rozwińzwiń

Mroczny Rewers

Okładka książki Mroczny Rewers Piotr Ander
Okładka książki Mroczny Rewers
Piotr Ander Wydawnictwo: Novae Res kryminał, sensacja, thriller
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2020-08-20
Data 1. wyd. pol.:
2020-08-20
Język:
polski
ISBN:
9788381478977
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Magazyn Histeria XLVIII Piotr Ander, Igor Kręt, Michał Kulig, Małgorzata Lewandowska, Tomasz Nowicki
Ocena 5,0
Magazyn Hister... Piotr Ander, Igor K...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
53 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
196
197

Na półkach:

• MROCZNY REWERS • PIOTR ANDER

"Światło gaśnie, ciemność spowija nas jak nieprzenikniony kokon i stajemy się jej nieodrodną cząstką. I nie wiemy już nic o tym, że kiedyś byliśmy jednym z miliardów robaczków drążących korytarze w wielkim, migotliwym gównie życia."

▪︎ ▪︎ ▪︎ ▪︎ ▪︎ ▪︎ ▪︎

Książki wygrane w rozdaniach u samych autorów traktuję szczególnie. Dlatego Mroczny Rewers mocno wepchnął się w kolejkę i nie ukrywam, że nieźle zamieszał!
Dzieki serdeczne Piotr Ander za ten piękny egzemplarz i dedykację🖤

▪︎ ▪︎ ▪︎ ▪︎ ▪︎ ▪︎ ▪︎

Wypadek samochodowy i ofiara, która nie ma żadnych obrażeń. Anioł widziany na miejscu katastrofy... Detektyw Hank Zborowski rozpocznie bardzo trudne śledztwo, które w jakiś zagadkowy sposób łączy się ze sprawą sprzed wielu lat...

Pierwsze o czym warto tutaj wspomnieć to

👉PRECYZJA
Autor wykreował świat wielowymiarowy, mnożył wątki i postacie. Mieszał w mojej głowie. Z początku gubiłam się w skomplikowanej fabule, miałam poczucie, że ukradniem wkrada się chaos, lecz jest to złudne wrażenie wynikajace z nieuważnego czytania. Tutaj trzeba sie mocno skoncentrować, wówczas okazuje się ze wszystko gra i huczy niczym w Szwajcarskim zegarku.

👉PIĘKNO
W swojej powieści Piotr Ander wymieszał wiele gatunków, a akcję umieścił w metropolii Nyx, którą opisuje w iście pięknym i metaforycznym stylu, posłużę się króciutkim fragmentem, który lubię.

"Wężowisko ulic, główne szlaki komunikacyjne jak grube rozświetlone żyły, nad nimi monumentalne cienie wieżowców mrugajacych setkami oczu.."

👉STYL
Warsztat pisarza jest imponujacy, naprawdę ciężko jest mi uwierzyć, że Mroczny Rewers jest jego debiutem.

👉ORYGINALNOŚĆ
Autor mocno filozoficznie prowadzi nas przez fabułę, rozwodzi się o przemijaniu, śmierci, egzystencji... balansuje na cienkiej granicy pomiędzy jawą, a rzeczywistością.
I choć osobiście wolę książki opisujące fikcję literacką, lecz taką w bardziej realnym tonie, tak ta powieść ocierająca się o horror i zupełnie nowy, inny wymiar bardzo przypadła mi do gustu.

👉KLIMAT
Niewątpliwe największą siłą tej powieści jest niepodrabialny klimat, który udało się stworzyć autorowi brawurowo, przez co ta książka pozostanie w mojej głowie na dłużej.

"Ile kroków stąd do piekła? Sześćdziesiąt sześć i sześć. Zdołam dojść tam w świetle świecy? Tak i wrócić też..."

▪︎ ▪︎ ▪︎ ▪︎ ▪︎ ▪︎ ▪︎ ▪︎ ▪︎

Na koniec jeszcze tylko dodam, że kocham tą okładkę. Jakby powiedziała Joanna Krupa:"jest rili hipnotajzing"🖤

• MROCZNY REWERS • PIOTR ANDER

"Światło gaśnie, ciemność spowija nas jak nieprzenikniony kokon i stajemy się jej nieodrodną cząstką. I nie wiemy już nic o tym, że kiedyś byliśmy jednym z miliardów robaczków drążących korytarze w wielkim, migotliwym gównie życia."

▪︎ ▪︎ ▪︎ ▪︎ ▪︎ ▪︎ ▪︎

Książki wygrane w rozdaniach u samych autorów traktuję szczególnie. Dlatego Mroczny...

więcej Pokaż mimo to

avatar
90
88

Na półkach:

Dzień dobry 💚

Ostatnio trochę mnie nie było, ale nie oznacza to, że czytelniczo pozostałam w tyle. Nieustannie z wielką miłością i zainteresowaniem sięgam po kryminały, thrillery oraz horrory 💚

I tak też w moje ręce trafiła książka „Mroczny rewers” autorstwa Piotra Ander 😍

W Dzień Świętego Walentego, w centrum dużego miasta, wypadku drogowym, ginie makler giełdowy, Adam Berg. Pozornie sprawa wydaje się być dosyć prosta. Mamy pijanego kierowcę, przejście dla pieszych i oczywiście co? Wypadek, wiele nie potrzeba było, by wywołać nieszczęście. Jednak jak to możliwe, że na ciele ofiary nie ma jakichkolwiek śladów? Samochód natomiast zostaje odnaleziony przed przejazdem kolejowym w innej części miasta. A najdziwniejszym zdaje się być fakt, iż pomimo godzin szczytu nie ma jakichkolwiek świadków zdarzenia. Kamery monitoringu, jak to zwykle bywa w takich sytuacjach, nic nie nagrały, a pijawny kierowca uparcie twierdził, że widział anioła.

