Sztejer. Umarły syn

Okładka książki Sztejer. Umarły syn Robert Foryś
Okładka książki Sztejer. Umarły syn
Robert Foryś Wydawnictwo: Warbook Cykl: Sztejer (tom 1) fantasy, science fiction
384 str. 6 godz. 24 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Sztejer (tom 1)
Wydawnictwo:
Warbook
Data wydania:
2022-03-09
Data 1. wyd. pol.:
2022-03-09
Liczba stron:
384
Czas czytania
6 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366955189
Średnia ocen

7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
14 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
54
52

Na półkach:

Jest to moje pierwsze spotkanie z prozą Pana Forysia. Długo nie mogłam się zabrać za ten cykl ,gdyż odstręczał mnie nic nie mówiący tytuł. A tytuł ma jednak duże znaczenie ,w dodatku ta sztampowa okładka jak z książek wydawnictwa Amber z początku lat 90 tych... A jednak pozytywne zaskoczenie. Akcja dzieje się na terenie dawnej Polski ,setki lat po wojnie nuklearnej,gdy mamy cywilizację jak ze średniowieczne plus pełno paskudnych mutantów. Książka napisana jest w pierwszej osobie,co było dość trudnym zabiegiem . Sam bohater jest ,taki,jak jego świat –okrutny,brutalny,bez sumienia. Patrząc na ten świat jego oczyma inaczej go oceniamy niż gdybyśmy patrzyli na jego uczynki z boku. Staramy się go zrozumieć,choć jest to czasami trudne,.Jednak gdyby nadeszła kiedyś zagłada tak będzie wyglądał świat tworzony przez prawo silniejszego ,bo tak wyglądała historia człowieka przez 99 % jego czasu. Pierwsza osoba w tej książce sprawia,że wraz z bohaterem zanurzamy się w ten świat jakbyśmy widzieli wszystko naszymi oczyma. Także podobają mi się emocje tytułowego Sztejera w stosunku do kobiet . Nie jest to literatura wielkich lotów,ale nie zgadzam się z autorami niektórych recenzji,że to tylko rozrywka , łubu-dubu i zaliczenia kolejnych kobiet . Autor puszcza oko do inteligentnego czytelnika wskazując na odniesienia do naszych czasów. Jestem ciekawa co będzie w kolejnych tomach,więc poświecę trochę czasu na Sztejera.

Jest to moje pierwsze spotkanie z prozą Pana Forysia. Długo nie mogłam się zabrać za ten cykl ,gdyż odstręczał mnie nic nie mówiący tytuł. A tytuł ma jednak duże znaczenie ,w dodatku ta sztampowa okładka jak z książek wydawnictwa Amber z początku lat 90 tych... A jednak pozytywne zaskoczenie. Akcja dzieje się na terenie dawnej Polski ,setki lat po wojnie nuklearnej,gdy mamy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
422
294

Na półkach: ,

Od łubudubu do łubudubu..

Od łubudubu do łubudubu..

Pokaż mimo to

avatar
141
140

Na półkach:

Już wkrótce nakładem lubelskiej Fabryki Słów na rynku wydawniczym ukaże się trzecia książka Roberta Forysia – „Sztejer”. Akcja poprzednich była silnie osadzona w realiach historycznych i toczyła się w czasach Rzeczpospolitej szlacheckiej, a konkretnie podczas rządów Władysława IV i Jana Kazimierza Wazów. Z nową publikacją jest już inaczej. „Sztejer” na półkach księgarni znajdzie miejsce w przepastnym dziale „Fantastyka”. Przyznam, że to pierwsza pozycja Forysia, która wpadła mi w ręce. Do lektury „Sztejera” przystępowałem więc nieobciążony osobistą opinią o jego wcześniejszych książkach, choć – mimo wszystko – kusiło, aby podpatrzeć w Internecie co też Czytelnicy i inni recenzenci wypisują o wcześniejszej twórczości autora.

