Klimaty dawnego Przedborza i okolic

Średnia ocen

10,0 10,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
10,0 / 10
1 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
23
16

Na półkach: ,

MUZEUM LUDOWE ZIEMI PRZEDBORSKIEJ, CZYLI WARTO ODKRYWAĆ PRZESZŁOŚĆ

W niedzielny, przedpandemiowy, marcowy poranek wybrałem się wraz z mamą do Muzeum Ludowego Ziemi Przedborskiej, znajdującego się w Przedborzu. Był to mały budyneczek znajdujący się obok kościoła, do którego zawsze chodziłem na msze, będąc u babci. W małym skansenie nigdy nie byłem, chodź do Przedborza przyjeżdżam często. Nawet nie miałem pojęcia, że takie muzeum tam istnieje. Myślałem, że nie znajdę tam nic ciekawego i na pewno stracę czas. Już tłumaczę dlaczego. Gdy wpisze się w poznajpolskę – rodzimą, polską aplikację, którą bardzo cenię i polecam – „atrakcje Przedbórz” wyskoczy nam na pierwszym miejscu punkt nazwany „ruiny zamku Kazimierza Wielkiego”. Z racji tego, że lubię zwiedzać zamki, zdecydowałem się w zeszłym roku go zwiedzić. Okazało się, że zostało z niego praktycznie… nic – jedna bardzo zaniedbana brama i to wszystko. W dodatku w ogóle nieoznaczona. Mając w głowie poprzednią porażkę, od razu źle nastawiłem się do małego skansenu. Ale, jak widać, w końcu się przemogłem.

O 10:00, czyli punkt godzina otwarcia, weszliśmy do środka na mały dziedziniec. Nie było na nim żywej duszy. Zaczęliśmy szukać kasy, w której można byłoby kupić bilety. Nie ma. Mieliśmy już zrezygnować, bo od 8 minut nikogo nie widzieliśmy. Trochę takie muzeum-widno – pierwsze skojarzenie. Lecz po chwili z zza rogu wyszedł starszy mężczyzna i serdecznie nas powitał. Mama od razu go rozpoznała – był to Tadeusz Michalski, założyciel i dyrektor muzeum. Przedstawił się i zaprosił nas do środka. Odpuścił sobie kasowanie biletów i powiedział, że „jak młodzież chce zrobić pracę to niech mu będzie na zdrowie”. Zaproponował nawet oprowadzenie, a było co zwiedzać.

W środku znajdowała się niezliczona ilość obrazów. Większość z nich miła wymowę religijną. Były to obrazy z dawnych chatek wiejskich znajdujących się w Przedborzu oraz jego okolicy. Ciekawe ile Panu Tadeuszowi zajęło zebranie ich wszystkich? Później przeszliśmy do pomieszczenia zwanego izbą. Znajdowały się tam liczne przedmioty życia codziennego, takiej jak łóżko, poduszki, zegar, a nawet maszyna do tkania. Typowy pokój. Poczułem się wtedy jakbym żył w, no nie wiem, XVIII wieku. To było coś niesamowitego. Tamtego dnia był mały ruch, a raczej jego brak, więc Pan Michalski postanowił pokazać nam bunkier z czasów okupacji. Nie pokazał go wszystkim, tylko tym których lubił, albo „sobie na to zasłużyli”. Byłem bardzo podekscytowany. Nigdy nie byłem w takim miejscu. Pan Michalski otworzył drzwi. Weszliśmy do środka. Byłem trochę wystraszony. Wewnątrz poczułem stęchliznę. Trup? Niee, to tylko drewniany manekin z polskim hełmem na głowie – uff… Na ścianach wisiały karabiny i granaty, które niegdyś służyły do obrony przed wrogiem. Wyobraziłem sobie czasy wojny. Pomyślałem sobie - mam szczęście, że w nich nie żyję. Wyszliśmy z bunkra i wróciliśmy na dziedziniec.

