#vaderpowraca

#vaderpowraca

Kolejny komiksik z „Gwiezdnych Wojen” za mną i po raz kolejny muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolony z lektury, ba, tym razem może nawet bardziej niż poprzednio.

A wszystko to dzięki duetowi twórców: Kieronowi Gillenowi oraz Salvadorowi Larroca, którzy stworzyli kawał udanej historii z Vaderem w roli głównej. Szczerze to ciężko mi się do czegokolwiek przyczepić. Gillen ciekawie kieruje fabułę i, co najważniejsze, cały czas przy tym świetnie prowadzi samego Vadera. Po prostu czuć, że jest to ta sama postać co w filmach z Oryginalnej Trylogii. Zaś w nowych postaciach stworzonych przez Kierona czuć potencjał, w szczególności w przypadku Aphry i pary droidów. Co do rysunków Larroci to przez większość czasu nie mam do nich żadnych większych zastrzeżeń, no może poza niektórymi momentami, w których ludzkie twarze wyglądają po prostu dosyć dziwnie, co niestety może troszkę wybić z czytania, ale tych momentów nie ma też aż tak dużo. Mówiąc krótko, przez większość czasu jest na czym oko zawiesić.

Co mogę więcej powiedzieć, osobiście bardzo polecam. Zdecydowanie pozycja obowiązkowo dla wszystkich fanów „Star Wars”, ale przed przeczytaniem polecam się jeszcze zapoznać z poprzednim numerem „Star Wars Komiks”. Bez jego znajomości „Darth Vader” może trochę stracić, ale tak tylko troszkę troszkę.

Kolejny komiksik z „Gwiezdnych Wojen” za mną i po raz kolejny muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolony z lektury, ba, tym razem może nawet bardziej niż poprzednio.

A wszystko to dzięki duetowi twórców: Kieronowi Gillenowi oraz Salvadorowi Larroca, którzy stworzyli kawał udanej historii z Vaderem w roli głównej. Szczerze to ciężko mi się do czegokolwiek przyczepić....

Drugi numer magazynu z komiksami z nowego kanonu „Gwiezdnych Wojen”. Wydanie to zbiera numery samodzielnej serii o lordzie Vaderze osadzonej w tym samym czasie co poprzedni numer czyli pomiędzy epizodami 4 i 5. Mroczny sith nie tylko walczy tu z rebelią, ale również odkrywa pewną tajemnicę imperatora Palpatine’a…

Komiks bardzo wiarygodnie oddaje postać lorda Vadera – twardy pozbawiony skrupułów czarny charakter, ale jednocześnie targają nim wspomnienia dawnych lepszych czasów. Jeżeli o przeszłości mowa, to mamy tu swego rodzaju wycieczkę po miejscach z prequeli – Tatooine i Geonosis – szczególnie zmiany jakie nastąpiły na tej drugiej planecie są bardzo pomysłowe. Pojawiają się też pewne wynalazki znane z nowej trylogii – świetna podkreśla to, że całe uniwersum jest połączone. Widać to również przez to, że część scen nakłada się idealnie z tymi z poprzedniego numeru.

Podobała mi się tez bardzo nowa postać pomagająca Vaderowi – doktor Aphra – zaradna awanturniczka i konstruktorka robotów. Współpracuje z głównym bohaterem nie do końca z własnej woli, ale jest doskonale świadoma jak ta współpraca może się dla nie kończy. To, co mi się nie podobało, to pomagierzy Aphry – są bardzo fajni jeżeli chodzi o ich charaktery, ale naprawdę można było wymyślić coś bardziej oryginalnego niż C-3PO i R2-D2 pomalowani w ciemne barwy – to bardziej pasowałoby do parodii Lego, a nie do części oficjalnego kanonu. Podobnie zresztą jest z pojawiającym się tu łowcą nagród wookiem o ciemnej sierści - normalnie „zły Chewbacca”...

Całkiem dobrym pomysłem było za to ujawnienie sekretu Palpatine’a – motyw ten kojarzę wprawdzie z paru książek ze starego uniwersum, ale tutaj został on bardzo dobrze przedstawiony. Naprawdę wprowadza to dużo nowego do świata przedstawionego i mam nadzieję, że zostanie to rozwinięte w filmach.

Na sam końcu parę słów o rysunkach. Salvador Larocca, który swego czasu był jednym z niewielu pozytywów serii „Ultimate X-Men”, tutaj wypada strasznie byle jak, szczególnie na tle Johna Cassadaya z poprzedniego numeru. Bohaterowie wyglądają tu bardzo nienaturalnie, a ich mimika wywołuje niezamierzoną śmieszność. Najlepiej wypadają wszystkie postacie, które nie są ludźmi – nie widać aż tak tych błędów. Oby rysownik poprawił się następnych numerach.

Podsumowując, dobry komiks, chociaż rysunki i pewne mało oryginalne rozwiązania trochę psują lekturę.

Drugi numer magazynu z komiksami z nowego kanonu „Gwiezdnych Wojen”. Wydanie to zbiera numery samodzielnej serii o lordzie Vaderze osadzonej w tym samym czasie co poprzedni numer czyli pomiędzy epizodami 4 i 5. Mroczny sith nie tylko walczy tu z rebelią, ale również odkrywa pewną tajemnicę imperatora Palpatine’a…

Komiks bardzo wiarygodnie oddaje postać lorda Vadera –...

