Pianissimo

Okładka książki Pianissimo Agata Suchocka
Okładka książki Pianissimo
Agata Suchocka Wydawnictwo: Wydawnictwa Videograf S.A. literatura obyczajowa, romans
240 str. 4 godz. 0 min.
Kategoria:
literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo:
Wydawnictwa Videograf S.A.
Data wydania:
2021-04-13
Data 1. wyd. pol.:
2021-04-13
Liczba stron:
240
Czas czytania
4 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788378358169
Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Odmęt. Antologia morska Silke Brandt, Mort Castle, Filip Duval, Bruce Golden, Michał P. Kadlec, Mariusz Kaszyński, Anna Kłodnicka, Rafał Łoboda, Agnieszka Osikowicz-Chwaja, Romuald Pawlak, Jacek Pelczar, Michał Pleskacz, Krzysztof Rewiuk, Agata Suchocka, Emilian Wojnowski, Martyna Wróbel
Ocena 0,0
Odmęt. Antolog... Silke Brandt, Mort ...
Okładka książki Sny umarłych 2023. Polski rocznik weird fiction Dagmara Adwentowska, Daria Banasiewicz, Aleksandra Bednarska, Filip Duval, Agnieszka Fulińska, Elana Gomel, Justyna Hankus, Katarzyna Ophelia Koćma, Dariusz Ludwinek, Marcin Mleczak, Olaf Pajączkowski, Aleksander Paradowski, Przemysław Poznański, Krzysztof Rewiuk, Agata Suchocka, Sylwia Wełna, Adam Włodarczyk, Małgorzata Żebrowska
Ocena 8,3
Sny umarłych 2... Dagmara Adwentowska...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
75 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
341
215

Na półkach:

Do zakupu tej książki przyciągnęła mnie piekna okladka..powieść przesycona jest dźwiękami fortepianu... samotnością i bólem...To co połączyło bohaterów ciezko zdefiniować...zakończenie...hmm...sama nie wiem...co myśleć...Przeczytaj...i przekonaj się sama...Polecam

Do zakupu tej książki przyciągnęła mnie piekna okladka..powieść przesycona jest dźwiękami fortepianu... samotnością i bólem...To co połączyło bohaterów ciezko zdefiniować...zakończenie...hmm...sama nie wiem...co myśleć...Przeczytaj...i przekonaj się sama...Polecam

Pokaż mimo to

avatar
944
944

Na półkach: , , ,

Ona jest sponiewieraną przez los desperatką, bez lęku pędzącą drogą ku samozagładzie. Zdawać by się mogło, że ma wszystko, jednak to, co było dla niej najważniejsze, utraciła bezpowrotnie wiele lat wcześniej. Nie widzi w swoim życiu sensu, a jedynym celem jest gwałtowna, przedwczesna śmierć.
On jest wyalienowanym sierotą, pozornie niemym, najprawdopodobniej autystycznym stroicielem fortepianów, który dzięki przypadkowi zostaje okrzyknięty nadzieją polskiej pianistyki. Wyrwany z klasztornego rygoru sierocińca i rzucony w trzewia wielkiego miasta, usiłuje się zaadaptować do reguł i norm społecznych. Aby nie utonąć, dąży wytrwale do jednego tylko celu – zwycięstwa w Konkursie Chopinowskim.
Oboje są okaleczeni, oboje egzystują na krawędzi. Nie zaznali w życiu miłości, a każde musiało walczyć o przetrwanie na swój sposób. Ich ścieżki krzyżują się gwałtownie, a przypadkowe spotkanie jest szokiem. On po raz pierwszy się zakochuje – prymitywnie, intensywnie, do utraty tchu. Ona po raz ostatni pragnie zasmakować czystej, nieskalanej niewinności…

Ona jest sponiewieraną przez los desperatką, bez lęku pędzącą drogą ku samozagładzie. Zdawać by się mogło, że ma wszystko, jednak to, co było dla niej najważniejsze, utraciła bezpowrotnie wiele lat wcześniej. Nie widzi w swoim życiu sensu, a jedynym celem jest gwałtowna, przedwczesna śmierć.
On jest wyalienowanym sierotą, pozornie niemym, najprawdopodobniej autystycznym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
433
209

Na półkach: , ,

Ona – boleśnie wręcz piękna, jednak skrzywdzona przez los, z okaleczoną duszą i bez jakichkolwiek perspektyw.

