rozwińzwiń

Bezgłośni

Okładka książki Bezgłośni Eliza Segiet
Okładka książki Bezgłośni
Eliza Segiet Wydawnictwo: Psychoskok literatura piękna
86 str. 1 godz. 26 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Psychoskok
Data wydania:
2019-11-20
Data 1. wyd. pol.:
2019-11-20
Liczba stron:
86
Czas czytania
1 godz. 26 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381195720
Tagi:
Holocaust II wojna światowa ludobójstwo wojna wspomnienia zbrodnia na ludziach
Średnia ocen

8,1 8,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,1 / 10
11 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1139
1138

Na półkach: , , ,

Książka "Bezgłośni" autorstwa Elizy Segiet to poruszająca minipowieść, która przenika głęboko w ludzką duszę. Opisane losy Polaka żydowskiego pochodzenia, który musi stawić czoła tragedii II wojny światowej, są ukazane w formie listów do matki. Te listy wywołują silne emocje, ukazując głód, strach, lęk o życie i rodzinę oraz brutalność okupanta.

Segiet w sposób niezwykle wnikliwy przedstawia codzienność w warunkach wojny, wypełnioną cierpieniem i lękiem. Książka stanowi także głęboką refleksję nad ludzką naturą w ekstremalnych sytuacjach. Autorka pyta, czy mamy moralne prawo oceniać ludzi, którzy podejmowali trudne decyzje w obliczu wojennych okrucieństw. Eliza Segiet dokonuje tego z ogromnym wyczuciem i szacunkiem wobec historycznych realiów.

"Bezgłośni" to lektura, która porusza i skłania do głębokich przemyśleń nad kondycją ludzką w okresie wojny. Książka ta nie pozostawia czytelnika obojętnym i jest istotnym wkładem w literaturę poruszającą temat Holocaustu i II wojny światowej.

W "Bezgłośnych" Elizy Segiet czytelnik znajduje się w sercu wojennego piekła, towarzysząc Jeszuai, głównemu bohaterowi, w jego trudnej drodze przez ten okres apokalipsy. Segiet z niezwykłą wrażliwością ukazuje życie codzienne, w którym głód i strach są stałymi towarzyszami, a okupant wciąż sprawia, że życie staje się coraz bardziej nieludzkie.

Książka ta jest nie tylko historią jednostki, lecz także głęboką analizą ludzkiej psychiki w obliczu skrajnych warunków. Autorka pyta, jakie są granice ludzkiej moralności i jak można zrozumieć wybory podejmowane w czasach wojny, które z perspektywy naszych komfortowych czasów mogą wydawać się niepojęte. Ta refleksja jest niezwykle istotna, gdyż zmusza nas do zastanowienia się nad naszą własną naturą i tym, co jesteśmy w stanie zrobić w skrajnych sytuacjach.

"Bezgłośni" Elizy Segiet to literatura, która nie tylko opisuje historię, ale także kieruje nas ku przemyśleniom nad etyką i ludzką solidarnością. To lektura, która zostaje w pamięci na długo po jej przeczytaniu i stanowi nieodzowny wkład w literaturę poświęconą wojennym dramatom. Autorce udało się stworzyć znaczący, głęboko dojmujący portret ludzkiej egzystencji w czasie wojny, który zostaje z nami na długo.

Książka "Bezgłośni" autorstwa Elizy Segiet to poruszająca minipowieść, która przenika głęboko w ludzką duszę. Opisane losy Polaka żydowskiego pochodzenia, który musi stawić czoła tragedii II wojny światowej, są ukazane w formie listów do matki. Te listy wywołują silne emocje, ukazując głód, strach, lęk o życie i rodzinę oraz brutalność okupanta.

Segiet w sposób niezwykle...

więcej Pokaż mimo to

avatar
801
768

Na półkach: , , , , , , , , ,

Wojna ...
trauma tych, co przeżyli ...
głód, smutek, trwoga i ciągła uwaga na innych. najbliżsi mogą okazać się wrogami, zapachy mogą zdradzić, jedno słowo może kosztować kulkę w głowę...
strach...
i odgłos bombowców lecących nad głowami...

Ludzie nie powinni ludziom tego robić.

