Lincoln In The Bardo

Okładka książki Lincoln In The Bardo George Saunders
Okładka książki Lincoln In The Bardo
George Saunders Wydawnictwo: Bloomsbury Publishing literatura piękna
349 str. 5 godz. 49 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Lincoln In The Bardo
Wydawnictwo:
Bloomsbury Publishing
Data wydania:
2017-02-14
Data 1. wydania:
2017-02-14
Liczba stron:
349
Czas czytania
5 godz. 49 min.
Język:
angielski
ISBN:
9781408871775
Tagi:
death President Lincoln American Civil War Man Booker Prize
Inne
Średnia ocen

0,0 0,0 / 10
Ta książka nie została jeszcze oceniona NIE MA JESZCZE DYSKUSJI

Bądź pierwszy - oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
0,0 / 10
0 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
7
3

Na półkach:

Zgadzam się z jednym z przedmówców - rzadko można pozwalać sobie na słowo "arcydzieło", ale czegoś tak odważnego formalnie, oryginalnego, obłędnego, a jednocześnie prowadzonego konsekwentnie w pomyśle od początku do końca (i to z puentą, z tajemnicą, z metafizycznym dreszczem, który nie boi się naturalizmu). Po raz pierwszy po przeczytaniu książki pomyślałam: a może jednak nie kremacja? Może rozkład ciała jest pewnym etapem, koniecznym, naturalnym...? Świetna rzecz, ale bardzo trudna.

Zgadzam się z jednym z przedmówców - rzadko można pozwalać sobie na słowo "arcydzieło", ale czegoś tak odważnego formalnie, oryginalnego, obłędnego, a jednocześnie prowadzonego konsekwentnie w pomyśle od początku do końca (i to z puentą, z tajemnicą, z metafizycznym dreszczem, który nie boi się naturalizmu). Po raz pierwszy po przeczytaniu książki pomyślałam: a może jednak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
421
332

Na półkach: ,

4⭐

Możliwe, że czegoś nie zrozumiałam albo coś mnie ominęło, ale uważam, że ta książka nie powinna być opisywana jako historia żałoby i jej przeżywania. Bo totalnie nie tego się spodziewałam i dostałam dobrą książkę, ale totalnie nie o tym.

To było naprawdę ciekawe, ale jednak nie zagrało między mną i ta historią. Momenty o samym Lincolnie były dla mnie nudne jak flaki z olejem. O wiele ciekawsze okazywały się historie "lokatorów cmentarza", poznawanie ich życiorysów i dowiadywanie się dlaczego tak naprawdę nie mogą odejść.

Ciekawa jest też forma, w której autor zdecydował się napisać te książkę. Tylko dzięki niej udało mi się ją przeczytać od deski do deski. Leci się przez nią niesamowicie szybko.

4⭐

Możliwe, że czegoś nie zrozumiałam albo coś mnie ominęło, ale uważam, że ta książka nie powinna być opisywana jako historia żałoby i jej przeżywania. Bo totalnie nie tego się spodziewałam i dostałam dobrą książkę, ale totalnie nie o tym.

To było naprawdę ciekawe, ale jednak nie zagrało między mną i ta historią. Momenty o samym Lincolnie były dla mnie nudne jak flaki z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
424
181

Na półkach:

Saunders spotyka Mickiewicza i Kochanowskiego i tworzy historię, której forma udowadnia jego pełne panowanie nad słowem. Nie ma tu jednego niepotrzebnego wyrazu. To o nas, wszystkich. Szacunek dla tłumacza. 8.5/10

Saunders spotyka Mickiewicza i Kochanowskiego i tworzy historię, której forma udowadnia jego pełne panowanie nad słowem. Nie ma tu jednego niepotrzebnego wyrazu. To o nas, wszystkich. Szacunek dla tłumacza. 8.5/10

Pokaż mimo to

avatar
197
170

Na półkach:

Niestety "Lincoln w Bardo" trafia u mnie do kategorii "doceniam, ale nie mogę się zachwycić". Jest to bardzo oryginalnie napisana, interesująca pod kątem formy (będącej mieszanką dramatu z prozą) powieść. Stanowi intelektualną podróż po różnych odcieniach żałoby i godzenia się ze śmiercią.
Spotykałam się z opiniami, że powieść Saundersa ociera się o arcydzieło. Być może, nie mogę temu zaprzeczyć. Jednak nie potrafiłam zupełnie zaangażować się w czytaną historię, przywiązać do bohaterów czy odczuwać intensywnych emocji. Pod koniec dosłownie odliczałam strony do końca, mimo, że cały czas czułam, że to dobra książka. Po prostu nieco mnie wymęczyła, choć wierzę, że są osoby, którym bardzo przypadnie do gustu

