Villette

Okładka książki Villette Charlotte Brontë
Okładka książki Villette
Charlotte Brontë Wydawnictwo: Alkazar klasyka
452 str. 7 godz. 32 min.
Kategoria:
klasyka
Tytuł oryginału:
Villette
Wydawnictwo:
Alkazar
Data wydania:
1993-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1993-01-01
Liczba stron:
452
Czas czytania
7 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
8385784144
Tłumacz:
Róża Centnerszwerowa
Tagi:
czasy wiktoriańskie siostry książki XIX wiek
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
2 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
174
50

Na półkach:

"Jane Eyre" była powieścią o kobiecości, która indywidualizuje się, wychodzi z szarości, przedziera się na pierwszy plan i pozwala sobie pożądać: to zapewniło jednotorowość, poetycką marzycielskość oraz głęboko erotyczny charakter całości. Bardzo polubiłem tamte eksplozje żaru; jak pięknie czytać te szczere i wylewne dziewiętnastowieczne uniesienia bez choćby odrobiny zażenowania i uproszczenia charakterystycznych dla współczesności... Ale ja tu nie o Jane Eyre, a o Lucy Snowe.
"Villette", pomimo wielu podobieństw, to w pewnym sensie przeciwieństwo debiutu pani Bronte. Główną formą powieści jest również kobiecość w zetknięciu z różnymi formami męskości, lecz tym razem cień i nuda spowija tu wszystko co w jakikolwiek sposób mogłoby świadczyć o dążności, aktywności czy erotyzmie.
Drugoplanowość narratorki , zostawanie w tle, nieśmiałość, bierność, pobożność, sprowadzanie się do pozycji obserwatorki (nie bez powodu powieść nosi tytuł Villette a nie Lucy Snowe) w bardzo przykry sposób wzięły górę nad całą treścią, która, pomimo obiecujących początków, również stała się bezwolna, nijaka i nieciekawa.
Dodając do tego jeszcze bardzo dużą objętość i niezróżnicowanie akcji otrzymujemy ułożoną i ładną, lecz przeciągniętą i z gruntu antyerotyczną powieść o kobiecości, która musi pozostać w tle niezależnie od jej pragnień i namiętności.
W takiej topornej formie dużo ciężej było mi również pobłażać całej masie niezwykłych "koincydencji" charakterystycznych dla Bronte (nawet nie starała się ich jakoś dla przyzwoitości "ukryć"; tu objawił się deficyt pasji i charakteru całej książki) jak i jej wszędobylskiej religijności, chociaż doceniam całkiem przystępną krytykę katolicyzmu.

"Jane Eyre" była powieścią o kobiecości, która indywidualizuje się, wychodzi z szarości, przedziera się na pierwszy plan i pozwala sobie pożądać: to zapewniło jednotorowość, poetycką marzycielskość oraz głęboko erotyczny charakter całości. Bardzo polubiłem tamte eksplozje żaru; jak pięknie czytać te szczere i wylewne dziewiętnastowieczne uniesienia bez choćby odrobiny...

więcej Pokaż mimo to

avatar
55
18

Na półkach:

Villette, to druga, po Dziwnych losach Jane Eyre, książka Charlotte Bronte, po którą sięgnęłam, i którą podobnie jak poprzedniczkę, wręcz pochłonęłam w ciągu kilku dni.

Charlotte Bronte potrafi wciągnąć czytelnika, od jej powieści nie da się oderwać. W typowy dla siebie sposób buduje klimat opowieści, ze zwyczajnych wydarzeń i przeżyć potrafi uczynić zagadkę, tchnąć ducha tajemnicy w, obiektywnie rzecz biorąc, czasem nawet prozaiczne przygody swoich bohaterów. I nawet jeżeli czytelnik się domyśla przyszłych zwrotów akcji, to nadal odczuwa dreszczyk przyjemności, że wciąż wszystkie karty nie zostały mu odkryte.

