Trupi korowód

Okładka książki Trupi korowód Witold Jabłoński
Okładka książki Trupi korowód
Witold Jabłoński Wydawnictwo: Cykl: Gwiazda Wenus, Gwiazda Lucyfer (tom 4) fantasy, science fiction
606 str. 10 godz. 6 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Gwiazda Wenus, Gwiazda Lucyfer (tom 4)
Wydawnictwo:
Data wydania:
2007-06-15
Data 1. wyd. pol.:
2007-06-15
Liczba stron:
606
Czas czytania
10 godz. 6 min.
Język:
polski
ISBN:
9788370541958
Średnia ocen

7,1 7,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
125 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
251
215

Na półkach:

To koniec historii maga Witelona, historii dzięki której dokładnie zacząłem poznawać czasy panowania Piastów,. ale też utwierdziłem się w obłudzie kapłanów, które swoje czyny(wyczyny?) usprawiedliwiają religią, niestety nawet w obecnych czasach. Utrata pracy przez autora, bo napisał powieść, która nie propaguje jedynej słusznej religii - to już wielka paranoja. Cykl Gwiazda Wenus Gwiazda Lucyfer nie jest dziełem wybitnym, ale na pewno wartym przeczytania.

To koniec historii maga Witelona, historii dzięki której dokładnie zacząłem poznawać czasy panowania Piastów,. ale też utwierdziłem się w obłudzie kapłanów, które swoje czyny(wyczyny?) usprawiedliwiają religią, niestety nawet w obecnych czasach. Utrata pracy przez autora, bo napisał powieść, która nie propaguje jedynej słusznej religii - to już wielka paranoja. Cykl Gwiazda...

więcej Pokaż mimo to

avatar
261
64

Na półkach:

Ukończywszy całą tetralogię "Gwiazda Wenus, Gwiazda Lucyfer" postanowiłem skreślić parę słów na temat obszernej historii Witelona, ponieważ jest to pozycja literacka, która niewątpliwie pozostanie mi w pamięci na dłużej.

Zacznę może od ostrzeżenia, kto powinien ten cykl omijać długim łukiem. Jeżeli jesteś religijnym bigotem, prawicowym "wojownikiem" o pseudo-moralność lub osobą wybitnie niechętną historycznym realiom, odpuść sobie. Cała reszta czytelników powinna się dać wciągnąć w ten kawał historii. No właśnie historia... to jest pierwsza niesamowita strona tych powieści. Na ich kartach spotkamy ogromną galerię autentycznych historycznych postaci z XIII-wiecznej Europy. I nie są to bynajmniej statyści, niczym wycinanki z kartonu - autor tchnął życie w osoby, o których możecie przeczytać krótkie encyklopedyczne notki w Wikipedii. Cała galeria książąt piastowskich i polskiego kleru stworzona jest jako ludzie z krwi i kości. Św. Jadwiga Śląska i jej wariactwa, zdegenerowany Bolesław Rogatka, rozpustny hedonista biskup Paweł z Przemankowa, czy wreszcie sympatycznie przebiegły Władysław Łokietek to tylko niektóre ze świetnie nakreślonych postaci naszej średniowiecznej elity.

Na tym barwnym tle wybija się główny bohater i narrator cyklu. Będący luźnym nawiązaniem do autentycznego śląskiego uczonego, nie jest jednak żadną kryształową postacią i to czyni go dodatkowo fascynującym. Z jednej strony rozpustnik i hedonista, z drugiej jednak człowiek dbający, wbrew zwyczajom swoich czasów, o zdrowie, czystość i dietę. Intrygant, kłamca i wielokrotny morderca, ale też wierny przyjaciel i okazjonalny obrońca uciśnionych. Satanista, okultysta i demonolog, ale pełen humanistycznych przemyśleń pasujących raczej do epoki oświecenia. Emanujący zarozumiałością i narcyzmem, ale potrafiący się też przyznać do słabości i bezsilności.
Powieści są utrzymane w formie pierwszoosobowej narracji głównego bohatera, co wiąże się z paroma drobnymi wadami. Po pierwsze wymusza to liniowość i jedno-stronność opowieści. Wiemy tylko to, co dzieje się przed oczami Witelona i w chronologicznej kolejności. Druga wada jest taka, że Witelon w sumie niezbyt pasuje do swoich czasów – jego przemyślenia i moralność bardziej zdradzają oświeceniowego humanistę, niż średniowiecznego kleryka. No ale nie zapominajmy, że to nie jest stricte powieść historyczna, lecz beletrystyka z bardzo sporadycznymi elementami fantastycznymi. Trzecia sprawa, która dla części osób może być problemem, to odmienna orientacja seksualna narratora, który nader często roztkliwia się nad urokami męskiego ciała i ubolewa, że „piękna antyczna tradycja” męsko-męskich relacji jest tak potępiana.