Świetny! Od dawna planowałam się za niego wziąć, ale coś innego wpadało mi w ręce i odeszłam od tego pomysłu.
W końcu jednak zabrałam się za niego solidnie i nie żałuję, o nie.
Historia jest naprawdę świetnie przedstawiona, a o rysunkach nie wiem, co powinnam powiedzieć, by zbytnio nie urazić autorów. Ciężko jest to opisać, można się jedynie zachwycać.
Po prostu cudownie zrobiony komiks, czego więcej można chcieć?

Świetny! Od dawna planowałam się za niego wziąć, ale coś innego wpadało mi w ręce i odeszłam od tego pomysłu.
W końcu jednak zabrałam się za niego solidnie i nie żałuję, o nie.
Historia jest naprawdę świetnie przedstawiona, a o rysunkach nie wiem, co powinnam powiedzieć, by zbytnio nie urazić autorów. Ciężko jest to opisać, można się jedynie zachwycać.
Po prostu cudownie...

Jedno słowo – epicko.

Jedno słowo – epicko.

Drugi komiks z nowego kanonu o Darthcie Vaderze bardzo przypadł mi do gustu.
Bardzo dobre ilustracje oraz powiązania do legend np. żółty i pomarańczowy miecz świetlny, którzy używali pewni wojownicy w tym komiksie. Bardzo fajnie pokazuje zdarzenia ze "Skywalker atakuje" po drugiej stronie - czyli po ciemnej stronie mocy. Widać że Egomont dobrze wybrał, przywracając do życia Star Wars Komiks. Naprawdę polecam!

Drugi komiks z nowego kanonu o Darthcie Vaderze bardzo przypadł mi do gustu.
Bardzo dobre ilustracje oraz powiązania do legend np. żółty i pomarańczowy miecz świetlny, którzy używali pewni wojownicy w tym komiksie. Bardzo fajnie pokazuje zdarzenia ze "Skywalker atakuje" po drugiej stronie - czyli po ciemnej stronie mocy. Widać że Egomont dobrze wybrał, przywracając do życia...

Zawsze uważłem że komiksy z uniwersum Star Wars sa świetne. Stad ocena 10/10

Zawsze uważłem że komiksy z uniwersum Star Wars sa świetne. Stad ocena 10/10

Vader. Jesteś fanem najbardziej ikonicznego złoczyńcy z dziejach kina? Ten komiks będzie dla ciebie prawdziwą ucztą.

Vader. Jesteś fanem najbardziej ikonicznego złoczyńcy z dziejach kina? Ten komiks będzie dla ciebie prawdziwą ucztą.

W tej części dowiadujemy się niejako co działo się w okresie po zamachu na fabrykę broni Imperium z komiksu "Skywalker atakuje" po stronie Dartha Vadera.
A Vader musi tłumaczyć się z kolejnej porażki przed Imperatorem, który już wcześniej obwiniał go za zniszczenie Gwiazdy Śmierci. Vader dowiaduje się, że Imperator knuje coś za jego plecami z niejakim Cylo IV. Postanawia odkryć tajemnicę i w tym celu, po zorganizowaniu u Jabby obławy na Luka, za pomocą zadurzonej w nim pięknej archeolożki Aphro, zdobywa armię droidów, z którą maszeruje na bazę Cylo IV (uprzednio wydusiwszy z jego klona potrzebne informacje za pomocą ciekawego robota protokolarnego, specjalizującego się w torturach).
Okazuje się, że w bazie Cylo IV Imperator próbuje wyhodować "następców" Vadera. Nie wydają się Vaderowi silni mocą, ale Imperator ma inne zdanie. Na koniec Vader dowiaduje się (jak w "Skywalker atakuje") że chłopakiem, którego spotkał w fabryce broni był Skywalker... jego syn. Zaczynają się wizję wspólnego władania galaktyką.
Niestety komiks jest bardziej chaotyczny niż część 1/2015 i wydaje się nie być zamkniętą historią--czekam na kolejny numer w lutym.

W tej części dowiadujemy się niejako co działo się w okresie po zamachu na fabrykę broni Imperium z komiksu "Skywalker atakuje" po stronie Dartha Vadera.
A Vader musi tłumaczyć się z kolejnej porażki przed Imperatorem, który już wcześniej obwiniał go za zniszczenie Gwiazdy Śmierci. Vader dowiaduje się, że Imperator knuje coś za jego plecami z niejakim Cylo IV. Postanawia...

Wszystkie moje komplementy dla „Star Wars” Aarona i Cassadaya wędrują także do tego komiksu. Wspaniałe, wciągające, blockuster’owe, iście filmowe widowisko. Wspaniałe, doskonale skadrowane rysunki Salvadora Larroca w połączeniu z inteligentnymi dialogami Gillena tworzą doskonały komiks rozrywkowy. Polecam wszystkim lubującym się w fantastyce, bez względu na to, czy są na bieżąco z filmami „Star Wars” czy też nie. Historia jest napisana w bardzo przystępny sposób i ciężko się pogubić. Jeszcze ciężej oderwać. Łatwo zafascynować.

Wszystkie moje komplementy dla „Star Wars” Aarona i Cassadaya wędrują także do tego komiksu. Wspaniałe, wciągające, blockuster’owe, iście filmowe widowisko. Wspaniałe, doskonale skadrowane rysunki Salvadora Larroca w połączeniu z inteligentnymi dialogami Gillena tworzą doskonały komiks rozrywkowy. Polecam wszystkim lubującym się w fantastyce, bez względu na to, czy są na...