Choć tęsknię za wiosną bardzo, to za jednym elementem nie tęsknię wcale - za przebudzeniem się komarów. Nieznośne bzyczenie nad uchem może zepsuć najmilszy nawet wieczór na dworze, a swędzenie po ukąszeniu... Sami wiecie. Wie to też Prosiaczek z niezakręconym ogonkiem i dlatego szuka pomocy u Liska.

Tych dwoje cudacznych przyjaciół po raz kolejny spotkać można w najnowszej książce Bjørna F. Rørvika i Pera Dybviga pt. "Sprej na komary" od Wydawnictwa Druganoga

Uwielbiam Liska i Prosiaczka! Są jak para dzieciaków, po których wciąż możemy spodziewać się nowych psot. Ich pomysły wymykają się racjonalnemu myśleniu, ale to szaleństwo jest wspaniałe i - przede wszystkim - zabawne. Pełne łobuzerskiego humoru przygody tych dwojga to wszystko, czego trzeba na poprawę nastroju.

Książka wydaje się prościutka, ale jest w niej mnóstwo oryginalności i świeżości, dlatego tak ujmuje za serce, a przy tym pełno w niej humoru czytelnego już dla starszego przedszkolaka. Co nie znaczy, że nieco starszy odbiorca się nią nie zainteresuje - Wojtek schwycił ją jak tylko pojawiła się w domu, przeczytał, pośmiał się i zażądał zakupienia pozostałych części, których w biblioteczce nie mamy. A to już chyba o czymś świadczy.

Doceniam oryginalne, jakby rysowane niewprawną ręką ilustracje, które są znakiem rozpoznawczym serii, ale przede wszystkim pełen świeżości koncept i mnóstwo niewymuszonego, czytelnego humoru. To książka, po którą sięga się dla radosnej przyjemności czytania.

Choć tęsknię za wiosną bardzo, to za jednym elementem nie tęsknię wcale - za przebudzeniem się komarów. Nieznośne bzyczenie nad uchem może zepsuć najmilszy nawet wieczór na dworze, a swędzenie po ukąszeniu... Sami wiecie. Wie to też Prosiaczek z niezakręconym ogonkiem i dlatego szuka pomocy u Liska.

Tych dwoje cudacznych przyjaciół po raz kolejny spotkać można w najnowszej...

R-E-W-E-L-A-C-J-A! Pełna humoru książka dla dzieci, która równie skutecznie rozbawi do łez także dorosłych. Ser Śmierdalamer rządzi! :D Polecam - z pewnością będzie to mile spędzony czas z dziećmi.

R-E-W-E-L-A-C-J-A! Pełna humoru książka dla dzieci, która równie skutecznie rozbawi do łez także dorosłych. Ser Śmierdalamer rządzi! :D Polecam - z pewnością będzie to mile spędzony czas z dziećmi.

Uwielbiam czytać młodemu książki, szczególnie cieszy mnie to wtedy, gdy widzę, że książka go wciąga i bawi się równie mocno jak mnie 😂

Liska i Prosiaczka znamy już bardzo dobrze z książki Kropkoza i wiedzieliśmy co po tych gagatkach możemy się spodziewać 😂
Jednak w nowej książkę

🦟Sprej na komary 📖 Bjorn F. Rorvik

zwierzęta dały jeszcze większy popis. Młody pokładał się ze śmiechu, na przemian z lataniem po domu i bzyczeniem jak komar 🦟
Książka jest pełna łobuzerskiego humoru, który dzieci o dziwo bardzo dobrze przyjmują i wyciągają bardzo mądre wnioski.
Sprawdźcie, czy udało się stworzyć idealny sprej na komary?
A może okazało się, że komary nie są takie najgorsze?
Jest bardzo ciekawie i śmiesznie, więc polecamy serdecznie

Uwielbiam czytać młodemu książki, szczególnie cieszy mnie to wtedy, gdy widzę, że książka go wciąga i bawi się równie mocno jak mnie 😂

Liska i Prosiaczka znamy już bardzo dobrze z książki Kropkoza i wiedzieliśmy co po tych gagatkach możemy się spodziewać 😂
Jednak w nowej książkę

🦟Sprej na komary 📖 Bjorn F. Rorvik

zwierzęta dały jeszcze większy popis. Młody pokładał się...