Pomimo tego, opowieść snutą przez XIII-wiecznego uczonego czyta się wartko. Mnogość dworskich intryg, splecionych z faktycznymi lub fikcyjnymi zdarzeniami z historii, utrzymuje w napięciu. Ze stron tych ksiąg tchnie klimat średniowiecznego zacofania, nierówności, bigoterii, mizoginii, fatalnej higieny i kompletnego braku szacunku dla ludzkiego życia. Zdecydowanie Witold Jabłoński potrafi wyleczyć z romantycznego obrazu świata rycerzy, dam i żywych świętych, a przy tym sprzedać w przystępny sposób potężną dawkę wiedzy historycznej.

Ukończywszy całą tetralogię "Gwiazda Wenus, Gwiazda Lucyfer" postanowiłem skreślić parę słów na temat obszernej historii Witelona, ponieważ jest to pozycja literacka, która niewątpliwie pozostanie mi w pamięci na dłużej.

Zacznę może od ostrzeżenia, kto powinien ten cykl omijać długim łukiem. Jeżeli jesteś religijnym bigotem, prawicowym "wojownikiem" o pseudo-moralność lub...

więcej Pokaż mimo to

avatar
163
159

Na półkach:

Świat biegnie pędem, do przodu, byle szybciej i więcej, gubiąc się w dobrach doczesnych, zapominając o tym, co było kiedyś. Młodzi nie chcą wiedzieć jak toczy się koło historii, starców nikt słuchać nie chce, bo i często ogłuszani są współczesną propagandą. Ach, tak łatwo ogłupić społeczeństwo, zamydlić mu oczy, pieniądze i obietnice dają władzę, ale czasem warto się zatrzymać i przemyśleć co nieco. Wyłamać się z bezmyślnego tłumu, stanąć na uboczu i sprawdzić, co naprawdę kryje się pod piękną powłoką. Dokąd to wszystko zmierza? Gdzie cel ziemskiej podróży? Jaki jest sens życia? Jak naprawdę wygląda walka dobra ze złem? Czy w ogóle istnieje? Jakie to ma znaczenie dla człowieka?
Ludzie nawzajem się nie oszczędzają, zadając sobie takie rany, których nie powstydziłby się najgroźniejszy potwór, czasem są fizyczne, czasem psychiczne. Jedno i drugie boli, przenosząc się na kolejne pokolenia jako stała część zachowania. Moralistom oceniać efekt tego, lecz gołym okiem widać, w jakim kierunku to zmierza.
Podobne tematy podejmuje w swoim cyklu Witold Jabłoński "Gwiazda Wenus. Gwiazda Lucyfer", uwypuklając ich sens w ostatniej części. "Trupi korowód" opowiada o Witelonie, śląskim mędrcu i alchemiku w wieku dojrzałym, ba, nawet starczym, lecz zachowującym wciąż krzepkie ciało i bystry umysł, dzięki czemu wciąż jest w stanie skutecznie lawirować między meandrami życia. Po śmierci swego słodkiego, ukochanego księcia, obiera nowego protektora i pomaga mu na wszelkie możliwe sposoby uzyskać dostęp do polskiej korony, posuwając się przy tym do haniebnych czynów.
Mężczyzna wciąż pozostaje głównym bohaterem cyklu i narratorem. To jego oczami czytelnik wędruje po średniowiecznej Polsce, zahaczając o dwór Henryka Głogowczyka, Przemysła Pogrobowca, Wacława II i III, Władysława Łokietka, a nawet zapuszcza się na nieprzyjazne tereny Pomorza, zagarnięte przez Krzyżaków. Witelo to uczony mąż, który wszystko dokładnie planuje, ale dopomaga mu w tym los, a raczej jego opiekuńczy demon, który czasem podsuwa mu pod nos gotowe rozwiązania. Mimo wieku, zachłanny wiedzy i nowych eksperymentów naukowych, kochający filozoficzne dysputy i gierki słowne (np. rozmowy z żydowskim lichwiarzem Jordanem czy Władysławem Łokietkiem). Roztacza wokół siebie niezwykłą aurę, łatwo zyskuje zaufanie, potrafi świetnie manipulować. Honor czy godność to pojęcia abstrakcyjne dla niego. Ważna jest miłość, osobisty cel i zysk. Nie jest typem chrześcijańskiego świętego, raczej buntownika przeciw obłudzie kościoła średniowiecznego i nieodpowiednich władców. Sam, wywodząc się z trudnych warunków, umie zrozumieć biedniejszych od siebie. Mimo służenia złu, wyrządza przy okazji wiele dobrego (ratunek Karlotty czy Ondraszka, zmiana życia Wioli Cieszyńskiej etc.).
