Podejście pisarza do komunizmu, do życia w nim wynika z jego nastawienia i życiowych doświadczeń. Bunt na ile mógł wyrażała słowem pisanym, ale i ubiorem, stylem bycia. Współcześni mu różnie go traktowali. Dla niektórych był nikim, człowiekiem przegranym, któremu powinęła się noga, wariatem, co nie chce zrozumieć dziejowej konieczności i nie bierze udziału w realizacji postulatów socrealizmu. Dla niektórych był barwną postacią Warszawki, cynicznym bikiniarzem w kolorowych skarpetkach, arbitrem elegancji, propagatorem zachodnich nowinek. Dla niektórych był wzorem postawy niezłomnej, człowiekiem, który niedostatek i brak możliwości publikowania przedłożył nad ewentualną karierę i zaszczyty – z lojalności dla swoich przekonań.
Przez wielu uważany był jednak za człowieka o niezłomnej postawie. Dlaczego? Z wielu powodów, ale wg. mnie najbardziej jaskrawym tego przykładem może być powód, dla którego stracił pracę w Tygodniku Powszechnym - wraz z całą redakcją – odmówił druku nekrologu Stalina w wersji podyktowanej przez władze. Został wtedy, podobnie jak inni pracownicy Tygodnika obłożony nieoficjalnym zakazem druku. Utrzymywał się z przypadkowych zajęć: korepetycji, pisania reklam i sprzedaży własnych opowiadań na scenariusze filmowe. Tyrmand był człowiekiem z twardym karkiem i twardym charakterem, w żadnym wypadku nie był chorągiewką wiejącą zgodnie z wiatrem komunistycznym. Tych, którzy znają i jak ja uwielbiają dzieła autora, do lektury zachęcać nie trzeba.
Pozostałym pozostaje tylko sięgnąć po którekolwiek z dzieł Leopolda Tyrmanda i poznać tego niezwykłego człowieka, którego dzieła są niejako przedłużeniem i zwierciadłem jego życia. Leopold Tyrmand potrafił żyć tak, jak sam chciał, a nie tak, jak tego od niego oczekiwano. To ogromny dar, a wolność, którą wybrał jest najważniejsza. Każdy z nas ma wielkie plany, marzenia, ale niewielu ma możliwość i odwagę je realizować i żyć po swojemu. Tyrmand potrafił. I chwała mu za to.

Podejście pisarza do komunizmu, do życia w nim wynika z jego nastawienia i życiowych doświadczeń. Bunt na ile mógł wyrażała słowem pisanym, ale i ubiorem, stylem bycia. Współcześni mu różnie go traktowali. Dla niektórych był nikim, człowiekiem przegranym, któremu powinęła się noga, wariatem, co nie chce zrozumieć dziejowej konieczności i nie bierze udziału w realizacji...

no spoko dzieki

no spoko dzieki

Jak żyć w komunizmie i przetrwać.

Tak, pisane w sensacyjnym tonie, bo skierowana do osób, które nie miały okazji żyć w takim reżimie.

W latach '60 był to amerykański konsument, dla którego komunizm był po prostu kolejnym "Innym", dzisiaj głównie młodzież, nie tylko zachodnia, ale coraz częściej również polska.

Napisana w stylu "alfabetu", rozdziały to felietony traktujące o przyziemnych, codziennych sprawach. Żadnych wielkich wywodów i 2137 próby udowadniania co jest nie tak z socjalizmem i że nie jest się wielbłądem. Po prostu, zapis rzeczywistości i prozy codziennie życia i walki o przetrwanie, okraszone świetnymi, ciętymi i wnikliwymi uwagami.

Nie oczekuję, że ta książka skloni do masowej refleksji. Części zbuntowanych tak już peron odjechał, że i w łagrze dostrzegliby same pozytywy, o ile by w ogóle uwierzyli w ich istnienie.

Dla normalnego człowieka to jednak wspaniała lektura i przestroga.

Jak żyć w komunizmie i przetrwać.

Tak, pisane w sensacyjnym tonie, bo skierowana do osób, które nie miały okazji żyć w takim reżimie.

W latach '60 był to amerykański konsument, dla którego komunizm był po prostu kolejnym "Innym", dzisiaj głównie młodzież, nie tylko zachodnia, ale coraz częściej również polska.

Napisana w stylu "alfabetu", rozdziały to felietony...

Zabawna, przyjemna, ciekawa i bardzo ładnie wydana. Ponadto, jest to pierwsza moja książka Tyrmanda, tak no dobry początek.

Zabawna, przyjemna, ciekawa i bardzo ładnie wydana. Ponadto, jest to pierwsza moja książka Tyrmanda, tak no dobry początek.