Niestety "Lincoln w Bardo" trafia u mnie do kategorii "doceniam, ale nie mogę się zachwycić". Jest to bardzo oryginalnie napisana, interesująca pod kątem formy (będącej mieszanką dramatu z prozą) powieść. Stanowi intelektualną podróż po różnych odcieniach żałoby i godzenia się ze śmiercią.
Spotykałam się z opiniami, że powieść Saundersa ociera się o arcydzieło. Być może,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1129
671

Na półkach:

Takie książki są solą literatury. Nadają jej smak i poszerzają granice. „Lincoln w Bardo” G.Saundersa to powieściowa hybryda powstała z fuzji dramatu i utworu epickiego przyprawiona odrobiną czystego liryzmu. W prozie tej brak narratora i jest to literatura cechująca się niezwykłymi eksperymentami i wynalazczością. Specyficzny sposób ukazania świata przedstawionego(brak narracji i bezpośrednich opisów) powoduje, że nic nie jest tu powiedziane wprost, świadomość czytelnika buduje obraz przedstawionego świata z dyskretnie rozsianych sugestii i aluzji. Tak powoli ujawnia się przed nim powieściowa groteskowo- tragiczna rzeczywistość zapowiedziana w tytułowym Bardo. Termin ten pochodzący z buddyzmu tybetańskiego nie jest tu wszakże użyty w swym dosłownym, buddyjskim znaczeniu. Chodzi jednak o miejsce pobytu zmarłych zawieszonych między jednym a drugim światem, tęskniących do utraconego życia lecz pozbawionych możliwości powrotu do niego. Wszystko to wygląda jak jakiś niewydarzony sen, z senną logiką, w który wprowadzone jest historyczne wydarzenie z życia prezydenta Abrahama Lincolna, utratę jego 12-letniego synka tak boleśnie przeżytą przez rodziców. To wydarzenie jest główną kanwą powieści i wokół niej okręcone są wszystkie pozostałe wątki. Całość stwarza niezwykłe, olśniewające wrażenie, jest to powieść zaskakująca i fascynująca swą oryginalną konstrukcją, w którą wchodzi się powoli i następnie odkrywa jej wewnętrzną pomysłowość. Książka jedyna w swoim rodzaju, prawdziwe, unikalne arcydzieło.

Takie książki są solą literatury. Nadają jej smak i poszerzają granice. „Lincoln w Bardo” G.Saundersa to powieściowa hybryda powstała z fuzji dramatu i utworu epickiego przyprawiona odrobiną czystego liryzmu. W prozie tej brak narratora i jest to literatura cechująca się niezwykłymi eksperymentami i wynalazczością. Specyficzny sposób ukazania świata przedstawionego(brak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
171
118

Na półkach:

Trochę jak "Dziady" Mickiewicza. Jakiś rodzaj męki towarzyszył mi podczas czytania, długo "po" filtrowała się treść przeze mnie. I przefiltrowała. Literacki czyściec. Arcyciekawa i przedziwna.

Trochę jak "Dziady" Mickiewicza. Jakiś rodzaj męki towarzyszył mi podczas czytania, długo "po" filtrowała się treść przeze mnie. I przefiltrowała. Literacki czyściec. Arcyciekawa i przedziwna.

Pokaż mimo to

avatar
372
77

Na półkach:

Nie powinniśmy zbyt często używać tego słowa, ale czytając Saundersa miałem wrażenie, że obcuję z arcydziełem. Mam nadzieję, że ta książka zajmie należne jej miejsce w kanonie.

Jest to książka o niemożności komunikacji między ludźmi. Duchy opowiadają swoje historie, ale każdy odgrywa swoją rolę tylko dla siebie, a żeby naprawdę się zrozumieć, muszą się przeniknąć, co udaje im się dopiero w ciele prezydenta Lincolna.

Jest to książka fenomenalna, piękna i uniwersalna, a na myśl przychodzą mi porównania do wybitnej klasyki literatury, co samo w sobie jest argumentem za "Lincolnem w Bardo".

Nie powinniśmy zbyt często używać tego słowa, ale czytając Saundersa miałem wrażenie, że obcuję z arcydziełem. Mam nadzieję, że ta książka zajmie należne jej miejsce w kanonie.

