rozwińzwiń

Technowiking - Ostatni Wyznawcy Thora

Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
26 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
334
114

Na półkach: , , ,

▪️Krótka i niewymagająca powieść
▪️Akcja ma miejsce w Polsce
▪️Alternatywny świat, daleka przyszłość
▪️Latające samochody czy usprawnione bioinżynieryjnie ciała to nic nowego
▪️Przeważają motywy słowiańskie, niż nordyckie
▪️O chrześcijaństwie rozmawia się co najwyżej na lekcjach historii

Ciekawi? Co właściwie Wikingowie mają wspólnego z technologią? Tego nie mogę zdradzić :D Książka wydaje się mieszanką wybuchową, ale nie jest aż tak przewrotna jak się spodziewałam. Taki trochę cyberpunk, dość lekki w obiorze. Książka ma zaledwie 250 stron, więc żadnych dłużyzn w niej nie ma. Autor od razu przechodzi do rzeczy, pisze z lekkością i dużą dozą humoru. Także jeśli lubicie zwięzłe, nieskomplikowane historie, idealne na jeden wieczór, to się nie wahajcie i sięgnijcie po "Technowikinga", bo na pewno dostarczy Wam dobrej rozrywki.

▪️Krótka i niewymagająca powieść
▪️Akcja ma miejsce w Polsce
▪️Alternatywny świat, daleka przyszłość
▪️Latające samochody czy usprawnione bioinżynieryjnie ciała to nic nowego
▪️Przeważają motywy słowiańskie, niż nordyckie
▪️O chrześcijaństwie rozmawia się co najwyżej na lekcjach historii

Ciekawi? Co właściwie Wikingowie mają wspólnego z technologią? Tego nie mogę zdradzić...

więcej Pokaż mimo to

avatar
33
7

Na półkach: ,

Od zawsze twierdzę, że warto poszerzać swoje czytelnicze horyzonty, jednak Technowiking – Ostatni Wyznawcy Thora Stanisława Szwasta to książką, po którą sięgałam z wielką ostrożnością. Opis z jednej strony brzmiał całkiem interesująco, ale tak szczerze, to niewiele mi mówił o samej książce. To spowodowało, że kompletnie nie wiedziałam, czego się spodziewać. Uczucie to potęgował fakt, że opinie, które znalazłam w Internecie, były bardzo mieszane. Dlatego postanowiłam wziąć sprawy w swoje czytelnicze ręce.

Już na wstępie muszę napisać, że miałam spore trudności z przebiciem się przez początek książki. Ni stąd, ni zowąd zostałam wrzucona do obcego świata, którego nikt nie próbował mi wyjaśnić. A przynajmniej takie miałam wrażenie. Byłam zdezorientowana, ponieważ akcja została osadzona w miejscu, które znam, ale zasady w nim panujące zostały całkowicie zmienione. Wrocław – miejsce trochę mi znane, nagle stało się całkiem obce, zimne i nieprzystępne. Do tego stopnia mi się to nie podobało, że miałam ochotę rzucić książkę w kąt już po kilkunastu stronach. Na szczęście tego nie zrobiłam.

Głównych bohaterem książki jest Świrad – student Uniwersytetu Wrocławskiego. Od samego początku wiemy, że chłopak różni się od znajomych z roku, jednak jego postać ciągle owiana jest nutką tajemnicy. Za każdym razem, gdy się o nim czegoś dowiadywałam, uświadamiałam sobie, że jest jeszcze sporo rzeczy, których nie wiem. W książce jest kilka postaci, na które warto zwrócić uwagę, jednak o wszystkich dostajemy bardzo mało informacji. Świrad nie jest tutaj wyjątkiem. Z jednej strony budowało to atmosferę tajemniczości i czułam się dzięki temu jak świadek, postronny obserwator wydarzeń, które wychodzą daleko poza mój poziom pojmowania świata. Było to ciekawe doświadczenie, jednak podawanie tak niewielkiej ilości informacji o bohaterach sprawiło, że do nikogo nie mogłam się przywiązać. Niby kibicowałam głównemu bohaterowi, ale jakby mu się coś nie udało, to nie byłabym z tego powodu bardzo zawiedziona. Pomyślałabym, że Świrad był po prostu trybikiem w maszynie czyjegoś większego planu.

Co do świata stworzonego przez Stanisława Szwasta, to muszę przyznać, że był on fascynujący. Jeszcze się nie spotkałam z takim przedstawieniem spraw związanych z wierzeniami i religią. Mimo że chwilami wydawało mi się, że jest to trochę pomieszanie z poplątaniem to, gdyby autor powiedział, że to wszystko zostało dokładnie przemyślane, byłabym skłonna mu uwierzyć. Jednak na pierwszy rzut oka świat przedstawiony w Technowikingu jest pełen dziur i niedomówień. W powieści są wspominane różne wydarzenia, stronnictwa, ludzie… Jednak to wszystko nie połączyło się w moich oczach w jeden spójnie i logicznie stworzony świat. Może autor powinien poświęcić więcej czasu na opis stworzonego przez siebie świata, dać czytelnikom więcej informacji i sprawić, że byłabym w stanie w ten świat uwierzyć. Według mnie pomysł Stanisława Szwasta jest bardzo dobry, ale niedoszlifowany.