Zbieraliśmy się już do wyjścia, bo myśleliśmy że to już koniec wycieczki, lecz Pan Michalski wszedł na schodki, które były przy małym drewnianym domku. Kiwnął do nas ręką, abyśmy również tam weszli. Posłuchaliśmy. Otworzył drzwi, a naszym oczom ukazały się niezliczone słoiki z dziwnymi substancjami. Każdy słoiczek był podpisany. Pan Michalski powiedział, że to „Znachorówka” i że znajdują się tu mikstury na niemal każdą dolegliwość. Widać, że znał się na tym. Taki tytułowy znachor z filmu w reżyserii Jerzego Hoffmana. Nawiasem mówiąc Pan Tadeusz nawet go trochę mi przypominał z wyglądu.

Musieliśmy już wracać, bo w planach mieliśmy powrót do Warszawy, lecz przed wyjściem zobaczyłem mały stoliczek z książkami, autorstwa właśnie Pana Tadeusza Michalskiego. Byłem zdziwiony, że pisze jakieś książki. Pokusiłem się na przejrzenie paru z nich i zdecydowałem się na kupno jedną z nich zakupić. Nadal byłem ciekaw czy to miejsce nie skrywało jeszcze żadnych innych tajemnic. Wybrałem książkę „Klimaty dawnego Przedborza i okolic”. Jak na porządnego autora przystało dał mi autograf z dedykacją. Byłem niezmiernie ucieszony.

Od razu po powrocie z muzeum, zacząłem czytać. Byłem żądny wiedzy. Dopiero po przeczytaniu kilkunastu storn, uświadomiłem sobie, że właściwie nic wcześniej nie wiedziałem o Przedborzu. Od tego momentu, ta miejscowość zaczęła mnie fascynować. Dowiedziałem się między innymi, że osoba, którą przed chwilą spotkałem jest bardzo utalentowana. Mianowicie Pan Michalski jest biologiem, lecz w przeszłości był dyrektorem oraz współzałożycielem szkoły rolniczej. W wolnym czasie pisze krótkie fraszki oraz wiersze. Jest również członkiem Związku Literatów Polskich. Bez dwóch zdań jest też świetnym etnografem! W swojej książce świetnie opisał dzieje Żydów mieszkających w Przedborzu. Parę stron poświęcił też swojemu Muzeum Ludowego, którego otwarcie miało miejsce 20 września 1986 r. Przeczytałem, że w muzeum znajdowała się dawniej karczma żydowska, a najpopularniejszą potrawą, która pozostała do dziś, był kugiel, czyli tradycyjna żydowskie danie zrobione z tartych ziemniaków oraz kawałków mięsa. Nie wiedziałem również, że w Przedbórz zamieszkiwało tak wiele wybitnych osobistości, takich jak Łukasz Trepczyński – laureat wielu konkursów pianistycznych (np. „Światowy Konkurs Chopinowski”),prof. Zygmunt Wnuk – biolog oraz inicjator Przedborskiego Parku Krajobrazowego oraz Zbigniew Żelazowski – absolwent Orientalistyki Uniwersytetu Warszawskiego oraz Uniwersytetu w Bagdadzie, naczelnik Wydziału Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej, Azji i Australii oraz polski ambasador w Tel Awiwie, a także w Kairze. Ten lingwistyczny geniusz, jak o nim piszą, znał wszystkie możliwe dialekty arabskie. Po jego śmierci, znany publicysta Zbigniew Broniarek napisał, iż odszedł jeden z wielkich fachowców polskiej dyplomacji…

Po przeczytaniu 2/3 książki, bo co innego można robić podczas narodowej kwarantanny, doszedłem do wniosku, że Przedbórz niegdyś był gęsto zamieszkiwany przez Żydów. Świadczy o tym na przykład to zdanie: „Jedną z pierwszych [żydowskich] synagog w Polsce zbudowano ponoć już w XII wieku w Przedborzu.” Często też widywałem nazwiska polskich królów oraz ich przygody. Jedna z nich była nietypowa. Pewnego dnia we wrześniu 1370 r. Król Kazimierz Wielki przebywał w swym zamku w Przedborzu, w którego okolicy urządzał wielkie polowania na jelenie. Pewnego razu, jak pisze pewien nadworny kronikarz, Janko z Czarnkowa – „goniąc jelenia, gdy się koń pod nim przewrócił, spadł z niego i otrzymał niemałą ranę w lewą goleń […]”. Złamanie było na tyle poważne, że Król dostał niesamowitej gorączki w wyniku czego zmarł.