Policyjny detektyw, Frank Zaorski, próbuje ustalić, co tak naprawdę się wydarzyło. W toku prowadzonego śledztwa odkrywa powiązanie maklera ze sprawą seryjnego mordercy, nad którą pracował i która do tej pory spędza detektywowi sen z powiek.

Tajemnicze zdarzenia niewyobrażalnie szybko się mnożą, a wszystkie fakty zdają się sobie przeczyć.

Jednym z bohaterów powieści z pewnością jest Nyx, Miasto Nocy. Mroczne, tajemnicze, skrywające wiele tajemnic, nieprzewidywalne. To miasto, po którym nieustannie przechadza się Anioł Śmierci i zbiera swoje srogie żniwo. Kobieta-Anioł, przerażająco piękna, o nieziemskiej urodzie, ale też upiorna  i odpychająca zarazem.
Zwróciłam również uwagę na piękny język autora, pełen metafor i porównań. Samą książkę, dzięki temu bardzo przyjemnie się czyta.

Muszę przyznać, że autor wie, o czym pisze i do przygotowania i napisania powieści z pewnością podszedł bardzo merytorycznie.

Dzień dobry 💚

Ostatnio trochę mnie nie było, ale nie oznacza to, że czytelniczo pozostałam w tyle. Nieustannie z wielką miłością i zainteresowaniem sięgam po kryminały, thrillery oraz horrory 💚

I tak też w moje ręce trafiła książka „Mroczny rewers” autorstwa Piotra Ander 😍

W Dzień Świętego Walentego, w centrum dużego miasta, wypadku drogowym, ginie makler giełdowy, Adam...

więcej Pokaż mimo to

avatar
460
351

Na półkach:

Czternastego lutego dochodzi do niewytłumaczalnego wypadku. Na przejściu dla pieszych ginie mężczyzna potrącony przez samochód. Niezwykłe jest to, że ofiara nie odniosła żadnych widocznych obrażeń, a po śmierci jej ciało pozostaje ciepłe. Sprawę stara się rozwikłać najsłynniejszy w mieście glina, Hank Zaborski i wszystko wskazuje na to, że zabity mężczyzna może mieć z nim coś wspólnego.

Brzmi to jak dobry kryminał? Owszem. Ale "Mroczny rewers" to coś więcej niż tylko historia policyjnego śledztwa. Autor zabiera nas w podróż do trzewi wielomilionowej metropolii. Tam gdzie za fasadą kolorowych neonów czai się brud, rozkład i śmierć.

Trudno właściwie opisać "Mroczny rwers". Książka łączy w sobie cechy kryminału i literatury pięknej. Autor operuje tak pięknym językiem, że czytanie jej to prawdziwa przyjemność.

Czternastego lutego dochodzi do niewytłumaczalnego wypadku. Na przejściu dla pieszych ginie mężczyzna potrącony przez samochód. Niezwykłe jest to, że ofiara nie odniosła żadnych widocznych obrażeń, a po śmierci jej ciało pozostaje ciepłe. Sprawę stara się rozwikłać najsłynniejszy w mieście glina, Hank Zaborski i wszystko wskazuje na to, że zabity mężczyzna może mieć z nim...

więcej Pokaż mimo to

avatar
7
6

Na półkach:

Jest taka książka pt. Podział Ostateczny, autorstwa C.S. Lewis’a. Pisarz ten, którego twórczość działa na mnie, jak baryłka miodu na obrażonego na pszczoły Kubusia Puchatka, zaprasza w niej do podróży z piekła do nieba. Po to, abyśmy doszli do porozumienia z samym sobą, kiedy jeszcze mamy czas, a potem, bo przejściu z czasoprzestrzeni w wieczność, już ostatecznie z Bogiem.

Piotr Ander, w swoim Mrocznym Rewersie nie jest dla nas tak łaskawy, jak brytyjski pisarz. Ander w swoim debiucie, od samego początku, do ostatniej strony, internuje nas w piekle i zaprasza do wewnętrznej, metafizycznej dysputy nad zagadnieniem przeznaczenia w naszym życiu, wystawiając nas na diabelny eksperyment myślowy: Czy wchodzić w dialog ze śmiercią, szczególnie w momencie próby, w krytycznym momencie, kiedy wszystko zdaje się już z góry zaplanowane (przez Boga). Aby ta śmierć, której bliżej do Piekła, choć na moment odwróciła swoje spojrzenie i odwlekła nasz los?
Obiecującego debiutanta, Piotra Andera i wielkiego filozofa, CS Lewis’a łączy pewna głęboka alegoria. Miasta. Spowitego w mroku, o nieskończonej powierzchni, gdyż rozrastającego się ciągle i ciągle, pustego w środku, bo nie wypełnionego ludzkimi rozmowami o ważnych sprawach, które zepchnięte na margines potrzeb, nie mają znaczenia. Dla potępionych liczy się już tylko kariera, pieniądz, szybka, podła i prosta przyjemność, w tym ten wszędobylski, zredukowany do zwierzęcej uciechy seks. Tak. Takie piekło potępionych, a raczej z góry skazanych na wieczne katiusze w półmroku, przekonuje mnie u Andera, tak samo jako rozrastające się samotnością swoich zgorzkniałych do cna mieszkańców miasta-piekła Lewisa.

