Z dala od świateł
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Cykl:
- Cal Hooper (tom 1)
- Tytuł oryginału:
- The Searcher
- Wydawnictwo:
- Albatros
- Data wydania:
- 2021-06-30
- Data 1. wyd. pol.:
- 2021-06-30
- Liczba stron:
- 480
- Czas czytania
- 8 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788382154146
- Tłumacz:
- Łukasz Praski
Martwa cisza ponurego irlandzkiego odludzia okazuje się ciszą przed burzą…
NAJNOWSZA POWIEŚĆ PIERWSZEJ DAMY IRLANDZKIEGO KRYMINAŁU („KIRKUS REVIEW“),JEDNEJ Z NAJBARDZIEJ FASCYNUJĄCYCH WSPÓŁCZESNYCH AUTOREK WEDŁUG „DAILY MAIL“! KSIĄŻKA NOMINOWANA DO GOODREADS CHOICE AWARDS 2020 W KATEGORII BEST MYSTERY & THRILLER.
Jak wiele jesteś w stanie poświęcić dla prawdy i sprawiedliwości? I co ryzykujesz, jeśli odważysz się o nie walczyć?
Emerytowany detektyw Cal Hooper przenosi się do małego miasteczka w rolniczej części Irlandii. Po dwudziestu pięciu latach w chicagowskiej policji i trudnym rozwodzie chce zamieszkać w cichym ustroniu z widokiem, niezbyt daleko od przytulnego pubu. Planuje poświęcić się odbudowie zrujnowanej chaty, którą właśnie kupił, i pieszym wędrówkom po górach. I naprawdę liczy, że uda mu się porzucić policyjne nawyki. Kiedy jednak miejscowy chłopiec zwraca się do niego z prośbą o pomoc w poszukiwaniu zaginionego brata, a nikogo, zwłaszcza policji, to nie obchodzi, Cal decyduje się podjąć trop. Coś niedobrego się dzieje w tej wiosce i Cal nie spocznie, póki nie dowie się, co. Nawet kosztem upragnionego spokoju.
Do wielkich fanów talentu Tany French należy Stephen King i Ian Rankin, jej książki chwalą też Harlan Coben, Kate Mosse, Marian Keyes, Gillian Flynn i Sophie Hannah.
Powiedzieć, że Tana French jest jedną z najwspanialszych autorek thrillerów, to zbyt mało. Ona jest naprawdę wielką pisarką. Gillian Flynn
Wciągająca, nieprzewidywalna, wspaniale napisana. Sophie Hannah
Jestem wielkim fanem Tany French. Ian Rankin
Jeden z najbardziej fascynujących thrillerów psychologicznych od czasu „Sekretnej historii“ Donny Tartt. „The Times“
Kameralna, lecz trzymająca w napięciu opowieść o zaprzepaszczonych marzeniach o sielskiej ucieczce na wieś. Maureen Corrigan, „The Washington Post“ Napięcie. Tempo. Precyzja. „Vogue“ Tana French to klasa sama w sobie. „New York Times“
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Irlandzkie odludzie
„Wspólna praca układała im się harmonijnie; znają już nawzajem swój rytm, wiedzą, ile każdy z nich potrzebuje miejsca. Deszcz zelżał. Z nieba dobiega krzyk gęsi rozgrzewających się przed długą wyprawą; w dole, na trawie pod oknem, skacze drobne ptactwo, polując na robaki. Malują już od dwudziestu minut, gdy Trey ni stąd, ni zowąd wypala:”
- Mój brat zaginął”.
Są takie powieści, po których lekturze nie bardzo wiadomo, co o nich sądzić. Osobiście rzadko towarzyszy mi takie uczucie, jednak w tym przypadku tak właśnie jest. Z reguły bowiem już w trakcie lektury wiem, czy książka mi się podoba, czy nie. Umiem odpowiedzieć na pytanie, czy styl autora przypadł mi do gustu, czy też niespecjalnie. Jednak najnowsza powieść Tany French pod tytułem „Z dala od świateł” wymyka się schematom i łatwym ocenom. Ukazała się ona nakładem wydawnictwa Albatros. Jest to moje pierwsze czytelnicze spotkanie z tą autorką, określaną mianem „pierwszej damy irlandzkiego kryminału”.
