Wihajster, czyli przewodnik po słowach pożyczonych
- Kategoria:
- literatura dziecięca
- Wydawnictwo:
- Znak emotikon
- Data wydania:
- 2020-09-07
- Data 1. wyd. pol.:
- 2020-09-07
- Liczba stron:
- 56
- Czas czytania
- 56 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324052226
- Inne
Michał Rusinek na tropie językowych tajemnic!
Słowa bywają nieposłuszne. Trudno je upilnować – mają swoją szemraną przeszłość, przekraczają granice, nawet zmieniają znaczenie! Michał Rusinek, niestrudzony tropiciel tajemnic naszego języka, pokazuje tym razem świat słów zapożyczonych. Odkryjecie sekrety wyrazów, których używamy codziennie, a o których tak mało wiemy!
Co wspólnego ma indyk z Indianami? Czy wiesz, że często na śniadanie zjadasz „złote jabłka", a na obiad „kwiaty kapusty"? Czy traktory istniały w starożytności i co łączy jaśka z Jasiem?
Bierzcie lupę! Wyruszamy w świat tajemniczych historii słów!
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Wyróżniona opinia
Wihajster, czyli przewodnik po słowach pożyczonych
Michał Rusinek na tropie! Rynek, ratusz, tapczan, fotel. Taca, cukier, szkoła, szałas... Oto słowa przybyłe do nas z dalekich krain, znane w językoznawstwie, jako zapożyczenia. Skąd się wzięły, jaki kraj jest ich ojczyzną i co to właściwie jest ten cały wihajster? Oto mała książka o ogromnym wnętrzu, pełnym ciekawostek oraz językowych tajemnic. Są w niej słowa ładne, i te o nieco szemranej opinii. Jest pięknie pachnąca herbata, głośny mikser, nielubiany szpital i śmierdzący stolec. Jest masa zabawy, szczypta zdumnienia oraz całe godziny radości! Wihajster podzielono na tematyczne działy, by łatwiej się w nim odnaleźć, a głównej mierze pewnie po to, by pięknie go zilustrować (odpowiada za to siostra autora - Joanna Rusinek). Treść zamyka indeks słów, które z Polski wyemigrowały do naszych sąsiadów, bo słowa lubią się zmieniać i za nic mają państwowe granice. Wihajster to zbiór krótkich definicji, skrywający w sobie masę informacji oraz dociekliwej pracy, bo to tylko na pozór książka dla dzieci - jestem przekonana, że ten zbiór zadziwi wszystkich, i dużych i małych!
Oceny
Książka na półkach
- 210
- 127
- 19
- 8
- 5
- 4
- 4
- 3
- 3
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
Dobry pomysł, dobry tytuł, świetne ilustracje, ale zawartość rozczarowuje: mało skomplikowane, niezbyt ciekawe powtarzalne etymologie. Pozytywny wyjątek: słowo 'spruce'.
Dobry pomysł, dobry tytuł, świetne ilustracje, ale zawartość rozczarowuje: mało skomplikowane, niezbyt ciekawe powtarzalne etymologie. Pozytywny wyjątek: słowo 'spruce'.
Pokaż mimo toŚwietna!
Szkoda, że tak cienka.
Świetne ilustracje. Okładka rewelacyjna.
Świetna!
Pokaż mimo toSzkoda, że tak cienka.
Świetne ilustracje. Okładka rewelacyjna.
Niekiedy mam takie wrażenie, że im więcej dzieci korzystają z #komputery, #smartfony etc., tym gorzej posługują się własnym językiem... Z niepokojem obserwuję, jak kolejne roczniki uczniów posługują się coraz to uboższym słownictwem. Popełniają również liczne błędy i nieudolnie stosują zapożyczenia z innych języków. Dlaczego tak się dzieje? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, ale jedną z przyczyn z pewnością jest rozwój technologiczny. Kiedyś sięgaliśmy po treści zawarte w książkach, nie buszowaliśmy po kolejnych stronach www, tylko przeglądaliśmy czytanki, gdy zaś nie rozumieliśmy znaczenia danego słowa, sięgaliśmy po słownik, nie pytając „wujka Google”. Warto pamiętać, żeby mimo wygody, jaką gwarantują nowoczesne źródła informacji i wiedzy sięgać po odpowiednią literaturę, aby dzieci w przyszłości prawidłowo posługiwały się mową ojczystą. W końcu „polska język, trudna język”, a słowa, podobnie jak dzieci, są pełne energii, nie znają barier i bywają … nieposłuszne. Kiedy nie wiem z czym lub z kim, mam w danym momencie do czynienia, włączam tryb przeszukiwania najciemniejszych i najrzadziej używanych zakamarków umysłu, powtarzając zaciekle „Wie heißt er?” (Ach, to zboczenie zawodowe – germaniści nawet myślą po niemiecku 😉). To pomaga, bo po chwili przypomina mi się właściwa nazwa owego „wihajstra”. W pracy dydaktycznej i macierzyństwie (trudno stwierdzić stety, czy niestety),często przychodzi mi się mierzyć z „wihajstrami” i „dynksami”, bo ciekawość dzieci jest bezkresna. Kiedy jestem zasypywana pytaniami, najczęściej z pomocą przychodzą mi książki. Te spoglądając na mnie z regałów (swoją drogą, wiedzieliście, że nazwa „regał” jest wyrazem zapożyczonym z języka niemieckiego? W sumie mnie to nie dziwi, znając niemieckie zamiłowanie do porządku),serwują niezbędne informacje. Takim nieocenionym pomocnikiem dla mnie, zarówno jako mamy czytających dzieci, jak i nauczycielki jest „Wihajster, czyli przewodnik po słowach pożyczonych”.