Zostawmy już jednak tego chrześcijańskiego pisarza, bo i ja, i chyba Pan Ander również, nie chcielibyśmy zmuszać jego zbawionego ducha do zwiedzania kolejnych dzielnic „motylopolii” o nazwie NYX. Skupmy się na Mrocznym Rewersie. Głównym bohaterem w dziele Piotra zdaje się właśnie wiecznie zakorkowana, może zamglona i na pewno zacieniona od spalin, metropolia pełna grzechu i permanentnej nieszczęśliwości. Wielkie miasto w kształcie motyla, w tym jego poszczególne dzielnice niczym płatki i odnóża tego owada, raz piękniejsze jak jego kolorowe i kształtne skrzydła – bogate dzielnice, raz brzydsze i zapomniane jak odwłok, pozostałość gąsienicy przed przeobrażeniem, który nie służy podziwianiu, a funkcjom podstawowym, czyli ruchu, życia i przeżycia.

Muszę przyznać, że miasto stworzone przez Andera nadal żyje w mojej głowie, już po definitywnym zamknięciu książki i to pierwszy moment, w którym poczujesz drogi Czytelniku, że masz do czynienia z umiejętnym, utalentowanym, a przede wszystkim pracowitym i skrupulatnym pisarzem. Główny bohater według rzucony wedle klasycznego klucza, detektyw Hank Zaborski, to w moim odczuciu jedynie nasz przewodnik, na dobre zespolony, idealnie reprezentujący szemrane miejsca, zaułki i zanikające wartości społeczne ich mieszkańców. Zaborski jest właściwie wytłoczonym w brudzie miasta, żywym wytworem NYX i jego uśrednioną reprezentacją ludzką. Nie ma w nim świadomego zła, nie ma też świadomego dobra. Jest tylko zmęczenie, zniecierpliwienie i zgorzknienie, a czasem ludzki odruch, ale nie z dobrego serca, a raczej podparty niekończącymi się myślami o przeszłości, która jest jego męką.

Zaborski w pewnym momencie jawi się więc niczym bóg Hades, oprowadzający nas po Hadesie rozumianym jako podziemny świat zmarłych. Zaborski pokazuje nam Nyx, a w pewnym momencie to Nyx daje nam wgląd w zmęczony przeszłością i teraźniejszością umysł Zaborskiego. To postać klasyczna, bo taka musiała tu być. W żadnym razie nie inna, bogatsza w dobre lub złe cechy. Piotr Ander wiedział co robi. Robił to świadomie. Jest więc klasycznie. Klasycznie dla kina Noir. Zbrodnia, pesymizm, piękna kobieta bez prawa głosu, konsekwentnie redukowana do swojego ciała i uroku, bez epatowania którym, nie istnieje w wyuzdanym ku uciesze demonów i upiorów, mieście. Jak zacząłem to wszystko widzieć, to wyobraziłem sobie ekranizację Mrocznego Rewersu jako skrzyżowanie uroku tajemnicy, rodem z Twin Peaks ze stylizacją i artystyczną brutalnością filmowego SinCity. Polecam, Piotrze.

Tak naprawdę jedyne, co w tej książce świadomie lekkie i powabne to narracja, język i styl Piotra. Cały mrok, cała tajemnica, cała rzecz, są co do zasady ciężkie, niekiedy męczące, w tym sensie, że mają nam uzmysłowić, gdzie zapędziliśmy swoje dusze i w jakie kajdany upięliśmy naszą egzystencję. Ale ten Pisarz opowiada to nie językiem, a nutami. Tworzącymi płynną melodię, bez zgrzytów i przesterów, bez niepotrzebnego rżnięcia nieoczekiwanymi skalami. Po co, pyta zdolny pan Ander między krótkimi rozdziałami. Ciężar atmosfery i tak jest już wystarczający. I dobrze. Pismo Andera od początku do końca jest spójnym, pieczołowicie wycyzelowanym utworem. Słowa, zdania, alegorie i metafory, a schodząc na ziemie, po prostu pisanie Andera jest lekkie, jak zagubiony latawiec, który jakimś cudem wyrwał się ponad wieczne chmury nad Nyx i szybuje wolno jak ptak.
Widać, że z jednej strony przychodzi Piotrowi to łatwiej niż trudniej, że ma już skądś warsztat i jest oczytany. Z drugiej zaś widzę, jak bardzo się starał i nie odpuścił na żadnym kroku, w każdym zdaniu, a być może wielokrotnie resetował pewne etapy, aby było jeszcze lepiej, jeszcze naturalniej. A skasować coś i napisać na nowo jest dla pisarza największym wyzwaniem i trudnością, wierzcie mi.

