"Święto Samhaim. Noc, podczas której granice pomiędzy światem żywych a umarłych stają się niebyłe i nic nieznaczące. Tej nocy trzeba rozniecić wielkie światło, rozpalić ogniska i dobrze napalić w piecu, ażeby odegnać tego, który wędruje pomiędzy światami..."

Premiera która praktycznie przeszła bez większego echa a informacja na ten temat pojawiła się tylko na Horror Weird Fiction.

"Szepty przedświtu" Marka Pietrachowicza. to zbiór sześciu opowiadań które według zapewnień autora sporządzone zostały na motywach mitologii Cthulhu.

Niestety mamy do czynienia z kolejnym słabym naśladowcą.

Zbiorek rozpoczyna opowiadanie pt. "kamienna budowla na bagnach". Nie jestem pewien czy dobrze zrozumiałem zamysł autora ale wydaje mi się że opowiada o wydarzeniach rozgrywających się przed "Dagonem" Lovecrafta. Muszę przyznać że opisy nie rozczarowały a atmosfera była dość gęsta.

Dalej mamy opowiadanie pt. "czyhający w ciemnościach". Narratorzy próbują wyjaśnić zagadkę łagodnego z natury naukowca astronoma który podpalił trzy osoby. Zdecydowanie na plus niejednoznaczne zakończenie i niebanalny pomysł na fabułę.

Kolejne pt. "świąteczne podarki" rozpoczyna się niczym opowieść wigilijna., a kończy niczym koszmar. Ciekawy pomysł, motywu nie znałem.

Dalej mamy "wśród gałęzi wiązu" . Historia jest dziwna i brzmi jak majak senny. Narrator siedzi sobie na drzewie i.... cóż doczytajcie sami.

Kolejnym okazał się "Kres podróży". Egipt, piramidy, mumie wiecie te klimaty, a w tle pościg córki za ojcem. Najciekawszym punktem opowiadania jest opis nocy w grobowcu z mumią tuż obok. Można się bać.

Ostatnim opowiadaniem zawartym w zbiorku jest "w poszukiwaniu magii gigantów". Niestety trochę się rozjechało i z potencjału na najlepsze opowiadanie wyszła zwykła historia z dreszczykiem i okultystycznym wątkiem.

Opowiadania były dobre ale tylko tam gdzie nie były wzorowane na Samotniku z Providence.
Wydaje mi się że reklamowanie ich jako "klasycznego" zbiorku byłoby lepsze bo przynajmniej czytelnicy nie podnosiliby za wysoko swoich oczekiwań.

"Święto Samhaim. Noc, podczas której granice pomiędzy światem żywych a umarłych stają się niebyłe i nic nieznaczące. Tej nocy trzeba rozniecić wielkie światło, rozpalić ogniska i dobrze napalić w piecu, ażeby odegnać tego, który wędruje pomiędzy światami..."

Premiera która praktycznie przeszła bez większego echa a informacja na ten temat pojawiła się tylko na Horror Weird...