O czym więc jest ta książka i dlaczego uważam, że wymyka się prostym schematom? „Z dala od świateł” to połączenie kryminału z thrillerem psychologicznym. Akcja powieści rozgrywa się na głębokiej irlandzkiej prowincji. To właśnie tam przeprowadza się Cal Hooper, były detektyw policji z Chicago. Mężczyzna za posiadane oszczędności kupuje dom i zamieszkuje na wsi. Jest pewien, że znajdzie tutaj ciszę i spokój. Cieszy się na myśl o obcowaniu z przyrodą i naturą. Wreszcie pełną piersią może oddychać świeżym powietrzem, patrzeć hen po horyzont – widoku nie zasłaniają w końcu wieżowce. Mężczyzna przystępuje do remontu domu. Idzie mu to powoli z wielu powodów. Po pierwsze wcale się nie śpieszy. Po drugie dom jest dość zaniedbany i wymaga naprawdę wiele pracy. Niemniej jednak Cal się nie zraża. Nawiązuje nawet pewien kontakt z najbliższym sąsiadem. Jest przekonany, że wreszcie odpocznie.
Jednak po pewnym czasie zauważa, że jest śledzony – oka detektywa nie można oszukać. Podejmuje małe śledztwo, aby rozwiązać tę zagadkę. W końcu okazuje się, że obserwuje go jeden z miejscowych nastolatków. Niespodziewanie Trey wyznaje, że zaginął jego brat. Prosi też Cala o pomoc w jego odnalezieniu. Właściwie nie tyle prosi, co żąda, aby były detektyw mu pomógł. W tym momencie powieść wkracza niejako w drugą fazę. Do tej pory jedynie przeczuwaliśmy, że były policjant na irlandzkiej wsi nie znajdzie spokoju. Czytelnik podświadomie czuje, że Cal znalazł się tam w konkretnym celu, który w końcu zostaje wyjawiony.
Wkrótce obok mężczyzny zaczynają dziać się cokolwiek niepokojące rzeczy. Grupa mieszkańców daje mu do zrozumienia, że lepiej dla niego będzie, jeśli zostawi tę sprawę. Wydaje się, jakby nikomu nie zależało na odnalezieniu chłopaka. Cal jednak jest nieustępliwy i ani myśli rezygnować z pomocy, którą już obiecał. Jaką prawdę odkryje były detektyw? Czy uda mu się odnaleźć zaginionego nastolatka? Czy irlandzka wieś jest naprawdę tak cicha i spokojna, jak się wydaje? Jakie tajemnice skrywają jej mieszkańcy i czemu panicznie boją się ich ujawnienia?
Akcja powieści biegnie nad wyraz spokojnie – momentami odnosimy wrażenie, że jest leniwie i sennie jak w całej wiosce. Autorka niespiesznie odkrywa kolejne elementy układanki. Podrzuca pewne tropy, jednak sporo miejsca pozostawia domysłom czytelnika. Finał całej historii okazuje się dość nieoczekiwany – przyznam, że zupełnie się tego nie spodziewałem.
Reasumując, to nie jest książka pełna fajerwerków czy nagłych zwrotów akcji. Autorka skupiła się na opisie małej, zamkniętej społeczności, zazdrośnie strzegącej swych tajemnic przed obcymi. Cal musi poznawać jedną z nich cierpliwie, słowo po słowie, zdanie po zdaniu. Jednak efekt przejdzie jego (i moje) najśmielsze oczekiwania. Polecam tę intrygującą lekturę.
Wojciech Sobański
Oceny
Książka na półkach
- 285
- 265
- 43
- 31
- 14
- 11
- 10
- 8
- 8
- 6
OPINIE i DYSKUSJE
Inny nienachalny i nieoczywisty kryminał. Ładnie ta pani pisze.
Inny nienachalny i nieoczywisty kryminał. Ładnie ta pani pisze.
Pokaż mimo toWodolejstwo.
Wodolejstwo.