Dla wspolczesnego czytelnika juz po zapoznaniu sie z pierwszymi rozdzialami wiadome jest, ze jest to ksiazka pisana pod rynek amerykanski, dla amerykanskiego odbiorcy.
Autor przedstawia cechy zycia w ustroju komunistycznym jako "breaking news", co w latach 70. dla osob zyjacych po drugiej stronie zelaznej kurtyny takowymi bylo, jednak dla wspolczesnego, polskiego czytelnika, ktory ma jakiekolwiek pojecie o historii najnowszej jest to zbior oczywistosci, niewnoszacych niczego nowego, co czyni momentami lekture bardzo nuzaca, zacheca do "przeskakiwania" kolejnych stron.
Nie ujmuje to nic tej ksiazce jako wiarygodnej kronice, jednak czyni lekture, przynajmniej dla mnie, nieatrakcyjna

Dla wspolczesnego czytelnika juz po zapoznaniu sie z pierwszymi rozdzialami wiadome jest, ze jest to ksiazka pisana pod rynek amerykanski, dla amerykanskiego odbiorcy.
Autor przedstawia cechy zycia w ustroju komunistycznym jako "breaking news", co w latach 70. dla osob zyjacych po drugiej stronie zelaznej kurtyny takowymi bylo, jednak dla wspolczesnego, polskiego...

Zachwycała, czytana w czas wrednego, acz rozpadającego się już powoli w implozji komunizmu. Dziś - ma już tylko wartość historyczną.

Niektóre książki tak niestety mają, tym bardziej, że ta rzecz pisana była na rynek amerykański…

Ale już np. taki „Filip” skrzy się dla mnie coraz jaśniejszym blaskiem - im wkoło więcej propagandowych ćwierćprawd o czasie wojny . Dziś to najlepsza rzecz Autora.

Zachwycała, czytana w czas wrednego, acz rozpadającego się już powoli w implozji komunizmu. Dziś - ma już tylko wartość historyczną.

Niektóre książki tak niestety mają, tym bardziej, że ta rzecz pisana była na rynek amerykański…

Ale już np. taki „Filip” skrzy się dla mnie coraz jaśniejszym blaskiem - im wkoło więcej propagandowych ćwierćprawd o czasie wojny . Dziś to...

Bardzo przyjemne studium komunizmu pisane dla osób nie żyjących w nim na codzień. Urzekł mnie język - jego bogactwo, staranny styl, a jednocześnie prostota stylu felietonowego.
Obawiam się jednak, że do młodego czytelnika nie ma szans dotrzeć - no chyba że w perspektywie obecnej Korei Północnej. Warto jednak sięgnąć po książkę dla ironii z niej bijącej.

Bardzo przyjemne studium komunizmu pisane dla osób nie żyjących w nim na codzień. Urzekł mnie język - jego bogactwo, staranny styl, a jednocześnie prostota stylu felietonowego.
Obawiam się jednak, że do młodego czytelnika nie ma szans dotrzeć - no chyba że w perspektywie obecnej Korei Północnej. Warto jednak sięgnąć po książkę dla ironii z niej bijącej.

Muszę przyznać, że była to dla mnie ciekawa lektura nie tylko z tresci zawartej w niej. W życiu nie czytałem tak elokwetnie napisanej książki o takich absurdalnych, a zarazem przyziemnych-ówczesnie sprawach. Polecam to dzieło wszystkim współczesnym "fanatykom" komunizmu/socjalizmu jak i świadomym i gorliwym przeciwnikom tego najbardziej chorego okresu historii, jaki toczył nasz kraj przez pół wieku. Jedyna w swoim rodzaju, momentami trudna w odbiorze

Muszę przyznać, że była to dla mnie ciekawa lektura nie tylko z tresci zawartej w niej. W życiu nie czytałem tak elokwetnie napisanej książki o takich absurdalnych, a zarazem przyziemnych-ówczesnie sprawach. Polecam to dzieło wszystkim współczesnym "fanatykom" komunizmu/socjalizmu jak i świadomym i gorliwym przeciwnikom tego najbardziej chorego okresu historii, jaki toczył...

Nasz genialny Tyrmand, nasz znienawidzony komunizm. Książka-fundament z punktu widzenia współczesnego obywatela Rzeczypospolitej.

Nasz genialny Tyrmand, nasz znienawidzony komunizm. Książka-fundament z punktu widzenia współczesnego obywatela Rzeczypospolitej.

W dobie (szok) odradzającego się w Polsce komunizmu (pod płaszczykiem nowej lewicy, gender jako neo-marksizmem, terrorem mniejszości zamiast "władzy" proletariatu) bardzo ważna książka pokazująca jak obrzydliwy system jest wytworem radykalnej lewicy, system gorszy od nazizmu, w sposób znacznie mocniejszy upadlający ludzi. Dziwnym wydaje się, że z jednej strony, jak najbardziej słusznie, potępia się nazizm a jednocześnie przyzwala a wręcz hołubi się w maintreamowych mediach i "elitach" uniwersyteckich - komunizm. Za koszulkę z hitlerem idziesz do więzienia, nosząc koszulkę ze zbrodniarzami jak che czy stalin możesz jeszcze otrzymać brawa. Dlatego tak ważne aby wydawać takie książki i mocno je promować. Poza tym, jak zwykle, u Tyrmanda język jest żywy a czas mija szybko na czytaniu.

W dobie (szok) odradzającego się w Polsce komunizmu (pod płaszczykiem nowej lewicy, gender jako neo-marksizmem, terrorem mniejszości zamiast "władzy" proletariatu) bardzo ważna książka pokazująca jak obrzydliwy system jest wytworem radykalnej lewicy, system gorszy od nazizmu, w sposób znacznie mocniejszy upadlający ludzi. Dziwnym wydaje się, że z jednej strony, jak...