Yakari. Więźniowie wyspy. Tom 9
- Kategoria:
- komiksy
- Cykl:
- Yakari (tom 9)
- Wydawnictwo:
- Egmont Polska
- Data wydania:
- 2020-11-12
- Data 1. wyd. pol.:
- 2020-11-12
- Liczba stron:
- 48
- Czas czytania
- 48 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328198388
Dziewiąta część opowieści o małym Indianinie, który zawsze pomaga swoim zwierzęcym przyjaciołom. Yakari, Tęcza i Mały Piorun wyruszają na wycieczkę. Gdy docierają na malowniczy półwysep, zaskakuje ich długotrwała ulewa, po której przychodzi powódź. Uwięzieni na małym skrawku suchego lądu bohaterowie nie wiedzą, jak wrócić do domu... Wtedy poznają rodzinę miłych zwierząt uciekających przed krwiożerczym wrogiem. Trójka przyjaciół postanawia im pomóc i stanąć do walki z podstępnym nieprzyjacielem. Czy Yakariemu i jego towarzyszom uda się pokonać nieznającego litości prześladowcę, a potem bezpiecznie wrócić do wioski?
Cykl stworzyli pod koniec lat 60. dwaj Szwajcarzy – scenarzysta Job (André Jobin) oraz rysownik Derib (Claude de Ribaupierre). Za tomy 6 i 31 „Yakariego” (odpowiednio w latach 1982 i 2006) dostali nagrody Festiwalu Komiksowego w Angoulême w różnych kategoriach komiksu dziecięcego. Do dziś ukazało się prawie czterdzieści albumów serii, która wciąż bawi młodszych i starszych czytelników.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 16
- 5
- 3
- 3
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Fajny komiks. Ładne ilustracje. Szybko się czyta. Polecam
Fajny komiks. Ładne ilustracje. Szybko się czyta. Polecam
Pokaż mimo toBardzo prosta, przyjemna historia. Yakari to idealny przepis na początki przygody z czytelnictwem dla najmłodszych, i to nie tylko jeśli chodzi o komiksy. Duża przewaga ilustracji nad tekstem nie zrazi początkujących czytelników, a do tego fabuła jest naprawdę wciągająca. Tutaj Yakari wraz z przyjaciółmi zostaje uwięziony na malutkiej wyspie, gdzie musi ratować rodzinę łosi przed krwiożerczym rosomakiem. Wspaniała lektura dla dzieci.
Bardzo prosta, przyjemna historia. Yakari to idealny przepis na początki przygody z czytelnictwem dla najmłodszych, i to nie tylko jeśli chodzi o komiksy. Duża przewaga ilustracji nad tekstem nie zrazi początkujących czytelników, a do tego fabuła jest naprawdę wciągająca. Tutaj Yakari wraz z przyjaciółmi zostaje uwięziony na malutkiej wyspie, gdzie musi ratować rodzinę łosi...
więcej Pokaż mimo toSerię Yakari promuję na blogu od kiedy została reaktywowana w Polsce w zeszłym roku. Bardzo lubię przygody młodego Indianina, będącego wielkim przyjacielem zwierząt. Pokazuje on, że warto się opiekować innymi, budować przyjaźnie oparte na wzajemnym szacunku oraz współpracy czy zachowywać równowagę w naturze. Jednak czasem przedstawia pewne aspekty w zbyt negatywnym świetle. I o tym będzie ten materiał.
Jeśli idzie o sam komiks, to jak zwykle stoi na wysokim poziomie. Mimo, że seria ma już swoje lata na karku, bowiem ten tom pierwotnie był wydany we Francji w 1985 roku, to nadal cieszy oko. Do tego zawiera ponadczasowe przesłanie, co tylko podnosi jej wartość, szczególnie w grupie docelowej, czyli u dzieci. Jednak przewija się tutaj motyw, który mnie denerwuje. W zasadzie denerwował już gdy byłem małym brzdącem i nie rozumiałem dlaczego twórcy komiksów, filmów czy książek, tak uparcie trzymają się pewnego schematu: Drapieżniki są złe.