Scena, po której porusza się główny bohater, to postapokaliptyczna wizja świata po Zagładzie – atomowej wojnie, która przyniosła upadek znanej nam cywilizacji i cofnęła jej rozwój mniej więcej do czasów ciemnych wieków średnich (i to bardzo ciemnych!). Na lądzie, w wodzie i w powietrzu zaroiło się od popromiennych mutantów – utopców, ghuli, gigantycznych sumów lubujących się w ludzkim mięsie, czy… latających szczurzych samic, polujących w watahach wraz z osobnikami płci męskiej na wszystko co się rusza. Na dodatek, jakby było mało atomowych grzybów, po krwawym konflikcie wybuchła epidemia. Co było jej przyczyną – tego nie wiemy. Ludzie, którzy ją przeżyli, zamienili się w nadnaturalnie szybkich i silnych Wyklętych, coś na kształt zombie, wychodzących z ukrycia i polujących w obawie przed słonecznym światłem tylko nocą. Pozostałości ludzkiego rodu żyją w oddalonych od siebie osadach. Wierzą w Najświętszą Panią lub w Chrystusa – „lub”, a nie „i”, bo Święta Rodzina z niepodanych przyczyn jest ze sobą bardzo skłócona. Ale dużą popularnością cieszą się też przeróżne bóstwa o zwierzęcych twarzach, nie gardzące ofiarami z niemowląt.

Tytułowy bohater para się zabijaniem potworów (i nie tylko) za srebro. Vincent Sztejer z równą łatwością radzi sobie z jataganem co w alkowie czy w grze w kości na pieniądze. O Sztejerze wiadomo, że jest absolwentem tajemniczego Opactwa w Torunium i byłym członkiem Czarnej Gwardii – bandy morderców, wykonujących zadania zlecane przez Ojca Protektora, ściganym przez byłych mocodawców. Przez kilka lat służył w gwardii Wielkiego Imama Prisztiny. Obecnie w poszukiwaniu fuchy przemieszcza się po terenie, który kiedyś w atlasach geograficznych nazywano Polską – krainie rozciągającej się od Morza Niewolniczego po wysokie góry na południu, przeciętej wstęgą rzeki Wrzącej.

Jeśli ktoś szuka najemnika do wykonania naprawdę brudnej roboty to wynajmuje właśnie Sztejera. I na tym mniej więcej opiera się główna oś fabuły. Akcja dwóch zawartych w tomie opowiadań toczy się tak wartko, jak szybkie jest pchnięcie Sztejerowego miecza. Pisarskie rzemiosło Foryś ma opanowane całkiem dobrze. Dialogi są żywe i nieprzegadane, a to duży plus, bo moim skromnym zdaniem nie brakuje polskich autorów, którzy z tą częścią swojego fachu mają spory problem. Narracja jest w pierwszej osobie, co ogranicza siłą rzeczy możliwości snucia opowieści – po świecie Sztejera poruszamy się tylko i wyłącznie z nim samym, ale z drugiej strony daje autorowi szansę na serwowanie głównemu bohaterowi (i samym Czytelnikom) solidnej porcji zaskoczeń i zwrotów akcji.

O aspekcie „technicznym” wydania niestety się nie wypowiem. Otrzymałem egzemplarz recenzencki, jeszcze bez ilustracji i przed ostateczną korektą. Mimo to, dobrze znając staranność, z jaką swoje pozycje wydaje Fabryka Słów, można być pewnym, że także „Sztejer” będzie pod względem redaktorskim i wizualnym na wysokim poziomie.

Gdy czytałem „Sztejera”, już po kilkunastu stronach powieści zaczęło towarzyszyć mi wrażenie, że gdzieś coś podobnego czytałem, coś podobnego widziałem. Główny bohater nie wnosi do polskiej fantastyki elementu wyjątkowości. W tej gałęzi prozy aż roi się od podobnych postaci, z kultowym Geraltem z Rivii Andrzeja Sapkowskiego na czele. Nie wiem, czy Foryś świadomie czerpie pełnymi garściami z kanonów tego typu literatury, ale robiąc tak, dorzuca do pieca tych wszystkich, którzy niesłusznie uważają, że polska fantastyka skończyła się na sadze o Wiedźminie. Wyklęci z kolei żywcem przypominają postacie z filmu „Jestem legendą” (czy raczej z powieści Roberta Mathesona o tym samym tytule). Nie jestem w tej opinii odosobniony. Znajomy – zapalony kinoman – czytając opis Wyklętych stwierdził, bez mojej sugestii, dokładnie tak samo.

Podsumowując, nie jest to książka, na podstawie której będą robione filmy czy gry komputerowe, ale fani literatury spod znaku ognia, miecza i obrzyna sięgając po nią, nie będą zawiedzeni.

