1945. Wojna i pokój
- Kategoria:
- reportaż
- Wydawnictwo:
- Agora
- Data wydania:
- 2018-01-01
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788326820878
- Tagi:
- literatura polska II wojna światowa reportaż
- Inne
Długość: 10 godzin 36 minut
Czyta: Maciej Kowalik
Już nie wojna i jeszcze nie pokój. Fascynująca podróż po dwunastu miesiącach strachu, nadziei, euforii i rozczarowania. Wyjątkowa i pasjonująca opowieść, którą autorka pisze słowami ostatnich żyjących świadków najbardziej dramatycznego roku XX wieku.
Książka, za którą autorka otrzymała Nagrodę Nike Czytelników 2016 r. Grzebałkowska wkracza na ziemie przez chwilę niczyje albo właśnie zagarnięte przez nową władzę, by przyjrzeć się z bliska losom ostatnich żyjących świadków tamtego czasu. Ludzi, którzy gonieni strachem próbowali się przedrzeć przez skuty lodem Zalew Wiślany (było ich pół miliona),przesiedleńców, którzy w swoich nowych domach zastawali jeszcze ich poprzednich właścicieli, wychowanków otwockiego domu dziecka dla ocalonych z Holocaustu, szabrowników, dla których wyzwolone tereny stały się gigantycznym sklepem Ikei, ludziom, którzy o włos wyprzedzili własną śmierć. Oddaje głos ofiarom, chociaż i katom poświęca sporo miejsca – zwłaszcza kiedy może dzięki temu pokazać powojenne pomieszanie ról i losów.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 2 868
- 2 781
- 836
- 89
- 87
- 74
- 46
- 46
- 38
- 37
OPINIE i DYSKUSJE
"Ksiązka Roku", really???
Darowałabym stronniczość i przeinaczenia, ale mój borze, jakże to jest pretensjonalnie napisane!
Już w Beksińskich drażniło mnie pisanie pod tezę i niedającą się ukryć niechęć do bohaterów. Tutaj ta antypatia Grzebałkowskiej jest jawna - ale nie do wszystkich. Niemcy, Ukraińcy i Żydzi są niewinnymi, krzywdzonymi bez powodu lelijami. Krwiożerczy, pazerni, a najczęściej po prostu głupi i okrutni są tylko Polacy. Żle, że wypędzeni z Kresów osiedlali się na ziemiach zachodnich, żle że organizowali tam szkoły. Nawet szukanie po piwnicach zburzonych warszawskich kamienic zakopanych przez ich mieszkańców kosztowności, pamiątek, rękopisów opisuje z pogardą i fochem.
Czytałam z dużym dyskomfortem nie dlatego, że autorka zburzyła mi jakieś mity - doskonale wiem, jak było, Ameryki nie odkrywa - ale dlatego, że wychowana jestem na starej dobrej polskiej szkole reportażu. Bo gdybyż to jeszcze było z pazurem napisane...
Ocenę nieco podwyższam za research* i pofatygowanie się na Ziemie Odzyskane (choć irytującą "Tośkę" i męża lepiej było zostawić w domu, ewentualnie nie epatowac czytelników zbędnymi opisami, co jedli i o czym mówili, strasznie to było żenujące). Sam pomysł książki o roku 1945, między wojną a (s)pokojem, bardzo dobry i z potencjałem, niestety zmarnowanym. Odniosłam też wrażenie, że niektóre rozdziały były wymęczone, byle dobić do większej liczby stron.
*poza rozdziałem o pierwszym prezydencie Wrocławia. Serio tak trudno doczytać, czemu przestał nim być, kto pobił Drobnera i kto odwołał???
Wymęczone 4/10
"Ksiązka Roku", really???
więcej Pokaż mimo toDarowałabym stronniczość i przeinaczenia, ale mój borze, jakże to jest pretensjonalnie napisane!
Już w Beksińskich drażniło mnie pisanie pod tezę i niedającą się ukryć niechęć do bohaterów. Tutaj ta antypatia Grzebałkowskiej jest jawna - ale nie do wszystkich. Niemcy, Ukraińcy i Żydzi są niewinnymi, krzywdzonymi bez powodu lelijami. Krwiożerczy,...
Jakie to były straszne czasy, ileż okrucieństwa i dramatów. Koniec wojny wcale nie oznaczał końca cierpień. Wstrząsające losy pojedynczych ludzi i rodzin działają na wyobraźnię o wiele bardziej niż zestaw suchych faktów z lekcji historii.