Tutaj jest identycznie. Niby seria opowiada o równowadze w przyrodzie (patrz, tom z bizonami czy watahą wilków),ale finalnie zawsze to mięsojady dostają po tyłku. W tym konkretnym albumie rosomak. Zrobiono z niego wręcz bezdusznego demona, polującego na bezbronne zwierzęta, które są ranne lub stare. Atakuje z zaskoczenia, jest przebiegły i okrutny. Nawet jego rysunek przypomina demona z najgorszych koszmarów. Żółte ślepia, czarna z rdzawymi akcentami sierść czy długie, ostre białe zęby. Dla dziecka to prawdziwe monstrum. Cholera, nawet ja, mając 37 lat, odebrałem ten rysunek jakbym patrzył na pomiot Balroga.
Niestety kultura utrwaliła w ludziach błędny wizerunek drapieżników, w efekcie czego doszło do katastrofy ekologicznej. Ze strachu i bezmyślności, słuchając, czytając lub oglądając różne dzieła doprowadziliśmy do zagłady wielu drapieżników. Wystarczy sobie przypomnieć jakie spustoszenie sprowadził na rekiny film "Szczęki". Owszem, uważam go za arcydzieło kinematografii, jednak nie zmienia to faktu, że w dużym stopniu przyczynił się do masakry tych stworzeń. W przeszłości ze strachu wybijano wilki, niedźwiedzie czy lwy albo polowano na nie dla sportu.
Są też uczciwe wizerunki wielki drapieżników. Np. w filmowej adaptacji "Księgi Dżungli" z 1994 roku postać tygrysa jest zupełnie inna niż w animowanej adaptacji z 1967 czy filmu z 2016. Ogólnie tam wszystkie drapieżniki są przedstawione bardziej sensownie, a największym potworem jest człowiek. Chciwy, pragnący tylko bogactwa i nie liczący się z naturą, co ostatecznie sprowadziło na niego zgubę. Ogólnie uważam ten film za jedną z najlepszych i najdojrzalszych baśni jakie stworzyło studio Disneya.
Zatem widzicie, co mam na myśli. Z jednej strony nadal podoba mi się seria o małym Yakari i jego przyjaciołach, z drugiej zaś fałszuje ona wizerunek niektórych drapieżników. W dzisiejszym świecie jest to bardzo niebezpieczne, bowiem dzieci są uczone, że wszystko ma być słodkie, cukierkowe i doskonałe. A potem gdy zderzają się z brutalną rzeczywistością nieraz kończy się to depresją. Jak widać na przykładzie filmu z 1994 roku da się młodym odbiorcom przedstawić trudne oraz niewygodne tematy w łagodny sposób. Wyczulić na świat i nie demonizować pewnych zwierząt tylko dlatego, że polują aby przetrwać.
Serię Yakari promuję na blogu od kiedy została reaktywowana w Polsce w zeszłym roku. Bardzo lubię przygody młodego Indianina, będącego wielkim przyjacielem zwierząt. Pokazuje on, że warto się opiekować innymi, budować przyjaźnie oparte na wzajemnym szacunku oraz współpracy czy zachowywać równowagę w naturze. Jednak czasem przedstawia pewne aspekty w zbyt negatywnym świetle....
więcej Pokaż mimo toŻycie Indianina obecnie chyba już nie cieszy się takim zainteresowaniem dzieci, jak dawniej. Pióropusze i fajki pokoju odeszły w zapomnienie, a na ich miejsce przyszli nowi idole, choć szkoda, bo życie rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej mogłoby być świetną bazą do budowania w dzieciach zaradności, szacunku wobec przyrody. Do takich wniosków doszłam po przeczytaniu komiksu o Yakarim – „Więźniowie wyspy”, jaki otrzymałam do zrecenzowania od Sztukatera. To dziewiąta część przygód małego Indianina z plemienia Siuksów, napisana przez Joba i zilustrowana przez Deriba, która ukazała się właśnie nakładem wydawnictwa Egmont. Seria powstawała jeszcze w latach siedemdziesiątych XX wieku, jednak do Polski trafiła dopiero w latach dziewięćdziesiątych, a regularnie zaczęła się ukazywać dopiero w 2019 roku.
