rozwińzwiń

Futbol ery Man'en

Okładka książki Futbol ery Man'en Kenzaburō Ōe
Okładka książki Futbol ery Man'en
Kenzaburō Ōe Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy Seria: Proza Dalekiego Wschodu literatura piękna
424 str. 7 godz. 4 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Proza Dalekiego Wschodu
Wydawnictwo:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania:
2022-02-25
Data 1. wyd. pol.:
1979-01-01
Data 1. wydania:
2016-01-01
Liczba stron:
424
Czas czytania
7 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381963893
Tłumacz:
Mikołaj Melanowicz
Tagi:
literatura japońska
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
148 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
336
119

Na półkach:

Niełatwa w odbiorze, ale wciąga.

Niełatwa w odbiorze, ale wciąga.

Pokaż mimo to

avatar
69
45

Na półkach:

Ciężko mi ocenić tę pozycję, z jednej strony forma jaką posługuje się autor sprawiła mi dużą przyjemność. Absolutny brak tabu w poruszanych tematach, zaskakujące metafory, skoki w czasie. To wszystko sprawiało wrazenie, jakbym patrzyła na bukiet kwiatów, które dopiero co rozwijają pąki i zaraz poznasz ich kształt czy kolor. Drażniło mnie to, że jest tam zawieszone moralne pouczenie do narodu. Że po bohaterach czasem było czuć, że są alegoriami. To odbierało im twarz i krew. Wkradła się tam jakąś europejska modła epopei i nie do końca dobrze to zadziałało.

Ciężko mi ocenić tę pozycję, z jednej strony forma jaką posługuje się autor sprawiła mi dużą przyjemność. Absolutny brak tabu w poruszanych tematach, zaskakujące metafory, skoki w czasie. To wszystko sprawiało wrazenie, jakbym patrzyła na bukiet kwiatów, które dopiero co rozwijają pąki i zaraz poznasz ich kształt czy kolor. Drażniło mnie to, że jest tam zawieszone moralne...

więcej Pokaż mimo to

avatar
493
493

Na półkach:

To moje pierwsze spotkanie z japońskim mistrzem pióra, Kenzaburo Oe. I po przeczytaniu początkowych zdań, opisujących stan oszołomienia i lęku bohatera, bo tak właśnie to odebrałam, po obudzeniu się wczesnym rankiem, nie wypuściłam już książki z ręki. „Budząc się w mroku przed świtem, błądzę po omacku w świadomości pośród resztek gorzkiego snu w poszukiwaniu gorącego wrażenia „oczekiwania” (…) Zaciskam palce, które utraciły siłę. I wszędzie, w każdej cząstce ciała odczuwam odrębnie ciężar mięsa i kości; w mojej świadomości wracającej niechętnie ku światłu, doznania te zamieniają się w tępy ból.”

Jeżeli rzeczywiście pierwsze zdanie w powieści ma tak wielkie znaczenie, to jest lepiej niż dobrze. Przy czym wiem, że równie wnikliwie, jak otoczenie, autor przygląda się też wnętrzu bohaterów, spaceruje nieśpiesznie pomiędzy skrytymi myślami, słucha bicia serca, stara się to wszystko, co zwykle ukryte przed postronnymi, wydobyć na powierzchnię i uporządkować.

Trzeba przyznać, że świat został przez Kenzaburo Oe ukazany w sposób dość kontrowersyjny, naturalistyczny, ze szczególnym upodobaniem do rozkładania na najdrobniejsze czynniki procesów fizjologicznych, z przyglądaniem się, niemal jak pod mikroskopem, rozkładowi ciała po śmierci. Ta makabra i drobiazgowość w jej opisie to zabieg celowy, choć niezbyt często spotykany w literaturze.

Główny bohater przygląda się światu, i sobie w tym świecie, szukając jakiejś równowagi, próbując się weń wpasować. Tymczasem już pierwsze zdanie uświadamia nam, jak głęboka jest jego niezgoda na bezcelowość i miałkość toczących się dni, jak bardzo nie chce mu się ich rozpoczynać i jak buntuje się przeciwko temu nie tylko jego umysł, ale i ciało. Brat podsumował obecny moment w życiu Mitsaburo: „mam wrażenie, że spadasz w dół i dochodzisz teraz do dolnego biegu swej rzeki.”

