Peter Pan

Okładka książki Peter Pan James Matthew Barrie
Okładka książki Peter Pan
James Matthew Barrie Wydawnictwo: Miles Kelly Publishing Ltd Seria: Mini Classic powieść przygodowa
320 str. 5 godz. 20 min.
Kategoria:
powieść przygodowa
Seria:
Mini Classic
Wydawnictwo:
Miles Kelly Publishing Ltd
Data wydania:
2016-01-01
Data 1. wydania:
2016-01-01
Liczba stron:
320
Czas czytania
5 godz. 20 min.
Język:
angielski
ISBN:
9781786170231
Średnia ocen

0,0 0,0 / 10
Ta książka nie została jeszcze oceniona NIE MA JESZCZE DYSKUSJI

Bądź pierwszy - oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Piotruś Pan – czytamy metodą sylabową James Matthew Barrie, Alicja Karczmarska-Strzebońska
Ocena 0,0
Piotruś Pan – ... James Matthew Barri...
Okładka książki Piotruś Pan. Audio Musical James Matthew Barrie, Jeremi Przybora
Ocena 7,0
Piotruś Pan. A... James Matthew Barri...
Okładka książki Theatre Royal - Half an Hour & Dr Knock: Episode 15 James Matthew Barrie, Jules Romains
Ocena 0,0
Theatre Royal ... James Matthew Barri...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
0,0 / 10
0 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
800
63

Na półkach: ,

Zawsze byłem fanem filmów o Piotrusiu Panie, więc chciałem w końcu poznać oryginalną historię. I muszę przyznać że jestem zaskoczony. Ta książka jest cholernie niejednoznaczna, jej wydźwięk jest trudny do określenia. To nie jest przygodowa opowieść o dzieciach na wyspie piratów, ani nawet smutna historia chłopca, któremu nie dane bylo zaznać prawdziwego życia, jak to wskazują niektóre adaptacje. Piotruś jest chaotyczny, narcystyczny, obsesyjny i absolutnie nie wzbudza współczucia ani wzruszenia w swojej relacji z Wendy, którą *de facto* skusił do ucieczki z domu upojnymi wizjami a potem nie chciał jej z Nibylandii wypuścić i nią manipulował.

Historia jako całość jest w dużej mierze takim moralitetem, pouczeniem raczej. Tyle że sam nie wiem kogo Barrie chcial tam pouczyć i chyba jedyna słuszna odpowiedź brzmi, że wszystkich naraz. Z jednej strony opisuje piękno dziecięcej beztroski i krytykuje rodziców za to że zbyt szybko każą dzieciom spoważnieć i dorosnąć. Z drugiej strony, brutalnie krytykuje dziecięcą nieodpowiedzialność i niewdzięczność wobec rodziców. Dobitnie krytykuje też rodziców za to że zbyt spolegliwie traktują swoje pociechy kiedy te wywinąć jakiś numer. No i przy tym jeszcze krytykuje różne niegodziwe zachowania dorosłych wobec dzieci - bardzo zapadła mi w pamięć scena, gdzie kapitan Hak zdradziecko zaatakował Piotrusia, a narrator wtedy podkreśla jak ważne jest to, aby nigdy nie podważać i nie narażać zaufania dzieci wobec rodziców, gdyż jest to więź krucha i delikatna.


Oczywiście nadal jest w tej książce silny duch przygody i nadal są obecne wszystkie kultowe elementy znane z licznych filmów. Nie jest to też jakaś recepta jak należy wychowywać dzieci, bo czasy się nam zmieniły, a i sam narrator nie próbuje być jakimś pedagogiem tylko po prostu komentuje to co się dzieje w cyniczny, niekiedy zgorzkniały sposób, tak jakby sam Barrie nie lubił Piotrusia Pana. Tym nie mniej wydźwięk tej opowieści jest naprawdę ciekawy. Jest to opowieść głębsza i pouczająca, zarówno dla dzieci jak i dla tych którzy dzieci wychowują.

