Domy na dnie morza

Okładka książki Domy na dnie morza Caitlín R. Kiernan
Okładka książki Domy na dnie morza
Caitlín R. Kiernan Wydawnictwo: Mag Seria: Seria horrorów bez nazwy [Mag] horror
490 str. 8 godz. 10 min.
Kategoria:
horror
Seria:
Seria horrorów bez nazwy [Mag]
Tytuł oryginału:
Houses Under the Sea: Mythos Tales
Wydawnictwo:
Mag
Data wydania:
2023-01-27
Data 1. wyd. pol.:
2023-01-27
Liczba stron:
490
Czas czytania
8 godz. 10 min.
Język:
polski
ISBN:
9788367353328
Tłumacz:
Anna Reszka
Średnia ocen

6,2 6,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,2 / 10
53 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
423
296

Na półkach:

Takie to... Nijakie. Nie dość, że nierówne to monotonne.

Takie to... Nijakie. Nie dość, że nierówne to monotonne.

Pokaż mimo to

avatar
796
419

Na półkach:

Czytałem, chyba w Danse Macabre Kinga, że w horrorze, w interesie zarówno czytelnika jak i autora, właściwym jest uchylanie drzwi i pozwalanie na jedynie zerknięcie jaki koszmar jest za nimi, a nie otwieranie ich na oścież. Tutaj drzwi się uchylają, podchodzisz do nich, ktoś kopie je z drugiej strony i dostajesz nimi w twarz. Po dziesiątym, piętnastym razie jest to trochę męczące... i twarz boli.

Czytałem, chyba w Danse Macabre Kinga, że w horrorze, w interesie zarówno czytelnika jak i autora, właściwym jest uchylanie drzwi i pozwalanie na jedynie zerknięcie jaki koszmar jest za nimi, a nie otwieranie ich na oścież. Tutaj drzwi się uchylają, podchodzisz do nich, ktoś kopie je z drugiej strony i dostajesz nimi w twarz. Po dziesiątym, piętnastym razie jest to trochę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
245
38

Na półkach:

Strasznie nierówne opowiadania. Do tego powracający motyw głównej bohaterki lesbijki który nic nie wnosi i po prostu musi być.

Strasznie nierówne opowiadania. Do tego powracający motyw głównej bohaterki lesbijki który nic nie wnosi i po prostu musi być.

Pokaż mimo to

avatar
520
293

Na półkach:

Ale przez to brnęłam... Jak przez błocko po odpływie!
Wybrana przez autorkę forma oderwanych rozdziałów z różnych perspektyw czasowych/bohaterów z jednoczesnym podkreślaniem powracających motywów gubiło mnie i nie zachęcało do dalszej lektury.
Właściwie po skończonej lekturze tylko jakieś wrażenia pozostają po domu na klifie i po rozdziale w kosmosie.
Reszta zlewa się ze sobą ale niestety w szarą papkę.
Po książkę sięgnęłam bez oczekiwań a i tak dała radę mnie rozczarować.
Z przykrością nie polecam.

Ale przez to brnęłam... Jak przez błocko po odpływie!
Wybrana przez autorkę forma oderwanych rozdziałów z różnych perspektyw czasowych/bohaterów z jednoczesnym podkreślaniem powracających motywów gubiło mnie i nie zachęcało do dalszej lektury.
Właściwie po skończonej lekturze tylko jakieś wrażenia pozostają po domu na klifie i po rozdziale w kosmosie.
Reszta zlewa się ze...

