rozwińzwiń

Ballada o miasteczku

Okładka książki Ballada o miasteczku Grigorij Kanowicz
Okładka książki Ballada o miasteczku
Grigorij Kanowicz Wydawnictwo: Pogranicze literatura piękna
468 str. 7 godz. 48 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Pogranicze
Data wydania:
2019-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2019-01-01
Liczba stron:
468
Czas czytania
7 godz. 48 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366143111
Tagi:
żydzi kultura miasteczka społeczeństwo literatura litewska
Średnia ocen

8,5 8,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,5 / 10
11 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
496
496

Na półkach:

„Póty człowiek żyje, póki pamięta o tym, czego choćby nie wiem co nie powinien zapomnieć – lubiła powtarzać mama.” „Ballada o miasteczku”, którą blisko 90-letni wówczas Grigorij Kanowicz zwieńczył swoją litewską sagę, jest zarazem balladą o matce. Spieszył się, by tę matkę opisać, pokazać jidisze mame innym, a sobie przypomnieć, jednak o tym, co najbliższe sercu, pisać jest najtrudniej, więc też i ta historia długo czekała na swoją kolej. Udało się to autorowi dosłownie w ostatnim momencie. Odszedł od nas w styczniu 2023 roku, mając 94 lata.

Urok maleńkiego, żydowskiego sztetla Janowo pod litewskim Kownem jak żywy przemawia z kart książki, porusza wyobraźnię, każe wejść jeszcze dalej, kusi klimatem dawnego, niczym z Anatewki, życia. Mamy wrażenie, jakby czas zatrzymał się w miejscu, zastygł w tym cudnym landszafcie. Jakże tego nie poczuć, czytając słowa babki autora, jednej z tych silnych, twardo stąpających po ziemi żydowskich kobiet: „Ludzie mówią, że Ziemia kręci się wokół Słońca. I reb im wierzy? Dlaczego więc ja się nie kręcę, reb Szymon się nie kręci, rabi Eliezer ze zwojem Tory w rękach nie kręci się w synagodze razem z pobożnymi Żydami?” Wprost słychać ten charakterystyczny żydowski zaśpiew, tę jedyną taką melodię języka i to niewinne zdumienie pobożnej Żydówki na naiwnością ludzką. Jednak młodzi są już bardziej niezależni, potrafią sprzeciwić się rodzinie i podążyć za miłością, wiedzą czego chcą. Nie chcą ograniczać przestrzeni swojego życia do sztetla zagubionego gdzieś pośród litewskich ziem. Marzą o Kownie, Wilnie, ba, nawet o Paryżu i Ameryce. Robią też wszystko, by te plany nie pozostały li tylko mrzonkami, by można było je urzeczywistnić. „Co oni tu mają do roboty w naszym sztetlu? Łatać, łatać i jeszcze raz łatać, drutować, drutować i jeszcze raz drutować, golić brody, strzyc włosy, sterczeć w podsieniu, gapić się przez cały dzień do otępienia na przechodniów i wyglądać klientów. A w tej tam Ameryce starczy wyjść na ulicę, a na bruku dolary leżą. Tylko się nachylić i zbierać.” Tak też i młodziutka Henka postanowiła związać swoje życie ze spokojnym, pracowitym krawcem, Szlejmkiem Kanowiczem, choć musiała na niego dość długo czekać. Ale żydowskie kobiety umieją prawdziwie kochać i cierpliwie czekać, by potem w najtrudniejszych chwilach stać u boku swojego mężczyzny.

Miasteczko wydaje się być ostoją spokoju i bezpieczeństwa, a jego mieszkańcy z gruntu poczciwi i niezwykle pracowici. Począwszy od doktora, który z konieczności jest również weterynarzem, pomaga ludziom bezinteresownie, a nawet z własnych, mizernych dochodów kupuje lekarstwa, poprzez mądrego rebego Jeszuę, właściciela sklepu kolonialnego, będącego jednocześnie jego oknem na świat, po jego syna i synową o dobrym sercu. Książka pisana z miłością, z czułością, Kanowicz pieczołowicie i delikatnie przekłada stos wspomnień, buduje z nich niepowtarzalny obraz kultury, którą zabiła bezlitośnie wojna, i pozwala nam, byśmy się weń rozgościli. Ci krzątający się zapobiegliwie wokół swoich drobnych, codziennych spraw, skromni ludzie, oddający z pokorą cześć swojemu Bogu, niekiedy tylko ośmielający się podejmować z nim dyskusję, ci oddani rodzinie ojcowie i matki rodzące kolejne dzieci, by płakać w nieutulonym żalu, gdy będą odchodziły w samodzielne życie, co oni wszyscy zawinili, że nie pozwolono im trwać? „My Żydzi, co tu kryć, wolimy pouczać i naprawiać innych, a nie siebie. Czy nie z tego aby powodu, oględnie mówiąc, nie cieszymy się życzliwością?” pyta reb Jeszua, wyczuwając, jak i pozostali, dystans, jaki zachowują Litwini wobec swoich żydowskich sąsiadów.

Tekst aż skrzy się od żydowskich mądrości, które zachowały swoją aktualność do dzisiaj, niczym nieśmiertelne aforyzmy o człowieku i świecie. „Dobry człowiek może się stać bogaty. A bogaty dobrym – nigdy. Bogaty może tylko takiego udawać.” – nie da się temu zaprzeczyć. Bohaterowie, wiodąc niełatwe, lekko nużące życie, licząc cierpliwie mijające dni, sporo czasu poświęcają też rozmyślaniom nad kwestiami ponad wszystkim pierwszorzędnymi. Czy Żydzi mają w ogóle jakąś ojczyznę, bo czyż ziemię, która ich nie chce można nazwać swoją? Charakterystyczne dla żydowskiej społeczności życie we wspólnocie to jakby taka przeciwwaga dla alienacji od nie-Żydów, a zarazem żydowska siła, opierająca się na wzajemnej pomocy, pocieszeniu i zrozumieniu. Dzięki niej nikt nie czuje się sam, łatwiej przetrwać dramaty. Tę wielką łączność widać na każdym kroku. Razem, ściśle i na zawsze trzyma się rodzina, blisko też żyją między sobą sąsiedzi. „Babcia Rocha musiała wiedzieć wszystko o wszystkich w sztetlu – o swatach i rozwodach, o narodzinach i zgonach, o wyjeździe ziomków za granicę i o przyjeździe gości z Ameryki (…)” Wszak musi się tak żyć, jeśli nawet do pożegnania w ostatniej drodze potrzeba dziesięciu do zmówienia kadiszu – to prawdziwa bliskość Żydów w ich samotności. W dużej mierze zawinionej przez zbytnią hermetyczność, o czym jest tutaj także mowa.

Janowo zdaje się żyć jakby obok, w alternatywnej, osobnej rzeczywistości, oddzielone, niezainteresowane światem, samowystarczalne. Gdzieś tam przetaczają się rewolucje, wojny, buszują Niemcy, krasnoarmiejcy, tymczasem Szlejmke kroi i szyje, inni też robią swoje, od świtu do nocy, jednych odprowadza się na kirkut i żegna kadiszem, innych wita na tym świecie z radością… i tłumaczą sobie, że przecież im nic nie grozi, bo nikomu nie wyrządzili krzywdy. „Ach, to nasze żydowskie „dopóki”! Dopóki nie głodujemy, dopóki nie spuszczają na nas psów i nie biją w pysk, dopóki nie wydzierają nam bezwstydnie tego, czego się dorobiliśmy, jest pięknie, jest świetnie, jesteśmy szczęśliwi. I tak właśnie żyjemy, od „dopóki” do „dopóki”. Gorzkie to słowa i bardzo prawdziwe. Jednak cóż mogli oni poradzić na nadchodzący kataklizm? Cóż innego, jak uciekać dalej tam, gdzie również nikt ich nie chce?

Grigorij Kanowicz unaocznia nam, co świat stracił, jaką kulturę zniszczył, jakich ludzi unicestwił. Pokazuje ich proste życie i tę odmienność zwyczajów, religii, sposobu myślenia, jaką pielęgnowali, przekazywali kolejnym pokoleniom, pragnąc ją ocalić, jak zawsze starano się przez stulecia, by w zetknięciu ze społecznością kraju, jaki ich gości, nie zmieszała się, nie wypłowiała, by koniec końców zniknąć na zawsze. Ich trzymanie się na uboczu zdarzeń, wycofanie, zachowawczość, nikomu przecież nie szkodziły.

„Ballada o miasteczku” to dla autora nostalgiczny powrót do dzieciństwa, do korzeni, do poczucia pierwotnego bezpieczeństwa, przynależności do miejsca, narodu, rodziny, do tego wszystkiego, co zostało w jednej chwili zburzone, by nigdy już nie powrócić. Dla nas zaś obraz niczym z filmu, kolorowy, nasycony, lekko mistyczny w tej specyficznej bliskości z Bogiem na co dzień, bogaty duchowo i z pewnym charakterystycznym, fatalistycznym dystansem do bieżących wydarzeń. Bo wszak Bóg czuwa nad wszystkim i wszystko widzi z wysokości nieba. Jego wola jest ostateczna.
Książkę przeczytałam dzięki portalowi: https://sztukater.pl/

„Póty człowiek żyje, póki pamięta o tym, czego choćby nie wiem co nie powinien zapomnieć – lubiła powtarzać mama.” „Ballada o miasteczku”, którą blisko 90-letni wówczas Grigorij Kanowicz zwieńczył swoją litewską sagę, jest zarazem balladą o matce. Spieszył się, by tę matkę opisać, pokazać jidisze mame innym, a sobie przypomnieć, jednak o tym, co najbliższe sercu, pisać jest...

więcej Pokaż mimo to

avatar
478
106

Na półkach: , ,

Janów, w pobliżu Kowna / Litwa

Mała ojczyzna, wielka sprawa, świat niepowtarzalnej konstelacji obrazów, kształtujących każdego z nas, nie w sensie biologicznym, ale w sensie duchowym. Tak, jak Wiesław Myśliwski na kartach każdej ze swoich powieści pozostaje wierny ziemi sandomierskiej, tak Grigorij Kanowicz - ziemi litewskiej.

Opowieść o własnych korzeniach i życiu w niewielkim sztetlu na Litwie, zamieszkanym przez litewskich Żydów i Litwinów, gdzie pisarz przyszedł na świat w roku 1929, przypominająca pociągnięcia pędzlem na płótnie. Autor buduje przestrzeń geograficzną, społeczną i kulturową tego miejsca, a robi to w sposób wybitny, wzruszający i bardzo wiarygodny.

Ballada to nie tylko hołd złożony matce pisarza, także, a może przede wszystkim, hołd złożony małej ojczyźnie, dla autora będącej światem pierwszym, a może nawet swego rodzaju wszechświatem, hołd złożony emocjonalnej przestrzeni mitycznego bezczasu, przechowanej w sercu, a dzięki literackiemu talentowi ocalonej od zapomnienia.

Jest to ostatnia powieść litewskiego prozaika, odszedł 20 stycznia 2023 roku w wieku lat 93, pozostawił przepiękną balladę napisaną przepięknym językiem, jest w niej uchwycona i proza życia, i zachwyt istnieniem, i dojmujące poczucie przemijania: ludzi oraz świata.

Janów, w pobliżu Kowna / Litwa

Mała ojczyzna, wielka sprawa, świat niepowtarzalnej konstelacji obrazów, kształtujących każdego z nas, nie w sensie biologicznym, ale w sensie duchowym. Tak, jak Wiesław Myśliwski na kartach każdej ze swoich powieści pozostaje wierny ziemi sandomierskiej, tak Grigorij Kanowicz - ziemi litewskiej.

Opowieść o własnych korzeniach i życiu w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1161
1137

Na półkach: ,

Wyprawa ponad 90-letniego Autora w głąb własnej pamięci, czyli do sztetla na Litwie, który przestał istnieć w 1941 r. za sprawa Niemców i ich litewskich kompanów, to zamkniecie cyklu o tamtejszym życiu.

Pełne nostalgii czułe, acz nie czułostkowe, wspomnienie zwykłych ludzi, którzy chcieli po prostu przeżyć swe normalne, oby jak najbardziej nudne życie, na co im jednak nie pozwolono, a nie ma po nich niemal żadnego śladu.

Nie, to nieprawda. Pozostały słowa, a zatem pozostał i tamten świat…

…Co komu po słowach? Ze słów biorą się tylko nieporozumienia i nieprzyjemności. Powiesz pan bliźniemu swemu prawdę, a on nie dość, że nie podziękuje, to jeszcze się obrazi, a może ni stąd, ni zowąd, dać panu w ucho. A znowuż jak pan skłamiesz, to jakbyś pan swoim gadaniem sam sobie w oczy splunął. Lepiej milczeć…

…Człowieka, jak mi się zdaje, można naprawić tylko kiedy zaczyna się od siebie, a nie od sąsiada. I to z własnej woli. Nie pod batem ani nahajką...!

- Kiedy będziesz bardzo, bardzo stary zrozumiesz że każdy czy chce, czy nie, musi odrobić te pracę.
- Jaką pracę?
- Umrzeć – spokojnie powiedziała babcia – To ciężka praca, ale jeszcze nikomu się nie udało jej uniknąć.

…Dzieci są jak ptaki. Posiedzą na gałęzi, pomuskają piórka, poświergocą i przelecą na inne drzewo. Gałąź się zachyboce i uspokoi. (…) Ptak, który za długo siedzi na gałęzi, może oduczyć się latać…

…Rodzice swe najmilsze pociechy dostają nie w wieczyste użytkowanie, ale na kredyt, który trzeba kiedyś zwrócić – obcej kobiecie, obcemu mężczyźnie, obcemu krajowi…

…Czasami rozmowa z zacnym człowiekiem przynosi rozmówcy zysk nie mniejszy niż sprzedany towar…

…Dawno już odstąpiłbym komuś sklep za bezcen, ale chcę mieć kontakt z ludźmi. Chcę, żeby do mnie przychodzili, zwracali się do mnie po imieniu, żebym mógł im odpowiadać…

...Na to właśnie Żyd jest Żydem, żeby o wszystkim na świecie dowiadywać się najwcześniej, a przynajmniej starać się zawsze wiedzieć więcej niż wszyscy goje razem wzięci. W przeciwnym razie, jeśli uchowaj Panie, miałoby dojść do pogromu, jak się tu zawczasu uchronić przed bandytami?...

…Najwyższy każe człowiekowi strzec się hańby a nie śmierci. – Człowiek jest slaby i najczęściej wybiera hańbę…

…Mówi (Litwin Julus),że Żydzi to wzór dla wszystkich: nie wycierają stołków po knajpach, nie urządzają bijatyk, nie tracą grosza na papierosy, nie bijają żon po pijanemu. Siedzą i przez dzień okrągły zarabiają pieniążki…

- Co pan mówi? Niemożliwe! Pańskim zdaniem mama naszego Boga, Najświętsza Panna była Żydówką? A Pan Jezus był obrzezany jak pan Szmul? - Julus po trzykroć się przeżegnał. – I miał ojca?
- Miał ojca.(…) Wasz Bóg, którego chwalicie we wszystkich kościołach to Żyd. Najprawdziwszy Żyd po kądzieli i mieczu.
- Co pan mówi? – jęknął Julus – Niemożliwe. Nawet rodzonemu ojcu nie ośmielę się o tym opowiedzieć. Nikomu, ani słowa!
- Dlaczego?
- Ojciec powie, że zwariowałem albo po prostu da mi pasem. A moi koledzy za takie bluźnierstwo mogą mi po prostu w ciemnej uliczce porachować żebra.
- Kiedy biją za prawdę, człowiek potrafi to znieść.

- A skąd ci przyszło do głowy, że Stalin z powodu Żydów zatrzyma hitlerowców? Kiedy nas gdzieś biją, większość na świecie zwykle cieszy się i klaszcze.
- Stalin jest z nami, z Żydami.
- Nigdy nie wolno ręczyć za zamiejscowych krawców i zagranicznych władców…

- Pan rzeczywiście wierzysz, że Rosjanie przyszli, żeby bronić nas przed Niemcami?
- Nie wierzę. Widziałeś pan gdzie na świecie taki kraj, żeby jego wojsko broniło Żydów?
- Nie widziałem. Nie ma takiego wojska.

- Pański szwagier postanowił wybawić świat od bogatych, żeby wszyscy byli biedni. Pewno wpadł w nadmierny zapał i zapomniał, że kogut pianiem nie odstrasza jastrzębia, lecz naprowadza go na cel….

- Jeżeli wszyscy Żydzi uciekną z Litwy, co się stanie z niedzielnymi targami w Ucianej, Wiłkomierzu, Jeziorosach? – zwrócił się do furmana – Kto będzie kupować to, co zbieramy w polu, w sadzie, czy w warzywniku, co hodujemy w stawach? Połowę tego dobra, a może i więcej, trzeba będzie wyrzucić albo karmić nim bydło.
- I tu Żydzi są winni.

…Nie interesowały go rozmowy o wolności, równości, braterstwie. Wiedział, że równość na Ziemi zaprowadzą dopiero robaki w grobie…

….Ryba bywa świeża, a władza, jakąkolwiek byśmy wybrali, zawsze okazuje się nieświeża, zalatuje zgnilizną….

Wyprawa ponad 90-letniego Autora w głąb własnej pamięci, czyli do sztetla na Litwie, który przestał istnieć w 1941 r. za sprawa Niemców i ich litewskich kompanów, to zamkniecie cyklu o tamtejszym życiu.

Pełne nostalgii czułe, acz nie czułostkowe, wspomnienie zwykłych ludzi, którzy chcieli po prostu przeżyć swe normalne, oby jak najbardziej nudne życie, na co im jednak nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
213
207

Na półkach: ,

Jedna z tych książek, w których największym walorem jest ranga słowa. czytając miałem wrażenie, ze ani jedno tu postawione nie jest zbytecznym. Rzadkość to we współczesnej literaturze zdominowanej przez komercję niskich lotów. W "Balladzie o miasteczku" nie ma wartkiej akcji, efekciarskich scen erotycznych, czy miłosnych i wielu jeszcze rzeczy tak ochoczo omawianych przez blogerki. Jest za to wnikliwe - wręcz z aptekarska precyzją opisywane detale - ukazanie przedwojennego świata litewskich Żydów, z ich obyczajowością, religią, urzekającą filozofią życiową, wreszcie tolerancją i szacunkiem. Nieśpieszne tempo tej opowieści pozwala autorowi na szczegółowość ukazania więzi rodzinnych, wyborów życiowych, rodzących się uczuć. Powieść podzielona jest na dwie części. W pierwszej Kanowicz przedstawia narodziny miłości i małżeństwa swej matki (w zasadzie obojga rodziców),w drugiej z kolei koncentruje się na swoim dzieciństwie i młodości, by rzecz zakończyć opowiedzeniem końca tego świata ( żydowskiego na Litwie) po inwazjach hitlerowskiej i bolszewickiej. Przede wszystkim jest też ta powieść hołdem złożonym przez autora swojej matce. Pięknie uczynionym, czy raczej napisanym. Piękniejszego pomnika zmarłej osobie nie można wystawić. No i ten ocalony od zapomnienia świat, który w politycznych swarach wciąż budzi wielkie namiętności. Słowem, piękna i pięknym językiem napisana powieść. Słów brakuje na godne polecenie tego arcydzieła.

Jedna z tych książek, w których największym walorem jest ranga słowa. czytając miałem wrażenie, ze ani jedno tu postawione nie jest zbytecznym. Rzadkość to we współczesnej literaturze zdominowanej przez komercję niskich lotów. W "Balladzie o miasteczku" nie ma wartkiej akcji, efekciarskich scen erotycznych, czy miłosnych i wielu jeszcze rzeczy tak ochoczo omawianych przez...

więcej Pokaż mimo to

avatar
181
15

Na półkach:

Opowieść biograficzna pisarza, której akcja rozgrywa się w małym miasteczku położonym w przedwojennej (ze stolicą w Kownie) Litwie. Kanowicz przenosi nas w miniony, zapomniany już żydowski świat, który odtwarza na kartach powieści z własnych i rodzinnych wspomnień. Cudowne przeżycie czytelnicze, które polecam każdemu, nie tylko tym, zainteresowanym historią naszego regionu i stosunkami społecznymi dawniej panującymi.

Opowieść biograficzna pisarza, której akcja rozgrywa się w małym miasteczku położonym w przedwojennej (ze stolicą w Kownie) Litwie. Kanowicz przenosi nas w miniony, zapomniany już żydowski świat, który odtwarza na kartach powieści z własnych i rodzinnych wspomnień. Cudowne przeżycie czytelnicze, które polecam każdemu, nie tylko tym, zainteresowanym historią naszego regionu...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    41
  • Przeczytane
    11
  • Posiadam
    8
  • Do przeczytania: przekładana klasyka (14),głośne tytuły (17),reportaże/eseje (20)
    1
  • Literatura rosyjska
    1
  • 2022
    1
  • Poczekalnia
    1
  • Na półce w domu
    1
  • Literatura litewska
    1
  • Literatura hebrajska/żydowska
    1

Cytaty

Więcej
Grigorij Kanowicz Ballada o miasteczku Zobacz więcej
Grigorij Kanowicz Ballada o miasteczku Zobacz więcej
Grigorij Kanowicz Ballada o miasteczku Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także