Moja ocena: 7/10

Czytanie oryginalnych wersji tak zakorzenionych w popkulturze opowieści to zawsze jest zabawne doświadczenie.

Zawsze byłem fanem filmów o Piotrusiu Panie, więc chciałem w końcu poznać oryginalną historię. I muszę przyznać że jestem zaskoczony. Ta książka jest cholernie niejednoznaczna, jej wydźwięk jest trudny do określenia. To nie jest przygodowa opowieść o dzieciach na wyspie piratów, ani nawet smutna historia chłopca, któremu nie dane bylo zaznać prawdziwego życia, jak to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
929
453

Na półkach: ,

Bardzo źle się to zestarzało. Pełna toksycznych postaci (z naczelnym narcyzem literatury światowej - Piotrusiem),z wykrzywionymi relacjami ich łączącymi, brutalna i po prostu, z dzisiejszej perspektywy, nudna. Ponadto z całym bagażem czasów i miejsca, w których to powstało dostajemy pakiet obowiązkowy: imperializm, rasizm, podrzędną rolę kobiet, systemowe sieroctwo i parę innych kwiatków rodem z przedwojennego Albionu. Spokojnie można oszczędzić naszym dzieciom tej klasyki.

Bardzo źle się to zestarzało. Pełna toksycznych postaci (z naczelnym narcyzem literatury światowej - Piotrusiem),z wykrzywionymi relacjami ich łączącymi, brutalna i po prostu, z dzisiejszej perspektywy, nudna. Ponadto z całym bagażem czasów i miejsca, w których to powstało dostajemy pakiet obowiązkowy: imperializm, rasizm, podrzędną rolę kobiet, systemowe sieroctwo i parę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
3742
3684

Na półkach:

Bez zachwytu, ale rzeczywiście - bajkowa.

Bez zachwytu, ale rzeczywiście - bajkowa.

Pokaż mimo to

avatar
253
253

Na półkach:

Głównym bohaterem powieści jest Piotruś, mały chłopiec, który nie chce dorosnąć. Spędza swoje wiecznie trwające dzieciństwo w fantastycznej krainie, zwanej Nibylandią. Pewnego razu wlatuje przez okno do pokoju trójki rodzeństwa, Wendy, Janka i Michasia i zabiera ich ze sobą do że swojego świata.
Bardzo smutna książka. Ukazuje dzieci jako samolubne, egoistyczne stworzenia bez serca. Uważam, że jest to krzywdzące dla młodego czytelnika. To jest to, co mi się w tej książce nie podoba, ale to jest właśnie podstawą fabuły.
Z drugiej strony jednak uczy szacunku do rodziców i to jest jej zaleta, która jest nie do przecenienia.
Piękny język, mistrzowska narracja. Polecam.

Głównym bohaterem powieści jest Piotruś, mały chłopiec, który nie chce dorosnąć. Spędza swoje wiecznie trwające dzieciństwo w fantastycznej krainie, zwanej Nibylandią. Pewnego razu wlatuje przez okno do pokoju trójki rodzeństwa, Wendy, Janka i Michasia i zabiera ich ze sobą do że swojego świata.
Bardzo smutna książka. Ukazuje dzieci jako samolubne, egoistyczne stworzenia...

więcej Pokaż mimo to

avatar
182
71

Na półkach: ,

"Przygody Piotrusia Pana" za dzieciaka nigdy nie trafiły w moje ręce. Teraz, po przeczytaniu ich na jednym oddechu, żałuję, że poznaję je tak późno. Jest to w moim odczuciu książka zdecydowanie genialna...

...chociaż nie do końca bajeczką dla maluchów. Jak już wyżej wspomniałam, nie wiem, jak zrozumiałabym ją, będąc dzieckiem, ale w moim odczuciu bardziej nadaje się ona jako lektura dla większych dzieci.