więcej Pokaż mimo to

avatar
109
108

Na półkach: ,

Pochłonięty potwornym światem Lovecrafta zawsze chętnie szukam innych powieści w tym uniwersum i z ciekawością patrze jak inni pisarze radzą sobie ze spadkiem jaki zostawił im po sobie autor. Na tę książkę trafiłem zupełnym przypadkiem po tym jak wypadła mi w rekomendacjach, a widząc opis byłem bardzo zaintrygowany. No więc jak się to skończyło?
Początek był potworny... Nie znoszę tak oceniać czyjejś pracy, ale w tym wypadku nie mogę inaczej powiedzieć. Czułem się wściekły, że kupiłem tę książkę i miałem ochotę rzucić ją na półkę, a następnie o niej zapomnieć. Nie mogłem przyzwyczaić się do stylu autorki i strasznie gubiłem się w jej tekście. Miejscami nawet już myślami odpływałem gdzie indziej i nie wiedziałem co czytam. Jako jednak, że jestem z natury niezwykle upartym człowiekiem brnąłem dalej w kolejne historie co ostatecznie nie okazało się takim błędem.
Autorka bardzo często skupia się na ghulach bardziej opisując nam tę rasę niż sam Lovecraft robił to w swoich historiach. Niestety moim zdaniem historie, które tworzyła z tymi istotami były zwykle tymi gorszymi i niezwykle nudnymi. Poza tym nie jestem pewny jak odbierać fakt, że w jej historiach ghule czczą przedwieczne istoty, a z tego co kojarzę Lovecraft opisywał raczej ich niechęć do nich i dlatego były gotowe postawić się ich obrzydliwym pomiotom.
Znacznie lepiej wypadają moim zdaniem historie gdzie autorka wykorzystuje przedwieczne istoty. Podobała mi się choćby historia gdzie wynurzyło się r'lyeh, a ludzie ostatnimi oporami próbowali się bronić w z góry skazanej na porażkę walce Autorka często korzystała też z czcicieli Dagona z Innsmouth i podobało mi się opisanie co spotkało to miasto z biegiem lat po oczyszczeniu, które opisał Lovecraft. Pojawia się również Azathoth i te historie też były całkiem fajne.
Generalnie widać, że autorka stara się bardzo zbliżyć do stylu twórcy tego uniwersum, ale dodaje też sporo od siebie. Lovecraft unikał dialogów, a bardziej skupiał się na opisach emocji i miejsc, z kolei u autorki potrafi być dialogów między bohaterami całkiem sporo. Większość też zawartych tu historii tworzy związki lgbt zwłaszcza te lesbijskie. Mi to nie przeszkadzało, ale wiadomo każdy reaguje inaczej i to może niektórych czytelników zniechęcić.
W każdym razie ciężko mi polecić tę książkę. Być może warto przeczytać tu kilka historii, ale jako całość mnie nie porwała. Taki przeciętny zabijacz czasu, bez większego szału.

Pochłonięty potwornym światem Lovecrafta zawsze chętnie szukam innych powieści w tym uniwersum i z ciekawością patrze jak inni pisarze radzą sobie ze spadkiem jaki zostawił im po sobie autor. Na tę książkę trafiłem zupełnym przypadkiem po tym jak wypadła mi w rekomendacjach, a widząc opis byłem bardzo zaintrygowany. No więc jak się to skończyło?
Początek był potworny... Nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1161
145

Na półkach: , , , ,

Wszystkie opowiadania z tego zbioru nawiązują mniej lub bardziej do Lovecrafta. Ciężkie i ociekające mrokiem (u Kiernan klimat jest tak mroczny, że właściwie depresyjny),wydaje mi się, że jednak w większości nie są typowymi opowieściami grozy. Mało tu fabuły, wydarzenia najczęściej zatrzymują się w jednym momencie, w którym analizowane są psychologiczne niuanse relacji między bohaterkami (rzadziej bohaterami, bo u Kiernan większość postaci pozostaje w związkach jednopłciowych).

Najlepiej wspominam te z tłem historycznym i "paleontologiczne", a najbardziej przeraziły "Niebezpieczeństwa Uwolnionych Obiektów". Musiałam je sobie dozować, bo w większej dozie przytłaczają.