Już wkrótce nakładem lubelskiej Fabryki Słów na rynku wydawniczym ukaże się trzecia książka Roberta Forysia – „Sztejer”. Akcja poprzednich była silnie osadzona w realiach historycznych i toczyła się w czasach Rzeczpospolitej szlacheckiej, a konkretnie podczas rządów Władysława IV i Jana Kazimierza Wazów. Z nową publikacją jest już inaczej. „Sztejer” na półkach księgarni...

więcej Pokaż mimo to

avatar
167
74

Na półkach:

Autorowi daleko do Sapkowskiego, Zambocha itp. - taka rąbanka dla dorosłych chłopców, jak już ktoś wcześniej napisał. Przeszkadzał mi język, brak fabuły, zero opowiadanej historii. Nic nowego, jakbym już to wszystko czytała. Momentami nudne.

Autorowi daleko do Sapkowskiego, Zambocha itp. - taka rąbanka dla dorosłych chłopców, jak już ktoś wcześniej napisał. Przeszkadzał mi język, brak fabuły, zero opowiadanej historii. Nic nowego, jakbym już to wszystko czytała. Momentami nudne.

Pokaż mimo to

avatar
270
267

Na półkach:

"Sztejer" nie jest książką łatwą do obiektywnego oceniania - to typ literatury, która niektórym przypadnie do gustu, drugich zażenuje, a dla trzecich okaże się po prostu średniakiem. Z dzisiejszej perspektywy można ją nazwać "niepoprawną politycznie" - z założenia ma łamać tabu ukazując upadek cywilizacji po Zagładzie, w wyniku której ludzkość cofnęła się do czasów średniowiecza, a obowiązujący porządek ogranicza się do prawa silniejszego. W tym postapokaliptycznym świecie trzeba być łotrem żeby przetrwać - a tytułowy Sztejer to łotr na łotry (choć tutaj pasowałoby bardziej stwierdzenie skurczybyk na skurczybyki). To ten typ naładowanej testosteronem fantastyki, która swego czasu dominowała w Polsce - za sprawą twórczości Piekary czy Sapkowskiego - a "Sztejerowi" blisko także do książek Zambocha i jego cykli o Koniaszu i Baklym. Przy tym wszystkim Autor pozwolił sobie na przerysowanie - Sztejer to nie antybohater o złotym sercu, a antybohater przez duże "A" - postać nie tylko niesympatyczna, ale jeszcze będąca narratorem, przez co cała książka jest przefiltrowana przez jego cynizm. Dla mnie powieść ta z jednej strony była pewną nostalgiczną podróżą, bo i kiedyś lubiłam takie książki, z drugiej zaś uświadomiła mi, że nie do końca zamysł Autorowi wyszedł - przez co całość jest (nie)przyjemnym czytadłem (w zależności czy humor bohatera do nas trafi). Innymi słowy - książka nie dla każdego!

Zacznijmy od tego, że to ten typ literatury, która krąży wokół głównego bohatera. Fabuła schodzi tutaj na drugi plan, by tylko przedstawić Sztejera. A jest to postać w pewien sposób bardzo interesująca - przerysowany, niezniszczalny zabijaka, dla którego kobiety to "uległe dupeczki", zabijanie to codzienność, a wyrzuty sumienia to przeszkoda. Urodą nie grzeszy, maniery ma prostackie, a i tak każdą kobietę doprowadzi do wielkiego o. Swoje przeżył i odarło go to z wszelkich złudzeń. Antypatyczny protagonista - tutaj jednocześnie narrator - wcale nie musi zniechęcać do czytania. Choć się ze Sztejerem nie polubiłam to z przyjemnością czytałam o jego przygodach, nie żałując go gdy obrywał. Jednocześnie niczym bohater kina akcji lat 90., wiadomym było że z każdej opresji jakoś wyjdzie cało. To jest postać, którą trzeba czytać z przymrużeniem oka - i czasami tego Autorowi zabrakło: większego luzu, większego wyśmiania nie tylko wszystkich świętości naokoło, ale właśnie tej napakowanej testosteronem i cynizmem męskości Sztejera. Warto jednak podkreślić, że Sztejer jest (anty)bohaterem szczerym i przed nikim nie udaje rycerza na białym koniu - od samego początku wiemy, że w tej przygodzie towarzyszymy bohaterowi, którego można śmiało nazwać (niezniszczalną) szują i jeśli nam to nie przeszkadza, to możemy śmiało przerzucać kolejne strony.