To co, w Villette najbardziej mi się podobało to, powolne prowadzenie akcji i podobnie jak w Jane Eyre – prześledzenie losów głównej bohaterki od jej dzieciństwa do lat dorosłych. Również sama Lucy Snowe – rozważna, trzymająca się na wodzy, świadoma siebie kobieta, da się lubić. Ogromną wartością książki jest wnikliwy opis przeżyć wewnętrznych, psychologia postaci, analityczny obraz samotności i depresji, która w pewnym momencie dopada bohaterkę. I oczywiście wątek paranormalny w postaci zakonnicy, który jak widać u Bronte musi się pojawić, wraz z jej wytłumaczeniem – to coś, co mnie kupiło przy czytaniu Villette.

Jest jednak kilka rzeczy, za które odejmuję ocenę. Przede wszystkim uciekanie Bronte w rozbudowane charakterystyki bohaterów, w sytuacji, kiedy mogła sięgnąć po subtelniejszą formę przedstawienia postaci. Szczególnie uderzyło mnie to przy konstruowaniu Monsieur Paula. Bronte zamiast pozwolić czytelnikowi wyrobić sobie o nim własne zdanie, za pomocą opisów zdarzeń lub dialogów, podawała na tacy gotowy opis jego charakteru, czy zmiany w postępowaniu. Czasami też zdawało mi się, że postać tę buduje naprędce lub niekonsekwentnie. Pomijam już oczywistą wadę tej postaci, która zdyskwalifikowała ją w moich oczach, czyli uległość wobec środowiska.

Nie zmienia to jednak mojej pozytywnej oceny, aczkolwiek chyba Jane Eyre pozostanie na razie na pierwszym miejscu.

Dla mnie Villette to przede wszystkim opowieść o nierówności losu – o tym, że na świecie są ludzie, którzy urodzili się pod szczęśliwą gwiazdą, którzy skupiają w sobie wszystko co dobre i piękne i to samo też do siebie przyciągają, jak również są ludzie, którzy nawet pomimo wrodzonej dobroci, napotykają na swojej drodze jedynie przeszkody i nieszczęścia. Ta myśl, powtarzana przez Lucy Snowe jak refren, nie pozwala mi przyjąć, że zakończenie książki jest otwarte, ani tym bardziej szczęśliwe. Po prostu, Lucy Snowe należy do tego drugiego gatunku ludzi.

Villette, to druga, po Dziwnych losach Jane Eyre, książka Charlotte Bronte, po którą sięgnęłam, i którą podobnie jak poprzedniczkę, wręcz pochłonęłam w ciągu kilku dni.

Charlotte Bronte potrafi wciągnąć czytelnika, od jej powieści nie da się oderwać. W typowy dla siebie sposób buduje klimat opowieści, ze zwyczajnych wydarzeń i przeżyć potrafi uczynić zagadkę, tchnąć ducha...

więcej Pokaż mimo to

avatar
536
536

Na półkach: , , , , , ,

Lucy Snowe została sama, bez rodziny, bez środków, bez perspektyw na lepsze życie. W obliczu niewygodnej sytuacji, w jakiej się znalazła, decyduje się na desperacki krok – opuszcza ojczystą Anglię i płynie na kontynent. Przystankiem docelowym staje się Villette, miasto w Belgii, gdzie Lucy szczęśliwym trafem znajduje zatrudnienie na pensji, początkowo jako bona dzieci właścicielki, potem jako nauczycielka angielskiego.

Już od dawna chciałam lepiej poznać twórczość Charlotte Bronte, bo dotychczas znałam tylko jedną jej książkę, dlatego w końcu postanowiłam sięgnąć po „Villette”. Chciałam też sprawdzić, czy „Villette” spodoba mi się bardziej niż właśnie ta jedna przeczytana już przeze mnie książka autorki, czyli „Jane Eyre”. I teraz, po zakończeniu lektury mogę powiedzieć, że o ile „Villette” podobała mi się i ją doceniam, o tyle „Jane Eyre” podobała mi się bardziej.