Wszystkie opowiadania z tego zbioru nawiązują mniej lub bardziej do Lovecrafta. Ciężkie i ociekające mrokiem (u Kiernan klimat jest tak mroczny, że właściwie depresyjny),wydaje mi się, że jednak w większości nie są typowymi opowieściami grozy. Mało tu fabuły, wydarzenia najczęściej zatrzymują się w jednym momencie, w którym analizowane są psychologiczne niuanse relacji...

więcej Pokaż mimo to

avatar
636
606

Na półkach: , ,

“Domy Na Dnie Morza” to hołd, złożony przez Caitlin R. Kiernan twórczości H.P. Lovecrafta, hołd totalny i ekstremalny - opowiadania z (obszernego!) tomu to w zasadzie “fanfiki”, podejmujące motywy i wątki obecne w jego twórczości; czasem przerabiające oryginalne tytuły, czasem rozszerzające lub uzupełniające ich fabułę, wzbogacające o nowe znaczenia i kierunki.

Ten kiernanowski hołd robi tym większe wrażenie, że naprawdę rzadko się zdarza, by uznany, posiadający własną silną “markę” autor aż tak mocno angażował się w świat, w dzieło innego twórcy. Poszczególne opowiadania są jak cegiełki na ołtarzu ku czci Lovecrafta, często prawie że cytujące oryginalne teksty, aczkolwiek mutując te lovecraftowskie motywy Kiernan filtruje je przez własną wrażliwość i nadaje własny kształt. Znacznie mniej tutaj grozy, mniej tego obezwładniającego koszmarnego klimatu, raczej intryguje nowa perspektywa, nowe spojrzenie na znane już motywy i rozwiązania.
Kiernan lubi zabawy z nielinearną narracją - często niczym w “Grze w Klasy” u Cortazara (tout proportions gardees) rozrzuca chaotycznie elementy historii a czytelnik sam ma sobie ją poskładać.
Częsty motyw to miłość lesbijska i, szerzej, tożsamość płciowa. To zdecydowane (wręcz ostentacyjne) wychodzenie z szafy, tak, że jakby kogoś miały tego typu wątki bardzo mierzić, niech będzie ostrzeżony (aczkolwiek Kiernan jest tak barwną i znaczącą postacią w ruchu LGBT, że nikt się nie powinien tutaj czuć niczym zaskoczony).


W przeciwieństwie do innych fanów piszących w lovecraftowskim uniwersum (z Augustem Derlethem na czele) miejsce magicznych naparzanek, zaklęć, przeklętych ksiąg i seryjnie dopisywanych do panteonu kolejnych bóstw, u Kiernan dominuje nastrój melancholii i niepokoju, własny styl i własna wrażliwość „nałożona” na znane ramy fabularne.

Tom zawiera blisko 30 opowiadań, nie ma większego sensu drobiazgowo analizować poszczególnych fabuł, warto raczej spojrzeć bardziej z lotu ptaka.

Początkowe teksty rozczarowują - za dużo w nich paleontologicznego bełkotu (Kiernan studowała paleontologię) za mało grozy. Najczęściej zbudowane są na zasadzie paleontologicznego odkrycia wskazującego na istniejące przed milionami lat cywilizacje i tajne kulty. Kiedy jednak czytelnik zacznie pomału tracić nadzieję, zaczyna się Samo Dobre - zamiast niezbyt przekonującego łączenia nauki z fantastyką Kiernan zaczyna bawić się klasycznymi tekstami Old Genta.

Najczęściej będzie to dotyczyło jednego z najlepszych - “Widma Nad Innsmouth”. Opisane zostaną kolejne przemiany w rybio-ludzi (“Rybia Panna Młoda”, “Przemiana Elisabeth Haskins”),kultyści Dagona praktykować wciąż będą religijne rytuały (“Na Rafie”),wspomnienia podmorskiej przeszłości prześladować będą współczesnych bohaterów (“Modlitwa Kości”, “Domy Na Dnie Morza”) a koty (niczym u Gaimana) ratować będą ludzkość przed morską zagładą (“Koty Z River Street”).

Drugi powracający motyw to ghule, znane najbardziej z “Modelu Pickmana” (choć fan HPL i “Przyczajoną Grozę” sobie przypomni). Tak jest np. w “Martwym I Szalonym” czy w “1003 Baśni Szeherezady”. Warto odnotować szczególne poczucie humoru, każące Kiernan opisać romans ghula z… rybio-dziewczyną z Innsmouth na melodię Romea I Julii (“Miłość Jest Zakazana, My Kraczemy I Wyjemy”).

