rozwińzwiń

Małe szczęście. Własnoręcznie zbudowana historia

Okładka książki Małe szczęście. Własnoręcznie zbudowana historia Dee Williams
Okładka książki Małe szczęście. Własnoręcznie zbudowana historia
Dee Williams Wydawnictwo: Znak Literanova literatura piękna
288 str. 4 godz. 48 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
The Big Tiny: A Built-It-Myself Memoir
Wydawnictwo:
Znak Literanova
Data wydania:
2020-07-27
Data 1. wyd. pol.:
2020-07-27
Liczba stron:
288
Czas czytania
4 godz. 48 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324071302
Tłumacz:
Martyna Tomczak
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
75 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
553
534

Na półkach: ,

Bardzo przyjemna książka do przeczytania w dwa dni. Lubię podejście do życia autorki i bardzo się z nim utożsamiam, choć nie zgadzam się już z poglądem, że za wszelką cenę trzeba pozbywać się rzeczy i żyć w minimalizmie na małej powierzchni. Przechodziłam ten etap jakiś czas temu i uważam, że pozbywanie się przez autorkę ukochanych obrazów i płakanie nad tym procesem jest niczym nieuzasadnione. Wierzę, że otaczanie się przedmiotami, które dają szczęście mimo, że nie mają żadnego innego codziennego zastosowania, to nie zbieractwo, głupota, czy życie w nadmiarze. Wierzę też, że nie potrzebujemy rzucać wszystkiego, co znamy i budować komuś na podwórku domek na kółkach, żeby poczuć wolność i szczęście. Mówię to z perspektywy 34-latki, właścicielki domu, żyjącej w szczęśliwym konkubinacie i pracującej na etacie.

Bardzo przyjemna książka do przeczytania w dwa dni. Lubię podejście do życia autorki i bardzo się z nim utożsamiam, choć nie zgadzam się już z poglądem, że za wszelką cenę trzeba pozbywać się rzeczy i żyć w minimalizmie na małej powierzchni. Przechodziłam ten etap jakiś czas temu i uważam, że pozbywanie się przez autorkę ukochanych obrazów i płakanie nad tym procesem jest...

więcej Pokaż mimo to

avatar
645
440

Na półkach: , ,

Bardzo ciekawe spojrzenie na nietypowe życie, a także ogólnie na życie w USA.
Nie zawsze można się zgadzać z Dee Williams, z jej założeniami/poglądami, ale zasługuje ona na wielkie brawa za wytrwałość w dążeniu do celu i za odwagę, by tak diametralnie odmienić swe życie.
Warto też odwiedzić jej stronę internetową, gdzie można obejrzeć/kupić projekty domków na kołach.

Muszę przyznać, że czytając "Małe szczęście" ani trochę się nie nudziłam (nawet przy opisach budowy domku),a samo czytanie szło nadzwyczaj szybko.

Do tego wszystkiego, książkę opatrzono śliczną okładką :)

Bardzo ciekawe spojrzenie na nietypowe życie, a także ogólnie na życie w USA.
Nie zawsze można się zgadzać z Dee Williams, z jej założeniami/poglądami, ale zasługuje ona na wielkie brawa za wytrwałość w dążeniu do celu i za odwagę, by tak diametralnie odmienić swe życie.
Warto też odwiedzić jej stronę internetową, gdzie można obejrzeć/kupić projekty domków na kołach....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1544
638

Na półkach:

Autorkę polubiłam od razu. Przesympatyczna trzydziestokilkulatka, która zamiast się dołować, bierze życie w swoje ręce. Podziwiam ją za to, czego dokonała, jednak zastanawiam mnie jedna rzecz. Jaki jest sens budowania małego domku, który cały czas stoi w miejscu? Myśląc „domek na kółkach” od razu przychodzi mi do głowy mobilny domy, który powiedzmy raz do roku jest przestawiany w inne miejsce. Tak bym to widziała, skoro mam dom, który mogę przestawić, to go przestawiam i cieszę się nowym widokiem, okolicą i nowymi ludźmi. Przecież Amerykanie podobno cały czas się przeprowadzają i zmieniają pracę. Ten tutaj domek, stoi ciągle w tym samym miejscu, przez co jeszcze dziwniejsze wydaje mi się to, że autorka nie ma podłączonej bieżącej wody, prysznica czy Internetu. Czepiam się teraz jej stylu życia wiem, ale piszę o tym dlatego, że wyczuwam pewną sprzeczność. Autorka mówi o wolności, a jest uwiązana wodą, po którą musi biegać do sąsiadki. Nie chce być przywiązana do dużego domu, a przywiązuje się do miejsca na podjeździe mając mobilny dom. Na początku pisze o sobie jak o wolnym duchu, tu skałki, tam impreza, a zmienia się w domatorkę, tylko że z mniejszą powierzchnią mieszkalną. Pierwsze ¾ książki bardzo mi się podobało, chłonęłam każde słowo i szeptałam pod nosem „ale super”. Na koniec liczyłam na opisy podróży, zmiany miejsca, poznawanie świata, a tu nic. Siedzenie w domu. Mam wrażenie, że jej życie stało się nudniejsze po przeprowadzce do małego domu, jakby uszło z niej powietrze, a chyba powinno być inaczej. Mimo wszystko zazdroszczę odwagi i pomysłu, bo jakby nie patrzeć dokonała czegoś wielkiego, zwalczyła strach przed chorobą i żyła po swojemu z tym co dostała od życia, a to jest chyba dużo ważniejsze od tego, czy podoba mi się pomysł posiadania niemobilnego domku na kółkach.