Chyba nikt nie lubi, gdy beztroski spacer po lesie zakłóca uporczywe bzyczenie „bzzzz”, od którego nie da się opędzić. Albo wtedy, gdy już układacie się do snu, gasicie światło i nagle ten jeden mały komar postanawia nie dać Wam tej nocy zasnąć! Okazuje się, że nie tylko ludzie nie cierpią tych owadów i mają z nimi problemy! Biedny mały Prosiaczek ten z niezakręconym ogonkiem także padł ich ofiarą! Bestia ukąsiła go w sam środek pleców! A bąbel tak swędzi! Co poradzić, skoro nawet Prosiaczek nie ma jak się podrapać? Udaje się po pomoc do przyjaciela Liska, lecz ten uświadamia go, że lekarstwo na komary jest koszmarnie drogie i można je tylko kupić w Afryce! Ale na szczęście co dwie głowy, to nie jedna! Zawartość lodówki Liska to doskonałe pole do popisu, bo na półkach znajdują się same śmierdzące produkty, nawet mysie bobki skądś tam się znalazły. Prosiaczek i Lisek tworzą sprej na komary, który śmierdzi tak, że komary nie mają szans. Na tę okropną maź jest odporne jednak jedno zwierzątko! Jakie? Jestem przekonana, że o takim zwierzu na pewno jeszcze nie czytaliście, więc jak najszybciej sięgajcie po „Sprej na komary” autorstwa Bjørna F. Rørvik. Książki dla dzieci czytam zwykle dwa razy – najpierw z treścią zapoznaję się sama w domowym zaciszu, później książeczkę czytam razem z moimi siostrzenicami. I nie jestem wskazać, kto przy tej książce śmiał się głośniej. Jaka to była świetna książka! Pierwszy raz miałam styczność z gagatkami: Prosiaczkiem i Liskiem i wooow, co to jest za duet! Ich pomysłowość i robi wrażenie! Oczywiście, że przedstawione sytuacje są nieco absurdalne i humorystyczne, ale to właśnie w tej książce jest najlepsze! Książkę dopełniają trochę specyficzne ilustracje Pera Dybviga, ale całość idealnie ze sobą współgra. Ja jestem zachwycona „Sprejem na komary” !

Chyba nikt nie lubi, gdy beztroski spacer po lesie zakłóca uporczywe bzyczenie „bzzzz”, od którego nie da się opędzić. Albo wtedy, gdy już układacie się do snu, gasicie światło i nagle ten jeden mały komar postanawia nie dać Wam tej nocy zasnąć! Okazuje się, że nie tylko ludzie nie cierpią tych owadów i mają z nimi problemy! Biedny mały Prosiaczek ten z niezakręconym...

Porąbane pomysły i dziwaczne rysunki, czyli jak stworzyć książkę, która bawi do łez dzieci i dorosłych. Po pierwszym tytule z tej serii nie byłam przekonana. Jakieś dziwne te ilustracje, nie ma wyraźnego edukacyjnego motta - myślałam. Na szczęście mąż i syn mnie nawrócili ;) Książka ma bawić - bawi bardzo! Z tomu na tom bohaterowie mają coraz dziwaczniejsze pomysły. I teksty. I spostrzeżenia. I skojarzenia. I znajomych (taki rekin rzodkiewkowy na przykład, wiecie co to?) Co do rysunków - też na plus. Dzięki nim mogę pokazać synowi, że to co dla jednego (mamy) jest nieładne, dla drugiego (syn) jest urocze. A oboje przyciąga i zaciekawia A motto? Jednak jest, doszukałam się. Przy spreju na komary jest ich nawet kilka. Choć nawet i bez nich kupiłabym, bo niecodzienny humor i pomysłowość bohaterów przebija wszystko. Co do samej historii to lisek z prosiaczkiem postanawiają stworzyć samodzielnie tytułowy sprej (bo sklepowe nie działają, wiadomo). Co z tego wyniknie? Na pewno się nie domyślicie. Mogę tylko podpowiedzieć, że wspomniany rekin rzodkiewkowy będzie miał z tym wiele wspólnego. Mamy wszystkie tomy. Czytamy regularnie. Polecam!

Porąbane pomysły i dziwaczne rysunki, czyli jak stworzyć książkę, która bawi do łez dzieci i dorosłych. Po pierwszym tytule z tej serii nie byłam przekonana. Jakieś dziwne te ilustracje, nie ma wyraźnego edukacyjnego motta - myślałam. Na szczęście mąż i syn mnie nawrócili ;) Książka ma bawić - bawi bardzo! Z tomu na tom bohaterowie mają coraz dziwaczniejsze pomysły. I...