Dzielę czytane przeze mnie książki na takie, w których autor woli się nie wychylać i pisze prosto. Nie eksperymentuje na sobie i swoim dziele, aby skupić się na fabule i pomyśle. Z drugiej strony są autorzy, którzy mają pomysł nie tylko na historię do opowiedzenia, ale i na sposób jej opowiedzenia. Eksperymentują z bombą. Bomba w pewnym momencie staje się tak skomplikowana, że pewne błędy już zostaną. Mimo korekty, redakcji itd. Robi się niebezpiecznie. Czuję wtedy, jakby tacy autorzy szli przez pole minowe, nierzadko brnąc swoim stylem nie między minami, a wręcz schodząc głęboko pod ziemię i grzęznąć swoimi ciekawymi, literackim pomysłami w zgrzytliwych grudach piachu i coraz bardziej na ślepo. A Piotr Ander po prostu szybuje w dowolnie wybraną przez siebie stronę i tak lekko się to czyta. Wielkie gratulacje, gdyż mamy przecież do czynienia z debiutem, jeżeli chodzi o książkowego longplaya.

Może dzięki powyżej wskazanej umiejętności, pewne prawdy wypowiadane przez kolejne postaci, i te odkrywcze, i te na pierwszy odczyt, wyświechtane i sztampowe, są tak dobrze przemycane przez Andera do naszego umysłu, że ma się ochotę zatrzymać z historią, wyciągnąć danego delikwenta z aktualnej sceny na bok i podyskutować z nim chwilę na tę kwestię. Wiecie, jak w zabarwionych na czerwono, zamglonych czy skręconych lekko w poziomie kliszach Lyncha. Wiadomo od początku, że gdzieś tam jest wielka tajemnica, wielkie zło, ale przecież dotyczy to sprawy, która już się wydarzyła i się nie odstanie. Po co więc się spieszyć? Naprawdę mamy tu ciężki, gęsty i wciągający jak czarna dziura klimat. Fani takiego ciężaru gatunku będą zachwyceni.

Piotr Ander chcąc zdefiniować samotność po swojemu, odział swoich bohaterów w okropną powłokę, ciążącą im, palącą ich ciała i to co w środku. A więc piekielną, chciałoby się jeszcze raz powiedzieć. Co to za diabelna szata? Otóż wszystkim im czegoś brakuje. I czytelnik ma szansę poczuć, jak przykre to uczucie. Brak sensu życia, satysfakcji i radości, przyjemności, miłości z prawdziwego zdarzenia, która w tym mieście jest już raczej legendą większą niż bajki o smokach.
Nie każdemu czytelnikowi się to spodoba. Ten pesymizm, ta skala burości i smutku. Ale nie każdemu też musi się podobać Twin Peaks, czyż nie?
Wreszcie zauważam, że autor w swoim wmyśliwaniu się nad sprawami ludzkiej egzystencji nawiązuje też do czegoś, do czego również i mi, aktualnie w mojej pisarskiej duszy gra. Do czegoś, co nazwałbym bardzo szeroko i mętnie, metafizycznym porządkiem, symetrią rządzącą światem postrzeganym przez żywych. I tu moje osobiste podziękowania, że nie tylko kryminał, nie tylko kolejna zagadka o morderstwie, która, umówmy się, w skali świata znaczy mniej niż kilogramowa asteroida. Tylko właśnie, że wszystko płynie, że jest niewiadome, otwarte. Że sięga od makro do mikro. Że pozostaje do zbadania przez perspektywę i aktualny wektor emocjonalny czytelnika. Brawo.

Czytając Mroczny Rewers widziałem jego twórcę jako konsekwentnego artystę. Nie jakiegoś tam domorosłego kreślarza osobistych projektów, który ma wizję, ale czasem musi użyć butaprenu, a bo coś nie wyszło i nie idzie związać tego inaczej. Tu nie ma żadnych sztucznych łączeń, a wszystko musiało zostać wielokrotnie przemyślane. Nie było wewnętrznej presji w Anderze na pośpiech i rzucenie sprawy na ryzykowną szalę. Bije, gdzieś tam głęboko, między kolejnymi akapitami utworu, myśl jego twórcy, że na wszystko przyjdzie czas i chwała, a pośpiech jest równie zły jak wszędobylska komercja i smartfonizacja naszego życia, której autor tak nie cierpi (może nawet przesadnie tę osobistą niechęć w książce eksploatując?).

Cóż, a może po prostu w końcu zgodził się na swoje przeznaczenie i stąd ta finezja przełożona ponad rychliwość wydawniczą? (Panie Piotrze, a właśnie, kiedy następna książka?)
Prawdziwy spektakl wyobraźni zaczynamy przeżywać w drugiej połowie dzieła, kiedy surowa, mroczna forma oblewa już w pełni do tej pory jedynie gorzką, lecz ciągle jeszcze żywą i słodkawą, by nie powiedzieć atrakcyjną ciemność realizmu Nyx’u, a Mroczy Rewers ujawnia swoje czaszkowe kazamaty. Wiele w tej książce scen, które zapadną mi w pamięci. Scena celebrowania samobójstwa jednej z szeregu wyciągniętej przez Andera (tej otyłej) postaci trzecioplanowej autentycznie mnie bolała. Dostrzegam też, drogi Piotrze, podobny w nas romantyzm, kiedy opisujemy bohatera, który gna autostradą ku własnej śmierci i co by tylko nie zaburzać porządku tej autostrady, już się z niej nie wycofa, już nie zawróci. Jedynie co mu więc pozostaje to literacki romantyzm myśli. To epickie, niedokończone, bo urwane w połowie, zdanie o przyjemnym mroku, który już utula, już gładzi strapiony i umordowany ciężarem ciała pomiot, ale jeszcze jest po drugiej stronie. Jeszcze trzeba rękę wyciągnąć mocniej, aby ta znikła. A potem, przynamniej chwilowo, nie ma już nic i jest spokój.