Trzeci nurt to opowieści z Krainy Snów. Tutaj znajdziemy m.in. “Niebezpieczeństwa Uwolnionych Obiektów”- w której tajemna księga „ucieka” z Królestwa Snów i wpada w ręce pewnej kobiety, “Córka Alchemika” - alchemiczka znajduje „jajo smoka”, jej żona kaleczy się i zaczyna odmieniać w tegoż smoka, czy rozbudowana “Madonna Pickmana” (tutaj rozbudowana mitologia Krainy łączy się z opowieściami o ghulach).

Bardzo udane są pendants to znanych opowiadań. “U Bramy Głębszego Snu” 7/10 stanowi uzupełnienie do arcysławnego “Ducha Ciemności” vel “Nawiedziciela Mroku” (pewna kobieta znajduje na plaży wyrzucony przez morze … Świecący Trapezoedr. Obiekt doprowadza ją do szaleństwa i tragicznego końca, co obserwuje jej ukochana. Z kolei imponująca stężeniem niepokoju, mroku i grozy “Żona Ogara” rozwija wątki znane z “Ogara” (ponownie pojawia się statuetka Ogara, są kultyści, śmierć która „nie jest śmiercią”, powrót nieumarłej (odmienionej jak w Cmętarzu) a w kiernanowskim bonusie miłość lesbijska).

Wyróżniają się również łączące mitologię Lovecrafta z body weirdem Kathe Koja, epatujące klimatem śmiertelnej choroby (i znowu miłością lesbijską) “Siły Pływowe” (cień z morza „rani” bohaterkę i czyni w jej boku dziurę do „centrum kosmosu” i szalonego Azathotha).

Chyba najlepiej w zbiorze wypadły jednak dwie mroczne, ponure wariacje post-apokaliptyczne. Najpierw przypominające obraz Beksińskiego opowiadanie “John Four” (być może tłumacz się zdrzemnął, bo treść zdaje się nawiązywać do opowieści o Samarytance, trzeba trafu, rozdziale 4 ewangelii św. Jana) - na Ziemi po “inwazji” Azathotha, rządzonej przez czarnego faraona Nyarlathotepa, bezimienna kobieta oferuje zgromadzonym nieszczęśnikom łyk z sadzawki zapomnienia, a potem kapitalne “Czarne Statki Widziane Na Południe Od Nieba” (South Of Heaven - you got it?) - tym razem cywilizacja się wali pod naporem Wielkiego Cthulhu i jego morskich armii, wśród niedobitków ludzkości zamkniętych w obronnych twierdzach kultyści knują swe kultystyczne spiski - mniamh!

Jest jeszcze rozbudowana opowieść sci-fi “M Jak Mars”, bardziej od Lovecrafta przypominająca… Seksmisję (baza kosmiczna na Marsie, społeczność samych kobiet, obudzony z letargu samotny mężczyzna niesie zagładę).

W zamykającym tom tzw. “Cyklu Dandridge”, klimatem przypominającym komiks Rork (jeszcze jeden inspirowany HPL…) połączone są motywy morskiej inwazji Cthulhu/Dagona i znanego z “Muzyki Ericha Zanna” motywu jednostki samodzielnie powstrzymującej (“hold the door”!) katastrofę.

+

Podsumowując - ocena łączna przewyższa sumę pojedynczych opowieści. Tutaj liczy się raczej nastrój całości, konsekwencja w budowaniu weirdowego klimatu, niepokoju i dyskomfortu czytelnika.
Fani Lovecrafta muszą sięgnąć po ten tom, to dla nich lektura obowiązkowa, przy pomocy znanych motywów i rozwiązań snująca własną, niepokojącą, melancholijno depresyjną opowieść, nowoczesne weird fiction wysokiej próby, choć przyznać trzeba, że zdarzają się czasem Kiernan ewidentne misfire’y, gdzie nie bardzo wiadomo, o co jej chodzi i czemu biadoli.
Z drugiej strony osoby nie znające twórczości Mistrza z Providence nie powinny rozpoczynać poznawania jego uniwersum od “Domów”. Oczywiste, częste i gęste nawiązania do źródłowych oryginałów Lovecrafta co rusz powodować będą u przygodnego czytelnika poczucie zagubienia, a nawet jeśli uda się śledzić przebieg wydarzeń, to i tak szereg znaczeń umknie.