W "Trupim korowodzie" rodzina Witelona również odgrywa ważną rolę, choćby w postaci bratanka Jana Muskaty i wójta krakowskiego Alberta, siostrzeńca Piotra i powinowatego Dytryka. Rodzina Turyngów rozrosta się i wędruje wysoko, np. Muskata i jego uwielbienie dla praskiego władcy. Nasz śląski mag stara się dbać o rodzinę, choć nigdy nie był przez nią szczególnie uwielbiany (wyjątek stanowi Wisława i jej potomkowie). Jego czyny może do chwalebnych nie należą, jak podwójna gra wobec Janka, ale pamiętać należy, że Witelon na celu ma wyższe dobro Królestwa Polskiego. Przykład tej rodziny pokazuje jak wiele nieporozumień rodzi się w samym jej łonie, jak pieniądze i zaślepienie potrafią zniszczyć więzy, a świat odpłacić pięknym za nadobne.
Po raz kolejny W. Jabłoński zachwyca mnie kreacją głównego bohatera. To postać niezwykle dobrze przemyślana. Każda cecha jego charakteru i temperamentu zostaje wykorzystana do granic możliwości, wysupłując z niej to, co najlepsze dla fabuły powieści. Skomplikowana osobowość i filozofia życia Witelona to nie lada wyzwanie, by połączyć to w harmonijną całość. Autorowi się to udaje, dzięki czemu nasz narrator jest autentyczny, choć niezwykły i wyjątkowy, wyrosły ponad miarę swej epoki. Geniusz, którego zna się od chłystka po lata dojrzałe, mogąc wejrzeć w najciemniejsze zakamarki jego duszy. Nie, to nie przeraża, raczej zachwyca, tak wielopoziomowe uchwycenie ludzkiej psychiki w różnych skrajnych sytuacjach na przestrzeni lat.
"Trupi korowód" to nie tylko Witelon. Przewija się tu cała masa bohaterów, z czego na największą uwagę zasługuje Władysław Łokietek i Henryk Głogowczyk. Łokietka chyba wszyscy znają, bo uczyli się o nim w szkole jako o władcy Polski, ojcu Kazimierza Wielkiego. Król jak król, niby nic wielkiego, ale zdobycie wówczas tego tytułu nie było ani łatwe ani przyjemne, okupione trudną walką o złączenie jak największej ilości dzielnic Polski za zgodą możnowładców i coraz bogatszego mieszczaństwa w postaci kupców, dla których liczyły się tylko przywileje i jak największy zysk oraz ciągłej walce o granice z obcymi władcami, czającymi się na łakomy kąsek żyznych ziem i bogatych rud. Łokietek najprawdopodobniej był karłem, co w średniowieczu stanowiło piętno, traktowane jako następstwo grzechu rodziców. Samo to już było sporą przeszkodą. Mimo to, kujawski książę nie poddawał się i walczył o swoje. Jabłoński ukazuje go jako człowieka o mocnym charakterze, zaprawionego w boju codziennego życia, który porażki przekuwa w mądrość i siłę, by nie popełnić drugi raz tego samego błędu. Mądrze dobiera swoich doradców, powoli, lecz sukcesywnie usuwa kłody spod nóg, prze do przodu, nie bacząc na zawieruchę dookoła. Witelona czule nazywa ojczulkiem ze względu na wiek maga i jego więzi ze swą matką Eufrozyną. Pisarz ukazuje Łokietka jako swojskiego władcę o wszelkich przymiotach pretendujących go do roli króla Zjednoczonego Królestwa. Inna bajka to Henryk Głogowczyk, całkowite przeciwieństwo Władysława. Zimny, wyrachowany, podły, sadysta, nieznający litości dla nikogo, nawet własnej żony i dzieci. Potwór, pragnący niepodzielnej władzy, uwielbienia i szacunku wymuszonych przemocą pod pozorem zaprowadzania prawa i sprawiedliwości. Ileż w tym obłudy! Piast dążący po trupach do celu bez większego pomysłu na siebie i swoje dziedzictwo. Nie wzbudza sympatii, raczej nienawiść. W. Jabłoński przez większość cyklu