Pokaż mimo toZ prozą Tany French pierwszy raz zetknęłam się przez przypadek kilka lat temu. Thriller "Bez śladu", bo tak brzmiał tytuł pierwszej przeczytanej przeze mnie książki Autorki, był naprawdę dobrą lekturą. Pamiętam, że akcja była wartka, powieść trzymała w napięciu, bohaterowie byli dobrze zarysowani, a rozwiązania sprawy nie dało się z góry przewidzieć. Aż dziw, że tak długo czekałam na sięgnięcie po kolejną książkę Pani French. Czy mi się podobała? Z bólem serca muszę stwierdzić, że liczyłam na ciut więcej.
Emerytowany policjant z chicagowskiej policji postanawia na stałe osiąść w kameralnej wiosce w Irlandii. Kupuje mały zrujnowany domek i przystępuje do jego renowacji. Okolica jest piękna, sąsiedzi mili, mieszkający akurat w takiej odległości by czuć się swobodnie, miasteczko sielskie. I wszystko było na dobrej drodze by Cal mógł w końcu zaznać spokoju, gdyby nie prośba pewnego dzieciaka o pomoc w znalezieniu zaginionego brata. Cal nie bez oporu zgadza się podjąć prywatne "śledztwo", a im bardziej zagłębia się w to tajemnicze zniknięcie, tym bardziej wieś i jej mieszkańcy stają się doń irytujący. Wygląda, że każdy coś wie na temat zaginięcia chłopaka, ale nie bardzo ma ochotę mówić. W co wmieszał się chłopak i gdzie się podziewa? Rozwikłanie sprawy będzie ciut kosztowne zdrowotnie dla Cala, ale pozwoli jemu i dzieciakowi odzyskać upragnioną równowagę.
Książka jest napisana w bardzo spokojnym tonie. Mam przez to na myśli, że wszystkie następujące po sobie wydarzenia, chyba przez wzgląd na stoicki spokój bohaterów, sarkastyczne dialogi i ogólną sielskość wsi i otaczającej przyrody, nie wydają się dramatyczne czy gwałtowne. Wszystko dzieje się w swoim tępię, w odpowiednim rozciągnięciu czasowym fabuły. Tajemnica, którą odkrywa Cal, też nie jest jakaś przerażająca, powiedziałabym, że całkiem powszechna. A sprawcy całego zamieszania pozornie niegroźni. I być może to jest to, co nie bardzo mi pasowało w tej książce. Zabrakło mi odrobiny dreszczyku jaki zazwyczaj czujemy przy czytaniu thrillerów. Zabrakło dramatyzmu sytuacji. Książka była tak "flegmatyczna" i wielokrotnie ubarwiona typowym angielskich sarkastycznym humorem, że gdy podsumowujemy nasze wrażenia z lektury dochodzimy do wniosku, że w zasadzie to przecież nic takiego się nie stało. Ot chłopak zaginął, nie ma go, nie wiadomo czy będzie... Żadna strata... Kto by się przejmował, skoro nawet matka się nie przejmuje.
W sumie nie wiem czego oczekiwałam po tej książce. Czegoś pokroju Harego Hole?
Tak poza tym to książka dobra. Ciekawa mimo swojego "flagmatyzmu". Autorka potrafi wciągnąć czytelnika w fabułę i zaciekawić go od pierwszych stron. Czyta się szybko, gładko, nawet jest miejscami śmieszna, myślę, że od początku książki można domyślać się kto jest zamieszany w zaginięcie chłopaka. Określiłabym ją jako lekką lekturę. Taki prawdziwy, niezobowiązujący relaks. Bez doszukiwania się podtekstów, analizowania i bezustannego rozmyślania. Typowy odmóżdżacz po ciężkim dniu.
Polecam!
Z prozą Tany French pierwszy raz zetknęłam się przez przypadek kilka lat temu. Thriller "Bez śladu", bo tak brzmiał tytuł pierwszej przeczytanej przeze mnie książki Autorki, był naprawdę dobrą lekturą. Pamiętam, że akcja była wartka, powieść trzymała w napięciu, bohaterowie byli dobrze zarysowani, a rozwiązania sprawy nie dało się z góry przewidzieć. Aż dziw, że tak długo...
więcej Pokaż mimo toBardzo lubię taki klimat, świetnie się ją czytało.
Bardzo lubię taki klimat, świetnie się ją czytało.