Jakie to były straszne czasy, ileż okrucieństwa i dramatów. Koniec wojny wcale nie oznaczał końca cierpień. Wstrząsające losy pojedynczych ludzi i rodzin działają na wyobraźnię o wiele bardziej niż zestaw suchych faktów z lekcji historii.
Pokaż mimo toCały czas czytając tę książkę miałem w głowie ile pracy musiało kosztować jej napisanie. Wielość podjętych tematów, wątków i przedstawionych postaci jest na prawdę imponująca.
Książkę kupiłem kilka lat temu w promocji i bez większego przekonania do niej. W tym roku będąc na wakacjach "na ziemiach odzyskanych" przypomniałem sobie o niej i żałuję, że tak późno. Pochłonąłem ją w kilka dni, a o niektórych przedstawionych w niej postaciach jeszcze do dzisiaj rozmyślam.
Jestem zachwycony tą książką!
Cały czas czytając tę książkę miałem w głowie ile pracy musiało kosztować jej napisanie. Wielość podjętych tematów, wątków i przedstawionych postaci jest na prawdę imponująca.
więcej Pokaż mimo toKsiążkę kupiłem kilka lat temu w promocji i bez większego przekonania do niej. W tym roku będąc na wakacjach "na ziemiach odzyskanych" przypomniałem sobie o niej i żałuję, że tak późno. Pochłonąłem...
Książka jak dla mnie przeciętna. Świetne jest to, że mamy tutaj wiele indywidualnych historii, bo te nam często umykają, gdy mówimy o wojnie. Czyta się szybko, fajne były te wstawki gazetowe - aczkolwiek nijak się nie miały do poszczególnych rozdziałów - trudno, traktuję je jako ciekawostkę. Jest to swego rodzaju wgląd w życie codzienne ludzi w roku 1945, którzy starali się jak mogli, by wrócić do normalności.
Ale niestety widzę więcej minusów niż plusów. Mam wrażenie, że książka miała na celu zburzyć wizerunek świętego Polaka męczennika. Samo to w sobie może nie jest złe (w sumie nawet bardzo dobre, bo wojna była tragedią i koszmarem wielu ludzi - także Niemców),ale kiedy zachowamy trochę obiektywizmu, to tutaj praktycznie nie ma pozytywnych bohaterów, którzy są Polakami. Polak to zły człowiek, rozbójnik, szabrownik, morderca. Owszem, było takich wielu. Ale pewnie zdecydowana większość była jednak po stronie poszkodowanych - i to powinno być zaakcentowane w tej książce. Autorka jest tutaj bardzo stronnicza i dzieli ludzi na złych Polaków i dobrych nie-Polaków. Wolałabym, żeby historie były bardziej wyważone, może dobrane inaczej.
I jeszcze drugi minus. Nie mówię, że autorka nie wykonała solidnej pracy reporterskiej. Bo wykonała. Ale ta książka jest za krótka na ilość historii, które opowiada. Część z nich pozostawiła wielki niedosyt i myśl, że historia miała wielki potencjał do opowiedzenia jej bardziej szczegółowo.
A już tak zupełnie na koniec, nie rozumiem idei ostatniego rozdziału "Kalendarium", które było zbiorem bardzo randomowych wydarzeń z 1945r. Jak dla mnie to tego rozdziału mogło tam wcale nie być. Ktoś kto się nie interesuje za bardzo historią nic z niego nie wyniesie, a ktoś kto się historią fascynuje już to powinien wiedzieć.
Książka jak dla mnie przeciętna. Świetne jest to, że mamy tutaj wiele indywidualnych historii, bo te nam często umykają, gdy mówimy o wojnie. Czyta się szybko, fajne były te wstawki gazetowe - aczkolwiek nijak się nie miały do poszczególnych rozdziałów - trudno, traktuję je jako ciekawostkę. Jest to swego rodzaju wgląd w życie codzienne ludzi w roku 1945, którzy starali się...
więcej Pokaż mimo toMagdalena Grzebałkowska "1945 Wojna i pokój",
Wydany ponownie w związku z niedawną premierą "Wojenki", nagrodzony Nike czytelników w 2016 roku reportaż historyczny o pierwszym roku wolności, będącym niejako pomostem pomiędzy pokojem a trwającymi jeszcze w wielu miejscach działaniami wojennymi, przeczytałam jednym tchem.