maluje go w ten sposób, jednak na łożu śmierci tenże bohater wyjawia tajemnicę swego życia. Przez pryzmat tej opowieści można spojrzeć na niego inaczej, nieco łaskawiej. Jest dowodem na to jak przeszłość, złe relacje z rodzicami, nieszczęśliwa miłość, walka o przetrwanie mogą zburzyć charakter, przeistaczając człowieka w potwora bez serca, powtarzającego znane schematy z dzieciństwa. To naprawdę trudna osobowość. Można powiedzieć, że jak się chce, to można się temu przeciwstawić i walczyć o lepsze "ja", jednak słabsze jednostki się poddają i budują siebie na podstawie lub w opozycji do rodzica/opiekuna. Nieliczni godzą się z przeszłością i szczęśliwi podążają ku przyszłości własną drogą. Autor zawiera w tej postaci tak wiele dramatów, wciąż współczesnych, że chylę przed nim czoła. Niełatwa to rzecz tak przedstawić taką sytuację bez popadania w banał.
Nieodmiennie od "Ucznia Czarnoksiężnika" pozostaję pod urokiem Witolda Jabłońskiego w kwestii jego znajomości historii średniowiecza, wyłapywania tych wszystkich drobnych niuansów i przekuwania ich w harmonijną fabułę, dla której oś stanowi Witelo z Borku. Dzięki niemu czytelnik odwiedza różne zakątki całej Europy, będąc świadkiem ważnych wydarzeń, które w oficjalnym nauczaniu się pomija jak szczegóły mariażu władców, sposoby dziedziczenia, prowadzenie się duchowieństwa kościelnego i zakonnego, formy działania świętych zakonów, np. templariuszy czy Krzyżaków, nie wspominając już o dworze papieskim. Tyle szczegółów, mających pokrycie w źródłach historycznych, celowo pomijanych w szkole. Pisarz potrafi przekuć owe fakty w elementy swojej własnej historii, uzupełniając je wyobraźnią, np. w przypadku dziwactw Wacława II i jego obsesji na punkcie relikwii, mariażu Wioli Cieszyńskiej z Wacławem III (tu świetne rozegranie upodobań seksualnych Czecha z figurą i wychowaniem córki Mieszka),powiązania Jana Muskaty z Witelonem i walką o koronę Chrobrego, niesnaski między Nałęczami a Zarembami, dziedziczenie Pomorza po Przemyśle II a pretensje Askańczyków prowadzące do przejęcia go przez Krzyżaków. Wielowątkowość powieści pod względem historycznym wzbudza mój podziw, bo niejeden mediewista mógłby mieć problem z tak zgrabnym ujęciem tylu drobiazgów w jedną, logiczną całość.
Historia to nie tylko dwory i królowie, ale także zwykli ludzie, którzy nieśli na swych barkach ciężar utrzymania władców i ich fanaberii. "Trupi korowód" daje wgląd w życie różnych warstw społecznych, od chłopów po wielmoży, od niewolników po rybałtów, od litewskich pogan po Żydów. Różnorodna panorama życia w pełnym rozkwicie. Ciekawą kwestią jest poruszenie zagadnienia polskich Żydów w Polsce w średniowieczu, ich znaczenia w gospodarce, finansowania wojen, lichwiarstwa, praktyk kabalistycznych oraz powszechnie wzbudzanej zazdrości i nienawiści. W swoim cyklu Jabłoński posługuje się przykładem rodziny kupca Jordana i jego syna Lewka, zamieszanych w konszachty nawet z templariuszami i papiestwem. Autor nieraz pokazuje jak w chwili rozprężenia społecznego, np. buntu, pierwszy gniew kieruje się właśnie na Żydów i ich sklepy. Jak świat światem, zazdrość to koło napędowe nienawiści.
Szczególnie interesujący w "Trupim korowodzie" jest wątek pogańskich Litwinów, dzielnie walczących z najeźdźcami. Witelo wraz ze swymi znajomymi świadkuje pogrzebowi ojca Witenesa i różnych praktyk temu towarzyszących. Poznaje tam także jego brata, Giedymina, postać znaną w historii. Ich wierzenia, sposób pożegnania ze zmarłym, podejście do natury wzbudzają większy respekt niż ówczesne chrześcijańskie zachowania, choćby z racji szczerości intencji, mimo iż dziś nazwalibyśmy je okrutnymi, zarówno w stosunku do zwierząt, jak i ludzi.