Nyx jest wielkie, jak nasze umysły. Jest też ciasne, gdyż jest labiryntem. Jak nasz wielki umysł, który pod wpływem natłoku ścieżek myślenia, a często po prostu chronicznego zmęczenia i pogubienia, kurczy się i przeistacza w ślepego operatora naszych codziennych czynów, człowieka zamkniętego w bańce. Jedzenie, picie, kupowanie, u wielu jeszcze oszukiwanie, zdradzanie. Czyż nie tak, po trochu kojarzą nam się wielkie miasta pełne przybytków prostych przyjemności, ludzi żyjących zbyt szybko i prosto, zamkniętych w więzieniach wielkich murów, okrążonych przez galerie handlowe i wielkopowierzchniowe sklepy? A wszystko to jako tania, dostępna od ręki używka, wręcz standardowa, lecz wymagająca wykupu w postaci swojej świadomości i zdrowia. Niemalże podła to używka, życie w mrocznej metropolii, wobec wieloświata, który nam zaserwowano, a którego nie chcemy, a może nie jesteśmy już w stanie poznać.

Miasto Nyx, może zbyt przesadnie, może autor mnie poprawi, to dla mnie więc współczesna wersja jaskini platońskiej. Tu żyją uwięzieni ludzie. Odwróceni tyłem do najważniejszego, do źródła najprawdziwszego, gdyż sami się tak swoimi słabościami uwięzili. Skuci, pogrążeni w ciemności patrzą tylko na cienie prawdy, która snuje się po ulicach i wieżowcach metropolii, zostawiając po sobie krew, trupy, zagadki i tajemnice. To wszystko odwraca uwagę od prawdziwego źródła tych spraw, bowiem źródła nie da się poznać upośledzonymi zmysłami, tak jak „nieistnienia nie da się poznać istnieniem”. Ambitny Ander zachęca nas, byśmy raz jeszcze podjęli próbę wejścia w głąb siebie, czyli w przeciwną do naszego patrzenia stronę, choć przeczuwa, że będzie to próba z góry skazana na porażkę. Do umysłowego odarcia się z mięsa, kości, wręcz wszelkiego DNA. Byśmy zrozumieli siebie jako poznanie i ideę. Istnienie, które jest słońcem i zostawia wszelkie cienie, choć my uwięzieni jak w tej jaskini, nigdy go wprost nie dojrzymy.
No jest w tej książce trochę filozofii i biada temu, kto oczekiwałby w tej książce thrillera psychologicznego, a nie daj pan, kryminału, gdyż jest o literatura egzystencjonalna w wydaniu instant, w wydaniu paperback. Świadomie, bądź nie, autor sam więc sięga po narzędzia ukoloryzowania, skomercjalizowania swoich spostrzeżeń i krytyki trendów, bo wie, że bez „sprawy kryminalnej” marniej by to zainteresowanie wyglądało. I co pan, na to panie autorze?
Odpowiem sobie sam za autora, bo jednak zaraz potem, jego artystyczna dusza wyrównuje nam to i mamy u kresu tej przygody lekko awangardową, a na pewno bardzo ambitną dokładkę kafkowskiego klimatu. Mrocznej niepewności i psychicznego zgniecenia jednostki przez władzę mas, jednostki zdanej na zbliżającą się tragedię szykowaną przez łapczywy, zdehumanizowany ogół. Również świadomie użyte narzędzie świadomego swoich artystycznych potrzeb, autora, więc jeszcze raz, brawo. Sam koniec książki był dla mnie tym, czym cała książka. Ostatnim taktem symfonii, spójnym z początkiem i rozwinięciem, poprowadzonym przez zdolnego i ambitnego dyrygenta. Nie zaskoczył mnie, ale nie takie zadanie dla siebie w nim widziałem. Bardziej usatysfakcjonował i dopełnił. I za ten finisz, i za tę konsekwencję i całokształt brawa dla Piotra Andera za jego debiut.
Polecam!

Jest taka książka pt. Podział Ostateczny, autorstwa C.S. Lewis’a. Pisarz ten, którego twórczość działa na mnie, jak baryłka miodu na obrażonego na pszczoły Kubusia Puchatka, zaprasza w niej do podróży z piekła do nieba. Po to, abyśmy doszli do porozumienia z samym sobą, kiedy jeszcze mamy czas, a potem, bo przejściu z czasoprzestrzeni w wieczność, już ostatecznie z Bogiem....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1122
421

Na półkach:

Każdego dnia przeglądając bookstagram, możemy natknąć się na setki zupełnie różnych książek. Wymienianie się opiniami umożliwia nam nie tylko poznawanie nowych tytułów, ale też upewnianie się, że niektóre nie przypadną nam raczej do gustu. Ja lubię moją strefę komfortu, bardzo rzadko ją opuszczam. Kocham thrillery i kryminały (byle nie skandynawskie),mam ogromny stos hańby i jeszcze więcej planów zakupowych, a przecież raz w tygodniu wydawnictwa dorzucają kolejne perełki. Jednak granice między gatunkami stają się powoli coraz mniej wyraźne i nie zawsze sięgając po książkę promowaną jako thriller rzeczywiście go dostaniemy. 