Już sama konstrukcja świata zdradza, że nie jest to książka na serio - Autor nawiązuje to otaczającej nas rzeczywistości i popkultury, wcale tego nie kryjąc. I znów, jednych to rozbawi, a u drugich spowoduje ciary żenady, jak to bywa z pastiszem.

Oceniając całość, spodobał mi się pomysł wyjściowy, nie do końca wykonanie. Wulgaryzmy, niewybredne dowcipy, postrzeganie kobiet przez pryzmat ciała, aby zbudować tego naszego antypatycznego gościa, dla którego liczy się własne przetrwanie i własna żądza - w nadmiarze szkodzą. Po 100 stronach wiemy już jaki jest światopogląd Sztejera, nie trzeba do tego wracać - a strony można przeznaczyć na opisywanie świata i przygód. I właśnie wtedy w książce jest najciekawiej - kiedy pojawiają się intrygi polityczne, walka z potworami, opisywanie świata po Zagładzie, cywilizacji, która cofnęła się do tego wszystkiego, co chcielibyśmy zostawić za sobą.

Ostatecznie bawiłam się dobrze. Powieść niczego nie udaje - nie ma być ani głęboka, ani odkrywcza. Ot, zabiera nas do czasów postaci typu Conan, by zapewnić kilka godzin nieskomplikowanej rozrywki. A że ja się ze Sztejerem jako postacią nie polubiłam, to kibicowałam, by wpadał w jak najgorsze tarapaty i by na własnej skórze raz po raz przekonywał się, że jednak nie jest taki kozak, jak sam siebie maluje. I tak jak na początku zaznaczyłam - to zwyczajnie nie książka dla każdego. Jeśli szukacie nieskomplikowanej historii w klimatach postapo rodem jak ze średniowiecznego Mad Maxa, lubicie od czasu do czasu sięgnąć po książki Piekary, Sapkowskiego, Zambocha, Ziemiańskiego, tęsknicie za kinem akcji lat 80. i 90., to "Sztejer" będzie dla was. Moim zdaniem w książce kryje się nieco niewykorzystany potencjał - więcej fabuły, mniej samozachwytu bohatera-narratora w stylu "gdzie to nie byłem, czego nie piłem i kogo nie dupczyłem" - lub zrównoważenie tego samozachwytu z sytuacjami kiedy jednak mu się nie udaje. Cienka jest granica między pastiszem a leczeniem kompleksów męskiego ego autorów - w tym tomie jeszcze udało się ją zachować, a mnie ciekawi w którą stronę Autor poszedł w kolejnych tomach.

"Sztejer" nie jest książką łatwą do obiektywnego oceniania - to typ literatury, która niektórym przypadnie do gustu, drugich zażenuje, a dla trzecich okaże się po prostu średniakiem. Z dzisiejszej perspektywy można ją nazwać "niepoprawną politycznie" - z założenia ma łamać tabu ukazując upadek cywilizacji po Zagładzie, w wyniku której ludzkość cofnęła się do czasów...

więcej Pokaż mimo to

avatar
408
44

Na półkach:

Ciekawe podejście do tematu :) Z humorem. Interesujące analogie do rzeczywistości, ale ... na pewno nie dla każdego.

Ciekawe podejście do tematu :) Z humorem. Interesujące analogie do rzeczywistości, ale ... na pewno nie dla każdego.

Pokaż mimo to

avatar
1471
1001

Na półkach: , , ,

Wyzwanie #polskafantastykafajnajest motywuje mnie do poznawania nowych światów i autorów. Dlatego też, gdy dostałam informację, że Robert Foryś popełnił postapo, a jego bohater „bryka” w świecie po Zagładzie, to powiedziałam witam Panie Sztejer. Umarły syn — najwyższy czas się lepiej poznać. ;)