Wątków typowo słowiańskich, oprócz wspomnianego wyżej i kilkoma wzmiankami o wierze w strzygi czy powracające zza grobu upiory tu niewiele.
Filozofia życia jaką przedstawia Witold Jabłoński jest dość przewrotna jak na współczesne standardy. Nie da się uniknąć porównań. To bunt przeciw obłudnemu i sprzedajnemu chrześcijaństwu, walka o życie w zgodzie ze sobą i swoim przeznaczeniem, własnymi wartościami. Witelo, mimo wielu zbrodni na sumieniu, pozostaje godnym wzorem do naśladowania, choćby w kwestii wolności myśli, dążenia do wiedzy, lojalności. Mimo zła, czyni dobro. Uparcie dąży do wyznaczonego celu. Potrafi kochać i wierzy w miłość, choć niektórzy to wykorzystują. Pisarz daje literaturze bohatera skomplikowanego, wielopoziomowego, o niełatwym życiu i trudnych doświadczeniach, lecz o silnym charakterze, żyjącego zgodnie z własną wolą, po swojemu. Trudnego, lecz realnego. Niezwykłego, bo rzadko spotykanego, mogącego sporo namieszać w młodych umysłach.
Autor cyklu nie boi się trudnych tematów. Bez krzty zawstydzenia pokazuje obłudę kapłanów kościoła, ich chciwość, seksualne wybryki wobec obojga płci, matactwa przy sporządzaniu dokumentów. Nie lęka się przedstawienia brutalności i przemocy wobec ludzi i zwierząt, gwałtu czy tortur. To trudne sceny, lecz napisane ze smakiem, bez wchodzenia w zbędne szczegóły. To książka autentyczna do bólu.
Bogactwo świata przedstawionego zachwyca gamą barw, które pisarz używa, przebierając w środkach wyrazu. Jego specyficzny styl urzeka kolejny raz, udowadniając, że świetnie oddaje realia życia. Średniowiecze jest tu tylko czasem umownym. Sposób ukazania historii mógłby zostać wykorzystany do jakiejkolwiek epoki. Krótko mówiąc, autor ma wyczucie i dar ku temu. Śmiało odmalowuje przywary ludzi, nie omieszkując wspomnieć również o zaletach, tłumaczy logicznie koleje ich losu, stosując do tego zagrywki psychologiczne i podpierając się, a raczej wzbogacając, wątkami historycznymi. Nikogo nie pozostawia obojętnym. Jego się kocha lub nienawidzi. Wykreowani przez niego bohaterowie na czele z Witelonem porywają w zaklętą podróż, która odciska piętno na całe życie w czytelniku (tak, myślę o sobie).
"Trupi korowód" to godne uwieńczenie cyklu "Gwiazda Wenus. Gwiazda Lucyfer". To lektura trudna, wymagająca, pełna zakrętów i labiryntów, lecz po stokroć odpłacająca się. Porusza serce i duszę, działa na wyobraźnię, znawcom historii daje pole do popisu do wyszukiwania znanych wątków, pochłania trudną fabułą i losami bohaterów, wywołuje całą gamę emocji. Jabłoński gra na strunach duszy czytelnika jak maestro i manipuluje z wprawą Witelona, prowadząc go na zgubę ku swemu uwielbieniu. Mimo okrutności przedstawionego świata, utożsamiamy się z nim z powodu analogii do współczesności. Pisarz po raz kolejny wyszedł zwycięsko z wojny wytoczonej własnej ambicji. Poprzeczka zawisła naprawdę wysoko.
"Trupi korowód" to powieść pozornie o losach średniowiecznego mędrca. To historia o nas samych, trupim korowodzie do szczęścia i osiągnięcia marzeń, celów, droga ku śmierci, przed którą nikt z nas się nie uchroni. To książka dla ceniących inteligentne lektury i zdolnych pisarzy.
Polecam ją z czystym sumieniem. To powieść otwierająca oczy, zmieniająca światopogląd, budująca i ujmująca zarazem, dodaje skrzydeł. Pozwala uwierzyć w siebie i daje siłę, by ruszyć swoją drogą.
https://loslibros-wehikulczasu.blogspot.com/2020/05/61-zycie-usane-cierniami-trupi-korowod.html