Przygody Yakariego znam z telewizji, gdzie razem z dziećmi oglądałam serial animowany o tym młodym, ale jakże odważnym Indianinie. Chłopiec chce jak najszybciej stać się dorosłym wojownikiem, ale zanim to nastąpi, jego duch opiekuńczy, Wielki Orzeł, prowadzi go przez życie. Yakari rozumie mowę zwierząt. Spotyka na swojej drodze je wszystkie – nie tylko przyjazne, ale też podstępne drapieżniki.
Tak właśnie się stało w „Więźniach wyspy”. Yakari i jego przyjaciółka Tęcza oraz koń Mały Piorun utknęli na wzgórzu podczas wielkiej ulewy, która wkrótce zalała całą okolicę i odcięła dzieciom możliwość powrotu do domu. Muszą więc odczekać, aż wody opadną, jednak nie siedzą bezczynnie. Spotykają rodzinę łosi, a wśród nich młodego łosia ze złamaną nogą i postanawiają mu pomóc. Niestety, nie są tam sami – w pobliżu kręci się rosomak, który ma wielką ochotę pożreć ranne zwierzę.
Komiks, jaki miałam okazję przeczytać, ma naprawdę wiele zalet. Po pierwsze, będzie interesującą zachętą dla dzieci, które nie przepadają za czytaniem, by jednak zaczęły obcować ze słowem pisanym, bo tekstu w nim jest naprawdę niedużo, a i tak spokojnie można się zorientować w akcji, bo rysunki mówią o wiele więcej. Po drugie, walory edukacyjne przedstawionej historii są nie do przecenienia. Przede wszystkim można się z tej opowieści nauczyć ogromnej miłości do przyrody oraz konieczności niesienia pomocy słabszym, zranionym zwierzętom. Dla Tęczy pozostanie na wyspie, by opiekować się łosiem, wcale nie było łatwą i oczywistą decyzją, bo wolałaby być z rodzicami i nie narażać ich na troskę o siebie. W końcu okazało się to wyborem najlepszym z możliwych, bo to właśnie zwierzę najbardziej potrzebowało pomocy. Po trzecie, warto pomagać, bo dzięki temu, kiedy sami będziemy w potrzebie, ktoś nam również pomoże. Po czwarte wreszcie warto zauważyć, ze Yakari przedstawia przyrodę taką, jaką jest – to nie tylko kolorowe motylki i sarny skubiące trawę, ale też groźne, bezwzględne drapieżniki, które polują na słabszych, by zdobyć pożywienie. I nie ma co udawać przed naszymi dziećmi, że jest inaczej.
Serdecznie więc zachęcam do sięgnięcia po przygody Yakariego. To bardzo rozsądny chłopiec o dobrym sercu, który potrafi podejmować mądre decyzje i radzić sobie z trudnościami mimo, że jest jeszcze mały. Myślę, że spodoba się nie tylko wielbicielom Dzikiego Zachodu, bo jego dokonania z pewnością przyciągną wszystkich lubiących dynamiczne przeżycia czytelników. Dzięki znanym z telewizji bohaterom, narysowanym w podobnym stylu, będą mieli okazję poznać zasady rządzące światem natury i nauczą się z nią poprawnie obchodzić. Dobry sposób na nudę.
Życie Indianina obecnie chyba już nie cieszy się takim zainteresowaniem dzieci, jak dawniej. Pióropusze i fajki pokoju odeszły w zapomnienie, a na ich miejsce przyszli nowi idole, choć szkoda, bo życie rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej mogłoby być świetną bazą do budowania w dzieciach zaradności, szacunku wobec przyrody. Do takich wniosków doszłam po przeczytaniu...
więcej Pokaż mimo toKażdy spragniony prostej i niebywale przyjemnej komiksowej rozrywki, trafiającej w gusta każdego młodszego czytelnika, bez dwóch zdań powinien sięgnąć po album Yakari: Więźniowie wyspy. To już dziewiąta część świetnej serii pojawiającej się na naszym rynku nadkładem wydawnictwa Egmont.