Narracja jest leniwa, bardzo spokojna, zupełnie tak, jak być powinno, gdy rozmyślamy nad sensem własnego życia i przetrawiamy rzeczywistość dokładnie, metodycznie, kęs po kęsie. Zadziwiające jest zderzenie skrajnego wręcz realizmu, gdzie natknąć się można na epatowanie niemal wszystkim, co obrzydliwe i wstydliwe, z poetyckością, metaforą, niekiedy zapierającymi wprost dech. Utkwiło mi w pamięci i w sercu określenie, jakiego autor użył w kontekście pacjentów szpitala psychiatrycznego: „Zebrani w tym zakładzie pacjenci byli raczej podróżnymi w czasie długiego postoju.” Przecież idealnie pasuje ono do takiej właśnie sytuacji, gdy człowiek jest na jakiś czas „wypisany z życia”. Jest tu szacunek, zrozumienie i nadzieja.

Zachwyca drobiazgowość opisu, szokująca precyzja, z jaką autor (pod postacią Mitsaburo, rzecz jasna) kreśli każdą, nawet tę zwykle umykającą, cechę przedmiotu, osoby, bądź zjawiska, jakie przykuło jego uwagę. Misternie splata słowa, by oddać to, co najważniejsze, samą trudno zauważalną esencję. W przypadku człowieka, nawet maleńka zmarszczka, cień przesłaniający przez moment źrenice, drgnienie nozdrzy, może zdradzić jakieś wewnętrzne poruszenie. Trzeba nie lada finezji, by tak przekonująco oddać stan ducha. Prawdy o człowieku szuka także w jego snach, odsłaniających podświadomość.

Mitsaburo poznajemy w przełomowym i niezwykle dla niego trudnym momencie, o którym sam mówi: „Był to okres, w którym umarł mój przyjaciel, żona zaczęła pić whisky i musieliśmy oddać nasze debilne dziecko do zakładu”. Przyjeżdża z zagranicy jego brat, nadarza się okazja sprzedania domu w dolinie, więc obaj jadą tam, by dopilnować formalności. Ale ciągnie ich coś jeszcze, nierozwiązane tajemnice, wspomnienia dzieciństwa i chęć poznania się na nowo.

Historia rodziny Nedokoro rozgrywa się na tle o wiele szerszej panoramy, obejmującej bunt chłopski sprzed ponad stu lat, w który zamieszani byli przodkowie braci. To w mroku tych krwawych wydarzeń skrywa się prawda, o której nikt nie chce mówić, a której wszyscy są ciekawi. Odsłania się ona przed nami niespiesznie, a tropy są nie tylko zagmatwane, ale wręcz ze sobą sprzeczne. A tragicznych wydarzeń w rodzinie bohatera na przestrzeni lat było wiele. Jego dwaj starsi bracia zostali zabici, jeden na wojnie, drugi w wioskowej burdzie. Siostra, opóźniona w rozwoju, popełniła w niewyjaśnionych okolicznościach samobójstwo, a u matki rozwinęła się demencja po zaginięciu ojca.

Wspomnienia z dzieciństwa Takeschiego i Mitsaburo są często krańcowo różne, w żaden sposób do siebie nie przystają, a niekiedy ma się wrażenie, że każdy z nich dysponuje powidokami z przeszłości tego drugiego. To nieoczekiwane figle, jakie płata nasza pamięć, trudne do wytłumaczenia, choć zdarzają się nie tylko bohaterom Kenzaburo Oe.

Jak funkcjonuje nasza pamięć? Czemu tak zręcznie miesza prawdziwe wspomnienia z tym, co słyszeliśmy od innych, a także z naszymi wyobrażeniami, a nawet snami, których myśleliśmy, że nie pamiętamy. Wszystko to splata się w jeden, spójny obraz, który zdaje się tak rzeczywisty, że gotowi jesteśmy przysiąc na wszystko, iż właśnie tak się to odbyło.