Świat biegnie pędem, do przodu, byle szybciej i więcej, gubiąc się w dobrach doczesnych, zapominając o tym, co było kiedyś. Młodzi nie chcą wiedzieć jak toczy się koło historii, starców nikt słuchać nie chce, bo i często ogłuszani są współczesną propagandą. Ach, tak łatwo ogłupić społeczeństwo, zamydlić mu oczy, pieniądze i obietnice dają władzę, ale czasem warto się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
606
529

Na półkach: , , ,

Nie mam pojęcia, co mi się w tej książce nie podobało. Zasadniczo, wszystko było w porządku: solidne tło historyczne (podparte nawet bibliografią, w powieści to ewenement!),ciekawe realia walki o władzę w późnopiastowskiej Polsce (nasi książęta bez problemu odnaleźliby się w realiach ,,Gry o Tron"),wątek demonologiczny... Ale nie mogłem się przez tą książkę przebić. Próbowałem, ale się nie dało i koniec. Może to wina płaskich, bezosobowych postaci, może stylu autora? Nie wiem. W każdym razie, szkoda, bo bardzo wiele obiecywałem sobie po tej książce.

Nie mam pojęcia, co mi się w tej książce nie podobało. Zasadniczo, wszystko było w porządku: solidne tło historyczne (podparte nawet bibliografią, w powieści to ewenement!),ciekawe realia walki o władzę w późnopiastowskiej Polsce (nasi książęta bez problemu odnaleźliby się w realiach ,,Gry o Tron"),wątek demonologiczny... Ale nie mogłem się przez tą książkę przebić....

więcej Pokaż mimo to

avatar
291
123

Na półkach: ,

Ostatni z tomów historii Witelona jest tomem najsłabszym. Niemniej jednak w dalszym ciągu jest to taka sama kapitalna i wciągająca lektura, jak tomy poprzednie. I to jest słabość tej książki - czytając kolejne tomisko pisane tym samym stylem i językiem odczułem już przesyt.
Książka niestety ma też inną wadę, której nie miały tomy poprzednie - całkowity brak zwrotów akcji. Od samego początku wiadomo, w którym kierunku wszystko zmierza i nie natykamy się na żadne zaskakujące wydarzenia.
Co ciekawe jednak, samo zakończenie absolutnie wgniata w ziemię. Chociaż już od początku pierwszego tomu wiadomo, że cykl zakończy się śmiercią Witelona, ostatnia scena jest absolutnym arcydziełem.