"Mroczny rewers" to nie jest powieść, którą można jednoznacznie zaklasyfikować, jednak w mojej ocenie o wiele bliżej jej do literatury pięknej niż mrocznej. Oczywiście, mamy tutaj trupy i śledztwo, ale bardziej jako formę niż treść. I choć z recenzji, które czytałam, wynikało jasno, że jest to książka niebanalna, lecz i tak spodziewałam się, że będzie w moich klimatach. 

Miałam duży problem z tym, żeby wejść w fabułę. Niby to, co się działo, było na początku jak najbardziej kryminalne, mimo to cała otoczka już wtedy była nieco psychodeliczna. Paradoksalnie im dziwniejszy nastrój się robił, tym lepiej mi się czytało, ale łapałam się często na tym, że zupełnie nie wiem o czym. Doświadczyłam czegoś takiego wcześniej tylko raz - przy "Ślepnąc od świateł" Jakuba Żulczyka, a to książka, którą wspominam zdecydowanie najgorzej spośród wszystkich przeczytanych. "Mroczny rewers" wypadł mimo wszystko znacznie lepiej, po przemęczeniu początku, udało mi się nawet odnaleźć jakąś przyjemność w lekturze, choć drażniły mnie szczegóły takie jak zapis choćby eldżi zamiast LG, a pojawiło się takich dziwactw niestety kilka. 

Piotr Ander ma naprawdę świetny warsztat i własny niepowtarzalny styl snucia opowieści, którym z pewnością oczaruje odbiorców, jednak nie mnie. Ja nie czuję się dobrze, gdy fabuła odrywa się od realiów, gdy egzystencjalne rozważania dominują nad akcją powieści. Elementom fantastycznym mówię zdecydowanie nie, więc to, co dla wielu było atutem, w moim odczuciu przekreśliło wszystko. Stworzenie fikcyjnego miasta podziwiam, bo to wbrew pozorom trudniejsze niż osadzenie historii w znanych miejscach, jednak już sposób przedstawienia Śmierci był dla mnie zbyt odjechany. 

"Mroczny rewers" to znaczący i dobry debiut, który czytelnikom z otwartym umysłem dostarczy wielu wrażeń. Ja jednak wolę pozostać przy bardziej przyziemnej literaturze, w której nie ma miejsca na groteskową fantastykę. 

Moje 5/10. 

Każdego dnia przeglądając bookstagram, możemy natknąć się na setki zupełnie różnych książek. Wymienianie się opiniami umożliwia nam nie tylko poznawanie nowych tytułów, ale też upewnianie się, że niektóre nie przypadną nam raczej do gustu. Ja lubię moją strefę komfortu, bardzo rzadko ją opuszczam. Kocham thrillery i kryminały (byle nie skandynawskie),mam ogromny stos hańby...

więcej Pokaż mimo to

avatar
172
171

Na półkach: , , ,

Fabuła jest tajemnicza i skomplikowana. Dobrze się czyta. Ciekawy thriller. Czy to rzeczywiście przypomina Davida Lyncha ? Może troszeczkę. Mulholland Drive to jeszcze nie jest, ale książka jest bardzo dobra. Autor jest na dobrej drodze i nie przynudza nawet kiedy pisze o sprawach ostatecznych. Chociaż niespodziewana Bohaterka książki mi chwilami bardziej kojarzyła się z atmosferą powieści Terry Pratchetta niż z Davidem Lynchem.

Fabuła jest tajemnicza i skomplikowana. Dobrze się czyta. Ciekawy thriller. Czy to rzeczywiście przypomina Davida Lyncha ? Może troszeczkę. Mulholland Drive to jeszcze nie jest, ale książka jest bardzo dobra. Autor jest na dobrej drodze i nie przynudza nawet kiedy pisze o sprawach ostatecznych. Chociaż niespodziewana Bohaterka książki mi chwilami bardziej kojarzyła się z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
421
332

Na półkach: ,

Po przeczytaniu całości odnoszę wrażenie, że autor nie mógł się zdecydować czy chce napisać kryminał, thriller czy powieść z gatunku literatury pięknej z wieloma przemyśleniami na tle egzystencjalnym. Początek bardzo mi się podobał bo zapowiadał się kryminał/thriller z wątkami paranormalnymi, a dostałam od połowy filozoficzny bełkot, który niesamowicie mnie fragmentami nużył.
Bardzo podobał mi się pomysł ze starym śledztwem, które było dość ciekawe i myślałam, że ten wątek będzie rozwinięty, ale nagle Piotr Ander stwierdził, że koniec tego dobrego i zaczyna rozprawiać o życiu oraz śmierci. Muszę przyznać, że było to dobrze napisane, ale chyba nie tego spodziewałam się czytając opis i widząc okładkę.
Ta książka była dla mnie rozczarowaniem, ale jeśli nastawicie się na czytanie powieści z filozoficznymi wywodami to będziecie zadowoleni.