Na ile przeszłość, dzieje rodziny, mogą kształtować losy kolejnych pokoleń? Okazuje się, że rodzinna legenda ma tak dużą moc, nawet po upływie stu lat, że zdolna jest zapłodnić wyobraźnię potomnych, zatruć umysł i zgotować im podobny los – zupełnie niespodziewanie, jakby zadziałały tu jakieś czary, złe moce, czy może klątwa. Na rozwój wypadków nikt tu nie ma wpływu, wszystko dzieje się błyskawicznie, przybiera na sile i dąży ku, niestety, tragicznemu finałowi.

Widzimy też, że więzy krwi, bliskość, wspólna przeszłość, nie oznaczają wcale, że kogoś naprawdę znamy. Człowiek potrafi bardzo starannie strzec swoich największych tajemnic, może mieć dwie, zupełnie różne twarze.

Nic dziwnego też, że przyroda wprost wychodzi do nas z kart powieści, skoro w kulturze Japonii odgrywa ona tak ważną rolę. Jest to natura niepokojąca, potężna, często sprawiająca wrażenie, że przejmuje władzę nad człowiekiem. Baśniowa, silna, sprawcza. Można się jej bać, ale nie sposób bez niej żyć.

To opowieść niełatwa w odbiorze. Przeplatają się plany czasowe, bohaterowie grzebią bez przerwy we własnych myślach i wspomnieniach, przyglądają się sobie i otoczeniu z dużą uwagą, tu ważny jest każdy szczegół, który może pomóc nam w zrozumieniu wzajemnych relacji bohaterów i ich wewnętrznego niepokoju. Rozwiązanie poznamy dopiero na końcu, jak w dobrym kryminale, choć „Futbol ery Man`en” nie jest kryminałem, a cała detektywistyczne dochodzenie dotyczy ludzkiej psychiki, która jest równie tajemnicza i potrafi nieźle zaskakiwać.
Książkę mogłam przeczytać dzięki portalowi: https://sztukater.pl/

To moje pierwsze spotkanie z japońskim mistrzem pióra, Kenzaburo Oe. I po przeczytaniu początkowych zdań, opisujących stan oszołomienia i lęku bohatera, bo tak właśnie to odebrałam, po obudzeniu się wczesnym rankiem, nie wypuściłam już książki z ręki. „Budząc się w mroku przed świtem, błądzę po omacku w świadomości pośród resztek gorzkiego snu w poszukiwaniu gorącego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
174
173

Na półkach:

Jedna z bardziej specyficznych historii, z jaką miałem do czynienia ze względu na trudną do wystawienia ocenę moralną jednej postaci, która z dużym prawdopodobieństwem jest kluczem do zrozumienia w pełni tej powieści. Trudność, z jaką się zderzyłem, polega mianowicie na moim niedostatecznym zrozumieniu jej toku myślenia w większości przypadków. Dotyczy to brata Mitsuaburo – Takashiego – będącego w mojej głowie od początku do końca jedną wielką niewiadomą, do której jak bym nie podszedł, to wychodziłem z niczym. Wszystko to przez wzgląd na irracjonalność podejmowanych decyzji oraz celu, jakim one uświęcają. Po prawdzie jego pragnienia są nam w jakiś pokrętny sposób wytłumaczone, choć dostrzegam w tym jakieś zgoła inne podłoże. Nie wiem tylko, z czego się ono dokładnie wzięło. Wiem za to na pewno, że jego natura silnie kontrastuje z twardo stąpającym po ziemi Mitsuaburo, co w pewnym momencie uwypukla podział społeczeństwa w książce na tych biernych, 'wykorzenionych' z własnej woli ze wspólnoty, jak i tych ogarniętych emocjonalną więzią spojoną przez wspólną historię; pamięć o przodkach składającą im pewnego rodzaju obietnice.