Tytułowy Yakari uwielbia przygody i czas spędzany na łonie natury. Tym razem w towarzystwie koleżanki Tęczy i wiernego mustanga Małego Pioruna wybrał się on podziwiać uroki malowniczego półwyspu. Niespodziewanie towarzystwo dopada deszcz, który przeradza się w prawdziwą ulewę. Miejsce, w którym przebywali, nagle zostaje odcięte od świata wielką wodą. Młodzi Indianie muszą więc znaleźć sposób na powrót do swojej wioski. Zanim jednak to nastąpi, muszą pomóc pewnemu młodemu Łosiowi i jego rodzinie, oraz przeciwstawić się krwiożerczemu drapieżnikowi.
Piękna, urokliwa, zabawna, rozrywkowa, ekscytująca, lekka, przyjemna, mająca pewną wartość edukacyjną. Na temat całej serii, która jest już na rynku od dziesięcioleci, można pisać w samych superlatywach i określać ją dziesiątkami wyszukanych przymiotników. Mamy tutaj do czynienia z komiksem łatwym, prostym i niebywale przyjemnym, który na pewno wywoła uśmiech na twarzy niejednego małego czytelnika (zresztą tak samo, jak i jego rodzica). Twórca przygotował dla małych pasjonatów komiksów historię, w której znalazła się odpowiednia dawka „widowiskowości”, treści potrafiącej trzymać w napięciu oraz szeroko pojętych elementów edukacyjno-moralizatorskich (bez nadmiernego ich eksponowania, co jest dużą zaletą albumu). Zamieszczone w albumie dialogi są doskonale dopasowane do młodszego czytelnika i nie powinny sprawić mu żadnej trudności nawet podczas samodzielnej lektury (duża w tym zasługa również rodzimego wydania).
Cała recenzja na:
https://popkulturowykociolek.pl/recenzja-komiksu-yakari-wiezniowie-wyspy/
Każdy spragniony prostej i niebywale przyjemnej komiksowej rozrywki, trafiającej w gusta każdego młodszego czytelnika, bez dwóch zdań powinien sięgnąć po album Yakari: Więźniowie wyspy. To już dziewiąta część świetnej serii pojawiającej się na naszym rynku nadkładem wydawnictwa Egmont.
więcej Pokaż mimo toTytułowy Yakari uwielbia przygody i czas spędzany na łonie natury. Tym razem w...
Powódź.
Sympatyczny mały Indianin kolejny raz - chcąc być dokładnym: po raz dziewiąty - wyrusza na spotkanie wielkiej przygody. Towarzyszą mu Mały Piorun i Tęcza, a wspomniana przygoda wyniknęła ze zwyczajnej w sumie rzeczy, jaką była niewinna wycieczka na pewien półwysep... Sprawy zaczynają się komplikować po długotrwałej ulewie, która nie tylko uwięziła trójkę przyjaciół na miejscu, ale także przemieniła półwysep w najprawdziwszą wyspę (!).
Yakari, Tęcza i Mały Piorun mają przez wspomnianą ulewę nie lada problem. Muszą w końcu wrócić jakoś do domu, a wygląda na to, że mogą sami tej sztuki nie dokonać... Potrzebują pomocy, wyruszają więc w głąb niedawnego półwyspu, a obecnie wyspy. W ten sposób spotykają pewną zwierzęcą rodzinę, na którą poluje bezlitosny wróg. Dla małego Indianina staje się jasne, że wszystkie problemy trzeba załatwić w tej sytuacji razem. Ale zacząć należy od pokonania bezlitosnego przeciwnika... Inaczej trójka przyjaciół być może już nigdy nie wróci do domu...
Jak zawsze w przypadku serii „Yakari” dostajemy do ręki bardzo ładny komiks :) Uwagę zwraca bardzo przyjemna dla oka kreska i niepowtarzalny, sympatyczny klimat całej opowieści. Pod tym względem "Yakari" może się moim skromnym zdaniem równać tylko z "Lucky Lukiem" - obydwa tytuły to esencja komiksów umiejscowionych na Dzikim Zachodzie :)
Komiks stoi na dobrym poziomie. Zajmujący, z ciekawą oraz wyrazistą kreską, niepozbawiony poczucia humoru oraz - jak zawsze - morału. Dziki Zachód w komiksach z serii „Yakari” ma fajne, dziecięce wręcz oblicze. Dla takiego też – dziecięcego – odbiorcy przeznaczona jest ta seria. W niczym nie ujmuje to jednak klimatu całej opowieści, który przypadnie do gustu także nieco starszym wielbicielom Dzikiego Zachodu :)
Polecam.