Pokaż mimo toBardzo spokojna książka. Do Irlandii przyjeżdża emerytowany policjant zza wielkiej wody, Cal Hooper, i tutaj się osiedla w małej wsi. Remontuje dom i planuje tu swoje dalsze, nudne życie. Niestety jego plany uległy modyfikacji, bo do jego domu wkroczyło cudze, zaniedbane dziecko z problemami. Brat tego chłopaka zaginął a były policjant z Chicago będzie go szukał. Czy znajdzie? Prowadzi śledztwo w małej miejscowości a jest obcy. Co taki obcy może? Może próbować. Książka jest nudnawa, przegadana, ale daje czytelnikowi spokój. A to jest nawet dobre uczucie. Nie spieszyć się. Pogadać o niczym. W pubie przy księżycówce. Pośpiewać. Książkę dobrze się czytało, choć autorka często odbiegała od tematu dając czytelnikowi możliwość zaznajomienia się z mieszkańcami wioski i poznania córki Cala co to ma z nią niezbyt częste kontakty. Książkę polecam bo wyhamowuje skutecznie chyba, że nudzi i wtedy należy ja odłożyć. Najlepiej z powrotem na półkę. Ja doczytałam do końca i koniec ten był satysfakcjonujący.
Bardzo spokojna książka. Do Irlandii przyjeżdża emerytowany policjant zza wielkiej wody, Cal Hooper, i tutaj się osiedla w małej wsi. Remontuje dom i planuje tu swoje dalsze, nudne życie. Niestety jego plany uległy modyfikacji, bo do jego domu wkroczyło cudze, zaniedbane dziecko z problemami. Brat tego chłopaka zaginął a były policjant z Chicago będzie go szukał. Czy...
więcej Pokaż mimo toKsiążka liczy prawie 500 stron, czytało się ją przyjemnie, ale niestety nie nazwałabym tej historii thrillerem.
Autorka snuje spokojną opowieść o przeprowadzce i życiu na wsi. Główny bohater chcąc odsapnąć od pędu wielkiego miasta, staje się outsiderem irlandzkiej wsi. Zostaje wciągnięty w miejscowe "porachunki" i szukanie zaginionego, co burzy jego plan odnowy domu.
Niespieszna narracja, masa opisów przyrody, długie dialogi bohaterów i opisy zwyczajnych, codziennych czynności czynią z twj książki typową obyczajówkę z wątkiem detektywistycznym. Nawet rozwiązana przez bohatera sprawa kryminalna nie gra tutaj pierwszych skrzypiec, ani nie wywołuje w czytelniku większych emocji. Liczyłam na thriller z licznymi zwrotami akcji, dostałam obyczajówkę osadzoną w pięknych okolicznościach przyrody. Mi ta historia przypadła do gustu, dlatego anom obyczajówki polecam, jednak fanom thrillerów odradzam, będziecie zawiedzeni.
Książka liczy prawie 500 stron, czytało się ją przyjemnie, ale niestety nie nazwałabym tej historii thrillerem.
więcej Pokaż mimo toAutorka snuje spokojną opowieść o przeprowadzce i życiu na wsi. Główny bohater chcąc odsapnąć od pędu wielkiego miasta, staje się outsiderem irlandzkiej wsi. Zostaje wciągnięty w miejscowe "porachunki" i szukanie zaginionego, co burzy jego plan odnowy domu....
Szaro-deszczowy, górski krajobraz odludnego zakątka Irlandii skrywa małe i duże tragedie. Dla przybysza zmęczonego gonitwą i zgiełkiem wielkiego miasta ta sielska nuda może wydać się wytęsknionym azylem. Miejscowi mogą ją kochać psim przywiązaniem lub nienawidzić, lecząc frustrację w płynny lub doustny sposób.
Sama intryga dość prosta do rozwikłania, za to klimat nastrajający na gorącą herbatę - bezcenny
Szaro-deszczowy, górski krajobraz odludnego zakątka Irlandii skrywa małe i duże tragedie. Dla przybysza zmęczonego gonitwą i zgiełkiem wielkiego miasta ta sielska nuda może wydać się wytęsknionym azylem. Miejscowi mogą ją kochać psim przywiązaniem lub nienawidzić, lecząc frustrację w płynny lub doustny sposób.
więcej Pokaż mimo toSama intryga dość prosta do rozwikłania, za to klimat...