Ja wyniosłam z niej kilka świetnych cytatów, wzruszenie i przede wszystkim - świetną zabawę. Chyba nigdy przy czytaniu książki tak się nie ekscytowałam, od czytania nie mogłam się oderwać ani na moment, niezależnie od późnej godziny, odgrzewanej kolacji i zimnej wody w wannie. Co chwilę też otwierałam usta ze zdziwienia, nie mogąc nadziwić się tak licznym plot twistom w tak krótkiej i - tym bardziej - przeznaczonej dla dzieci historii.

Największym plusem tej historii, poza oczywistymi zaletami w postaci fabuły i Piotrusia Pana, jest wspaniały język, jakim została napisana. Autor momentami wręcz szuka kontaktu z czytelnikiem, a ty czujesz się częścią tego świata, częścią wydarzeń, och, zobacz, Piotruś Pan siedzi na tamtej chmurze i uśmiecha się do nas :)

Poza tym cała historia jest niezwykle urocza. To jest jedna z tych książek, które podczas czytania opatulają cię w cieplutki, literkowy kocyk i podsuwają pod nos kakao i ciasteczka. Nawet teraz, pisząc tę recenzję na myśl o "Przygodach Piotrusia Pana" na moich ustach wykwita uśmiech i pragnę posłać autorowi tego arcydzieła wdzięczny naparstek... ach, co ja gadam, pocałunek! <333

*z góry przepraszam za chaotyczność i błędy wszelakie, ale piszę tę recenzję o drugiej w nocy, bo bez jej napisania zaraz po przeczytaniu książki chyba bym nie zasnęła :3*

"Przygody Piotrusia Pana" za dzieciaka nigdy nie trafiły w moje ręce. Teraz, po przeczytaniu ich na jednym oddechu, żałuję, że poznaję je tak późno. Jest to w moim odczuciu książka zdecydowanie genialna...

...chociaż nie do końca bajeczką dla maluchów. Jak już wyżej wspomniałam, nie wiem, jak zrozumiałabym ją, będąc dzieckiem, ale w moim odczuciu bardziej nadaje się ona...