PS.
Co do “John Four” się nie upieram, ale odmiany (a w zasadzie jej braku) nazwy Ulthar to się doczepię. W mojej ocenie, uświęconej dotychczasową tradycją przekładów, słowo “Ulthar” się odmienia! Do Ulthar-U, z Ulthar-EM, w Ulthar-ZE (tak samo jak np. Londyn czy Paryż). W końcu jest opowiadanie “Koty Ultharu”.

“Domy Na Dnie Morza” to hołd, złożony przez Caitlin R. Kiernan twórczości H.P. Lovecrafta, hołd totalny i ekstremalny - opowiadania z (obszernego!) tomu to w zasadzie “fanfiki”, podejmujące motywy i wątki obecne w jego twórczości; czasem przerabiające oryginalne tytuły, czasem rozszerzające lub uzupełniające ich fabułę, wzbogacające o nowe znaczenia i kierunki.

Ten...

więcej Pokaż mimo to

avatar
299
68

Na półkach: ,

Spodziewałem się czegoś znacznie lepszego i mniej męczącego do czytania.... Jednak prawdziwy Lovecraft jest najlepszy.

Spodziewałem się czegoś znacznie lepszego i mniej męczącego do czytania.... Jednak prawdziwy Lovecraft jest najlepszy.

Pokaż mimo to

avatar
39
39

Na półkach:

Niektóre opowiadania dość męczące, inne natomiast wciągające niczym morski wir. Napewno warta polecenia dla fanów Lovecrafta i wykrewowanej przez niego mitologii, dla reszty wydaje mi się, że może okazać się zbyt niejasna i dziwna.

Niektóre opowiadania dość męczące, inne natomiast wciągające niczym morski wir. Napewno warta polecenia dla fanów Lovecrafta i wykrewowanej przez niego mitologii, dla reszty wydaje mi się, że może okazać się zbyt niejasna i dziwna.

Pokaż mimo to

avatar
238
154

Na półkach:

A mnie się podobało. Bardzo. Nie oczekiwałem kopii Lovecrafta, a oryginalnego pomysłu na kontynuację jego dzieła i dostosowania go do nowych realiów.

Plastyczne opisy, bardzo ładny język. Przede wszystkim niesamowity klimat. Czasem oniryczny, baśniowy i niedopowiedziany. Czasem dosłowny i obleśny, wbijający się jak igła pod paznokieć. Mamy tu wszystko, od Krainy Snów, przez ghule i horror sci-fi do slice of life stories. A czasem ten horror to nie to niepoznane, lecz to najbardziej ludzkie. Można przenieść niektóre z opowieści na bardziej metaforyczne tło, a wtedy stają sie bardziej prowokujące i przerażające.

To nie jest horrorowy fast-food, to wykwitne danie z owoców morza [sic!].

A mnie się podobało. Bardzo. Nie oczekiwałem kopii Lovecrafta, a oryginalnego pomysłu na kontynuację jego dzieła i dostosowania go do nowych realiów.

Plastyczne opisy, bardzo ładny język. Przede wszystkim niesamowity klimat. Czasem oniryczny, baśniowy i niedopowiedziany. Czasem dosłowny i obleśny, wbijający się jak igła pod paznokieć. Mamy tu wszystko, od Krainy Snów,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    220
  • Posiadam
    60
  • Przeczytane
    58
  • Horror
    8
  • 2023
    8
  • Teraz czytam
    7
  • Legimi
    5
  • Fantastyka
    5
  • Chcę w prezencie
    2
  • Posiadam
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Domy na dnie morza


Podobne książki

Przeczytaj także