

Powieść wciąga, emocjonuje i pozostawia w osłupieniu po zakończeniu. Określenie, że czyta się ją jak thriller jest nad wyraz trafne - pozornie małe i samowystarczające miasteczko kryje w sobie wiele sensacyjnych i szokujących wydarzeń. Jedynym minusem powieści jest jej nienaturalne tłumaczenie - niekiedy zdarzają się kanciaste, trudne w zrozumieniu zdania. Pomimo tego, szczerze zachęcam do sięgnięcia po tę lekturę.

Ta wielowątkowa historia kilku rodzin pozostawi Was z wieloma wnioskami na temat relacji międzyludzkich i wartości, którymi kierują się ludzie w dzisiejszych czasach.

Wioska pod Berlinem, dawne NRD, zamknięta społeczność gdzie każdy zna każdego, żyjąc i nienawidząc się od lat, nie wychynąwszy nosa poza swoją małą ojczyznę słynącą jako siedlisko rzadkiego gatunku ptaków, batalionów.
Zastaną wioskę toczą od środka dawne konflikty, wybija z rytmu napływ miastowych ze stolicy, a na domiar złego zagraża jej budowa farmy wiatrowej, na której...

więcej Pokaż mimo to

avatar
933
67

Na półkach:

Przy książkach Juli Zeh nie da się nudzić. Historia opisana w tej książce równie dobrze mogłaby się wydarzyć w Polsce, więc niewiele się różnimy od naszych sąsiadów.

Przy książkach Juli Zeh nie da się nudzić. Historia opisana w tej książce równie dobrze mogłaby się wydarzyć w Polsce, więc niewiele się różnimy od naszych sąsiadów.

Pokaż mimo to

avatar
162
31

Na półkach: ,

Mam czasem takie wrażenie, że dyskomfort i brak przyjemności przy czytaniu może wynikać z jakości tłumaczenia lub redakcji - to jeden z tych przypadków. Znana jest praktyka wydawnictwa w tym zakresie, skutki są takie, że aż gęsto od niezrozumiałych zdań, które trzeba rozbijać młotem, żeby wyciągnąć z nich sens. Problem w tym, że nawet po wysiłku żadnej treści w tych akapitach nie ma - absolutnie bezsensowny znój, który wynika być może z tego, że ktoś nie miał wystarczająco czasu. Dlatego dwukrotnie rozważyłabym lekturę najnowszej Zeh po polsku - mnie osobiście dziko drażni, kiedy ktoś nie szanuje mojego czasu i dowolnie poczyna sobie z jezykiem.

Mam czasem takie wrażenie, że dyskomfort i brak przyjemności przy czytaniu może wynikać z jakości tłumaczenia lub redakcji - to jeden z tych przypadków. Znana jest praktyka wydawnictwa w tym zakresie, skutki są takie, że aż gęsto od niezrozumiałych zdań, które trzeba rozbijać młotem, żeby wyciągnąć z nich sens. Problem w tym, że nawet po wysiłku żadnej treści w tych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
493
337

Na półkach:

Uwielbiam książki, których akcja toczy się w małych miasteczkach/wioskach. Uwielbiam powoli odkrywać ich sekrety, a także delektować się klimatem, który zawsze takich miejscach jest. Tym razem podobny motyw odkrywamy w książce Juli Zeh.

Gdy pewna firma inwestycyjna chce w okolicach wioski Unterleuten postawić farmę wiatrową, na nowo wybuchają dawne spory. Nie chodzi tylko o sprzeciw nowych mieszkańców, lecz również o nieustannie tlący się konflikt między wygranymi a przegranymi okresu transformacji ustrojowej. Nic dziwnego, że w wiosce wkrótce rozpętuje się piekło.

„Witamy w Unterleuten” to gatunkowe połączenie thrillera z dramatem. Historia mocno osobliwa, w kilku fragmentach wręcz trudna do logicznego okiełznania. To historia, która na początku wydaje się zbyt powolna, ale z czasem nabiera rozpędu. Królują tutaj pozory, zbrodnie oraz liczne zaskoczenia. Nagminne kłamstwa, niewidoczne akty przemocy, przerażające intrygi, dramatyczne wydarzenia. W Unterleuten mają miejsce naprawdę dziwne zdarzenia. Tu rodzi się nienawiść. Chociaż główna gra toczy się w umysłach mieszkańców wioski, to nietrudno dostrzec, jak bardzo wpływa ona na realne sąsiedzkie życie. Warto sprawdzić ten tytuł na sobie.