więcej Pokaż mimo to

avatar
398
213

Na półkach: , , ,

To wydanie otrzymałam w 1992 roku, w prezencie na zakończenie drugiej klasy podstawówki jako bonus do świadectwa z paskiem.
Przyznam, że jak byłam w tym wieku, początkowo ta książka wydawała mi się strasznie gruba i dość długo nie mogłam się za nią wziąć. Kiedy jednak w końcu się wzięłam - przepadłam i zakochałam się w niej totalnie, potem czytałam ją jeszcze wiele razy. To jedna z najbardziej kultowych książek mojego dzieciństwa 😃 To wydanie zawiera pierwszą część pt. "Piotruś Pan i Wendy", a także drugą, krótszą część pt. "Piotruś Pan w Ogrodach Kensingtońskich", która jest właściwie prequelem do podstawowej powieści i nie jest za bardzo znana w popkulturze. Zawiera także piękne ilustracje Mabell Lucie Atwell do części pierwszej oraz absolutnie mistrzowskie dzieła Arthura Rackhama do części drugiej, bez których absolutnie ta książka nie mogłaby się obejść. Miałam to szczęście, że zapoznałam się z tą powieścią, zanim jeszcze miałam styczność z jakąkolwiek ekranizacją, łącznie z disneyowską animacją, która zdominowała trochę popularne wyobrażenie o tej historii. Prawda jest jednak taka, że pierwowzór Barriego nie jest taki do końca "disneyowski".
Tym razem odwróciłam kolejność i najpierw przeczytałam "Piotrusia Pana w Ogrodach Kensingtońskich", co jest trafnym wyborem, bo okazuje się, że potem w powieści są pewne nawiązania, polecam czytać w takiej kolejności. Ta część jest nieco psychodeliczna, a pod koniec raczej mroczna i smutna. Nawet sam autor przyznaje to w ostatnim zdaniu. W dzieciństwie mniej mi się podobała, a przeczytana teraz, wprawiła mnie w melancholijny nastrój i spowodowała, że chciało mi się płakać. Sceny, w których Piotruś wraca do matki - najpierw znajduje ją śpiącą i ostatecznie odwleka decyzję, żeby do niej wrócić, a kiedy później chce już to zrobić nieodwołalnie - okno okazuje się zamknięte, a za szybą matka przytula już jakiegoś innego małego chłopca - to jest archetypiczna wręcz historia, którą można interpretować na wiele sposobów, jest to chyba najważniejsza scena, na której opiera się budowa charakteru postaci Piotrusia. Przyszło mi do głowy, że ta opowieść jest trochę jakby przeciwieństwem przypowieści biblijnej o synu marnotrawnym. Dobry temat do rozkminki.
Pierwsza część książki pt. "Piotruś i Wendy" to właśnie ta historia, którą wszyscy znamy, z oderwanym cieniem, dziećmi odlatującymi na wyspę Nibylandię i z kapitanem Hakiem. Uwielbiałam to czytać jako dziecko i wcale, ani trochę, nie szokowały mnie wtedy liczne kawałki o zabijaniu, które mogłyby budzić wątpliwości u osoby dorosłej. Może Barrie miał rację, pisząc o dzieciach, że są "wesołe, niewinne i bez serca" ;) Kiedy teraz to przeczytałam, uważam, że to niesamowite dzieło, które jest tak pełne ukrytych znaczeń i pola do interpretacji, że śmiało nadaje się na lekturę dla klubów dyskusyjnych itp., bo można roztrząsać ją na setki sposobów. Istnieje w psychologii termin "syndrom Piotrusia Pana", który nie powstał jedynie w oparciu o luźne skojarzenie z bajkową postacią. Barrie stworzył postać, która jest totalnie wzorcem osobowości narcystycznej, niedojrzałej, z deficytem matczynej miłości i jednocześnie odrzucającej ją. Piotruś Pan jest postacią niejednoznaczą - pozytywną i posiadającą swoje zalety, a jednocześnie pełną okropnych wad i wręcz odpychającą w pewnych sytuacjach (jego zapominanie, pianie na własną cześć, fragmenty typu "gdy Piotruś zobaczył, że to znakomity pomysł, od razu uznał go za własny"). Trzyma w sobie ból i żal po odrzuceniu przez matkę, ale nie potrafi zrozumieć, że to on pierwszy zawinił i sam sprowadził na siebie konsekwencje. Zresztą o wielu postaciach z tej książki można by prowadzić całe dyskusje i rozkładać je na czynniki pierwsze - o Wendy, o panu Darlingu, o Blaszanym Dzwoneczku, czy o kapitanie Haku z tym jego tykającym krokodylem. Powieść, choć jest z pozoru o dzieciach, tak naprawdę jest o dorosłych relacjach, sporo w niej jest na temat ról społecznych, ale trzeba też przyznać, że Barrie subtelnie wyśmiał i skrytykował współczesne mu stereotypy męskości (w osobie pana Darlinga szczególnie). Nie przeszkadza mi w niej w ogóle dysproporcja pomiędzy liczbą postaci męskich i żeńskich, a to dlatego, że ta książka tak naprawdę jest właśnie o tym. Nie bez przyczyny Piotruś Pan jest chłopcem - gdyby ktoś chciał zrobić współczesną rearanżację tej powieści i zamienić go na dziewczynkę (jak w "Akademii Pana Kleksa" chociażby),to by świadczyło o całkowitym niezrozumieniu treści. Piotruś jest chłopcem, bo to mężczyźni kulturowo uwikłani są w toksyczne wzorce męskości, w negowanie czułości, w ciągłe udowadnianie swojej męskości. Zagubieni chłopcy na wyspie są chłopcami, bo dlatego właśnie są zagubieni. Jak sam Piotruś wyjaśnił - "zagubieni chłopcy to dzieci, które wypadły z wózków, a dziewczynki są o wiele za mądre na to, żeby wypaść z wózka". Ponadto Barrie nie certoli się z tematem śmierci - zabicie pirata to przygoda (ale tylko w uczciwej walce),a w Ogrodach Kensingtońskich Piotruś robił nagrobki dla dzieci, które zgubiły się po zamknięciu bram i tam umarły. W książce jest taka scena, w której Piotruś zostaje sam na Skale Rozbitków, nie może odlecieć i jest pewien, że jak tylko zaleją go fale przypływu, to utonie. Najpierw się boi, ale potem przezwycięża swój strach, staje z dumnie uniesioną głową i mówi do siebie: "śmierć jest także wielką przygodą". Te słowa zrobiły na mnie ogromne wrażenie, kiedy byłam dzieckiem, i zapadły mi w pamięć na całe życie. Sama nie wiem do końca, co o tym myśleć, te treści mogą być kontrowersyjne dla rodziców, ale mi to raczej nie zaszkodziło ;)