#Yakari #WięźniowieWyspy #Komiks #EgmontPolska
https://cosnapolce.blogspot.com/2020/12/yakari-wiezniowie-wyspy-derib-job.html
Powódź.
więcej Pokaż mimo toSympatyczny mały Indianin kolejny raz - chcąc być dokładnym: po raz dziewiąty - wyrusza na spotkanie wielkiej przygody. Towarzyszą mu Mały Piorun i Tęcza, a wspomniana przygoda wyniknęła ze zwyczajnej w sumie rzeczy, jaką była niewinna wycieczka na pewien półwysep... Sprawy zaczynają się komplikować po długotrwałej ulewie, która nie tylko uwięziła trójkę przyjaciół...
Druga połowa XIX wieku to czas powstania westernów. Opowieści o Indianach, konfliktach, życiu na prerii, obcowaniu z naturą zrobiły tak dużą furorę, że stały się osobnym gatunkiem literackim, a później filmowym bazującym albo na uprzedzeniach albo starających się zwalczyć stereotypy. Mimo upływu lat tematyka ta ciągle powraca w kolejnych odsłonach. Jest czymś w rodzaju XIX wiecznego Orientu w literaturze: dodaje egzotyzmu zwyczajnym opowieściom o życiu i jego prawdach. Troszkę jak z super bohaterami i ich mocami, ale z przekonaniem, że to jest bardziej realne, ponieważ wynika z bliskiego obcowania z naturą. Podobną rolę pełniły też XIX wieczne opowieści o Oriencie: w lekko nieznanym klimacie toczyło się życie bohaterów przeżywających bliskie czytelnikom rozterki. Odmienna kultura z jej całokształtem zwyczajów i wierzeń jest bardzo atrakcyjna dla czytelnika i widza, dlatego takie motywy ciągle wracają. Aurę niezwykłości i tajemniczości potęguje to, że wiele pokazywanych przez twórców rzeczy już nie istnieje, inne przez duchową stronę, czy styl życia, w którym nie trzeba chodzić do pracy na osiem godzin tylko wędrować po prerii są nęcące.
Seria „Yakari” licząca sobie zaledwie czterdzieści albumów (po polsku już dziewięć tomów i niedługo pojawią się kolejne) doskonale wpisuje się w te cechy. Dziecięcy bohater wolny jest od codziennych obowiązków. Zamiast konieczności chodzenia do szkoły może konno wędrować po prerii. To jeszcze nie koniec całego uroku jego życia. Mamy bohatera pragnącego zyskać uznanie w swojej społeczności. Na to jednak musi zapracować. I mu się to udaje. Później jego życie toczy się wokół pomagania zwierzętom, pokazywania dorosłym, że warto uwolnić się od złych emocji. Yakari to bohater chcący, aby nikt nikogo nie krzywdził. Nawet jeśli jest drapieżnikiem.
Ukazująca się od 1973 roku po francusku seria jest dziełem dwóch Szwajcarów: scenarzysty Joba (André Jobin) i rysownika Deriba (Claude de Ribaupierre). Obecnie wydawana jest przez Le Lombard. Po polsku ukazuje się z przerwami. W 1991 roku tom 1. opublikowało wydawnictwo Korona, tomy 1–4 w 2002 roku wydała oficyna Podsiedlik-Raniowski i S-ka, a od 2019 roku serię wydaje Egmont Polska i w końcu mają trafić do polskich czytelników wszystkie albumy, przez co mam nadzieję, że będę miała okazję poznać całą w polskim tłumaczeniu, a nie tylko w wersji francuskiej. Tym bardziej, że na podstawie komiksów „Yakari” powstał serial animowany, który mojej córce (małej miłośniczce zwierząt) bardzo przypadł do gustu.