Ogromne wrażenie robi już wybrane na okładkę zdjęcie, na którym uchwycona została chwila rodzinnego posiłku. Niby codzienna czynność, być może rodzina ma również to szczęście, że zaraz po zakończeniu wojny zasiada do jedzenia w komplecie. To zdjęcie jednak porusza. Jedzony wspólnie posiłek w mieszkaniu, z którego pozostały praktycznie gruzy zamiast cieszyć rodzinną idyllą, przywołuje niepokój. Przypomina mi się w tym momencie dom wujostwa, który odwiedzałam będąc dzieckiem. Z jednej strony, prawdopodobnie od czasów wojny, nie miał już balkonów, a ściany zostały tymczasowo zabudowane. Ta tymczasowość trwała dobre ponad trzydzieści lat, aż do ich przeprowadzki i wyburzenia kamienicy.
Jestem urzeczona narracją tego reportażu. Magdalena Grzebałkowska opisuje w nim wydarzenia sprzed kilkudziesięciu lat, a robi to w tak obrazowy sposób, jakby osobiście ich doświadczyła, jakby miała możliwość być w miejscach, o których wspomina i bardzo dobrze znała wszystkich swoich bohaterów.
To wszystko powoduje, że czytając, i ja miałam wrażenie, bycia naprawdę blisko wydarzeń i ludzi tamtego przełomowego, będącego zakończeniem kilkuletniej wojny, roku. I też oprócz wielkiej radości czułam niepokój, strach przed wysiedleniem, konieczność szukania sobie nowego nowego miejsca na ziemi, ogromną biedę, tęsknotę za bliskimi, którzy już nie żyją, musiałam na nowo odkrywać swoją tożsamość narodową, strzec rodzinnych wspomnień, poszukiwać korzeni, chciałam się uczyć, bawić, pracować, odczuwałam strach przed zmianami. Takie uczucia towarzyszyły w końcu milionom osób, które przeżyły wojnę, a potem musiały się przemieszczać, migrować, uciekać, ukrywać się, znosić wskazywanie palcem, trafiały do kolejnych obozów, domów dziecka, rodzin zastępczych, w których nie zawsze były szczęśliwe.
Ogromną wartością dodaną reportażu są również liczne zdjęcia. Niesamowite wrażenie robią także fragmenty tekstów i ogłoszeń zamieszczanych w ówczesnych gazetach. Ludzie ogłaszają w nich chęć zakupu bądź sprzedaży przeróżnych rzeczy, szukają informacji o bliskich, oferują usługi, oddają i przyjmują na wychowanie osierocone dzieci, nie odpowiadają za długi współmałżonków, przepraszają za pomówienia. Ten będący również historią naszych rodzin reportaż, jest lekturą obowiązkową.
Magdalena Grzebałkowska "1945 Wojna i pokój",
więcej Pokaż mimo toWydany ponownie w związku z niedawną premierą "Wojenki", nagrodzony Nike czytelników w 2016 roku reportaż historyczny o pierwszym roku wolności, będącym niejako pomostem pomiędzy pokojem a trwającymi jeszcze w wielu miejscach działaniami wojennymi, przeczytałam jednym tchem.
Ogromne wrażenie robi już wybrane na okładkę...
Reportaż, który ma płynność powieści.
Bohaterowie, których emocje są prawdziwe aż do bólu.
Magdalena Grzebałkowska jest mistrzynią pióra reporterskiego. Potrafi w jednej odwrócić wzrok czytelnika tylko po to, żeby powiedzieć mu jak można patrzeć na świat.
"1945. Wojna i pokój" Ma w sobie wojnę. Ma w sobie krzyk. Ma też cierpienie i wstrząsające pejzaże powojennego świata.
Nie ma w sobie pokoju. Nie ma w sobie nic, co nas uspokaja, co powoduje, że czujemy ulgę z zakończonej wojny.
Książka jest zapisem prób życia na nowo. Zbierania fragmentów potłuczonego świata.
Mną wstrząsnęła. Mnie zauroczyła. Ja jestem nią zachwycona.
Reportaż, który ma płynność powieści.
więcej Pokaż mimo toBohaterowie, których emocje są prawdziwe aż do bólu.
Magdalena Grzebałkowska jest mistrzynią pióra reporterskiego. Potrafi w jednej odwrócić wzrok czytelnika tylko po to, żeby powiedzieć mu jak można patrzeć na świat.
"1945. Wojna i pokój" Ma w sobie wojnę. Ma w sobie krzyk. Ma też cierpienie i wstrząsające pejzaże powojennego...
Rok 1945 tak naprawdę nie był szczęśliwy dla wielu ludzi zwłaszcza w Polsce. Dlaczego? Próbuje odpowiedzieć autorka w kilkunastu krótkich ludzkich historiach.