Jest to książka o niemożności komunikacji między ludźmi. Duchy opowiadają swoje historie, ale każdy odgrywa swoją rolę tylko dla siebie, a żeby naprawdę się zrozumieć, muszą się przeniknąć, co...

więcej Pokaż mimo to

avatar
728
727

Na półkach:

Muszę przyznać, że jak na współczesne standardy książka była oryginalna i nieszablonowa. Prezydent Lincoln traci syna, którego zabrała choroba i przeżywa żałobę. Dusza chłopca trafia do królestwa zmarłych i próbuje nawiązać kontakt z przeżywającym tragedię Lincolnem. Nie jest ona świadoma tego, że ciało obumarło. Narrację prowadzą duchy osób zmarłych, przeplatane jest to z historycznymi wypowiedziami na temat prezydenta Lincolna i ówczesnej sytuacji politycznej, przede wszystkim wojną secesyjną. Pojawia się też mały wątek czarnoskórych. Dwa równoległe światy- życia i śmierci przenikają się wzajemnie. O ile fabuła rzeczywiście była niebanalna, a czytało się bardzo szybko, to jednak mam trochę problem z tą powieścią. Przyjemność z lektury nie była wielka, nie do końca to trafiło w mój gust. Sprawdzić warto, poziom był dobry, ale ja osobiście zachwytu żadnego nie odczułem. Bardziej jako ciekawostka niż lektura obowiązkowa.

Muszę przyznać, że jak na współczesne standardy książka była oryginalna i nieszablonowa. Prezydent Lincoln traci syna, którego zabrała choroba i przeżywa żałobę. Dusza chłopca trafia do królestwa zmarłych i próbuje nawiązać kontakt z przeżywającym tragedię Lincolnem. Nie jest ona świadoma tego, że ciało obumarło. Narrację prowadzą duchy osób zmarłych, przeplatane jest to z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
520
346

Na półkach:

Już sam język i rytm są fenomenalne. Poszatkowany, „zwrotkowy” zapis z podziałem na role, niczym ze sztuki teatralnej, do tego malutkie fragmenty publikacji z epoki, nie wszystkie wymyślone, łacińskie numerowanie rozdziałów (silnie kojarzące mi się z poematem) to wszystko tworzy rytm bliższy poezji niż typowej prozie. Do tego multum postaci, z których każda mówi inaczej, przy czym duchy konsekwentnie i przezabawnie prześlizgują się nad tematem śmierci (szpitalna skrzynia, larwa, czy mój faworyt - szybowniczy bieg) - przekład Michała Kłobukowskiego. Sama fabuła, choć szczątkowa wciąga dramatyzmem przedstawionych losów, przekrojowością, historycznością. Jest to też całkiem straszne czytelnicze ćwiczenie z etyki, okazja do rachunku sumienia (czym zawinił wielebny everly thomas?). Zapamiętam obraz sądu ostatecznego przerażający i komiczny. Świetne, tylko częściowo żartobliwe zakończenie (co się w życiu liczy -niebieska derka i kto/co właściwie stoi za abolicjonizmem Lincolna).

I jako że sama szukałam - bardo to buddyjski termin określający stan pomiędzy śmiercią a powtórnymi narodzinami.

Już sam język i rytm są fenomenalne. Poszatkowany, „zwrotkowy” zapis z podziałem na role, niczym ze sztuki teatralnej, do tego malutkie fragmenty publikacji z epoki, nie wszystkie wymyślone, łacińskie numerowanie rozdziałów (silnie kojarzące mi się z poematem) to wszystko tworzy rytm bliższy poezji niż typowej prozie. Do tego multum postaci, z których każda mówi inaczej,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
778
660

Na półkach:

Lekturą przewidzianą na temat wrześniowego spotkania Dyskusyjnego Klubu Książki w Rawie Mazowieckiej było dzieło George’a Saundersa Lincoln w Bardo. Temu współczesnemu (ur. 1958) amerykańskiemu pisarzowi nie chodziło bynajmniej o Bardo w Kotlinie Kłodzkiej, choć to też miasto cudów, ale o krainę jeszcze bardziej magiczną. Nie jest to nawet buddyjskie bardo oznaczające między innymi stan pomiędzy śmiercią a kolejnymi narodzinami, lecz chwila jeszcze bardziej szczególna, mianowicie przejście między momentem śmierci ciała i momentem, gdy dusza wchodzi w Bramę Piotrową by po uzyskaniu wyroku udać się na dół bądź na górę zależnie od wyceny zasług i przewinień życia doczesnego.


W 1826 roku w wyniku powikłań po grypie umiera Willie, syn prezydenta USA Abrahama Lincolna. Ta śmierć wywarła wyjątkowo wielkie wrażenie na matce zmarłego, której złamała i tak już szwankującą psychikę, a i prezydent, który wówczas miał na głowie jeszcze wojnę secesyjną, nie mógł się z nią pogodzić. Właśnie Willie zabiera nas do Saundersowego Bardo zaludnionego przez dusze, które bądź nie mogą się pogodzić ze śmiercią i pożegnać ze swymi doczesnymi powłokami, z różnych przyczyn ociągają się przed udaniem w dalszą drogę, bądź wręcz uciekły sprzed Bramy Niebieskiej bojąc się wyroku, które na nie czekał. No i tyle jeśli chodzi o pomysł, na którym oparła się fabuła, prosta zresztą i krótka. Nie ona jest jednak główną treścią książki, a tworzą ją fenomenalnie wykreowane postacie zaludniające ową dziwaczną krainę, ich motywy i refleksje, głównie co do postępowania innych, bo z autorefleksjami gorzej.