Akcja serii rozgrywa się na Dzikim Zachodzie i opowiada o przygodach małego Indianina o imieniu Yakari. Pochodzący z plemienia Siuksów chłopiec marzy o byciu dorosłym wojownikiem cieszącym się uznaniem społeczności. W dążeniu do celu pomaga mu niezwykły dar, jaki posiada: umiejętność rozmawiania ze zwierzętami. To czasami mu pomaga, ale też przysparza kłopotów.
Ponad rok temu ukazały się dwa pierwsze zeszyty. Dzięki komiksom przenosimy się do czasów, kiedy jeszcze współczesna technologia nie istniała, a ludzie potrafili żyć w zgodzie z naturą. Właśnie ta przyjaźń z przyrodą stała się podstawą do wytworzenia specyficznych wierzeń opartych na żywiołach i zjawiskach. Z perspektywy europejskiej kultury wręcz naiwne. Trzeba jednak pamiętać, że i nasz świat wyrósł na wierzeniach w wielu bogów, duchy i różnorodne stworzenia będące pośrednikami między ludźmi a sacrum. Przedchrześcijańskie kultury obfitowały w kult przyrody.
Z takim zjawiskiem spotykamy się w „Yakarim”, w którym jedną z ważniejszych rzeczy jest wiara w moc snów. Chłopiec pragnie poważania, uznania zasług. W pierwszym tomie sen o wielkim orle i lataniu rozbudza w chłopcu pragnienie dokonywania tego samego na jawie. Tym bardziej, że jego zwierzęcy przyjaciel obiecuje mu spotkanie już nie tylko w śnie. Warunek jest jeden: musi jak najbardziej upodobnić się do niego. Yakari interpretuje to zbyt dosłownie i przez to stajemy się świadkami jego biegania z rozstawionymi rękami, próby złapania zwierząt, zakładanie pióropusza. Próbę przynosi mu niespodziewanie koleżanka o imieniu Tęcza. Każdy tom będzie pretekstem do pokazania zwyczajów Indian: koczowniczy tryb życia, poleganie na naturze, ujarzmianie mustangów, społeczna hierarchia, wyzwania wiążące się z życiem podlegającym cyklowi natury. Za każdym razem stajemy się świadkami pomocy niesionej przez małego bohatera. Przygody, w których uczestniczy są pretekstem do pokazaniu ważnych rzeczy. Czasami autorzy poruszają temat odmienności, strachu, zdolności, uprzedzeń, tajemnic, ślepej nienawiści, naiwności. Każdy tom ma głębsze przesłanie. Czytelnicy przekonują się, że dążenie do wpisania się w schematy i skupianie się na określonych uczuciach sprawia, że nie doceniamy innych, tracimy radość z życia i kierujemy się frustracją, że inni nie są tacy jakbyśmy tego oczekiwali. Widzimy tu, że dążenie do łagodzenia konfliktów, próba zrozumienia, że niektóre porażki są naszą błędną oceną sytuacji.
Dziewiąty tom zatytułowany „Więźniowie wyspy” to opowieść o prostych zabawach, poznawaniu otoczenia i zaskakiwaniu ludzi przez przyrodę. Dzieci idą obserwować okolicę z pobliskiej skały. Zaskakuje ich bardzo długa ulewa. Szybko okazuje się, że zostali odcięci od świata. Nie są jedynymi więźniami. W czasie burzy zraniony został też łoś, na którego czyha rosomak. Z jednej strony autorzy zabierają nas w piękną, alegoryczną opowieść jak bardzo życie potrafi zaskoczyć, że niebezpieczeństwa czyhają również tam, gdzie wydaje nam się pięknie i bezpiecznie, a z drugiej odkrywamy znaczenie powiedzenia „W grupie siła”. Yakari jak nikt potrafi zjednywać sobie wszystkich i o napotkane zwierzęta troszczy się.
Prosta akcja, dziecięcy bohater i jego niezwykła umiejętność oraz kult bliskości i życia w zgodzie z naturą godzącą się na to, że czasami jedne osobniki są zabijane przez inne, aby zdobyć pokarm. W każdym tomie wielką rolę odgrywa sen i senne wizje. Jedne będą bardziej oczywiste, inne mniej, ale za każdym razem ten motyw się pojawia. Całość dopełniają świetne ilustracje i pouczające przesłanie. Dzięki interesującej i szybkiej akcji młodzi czytelnicy, do których adresowany jest komiks, nie będą się nudzić.