Pomijając ten temat droga, jaką obiera Takashi, jest powrót do przeszłości: buntu sprzed 100 lat, mającego miejsce w ich rodzinnej wiosce, do której trafia wraz z bratem, żeby sprzedać rodzinne włości. To tam chcąc przeżyć to samo co młodszy brat pradziadka, dostrzega podatny do manipulacji grunt – ekonomicznie zależnych od 'cesarza' supersamu ludzi doliny. Mając już wroga ludu, przemalowuje tak ważne wydarzenie, jakim był bunt chłopski z 1860 roku w aureolę heroizmu, sprawiedliwości i zabawy, przekształcając do reszty jego rzeczywisty, zgoła odmienny, już dużo bardziej ponury kształt; bo składający się na cierpienie, krew i śmierć. A oni się na to nabierają. Pokazuje to tylko, że ludzie życzą sobie barwić rzeczywistość, zamiast stawić czoła faktom. Stąd wyłania się oczywisty wybór: pełny życia Takashi, ogłupiający lud doliny zabawnymi epizodami. Ludzie wolą się po prostu, jak to w skrócie ujmę słowami żony Mitsu 'śmiać się, gdy coś jest choć trochę śmieszne, niż zawieszać nad tym głowę z ponurą twarzą'. Przyjęcie takiej postawy pozwala im chociaż częściowo maskować swoje okrucieństwo i ciążący w związku z tym moralny ciężar na sercach. Mitsu wydaje się zbyt nudną alternatywą przez brak barwnej osobowości. Ktoś taki nie ma prawa się przebić, co zresztą widać i teraz we współczesnym, równie spolaryzowanym świecie. Jest to ta bardziej ponura prawda o nas: lubimy, gdy ktoś składa nam romantyczne deklaracje. Ich konsekwencje to już inna para kaloszy. Dla ludzi u władzy liczy się jedynie, że to ich gorące ambicje doszły do punktu kulminacyjnego.

Co zaś tyczy się ściśle Mitsuaburo, jest jasną stroną ludzkiej twarzy – tym jaką moc pozyskujemy w obliczu wielkich tragedii, wobec której powinniśmy się czysto teoretycznie ugiąć. Istnieje w naszej naturze coś takiego, że małe rzeczy potrafią doprowadzić na skraj upadku zaś te wielkie zmobilizować. Poczynając od genezy jego marazmu: śmierci najlepszego przyjaciela i idąc dalej przez chorobę dziecka, zdradę żony i wreszcie samobójstwo brata: oddzielnie wszystkie wydarzenia mogły stanowić ogromny balast, ale razem pomogły wyzwolić w nim dalszą siłę do walki o życie swoje i bliskich.

Powieść może i nie skradła mojego serca, ale z pewnością na długo ją zapamiętam. Początkowo miałem co do niej inne oczekiwania, ale nie nie mam żalu, że historia potoczyła się tak, a nie inaczej. Spodobało mi się nietradycyjne odgraniczenie na narratora i protagonistę: tego myślącego (Mitsu) i tego działającego (Takę). Zwykłe obie te role się łączą, ale tutaj autor postanowił je rozdzielić. Cóż, grunt, że ostatecznie powstał całkiem niezły dramat rodzinny. Osobiście nigdy nie byłem fanem, chociaż w tym przypadku tego rodzaju perypetie mnie nie zniechęciły.

Jedna z bardziej specyficznych historii, z jaką miałem do czynienia ze względu na trudną do wystawienia ocenę moralną jednej postaci, która z dużym prawdopodobieństwem jest kluczem do zrozumienia w pełni tej powieści. Trudność, z jaką się zderzyłem, polega mianowicie na moim niedostatecznym zrozumieniu jej toku myślenia w większości przypadków. Dotyczy to brata Mitsuaburo –...

więcej Pokaż mimo to

avatar
333
328

Na półkach:

Na tle innych książek autora, określiłbym ją jako średnią: nie tak dobrą jak "Sprawa osobista", ale lepszą od "Zerwać pąki...". Jest to dobra pozycja dla kogoś, kto chce poznać Japonię z innej strony niż czyste, schludne ulice, słodkie dziewczyny i honorowi mężczyźni. Jak zwykle u Oe bohaterowie są źli, żałośni i wulgarni, ale historia którą opowiadają pełna jest głębi i humanizmu. W skrócie: dwaj bracia jadą do rodzinnej wioski uporządkować rodzinną przeszłość - każdy jednak ma inne wyobrażenie, jak tego dokonać.