Jestem ciekawa, czy powstanie kontynuacja Technowikinga. Pierwszą część pochłonęłam w jeden wieczór. Akcja tej powieści jest tak wartka, że trudno się od niej oderwać. Ciągle coś się dzieje, pojawiają się nowe czynniki, mogące zmienić sytuację – właśnie to sprawiło, że przez kilka godzin nie mogłam się oderwać od tej książki. Tak więc Technowikinga polecam, jednak z zastrzeżeniem, że jest on pełen wad i niedociągnięć, których wartka akcja i ciekawy pomysł nie maskują.

Książkę przeczytałam dzięki współpracy z portalem Sztukater.

Od zawsze twierdzę, że warto poszerzać swoje czytelnicze horyzonty, jednak Technowiking – Ostatni Wyznawcy Thora Stanisława Szwasta to książką, po którą sięgałam z wielką ostrożnością. Opis z jednej strony brzmiał całkiem interesująco, ale tak szczerze, to niewiele mi mówił o samej książce. To spowodowało, że kompletnie nie wiedziałam, czego się spodziewać. Uczucie to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
85
85

Na półkach: , ,

„Technowiking. Ostatni wyznawcy Thora” to polskie sci-fi w najlepszym wydaniu – nie pamiętam, kiedy czytałam coś równie wciągającego i ciekawego. Świat wykreowany przez autora po prostu powala – jest logiczny, mocno rozbudowany i dobrze przedstawiony. Do tego mamy do czynienia ze świetną robotą redaktorów, którzy (jak zawsze w AlterNatywnym) oddali nienagannie opracowany tekst. Ciężko oderwać się od czytania i trudno odłożyć książkę na półkę – chciałoby się więcej. Więcej Świarda, Żywi i wartkiej akcji.

Uwielbiam w tej powieści wiele rzeczy – od ciekawych imion oraz nazw, po styl pisania autora. Dodatkowo sporą zaletą jest to, iż akcja rozgrywa się w Polsce – nie przypominam sobie książki sci-fi, w której realia osadzono właśnie w tym kraju.

Historia jest świetna – całość wydaje się dobrze przemyślana, a bohaterowie autentyczni. Niesamowicie łatwo odnaleźć się w świecie wykreowanym przez autora, mimo że wiele rzeczy to czysta abstrakcja. Podziwiam lekkość, z jaką Stanisław Szwast wprowadza tłumaczenia pewnych zjawisk. Jak dobry research ma za sobą i z jaką przyjemnością to wszystko się czyta. Do tego ilość akcji oraz opisów jest świetnie wyważona, dzięki czemu książkę pożera się w kilka chwil.

W tej historii nie ma czasu na nudę. Ciągle coś się dzieje, z każdą stroną odkrywamy kolejne zawiłości sytuacji, a kilka wątków przeplata się ze sobą, trzymając czytelnika na krawędzi. Z jednej strony obserwujemy Świarda – jest to przewodnia część historii. Z drugiej mamy wgląd w przeżycia bohaterów drugoplanowych takich jak Kudłaty i Żywi. Nie są to duże fragmenty, ale znaczące dla zrozumienia powieści.

Główny bohater to specyficzny mężczyzna, więc nieco trudniej przyszło mi się z nim utożsamić i pojąć jego decyzje, czy też zrozumieć nastawienie do pewnych kwestii. Mimo wszystko, gdy już pokonałam swoje wewnętrzne bariery i zmieniłam punkt widzenia, całość nabrała bardzo żywych kolorów. Świard z każdą kolejną stroną coraz mocniej mnie zaskakiwał – nie spodziewałam się, że zwykły student okaże się kimś tak wyjątkowym, twardym, inteligentnym i odważnym. Nie sądziłam też, że sama historia będzie tak zawiła. Jest trochę pokręcona, ale w zdecydowanie pozytywnym sensie.

Autor stworzył bardzo rozbudowany świat – odkrywanie zwyczajów, zapoznawanie się z wierzeniami i śledzenie historii było świetną przygodą. Zwłaszcza, że to wszystko zostało z lekkością wplecione w wartką akcję.

Spodobało mi się też to, iż autor wprowadził nieco mocniejsze akcenty do swojego dzieła. Pokazanie przemocy, zamieszczenie fragmentów o torturach dało książce pazur. Nie spodziewałam się tak ostrych opisów, jednak wcale nie narzekam, że się tam znalazły. Wręcz przeciwnie - sytuacje angażują, wciągają i trzymają w napięciu.