W książce znalazłem również informacje na temat praw miejskich Przedborza. Zostały one nadane już w 1405 r. przez Kazimierza Wielkiego. Następnie, właśnie tu, nadano prawa miejskie wsi Lodzia (Łódź) przez Władysława Jagiełło.

Przewracając strony książki, natknąłem się również na zdjęcie tutejszego kościoła, który w przeszłości wyglądał zupełnie inaczej niż ten, którego zapamiętałem. Jego wieżyczka była nie do poznania. Przy okazji dowiedziałem się też również, że kościół (św. Aleksego) został wybudowany przez Jacka Sadykiewicza w 1278 r., a jego fundatorem był Król Bolesław Wstydliwy. Jego następca - Król Kazimierz Wielki (ten, który złamał nogę) - docenił strategiczne położenie Przedborza (dawniej również zwanego Predbora lub Pretborius) i polecił dobudowanie wieży obronnej rozbudowując kościół. Obecnie jego wieża wygląda zupełnie inaczej, ponieważ na przestrzeni wieków kościół trawiło wiele pożarów, przez co stracił swój dawny wygląd. Czytając rozdział na temat kościoła zobaczyłem również zdjęcie „obroży”, która znajduje się przy wejściu do kaplicy Pana Jezusa. Zakładaną ją na szyję skazanym za nieobyczajność – w końcu dowiedziałem się do czego służyła. Tyle lat życia w niewiedzy…

Pomyślałem, że z kościoła to już bliska droga do cmentarza. Zacząłem więc przewracać kartki w poszukiwaniu informacji na jego temat. W końcu znalazłem rozdział zatytułowany: „Przedborski Cmentarz Rzymskokatolicki”. Na pierwszych stronach tego rozdziału były przedstawione zdjęcia niesamowitych rzeźb wykonanych przez Andrzeja Paruzela (seniora rodu wybitnych przedborskich rzeźbiarzy) oraz jego syna Stefana i wnuczka Jana, który do dziś kontynuuje rodzinne tradycje. Dowiedziałem się również, że na tym cmentarzu znajduje się wiele znanych osób, m. in. Michał Reyment – stryjeczny brat Władysława Reymonta (tak tego od „Chłopów”),który był lekarzem w Przedborzu (zmarł w 1918 r.)

Na końcu książki natknąłem się na parę fraszek autorstwa Pana Tadeusza Michalskiego. Większość z nich miała charakter satyryczny. Przytoczę więc jedną z nich, która mi się bardzo spodobała:

NA TADEUSZA NIEBELSKIEGO
„Przedborski Leonardo da Vinci
jakoś do tworzenia nie ma chęci”

W podsumowaniu książki przeczytałem również ciekawe stwierdzenie napisane przez Pana Michalskiego, które idealnie odwzorowuje moją fascynację do rodzinnej miejscowości:

„Miłość do stron rodzinnych
dziwnie się starzeje,
gdyż nowe sięga starego”

Podczas tego jednego spotkania z Panem Michalskim zrozumiałem, że poznawanie historii swojej rodzinnej miejscowości oraz ich mieszkańców jest niezmiernie ciekawe oraz potrzebne dla młodszych pokoleń. Dzięki Tadeuszowi Michalskiemu i jego książkom, Przedbórz nie jest zapomniany i możemy uczyć się jej historii. Jestem jemu bardzo wdzięczy za to co robi i mam nadzieję, że będzie pisał o Przedborzu dalej.

27.05.2020

MUZEUM LUDOWE ZIEMI PRZEDBORSKIEJ, CZYLI WARTO ODKRYWAĆ PRZESZŁOŚĆ

W niedzielny, przedpandemiowy, marcowy poranek wybrałem się wraz z mamą do Muzeum Ludowego Ziemi Przedborskiej, znajdującego się w Przedborzu. Był to mały budyneczek znajdujący się obok kościoła, do którego zawsze chodziłem na msze, będąc u babci. W małym skansenie nigdy nie byłem, chodź do Przedborza...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    1
  • Posiadam
    1
  • Przeczytane
    1

Cytaty

Więcej
Tadeusz Michalski Klimaty dawnego Przedborza i okolic Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne