Bełkot
- Kategoria:
- literatura piękna
- Seria:
- Seria prozatorska pod redakcją Piotra Mareckiego
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Ha!art
- Data wydania:
- 2020-12-05
- Data 1. wyd. pol.:
- 2020-12-05
- Liczba stron:
- 128
- Czas czytania
- 2 godz. 8 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788366571266
"Bełkot" zawiera opisy świata widzianego z pozycji człowieka upadającego, któremu blisko jest bruku. To nieskrępowany strumień świadomości sięgający początków III RP. Trochę jakby “włączyć radio (telewizor?) i co parę sekund zmieniać kanał - taki kolaż z codzienności” (jak pisał Paweł Dunin-Wąsowicz w “Machinie”). Powieść jest wypełniona rzeczami pospolitymi, które dotykamy na co dzień, a które w neurotycznym zestawieniu autora nabierają cech senno-halucynogennych, czy wręcz wynaturzonych, potwornych, “genitalno-kloacznych”. Bełkot utrzymany jest także w konwencji przewodnika, obraz rozpadającego się miasta, w którym widać budki z kebabami, siłownie, solaria, przekornie koresponduje z oficjalną wizją Krakowa Miasta Kultury. (...) Kinga Dunin na festiwalu Tekstylia nazwała “Bełkot” “książką do oglądania”. Bardzo ciekawe było przyjęcie dzieła Shutego (...): Dariusz Nowacki próbował bić rekord w napisaniu najkrótszej recenzji świata (“Bełkot? Fakt”) (...),z kolei Krzysztof Uniłowski postulował “zbiorową egzegezę”. Wszyscy krytycy (...) zgodnie twierdzą, że pozbawiony fabuły “wybluzgiwany” “Bełkot” jest lekturą ciężkostrawną, nieprzyjazną czytelnikowi, którą można czytać zwłaszcza na haju, ale nie w nieskończoność. Michał Witkowski nazwał “Bełkot” “walnięciem w stół” na znak protestu wobec polskiej rzeczywistości po okresie transformacji, kapitalizmu i konsumeryzmu w rodzimym wydaniu.
Opis z książki Tekstylia Piotra Mareckiego, Igora Stokfiszewskiego i Michała Witkowskiego z 2002 roku
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 22
- 22
- 4
- 4
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Sławomir Shuty "BEŁKOT"
"Bełkot jest lekturą ciężkostrawną, nieprzyjazną odbiorcy, którą da się czytać zwłaszcza na haju, ale nie w nieskończoność."
To zdanie wyrwane z tyłu książki jest stwierdzeniem idealnym w punkt i ciężko znaleźć mi słowa aby Wam o niej opowiedzieć.
Jest Kraków znany jako miasto kultury. Jest człowiek, który - mówiąc delikatnie i wręcz nieadekwatnie do treści książki - miasta tego ani społeczeństwa w tym mieście nie lubi.
Autor porusza w niniejszej prozie, krótko mówiąc, próżność ludzkości na przykładzie Krakowa. Mało tego - próżność tego społeczeństwa, która sama w sobie bywa złem wcielonym, jest potęgowana bluzgami autora.
Próżność w odniesieniu do "niszczenia" bytu jako człowieka ale też "niszczenia" bytu jako miasta.
Książka ta to wyrwane z kontekstu zdania z całym tabunem przekleństw i słowa przepełnione zgorzknieniem.
Jeśli chodzi o moje odczucia po tej lekturze.. cóż. Myślę, że ta książka nie ma się podobać. Ona ma szokować? Zwrócić uwagę na to co się dzieje wkoło nas? Być może. Dla mnie była ciężka. Za mocno, za dużo. Czytając tą książkę miałam nieodparte wyobrażenie człowieka skrajnie sfrustrowanego, który sam do końca nie wie co mówi, myśli. Często łapałam się na tym, że podczas lektury czuję jak gorzknieje od środka.
Czy ją polecam? Nie wiem. Jest inna, okropna, mocna, brzydka, często niezrozumiała, a jednocześnie intrygująca. Niesamowicie ciekawe doświadczenie.
Jest tytułowym bełkotem bezapelacyjnie. Bardzo odważna pozycja.
Zamysł autora i cel myślę, że został osiągnięty na najwyższym poziomie.
Sławomir Shuty "BEŁKOT"
więcej Pokaż mimo to"Bełkot jest lekturą ciężkostrawną, nieprzyjazną odbiorcy, którą da się czytać zwłaszcza na haju, ale nie w nieskończoność."
To zdanie wyrwane z tyłu książki jest stwierdzeniem idealnym w punkt i ciężko znaleźć mi słowa aby Wam o niej opowiedzieć.
Jest Kraków znany jako miasto kultury. Jest człowiek, który - mówiąc delikatnie i wręcz nieadekwatnie...