Autorkę polubiłam od razu. Przesympatyczna trzydziestokilkulatka, która zamiast się dołować, bierze życie w swoje ręce. Podziwiam ją za to, czego dokonała, jednak zastanawiam mnie jedna rzecz. Jaki jest sens budowania małego domku, który cały czas stoi w miejscu? Myśląc „domek na kółkach” od razu przychodzi mi do głowy mobilny domy, który powiedzmy raz do roku jest...

więcej Pokaż mimo to

avatar
177
45

Na półkach: ,

Właśnie skończyłam czytać książkę „Małe szczęście” Dee Williams i skoro jestem „na świeżo” chciałabym podzielić się z Wami kilkoma przemyśleniami…
🍁
Podchodziłam do tej książki kilka razy, czytałam po rozdziale, bo strasznie mi się dłużyła. Mam tak, że raczej daję książce szansę i chociaż mnie nuży to z staram się przeczytać do końca. Kiedy była w połowie, pomyślałam sobie, że moją recenzję zacznę słowami: „Najbardziej, co podobało mi się w tej książce to okładka”...
🍁
Niewątpliwie, okładka jest przecudna, a książka? Jak przebrnie się przez ¾ książki, te dłużące się i bardzo nudne opisy, instrukcje tego jak buduje się dom na kółkach (na pewno przydatne jak ktoś to robi),jakie są zasady przy transportowaniu tego typu obiektów, listy np. pozbywania się przedmiotów, które nie zmieszczą się autorce w tym domu, rozmyślań np. na temat tego, że autorka nie lubi prosić o pomoc i przytaczanie rozmaitych sytuacji z tym związanych, to zaczyna się dziać coś innego...
🍁
Poczułam współczucie dla bohaterki, dla jej samotności, choć przy jej boku był ukochany pies i byli przyjaciele. Przestałam także przeskakiwać o kilka wersów, a czytałam każdy wers po kolei…
🍁
Na sam koniec tak w ciszy, wyłączeniu siedziałam, gdy dochodziły do mnie słowa Dee Williams z tejże książki „Gdyby więcej ludzi rozumiało, jak to miło, gdy dom rozciąga się poza nasze własne zamknięte drzwi i poza zamknięte drzwi sąsiadów, (…) – gdybyśmy wszyscy patrzyli szerzej – bylibyśmy w całkiem innym miejscu”.
🍁
Zostawiam Was z tymi przemyśleniami. A czy polecam tę książkę? Jeśli przebrniecie przez opisy to dostaniecie nagrodę. Dawno nie miałam tak dwóch przeciwstawiających się odczuć na temat książki...

Właśnie skończyłam czytać książkę „Małe szczęście” Dee Williams i skoro jestem „na świeżo” chciałabym podzielić się z Wami kilkoma przemyśleniami…
🍁
Podchodziłam do tej książki kilka razy, czytałam po rozdziale, bo strasznie mi się dłużyła. Mam tak, że raczej daję książce szansę i chociaż mnie nuży to z staram się przeczytać do końca. Kiedy była w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2791
999

Na półkach: , , ,

„Małe szczęście” to opowieść o niezwykłej przygodzie, w którą wyruszyła autorka tej książki. To również poradnik o tym, co w życiu tak naprawdę jest ważne. Muszę się Wam przyznać, że miałam w stosunku do tej pozycji trochę inne oczekiwania a jednak czas spędzony na jej lekturze zdecydowanie należał do tych efektywnych i skłonił mnie do refleksji. Od lat zmagam się bowiem z wewnętrzną walką pomiędzy potrzebą redukowania posiadanych rzeczy a presją ich nabywania. Jak dotąd, nie udało mi się znaleźć w sobie złotego środka. Jednak wciąż nie tracę nadziei :)

Tak czy inaczej książkę czyta się szybko i sprawnie, choć miejscami żałowałam, że autorka nie pogłębiła swoich wypowiedzi. To, co jednak zwróciło moją szczególną uwagę podczas jej lektury, to ogromny spokój z niej płynący ale także niezwykła determinacja, siła i wiara w to, że się uda. To ciekawe zestawienie i to właśnie dzięki niemu tę książkę poznawałam z niemałym zainteresowaniem.