To ja, Vincent Sztejer.
"W świecie po Zagładzie wartością nie jest dobro czy zło, lecz przetrwanie. Gdy spotkam na swojej drodze człowieka czy mutanta, muszę dobrać odpowiedni rodzaj broni. A ludzie wcale nie są łatwiejszymi przeciwnikami, zwłaszcza jeśli stoją za nimi potężne siły: Ojcowie z Torunium, Szkarłatni Kapłani z Piołunu, Władymir Jednodzierżca, czy Szalony Prorok.
Jeśli więc wchodzi się w świat, w którym można natknąć się na strzygonia, wudrułaka lub Zaprzysiężonego Brata, najlepiej zrobić to ze mną. Że niby zabijam dla srebra? Plotka jak każda inna, choć jest w tym trochę prawdy. Zabijam, żeby przeżyć…"

Płatny zabójca w świecie pełnym mutantów.
Lubię bohaterów z ironicznym poczuciem humoru, dlatego cyniczny Sztejer, opatrzony swoim dziwacznym kodeksem moralnym, już od pierwszej strony przypadł mi do gustu. Choć gdy pojawiały się w jego okolicy kobiety „przewracałam oczami” i zastanawiałam się, czy nadejdzie taki czas, kiedy ten dorosły mężczyzna przestanie się zachowywać, jak napalony 16-latek, który pierwszy raz na własne oczy zobaczył na cycka.

Pomijają jednak chłoptasiowe momenty, co do osoby Sztejera jestem na tak, a poza nim podobała mi się jeszcze konstrukcja świata, gdzie ludzie po Zagładzie skupili się w małych osadach lub miastach, a to tu, to tam przechadzały się urocze mutanty opatrzone swojskimi „imionami” i na dokładkę ludzie Wyklęci.

Opisy siedzisk i miasta zostały fajnie sklejone z fabułą i przy okazji ciekawie zaprezentowały rozwarstwienie społeczne, szczególne w odniesieniu do miasta Piołun.

Jeżeli chodzi o sposób prowadzenia akcji i fabuły, to jest on dynamiczny, ale nie skomplikowany, a sceny walki robią robotę. Przez co całość szybko i przyjemnie się czyta.

I jeżeli miałabym się do czegoś na koniec „przyczepić”, oczywiście poza momentami, w których Sztejer zachowywał się jak chłystek, to trochę brakowało mi informacji o Torunium (ale może w kolejnym odcinku będzie coś więcej o przeszłości bohatera) i poczułam też lekki niedosyt jeżeli chodzi o Wyklętych. Chciałabym ich lepiej poznać. ;)

Jeżeli pominę te drobiazgi Sztejer. Umarły syn Roberta Forysia okazał się fajną rozrywką, z dużą ilością dobrych przygód w ciekawie wykreowanym postapokaliptycznym świecie pełnym mutantów.

Polecam szczególnie miłośnikom wartkiej akcji i klimatów postapokaliptycznych!

https://unserious.pl/2023/03/sztejer-umarly-syn/

Wyzwanie #polskafantastykafajnajest motywuje mnie do poznawania nowych światów i autorów. Dlatego też, gdy dostałam informację, że Robert Foryś popełnił postapo, a jego bohater „bryka” w świecie po Zagładzie, to powiedziałam witam Panie Sztejer. Umarły syn — najwyższy czas się lepiej poznać. ;)

To ja, Vincent Sztejer.
"W świecie po Zagładzie wartością nie jest dobro czy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
530
337

Na półkach:

"Sztejer. Umarły syn" to część pierwsza przygód Vincenta, który jest typowym, twardym zabijaką. Lubię czytać o takich bohaterach, więc z przyjemnością zabrałam się za czytanie tej książki.

Powieść składa się z dwóch historii, z których jedna następuje zaraz po drugiej. Są dość proste, ale interesujące i dobrze mi się je czytało, chętnie poznawałam kolejne wydarzenia.
To, co urzekło mnie najbardziej to klimat tej książki oraz jej świat - brutalny, niebezpieczny, pełen stworów, z których niektóre są inspirowane słowiańskimi wydarzeniami.

Trudno mi określić gatunek tejże książki, bowiem mamy tu potwory, nieco magii i klimaty jakby średniowiecza, ale jednocześnie jest to świat, który próbuje się odrodzić (?) po jakiejś katastrofie, co bardzo przywodzi na myśl postapo.