On – sierota, najprawdopodobniej autystyczny outsider obdarzony genialną pamięcią i słuchem absolutnym.
Spotkanie wydawać by się mogło niemożliwe, a jednak ich drogi krzyżują się. I wtedy rozpoczyna się namiętna i szalona droga ku samozagładzie.

„Pianissimo” to powieść Agaty Suchockiej, łącząca w sobie pełen napięcia i tajemniczości romans dwojga zagubionych bohaterów z miłością do muzyki klasycznej w tle, której jednym z wątków fabularnych i głównym celem staje się wygrana w Konkursie Chopinowskim.

Mamy do czynienia z książką niezwykle przejmującą, poruszającą, która oddziałuje na wszystkie zmysły. To nie jest szczęśliwe love story, lecz opowieść o zagubieniu i próbie odżycia na nowo choćby na krótką chwilę i za wszelką cenę. Styl prowadzenia narracji jest niezwykle poetycki i piękny, sama zaś historia mroczna i pasjonująca jednocześnie.

A w tle cicho, cichutko rozbrzmiewa urzekające „Pianissimo”…

Ona – boleśnie wręcz piękna, jednak skrzywdzona przez los, z okaleczoną duszą i bez jakichkolwiek perspektyw.

On – sierota, najprawdopodobniej autystyczny outsider obdarzony genialną pamięcią i słuchem absolutnym.
Spotkanie wydawać by się mogło niemożliwe, a jednak ich drogi krzyżują się. I wtedy rozpoczyna się namiętna i szalona droga ku samozagładzie.

„Pianissimo” to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
133
132

Na półkach: ,

Polecenia książek mają sens tylko wtedy, kiedy osoba to robi zna cię na tyle dobrze, że wie, co czyni. Nietrudno jest się rozczarować już po kilku pierwszych zdaniach, a nie trzeba być ratownikiem medycznym, by wiedzieć, że poparzenie nie szybko się leczy. Książkę „Pianissimo” poleciła mi @zksiazkanarowerze, a okoliczności, w jakich tego dokonała sprzyjały jej zakupowi. Obecność przy tym akcie autorki to bonus, na który mało kto może liczyć, a jednak udało się!
Dedykacja opatrzona całusem była dla mnie wskazówką, była tropem, który niczym pies gończy podjęłam. I tylko @agata suchocka jest w stanie ocenić, czy zasłużyłam na nagrodę w postaci smakołyka.

Tabula rasa. Dwa krótkie wyrazy, a mówią tak wiele. Rodzimy się czyści, nieobarczeni ciężarem żadnych doświadczeń, a wszystko to, co następuje po chwili, kiedy opuścimy łono matki to klatki tworzące nasz prywatny film. Są jednak wyjątki, tak przecież bywa z regułami. Julian Kolbe był jednym z takich „wyjątków”.

„Pamiętam to wszystko i nigdy nie zapomnę, choćbym nie wiem jak bardzo tego pragnął.”.

Jego pierwszy oddech był poprzedzającym ostatnie tchnienie jego matki. Wbrew woli wielu równowaga została zachowana. Ona wędrowała do miejsca, gdzie dusze ściskały się w nieprzeszkadzającym nikomu tłoku, a On szedł na spotkanie samotności. Narodził się, by żyć w ciszy, którą ku pokrzepieniu innych będzie mu dane zakłócać.
Jego tablica zaczęła się zapełniać w tempie, którego mało kto mógł doświadczać, nawet prześwietlając cały swój żywot. Każdy dzień był do przeżycia i to dosłownie. Jakież męczące musiało być podejmowanie walki o to, by kolejnego ranka otworzyć oczy i tym samym zaliczyć miniony dzień do tych złożonych w hołdzie matce.

Życie w sierocińcu nie wiązało się z dobrymi perspektywami na lepsze jutro, a dla „dziecka nieadopcyjnego”, jakim stał się Julian, nie wiązało się z żadnymi, a używanie w tym miejscu stopniowania słowa „dobry” nie ma najmniejszego sensu. Jeśli miałabym wam przybliżyć to jak był traktowany w sierocińcu prowadzonym przez zakonnice, to mogę porównać to wszystko do bycia praktykantem. Wtedy to taki „delikwent” dostaje do wykonania, to wszystko, czego w różnych powodów nie chcą robić inni, coś, co znajduje się na szarym końcu listy obowiązków każdego pracownika danej firmy. Starania praktykanta z góry skazane są na zapomnienie, bo choć zadania wykona z największą atencją, to każdy (nie wyłączając jego samego) wie, że ostatni dzień okresu, na który została zawarta umowa będzie tym, w którym zakończy „karierę” w tej firmie.
Choć praktycznie nic nie mówił, dialog Juliana z instrumentami był wyraźnie słyszalny. Był dyrygentem emocji, które wzbudzał akordami fortepianowych dźwięków. Kiedy jego szczupłe palce delikatnie muskały biało czarne zęby instrumentu zaczynała się magia. Wszystko inne przestawało istnieć, zamieniając się w pustkę. To muzyka była jego światem, który tworzył poprzez swoje interpretacje utworów. Niczym Picasso zasiadał do białego płótna naciągniętego na ramę i pozwalał by jego zmysły go prowadziły. Moment, w którym cichł dźwięk struny, która jako ostatnia została trącona młoteczkiem przepełniony był niedosytem.
Jego talent wyszedł poza mury sierocińca, a on sam nie był w stanie zatrzymać nakręconego mechanizmu. Życie nie dla wszystkich przybiera kolory tęczy i choć szarość występuje w wielu odcieniach to zawsze zostanie tylko szarością. Julian zdawał sobie doskonale sprawę, że w dalszym ciągu jego sytuacja nie uległa zbytniej zmianie, a on sam nie jest niczym więcej, jak tylko narzędziem do osiągnięcia pewnych celów. Tylko, czy były one także jego?

Monotonię panoszącej się szarości przerywa „czerwona plama”. Czym ona jest? Jakie zjawisko skrywa?


… zjawisko.
Niech przepiękna okładka będzie dla was podpowiedzią. Kiedy tak na na nią zerkam widzę siebie, a fizyczna podobizna jest tylko częścią tego, co łączy mnie z główną bohaterką. Irena Łotwicka była wszystkim, czego pragnęli mężczyźni, była wszystkim, czego nienawidziły kobiety. Jej wygląd był przepustką. Jej wygląd był jej zgubą.

Dokładnie wiem, o czym teraz piszę. Sytuacje, kiedy idziesz ulicą i zaczepiający cię ludzie witając się serdecznie twierdzą, że przecież bardzo dobrze się znacie, a ty instalujesz na swojej twarzy uśmiech numer 5 i rozmawiasz z nimi jakbyś wiedziała, kim oni są. Robisz wszystko, by nikt się nie zorientował, że tak naprawdę ich nie pamiętasz… to moja codzienność. „To znowu pani!” lub „Pani jest wszędzie” - to także często słyszę. Nawet, jeśli większość czasu spędzam w moich ukochanych czterech ścianach mam prze*ane. Człowiek charakterystyczny zapada w pamięć, co bywa „przekleństwem”. Tracisz na wartości już na samym starcie, bo jakie istnieje prawdopodobieństwo, że „ta miła, sympatyczna, życzliwa, a może i mądra” ustąpi pierwszeństwa „no wiesz, ta ruda, po/kręcona”. Stajesz się reprezentatywna, a świadomość tego, że mało, kto będzie chciał tak naprawdę cię poznać dobija człowieka. Moment, kiedy zdajesz sobie z tego, że tak właśnie stało się i to kolejny już raz… jest bolesny. Właśnie tego doświadczała Irena, a poprzedzające te doświadczenie wydarzenia wytyczyły jej koryto, którym płynęła, co rusz nęcona dzikimi przystaniami. Nawet jej nie starczało siły na dłuższe stawianie oporu. Pogubiona w tym wszystkim, oddała się we władanie nurtowi.
Konkurs Chopinowski, w którym to nie, kto inny, a Julian był pretendentem do zwycięstwa, otworzyły dawno zamkniętą śluzę i pozwolił, by zalała ją fala wspomnień o niedoścignionych marzeniach, których w bardzo brutalny sposób jej pozbawiono. Świadectwo tych wydarzeń na zawsze wyrysowane zostało ostrzem na ciele Ireny.