Cieszę się, że znalazło się miejsce na lekko zarysowane wątki miłosne. W żadnym razie nie grają głównej roli, niemniej dodają do całości. Studentka o imieniu Sambojka najbardziej przypadła mi do gustu i żałowałam, że nie dostałam jej nieco więcej – pojawia się na początku książki, a później niestety praktycznie znika. Inne interesy miłosne Świarda jakoś mnie nie porwały (może dlatego, że nie lubię takiego skakania i nie wgryzania się w jakąś relację?). Niemniej odgrywają swoją rolę w książce i należy docenić to, jak gładko zostały przedstawione.

Postacią drugoplanową, której losy obserwowałam z zaciekawieniem, to Żywi – raz bardzo cicha, raz niepruderyjna, pokręcona na swój sposób, ciekawa i niecodzienna postać. Gdy porwała z pokoju Wikingów koszulkę z Thorem, przypomniały mi czasy gimnazjum, gdy sama szalałam za zapachem ubrań mężczyzn (teraz przypominam to sobie z lekkim grymasem na twarzy, ale prawdy nie oszukam). Jej zachowanie względem Świarda i Olafa było absolutnie zaskakujące i dziwne, ale przy tym fascynujące – doceniam wprowadzenie tak żywej i głodnej wrażeń postaci.

Co zaliczam na minus? Częste używanie słowa „dryblas” przez autora działo mi na nerwy – w pewnym momencie wzięłam czarną kredkę i po prostu wymazałam to słowo i zamieniłam na inne, bo miałam dość.

Autorowi bardzo dobrze wyszło wykreowanie alternatywnej rzeczywistości, w której nie ma miejsca na chrześcijaństwo, a zasadniczą rolę odgrywają Wikingowie o niespotykanych umiejętnościach napędzanych sztuczną technologią.

Książka zdecydowanie mi się spodobała – czyta się ją łatwo i lekko za sprawą świetnego stylu autora. Bohaterowie są krwiści i autentyczni, tak jak przedstawiony świat – całość jest logiczna. Moim zdaniem jest to jedna z najlepszych książek sci-fi, którą z czystym sercem polecam czytelnikom fantasty.

Moja ocena: 9/10

„Technowiking. Ostatni wyznawcy Thora” to polskie sci-fi w najlepszym wydaniu – nie pamiętam, kiedy czytałam coś równie wciągającego i ciekawego. Świat wykreowany przez autora po prostu powala – jest logiczny, mocno rozbudowany i dobrze przedstawiony. Do tego mamy do czynienia ze świetną robotą redaktorów, którzy (jak zawsze w AlterNatywnym) oddali nienagannie opracowany...

więcej Pokaż mimo to

avatar
115
115

Na półkach:

Dzisiaj przychodzę z powieścią Stanisława Szwasta - "Technowiking. Ostatni wyznawcy Thora". Szczerze, to nawet nie wiem jak zacząć recenzję, ponieważ opis książki porwał mnie i miałam ochotę pochłonąć ją od razu. Jednak gdy zaczęłam ją czytać, miałam ochotę rzucić się z krzesła, ponieważ tak wielkiego kiczu nie czytałam chyba nigdy. Jednak kieruję się zasadą "daj książce szansę, przeczytaj ją do końca, a może Cię zaskoczy pozytywnie". W tym przypadku jednak ta nie było.
Świrad Lasecki jest studentem kulturoznawstwa na Uniwersytecie Wrocławskim. Jest tak bardzo zapatrzony w naukę, samodoskonalenie, rozwój osobisty i edukację, że można by go uznać za typowego kujona. Jednak skrywa on wiele tajemnic. Jedną z nich jest fakt, że nasz bohater jest komandosem z organizacji Wikingowie, a jego ciało poddano wielu modyfikacjom i ulepszeniom dzięki inżynierii biologicznej. Dzięki temu jest on prawdziwą maszyną do zabijania, wykorzystywaną w najgroźniejszych misjach. Bohater pragnąc normalnego życia zaczął studiować, jednak przeszłość w pewnym momencie się o niego upomni.
Zacznijmy od tego, że świat wykreowany w powieści nie ma prawa bytu. Nie ma tutaj spójności. Wizja przedstawionej przez autora przyszłości jest moim zdaniem niedopracowana. Pan Stanisław wrzucił tutaj dosłownie wszystko: bioinżynierię, sztuczną inteligencję, fanatyków religijnych, wierzenia słowiańskie, wierzenia nordyckie, mafiosów korporacyjnych, czy właśnie nieśmiertelnych komandosów. Jak widać to już nie trzyma się kupy. taki misz-masz. Takie wszystko i nic w jednym, przerost formy nad treścią.
Dodatkowo powieść jest zdominowana przez bohaterów męskich. A ich opis tak ubóstwia tą płeć, że czytelnik czuje zapach testosteronu przez kartki powieści. Czytając to zastanawiałam się, czy czasem mięśnie Świrada i jego przyjaciela Olafa nie żyją czasem własnym życiem. Ponadto w książce znajdziemy wiele obrzydliwych opisów niekontrolowanej przemocy, zabawy bronią, picie ogromnej ilości alkoholu, a także przygodny, niezobowiązujący seks z nieznanymi kobietami. Może innych to urzeka, ale to nie dla mnie. Nie lubię tego typu klimatów. Bohaterowie spędzają całe dnie na bezsensownych mordobiciach. W imię kogo? W imię czego? Nie wiadomo, ponieważ w pewnym momencie tak naprawdę zaginął główny wątek powieści. Czytelnik w końcu nie wie o czym jest ta książka i co jest celem wędrówki bohaterów. Na końcu i tak wszyscy antagoniści zostają wymordowani, a protagoniści wracają "z tarczą" w rytm "Cwału Walkirii" Wagnera. Podniosła atmosfera w powieści zbudowana przez autora była tak śmieszna, że nie wiedziałam czy dobrnę do końca. Bohaterowie to typowi macho uważający się za bóstwa.
Kolejnym minusem w tym utworze jest sposób przedstawienia kobiet jako obiektów seksualnych. Większość z nich to typowe głupie, gadatliwe "blondynki", które każdy mężczyzna może wykorzystać. Każda z nich ma wielkie oczy i nosi obcisły strój, a także żądzą nimi popędy seksualne do głównego bohatera. Nawet, gdy któraś z nich jest choćby odrobinę inteligenta przedstawia się ją właśnie w taki sposób. Dodatkowo czytelnik będzie tutaj miał styczność z wieloma seksistowskimi żartami dotyczącymi genitaliów, czy seksu oraz porównaniami na temat kobiet. Ponadto w utworze znajdziemy ogromną ilość wulgaryzmów, co naprawdę mnie odrzucało.
Podsumowując ta książka to tragedia, więc jakim cudem miałaby ją docenić jakakolwiek kobieta. Głównym tematem jest tutaj mordobicie, zabijanie, strzelanie. Dodatkowo ubóstwianie mężczyzn i poniżanie kobiet. Szczerze, paniom odradzam tą pozycję, natomiast Panowie po jej przeczytaniu mogą co najwyżej wyciągnąć wnioski jak nie powinni się zachowywać.

Dzisiaj przychodzę z powieścią Stanisława Szwasta - "Technowiking. Ostatni wyznawcy Thora". Szczerze, to nawet nie wiem jak zacząć recenzję, ponieważ opis książki porwał mnie i miałam ochotę pochłonąć ją od razu. Jednak gdy zaczęłam ją czytać, miałam ochotę rzucić się z krzesła, ponieważ tak wielkiego kiczu nie czytałam chyba nigdy. Jednak kieruję się zasadą "daj książce...

więcej Pokaż mimo to

avatar
851
691

Na półkach: , ,

Określiłabym tę książkę jako przygodową. Autor połączył wierzenia i technikę.
Mamy rok 2769 A. U. C. ( Anno Urbis Conditae)

Powieść napisana intrygująco, dość płynnie- męczyły mnie imiona bohaterów.
Poznaje się ją spokojnie, bez uniesień.
Dobra na oderwanie się od ustalonego schematu czytania i uspokojenie myśli.
Nie wywołała emocji.
Zdarzyła się w wyborach książek do czytania.

Określiłabym tę książkę jako przygodową. Autor połączył wierzenia i technikę.
Mamy rok 2769 A. U. C. ( Anno Urbis Conditae)

Powieść napisana intrygująco, dość płynnie- męczyły mnie imiona bohaterów.
Poznaje się ją spokojnie, bez uniesień.
Dobra na oderwanie się od ustalonego schematu czytania i uspokojenie myśli.
Nie wywołała emocji.
Zdarzyła się w wyborach książek do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
329
320

Na półkach:

Być może się powtarzam, ale w momencie, kiedy ma się możliwość podejmowania decyzji, po jaką książkę sięgnąć, kiedy nikt cię nie zmusza do przeczytania danego tytułu, kiedy słuchasz poleceń osób dookoła, a opis okładkowy brzmi zachęcająco – to mogę rzec, że mam to szczęście, że książki, przy których spędzam czas wolny, są moim wyborem, a nie obowiązkiem. „Technowiking” to ta z powieści, którą pochłonęłam w jeden wieczór. Fantastyka, która jest lekka jak piórko, a niektórzy bohaterowie kojarzyli mi się z superbohaterami z ekranizacji i komiksów Marvela. Akcja dzieje się w 2769 roku. Ciekawym zamysłem było osadzenie przygód we Wrocławiu. Zazwyczaj autorzy science fiction uciekają swoją wyobraźnią do nowo stworzonych miejsc. Dobrze skrojona fabuła, czytając, byłam zaciekawiona, w jaki sposób potoczą się losy bohaterów. Moim zdaniem, jeśli lubi się literaturę z gatunku fantastyki, science fiction to warto sięgnąć po ” Technowiking – Ostatni Wyznawcy Thora”.