W „Villette” przede wszystkim brakuje fabuły. Nie jest to bynajmniej wada, po prostu środek ciężkości tej historii jest tak wyważony, by wydarzenia były pretekstem do opisu przeżyć wewnętrznych Lucy. To właśnie one są najważniejszym elementem książki. A Lucy, choć jest bohaterką bardzo spokojną, stonowaną, o nerwach ze stali i nieugiętej woli, życie wewnętrzne ma bardzo bogate. Opisy jej uczuć i przemyśleń są barwne, bardzo piękne i często trafne, ale muszę przyznać, że mnie czasem troszeczkę męczyły i musiałam robić sobie przerwy w lekturze.

Samą Lucy Snowe również polubiłam. To bohaterka na wskroś wiktoriańska, o ugruntowanych poglądach i spojrzeniu na świat, a jednocześnie bardzo bierna i niepewna siebie. Niemal wszystkie wydarzenia w książce toczą się bardziej obok niej niż z nią jako sprawczynią, bardziej je obserwuje niż w nich uczestniczy. To może irytować zwłaszcza kogoś, kto po klasykę z tego okresu nie sięgał wcześniej, więc zdecydowanie nie jest to książka, od której czytanie klasyki polecałabym zaczynać.

O tym, że „Villette” zawiera wątki autobiograficzne wiedziałam przed rozpoczęciem lektury i uważam, że wiedza ta naprawdę może zmienić postrzeganie całości. Oczywiście to nie jest autobiografia, więc nie wszystkie wątki z życia autorki pokrywają się z kolejami życia Lucy Snowe, ale to, co łączy historie Charlotte Bronte i jej bohaterki, jest widoczne.

Mówiąc szczerze, myślałam że „Villette” bardziej mnie zachwyci, ale nie mogę powiedzieć, że mi się nie podobała. Niektóre cytaty, a także niejednoznaczne zakończenie, zostaną ze mną na długo.

Lucy Snowe została sama, bez rodziny, bez środków, bez perspektyw na lepsze życie. W obliczu niewygodnej sytuacji, w jakiej się znalazła, decyduje się na desperacki krok – opuszcza ojczystą Anglię i płynie na kontynent. Przystankiem docelowym staje się Villette, miasto w Belgii, gdzie Lucy szczęśliwym trafem znajduje zatrudnienie na pensji, początkowo jako bona dzieci...

więcej Pokaż mimo to

avatar
152
152

Na półkach:

4/52

Charlotte Bronte - Villette

Villette przez krytyków określana jest jako najlepsza książka Bronte - nowatorska, poruszająca, a do tego w dużej mierze autobiograficzna - Bronte przemyca w niej wiele wątków ze swojego życia.

Nie umiem się odnieść, do innych książek pisarki, bo ta jest moim pierwszym z nią spotkaniem. Jestem pewna natomiast, że nie zachwyciła mnie tak jak zapowiadano, że powinna.

Całą historię śledzimy z perspektywy głównej bohaterki - Lucy Snowe. Zapis jest strumieniem myśli kobiety. Próżno tu szukać innego spojrzenia, dialogów jest jak na lekarstwo. Panienka raczy nas za to ogromną ilością opisów otaczającej jej rzeczywistości i swoich humorów. To jest coś czego nigdy w literaturze nie lubiłam w nadmiarze - męczą mnie całostronnicowe opisy. Książka ma około 700 stron, myślę że bez szkody dla niej można by uciąć 1/4.

Lucy poznajemy jako osieroconą młodą dziewczynę szukającą pomysłu na życie, czy może trafniej byłoby napisać - przeżycie. Skazana od młodości tylko na siebie musi znaleźć sposób na swoje utrzymanie. Angielka postanawia spróbować swego szczęścia w Villette gdzie za sprawą kilku szczęśliwych zbiegów okoliczności trafia do szkoły Madame Beck. Dziewczyna otrzymuje posadę nauczycielki angielskiego i pozwala czytelnikowi, poprzez dostęp do jej myśli, lepiej się poznać.