Na tle innych książek autora, określiłbym ją jako średnią: nie tak dobrą jak "Sprawa osobista", ale lepszą od "Zerwać pąki...". Jest to dobra pozycja dla kogoś, kto chce poznać Japonię z innej strony niż czyste, schludne ulice, słodkie dziewczyny i honorowi mężczyźni. Jak zwykle u Oe bohaterowie są źli, żałośni i wulgarni, ale historia którą opowiadają pełna jest głębi i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
658
291

Na półkach:

Nie byłam w stanie przebrnąć przez tą książkę.. To zdecydowanie nie dla mnie!

Nie byłam w stanie przebrnąć przez tą książkę.. To zdecydowanie nie dla mnie!

Pokaż mimo to

avatar
395
359

Na półkach: ,

Początek: przyjaciel głównego bohatera maluje sobie facjatę cynobrem, pakuje ogórka w odbyt i co stanowi w sumie logiczną konsekwencję poprzednich czynności popełnia samobójstwo przez powieszenie. I tak dalej. I tak dalej. Bełkot. Raczej słaby przystanek w pasjonującej wycieczce przez japońskie czytadła.

Początek: przyjaciel głównego bohatera maluje sobie facjatę cynobrem, pakuje ogórka w odbyt i co stanowi w sumie logiczną konsekwencję poprzednich czynności popełnia samobójstwo przez powieszenie. I tak dalej. I tak dalej. Bełkot. Raczej słaby przystanek w pasjonującej wycieczce przez japońskie czytadła.

Pokaż mimo to

avatar
589
68

Na półkach: ,

trochę za dużo w tle nut w stylu "wyklęty powstań ludu ziemi", ale ładna japońska izolacja i w gruncie rzeczy przyjemny, kameralny dramat rodzinny

trochę za dużo w tle nut w stylu "wyklęty powstań ludu ziemi", ale ładna japońska izolacja i w gruncie rzeczy przyjemny, kameralny dramat rodzinny

Pokaż mimo to

avatar
1165
871

Na półkach: ,

Oe Kenzaburo pisze w swojej prozie w sposób niezwykle japoński, obrazowy, metaforyczny. Rzeczy ważne, a może najważniejsze, często okrutne i trudne opisuje tak, aby mocno dotknęły czytelnika, a jednocześnie jego proza pozwala przez nie "przepłynąć" w taki sposób, abyśmy mogli je "przetrawić". Dosadnie, ale z wyczuciem. Warto, do rozmyślań.

Oe Kenzaburo pisze w swojej prozie w sposób niezwykle japoński, obrazowy, metaforyczny. Rzeczy ważne, a może najważniejsze, często okrutne i trudne opisuje tak, aby mocno dotknęły czytelnika, a jednocześnie jego proza pozwala przez nie "przepłynąć" w taki sposób, abyśmy mogli je "przetrawić". Dosadnie, ale z wyczuciem. Warto, do rozmyślań.

Pokaż mimo to

avatar
238
22

Na półkach:

Na początku wydała mi się nudna. Naprawdę, ciężko przeszłam przez pierwsze 3/4 książki, jednak później wszystkie wydarzenia, wszystkie wątki i elementy ułożyły się w logiczną całość i nagle stało się jasno, dlaczego jest to jego najlepsza książka.

Na początku wydała mi się nudna. Naprawdę, ciężko przeszłam przez pierwsze 3/4 książki, jednak później wszystkie wydarzenia, wszystkie wątki i elementy ułożyły się w logiczną całość i nagle stało się jasno, dlaczego jest to jego najlepsza książka.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    267
  • Przeczytane
    206
  • Posiadam
    68
  • Japonia
    15
  • Literatura japońska
    6
  • Japonia
    6
  • Teraz czytam
    6
  • Ulubione
    5
  • Japońska
    5
  • Nobliści
    5

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Futbol ery Man'en


Podobne książki

Przeczytaj także