************************
"2023: Powroty do młodości na 40. " - książki z tym oznaczeniem w moim profilu to książki, które czytałam w czasach szkoły podstawowej, średniej i w czasie studiów. W roku 2023, w którym kończę 40 lat, postanowiłam wrócić do lektur z tamtych lat i skonfrontować się z nimi na nowo :)

To wydanie otrzymałam w 1992 roku, w prezencie na zakończenie drugiej klasy podstawówki jako bonus do świadectwa z paskiem.
Przyznam, że jak byłam w tym wieku, początkowo ta książka wydawała mi się strasznie gruba i dość długo nie mogłam się za nią wziąć. Kiedy jednak w końcu się wzięłam - przepadłam i zakochałam się w niej totalnie, potem czytałam ją jeszcze wiele razy....

więcej Pokaż mimo to

avatar
186
94

Na półkach:

Klasyka literatury dziecięcej, która przeczytałem już długo po tym jak opuściłem swoją błogą Nibylandię. Pod płaszczykiem banalnej historii dla dzieci to przejmująca historia o dojrzewaniu, dokonywaniu życiowych wyborów, utracie marzeń i uczeniu się odpowiedzialności. Wendy jako głos rozsądku malutka-starutka, matkująca zaginionym chłopcom, a Dzwoneczek jako wiecznie balangująca blachara. Ta opowieść zawsze cierpiała na brak solidnego antagonisty. Kapitan Hak nie dojeżdża, a metafora z zegarem, krokodylem i czasem zbyt łopatologiczna.

P.S. Zawsze mnie wkurza w literaturze tłumaczenie imion na polski? Naprawdę tak trudno było zostawić imiona John i Michael? Wendy nie zamieniono przecież na Wandę.

Klasyka literatury dziecięcej, która przeczytałem już długo po tym jak opuściłem swoją błogą Nibylandię. Pod płaszczykiem banalnej historii dla dzieci to przejmująca historia o dojrzewaniu, dokonywaniu życiowych wyborów, utracie marzeń i uczeniu się odpowiedzialności. Wendy jako głos rozsądku malutka-starutka, matkująca zaginionym chłopcom, a Dzwoneczek jako wiecznie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
384
245