Początkowo miałam obawy co z tego wyjdzie, bo miewam opory przed takimi miksami, ale ostatecznie odebrałam go bardzo pozytywnie! Spodobał mi się i chętnie spędziłabym w tym świecie nieco więcej czasu 😁

Styl autora jest nieco specyficzny, a przez to, że książka jest pisana w 1 osobie to łączy się go z charakterem głównego bohatera. Moja relacja z nim również była specyficzna. Były fragmenty, że podobało mi się jego działanie i narracja, szczypta wulgaryzmów, czasem humor. Lecz czasem ten humor przyprawiał mnie o poczucie zażenowania.

Raz między nami dobrze się układało, a raz gorzej, jednak jest w tej książce jeden wielki gwóźdź, który wbijał się między mnie a bohatera coraz mocniej wraz z kolejnymi stronami, i powodował zniechęcenie.

Podejście Sztejera do kobiet - traktuje je jak gorszy sort człowieka, który w zasadzie nie ma żadnych zalet poza uslugiwaniem mu w sferze cielesnej. Kobieta to dla niego jedynie dupeczka, a jej właścicielka musi oczywiście być seksowna, szczuplutka i śliczna.

Nie podobało mi się to przedmiotowe traktowanie kobiet, które zostało w tej powieści podkreślone wielokrotnie. Zbyt wiele razy, jak i zwracanie uwagi na sfery intymne Sztejera. Mam wrażenie, że autor sobie tymi wstawkami strzelił w kolano i zniechęcił wiele czytelniczek, które mogłyby zostać fankami tego cyklu 🙈

Gdyby nie ten ostatni element książka bardzo by mi się spodobała, bo zawiera mnóstwo rzeczy, które uwielbiam w fantastyce i fabularnie dobrze się przy niej bawiłam.
Jednak te fragmenty o kobietach, których wcale mało nie było mocno mi psuły odbiór tej książki, a szkoda :/
Męskie grono zapewne będzie się przy niej lepiej bawić, bo może nie zwróci takiej uwagi na te fragmenty, ale czytelniczkom może się zrobić trochę nieprzyjemnie.

"Sztejer. Umarły syn" to część pierwsza przygód Vincenta, który jest typowym, twardym zabijaką. Lubię czytać o takich bohaterach, więc z przyjemnością zabrałam się za czytanie tej książki.

Powieść składa się z dwóch historii, z których jedna następuje zaraz po drugiej. Są dość proste, ale interesujące i dobrze mi się je czytało, chętnie poznawałam kolejne wydarzenia.
To,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
232
117

Na półkach:

Zaczynając czytać pierwszy tom historii o Sztejerze właściwie nie miałam żadnych oczekiwań. Nie słyszałam wcześniej o tej książce. A nawet pozytywnie się zaskoczyłam.

Głównym bohaterem jest Vincent Sztejer, zabijaka, łowca potworów, najemnik. Człowiek, który dla pieniędzy zrobi wszystko, no prawie wszystko. Cóż w świecie, w którym żyje, nie ma większego wyboru. Jest to bowiem świat po Zagładzie, pełen niebezpiecznych mutantów i jeszcze gorszych ludzi.

Książkę czytało mi się szybko. Historia nie jest skomplikowana. Po prostu towarzyszymy Sztejerowi w kolejnych przygodach. Ale ta prostota mi się podobała.

Vincent to dość oryginalny bohater, walczy o swoje bez skrupułów, sumienie odzywa się u niego niezwykle rzadko, najważniejsza jest dla niego zapłata. Jest zgryźliwy i ironiczny, jego sarkastyczne komentarze są ciekawym urozmaiceniem fabuły. O jego przeszłości wiemy bardzo mało. Wprawdzie przerywnikami w fabule często są jego wspomnienia, co jest fajnym zabiegiem, które mówią nam trochę o jego przygodach, ale właściwie nic konkretnego o nim samym. Podobała mi się ta tajemniczość, jest intrygująca. Podobnie jest ze światem, w którym żyje nasz bohater. Od początku wiemy tylko, że nawiedziła go jakaś Zagłada, powodując wyginięcie większości ludzkości. Autor fajnie bawi się konwencją, z dialogów, wspomnień lub komentarzy Sztejera, możemy wysnuć pewne wnioski o przeszłości, ale mało co podane jest wprost. Jest to bardzo ciekawy zabieg. Zwłaszcza, że liczne są odwołania do świata, który znamy, co nadaje powieści charakter postapokaliptyczny.