http://zaczytanyksiazkoholik.pl/recenzje-ksiazek/technowiking-ostatni-wyznawcy-thora-stanislaw-szwast/

Być może się powtarzam, ale w momencie, kiedy ma się możliwość podejmowania decyzji, po jaką książkę sięgnąć, kiedy nikt cię nie zmusza do przeczytania danego tytułu, kiedy słuchasz poleceń osób dookoła, a opis okładkowy brzmi zachęcająco – to mogę rzec, że mam to szczęście, że książki, przy których spędzam czas wolny, są moim wyborem, a nie obowiązkiem. „Technowiking” to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
200
200

Na półkach: , , , ,

Kicz, seksizm i ocean testosteronu

[Recenzja powstała przy współpracy z portalem Sztukater.pl]

Świrad Lasecki na co dzień studiuje kulturoznawstwo na Uniwersytecie Wrocławskim. Bardzo angażuje się w naukę i wydawałoby się, że nie widzi świata poza własnym rozwojem i edukacją. Sumienny student skrywa jednak wiele tajemnic. Świrad tak naprawdę jest doskonale wyszkolonym komandosem z organizacji o nazwie Wikingowie. Jego ciało zostało poddane modyfikacjom i ulepszeniom za pomocą inżynierii biologicznej. Był prawdziwą maszyną do zabijania, zarezerwowaną na najbardziej niebezpieczne misje. Świrad zapragnął jednak normalnego i mniej stresującego życia. Zaszył się we Wrocławiu, przyjmując tożsamość studenta kulturoznawstwa. Jednak pewnego dnia przeszłość upomina się o Wikinga.

Nie wiem co powiedzieć na temat tej powieści. Jest tak zła, że nawet nie wiem od czego zacząć recenzję. Przebrnięcie przez dwieście pięćdziesiąt stron „Technowikinga” sprawiło, że już chyba nic o wiele gorszego nie spotka mnie na ścieżkach literatury.

Nie podoba mi się cały świat wykreowany przez autora. Wizja przyszłości jest moim zdaniem niedopracowana. Nic się nie trzyma całości. Do jednej powieści wrzucono bioinżynierię, mafie korporacyjne, sztuczną inteligencję, fanatyków religijnych, wierzenia nordyckie i słowiańskie oraz grupę nieśmiertelnych komandosów. Z takiej mieszanki nie mogło wyniknąć nic dobrego. Wszystkiego jest po trochu i przez to żaden element nie jest dopracowany do końca. Trudno powiedzieć co byłoby cechą charakterystyczną dla tej powieści. Jest w niej wszystko i nic, poplątanie z pomieszaniem.
Kolejną kwestią są bohaterowie i sposób w jaki oni postrzegają otaczający ich świat. Od razu trzeba powiedzieć, że ta powieść zdominowana jest przez bohaterów męskich. Autor sprawił, że „Technowiking” wręcz ocieka testosteronem i bynajmniej nie jest to komplement. Główny bohater, czyli Świrad oraz jego najlepszy przyjaciel i towarzysz broni, Olaf, są tak męscy, że chyba nawet ich muskuły mają dodatkowe muskuły (Świrad jest wprawdzie przedstawiony jako chudzielec, ale braki ciała nadrabia swoją mentalnością). Dla bohaterów największą zabawę stanowi: niekontrolowana przemoc, zabawa bronią wszelkiego rodzaju, picie alkoholu oraz przygodny seks z równie przygodnymi kobietami. Całe dnie spędzają na mordobiciach, które tak naprawdę nie mają większego sensu. W trakcie powieści zdałam sobie sprawę, że gdzieś zagubiła się jakakolwiek oś fabularna. Nie wiadomo dokąd dążą bohaterowie, co jest ich celem i o czym w ogóle jest ta historia. Autor po prostu przechodzi od jednej sceny przemocy do kolejnej i tak w kółko, aż zostają wymordowani wszyscy antagoniści, a protagoniści odchodzą w blasku chwały i w rytm „Cwału Walkirii” Wagnera (i to nie złośliwość, to się naprawdę wydarzyło w powieści). Im więcej było tego typu scen, tym bardziej rósł poziom kiczu w wykreowanym świecie. Autor zbudował tak podniosłą i patetyczną atmosferę, że stawała się ona wręcz śmieszna. Bohaterowie to macho do granic możliwości i dla mnie było to po prostu nie do zniesienia.