Niektóre mosty palimy sami i robimy to tylko po to, by nas nie kusiło zawrócić. Inne wysadzają w powietrze nasi oprawcy, ci, którzy robią to dla chwili swojej chorej przyjemności. Budowa na zgliszczach jest trudna. Jednak odnajdując kogoś, kto jest twórcą doskonałym można liczyć na cud.
Tylko czy one się zdarzają?
„Ale on…! On był jak krystaliczne źródło w samym sercu pustyni, jak chłodna bryza o zapachu arbuza, orzeźwiająca w upalny dzień. Jak iskra, która miała potencjał, by na nowo rozpalić jej serce.”.
Zastąpić horror najbardziej zmysłowym romansem? Zostać nauczycielem i uczniem zarazem – można tak?

Dla tych, dla których odgłosy zagłuszające ciszę są jak skazy na diamencie nic innego jak tylko ona sama stanowi lekarstwo na całe zło świata. A wiadomo, że najlepsze specyfiki są na receptę i to nierefundowaną. Julian miał ich pełen bloczek i skrupulatnie je wypisywał, dane „pacjenta” były niezmienne, Irena Łotwicka. Kobieta, która pragnęła posmakować Juliana, choć wiedziała, że z tego uzależnienia nie uda się jej wyjść. Dawkowanie nie przynosiło zamierzonych efektów, pragnęła go całego. On czuł podobnie i to z nią chciał tworzyć jedność, dwie połówki na pozór do siebie niepasujące były idealne. Wspominając swoją dawną „świętość” zamieniłby się miejscem z diabłem, jeśli tylko by o to poprosiła.

Nasze rany nie są oznaką słabości. To świadectwo walki. I choć może się wydawać, że przegraliśmy bitwę to decyzje podejmowane w dalszym życiu przyczyniają się do tego, że wygrywamy całą cholerną wojnę.
Irena… zwyciężyła.
Odeszła na swoich warunkach nadając swojej miłości nowy wymiar.
Trzymamy w dłoniach batutę, którą kreślimy ścieżkę prowadzącą od chwili narodzin do kresu naszego życia. Spotykani gdzieś w międzyczasie ludzie starają się nam ją wyrwać. Robią to na tyle skutecznie, że niejedna szarpanina kończy się naszym upadkiem. Opatrując krwawiące kolana powinniśmy się uważnie rozglądać, bo w tym rozmazującym się tłumie szarości każdy wypatrzy swoją „czerwoną plamę”.

Sama melodia jest w tej historii tylko tłem, jest kartką z nadrukowaną pięciolinią do kreślenia nut. Gdzieś na początku mamy klucz wiolinowy zaczynający naszą opowieść, którą nie można odbierać inaczej, jak tylko wszystkimi zmysłami. Płyniemy przez 240 stron pełnych uniesień dających nam możliwość zrozumienia. Kiedy następuje coda odnosimy wrażenie, że była to najbardziej nieprawdopodobna interpretacja utworu pt. „Niema miłość”, bo to właśnie ta właściwa nie wymaga słów, jest, bowiem ciszą otuloną dźwiękami.
Przeczytałam w jednej opinii książki, że mało w niej muzyki. Naprawdę? Nie wierzę, że ktoś tak napisał. Muzyka to nie tylko dźwięki, które wpisane na liniach układają się w znośną do słuchania melodię. Muzyka to słowa i czyny, to uczucia i odczucia, to tworzenie oraz odbiór. To cichy szept, który nie każdy potrafi usłyszeć.
Autorko, niczym dobry duch poprowadziłaś mnie po tej etiudzie. Pozwoliłaś się wzruszyć, a to, że nie uroniłam łzy to tylko świadectwo jej zrozumienia. Ubrałaś w delikatne i piękne słowa nikłą część i mojej codzienności. Człowiek nawet w samotności może się zagubić. Walka z samym sobą nie zawsze przynosi zamierzone efekty, a niektóre potrafią naprawdę zaskoczyć. Ile trzeba mieć w sobie odwagi, by żyć i to nie tak jakbyśmy tego chcieli, ale tak jak chcą tego ci, którzy nas kochają… kochali.

„Zauważyłem ją dopiero wtedy, gdy wybrzmiał pogłos ostatniego akordu, odległe, senne pianissimo.”.

Niech trwa urzekające „Pianissimo”.