Na półkach: ,

,,𝐷𝑟𝑢𝑔𝑎 𝑛𝑎 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑜, 𝑎 𝑝𝑜𝑡𝑒𝑚 𝑝𝑟𝑜𝑠𝑡𝑜 𝑎ż 𝑑𝑜 𝑟𝑎𝑛𝑎."
To właśnie tam znajduje się Nigdylandia, dla większości lepiej znana jako Nibylandia. Kraina wiecznych dzieci, gdzie mieszka Piotruś Pan. Myślę, że nie muszę Wam go przedstawiać? Chociaż może powinnam… to chłopiec, który nigdy nie dorósł. Jego charakterystycznymi cechami, są pyszałkowatość i arogancka na mistrzowskim poziomie. Co wieczór zakradał się pod pewne okno, gdzie mieszka trójka dzieci i z zapartym tchem słuchał bajek, opowiadanych przez ich mamę. Wszystko potem opowiadał 𝑠𝑡𝑟𝑎𝑐𝑜𝑛𝑦𝑚 𝑐ℎł𝑜𝑝𝑐𝑜𝑚, których możecie lepiej znać jako zgubionych chłopców.

Chyba wszyscy znają tę historię, dlatego nie zamierzam się rozpisywać. Zwyczajnie nie ma sensu. Książka nie przypadła mi do gustu, tak bardzo jak bajka Disneya. Momentami wydawała mi się wręcz okrutna i cieszyłam się, że najpierw milion razy obejrzałam bajkę.

,,𝐷𝑟𝑢𝑔𝑎 𝑛𝑎 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑜, 𝑎 𝑝𝑜𝑡𝑒𝑚 𝑝𝑟𝑜𝑠𝑡𝑜 𝑎ż 𝑑𝑜 𝑟𝑎𝑛𝑎."
To właśnie tam znajduje się Nigdylandia, dla większości lepiej znana jako Nibylandia. Kraina wiecznych dzieci, gdzie mieszka Piotruś Pan. Myślę, że nie muszę Wam go przedstawiać? Chociaż może powinnam… to chłopiec, który nigdy nie dorósł. Jego charakterystycznymi cechami, są pyszałkowatość i arogancka na mistrzowskim poziomie....

więcej Pokaż mimo to

avatar
426
107

Na półkach:

Przeczytałem przygody "Piotrusia Pana i Wendy" pierwszy raz jako dorosła osoba i muszę przyznać, że poczułem się zaczarowany. Nie tylko bajkową fabułą, ale też stylem, np. zabiegiem przebicia tzw. "czwartej ściany". Sama historia jest uniwersalna i bardzo mądra. Niesamowicie mnie wciągnęła.

Przeczytałem przygody "Piotrusia Pana i Wendy" pierwszy raz jako dorosła osoba i muszę przyznać, że poczułem się zaczarowany. Nie tylko bajkową fabułą, ale też stylem, np. zabiegiem przebicia tzw. "czwartej ściany". Sama historia jest uniwersalna i bardzo mądra. Niesamowicie mnie wciągnęła.

Pokaż mimo to

avatar
1608
635

Na półkach: ,

Reread: 2022
Styl prowadzenia narracji jest tak bardzo specyficzny, że od razu wracają wspomnienia z pierwszego czytania tej książki. Miałam odczucia jakby ktoś mi czytał bajkę na dobranoc. Co pewnie było zamierzone. Co do fabuły to przypomniała mi dlaczego miałam obsesję na punkcie tej bajki i Piotrusia Pana i Nibylandii.

Reread: 2022
Styl prowadzenia narracji jest tak bardzo specyficzny, że od razu wracają wspomnienia z pierwszego czytania tej książki. Miałam odczucia jakby ktoś mi czytał bajkę na dobranoc. Co pewnie było zamierzone. Co do fabuły to przypomniała mi dlaczego miałam obsesję na punkcie tej bajki i Piotrusia Pana i Nibylandii.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    1 938
  • Chcę przeczytać
    836
  • Posiadam
    583
  • Ulubione
    116
  • Chcę w prezencie
    38
  • Dzieciństwo
    38
  • Dla dzieci
    31
  • Teraz czytam
    29
  • 2018
    15
  • Klasyka
    15

Cytaty

Więcej
James Matthew Barrie Piotruś Pan i Wendy Zobacz więcej
James Matthew Barrie Przygody Piotrusia Pana Zobacz więcej
James Matthew Barrie Piotruś Pan i Wanda Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także