Kogo zatem poznajemy? Poznajemy wiecznie zdystansowaną, smutną i niepewną siebie kobietę. Zdeterminowaną do życia w pojedynkę - przyzwyczajoną do tego że zawsze musi sobie radzić sama. Nawet kiedy poznaje przyjaciół boi się przyjąć inicjatywę. Jest pełna sprzeczności bo o ile potrafi o siebie zadbać, jeśli chodzi o pracę i utrzymanie, to w życiu prywatnym od życia bierze tylko tyle ile ono samo postanawia jej dać. Jest pasywna i w mojej ocenie, właśnie przez swój stosunek do siebie skazana na trudności.

Zakończenie książki jest dość zaskakujące i ciekawe przez swoją niejednoznaczność. Całość jednak zmęczyła mnie powolnym tempem, mnogością opisów i tym ciągłym smutkiem głównej bohaterki. Nie do końca poczułam tę historię. Mimo, że jest w niej multum opisów emocji Lucy, to kobieta nie stała mi się bliska, nie potrafiłam się z nią zżyć i jej współczuć. Obserwowałam jej poczynania z boku, neutralnie, może nawet zimno. Dziwiąc się co chwilę, czemu działa w określony sposób.

Tym razem zatem bez fajerwerków. Sama historia jest ciekawa, ale okopana tak długimi opisami, że stała sie dla mnie trudna do przebrnięcia.

4/52

Charlotte Bronte - Villette

Villette przez krytyków określana jest jako najlepsza książka Bronte - nowatorska, poruszająca, a do tego w dużej mierze autobiograficzna - Bronte przemyca w niej wiele wątków ze swojego życia.

Nie umiem się odnieść, do innych książek pisarki, bo ta jest moim pierwszym z nią spotkaniem. Jestem pewna natomiast, że nie zachwyciła mnie tak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
304
132

Na półkach:

Od pierwszego momentu, gdy w fabule pojawił się pewien "mały człowieczek", czułam się zaintrygowana tą postacią i zaciekawiona w jaki sposób Brontë wykreuje monsieur Paula Emmanuela. A zrobiła to po prostu świetnie. Może momentami pewne sytuacje były aż nazbyt przejaskrawione, ale bawiłam się przy kolejnych fragmentach z tym bohaterem świetnie. Uwielbiam takie postaci czy wątki drugoplanowe, które dla mnie jako czytelnika stają się najważniejsze i zwykle najwierniej zachowane w pamięci na długo po przeczytaniu książki.
Każdemu, kto spodziewałby się niezwykle gorących wątków romantycznych poradziłabym nieco uszczuplić oczekiwania.

Czytelnik sięgający po książkę z epoki wiktoriańskiej spodziewa się niespiesznej fabuły, ale moim zdaniem nawet w takim przypadku można się trochę wynudzić na "Villette". Oprócz tego bywają irytujące momenty, jak ciągłe wściekłe ataki na katolicyzm i papistów. Sam fakt poruszania tematu różnic religijnych nie powinien dziwić, wszak Charlotte Brontë była córka pastora, ale częstotliwość i forma ekspresji w tym temacie po prostu są nachalną propagandą raczej, aniżeli chęcią wyartykułowania swoich przekonań.

"Villette", podobnie jak "Dziwne losy Jane Eyre", są wartymi uwagi książkami pod względem konstrukcji psychologicznych postaci i zdolności autorki do uzasadniania ich motywacji działań, Doceniam w autorach tę właśnie umiejętność konstruowania konsekwentnych portretów psychologicznych zarówno płytkich postaci, jak i tych skomplikowanych, a także kreślenia zawiłych relacji między bohaterami. Skrytość, apodyktyczność, tajemniczość bohaterów to cechy, które zawsze intrygują i czynią nawet najbardziej niespieszną fabułę ciekawą i zapadającą w pamięć.