Jeszcze innym tematem, który mnie wyjątkowo poruszył jest to, w jaki sposób w „Technowikingu” zostały przedstawione kobiety. Nawet nie wiem czy te postacie w ogóle można nazwać kobietami. W „Technowikingu” kobiety są sprowadzone do roli obiektów seksualnych. W znacznej większości są głupiutkie, rozemocjonowane i gadatliwe, a męskim bohaterom kojarzą się jedynie ze sferą seksualności. Nawet jeśli jakaś bohaterka łaskawie została obdarzona czymś na kształt inteligencji lub umiejętności, to i tak musi pojawić się nacisk na to jak wygląda (oczywiście wszystkie bohaterki to wielkookie ślicznotki w obcisłych strojach) oraz na to, że w mniejszym lub większym stopniu żądzą nią popędy seksualne (skierowane w stronę głównego bohatera oczywiście). Na deser mamy jeszcze szereg krzywdzących stereotypów na temat kobiet zawartych w tekście. Kilka sparafrazowanych przykładów: 1. nie bądź zmienny jak chorągiewka na wietrze, albo jak kobieta przed okresem, 2. koniec tego babskiego paplania, 3. na tym parkingu są specjalne miejsca parkingowe dla kobiet, 4. kim jest „stara”? „Stara” to matka lub żona, czyli osoba, która pierze brudne skarpetki. Można tak jeszcze długo wymieniać. Wszystko to okraszone jest seksistowskimi żartami, których pointa zazwyczaj koncentruje się wokół seksu lub genitaliów, oraz całą masą wulgaryzmów, które w tej ilości są wręcz odrzucające. Pod względem światopoglądowym i językowym ta książka to tragedia. Jakim cudem jakakolwiek czytelniczka miałaby docenić tę powieść, widząc w niej taki obraz kobiety? Dla mnie jest to niewyobrażalne.

Myślę, że zostało już napisane wystarczająco wiele, by zasygnalizować jak bardzo odradzam sięgnięcie po tę książkę. „Technowiking” to papierowa wersja najtańszego i najbardziej kiczowatego filmu akcji, gdzie głównym tematem jest mordobicie i strzelanie ze wszystkiego co się da, we wszystko co się da. Spaczona wizja „męskości”, w której bohater dobrodusznie pragnie normalności, ale mimo to z nonszalanckim uśmiechem i żenującym tekstem rusza do walki o nie wiadomo co. Do tego koszmarny język i fatalna kreacja postaci kobiecych. Szczerze odradzam. Dla mnie jest już za późno, żeby to „odzobaczyć”, ale wy możecie tego uniknąć.

Kicz, seksizm i ocean testosteronu

[Recenzja powstała przy współpracy z portalem Sztukater.pl]

Świrad Lasecki na co dzień studiuje kulturoznawstwo na Uniwersytecie Wrocławskim. Bardzo angażuje się w naukę i wydawałoby się, że nie widzi świata poza własnym rozwojem i edukacją. Sumienny student skrywa jednak wiele tajemnic. Świrad tak naprawdę jest doskonale wyszkolonym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
836
734

Na półkach:

„Dziś prawdziwych Wikingów już nie ma...” podśpiewywałam sobie sięgając po powieść „Technowiking. Ostatni wyznawcy Thora” – i od razu sprostuję "śmieszkowe "skojarzenia, nie jest to książka o brodaczach na technoparty. A może jednak są? Może potomkowie tych dzielnych wojowników dalej sieją postrach?

Stanisław Szwast zaprasza nas do świata, gdzie chrześcijaństwo upadło już w czasach Cesarstwa Rzymskiego. Inni bogowie mieli okazję zawładnąć umysłami ludzi i odbierać od nich hołdy. Tu się chyba w tym temacie zatrzymam, bo nie jest książka ani w typie historia alternatywna, ani o potyczkach bóstw. Króluje tu akcja, a rozgrywa się ona w futurystycznym klimacie chociaż przebijają się w nim nordyckie i słowiańskie wierzenia.

Główny bohater ma na imię Świrad. Jest studentem i to wybijającym się pod względem wiedzy na tle kolegów. Szybko orientujemy się, że nie jest on taki zwykły. Poznajemy jego, niezgodne z obowiązującym prawem, fascynacje. Pojawiają się osoby, które interesują się jego osobą i dostaje on propozycję (tzw. nie do odrzucenia) podjęcia się intratnej misji.

Autor oferuje czytelnikom wartką akcję – nie wiem, czy nie aż za bardzo, bo chyba ucierpiało na niej odrobinę uniwersum książki (albo ja zmieniam się w malkontenta). Pole do popisu Stanisław Szwast miał duże, bo postawił na świat, gdzie bioinżynieria osiągnęła wysokie stadium rozwoju. Wyobraźcie sobie jakie daje to możliwości bohaterom, ale też zastanówcie się, jakie zagrożenia niesie taki postęp technologiczny.