Po przeczytaniu całości odnoszę wrażenie, że autor nie mógł się zdecydować czy chce napisać kryminał, thriller czy powieść z gatunku literatury pięknej z wieloma przemyśleniami na tle egzystencjalnym. Początek bardzo mi się podobał bo zapowiadał się kryminał/thriller z wątkami paranormalnymi, a dostałam od połowy filozoficzny bełkot, który niesamowicie mnie fragmentami...

więcej Pokaż mimo to

avatar
104
57

Na półkach:

Czy wierzycie w przeznaczenie?
Jeśli tak, to nie mam dla Was najlepszych wieści......  Piotr Ander w swojej książce "Mroczny rewers" udowadnia bowiem, ze Przeznaczenie jakkolwiek byśmy je nazywali potrafi się pomylić ("Wystarczy jedna zgubiona sekunda. Spojrzenie w prawo zamiast w lewo. Krok w tył zamiast w przód").
Nie zdradzę Wam za wiele szczegółów fabuły, bo to po prostu trzeba przeczytać. Zarys jest taki, że pod kołami rozpędzonego samochodu ginie makler giełdowy Adam Berg. Chociaż ginie to w tym przypadku za wiele powiedziane. Na jego ciele bowiem nie ma żadnych oznak zderzenia z rozpędzonym autem, a kierowca choć był w stanie mocno nietrzeźwym podczas wypadku, upiera się że przed maską widział nie Adama Berga a najprawdziwszego na świecie Anioła..... Do wyjaśnienia sprawy zostaje przydzielony jeden z najlepszych policjantów w mieście - Hank Zaborski. Czy uda mu się rozwikłać zagadkę śmierci bez obrażeń i na ile ta historia wciągnie w swój wir jego samego? Autor w niezwykle ciekawy sposób splata losy różnych postaci: policjanta, który, kiedyś nie zdążył na czas, aby uratować ludzkie życie, cynicznego maklera giełdowego i porzuconej przez niego dziewczyny oraz profesora - alkoholika, który uwikłał się w toksyczną relację, niszcząc tym samym swoja rodzinę i siebie. Poznajemy szereg postaci pobocznych, które pojawiają się czasami tylko po to, by zaraz zniknąć, ale nawet jeśli poznajemy je tylko przez chwilę, to są tak przedstawione, że wiemy o nich bardzo dużo - to ogromna umiejętność autora w kreowaniu wyrazistych bohaterów, którzy tworzą doskonałe tło dla Przeznaczenia. Wszystko to autor serwuje nam pod osłoną mrocznych skrzydeł miasta NYX, które niczym motyl nocy oplata bohaterów i determinuje ich losy. Jak więc widzicie oprócz bardzo ciekawych i złożonych postaci czytelnik otrzymuje też dość nietypowych bohaterów - obezwładniające i pochłaniające mroczne miasto i Bezimienną pod postacią upiornej kobiety, przechadzającą się po miescie i zabierającą ludzi w nicość, gdy nadejdzie ich czas. NYX absolutnie mnie urzekło - jest niezwykłe i choć duszne, mroczne i oblepiające, to też pełne różnych tożsamości, narodowości, kultur, splątanych losów. Metropolia wymarzona dla Przeznaczenia z determinacją zbierającego swoje żniwo. Miasto symbol egzystowania ludzi we współczesnym świecie. To, co jest niezwykle istotne w tej powieści, to piękno języka , jakim jest napisana. Wypisałam sobie z niej kilka cytatów, co ogólnie zdarza mi się niezwykle rzadko. Czytając "Mroczny rewers", zanurzycie się w ogrom porównań, metafor, wyszukanych i adekwatnych określeń - język tutaj jest siecią, która oplata NYX i doskonale pasuje do jego klimatu.
Na obwolucie zobaczyłam, że książka zaklasyfikowana jest jako thriller metafizyczny. Zgadzam się jest metafizyczna, nawet bardzo, ale nie nazwałabym jej thrillerem. W ogóle niezwykle ciężko ja zaklasyfikować jednoznacznie z powodu jej konstrukcji, wielowarstwowości, oryginalności. Dla mnie to powieść dystopijno - metafizyczno - egzystencjalna z wątkiem kryminalnym w tle.
Czytając, miałam obawę czy autor poradzi sobie z wątkiem metafizycznym/paranormalnym, który dość mocno przenika wykreowany świat. I tu kolejne zaskoczenie na ogromny plus. Te dwie warstwy przenikają się idealnie, żadna nie ciąży, żadna nie dominuje. Każdy przedstawione wydarzenia może zinterpretować na swój sposób - dla jednych będą one bardziej nierzeczywiste, a inni znajdą logiczne potwierdzenie, na to co się wydarzyło.
Jak dla mnie jest to rewelacyjny debiut literacki. Niezwykle ciekawy, złożony, oryginalny, wart każdej poświęconej na czytanie minuty, zostający na długo w głowie i zmuszający do refleksji w temacie świata i Przeznaczenia, ale także złożoności ludzkiej egzystencji - pragnień, oczekiwań, rozczarowań, radości, smutków, przebaczania i zapominania. Nawet nie zdajemy sobie sprawy jak często nasze wybory te mniejsze i te większe determinują przeznaczenie a nie odwrotnie.