Czytając tę książkę miałam wrażenie, że autor skierował ją głównie do męskiego czytelnika. Nasz bohater to typowy zabijaka i łowca, język jest dosadny, a akcja bywa nieraz dość brutalna. Jednak to, co jest też największym minusem książki, to przedmiotowe traktowanie kobiet. W książce pojawiają się one głównie jako tło i obiekty seksualne. Właściwie to liczą się tylko ich cycki, krągłe biodra i to, że umieją dogodzić mężczyznom.

Jeśli lubicie męskie historie, z których aż bije testosteron, to będzie to książka dla Was. Muszę przyznać, że mnie zaintrygowała i jestem ciekawa zarówno przeszłości bohatera, jak i kolejnych jego przygód.

Zaczynając czytać pierwszy tom historii o Sztejerze właściwie nie miałam żadnych oczekiwań. Nie słyszałam wcześniej o tej książce. A nawet pozytywnie się zaskoczyłam.

Głównym bohaterem jest Vincent Sztejer, zabijaka, łowca potworów, najemnik. Człowiek, który dla pieniędzy zrobi wszystko, no prawie wszystko. Cóż w świecie, w którym żyje, nie ma większego wyboru. Jest to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
107
24

Na półkach:

Sztejer autorstwa Robert Foryś to historia o wędrownym zabójcy potworów. Ot taki Wiedźmin tylko z obrzynem...
Vincent Sztejer jest nie tylko protagonistą ale również narratorem. Nasz wędrowny łowca jest cyniczny, przebiegły i inteligenty ale również antypatyczny i nie stroniący od dosadnych słów. Daleko mu do księcia na białym koniu, choć rzeczywiście mógłby odegrać te rolę. Rzecz jasna po odebraniu konia, szczodrego mieszka z srebrem i obietnicy wychędożenia pięknej zleceniodawczyni. Srebro i panięnki to to co Sztejer lubi najbardziej.
Pierwsza część zatytułowana "Upadły syn" przedstawia nam podróż Vincenta do Piołunu. Oczywiście owa podróż nie jest usłana kwiatami lecz spalona i skropiona krwią. Czytając tę część odnosimy wrażenie, że autor wzorował się na Wiedźminie Geralcie, nietrudno znaleźć do tego nawiązania. Wrażenie to występuje tylko w "Upadłym Synie" oraz pierwszej stronie części drugiej pt. "Piołun". Część druga to już historia próby przewrotu politycznego, w który oczywiście wmieszał się nasz bohater a wraz z nim, my. Poznajemy również Mustafę - starego przyjaciela naszego Sztejera.
Sama historia jest prosta, którą czyta się szybko i przyjemnie, co w moim odczuciu jest zaletą. Wadą jak dla mnie jest niezbyt jasne przedstawienie sytuacji na świecie. Wiemy tylko tyle, że po zagładzie powstały mutanty a sam świat oszalał w ogromnym stopniu cofając się w rozwoju. Małą i nie przeszkadzającą w odbiorze wadą, jest nazwa jednego miasta, zwanego "Torunium". Nie przeszkadza to w odbiorze jednak nie lubię gdy autor idzie "na łatwiznę" i odrobinę zmienia brzmienie rzeczywistych nazw miejsc.
Reasumując to nie jest skomplikowana powieść najwyższych lotów, jednak czyta się ją przyjemnie i szybko. Dobra odskocznia od cięższych lektur. Miła odskocznia od pajeczej sieci intryg.

Polecam i pozdrawiam, Kyouko Vi Polonia.

Sztejer autorstwa Robert Foryś to historia o wędrownym zabójcy potworów. Ot taki Wiedźmin tylko z obrzynem...
Vincent Sztejer jest nie tylko protagonistą ale również narratorem. Nasz wędrowny łowca jest cyniczny, przebiegły i inteligenty ale również antypatyczny i nie stroniący od dosadnych słów. Daleko mu do księcia na białym koniu, choć rzeczywiście mógłby odegrać te...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    938
  • Chcę przeczytać
    502
  • Posiadam
    296
  • Ulubione
    33
  • Fantastyka
    25
  • Fantasy
    17
  • Teraz czytam
    14
  • 2013
    9
  • Fabryka Słów
    6
  • Postapokalipsa
    6

Cytaty

Więcej
Robert Foryś Sztejer Zobacz więcej
Robert Foryś Sztejer Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także