Cała opinia - kochamciemojezycie.blogspot.com

„Małe szczęście” to opowieść o niezwykłej przygodzie, w którą wyruszyła autorka tej książki. To również poradnik o tym, co w życiu tak naprawdę jest ważne. Muszę się Wam przyznać, że miałam w stosunku do tej pozycji trochę inne oczekiwania a jednak czas spędzony na jej lekturze zdecydowanie należał do tych efektywnych i skłonił mnie do refleksji. Od lat zmagam się bowiem z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
8
8

Na półkach:

Książka, której akcja pierwszego rozdziału toczy się w Olympii w stanie Waszyngton, to must-read dla takiego fana Ameryki Północnej, a w szczególności Zachodniego Wybrzeża USA, jak jak. Tym bardziej, jeśli historia opowiadana jest przez niby bardzo poważnie podchodzącą do życia, ale jakże inteligentną Amerykankę-urzędniczkę, którą widząc na ulicy osobiście poza amerykańskim small takiem chciałabym po prostu uściskać.

"Małe Szczęście" to historia zmian. Zmian zarówno tych namacalnych, materialnych jak zmiana domu, z zakredytowanego kolosa, do drewnianego mini domku, którego status ciężki jest do zakwalifikowania nawet przez amerykańskich urzędników. Ale to również zmiana priorytetów, sposobu postrzegania świata oraz podejścia do życia autorki. Przeplatana niewybrednym żartem oraz historiami które bawią albo smucą. To historia walki z chorobą oraz z własnym ciężkim charakterem, który uparcie nie pozwala na proszenie o pomoc nawet w tych najtrudniejszych momentach. To historia o minimaliźmie oraz luźnym podejściu autorki do tego jakże modnego fenomenu. To z jednej strony opowieść o stracie, bólu, żałobie, z drugiej o wielkiej przyjaźni, otwartości i szczęściu, którego warto szukać choćby w najbardziej (wydawałoby się) błahych momentach życia.

Jest również pies i dużo natury zachodniego wybrzeża. Mi to wystarczyło, żeby z pozycją Dee Williams miło spędzić dwa wieczory.

Książka, której akcja pierwszego rozdziału toczy się w Olympii w stanie Waszyngton, to must-read dla takiego fana Ameryki Północnej, a w szczególności Zachodniego Wybrzeża USA, jak jak. Tym bardziej, jeśli historia opowiadana jest przez niby bardzo poważnie podchodzącą do życia, ale jakże inteligentną Amerykankę-urzędniczkę, którą widząc na ulicy osobiście poza amerykańskim...

więcej Pokaż mimo to

avatar
237
120

Na półkach:

W opisie można przeczytać, że to po części poradnik, a po części osobisty dziennik. Jednak ja miałam wrażenie, że jest to bardzo dobra powieść obyczajowa 🤩 Szczerze przyznam, że ciężko było się od niej oderwać. Bardzo podobała mi się filozofia wyznawana przez Dee, a zwłaszcza jej sposób patrzenia na ludzi, przyrodę i cały świat. Ta opowieść skłania do wielu przemyśleń i wprowadzenia małych zmian w naszym codziennym życiu, a nawet totalnej rewolucji 😉
.
.
"Małe szczęście" zaczyna się od opowieści autorki o podjęciu decyzji o "ustatkowaniu" się, a co za tym idzie o kupnie domu na 30-letni kredyt. Opisuje perypetie związane z remontem i wszystkimi współlokatorami, którzy przez lata przewinęli się przez jej nowy dom. Później pojawia się choroba serca i w sumie dzięki temu Dee postanawia wybudować dom na kółkach i w nim zamieszkać. Dzień po dniu, krok po kroku dążyła do totalnego minimalizmu.
.
.
Cytat:
"Dom (na kółkach) stał się miejscem, w którym pragnęłam przebywać, kiedy czułam się dobrze i źle, kiedy byłam zajęta i gdy łapałam lenia, w chwilach zwątpienia i jasności umysłu."
.
.
Dziękuję @wydawnictwoznakpl za przesłanie egzemplarza tej cudownej książki 💙

W opisie można przeczytać, że to po części poradnik, a po części osobisty dziennik. Jednak ja miałam wrażenie, że jest to bardzo dobra powieść obyczajowa 🤩 Szczerze przyznam, że ciężko było się od niej oderwać. Bardzo podobała mi się filozofia wyznawana przez Dee, a zwłaszcza jej sposób patrzenia na ludzi, przyrodę i cały świat. Ta opowieść skłania do wielu przemyśleń i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
245
37