Całość ubrano w formę znaną już w literaturze, lecz nadal niepospolitą – udaje ona zbiór cytatów ze wspomnień spisanych przez poszczególnych bohaterów i zaczerpniętych ze źródeł historycznych. Siłą dzieła nie jest jednak ani treść, ani przyjęta konwencja, ale forma. Piękno języka oddające bogactwo różnorodnych ludzkich uczuć, pragnień, obaw i nadziei kipiących w duszach przebywających w Bardo.

Trzeba tutaj oddać hołd Michałowi Kłobukowskiemu, któremu udało się stworzyć tłumaczenie, jakiemu nie podołałaby zdecydowana większość współczesnych jego kolegów po fachu. Jedyne, co można przy okazji wspomnieć, to że podobno (jak słyszałem) daleko mu mimo wszystko do poziomu oryginału. Nie jest to zarzutem co do tłumaczenia, a jedynie podkreśleniem, że prawdopodobnie pełnię piękna i poziom tego dzieła można naprawdę docenić dopiero po poznaniu oryginału.

Czytałem Lincolna w Bardo z przyjemnością i była to lektura łatwa oraz, mimo tematyki, przyjemna; nie brak w niej nawet specyficznego humoru. Niestety, sama forma to dla mnie za mało i pod koniec powtarzana w nieskończoność specyficzna maniera w jakiej dzieło napisano zaczęła mnie nużyć. Nie, żeby treści brakowało, żeby nie było głębokich tematów i filozoficznych dylematów. Tyle, że wszystko to już było. Lektura nie wniosła do mojego umysłu absolutnie niczego nowego. Jestem przekonany, że ocena tej książki zależy od priorytetów czytelnika, od tego, czy większą wagę przywiązuje do formy czy też do wnoszącej cokolwiek do jego rozwoju treści. Oczywiście to ostatnie zależy również od samego czytelnika. Dla wielu będzie Lincoln w Bardo źródłem nowych doświadczeń, inspiracją do refleksji, ale wielu będzie w takiej sytuacji jak ja – stwierdzą, że mają to już za sobą i że to jednak trochę wydmuszka pisana pod krytyków*.

Oceny wystawione omawianej lekturze w naszym klubie pokrywają się z tym, że wszystko zależy od preferencji co do formy i treści: że się nie podobała się orzekło 20%, 40% stwierdziło, iż była OK, 20% się podobała i dla 20% była „amazing”. Za oceną „bardzo się podobała”, o jeden niższą niż amazing, nie głosował nikt.

Zwykle w podsumowaniu dzieł o doskonałej formie i pozbawionych głębszego, nowatorskiego przekazu piszę, iż sami musicie zdecydować, czy poświęcicie czas, którego nikt z nas nie ma za dużo, na poznanie tej akurat pozycji. W tym wypadku ryzyko, że się nie spodoba, nie jest duże, więc chyba warto. Na koniec trzeba też podkreślić bardzo dobrą pracę wydawnictwa – ustrzegło się plagi współczesnego polskiego rynku wydawniczego, jaką są nagminne błędy wszelkiej maści. Obcowanie z wydaniem w twardej okładce to dla każdego książkoluba miła odmiana od codziennej bylejakości. To też się liczy.

recenzja pierwotnie opublikowana na blogu, dokąd zapraszam na wymianę wrażeń z lektury i nie tylko https://klub-aa.blogspot.com/2022/10/lincoln-w-bardo-georgea-saundersa.html

Lekturą przewidzianą na temat wrześniowego spotkania Dyskusyjnego Klubu Książki w Rawie Mazowieckiej było dzieło George’a Saundersa Lincoln w Bardo. Temu współczesnemu (ur. 1958) amerykańskiemu pisarzowi nie chodziło bynajmniej o Bardo w Kotlinie Kłodzkiej, choć to też miasto cudów, ale o krainę jeszcze bardziej magiczną. Nie jest to nawet buddyjskie bardo oznaczające...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    1 526
  • Przeczytane
    911
  • Posiadam
    237
  • 2019
    81
  • 2018
    49
  • Teraz czytam
    30
  • Ulubione
    28
  • Literatura amerykańska
    21
  • Do kupienia
    14
  • Chcę w prezencie
    13

Cytaty

Więcej
George Saunders Lincoln w Bardo Zobacz więcej
George Saunders Lincoln w Bardo Zobacz więcej
George Saunders Lincoln w Bardo Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także