Uwielbiam książki, których akcja toczy się w małych miasteczkach/wioskach. Uwielbiam powoli odkrywać ich sekrety, a także delektować się klimatem, który zawsze takich miejscach jest. Tym razem podobny motyw odkrywamy w książce Juli Zeh.

Gdy pewna firma inwestycyjna chce w okolicach wioski Unterleuten postawić farmę wiatrową, na nowo wybuchają dawne spory. Nie chodzi tylko...

więcej Pokaż mimo to

avatar
670
229

Na półkach: , ,

Zacznę od początku, czyli od moich pierwszych odczuć co do tej powieści. Na początku się pogubiłam, bo nie zauważyłam, że rozdziały są pisane z perspektywy różnych mieszkańców i trochę zajęło mi przywyknięcie do zmieniających się bohaterów. Ale jak gdzieś koło 100 strony przywykłam, to takie rozegranie treści spodobało mi się i tu daję dużą okejkę, bo z tych perspektyw wychodzi świetny obraz bohaterów, którzy prześwietleni są właściwie z każdej strony - poznajemy kolejne osoby nie tylko przez historię o nich samych, ale też z perspektywy innych mieszkańców wioski, z perspektywy plotek o nich i często mylnych interpretacji zachowań. Świetny zabieg, nikogo w tej książce nie polubiłam (prócz Fidi, Fidi była najlepsza) :) bo kiedy już myślałam, że kogoś lubię, jakaś osoba z sąsiedztwa się wtrąciła z historią, dzięki której kolejne postacie traciły moją sympatię. Myślę, że autorka świetnie oddała portrety osób w tej powieści, wachlarz indywiduów był niesamowicie ciekawy. Jako dramat społeczny książka spisała się świetnie. Właściwie nie wiem gdzie była prawda w tych historiach, każdy miał swoją i żadna nie była do końca błędna, ale też i każda była inna. Powieść utrzymana bardzo w klimacie małej przestrzeni, kameralna, ale sięgająca wielkiej historii. Bo w powieści mamy też i trochę historii Niemiec, bo wieś niby była zawsze z boku, ale te wszystkie przemiany polityczne na przestrzeni lat i tak ją dosięgły i naznaczyły życie mieszkańców Unterleuten.
Dobrze się czyta tę historię, są momenty do uśmiechu, choć i tragizm nie omija bohaterów.
Powieść mi się podobała, uważam że jest warta uwagi, choć moje zaangażowanie w tę historię nie było aż, tak duże jak się spodziewałam czytając opis książki. Niemniej przyjemnie spędziłam z nią czas. Dobrze się ją czytało, lektura nie pozostawia obojętnym, historia zostaje w głowie po przeczytaniu. Jedyny mój zarzut do niej jest taki, że trochę za wolno się rozkręcała i tak naprawdę to dopiero od ostatniej jej części nie mogłam się oderwać.

Zacznę od początku, czyli od moich pierwszych odczuć co do tej powieści. Na początku się pogubiłam, bo nie zauważyłam, że rozdziały są pisane z perspektywy różnych mieszkańców i trochę zajęło mi przywyknięcie do zmieniających się bohaterów. Ale jak gdzieś koło 100 strony przywykłam, to takie rozegranie treści spodobało mi się i tu daję dużą okejkę, bo z tych perspektyw...

więcej Pokaż mimo to

avatar
62
40

Na półkach:

„witamy w unterleuten!” to bardzo skrupulatnie nakreślona powieść o małej społeczności, która wpada w poruszenie, gdy okazuje się, że w wiosce, gdzieś na horyzoncie, ma powstać elektrownia wiatrowa. odżywają stare konflikty, nowe wyrastają jak grzyby po deszczu, a ‚zamieszanie’ to słowo, które najtrafniej określa to, co się dzieje. czy miejsce, które jest idyllą z perspektywy natury, jest w stanie pomieścić w swych granicach tak różne ludzkie charaktery? czy jest w stanie pogodzić miejscowych z przyjezdnymi? czy moralność ma jeden wymiar? czy miastowi będą żałować wyprowadzki na wieś? czy chęć zysku zabija?

juli zeh stworzyła powieść, której według mnie nie można zamknąć w ramach jednego gatunku. to powieść społeczna, obyczajowa, która w pewnym momencie zaczyna być sensacją, kryminałem i thrillerem w jednym. postacie, które poznajemy w książce, są przemyślane w najdrobniejszych szczegółach, a sieć intryg, którą tkają swoimi zachowaniami, ich tajemnice i bolączki, przekonanie do własnych racji, powodują, że można być dla nich jednocześnie pełnym niezrozumienia i współczującym, a nawet współodczuwającym.

niesamowicie podobał mi się zabieg ukazania tych samych wydarzeń z perspektyw różnych postaci. dzięki temu mogłam poznać, jak jedna sytuacja jest odbierana przez różne osoby i jak te osoby traktują się wzajemnie, nawet w swoich myślach. dawno, a nawet nie wiem czy kiedykolwiek, miałam do czynienia z taką konstrukcją książki. w ogóle styl autorki - język, sposób narracji, ukazywanie kontrastów - to w moim odczuciu trochę taki powrót do klasyki pisania. a ja to lubię.

muszę przyznać, że 576 stron książki nie napawało mnie przesadnym optymizmem. bałam się, że historia będzie rozwleczona i pójdzie mocno w stronę opisów przyrody. zamiast tego otrzymałam szereg portretów postaci, które dzieli wiele, ale łączy jeszcze więcej - ludzka słabość mimo pozornej siły i niezwyciężoności. wszystko podane w formie, którą się chłonie.

„witamy w unterleuten!” to bardzo skrupulatnie nakreślona powieść o małej społeczności, która wpada w poruszenie, gdy okazuje się, że w wiosce, gdzieś na horyzoncie, ma powstać elektrownia wiatrowa. odżywają stare konflikty, nowe wyrastają jak grzyby po deszczu, a ‚zamieszanie’ to słowo, które najtrafniej określa to, co się dzieje. czy miejsce, które jest idyllą z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
17
7

Na półkach:

Mała wioska w Branderburgii, 100 kilometrów od Berlina. Dawne NRD. Ludzie, którzy mieszkają w niej od lat - wielu z nich żywi stare urazy do sąsiadów. Pojawiają się nowi mieszkańcy, przybysze z miast, z innymi pomysłami na życie. I pojawia się także wielka firma, która chce stawiać elektrownię wiatrową. Oczywiście powstają konflikty, w bardzo różnych konfiguracjach. 20 lat po zjednoczeniu, a animozje pomiędzy ludźmi ze wschodu i zachodu Niemiec nadal żywe. Ale tu jest więcej rzeczy pod powierzchnią. Czyta się to jak dobry kryminał, autorka zbudowała pełnokrwistych bohaterów.

Mała wioska w Branderburgii, 100 kilometrów od Berlina. Dawne NRD. Ludzie, którzy mieszkają w niej od lat - wielu z nich żywi stare urazy do sąsiadów. Pojawiają się nowi mieszkańcy, przybysze z miast, z innymi pomysłami na życie. I pojawia się także wielka firma, która chce stawiać elektrownię wiatrową. Oczywiście powstają konflikty, w bardzo różnych konfiguracjach. 20 lat...

więcej Pokaż mimo to

avatar
337
291

Na półkach:

Niezwykle polecam wszystkim! Doskonała książka :)

Niezwykle polecam wszystkim! Doskonała książka :)

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    77
  • Przeczytane
    43
  • Posiadam
    5
  • 2023
    5
  • E-book
    4
  • Po niemiecku
    4
  • 2024
    2
  • Literatura piękna
    2
  • Literatura niemiecka
    2
  • Legimi
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Witamy w Unterleuten!


Podobne książki

Przeczytaj także