Rok 1945 tak naprawdę nie był szczęśliwy dla wielu ludzi zwłaszcza w Polsce. Dlaczego? Próbuje odpowiedzieć autorka w kilkunastu krótkich ludzkich historiach.
Pokaż mimo toKsiążka podzielona na 12 rozdziałów, każdy z nich to jeden miesiąc 1945 roku. Te 12 miesięcy do wstrząsające historie związane z trudami życia w dopiero co powojennej Polsce.
Przeraża skała zniszczeń Warszawy, opisy ekshumacji, głód. Każdy rozdział rozpoczyna się przykładowymi ogłoszeniami z ówczesnych gazet, zdarzają się takie gdzie matki żyjące w nędzy oddają swoje dzieci, z kolei pary bezdzietne zgłaszają chęć przyjęcia dziecka na wychowanie jak swoje.
Dzięki tej książce uświadomiłem sobie, że 1945 rok nie był wcale radosny jak mi się zawsze wydawało. Wojna się skończyła ale trzeba było żyć, a życie wtedy bardzo ciężkie było. Polecam!
Książka podzielona na 12 rozdziałów, każdy z nich to jeden miesiąc 1945 roku. Te 12 miesięcy do wstrząsające historie związane z trudami życia w dopiero co powojennej Polsce.
więcej Pokaż mimo toPrzeraża skała zniszczeń Warszawy, opisy ekshumacji, głód. Każdy rozdział rozpoczyna się przykładowymi ogłoszeniami z ówczesnych gazet, zdarzają się takie gdzie matki żyjące w nędzy oddają swoje...
Zaczniesz czytać, szykuj się, że trudno będzie przestać. Świetny wybór historii ludzkich na tle tragicznych historycznie okoliczności. Człowiek pokazany z wielu stron, często z tych, które zasłonięte cieniem. Prawdziwa, szczera, ważna. Dziękuję za nią
Zaczniesz czytać, szykuj się, że trudno będzie przestać. Świetny wybór historii ludzkich na tle tragicznych historycznie okoliczności. Człowiek pokazany z wielu stron, często z tych, które zasłonięte cieniem. Prawdziwa, szczera, ważna. Dziękuję za nią
Pokaż mimo toOpowieść o ludziach uwikłanych w wielką historię i zdanych na radzenie sobie w sytuacji, na którą nie mają wpływu. Opowieść o tym, jak wielcy tego świata wpływają na tych najniżej i w jaki sposób kształtują animozje i stereotypy, które potem przejmuje społeczeństwo i uznaje za własne.
Magdalena Grzebałkowska ma ogromny talent w powieściowym opisywaniu reporterskiej rzeczywistości. Gdybyśmy nie wiedzieli, że to wszystko zdarzyło się naprawdę, i gdyby nie forma książki, można by było spokojnie uznać tę historię za zmyśloną. Napisała fascynujący reportaż o roku, który w powszechnej świadomości jest raczej mało znany, ponieważ (jak sądzę) poza tym, że wiemy, że 8 (lub 9) maja skończyła się wojna, to zasadniczo nie wiemy, co się działo przez pozostałych 364 dni. Tymczasem mamy tu szaber, wywózki, przesiedlenia, a w tle trudny powrót do jakiejś normalności. Widzimy, jak społeczeństwo jest podzielone – mimo wspólnych doświadczeń wojennych – na tych ze wschodu i z zachodu. Na proniemieckich i proradzieckich. Jednocześnie widzimy, jak Polska próbuje się odrodzić i budować na nowo stabilny rząd, gospodarkę i struktury.
Autorka pokazuje rzeczywistość oczami zwykłych, szarych ludzi. Tych, którzy padali ofiarami szabrowników, którzy opowiadają o tym, jak wyglądał ten proceder, jak bardzo bezkompromisowo działali szabrownicy. Tych, którzy mimo żydowskiego pochodzenia jakimś cudem przeżyli wojnę, ale mimo bycia szanowanymi członkami społeczeństwa w nowej Polsce byli traktowani z góry. Mimo Polski przeciwnej faszystowskiemu porządkowi świata. Mimo doświadczeń holokaustu, w którym przecież życie tracili Polacy nie tylko z żydowskim rodowodem. Tych, którzy zostawiali dorobek swojego życia w jednym końcu kraju i przenosili się w drugi koniec. Jak bardzo nie wierzyli, że zostaną tu na zawsze, tymczasem - jak wiemy - zostali tu na pokolenia. Ja jestem jednym z potomków tego pokolenia. Jak słabe było poczucie przynależności do ziem odzyskanych i jak silna obawa przed tym, że poprzedni mieszkańcy wrócą w to miejsce i zażądają zwrotu majątku.