Polecenia książek mają sens tylko wtedy, kiedy osoba to robi zna cię na tyle dobrze, że wie, co czyni. Nietrudno jest się rozczarować już po kilku pierwszych zdaniach, a nie trzeba być ratownikiem medycznym, by wiedzieć, że poparzenie nie szybko się leczy. Książkę „Pianissimo” poleciła mi @zksiazkanarowerze, a okoliczności, w jakich tego dokonała sprzyjały jej zakupowi....

więcej Pokaż mimo to

avatar
80
68

Na półkach: ,

Książka trudna. Książka smutna. Książka brudna. Książka rozrywająca serce.
Po prostu piękna. Nie spodziewałam się, że aż tak mi się spodoba!

Co mi się podobało:
- Intensywny romans - Historia miłosna Juliana, niemego dziwaka i genialnego pianisty, oraz Ireny, udręczonej duszy i niebezpiecznej motocyklistki z mroczną, mroczną przeszłością.
- Pięknie napisane, romantyczne, zmysłowe i namiętne sceny miłosne.
- Tajemnicza przeszłość Juliana - świetne to!
- Oraz piękna muzyka wyciekająca ze stron w postaci Konkursu Chopinowskiego - słuchałam audiobooka dokładnie w tym samym czasie, w którym toczył się 18-sty konkurs. Czułam się, jakbym była wewnątrz opowieści - siedząc wśród publiczności i słuchając kandydatów :)
- Końcówka - To był mocny cios!!!

Co mi się nie podobało:
- Czasami opowieść wydawała się nieco "płytka" - Jestem to jednak w stanie zrozumieć. Agata Suchocka po prostu skupiła się na tym, co było ważne dla fabuły, a tych kilka "niekonsekwencji" nie przeszkadzało mi nic a nic.

Książka trudna. Książka smutna. Książka brudna. Książka rozrywająca serce.
Po prostu piękna. Nie spodziewałam się, że aż tak mi się spodoba!

Co mi się podobało:
- Intensywny romans - Historia miłosna Juliana, niemego dziwaka i genialnego pianisty, oraz Ireny, udręczonej duszy i niebezpiecznej motocyklistki z mroczną, mroczną przeszłością.
- Pięknie napisane, romantyczne,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
282
160

Na półkach:

Ależ niedziela pelna emocji, gdyż w moje ręce trafiła tegoroczna książka Agaty Suchockiej Pianissimo.

Jest to historia o dwóch nietuzinkowych wyalienowanych bohaterach Julianie i Irenie.
Julian to młody dopiero co odkryty pianista, który szykuje się do konkursu Chopinowskiego, z dość nieciekawym samotnym dzieciństwem.
Irena to tajemnicza kobieta, która nie potrafi odnaleźć się po traumatycznych wydarzeniach z przeszłości.
Trafiają na siebie przypadkiem a łączy ich pasja i obsesja, która kończy się niezwykłą miłością.
Czy to wystarczy aby być razem? Co ich łączy a co dzieli? Jak skończy się ta nietypowa opowieść.

Pianisimo to pełna ekspresji, plastycznych porównań i pięknego języka powieść przede wszystkim o pasji do muzyki a także namiętności, obsesji i miłości. Pokazuje jak łatwo jest oceniać ludzi po tak zwanej okładce, jak można łatwo sterować nami. Przedstawia także jak trudno odnaleźć się w naszym pełnym sprzeczności świecie.
Ja jestem pod wrażeniem może dlatego, że to mój pierwszy kontakt z literaturą Agaty Suchockiej.
Ostrzegam nie oderwiecie się od tej książki.
Polecam

Ależ niedziela pelna emocji, gdyż w moje ręce trafiła tegoroczna książka Agaty Suchockiej Pianissimo.