W takim razie, na co narzekam? Moje wyobrażenie Wikinga, jako postaci, jest tak konkretne, że nie mogłam przekonać się do wizji autora. To musi być muskularny, zarośnięty facet z toporkiem. Ja mam problem nawet z hollywoodzkim obrazem Thora – Chris Hemsworth daje radę w tej roli, ale jakiś taki za ładny ma ten uśmieszek. W powieści „Technowiking” wychodzi mi jakiś silny i inteligentny, ale blady chudzielec. Do tego te wszystkie ulepszenia nie składają mi się na krew, pot i łzy, a potem biesiadowanie ze świniakiem i pucharami wina. Niestety, Stanisław Szwast nie przełamał mojego konserwatyzmu.

Mnie autor nie przekonał, ale wszystkich, którzy szukają biopunkowych powieści akcji zachęcam do zainteresowania się tą książką. „Jedna jaskółka wiosny nie czyni”, jedna średnio zadowolona czytelniczka nie oznacza, że powieść jest zła. Na pewno przydałoby się bardziej rozbudować, dopieścić jej świat. Jednak jeżeli zależy wam głównie na tempie i przygodach to tu je znajdziecie.

„Dziś prawdziwych Wikingów już nie ma...” podśpiewywałam sobie sięgając po powieść „Technowiking. Ostatni wyznawcy Thora” – i od razu sprostuję "śmieszkowe "skojarzenia, nie jest to książka o brodaczach na technoparty. A może jednak są? Może potomkowie tych dzielnych wojowników dalej sieją postrach?

Stanisław Szwast zaprasza nas do świata, gdzie chrześcijaństwo upadło już...

więcej Pokaż mimo to

avatar
594
205

Na półkach: ,

Słowiańskie i ordyckie wierzeniana terenie Polski, potężni wojownicy oraz futurystyczne technologie.

Niestety, nie wciągnęłam się w przygotowaną przez Autora historię. Zapowiadała się naprawdę świetnie: porwania, strzelaniny, potężni i okrutni zleceniodawcy, odważny bohater imieniem Świrad, który z niejednego pieca chleb jadł. Do tego zapowiedź podróży w odległe miejsce w celu odnalezienia artefaktu oraz futurystyczne technologie zwiększania wydolności ciała. Tyle że nie. Dwa ostatnie elementy są w powieści właściwie nieobecne, a na nie najbardziej liczyłam.

Technowiking z jednej strony wydaje się środkiem większych wydarzeń, a z drugiej - prologiem, przygotowaniem do właściwej akcji. Skupiając się najpierw na jego "prologowatości" - poznajemy postaci i cel (zdobycie księgi),rozpoczynają się swoiste przygotowania do podróży, Świrad pcha palce tam, gdzie nie powinien, próbuje walczyć z całym światem i przechytrzyć wszystkich, wplątuje w większe tarapaty... I niespodziewanie okazuje się, że walka toczy się o coś zupełnie innego. Nie zrozumcie mnie źle, doceniam zabawę oczekiwaniami czytelnika oraz element zaskoczenia, ale jednocześnie liczyłam na zupełnie inne rozwiązanie akcji.

Nie zapałałam sympatią do bohaterów, co dodatkowo demotywowało mnie do lektury. Mam wrażenie, że są w ogóle bardzo słabo nakreśleni. O Świradzie, najważniejszej postaci tej powieści, dowiedziałam się naprawdę niewiele ponad to, że jest (oczywiście) odważny, impulsywny i marzy o "normalności". Reszta postaci zdaje się posiadać jedną-dwie cechy, co czasami utrudnia ich zapamiętanie i rozpoznawanie. Zawiodłam się też kreacją postaci kobiecych - szczególnie tym, jak potraktowano Sambojkę, robiąc z niej bez mała wariatkę. Po co?

Podobał mi się świat, który wykreował Autor, i stojący za nim koncept. To uniwersum, w którym chrześcijaństwo nie wyszło poza fazę bycia "sektą", która szybko została stłamszona. Na polskich ziemiach czczone są bóstwa słowiańskie (choć ateizm zdaje się być powszechny),bohaterowie noszą dość nietypowe imiona (Świrad, Sambojka, Falisława),a zaawansowana technologia umożliwiła stworzenie bezobsługowych samochodów oraz niemal niezwyciężonych Wikingów. Robotyka zyskuje na powszechności, ogromne korporacje przygotowują coraz lepsze sztuczne inteligencje, ale jednocześnie życie codzienne zdaje się nie odbiegać od "naszej" rutyny. Bardzo fajnym drobiazgiem było także wprowadzenie nowego nazewnictwa dla miesięcy czy dni tygodnia!