Czy wierzycie w przeznaczenie?
Jeśli tak, to nie mam dla Was najlepszych wieści......  Piotr Ander w swojej książce "Mroczny rewers" udowadnia bowiem, ze Przeznaczenie jakkolwiek byśmy je nazywali potrafi się pomylić ("Wystarczy jedna zgubiona sekunda. Spojrzenie w prawo zamiast w lewo. Krok w tył zamiast w przód").
Nie zdradzę Wam za wiele szczegółów fabuły, bo to po...

więcej Pokaż mimo to

avatar
46
43

Na półkach:

Gdy na początku usłyszałam o „Mrocznym rewersie”, wyobraźnia samoistnie podsunęła mi typowo kryminalną fabułę. Jakże się zdziwiłam, kiedy sięgnęłam po tę książkę! Przede wszystkim dlatego, że trudno ją zakwalifikować do konkretnego gatunku. „Mrocznego rewersu” się po prostu nie szufladkuje, bo w zemście potrafi pokazać zupełnie nowe oblicze – fantastyczne, thrillerowe, a nawet filozoficzne. I w tej powieści wielogatunkowość jest szczególnie pociągająca.
Uznałabym autora tej powieści za wizjonera. I może część z Was widzi Piotra Andera zupełnie inaczej; dla mnie kunszt językowy jego książki łączy się z wysokimi doznaniami estetycznymi. Jakby tego było mało, wnikliwy czytelnik odnajdzie liczne odwołania do szeroko pojętej kultury, a prawdy życiowe ukażą się przed oczami jak żywe. Zdecydowanie poleciłabym tę powieść koneserom, czytelnikom o wysokiej wrażliwości i wiedzy o świecie. Powieść Piotra czyta się zupełnie inaczej, gdy w pamięci mamy znajome motywy dotyczące śmierci, na przykład dance macabre.
Bo właśnie Śmierć odgrywa istotną rolę w książce. Przypomina o sobie, jątrzy i nie pozwala zapomnieć o tym, jak kruche jest życie każdego człowieka. I jak nieodwołalnie przypieczętuje się los każdego z nas.
Oprócz warstwy kulturowej i narracyjnej (dobrze, jeśli obie będziemy mieć na uwadze podczas czytania!),„Mroczny rewers” czaruje słowem. W warstwie językowej tej książki co wrażliwsi mogą się zakochać i patrząc na niektóre recenzje, rzeczywiście tak się dzieje. Piotr Ander operuje słowami na najwyższym poziomie, wydaje się, że język to posłuszna i plastyczna materia.
Chociaż minusów w tej książce nie widzę, to od razu ostrzegam – nie jest to powieść łatwa w odbiorze. Momentami akcja się gmatwa (zwłaszcza pod koniec),dlatego trzeba poświęcić fabule bardzo dużo uwagi, by nie zgubić wątków i zrozumieć przesłanie. Jeśli na chwilę „odpłyniemy”, możemy wiele stracić. A przecież w czytaniu zawsze chodzi o to, żeby zyskać.
Z całego serca polecam „Mroczny rewers” Piotra Andera, zwłaszcza czytelnikom bardziej wymagającym, szukającym powieści nieoczywistej, łączącej kilka gatunków. Na pewno nie będziecie zawiedzeni!

Gdy na początku usłyszałam o „Mrocznym rewersie”, wyobraźnia samoistnie podsunęła mi typowo kryminalną fabułę. Jakże się zdziwiłam, kiedy sięgnęłam po tę książkę! Przede wszystkim dlatego, że trudno ją zakwalifikować do konkretnego gatunku. „Mrocznego rewersu” się po prostu nie szufladkuje, bo w zemście potrafi pokazać zupełnie nowe oblicze – fantastyczne, thrillerowe, a...

więcej Pokaż mimo to

avatar
228
85

Na półkach:

Nie ukrywam, że do tej recenzji w dużej mierze skusiła mnie zapadająca w pamięć okładka i rekomendacja @tomasz_sablik_autor o którego świetnym debiucie pisałam jakiś czas temu. Autor zabiera nas do Nyx, mrocznego miasta grzechu pełnego zagubionych istnień i mrocznych zakamarków. Z pozoru zwyczajny wypadek okazuje się być największą zagadką w karierze detektywa Zaborskiego. Brak śladów to nie wszystko, okazuje się bowiem, że ciało ofiary wykazuje dziwne oznaki. Giną kolejni ludzie, a wszystko wskazuje na powiązanie ze sprawą z przeszłości, która powraca do Hanka w koszmarach. Na uwagę zasługuje język jakim posługuje się autor, liczne metafory ubarwiają fabułę, a sam opis miasta Nyx jest niesamowicie żywy i obrazowy. "Mroczny Rewers" pełen jest melancholijnych rozważań o życiu, upływającym czasie i śmierci. Dodajmy do tego świetne dialogi i mamy przed sobą naprawdę ciekawą książkę. Na pewno nie nazwałabym jej klasycznym kryminałem, raczej thrillerem z elementami fantastyki i wątkiem kryminalnym.

Nie ukrywam, że do tej recenzji w dużej mierze skusiła mnie zapadająca w pamięć okładka i rekomendacja @tomasz_sablik_autor o którego świetnym debiucie pisałam jakiś czas temu. Autor zabiera nas do Nyx, mrocznego miasta grzechu pełnego zagubionych istnień i mrocznych zakamarków. Z pozoru zwyczajny wypadek okazuje się być największą zagadką w karierze detektywa Zaborskiego....

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    60
  • Chcę przeczytać
    54
  • Posiadam
    9
  • Ebook
    2
  • 2021
    2
  • 2020
    2
  • Polonica
    1
  • Rok 2020
    1
  • Brak ebook
    1
  • 03 Literatura Popularna
    1

Cytaty

Więcej
Piotr Ander Mroczny Rewers Zobacz więcej
Piotr Ander Mroczny Rewers Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także