Jest to historia o dwóch nietuzinkowych wyalienowanych bohaterach Julianie i Irenie.
Julian to młody dopiero co odkryty pianista, który szykuje się do konkursu Chopinowskiego, z dość nieciekawym samotnym dzieciństwem.
Irena to tajemnicza kobieta, która nie potrafi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
101
80

Na półkach: ,

Bardzo, bardzo się starałam przeczytać tą książkę do końca, zawsze daje szanse myśląc, a nóż zakończenie będzie satysfakcjonujące. Nie dałam rady, ta książka jest zwyczajnie zła.
Jedyny atut jaki, w niej widzę to okładka oraz rysunki naszych głównych bohaterów na początku.
Książka nie jest gruba, ma zaledwie 200 stron. Pomysł na książkę również dobry, można byłoby stworzyć z tej historii coś naprawdę dobrego, niestety zmarnowany potencjał i to jak, bardzo.
Opisy postaci, sytuacji przegadane, używanie jak że, trudnego języka.. by wybrzmiewał dobrze ? Na tle całej fabuły? Kompletnie nie adekwatne do dialogów - krótkich, zwykłych i nie wiem czy potrzebnych. Po co to wszystko?
Sami bohaterowie.. cóż poświęcono im uwagę na tyle byśmy zdążyli ich poznać, ale ja kompletnie ich nie poznałam. To co przedstawia autorka o danej postaci.. która za chwilę robi kompletnie co, innego nie pasującego do wzoru jaki, nam przedstawiono.. jest to absurdalne.. równie dobrze można by wrzucić tam ufoludków i nic by to nie zmieniło..
Samo zaaranżowanie spotkania naszych głównych bohaterów.. no nie tania telenowela wybrzmiewa lepiej na tle tego. To co później robią nasi wspaniali nie trzyma się niczego. Nie rozumiem na jakiej podstawie? Miłość od pierwszego wejrzenia ? Ktoś jeszcze wierzy w te brednie?
Nie ma tu niczego by podbudować tą relacje.. równie dobrze mogłabym zakochać się w kasjerce myśląc o niej obsesyjnie bo raz ją tylko widziałam.. a nie to były jej włosy.
Nie wiem czy jest sens jechania tej książki bo, gorzej to już się chyba nie da.
Nie polecam.

Bardzo, bardzo się starałam przeczytać tą książkę do końca, zawsze daje szanse myśląc, a nóż zakończenie będzie satysfakcjonujące. Nie dałam rady, ta książka jest zwyczajnie zła.
Jedyny atut jaki, w niej widzę to okładka oraz rysunki naszych głównych bohaterów na początku.
Książka nie jest gruba, ma zaledwie 200 stron. Pomysł na książkę również dobry, można byłoby stworzyć...

więcej Pokaż mimo to

avatar
43
19

Na półkach: ,

Strata czasu. Przez większość książki miałam wrażenie że nic się nie dzieje, a jak już się coś zadziało to wątek urywany. Postać austysty też była przedstawiona topornie. Nie polecam nikomu.

Strata czasu. Przez większość książki miałam wrażenie że nic się nie dzieje, a jak już się coś zadziało to wątek urywany. Postać austysty też była przedstawiona topornie. Nie polecam nikomu.

Pokaż mimo to

avatar
458
87

Na półkach: ,

No nie wiem, taki romans tylko trochę bardziej z "wysokiej półki", bo z ładniejszymi słowami, ciekawszą, choć strasznie nieprawdopodobną historią. Przesłuchałam tylko dlatego, że czytał Filip Kosior. Ale były momenty, że wywracałam łoczami.

No nie wiem, taki romans tylko trochę bardziej z "wysokiej półki", bo z ładniejszymi słowami, ciekawszą, choć strasznie nieprawdopodobną historią. Przesłuchałam tylko dlatego, że czytał Filip Kosior. Ale były momenty, że wywracałam łoczami.

Pokaż mimo to

avatar
505
498

Na półkach:

Zdecydowanie bardziej preferuję serię wampiryczną. Tu zrobiło się trochę zbyt ckliwie jak na mój gust jednakże przyznaję, iż autorka ma swój charakterystyczny styl, któremu jest wierna.

Zdecydowanie bardziej preferuję serię wampiryczną. Tu zrobiło się trochę zbyt ckliwie jak na mój gust jednakże przyznaję, iż autorka ma swój charakterystyczny styl, któremu jest wierna.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    107
  • Przeczytane
    91
  • Posiadam
    11
  • 2021
    7
  • 2022
    6
  • Audiobooki
    3
  • Romans
    2
  • 2023
    2
  • Dysk
    1
  • Lipiec 2o22
    1

Cytaty

Więcej
Agata Suchocka Pianissimo Zobacz więcej
Agata Suchocka Pianissimo Zobacz więcej
Agata Suchocka Pianissimo Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także