Chociaż cały cykl "Gwiazda Wenus, Gwiazda Lucyfer" jest raczej niezobowiązującą lekturą nastawioną na rozrywkę, absolutnie nie czuję aby był to czas "zabity". Pomimo tego, ze książka jest przepełniona cynizmem i nieco pretensjonalnym buntem (targetem jest, zdaje się, młodzież licealna),niesie ona nieco gorzkiej prawdy - każde prawo opiera się na sile. Abstrahując od treści filozoficznych, które przedstawiłem w dość dużym skrócie (choć nie można też powiedzieć, by były jakoś szczególnie głębokie),bardzo wzbogacające jest czytanie o obyczajach (chociaż IMO ilość sodomii jest zdecydowanie przesadzona) i historii tego nieco zaniedbywanego przez nauczycieli okresu (nota bibliograficzna jest absolutnie imponująca).

Podsumowując: "Trupi korowód" to bardzo dobre zakończenie świetnego cyklu, jeżeli ktoś dotrwał do tego momentu, koniecznie musi się z tym tomem zapoznać.

PS. Cały cykl bywa porównywany z trylogią husycką. Trylogię czytałem przeszło 6 lat temu, więc ciężko będzie obiektywnie ocenić oba dzieła po tak długim czasie. Oba są na wysokim poziomie, nie da się ukryć, że trylogia husycka jest zdecydowanie bardziej zabawna, Gwiazda Wenus, Gwiazda Lucyfer zaś o wiele bardziej mroczna. Oba cykle moim zdaniem warte polecenia.

Ostatni z tomów historii Witelona jest tomem najsłabszym. Niemniej jednak w dalszym ciągu jest to taka sama kapitalna i wciągająca lektura, jak tomy poprzednie. I to jest słabość tej książki - czytając kolejne tomisko pisane tym samym stylem i językiem odczułem już przesyt.
Książka niestety ma też inną wadę, której nie miały tomy poprzednie - całkowity brak zwrotów akcji....

więcej Pokaż mimo to

avatar
254
4

Na półkach:

Ostatnia cześć tetralogi o Witelonie. Trochę słabsza niż poprzedzający go Ogród Miłosci ale i tak jest to jedna z najlepszych książek o czasach Piastowskich. Pozbawiony złudzeń Witelon to postać stworzona wybitnie. Zakończenie serii obyło się na szczęście bez przygłupawego happy endu a seria o Witelonie skończyła się z godnością. Więcej takich ksiązek!

Ostatnia cześć tetralogi o Witelonie. Trochę słabsza niż poprzedzający go Ogród Miłosci ale i tak jest to jedna z najlepszych książek o czasach Piastowskich. Pozbawiony złudzeń Witelon to postać stworzona wybitnie. Zakończenie serii obyło się na szczęście bez przygłupawego happy endu a seria o Witelonie skończyła się z godnością. Więcej takich ksiązek!

Pokaż mimo to

avatar
51
23

Na półkach: ,

W sumie najsłabsza z całej tetralogii, ale i tak mi się podobała.

W sumie najsłabsza z całej tetralogii, ale i tak mi się podobała.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    187
  • Przeczytane
    175
  • Posiadam
    77
  • Fantastyka
    8
  • Ulubione
    7
  • Chcę w prezencie
    5
  • Teraz czytam
    4
  • Fantasy
    4
  • Fantastyka polska
    3
  • Literatura polska
    3

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Trupi korowód


Podobne książki

Przeczytaj także