Dzięki temu albumowi, spod pióra Michała Rusinka, dowiadujemy się, że katarem zaraziliśmy się od starożytnych Rzymian, a z lekarstwem nań (tabletki, pigułki) pospieszyli do nas Niemcy 😉
Grekom zawdzięczamy szkołę i gimnazjum. Potem przyszła Minister Zalewska i z tego ostatniego uczyniła archaizm. Aktualny Minister Edukacji Przemysław Czarnek , broniące swojego dobrego imienia, gimnazja mocno krytykuje i obwinia je nawet za niski poziom matur (jak donosi Dziennik Gazeta Prawna ).
Mój syn w końcu dowiedział się, skąd przyturlało się do nas słowo „piłka”. Starsza z córek, za sprawą rolek, utwierdziła się w przekonaniu, że #językangielski jest trudniejszy i bardziej skomplikowany niż polski. Z kolei najmłodsza pociecha, która aktualnie fascynuje się legendami, dowiedziała się, że hejnał ma węgierskie (a nie krakowskie) korzenie.
Michał Rusinek nie ustaje w trudach i tropi tajemnice języka polskiego. Ich rozwikłanie wymaga skrupulatności, ogromnego nakładu pracy i … odwagi. Jedne są przyjemne a inne (tj. stolec czy wirus) śmierdzące. Autor bawi się językiem, a zapożyczone wyrazy i polonizmy, serwuje swoim czytelnikom w formie wykwintnego dania. Treść jest pokarmem dla żądnej wiedzy duszy, przepiękne ilustracje, wykonane przez Joanna Rusinek - ilustracje , cieszą oko, zaś spora doza humoru wyczaruje uśmiech nie tylko na twarzy najmłodszych książkoholików.
Przewodnik ten nie jest spójną bajeczką z morałem, którą czyta się od deski do deski na dobranoc. Zdrowo Bookknięte radzą czytać go fragmentami. Książka podzielona jest na dwie części. Pierwsza, bardziej obszerna, poświęcona jest wyrazom zapożyczonym. Te zostały sklasyfikowane tematycznie (np. kuchnia, jedzenie, pokój, łazienka, miasto, wieś, sport, medycyna). Druga część dotyczy polonizmów, czyli wyrazów zapożyczonych z języka polskiego.
W oparciu o przewodnik można przygotować interesujące zajęcia dla przedszkolaków, czy uczniów szkoły podstawowej. Dla urozmaicenia, wędrówkę słów można zaznaczyć na mapie. Dobra zabawa podczas nauki – gwarantowana!
Reasumując, polecamy z całego czytelniczego, matczynego i nauczycielskiego serducha!
Niekiedy mam takie wrażenie, że im więcej dzieci korzystają z #komputery, #smartfony etc., tym gorzej posługują się własnym językiem... Z niepokojem obserwuję, jak kolejne roczniki uczniów posługują się coraz to uboższym słownictwem. Popełniają również liczne błędy i nieudolnie stosują zapożyczenia z innych języków. Dlaczego tak się dzieje? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi...
więcej Pokaż mimo toW książce możecie poczytać skąd pożyczyliśmy niektóre słowa, używane codziennie i obejrzeć świetne ilustracje Joanny Rusinek. Nie zabraknie humoru i ciekawostek od "tropiciela tajemnic naszego języka". Książka, która w prosty, humorystyczny sposób uczy o naszym ojczystym języku.
W książce możecie poczytać skąd pożyczyliśmy niektóre słowa, używane codziennie i obejrzeć świetne ilustracje Joanny Rusinek. Nie zabraknie humoru i ciekawostek od "tropiciela tajemnic naszego języka". Książka, która w prosty, humorystyczny sposób uczy o naszym ojczystym języku.
