rozwińzwiń

Jujutsu Kaisen, Vol. 1

Okładka książki Jujutsu Kaisen, Vol. 1 Gege Akutami
Okładka książki Jujutsu Kaisen, Vol. 1
Gege Akutami Wydawnictwo: Viz Media Cykl: Jujutsu Kaisen (tom 1) komiksy
192 str. 3 godz. 12 min.
Kategoria:
komiksy
Cykl:
Jujutsu Kaisen (tom 1)
Tytuł oryginału:
Jujutsu Kaisen
Wydawnictwo:
Viz Media
Data wydania:
2019-12-03
Data 1. wydania:
2019-12-03
Liczba stron:
192
Czas czytania
3 godz. 12 min.
Język:
angielski
ISBN:
9781974710027
Tagi:
manga shonen dark fantasy przygodowe nadprzyrodzone okultyzm
Średnia ocen

7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
5 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
534
530

Na półkach: ,

Pewnego dnia zapytałem się znajomego: ,,I jak to jest z tym Jujutsu Kaisen? Da się to oglądać, bo mam jeszcze jedno anime do dokończenia, a jest to shounen, który, no nie powiem, kusi mnie niezmiernie, żeby zacząć go oglądać". W odpowiedzi z jego strony zyskałem wiadomość, że zwlekanie z ,,watchingiem" tak niezwykłego serialu, to błąd, że jedynie może mi on pozazdrościć tego, że mam przyjemność po raz pierwszy tej produkcji doświadczać. Tak, po raz pierwszy! Zdziwiony tak pozytywnym wydźwiękiem, i to nie tylko z jego strony, ale i z perspektywy ogólnej opinii w sieci w stosunku i na temat tej produkcji, starałem się wtenczas za długo nie zwlekać i przysiąść do stopniowo dozowanego oglądania ,,Jujutsu", tym bardziej że jeszcze doszły mnie słuchy, że będzie czekać na mnie w tym świecie coś mocno dynamicznego, coś co wybebeszy mój mózg głodny wrażeń akcyjniakowych, co będzie się zwało: Shibuya Incydent.

I tak, obecnie jestem po drugim sezonie tej ,,kaisenowej" serii. I muszę przyznać,,, mój znajomy miał cholerną rację; nie pozostało mi nic innego, jak tylko podsumować całe dwa sezony "JjK" następująco: ,,uuu ła, no co tam się działo: i graficznie i fabularnie, i charakterystyką postaci! Oł meeeen!" To krutacki shounen z krwi i kości, mimo iż nierówny fabularnie i skomplikowany, jeśli chodzi o mechanikę funkcjonowania mocy postaci opartych na tzw. klątwach, czarnoksięstwie, przeklętej energii i temu podobnym. Może i nie ma w tym serialu głębi, ale jego wymowa jako przedstawiciela typowej, mocnej rozrywki, która z racji samej rozrywki i gatunku fantasy, sci-fi, oraz domieszki sztuk walki potrafi wywrócić mózgowie oglądającego sto razy wte i we wte. A teraźniejszość to dodatkowo weryfikuje - tak, praktycznie ostatni epizod s02 ,,Jujutsu" sprawił, że z niekłamaną przyjemnością sięgnąłem po pierwszy tom mangi tego Uniwersum.

Bez odkładania - jak to mam w zwyczaju - danych geekowskich pasji na fanowski deserek, kupiłem w końcu ,,Jujutsu" w formie mangowego medium, tak aby zacząć przygodę z tym światem od podstaw, od pierwocin treści. Fakt, ten pierwszy tom okazał się dość mocno skupiony - nieco dokładniejszy niż początkowe odcinki samego anime, wąski, ale i tematycznie jednocześnie szeroki. Kliku autorów mang i rysowników mam już za sobą, więc doświadczenie mangowe każe mi stwierdzić, że i w tym przypadku mieliśmy do czynienia z dość indywidualnym podejściem artystycznym do misji jaką jest kreślenie Świata ,,JjK". Autorem, głównym demiurgiem, siłą sprawczą alfa tego Uniwersum mandze jest Gege Akutami - postać dość tajemnicza, skryta, jakby stroniąca od kontaktów ze społecznością. Jak podaje Wikipedia i tego typu encyklopedie www, jest to japoński mangaka, znany praktycznie tylko i wyłącznie z treści Jujutsu Kaisen. Gege Akutami to pseudonim literacki tejże postaci, a rzekomo prawdziwe nazwisko artysty i płeć są nieznane, więc jest to on jak i ona jednocześnie. I to, co mogę od razu napisać w niniejszych recenzyjnych deliberacjach odnośnie pierwszego tomu mangi "Jujutsu Kaisen" właśnie, to to, że nie jest to lektura w dość typowym ,,mango-pozerskim" stylu, że niby jest to znowu to samo: ,,taki tam shounen, który jednak nic nowego nie wnosi, a powiela utrwalone w medium tym schematy". W tym przypadku jest o wiele inaczej, nawet w obrębie gatunku akcji z domieszką sci-fi i fantasy. Nasz Gege już samą szatą graficzną, tą prowadzoną całościowo ,,kreską" robi masakrycznie dobrą robotę. Twórca działa instynktownie, jest jak maszyna generująca ludzką ręką świat "Jujutsu Kaisen"! W konsekwencji jest potężniej, jest bardziej bezwzględnie i zawadiacko, niż przed rozpoczęciem lektury tego tomu sobie to wyobrażałem. I trzeba przyznać, że Akutami jest nietypowym animatorem/rysownikiem/artystą mangowego pióra: jego obrazy, sposób konturowania i wypełniania postaci, budynków, różnych elementów świata w tym stworów, idea tworzenia ,,konstruktów energetycznych” wynikających z kreacji zaklęć/czarów lub dynamicznych potyczek w tle akcji - wszystko to jest tak drobiazgowe, ale i w dziwny sposób minimalistyczne, z kolei również potężne, tak subtelne i dokładne, że z mojej perspektywy taki obraz, tak kładzione kadr po kadrze sceny tworzące całość opowieści składającej się na ów tom, tak, takiego rozwiązania dla ,,typowego” przedstawiciela gatunku sci-fi, akcji i fantasy, o czym napomknąłem wcześniej, jakim jest samo Jujutsu Kaisen, się nie spodziewałem. Co ciekawe, mam przed sobą sporo tomów (o ile jakoś to ogarnę!) ,,Kaisenu” do przeczytania, a na ten moment już mogę śmiało założyć, że na pewno styl, jego estetyka, wyjątkowość w grafice stosowanej przez Gege Akutami będzie potężnym walorem całej serii; już obecnie szata graficzna znacząco wpływa na ocenę mangi kosztem samej fabuły – chodzi o to, że dominujący będzie tu obraz, i sposób jego zamknięcia w spójny byt.

"Jujutsu Kaisen" w swojej mangowej formie opowieści, mimo podobieństw do wielu anime jak i mang, z którymi do tej pory miałem do czynienia, np. "Chainsaw Man", "Demon Slayer", na ich tle staje się dość oryginalnym, autorskim Uniwersum, ot projektem, który cały czas rośnie w siłę. Dzięki wątkowi ,,klątw", który w pierwszej z nastu w serii historii Gege Akutami jest może i nie najintensywniejszy, ale zdecydowanie najważniejszy, oraz dzięki kontrastującemu tu mocno z klimatem horroru, fantasy i odrobiny sci-fi karykaturalnemu rysunkowi, który przelewa wiele ,,śmieszkowych” emocji i abstrakcyjnych reakcji postaci, w tym ich relacji podczas np. rozmowy czy wymiany ciosów, podczas lektury mangii można poczuć się tak jakby wygrało się bilet na loterii, dający możliwość wstępu do niezwykłego Uniwersum jakim jest Świat Jujutsu Kaisen, który swą tajemniczością i ,,klątwiarską” zawiłością potrafi zrobić 95% dobrego, a 5% złego – te 5% to margines błędu na subiektywne reakcje specyfiki opowiadanej i rysowanej przez Akutami dość osobliwej rzeczywistości. No bo, gdzie indziej znajdziemy w jakiejkolwiek mandze (tak wiernie, wręcz akademicko nakreślone jakby rysikiem mistrza!) głównego bohatera tworzonej serii, który ze swoim nadprzyrodzonym bytem, ot gościem na pokładzie, dla którego jego ciało jest ,,hostem", zjada gnijące, straszne paluchy, a głównie po to aby być silniejszy, bądź zyskać w miarę solidną kontrolę w walce z wrogimi frakcjami lub przeciwnymi obozami nazwijmy to ,,klątwiarzy” lub ,,anty-klątwiarzy” oraz z groźnymi bytami? Cóż, takie rzeczy… tylko w mandze ,,JjK”! I trzeba uważać, czytać umiarkowanym tempem ów tom, aby nie zabłąkać się w początkowych rozdziałach ,,Jujutsu", bo nie jest to anime, i Akutami nieco inaczej specyfiką swojego rysunku dynamizuje narrację, charakter postaci, ich relacje z innymi.

Po tomie no.1 omawianej mangi, ciężko mi stwierdzić, co tu mogło by mi nie pasować? Być może jest to aspekt ,,nagłego” jakby wyrwanego z kontekstu początku opowieści i niektóre projekty postaci, zwłaszcza gdy przedstawia się je w różnej perspektywie i tempie akcji rozwijającej się historii. Cóż, jestem na tyle usatysfakcjonowany realiami grafiki tego artysty/artystki, że nie wiem czy nie za bardzo oddaliłem się od tego, co się dzieje w fabule, albo ,,pomiędzy kadrami” tomu. Dość szybko ,,łyka się” numer 1 z całej serii tomów ,,Jujutsu", mimo iż z racji tego, co i jak opowiada on o tejże rzeczywistości, na pewno pilotowe kilka rozdziałów mangi tego świata należy do niezmiernie istotnych. Sam Gege nie narzuca mega ilości linijek tekstu encyklopedycznie opowiadającego o tym czym są klątwy, rangi specjalne, negatywna energia, zaklinacze o odpowiedniej randze i temu podobne. Gdybym nie widział anime, a zaczynałby ,,Jujutsu” od tworów Akutamiego w postaci tak ekspresyjnego komiksu, nie miałbym problemu z przyswojeniem tego, czym tak specyficznie wykreowany wymiar, w którym znalazł się Itadori, Satoru i cała, cała reszta jest. Na pewno pomaga tu, o czym napomknąłem powyżej, wplatana przez Akutami pełna osobliwego uroku ,,rysunkowa komedyjność” – to jak w danych emocjach kreśli autor reakcji postaci takich jak Itadori, czy Kugisaki (najlepiej widać to przy tej dwójce razem, zwłaszcza wtedy, gdy w tomie 1 dołącza do ekipy JjK młoda Kugisaki) to niedająca się nie lubić odmiana ,,karykaturalnego kawai”. Tonuje to dość szybkie tempo kreowanej przez ,,grę kadrów” historii,; występuje tu – choć to bardziej subiektywne podsumowanie – na przestrzeni wydania przewaga średniej wielkości kadrów, duże ,,zrywki’ (np. poziome paski, gdzie po środku może być wpisane rozlane szersze tło) rysunków i scenek są spotykane nie aż tak często jak np. w "DB Super" czy o dziwo czytanym i omawianym niedawno pierwszym tomie mangi "SPYxFAMILY".

W odróżnieniu do anime manga jest bardziej przyjazna dla geeka, jeśli ten akurat jest uparty na szczegółowe zapoznanie się z ,,mięskiem treści” tego Uniwersum. Informacji zdaje się być więcej niż to, co (zapewne w takiej samej ilości) podaje anime, z tymże w serialu porywa sfera wizualna, przy której i tak szeroka i bardzo urozmaicona ta wersja mangowej grafiki może co najwyżej ,,pierdnąć”. Można przyczepić się do mangi w warstwie rysunku tylko do jednej, sądzę, drobnej rzeczy: zbyt delikatne kontury twarzy ludzkich sylwetek i ich ,,dziwność”, gdy zmieniają się proporcje i plany kadrów oraz fakt nie ukazania prawdziwej energii, potężnej wręcz siły destrukcyjnej płynącej z emanacji przeklętej energii klątw, która dzięki odpowiedniej grafice w mandze – przynajmniej w tomie 1 – zyskała by odpowiedni dla niej, dla takowych klątw, wydźwięk. Czy te około 200 stron tomu skończyło się zgodnie z przewidywaniami? Nie do końca, ale idzie to na plus do oceny tomu: nagły finisz, z jakby uciętą sekwencją – pozostaje odpowiednia dynamika, od której Akutami (mam nadzieję) rozpocznie kolejne rozdziały naszej nietypowej jujutsowej mangowej opowieści.

Pewnego dnia zapytałem się znajomego: ,,I jak to jest z tym Jujutsu Kaisen? Da się to oglądać, bo mam jeszcze jedno anime do dokończenia, a jest to shounen, który, no nie powiem, kusi mnie niezmiernie, żeby zacząć go oglądać". W odpowiedzi z jego strony zyskałem wiadomość, że zwlekanie z ,,watchingiem" tak niezwykłego serialu, to błąd, że jedynie może mi on pozazdrościć...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1299
859

Na półkach: , , , ,

Mocny początek świetnie zapowiadającej się serii. Już w pierwszym tomie mamy sporą dawkę akcji oraz brutalności. A te postaci? Są świetnie wykreowane. Już od pierwszych chwil można pokochać głównych bohaterów, którzy tworzą interesującą ekipę.

Mocny początek świetnie zapowiadającej się serii. Już w pierwszym tomie mamy sporą dawkę akcji oraz brutalności. A te postaci? Są świetnie wykreowane. Już od pierwszych chwil można pokochać głównych bohaterów, którzy tworzą interesującą ekipę.

Pokaż mimo to

avatar
121
35

Na półkach:

Ostrzegam że jest brutalna ale poza tym jest super. Przyjemnie się ja czyta a humor Gojo powala na kolana

Ostrzegam że jest brutalna ale poza tym jest super. Przyjemnie się ja czyta a humor Gojo powala na kolana

Pokaż mimo to

avatar
140
50

Na półkach:

Jedna z pierwszych mang jakie przeczytałem. Wprowadziła mnie pozytywnie w ten świat i chęć odkrywania innych mang.

Jedna z pierwszych mang jakie przeczytałem. Wprowadziła mnie pozytywnie w ten świat i chęć odkrywania innych mang.

Pokaż mimo to

avatar
892
190

Na półkach:

Śmierć lub zaginięcie osoby mogą być dziełem klątwy – bytu zrodzonego z negatywnych ludzkich emocji. Twory te zwykle gromadzą się w miejscach przepełnionych wspomnieniami jak szkoły, szpitale, dworce, centra handlowe, przytułki itp. Ból, żal, cierpienie, złość, nienawiść przywołują do życia istoty, które zaczynają żerować na ludziach. By ograniczyć działanie słabszej klątwy, nakłada się na nią silniejszą. Ale upływający czas działa na jej niekorzyść – zaczyna słabnąć, przyciągając kolejne klątwy, które zaczynają się nią pożywiać.

Znacie zapewne miejsca, które wręcz emanują negatywną energią, w których wasz gigantyczny poziom dobrego samopoczucia spada szybciej niżej niż temperatura na Syberii. Wiejcie stamtąd i pamiętajcie, by samym nigdy nie produkować negatywnych emocji. Raz posłana w świat, zostaje i staje się czyimś utrapieniem.

Tak w skrócie o tym, z czym będzie musiał walczyć Itadori, członek szkolnego klubu okultystycznego charakteryzujący się ponadprzeciętną siłą fizyczną (ponad 80 kg masy ciała i poniżej 10% tkanki tłuszczowej). W polskim Runmageddonie nie miałby sobie równych. A że zyskał dodatkową moc, zjadłszy palec bardzo silnej klątwy, no cóż – życia mu to z pewnością nie ułatwi.

Ciekawe, dobrze narysowane, niebanalne postaci. Dla amatorów wszelkiego rodzaju paluszków😊

 

JUJUTSU KAISEN

AUTOR; Gege Akutami

WYDAWNICTWO: Waneko

Śmierć lub zaginięcie osoby mogą być dziełem klątwy – bytu zrodzonego z negatywnych ludzkich emocji. Twory te zwykle gromadzą się w miejscach przepełnionych wspomnieniami jak szkoły, szpitale, dworce, centra handlowe, przytułki itp. Ból, żal, cierpienie, złość, nienawiść przywołują do życia istoty, które zaczynają żerować na ludziach. By ograniczyć działanie słabszej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
750
747

Na półkach:

Świetna Manga, fabuła od początku zaskakuje I wciąga przez co nie mogę oderwać się od czytania. Jestem szczerze ciekaw jak dalej się to potoczy, co autor nam zaprezentuje i jak rozwinie cały świat Przedstawiony. Zapraszam też na swojego bloga https://okonapopkulture.blogspot.com/

Świetna Manga, fabuła od początku zaskakuje I wciąga przez co nie mogę oderwać się od czytania. Jestem szczerze ciekaw jak dalej się to potoczy, co autor nam zaprezentuje i jak rozwinie cały świat Przedstawiony. Zapraszam też na swojego bloga https://okonapopkulture.blogspot.com/

Pokaż mimo to

avatar
549
493

Na półkach:

Jujutsu Kaisen to manga autorstwa Gege Akutami, która szybko stała się międzynarodowym hitem i doczekała się adaptacji anime, filmu i gry. Hitowa seria wydawana jest w Polsce przez Waneko i na dzień dzisiejszy pojawiło się już 6 tomów cyklu.

Mamy historię młodego mężczyzny, który w tym samym czasie traci swojego dziadka i dowiaduje się o istnieniu tak zwanych klątw, co zmienia jego życie na zawsze. Otóż, w tym świecie wszelkie uroki i przekleństwa mają materialną postać i żerują na ludziach. Są one przyciągane przez miejsca pełne bólu, cierpienia, żalu i innych silnych emocji. Istnieje nietypowy sposób zwalczania uroków. Robi się to za pomocą używania innych silniejszych przekleństw, czego można nauczyć się w tajemniczym Technikum Jujutsu. Nasz bohater o imieniu Yuuji wchodzi w kontakt z jednym z przeklętych przedmiotów, by uratować życie swoich przyjaciół. W ten sposób chłopak zostaje dotknięty przez jeden z najsilniejszych uroków i staje się uczniem Jujutsu.
Interesującym aspektem serii jest to, że główny bohater obciążony jest jedna z najpotężniejszych istniejący klątw. W jego ciele znajduje się prawdziwy potwór, który chce zabić wszystkich i przejąć kontrolę na Yuujim (Brzmi jak Venom z Marvela – dop. Coati). Mamy tutaj więc motyw tego, że najpotężniejsza broń w arsenale bohatera stanowi też wielkie niebezpieczeństwo dla niego samego i przyjaciół. Już w drugim tomie mamy przykład tego jak niebezpieczna jest klątwa, którą posługuje się Yuuji. Bohater chce wyzwolić bestię do walki z trudnym przeciwnikiem. Potwór informuje go, że pierwsze co zamierza zrobić to nie walka z wrogiem, lecz zabicie kompanów chłopaka. Dzięki temu elementowi starcia nabierają większego znaczenia i nasz bohater nie jest tylko niezniszczalnym, wybrańcem z proroctw. Lubię tego typu rozwiązania, bo dzięki nim historie są bardziej nieprzewidywalne

Jujutsu Kaisen to manga autorstwa Gege Akutami, która szybko stała się międzynarodowym hitem i doczekała się adaptacji anime, filmu i gry. Hitowa seria wydawana jest w Polsce przez Waneko i na dzień dzisiejszy pojawiło się już 6 tomów cyklu.

Mamy historię młodego mężczyzny, który w tym samym czasie traci swojego dziadka i dowiaduje się o istnieniu tak zwanych klątw, co...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1428
1039

Na półkach:

https://podrugiejstronieokladki6.blogspot.com/2021/12/manga-tez-ksiazka-jujutsu-kaisen-gege.html

Chcę więcej!

„Jujutsu Kaisen” zainteresowało mnie swoją obwolutą i tym, że poczułam lekki powiew świeżości w mangach. Zapragnęłam przeczytać tę mangę, a po zamknięciu pierwszego tomiku mam ogromny niedosyt! Chce więcej tej historii!

FABUŁA

Każdego roku na terenie Japonii znikają dziesiątki osób. Kolejne śledztwa stają w martwym punkcie, gdyż nikt nie jest w stanie rozwiązać tych zagadek. A tak naprawdę, za zniknięcia odpowiedzialne są klątwy. Klątwy, które pojawiają się z gniewu, zazdrości, bólu czy strachu. Jedynie garstka ludzi, zwana zaklinaczami Jujustsu jest w stanie zobaczyć klątwy, które swobodnie chodzą po ziemi. Yuuji Itadori jest właśnie jedną z tych osób. Choć chłopak jest zwykłym licealistą, wyróżnia się szybkością i siłą. Yuuji zostaje po zajęciach na spotkania kółka okulistycznego, do którego zapisał się dwa miesiące temu. Pewnego dnia, jego znajomi znikają, a Itadori postanawia ich uratować. Aby to zrobić, chłopak musi przejąć przeklętą, choć ogromną siłę, zjadając palec Sukuny Dwulicego. Yuuji na ratunek znajomym jest w stanie poświęcić własne życie i tym oto sposobem chłopak zostaje naczyniem dla jednej z najgroźniejszych klątw, z jaką walczą zaklinacze. Spożycie palca Sukuny nie tylko pozwoli uratować znajomych z kółka, przed Yuuji otworzą się drzwi, o których chłopak nie śnił w najlepszych snach.

OPRAWA GRAFICZNA

Nie ma się do czego przyczepić! Całkiem serio! Kreska jest miła dla oka. Mangaka poświęcił masę czasu na dopracowanie szczegółów, które przekazują więcej niż dialogi w dymkach. Wydawnictwo Waneko postarało się z wydaniem tej mangi i naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Obwoluta rzuca się w oczy, a sama manga momentami sprawia, że czujemy się obserwowani... no ale tego doświadczycie sami, kiedy sięgniecie po ten tytuł. Jedno jest pewne: jak nie jestem fanem horrorów, bo takie strachy to nie strachy, tak w „Jujutsu Kaisen” parę razy poczułam niepokój. Wyobraźnia to wielka siła, wystarczy ją obudzić.

OPINIA OGÓLNA

Gege Akutami kupił mnie całkowicie! W „Jujutsu Kaisen” delikatność przeplata się ze śmiercią w sposób tak prosty, że całość czyta się bardzo przyjemnie. Tak, wiem jak to brzmi. Śmierć i przyjemność to nie są określenia, które powinny być łączone. Jednak historia Yuuji ma swój urok i powiew świeżości, o którym wspominałam na początku jest tutaj wytłumaczony. Manga dostała ekranizację, jednak nie miałam jeszcze okazji ją oglądać. W dodatku myślę, że poczekam, aż będę miała trochę więcej tomików za sobą zanim włączę anime. Chciałabym najpierw poznać tę historię z pozycji mangi. Bohaterowie w tej mandze są ważni. Nie tylko Itadori, który jest tu główną postacią. Gege Akutami poświęcił każdemu bohaterowi uwagę, każdego dopracował i każdego narysował w sposób oryginalny. Po zakończeniu pierwszego tomiku stwierdzam, że chce bardzo szybko nadrobić kolejne części, bo akcja, którą mamy okazję tutaj poznać, dopiero się rozkręca. Mam wrażenie, że w życiu Yuuji wiele będzie się działo i mam ochotę śledzić to na bieżąco, a jednocześnie dowiedzieć się wszystkiego na jeden raz. „Jujustsu Kaisen” to manga, którą warto poznać

https://podrugiejstronieokladki6.blogspot.com/2021/12/manga-tez-ksiazka-jujutsu-kaisen-gege.html

Chcę więcej!

„Jujutsu Kaisen” zainteresowało mnie swoją obwolutą i tym, że poczułam lekki powiew świeżości w mangach. Zapragnęłam przeczytać tę mangę, a po zamknięciu pierwszego tomiku mam ogromny niedosyt! Chce więcej tej historii!

FABUŁA

Każdego roku na terenie Japonii...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1055
1019

Na półkach:

„Jujutsu Kaisen” to tytuł, który szybko stał się hitem za granicą. Dziś zapraszamy Was do lektury recenzji jego pierwszych tomów i zapewniamy, że Gege Akutami zaserwował czytelnikom kawał naprawdę dobrego shounena. Z resztą zachęcamy byście przekonali się o tym sami.

Yuuji Itadori to zwykły licealista, spędzający wolny czas odwiedzając chorego dziadka i uczęszczając do kółka badań paranormalnych, choć traktując to bardziej jako zabawę niż coś poważnego. Wszystko jednak zmienia się w dniu, gdy jego przyjaciółka przełamuje pieczęć przeklętego przedmiotu, który był ukryty na terenie szkoły – stanowi to początek horroru, w którego sam środek zostanie wrzucony nasz bohater. By uratować swych przyjaciół zjada on (dosłownie!) przeklęty przedmiot, którym był jeden z palców Sukuny – potężnego bytu-klątwy. Od tej pory Yuuji staje się jego nosicielem, co stanowi obosieczny miecz – z jednej strony chłopak zyskuje niesamowitą siłę, z drugiej nieustannie walczy o kontrolę nad własnym ciałem. By nauczyć się walczyć z klątwami i ostatecznie zniszczyć Sukunę, chłopak staje się członkiem Technikum Jujutsu w Kioto walczącym z klątwami – a to dopiero początek jego przygody!

,,Jujutsu Kaisen’’ oferuje elementy, którymi cechuje się większość shounenów – mamy tutaj grupę młodych bohaterów – licealistów, dysponujących niezwykłymi mocami, głównego bohatera, który zostaje wyrwany ze swojego zwyczajnego życia i wrzucony w wir przygody, emocjonujące walki, potężnych przeciwników, demony, niezwykłe bronie i techniki oraz organizacje walczące ze złem – standardowe elementy spotykane w większości tego typu tytułów. Skoro jest tak standardowo nachodzi czytelnika pytanie, czy w ogóle warto się tym tytułem zainteresować? Moja odpowiedź brzmi – zdecydowanie tak. Bowiem, choć można by zarzucić iż ,,Jujutsu Kaisen’’ brakuje oryginalności, to bynajmniej nie stanowi to wady. Autor bowiem w naprawdę umiejętny sposób wykorzystuje te elementy tworząc historię od której nie sposób się oderwać i która stanowi kawał świetnej rozrywki. A wszystko to doprawione zostało okrawającym o horror klimatem. Dlatego z czystym sumieniem polecam Wam zarówno mangę jak i anime – i jedno i drugie stanowią pozycje, które czyta się i ogląda z prawdziwą przyjemnością.

Polskie wydanie charakteryzuje się standardowym formatem i obwolutą pod którą warto zajrzeć. W środku nie znajdziemy kolorowych stron, za to na końcu każdego tomiku znajdziemy krótkie dodatki przygotowane przez autora. Sama kreska jest dość ciekawa – czasami wydaje się nieco uproszczona, ale nie odbiera jej to uroku. Walki są dynamiczne, nie brakuje też sporej dawki okropności i brutalności, która przyczynia się do oprawienia całości w klimaty horroru. Co ciekawe, autor świetnie radzi sobie zarówno z wywoływaniem ciarek w trakcie lektury, jak i rysowaniem wstawek o charakterze humorystycznym, a wszystko to zostaje wymieszane w idealnych proporcjach czyniąc lekturę lekką i przyjemną.

Jeżeli rozglądacie się za dobrym shounenem, nie musicie dłużej szukać – ,,Jujutsu Kaisen’’ stanowi bowiem świetny wybór. To tytuł który zapewnia kawał pierwszorzędnej rozrywki, masę akcji, nieco humoru, bohaterów którzy szybko zyskują sympatię czytelnika i których losy śledzi się z przyjemnością. Co tu dużo mówić, z klasycznych elementów charakterystycznych dla gatunku, autor stworzył historię, na której ciąg dalszy czeka się z niecierpliwością. Polecam i czekam na kolejne tomy!

Recenzja dostępna na stronie Kosz z Książkami.
https://koszzksiazkami.pl/jujutsu-kaisen-tomy-1-3-recenzja/

„Jujutsu Kaisen” to tytuł, który szybko stał się hitem za granicą. Dziś zapraszamy Was do lektury recenzji jego pierwszych tomów i zapewniamy, że Gege Akutami zaserwował czytelnikom kawał naprawdę dobrego shounena. Z resztą zachęcamy byście przekonali się o tym sami.

Yuuji Itadori to zwykły licealista, spędzający wolny czas odwiedzając chorego dziadka i uczęszczając do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
213
202

Na półkach:

Japoński rynek mang od kilkudziesięciu ostatnich lat jest zdominowany przez jeden tytuł – „One Piece”. Jednakże w ostatnim czasie coraz częściej słyszy się o rekordach sprzedaży bitych przez zupełnie nowe tytuły, a nie tylko przez kolejne tomy pirackiej przygody, którą wymyślił Eiichiro Oda. Na sam szczyt w zeszłym roku wdrapały się takie pozycje jak „Miecz zabójcy demonów”, „Spy x Family” czy „Jujutsu Kaisen (wszystkie dostępne w naszym kraju) i to właśnie ten ostatni przykuł moją uwagę, gdyż właśnie w Polsce nakładem wydawnictwa Waneko ukazał się jego pierwszy tom.

Już na samym starcie tej historii zdajemy sobie sprawę z tego, że będzie bardzo nietypowa. Oto trafiamy bowiem do pewnego liceum, w którym trwa zebranie klubu… okultystycznego. W Japonii może i jest to coś normalnego, ale bądźmy szczerzy, nam, Polakom nad samym faktem, że ktoś może interesować się demonami, klątwami, itp. ciężko przejść do porządku dziennego. Wróćmy jednak do fabuły. Jednym z członków klubu jest niejaki Yuuji Itadori, obdarzony niezwykłymi, wręcz nadludzkimi umiejętnościami atletycznymi chłopak, który jest członkiem tego kółka przede wszystkim ze względu na fakt, że daje mu to czas na odwiedzanie chorego dziadka w szpitalu.

Pewnego dnia główny bohater natrafia na tajemniczego jegomościa, Fushiguro, który chce odzyskać rzekomo przeklęty przedmiot, będący w posiadaniu klubu okultystycznego. Rzekomo, bo kto normalny uwierzyłby w istnienie klątw, prawda? Okazuje się jednak, że one istnieją i jak to podkreśla Fushiguro „Gdy ludzi przepełniają takie uczucia jak ból, żal lub wstyd… w pobliżu zjawiają się klątwy, które na nich żerują„. Tak się akurat składa, że ów przeklęty przedmiot – ludzki palec – jest bardzo potężny i takiego też demona może obudzić do życia zerwanie z niego pieczęci, do czego oczywiście dochodzi.

W tym momencie dowiadujemy się z czego zrobiony jest Yuuji, który bez wahania rusza na ratunek dwójki swoich kolegów, choć do końca nie wie z czym, ani w jaki sposób przyjdzie mu się zmierzyć. W taki oto sposób trafiamy do świata klątw i poznajemy ludzi, którzy robią z nimi porządek. Przekonujemy się, że nie jest to taka łatwa sprawa, a starcie z Sukuną Dwulicy zostaje przez naszego głównego bohatera przypłacone ogromną ceną, ceną która nadaje bardzo ciekawy kierunek całej historii. Itadori zostaje bowiem postawiony przed następującym wyborem umrzeć na miejscu bądź umrzeć gdy zostaną skompletowane wszystkie przeklęte przedmioty składające się na całość wspomnianego wyżej demona, a żeby było jeszcze ciekawiej, to bohater musi je najpierw zjeść!

Od tej pory Yuuji dzieli ciało z demonem i zmierza w kierunku nieuchronnej śmierci, na którą zostaje skazany po zjedzeniu palucha Sukuny Dwulicy. Na szczęście dla siebie, bohater potrafi w jakiś niewytłumaczalny sposób zapanować nad potworem rezydującym w jego ciele i dzięki słowom swojego dziadka o pomaganiu innych, nie daje się przybić myślą o śmierci i dołącza do technikum Jujutsu w Tokio, stając się tym samym częścią ekipy zajmującej się zwalczaniem klątw. No to już wiecie o czym opowiada „Jujutsu Kaisen”.

Jednym z najlepszych elementów mangi są wspomniane klątwy, które dają autorowi duże pole do popisu. Mogą w końcu przyjmować różne formy, kształty, rozmiary. Mogą być potężne lub słabiutkie, przerażające lub słodkie i już w pierwszym tomie poznajemy niejednego takiego demona, z których każdy na swój sposób robi piorunujące wrażenie. Jednakże nie samymi potworami ta historia stoi, przejdźmy zatem do jej bohaterów.

Przedstawiłem wam już sylwetkę Yuujiego, więc w tym miejscu mogę jedynie dodać, że pozory potrafią mylić. Nie sprawia on bowiem wrażenia najmądrzejszego, ani nawet po prostu mądrego, ale odznacza się niezwykłą inteligencją, a braki nadrabia siłą i odwagą. Generalnie, jest jednak jeszcze zbyt wcześnie by wskazywać ulubioną postać z mangi. Megumi Fushiguro, to z kolei racjonalnie myślącym chłodny, niewątpliwie ambitny i nieco zadufany w sobie zaklinacz. Jest też jego pewny siebie i wyluzowany, ciągle zasłaniający oczy nauczyciel Satoru Gojou, a pod koniec pierwszego tomu poznajemy jeszcze jednego ucznia, a właściwie uczennicę technikum Jujutsu Nobara Kugisaki, patrząca z góry na innych, mająca o sobie wysokie mniemanie zaklinaczka z prowincji. Generalnie, każda do tej pory zaprezentowana nam postać odznacza się bardzo silnym charakterem i wyróżnia się na tle pozostałych przez co śledzenie ich dalszych losów zapowiada się bardzo ciekawie.

Autor mangi Gege Akutami zręcznie operuje cieniem i potrafi świetnie wprowadzić towarzyszącą klątwom atmosferę strachu i mroku. Choć z horrorem radzi sobie bardzo dobrze, to nie oznacza to, że „Jujutsu Kaisen”, to tylko zabijanie potworów na poważnie, wyśmienicie sprawdzają się tu bowiem również elementy komediowe. Pierwsze miejsce zajmują jednak klątwy, o czym wspominałem na początku recenzji. Jako fan wszystkiego co dziwne i nienaturalne, raczej nie będą mi się śnić po nocach, ale potrafię sobie wyobrazić, że niejeden dzieciak na ich widok mógłby mieć koszmary, a to oznacza dobrze wykonaną pracę.

Co zaś tyczy się samej historii i tego jak może ona się potoczyć, już sam fakt, że w teorii nasz główny bohater na sam koniec tej opowieści powinien zginąć sprawia, że chcę wiedzieć jak potoczą się jego losy i jak dotrzemy do punktu kulminacyjnego. Już w tym pierwszym tomie okazuje się, że będzie to droga wyboista pełna zaskakujących zwrotów akcji czy trzymających w napięciu zakończeń poszczególnych rozdziałów. Dopiero poznajemy świat klątw oraz poziom zagrożenia z jakim przyjdzie się zmierzyć bohaterom, więc na początek nasze oczekiwania nie powinny być zbyt wygórowane.

Pomimo faktu, że manga naprawdę mnie zaciekawiła i wciągnęła, nie wiem jeszcze co takiego mogli dostrzec w niej inni czytelnicy, że stała się światowym fenomenem i bestsellerem. Być może jest po prostu za wcześnie na wyciąganie jakichkolwiek wniosków, a z czasem „Jujutsu Kaisen” stanie się dla mnie pozycją obowiązkową. W tej chwili stwierdzam jednak, że jest dobrze, ale nie bardzo dobrze i oczekiwałbym po kolejnym tomie więcej informacji na temat świata klątw, bliższego poznania bohaterów, a może nawet nieco spowolnienia tempa i nie skupiania się przede wszystkim na walkach z demonami. Już w lipcu przekonamy się czy moje życzenia się spełnią, a może po prostu okaże się, że byłem w błędzie.

Japoński rynek mang od kilkudziesięciu ostatnich lat jest zdominowany przez jeden tytuł – „One Piece”. Jednakże w ostatnim czasie coraz częściej słyszy się o rekordach sprzedaży bitych przez zupełnie nowe tytuły, a nie tylko przez kolejne tomy pirackiej przygody, którą wymyślił Eiichiro Oda. Na sam szczyt w zeszłym roku wdrapały się takie pozycje jak „Miecz zabójcy...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    304
  • Posiadam
    93
  • Chcę przeczytać
    62
  • Manga
    50
  • Mangi
    22
  • 2022
    13
  • Ulubione
    9
  • 2021
    9
  • 2023
    6
  • 2024
    5

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Jujutsu Kaisen, Vol. 1


Podobne książki

Okładka książki Walkirie kresu dziejów – Record of Ragnarok #11 Takumi Fukui, Shinya Umemura
Ocena 8,0
Walkirie kresu... Takumi Fukui, Shiny...
Okładka książki Moja gwiazda #8 Aka Akasaka, Mengo Yokoyari
Ocena 6,5
Moja gwiazda #8 Aka Akasaka, Mengo ...
Okładka książki Morderca w mojej głowie #8 Hajime Inoryuu, Shouta Itou
Ocena 8,0
Morderca w moj... Hajime Inoryuu, Sho...
Okładka książki Siedem opowieści o Luky Lukeu René Goscinny, Morris
Ocena 7,0
Siedem opowieś... René Goscinny, Morr...

Przeczytaj także