Od pierwszego momentu, gdy w fabule pojawił się pewien "mały człowieczek", czułam się zaintrygowana tą postacią i zaciekawiona w jaki sposób Brontë wykreuje monsieur Paula Emmanuela. A zrobiła to po prostu świetnie. Może momentami pewne sytuacje były aż nazbyt przejaskrawione, ale bawiłam się przy kolejnych fragmentach z tym bohaterem świetnie. Uwielbiam takie postaci czy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1378
335

Na półkach: , ,

Początek książki interesujący, następnie akcja bardzo zwalnia, aby przy około 400 stronie przyśpieszyć, wciągnąć i zainteresować. Fabuła powieści jest mocno wiktoriańska, zarówno język jak i treść. Jest dużo opisów przyrody, zdarzeń, zachowań, relacji międzyludzkich. Zawiera obszerne przemyślenia głównej bohaterki na temat jej sytuacji życiowej, jej znajomych i niewielu przyjaciół.
Główna bohaterka, Lucy Snow jest młodą, samotną i ubogą dziewczyną. W wyniku różnych zbiegów okoliczności życiowych musi wziąć odpowiedzialność za swoje życie, podjąć pracę i zabezpieczyć sobie codzienny byt. Na swojej drodze spotyka wielu dobrych ludzi, którzy w miarę możliwości pomagają jej i wspierają, niestety nie brakuje też w jej otoczeniu fałszywych życzliwych osób. W czasach wiktoriańskich kobietom samotnym było bardzo ciężko. Pracowitość, wytrwałość i odwaga Lucy Snow, pozwala na podejmowanie odważnych decyzji, zmaganie się z trudnościami i powoli dochodzenia do celu. Zakończenie jej drogi zaskakuje.
Powieść do przeczytania dla osób, które zdecydowanie lubią styl Charlotty Bronte, epokę wiktoriańską i lubią nieśpieszną, a nawet bardzo powolną akcję.

Początek książki interesujący, następnie akcja bardzo zwalnia, aby przy około 400 stronie przyśpieszyć, wciągnąć i zainteresować. Fabuła powieści jest mocno wiktoriańska, zarówno język jak i treść. Jest dużo opisów przyrody, zdarzeń, zachowań, relacji międzyludzkich. Zawiera obszerne przemyślenia głównej bohaterki na temat jej sytuacji życiowej, jej znajomych i niewielu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
328
138

Na półkach: ,

„Villette” to powieść, która wzbudza ciekawość w czytelniku i wnika w głąb jego duszy. Ale nie jest to dziwne, bo autorką jest jedna z sióstr Bronte, autorka znanej książki o Jane Eyre, mnie osobiście „Villette” bardziej wzruszyła niż „Dziwne losy Jane Eyre”.
Bohaterką powieści jest Lucy Snowe - uboga, samotna dziewczyna, która w pewnym momencie swego życia wyjeżdza z Anglii na kontynent europejski i trafia do miasteczka Villette. Dzięki różnym zbiegom okoliczności, naszej bohaterce udaje się znaleźć pracę w szkole z internatem, gdzie z czasem zostaje nauczycielką. Życie Lucy Snowe jest opisane w bardzo ciekawy sposób, ukazując wewnętrzne rozterki tej postaci, jej samotność, która powoduje, że Lucy docenia każdy odruch życzliwości od drugiej osoby i marzy o prawdziwej przyjaźni.
„Villette” to książka, która mnie całkowicie wciągnęła i poruszyła do głębi; no i to dwuznaczne zakończenie...

„Villette” to powieść, która wzbudza ciekawość w czytelniku i wnika w głąb jego duszy. Ale nie jest to dziwne, bo autorką jest jedna z sióstr Bronte, autorka znanej książki o Jane Eyre, mnie osobiście „Villette” bardziej wzruszyła niż „Dziwne losy Jane Eyre”.
Bohaterką powieści jest Lucy Snowe - uboga, samotna dziewczyna, która w pewnym momencie swego życia wyjeżdza z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
205
107