Druga połowa XIX wieku to czas powstania westernów. Opowieści o Indianach, konfliktach, życiu na prerii, obcowaniu z naturą zrobiły tak dużą furorę, że stały się osobnym gatunkiem literackim, a później filmowym bazującym albo na uprzedzeniach albo starających się zwalczyć stereotypy. Mimo upływu lat tematyka ta ciągle powraca w kolejnych odsłonach. Jest czymś w rodzaju XIX...
więcej Pokaż mimo toYAKARI I POWÓDŹ
„Yakari” to jedna z prostszych serii komiksowych dla dzieci – oczywiście jeśli mowa o europejskiej klasyce komiksu humorystycznego dostępnych obecnie na naszym rynku – ale nadal pozostająca bardzo atrakcyjną i intrygującą rozrywką. Przypominająca disnejowskie hity kinowe, dostarcza przygód, humoru, emocji i porcji dydaktyzmu. A wszystko to, tradycyjnie, w bardzo ujmującej oprawie graficznej i świetnym wydaniu.
To miała być zwykła wycieczka. Wyprawa jakich wiele, coś dla odpoczynku, chwili oddechu po typowych przygodach i niebezpieczeństwach. Niestety nie wyszło. Yakari, Tęcza i Mały Piorun docierają co prawda na piękny półwysep, jednak wtedy zaczyna padać deszcz. Deszcz zmienia się w ulewę, ulewa trwa, w końcu zaś wody jest tyle, że zaczyna się powódź. Nasi bohaterowie zostają odcięci od reszty świata na skrawku suchego lądu i nie mają najmniejszego pojęcia, jak się stąd wydostać i wrócić do domu. Jakby tego było mało, ich losy przecinają się z losem uciekających przed morderczym wrogiem zwierząt. Na Yakariego i jego towarzyszy czeka trudne wyzwanie – muszą pokonać bezlitosnego przeciwnika, ocalić zwierzęcą rodzinę, jakoś wydostać się z miejsca, w którym utkwili i wrócić do domu. Czy im się to uda?
https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2020/11/yakari-wiezniowie-wyspy-job-derib.html
YAKARI I POWÓDŹ
więcej Pokaż mimo to„Yakari” to jedna z prostszych serii komiksowych dla dzieci – oczywiście jeśli mowa o europejskiej klasyce komiksu humorystycznego dostępnych obecnie na naszym rynku – ale nadal pozostająca bardzo atrakcyjną i intrygującą rozrywką. Przypominająca disnejowskie hity kinowe, dostarcza przygód, humoru, emocji i porcji dydaktyzmu. A wszystko to, tradycyjnie, w...
Kolejna przygoda Yakariego nie przynosi może większych zaskoczeń, bo są tam wszystkie elementy dobrze już znane czytelnikom serii, ale stanowi wciąż porcję solidnej rozrywki przeznaczonej dla młodszych czytelników, z odrobiną ciekawie podanego, nienachalnego dydaktyzmu (warto pomagać bliźnim w potrzebie, gesty przyjaźni popłacają itd.). Tym razem Yakari, Tęcza i Mały Piorun uwięzieni na skutek powodzi na wyspie, idą z odsieczą rodzinie łosi, na których czyha podstępny i groźny rosomak. Pojawiają się też Wielki Orzeł i stary znajomy - bóbr Podwójny Siekacz, którego wyjątkowe umiejętności okażą się nieocenione. Przyjemna lektura.
Kolejna przygoda Yakariego nie przynosi może większych zaskoczeń, bo są tam wszystkie elementy dobrze już znane czytelnikom serii, ale stanowi wciąż porcję solidnej rozrywki przeznaczonej dla młodszych czytelników, z odrobiną ciekawie podanego, nienachalnego dydaktyzmu (warto pomagać bliźnim w potrzebie, gesty przyjaźni popłacają itd.). Tym razem Yakari, Tęcza i Mały Piorun...
więcej Pokaż mimo to