Czy zatem warto sięgnąć po Technowikinga? I tak, i nie. To powieść akcji, dynamiczna i osadzona w ciekawym uniwersum. Mnie przeszkadzały pewna niekonsekwencja w prowadzeniu fabuły oraz niesatysfakcjonujące zakończenie. Liczyłam także na bardziej widoczną obecność alternatywnej rzeczywistości oraz rozwinięcie części "techno".

Słowiańskie i ordyckie wierzeniana terenie Polski, potężni wojownicy oraz futurystyczne technologie.

Niestety, nie wciągnęłam się w przygotowaną przez Autora historię. Zapowiadała się naprawdę świetnie: porwania, strzelaniny, potężni i okrutni zleceniodawcy, odważny bohater imieniem Świrad, który z niejednego pieca chleb jadł. Do tego zapowiedź podróży w odległe miejsce w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
533
337

Na półkach: ,

Kiedy słyszy się słowo "Wiking", przed oczami od razu staje postawny mężczyzna, silny, niezłomny, z wielką brodą, często splecioną. Świerad natomiast zdawał się być zwykłym, nie rzucającym się w oczy studentem, który doceniany był przez wykładowców, natomiast jego rówieśnicy uważali go za lizusa i wyśmiewali się z niego, przezywając go "Świrek", co niejednokrotnie go denerwowało.

Jedyną osobą, która zdawała się darzyć go sympatią była Sambojka. Dziewczyna z roku, z którą Świerada łączył głównie niezobowiązujący seks. Jak się później okaże, uczucie Sambojki stanie się o wiele głębsze, niż mogłoby się wydawać na początku, co przysporzy dziewczynie wiele kłopotów.

Nasz główny bohater w książce "Technowiking. Ostatni Wyznawcy Thora", którą napisał Stanisław Szwast, nie jest wcale takim zwyczajnym człowiekiem. Jest jednym z Wikingów, którzy według wiedzy innych, powinni już dawno nie istnieć. On jak i jego przyjaciel Olaf są niezbitym dowodem na to, jak co niektórzy bardzo się mylili.

"Tylko że Wikingów wybito. Wyginęli na akcjach antyterrorystycznych, dalekich misjach lub regularnych bitwach. Nie było żadnych informacji o tym, aby po Wielkiej Wojnie Ideologicznej szkolono nowych."
Mamy rok 2769. Chrześcijaństwo upadło wraz z Rzymem, zaś nordyccy Bogowie wtrącają się jedynie kiedy zachodzi taka potrzeba. Bioinżynieria jest nieodłącznym elementem współczesnego świata, a wyposażeni w nią Wikingowie, stają się żywą bronią, która może narobić niezłego bałaganu.

Właśnie dlatego Idyński zatrudnia Świerada do tajnej misji, w której ma wyruszyć na pustynię Gobi, by odnaleźć pewien przedmiot. W zamian za to chłopakowi oferowana jest tak bardzo przez niego wyczekiwana... normalność. Główny bohater miał dość bycia Wikingiem. Niezłomnym, silnym i nieśmiertelnym facetem. Chciał prowadzić zwykłe, ludzkie życie. Chodzić na studia, założyć rodzinę, pracować...

W międzyczasie rozpoczyna się misja kolonizacji Marsa, co dla naszego głównego bohatera wydaje się być wyjściem z opresji. Z dala od Ziemi, na totalnie obcej planecie być może doświadczy w końcu spokoju i nikt nie będzie go szukać.

Niestety jego misja wcale nie jest taka prosta, a na jego drodze pojawi się wiele osób, które będą chciały przeszkodzić mu w realizacji misji. Niektórzy okażą się na prawdę przebiegli, jednak chyba nie zdawali sobie sprawy na kogo trafili.

KONTYNUACJA RECENZJI NA BLOGU:
https://oxfordka.blogspot.com/2021/08/stanisaw-szwast-technowiking-ostatni.html

Kiedy słyszy się słowo "Wiking", przed oczami od razu staje postawny mężczyzna, silny, niezłomny, z wielką brodą, często splecioną. Świerad natomiast zdawał się być zwykłym, nie rzucającym się w oczy studentem, który doceniany był przez wykładowców, natomiast jego rówieśnicy uważali go za lizusa i wyśmiewali się z niego, przezywając go "Świrek", co niejednokrotnie go...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    28
  • Chcę przeczytać
    27
  • Posiadam
    9
  • 2021
    2
  • Przeczytane 2022
    1
  • Do rozważenia
    1
  • Science-Fiction
    1
  • Od wydawcy/autora
    1
  • Księgarnia
    1
  • Przeczytane, posiadam
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Technowiking - Ostatni Wyznawcy Thora


Podobne książki

Przeczytaj także