Pokaż mimo toZakupiłam. Niby książka dla dzieci z obrazkami, a można wiele rzeczy na temat zapożyczeń się dowiedzieć. Parę tych wędrówek słów mnie zaskoczyło. A Michał Rusinek jest jak zawsze czarujący i inteligentny. 🥰
Polecam wszystkim! 🙂
Daję 8 ze względu na wartość edukacyjną, także dla mnie po filologii polskiej. ;)
Zakupiłam. Niby książka dla dzieci z obrazkami, a można wiele rzeczy na temat zapożyczeń się dowiedzieć. Parę tych wędrówek słów mnie zaskoczyło. A Michał Rusinek jest jak zawsze czarujący i inteligentny. 🥰
Pokaż mimo toPolecam wszystkim! 🙂
Daję 8 ze względu na wartość edukacyjną, także dla mnie po filologii polskiej. ;)
Otaczają nas rzeczy ubrane w słowa, ale czy znamy genezę ich powstania?
Czy zastanawialiście się, dlaczego stół nazywa się stołem? Albo czemu fotel ma taką nazwę, a nie inną i nie nazywa się na przykład „miękkim krzesłem”?
Książka znakomicie opisuje historię słów oraz dlaczego dane przedmioty nazywają się tak, a nie inaczej. Nauka języka polskiego od innej strony, na wesoło…
Odkrywanie polszczyzny staje się znakomitą zabawą, a zarazem pożyteczną nauką dla każdego dziecka bez względu na to czy chodzi do szkoły czy jest jeszcze przedszkolakiem.
Dzięki tej pozycji odkryjecie, ile słów w języku polskim powstało z zapożyczeń francuskich, niemieckich, łacińskich, greckich…
ciekawy również jest rozdział o słowach polskich, które zostały przyjęte przez inne narodowości; takie jak choćby „ogórek”.
Zachęcamy serdecznie do lektury tej ciekawej i bardzo oryginalnej książki wiedza z niej zaczerpnięta niekoniecznie przyda wam się w życiu codziennym, ale na pewno jest niebywałą ciekawostką.
Otaczają nas rzeczy ubrane w słowa, ale czy znamy genezę ich powstania?
więcej Pokaż mimo toCzy zastanawialiście się, dlaczego stół nazywa się stołem? Albo czemu fotel ma taką nazwę, a nie inną i nie nazywa się na przykład „miękkim krzesłem”?
Książka znakomicie opisuje historię słów oraz dlaczego dane przedmioty nazywają się tak, a nie inaczej. Nauka języka polskiego od innej strony, na...
To jest jedna z tych niewielu książek, którą kupiłam i zachwyciłam się OKŁADKĄ!!! Fantastyczna :) a środek jeszcze lepszy, czyli pudełko czekoladek :)
To jest jedna z tych niewielu książek, którą kupiłam i zachwyciłam się OKŁADKĄ!!! Fantastyczna :) a środek jeszcze lepszy, czyli pudełko czekoladek :)
Pokaż mimo toSkąd pochodzą słowa, które są w każdej łazience i kuchni, towarzyszą nam na każdym kroku. Ciekawe opowieści i wdzięczne ilustracje sprawiają, że dobrze czyta się tą książkę również dorosłym.
Skąd pochodzą słowa, które są w każdej łazience i kuchni, towarzyszą nam na każdym kroku. Ciekawe opowieści i wdzięczne ilustracje sprawiają, że dobrze czyta się tą książkę również dorosłym.
Pokaż mimo toWihajster czyli „wie heißt er?” (jak to się nazywa?) takie wygodne słowo, gdy ucieknie z naszej pamięci to właściwe. Książka ciekawa dla dużych i dla tych mniejszych. Wszyscy czegoś się dowiedzą, a tych młodszych dodatkowo uradują sympatyczne ilustracje. Chce się do niej wracać, ponieważ definicje napisane są z wdziękiem i lekkością. Na dłużej zostają w pamięci, a wędrowanie słów uzmysławia nam jak bardzo języki są żywe. I jak leniwi potrafią być ludzie. Zamiast męczyć się i wymyślać własne słowo, po prostu pożyczają cudzą nazwę. Chociaż z drugiej strony, gdy jest przyjemna dla ucha i użytkownikom pasuje, to po co walczyć z uzusem społecznym. Polecam.
Wihajster czyli „wie heißt er?” (jak to się nazywa?) takie wygodne słowo, gdy ucieknie z naszej pamięci to właściwe. Książka ciekawa dla dużych i dla tych mniejszych. Wszyscy czegoś się dowiedzą, a tych młodszych dodatkowo uradują sympatyczne ilustracje. Chce się do niej wracać, ponieważ definicje napisane są z wdziękiem i lekkością. Na dłużej zostają w pamięci, a...
więcej Pokaż mimo toŚwietna pozycja dla dzieci!
Świetna pozycja dla dzieci!
Pokaż mimo to