Na półkach: ,

Czy to był traktat o różnicach wyznaniowych? Czy to powieść o niezatartych do dziś różnicach pomiędzy Wyspami a Kontynentem? Czy to był dramat o kobiecie zmuszonej do samodzielnej egzystencji? Trzy razy TAK.
Nierówna, rozbudowana, wierna epoce historia, w którą wierzyłam w każdej chwili. Niesamowite jak Charlotte Brontë potrafi utkać tak gęstą sieć bohaterów i wydarzeń, że niebezpiecznie zbliża ją to do relacji z rzeczywistych wydarzeń.
Pojawia się wielu bohaterów, każdy ze swoim wątkiem zazębiającym się o losy Lucy, pieczołowicie rozbudowanym i zamkniętym w odpowiednim momencie. Opowieść rozwija się niespiesznie, po to by regularnie wpędzać nas w wir zdarzeń i ponownie wyhamowywać. Ten dreszcz podniecenia, to ewidentnie uczucie zamierzone i sprowokowane przez autorkę. Pozwala współczuć z główną bohaterką, przeżywać tak jak ona, bez dystansu, będąc tak samo jak ona zaskoczonym. Moje zaskoczenie trwało do ostatnich stron. Ba, do ostatniego akapitu. Wspaniała lektura!

Czy to był traktat o różnicach wyznaniowych? Czy to powieść o niezatartych do dziś różnicach pomiędzy Wyspami a Kontynentem? Czy to był dramat o kobiecie zmuszonej do samodzielnej egzystencji? Trzy razy TAK.
Nierówna, rozbudowana, wierna epoce historia, w którą wierzyłam w każdej chwili. Niesamowite jak Charlotte Brontë potrafi utkać tak gęstą sieć bohaterów i wydarzeń, że...

więcej Pokaż mimo to

avatar
205
107

Na półkach: ,

Czy to był traktat o różnicach wyznaniowych? Czy to powieść o niezatartych do dziś różnicach pomiędzy Wyspami a Kontynentem? Czy to był dramat o kobiecie zmuszonej do samodzielnej egzystencji? Trzy razy TAK.
Nierówna, rozbudowana, wierna epoce historia, w którą wierzyłam w każdej chwili. Niesamowite jak Charlotte Brontë potrafi utkać tak gęstą sieć bohaterów i wydarzeń, że niebezpiecznie zbliża ją to do relacji z rzeczywistych wydarzeń.
Pojawia się wielu bohaterów, każdy ze swoim wątkiem zazębiającym się o losy Lucy, pieczołowicie rozbudowanym i zamkniętym w odpowiednim momencie. Opowieść rozwija się niespiesznie, po to by regularnie wpędzać nas w wir zdarzeń i ponownie wyhamowywać. Ten dreszcz podniecenia, to ewidentnie uczucie zamierzone i sprowokowane przez autorkę. Pozwala współczuć z główną bohaterką, przeżywać tak jak ona, bez dystansu, będąc tak samo jak ona zaskoczonym. Moje zaskoczenie trwało do ostatnich stron. Ba, do ostatniego akapitu. Wspaniała lektura!

Czy to był traktat o różnicach wyznaniowych? Czy to powieść o niezatartych do dziś różnicach pomiędzy Wyspami a Kontynentem? Czy to był dramat o kobiecie zmuszonej do samodzielnej egzystencji? Trzy razy TAK.
Nierówna, rozbudowana, wierna epoce historia, w którą wierzyłam w każdej chwili. Niesamowite jak Charlotte Brontë potrafi utkać tak gęstą sieć bohaterów i wydarzeń, że...

więcej Pokaż mimo to

avatar
81
74

Na półkach:

Książka dość mocno mnie wymęczyła, była trochę zbyt długa i powolna. Najbardziej podobały mi się ostatnie rozdziały.

Książka dość mocno mnie wymęczyła, była trochę zbyt długa i powolna. Najbardziej podobały mi się ostatnie rozdziały.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    2 354
  • Przeczytane
    1 465
  • Posiadam
    548
  • Klasyka
    73
  • Ulubione
    63
  • Teraz czytam
    49
  • Chcę w prezencie
    32
  • Literatura angielska
    27
  • 2013
    23
  • 2012
    22

Cytaty

Więcej
Charlotte Brontë Villette Zobacz więcej
Charlotte Brontë Villette Zobacz więcej
Charlotte Brontë Villette Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także