Na półkach: ,

Opinia pochodzi z autorskiego Instagrama: https://www.instagram.com/juliawsrodksiazek/
Po części poradnik, po części osobisty dziennik. Jest to historia Dee Williams, która postanawia zamieszkać w malutkim domu. W dodatku postanawia zbudować go sama. „Małe szczęście” to medytacja autorki na temat korzyści płynących ze zwolnienia tempa i docenienia tych naprawdę ważnych w życiu rzeczy. Dee Williams dzieli się z czytelnikiem lekcjami, które przemówią do każdego, kto podświadomie czuje, że „być” niekoniecznie znaczy „mieć”. Nawet nie wiecie jak bardzo zatraciłam się w tej książce! Styl autorki niesamowicie przypadł mi do gustu. Autorka snuje różne opowieści i historyjki ze swojego życia, a opisuje to tak, że czułam się jakbym siedziała z nią obok jej malutkiego domu na kółkach i piła herbatę ☕️ „Małe szczęście” skłania Czytelnika do refleksji na temat minimalizmu i tego co naprawdę jest nam potrzebne do szczęścia. Poznajemy historię życia Dee Williams - przeżywamy z nią te smutne, jak i radosne chwile. Autorka zostanie w mojej pamięci na długo po lekturze jako silna i odważna kobieta 😁 Książka ma niecałe 300 stron i czyta się ją bardzo szybko (czasami miałam wrażenie, że aż za szybko). Jestem przekonana, że jeszcze nie raz będę do niej powracać. Myślę, że będzie to odpowiednia pozycja dla osób lubiących poznawać prawdziwe historie prawdziwych ludzi oraz dla ludzi lubiących książki z przeróżnymi anegdotami i przemyśleniami. Bardzo polecam!

Opinia pochodzi z autorskiego Instagrama: https://www.instagram.com/juliawsrodksiazek/
Po części poradnik, po części osobisty dziennik. Jest to historia Dee Williams, która postanawia zamieszkać w malutkim domu. W dodatku postanawia zbudować go sama. „Małe szczęście” to medytacja autorki na temat korzyści płynących ze zwolnienia tempa i docenienia tych naprawdę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1331
880

Na półkach: , , ,

... a co najważniejsze, przypadkiem odkryłam nowy rodzaj szczęścia, w którym nie chodzi o to, żeby mieć, co się chce, ale o to, żeby chcieć tego, co się ma. Takie szczęście niekoniecznie wymaga komfortu...ale wiąże się z pewną głębszą satysfakcją - poczuciem pokory i wdzięczności oraz lepszego zrozumienia tego, kim jestem w głębi serca..."

Cytat ten pochodzi z książki "Małe szczęście. Własnoręcznie zbudowana historia" autorki Dee Williams. Jest to niezwykła i prawdziwa opowieść o całkowitej zmianie i przewartościowaniu swojego życia. Główna bohaterka, czyli autorka sama w sobie przedstawia w książce swój punkt widzenia na istotność rzeczy materialnych i docenianie tego, co tak naprawdę jest w życiu ważne.
Autorka posiadała wielki dom, który niestety nie dawał jej tyle szczęścia i radości ile by chciała, więc zaryzykowała i własnoręcznie wybudowała swój mikroskopijny, przewoźny dom na przyczepie. Miała co prawda małe pole do popisu jeśli chodzi o jego urządzanie w środku, ponieważ musiała zdecydować i wybrać coś, co będzie dla niej lepsze, czy bardziej funkcjonalne ale jej się udało i teraz pomaga innym w budowie swoich malutkich domków.

Polecam zapoznać się z tą książką, a nóż ta historia zainspiruje Was do jakiekolwiek zmiany, tak jak i mnie.

... a co najważniejsze, przypadkiem odkryłam nowy rodzaj szczęścia, w którym nie chodzi o to, żeby mieć, co się chce, ale o to, żeby chcieć tego, co się ma. Takie szczęście niekoniecznie wymaga komfortu...ale wiąże się z pewną głębszą satysfakcją - poczuciem pokory i wdzięczności oraz lepszego zrozumienia tego, kim jestem w głębi serca..."

Cytat ten pochodzi z książki...

więcej Pokaż mimo to

avatar
308
186

Na półkach: , ,

w pogoni za marzeniami...

w pogoni za marzeniami...

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    128
  • Przeczytane
    85
  • Posiadam
    19
  • 2020
    6
  • 2020
    5
  • 2021
    4
  • Teraz czytam
    2
  • Literatura piękna
    2
  • Chcę w prezencie
    2
  • Recenzenckie
    2

Cytaty

Więcej
Dee Williams Małe szczęście. Własnoręcznie zbudowana historia Zobacz więcej
Dee Williams Małe szczęście. Własnoręcznie zbudowana historia Zobacz więcej
Dee Williams Małe szczęście. Własnoręcznie zbudowana historia Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także