Tragedia. Nie czytać.
Tragedia. Nie czytać.
Pokaż mimo toCzytałem na raty, bo ciężko przyjąć na raz dużą dawkę, ale ostatecznie uważam, że warto.
Zwłaszcza jak się ma trochę cierpliwości, głównie patrzy krytycznie i trawi Burroughsa.
Czytałem na raty, bo ciężko przyjąć na raz dużą dawkę, ale ostatecznie uważam, że warto.
Pokaż mimo toZwłaszcza jak się ma trochę cierpliwości, głównie patrzy krytycznie i trawi Burroughsa.
Wściekła gula pitbula
Nie było lepszego pomysłu jak wydanie „Bełkotu” Shutego po dwudziestu latach od premiery. W 2000 roku „Bełkot” miał być rzygiem na wejście w XXI wiek, miał być pulpą wstrętu nad wartościami i popkulturą wyłażącą wszelkimi odbytami. Mózg stawał się gównem, myśli – fekaliami, człowiek – kubłem z ekskrementami. Upływ dwudziestu lat nie zmienił nic – rzeczywistość jest równie obrzydliwa jeśli nie obrzydliwsza.
„Bełkot” to wielka gula z nienawiści, bezradności i wściekłości ujadająca śmierdzącemu światu we wredną gębę. Stłumione emocje wybijają niczym szambo, któremu brak ujścia, bo wszystkie kloaki wypełniły się odchodami i smrodem. To, co człowiekowi pozostało, to to brnąć w gnoju z ludzkich pseudowartości i kłamstw.
Narrartorowi pękają oczy od wszechobecnego syfu, który próbuje być otapetowany, ukryty pod obrazkami tandety, pomalowany w kiczowate kolorki, co tylko wzmaga ohydę i smród, będący jedyną prawdą egzystencji. Ludzkość jak tłoczące się lawy walczą o to by być na szczycie piramidy z gówna.
Z gardła wydobywa się chargotliwy bełkot, że na tym gnoju nic nie ma prawa się narodzić. Język to skowyt nieznaczących nic znaków. Błoto słów – kolejna warstwa szlamu zalewająca świat. Kakofonia pragnień i lęków. Słowa, które niczego nie opisują, a dają jedynie wyraz goryczy.
Shuty zabiera czytelnika do swojego piekła – piekła słów. Zapętlonych, rachitycznych, padających nim się narodzą, podróż po ścieku słów śliskich, obłych i śmierdzących, które do nikąd nie zaprowadzą. Bedą tylko kolejnym ujściem, kolejnym kanałem bez nadziei dla tańczących w zgniliźnie i ropie, podsycającej pełgające pożary. Shuty po dwudziestu latach brzmi tak samo aktualnie i prawdziwie.
Wściekła gula pitbula
więcej Pokaż mimo toNie było lepszego pomysłu jak wydanie „Bełkotu” Shutego po dwudziestu latach od premiery. W 2000 roku „Bełkot” miał być rzygiem na wejście w XXI wiek, miał być pulpą wstrętu nad wartościami i popkulturą wyłażącą wszelkimi odbytami. Mózg stawał się gównem, myśli – fekaliami, człowiek – kubłem z ekskrementami. Upływ dwudziestu lat nie zmienił nic –...
Sławomir Shuty – Bełkot
Trudno o trafniejszy tytuł.
„Bełkot” to książka - ciąg luźnych skojarzeń, podbitych, a może i podpitych ogólnym wkurwem, demonstracją niezwykłej nieznośności życia w Krakowie, oraz laczkiem...
Mamy tu swoistą Shutowską rewizję otaczających nas zjawisk, popkultury, mass mediow, trochę porno marzeń, Gołoty, księży, sejmowania, ale przede wszystkim słowną ekwilibrystykę.
„Chińskie techniki walki, feng szui, ajkido. Cyk pyk”
Po lekturze rodzi się pytanie, czy więcej szajsu dostaje się do literatury z zewnątrz, czy też literatura tworzy go sama i wpuszcza do kulturowego krwiobiegu?
Shutemu jakby nie robiło to różnicy.
Gdyby przerobić Bełkot w nierówne wersy,
jego proza
byłaby poezją.
Sławomir Shuty – Bełkot
więcej Pokaż mimo toTrudno o trafniejszy tytuł.
„Bełkot” to książka - ciąg luźnych skojarzeń, podbitych, a może i podpitych ogólnym wkurwem, demonstracją niezwykłej nieznośności życia w Krakowie, oraz laczkiem...
Mamy tu swoistą Shutowską rewizję otaczających nas zjawisk, popkultury, mass mediow, trochę porno marzeń, Gołoty, księży, sejmowania, ale przede wszystkim...
Nie da się tego czytać..
Nie da się tego czytać..
Pokaż mimo to