„Cal patrzy, jak odjeżdżają, podczas gdy nad żywopłotami gęstnieje ciemność i w blasku reflektorów lśni deszcz”, czyli zbrodnie w miasteczku na krańcu świata.
Z dala od świateł to moje pierwsze spotkanie z Taną French. Wcześniej nie interesowałam się jej książkami, ale ta mnie zaintrygowała swoim opisem. Spodziewałam się historii w stylu kryminałów Ann Cleeves.
Emerytowany detektyw Cal Hooper przenosi się do małego miasteczka w rolniczej części Irlandii. Po dwudziestu pięciu latach w chicagowskiej policji i trudnym rozwodzie chce zamieszkać w cichym ustroniu z widokiem, niezbyt daleko od przytulnego pubu. Planuje poświęcić się odbudowie zrujnowanej chaty, którą właśnie kupił, i pieszym wędrówkom po górach. I naprawdę liczy, że uda mu się porzucić policyjne nawyki. Kiedy jednak miejscowy chłopiec zwraca się do niego z prośbą o pomoc w poszukiwaniu zaginionego brata, a nikogo, zwłaszcza policji, to nie obchodzi, Cal decyduje się podjąć trop. Coś niedobrego się dzieje w tej wiosce i Cal nie spocznie, póki nie dowie się, co. Nawet kosztem upragnionego spokoju.
Z dala od świateł to kryminał połączony z thrillerem z dużym wątkiem obyczajowym. Akcja toczy się nieśpiesznie. Autorka dużo miejsca poświęca psychologicznym aspektom postaci, które są tutaj bardzo dokładnie przedstawione. French idealnie oddała klimat małej wioski na krańcu świata. Każdy z jej mieszkańców ma coś na sumieniu i na pewno coś ukrywa. W tak gęstym klimacie spotykamy naszego głównego bohaterka byłego policjanta, Cala Hooperam który przeprowadził się z Ameryki do tego małego miasteczka w Irlandii.
Autorka skupia się głównie na opisach przyrody i klimatu tego miejsca, co jednak momentami mnie trochę nużyło – nie lubię długich opisów. French poświęciła dużo miejsca relacjom międzyludzkim. Sama sprawa wydaje się jedynie tłem. Jednak mimo to autorka potrafi czymś zaskoczyć czytelnika, dzięki temu sama książka nie nudzi. Lubię skandynawskie kryminały, a Z dala od świateł właśnie mi takie przypomina. Mroczna atmosfera i tajemnice skrywane przez mieszkańców napędzają tę powieść. A zakończenie pewnie nie jednego zaskoczy do tego stopnia, że będzie zbierał szczękę z podłogi. Mimo kilku minusów to była to dobra i przemyślana książka, która spodoba się fanom nieśpiesznych kryminałów, w których to nie zbrodnia będzie wieść prym.
„Cal patrzy, jak odjeżdżają, podczas gdy nad żywopłotami gęstnieje ciemność i w blasku reflektorów lśni deszcz”, czyli zbrodnie w miasteczku na krańcu świata.
więcej Pokaż mimo toZ dala od świateł to moje pierwsze spotkanie z Taną French. Wcześniej nie interesowałam się jej książkami, ale ta mnie zaintrygowała swoim opisem. Spodziewałam się historii w stylu kryminałów Ann...
Kolejne spotkanie z Taną French i osobną historią opowiedzianą w jednym tomie to doskonała lektura, tytularnie korelująca z oczekiwanym przeze mnie egzemplarzem książki.
Ponownie (jak w "Wiedźmim drzewie") głównym bohaterem jest mężczyzna.
Amerykanin w Irlandii to doskonała okazja do szerokiego spojrzenia na wiejską społeczność w zachodniej części kraju
(gdzie wspomniane jest również Boyle, miasto-bohater "Moone Boy" - serialu oraz książek dla młodych ludzi; niestety, wydawcy tymczasowo skupili się jedynie na Benie Millerze i jego czarnej dziurze w "O chłopcu, który zniknął świat" - oby na półkach z literaturą dla dzieci znalazło się miejsce nie tylko dla angielskiego aktora i pisarza).
Odludzie jednak nie okazuje się ostoją ani źródłem ciszy i spokoju. W trakcie niespiesznego rozwoju akcji, dzięki czemu można dokładnie poznać małomiasteczkową i wiejską społeczność, Cal Hooper (przyznać się, kto miał pierwsze skojarzenie ze StrangeThings-owym Hoopem?)
walczy z niegościnnością na wiele sposobów, z czego językowo najlepiej opisana jest banda uczłowieczonych w swoich reakcjach, wrednych gawronów - najlepsza warstwa humorystyczna, jaką czytałam do tej pory.
Idylliczna naprawa sekretarzyka zostaje zakłócona wizytą Trey. Tożsamość tej postaci jest kluczowa dla fabuły oraz decyduje o postępowaniu byłego policjanta.
Niełatwo prowadzić śledztwo, kiedy w wydającej się sennej okolicy, były chicagowski detektyw jest czujnie obserwowany. Równie niemożliwie wygląda próba zaprowadzenia sprawiedliwości.
I w pamięci pozostaje obraz dwójki osób, obcej i lokalnej (ale czy "swojej"?) skrupulatnie pracujących nad doprowadzeniem starego mebla do stanu używalności. Nie sposób dostrzec tu analogię do otaczającego ich świata.
Czy takie rozwiązanie to kwestia genezy dzieła (pandemia) czy zachmurzone niebo? To pytanie retoryczne, które generuje u czytelnika szukania źdźbła nadziei dla tych postaci. Ja widzę tu nieudaną akcję kowboja, Dziki Zachód okazał się silniejszy niż jeden szeryf. To nie "W samo południe". To "Wind River". W irlandzkim, najlepszym wydaniu. Powieść idealna do ekranizacji. Ze mną pozostaje to dojmujące uczucie oraz muzyka Dublinersów (których musiałam odkryć na własną rękę, gdyż wskazówki tłumacza nie były aż tak jednoznaczne, jednak czymże jest lektura bez poszerzania horyzontów).
8/10
Kolejne spotkanie z Taną French i osobną historią opowiedzianą w jednym tomie to doskonała lektura, tytularnie korelująca z oczekiwanym przeze mnie egzemplarzem książki.
więcej Pokaż mimo toPonownie (jak w "Wiedźmim drzewie") głównym bohaterem jest mężczyzna.
Amerykanin w Irlandii to doskonała okazja do szerokiego spojrzenia na wiejską społeczność w zachodniej części kraju
(gdzie wspomniane...
Moje pierwsze wrażenie: jakie to odprężające. Zawiązanie akcji zajmuje trochę czasu, ale perypetie emerytowanego policjanta remontującego stary wiejski dom były dla mnie miłą odskocznią od codzienności. Pewnie dlatego, że odwołują się do uniwersalnej fantazji o własnym miejscu na ziemi, z dala od wielkomiejskiego zgiełku.
To moja pierwsza powieść Tary French i bardzo doceniam jej umiejętność poruszania tematyki społecznej w subtelny i pozbawiony pretensji sposób. Widać, że nie jest to debiut. Tempo jest powolne, ale bardzo równe, a wątki w przemyślany sposób ze sobą powiązane. Mocną stroną są też postaci, autorka nie tylko potrafi budować wiarygodnych psychologicznie bohaterów, ale też zręcznie różnicuje styl ich wypowiedzi.
Nie jest to kryminał, który podrzuca nam multum tropów i utrzymuje w wysokim napięciu (mimo zachowania ram gatunku dominuje tematyka obyczajowa). Bardzo przyjemnie słuchało mi się audiobooka w wykonaniu lektora Macieja Więckowskiego, dlatego mam nadzieję, że wydawnictwo Albatros poszerzy resztę wydanych utworów autorki o ten format.
Moje pierwsze wrażenie: jakie to odprężające. Zawiązanie akcji zajmuje trochę czasu, ale perypetie emerytowanego policjanta remontującego stary wiejski dom były dla mnie miłą odskocznią od codzienności. Pewnie dlatego, że odwołują się do uniwersalnej fantazji o własnym miejscu na ziemi, z dala od wielkomiejskiego zgiełku.
więcej Pokaż mimo toTo moja pierwsza powieść Tary French i bardzo...