Autorka opowiada też historię Warszawy przez pryzmat miasta zniszczonego po powstaniu z czystej nienawiści do Polaków jako narodu i do ich walczącej natury. Miasta, które próbuje wrócić jako stolica, odbudować kraj nowym rządem i dającym nadzieję jako zalążek wolności. Miasta – marionetki w rękach Stalina, który za wszelką cenę chciał jak najszybciej przywrócić świetność miejscu tak bardzo znienawidzonemu przez Hitlera. I historię Wrocławia jako miasta stanowiącego ziemie niemieckie i opuszczane od 1945 roku sukcesywnie po to, żeby zasiedlali je Polacy przenoszeni na potęgę ze wschodu z terenów zaanektowanych przez Rosję. Miasta, w którym pierwszy prezydent, mimo że nie miał wielkiej władzy ani wielkich pieniędzy, stworzył podwaliny pod to, czym dzisiaj jest to miejsce – tyglem kulturowym w zachodnim stylu. Ja mam szczęście codziennie cieszyć się tą mieszanką kulturową i codziennie mijać ludzi z różnych stron świata, którzy mówią, że Wrocław jest inny niż każde inne miasto w Polsce. W tym mieście nigdy nie żyli tylko Polacy – ja sama pamiętam dzielenie podwórka z dziećmi rosyjskimi, a w 1945 Polacy mieszkali tutaj z Niemcami czekającymi na powrót do Niemiec.
Ja dowiedziałam się wielu rzeczy od Grzebałkowskiej. Poczułam strach tych ludzi, przed tym, co miało nadejść, a czego nie znali. Ich dumę z wygranej wojny. Radość z powrotu do normalności. Obawy o bliskich, co do których nie wiadomo, czy przeżyli wojnę, czy uciekli, czy ktoś im pomógł przetrwać. Wiele rzeczy odebrałam bardzo osobiście, ponieważ jestem Wrocławianką, a historie z Wrocławia stanowią sporą część książki.
Ciekawe w tej książce pod względem formy jest to, że jest ona podzielona na miesiące, każdy miesiąc można uznać za osobny rozdział, i każdy z nich rozpoczyna się ogłoszeniami, jakie ukazały się w prawdziwych gazetach z tego okresu. Po nich świetnie widać, jak społeczeństwo zmienia się na przestrzeni roku. Poszukuje lokum, szuka członków rodziny, reklamuje swoje usługi (często z dopiskiem „już działa” czy też „znowu działa”),szuka pracy; pojawiają się również oficjalne ogłoszenia instytucji rządowych czy państwowych, które dają obraz jak te miesiące były zorganizowane w kraju pod względem administracyjnym. Niektóre ogłoszenia mrożą krew w żyłach… niektóre mimo lapidarnego, suchego charakteru przekazu, inne właśnie z jego powodu. Co ważne to nie jest podręcznik historii, chociaż oczywiście o historii mówi. Czas jest jakąś linią, która umiejscawia nam wydarzenia. Jest to historia o ludziach. Dzięki niej możemy sobie wyobrazić, co my byśmy zrobili na ich miejscu. Jak byśmy się czuli poddani sytuacji, której podlegamy wbrew sobie. Obrazem wojny jako wydarzenia wypaczającego wszystko i mającego wpływ na zwyczajne życie nie tylko tych, którzy walczą na froncie, nie tylko tych, którzy potracili bliskich, rodziny, ale wszystkich bez wyjątku, każdego z osobna. Wśród 40-milionego narodu nie było człowieka, którego wojna doświadczyła – to właśnie pokazuje Grzebałkowska. Jeśli nie bezpośrednio, to w inny sposób, pośredni, ale wcale nie mniej dotkliwy.
Książkę polecam – na Magdalenie Grzebałkowskiej na razie się nie zawiodłam.
Opowieść o ludziach uwikłanych w wielką historię i zdanych na radzenie sobie w sytuacji, na którą nie mają wpływu. Opowieść o tym, jak wielcy tego świata wpływają na tych najniżej i w jaki sposób kształtują animozje i stereotypy, które potem przejmuje społeczeństwo i uznaje za własne.
więcej Pokaż mimo toMagdalena Grzebałkowska ma ogromny talent w powieściowym opisywaniu reporterskiej...