„BEZGŁOŚNI” Eliza Segiet
Przeczytałam tę książkę, zamknęłam ją z pietyzmem prawie i w ciszy trwałam... Zamarłam strwożona słowami, jakimi „Bezgłośni” do mnie mówili, jakimi szeptali, i które też niejednokrotnie widziałam w ich twarzach i oczach. Czasem słowa były zbyteczne. Milczenie wyrażało wszystko.
I w tej konsternacji rozlała się we mnie tęsknota za babcią, za dziadusiem ukochanym... Za ich domem na wsi i za tym, co było, a nie wróci.
Wielki smutek ścisnął mnie całą.
Po policzku popłynęły łzy, łzy szczęścia i tęsknoty. Lata spędzone z nimi nadal we mnie tkwią, wyświetlają się w moim umyśle, jak zdjęcia, które nigdy nie zblakną. Czas, jaki był mi dany z nimi u boku został we mnie i nadal zyje, co jest chyba najpiękniejszym prezentem, jaki mogłam od nich otrzymać.
Eliza Segiet w „Bezgłośnych” oddaje hołd tym, którzy odeszli. Przywraca do życia tych, którzy przetrwali okrucieństwo wojny i zezwierzęcenie. Rok 1939 stał się stygmatem, wypalonym na wieki czasem, który nie da się usunąć. Ci ludzie, tak niewinni, tak bezbronni, musieli walczyć o siebie i bliskich. Tylko razem człowiek miał szansę na przeżycie. Samotność częstokroć zbliżała do śmierci. Samotność kończył strzał z karabinu, głód i nędza. Człowiek był jak wesz, jak kret, który nie zasługuje na słońce, życie i na zwyczajny ludzi byt. Żyd tym bardziej. W takich to czasach „egzystuje” bohater „Bezgłośnych”, Józef wraz ze swoją rodziną – żoną i dwoma córkami. W ich codzienność wkracza wojna. Każdy dzień to strach, obawa, lęk i czujność. Sąsiad może stać się wrogiem, Niemcy mogą znienacka wyłamać drzwi wejściowe, dziecko może powiedzieć jedno słowo za dużo. Wszystko może sprowadzić śmierć – na całą rodzinę. A dlaczego właśnie na rodzinę Józka? Józek jest Żydem. Z tym piętnem musi żyć, z gwiazdą Dawida na ramieniu. Ciągle męczą go wyrzuty sumienia, bo tym samym jego rodzina została „zatruta”, naznaczona przez niego. Gdyby nie on, nie mieliby problemów – myśli niejednokrotnie schowany w kryjówce pod deskami podłogi. Józef, mąż i ojciec odpowiedzialny za rodzinę, nie może sobie darować, że takie dzieciństwo świat zgotował jego dzieciom. Że wszyscy muszą nasłuchiwać obcych kroków niosących pewną śmierć, uważać na obce twarze mężczyzn w mundurach, czy chować się gdy odgłosy z nieba zapowiadają nalot bombowców. Wszytko jest postrachem. A życie?... Życie jest tym, co człowiek ma najcenniejszego i o co walczy, nawet kosztem zdrowia.
Piekło, o jakim pisze Eliza Segiet wnika w ciebie i zgniata cię, jak but Niemieckiego oficera. Dusisz się. Czujesz gaz palonych ciał, płacz dzieci i swąd ciał. Czujesz ciężar gdzieś w brzuchu, w całym ciele. Czytasz „Bezgłośnych” i nie możesz się odseparować ani od zdań, ani od tych ludzi. Nie możesz zachować zdrowego dystansu do tego, co maluje twój umysł. Brak ci tchu, odczuwasz przejmujący, wojenny głód i upodlenie, na które nie zasługujesz. Nie potrafisz podejść do tej książki, jak do „suchych faktów historycznych”, bo to powieść o LUDZIACH. O mnie, o tobie, o naszych bliskich, ludziach zza ściany. To powieść o ich marzeniach, o talerzu pełnym ciepłego jedzenia i o świeżo pościelonym łóżku. Ludzie marzący o zwykłej codzienności, którzy nie mogą na nią liczyć. Jak i na kromkę chleba, kawałek sera, czy ochłap mięsa.
Czytasz „Bezgłośnych” i oniemiały siedzisz i milczysz. Nagle brakuje ci słów. Już od pierwszych stron czujesz puchnące w sobie emocje. I nie są to emocje bohaterów powieści, lecz – twoje. Trzęsą ci się dłonie, słone łzy mamią wzrok, gorycz puchnie w gardle.
Jeden człowiek „w wąsach” zgotował ludziom taki los. Jeden „szczur” porwał naród do walki.
@psychoskok

Wojna ...
trauma tych, co przeżyli ...
głód, smutek, trwoga i ciągła uwaga na innych. najbliżsi mogą okazać się wrogami, zapachy mogą zdradzić, jedno słowo może kosztować kulkę w głowę...
strach...
i odgłos bombowców lecących nad głowami...

Ludzie nie powinni ludziom tego robić.

„BEZGŁOŚNI” Eliza Segiet
Przeczytałam tę książkę, zamknęłam ją z pietyzmem prawie i w ciszy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
10
10

Na półkach:

Dzięki listom młodego chłopaka żydowskiego pochodzenia, które pisał do matki, nie wiedząc, ile życia mu jeszcze zostało, odmalowuje się ponury obraz zezwierzęcenia ludzi w obliczu wojny.

Dzięki listom młodego chłopaka żydowskiego pochodzenia, które pisał do matki, nie wiedząc, ile życia mu jeszcze zostało, odmalowuje się ponury obraz zezwierzęcenia ludzi w obliczu wojny.

Pokaż mimo to

avatar
900
698

Na półkach:

Józef nie wie, jak długo będzie jeszcze żył, pisze więc list do rodziców. O których też nie wie, czy żyją gdzieś w tym dziwnym świecie, w którym niemal wszyscy stracili grunt pod nogami. Wprawdzie urodził się jako Jeszua, ale żeby zwiększyć swoje szanse na przeżycie, ochrzcił się i przyjął imię Józef. Zrobił to dla swoich dwóch córeczek – sześcioletniej Krysi i trzyletniej Marysi – które, jak ich mama, są chrześcijankami.
Młody ojciec chowa się tuż pod podłogą kuchni, w której krzątają się cztery kobiety – oprócz córek i żony, również teściowa. Była przeciwna ślubowi córki z Żydem, ale pogodziła się z tym po narodzinach wnuczek, które kocha bezgranicznie.

„Bezgłośni” Elizy Segiet to po prostu list Jeszuy do rodziców, który z czasem staje się dla niego drogą powrotu do żydowskiej przeszłości, do czasu dzieciństwa i dorastania oraz towarzyszącego im poczucia bezpieczeństwa. Ale jest też kroniką życia obok własnej rodziny, bo choć czasami dzielą ich zaledwie centymetry, to on może co najwyżej podglądać najbliższe sobie osoby przez szczelinę w desce lub tylko słuchać tego, co mówią. Bo jeśli się ujawni, śmierć grozi nie tylko jemu, ale i wszystkim, którzy go ukrywają. Z córkami włącznie.

Józef nie wie, jak długo będzie jeszcze żył, pisze więc list do rodziców. O których też nie wie, czy żyją gdzieś w tym dziwnym świecie, w którym niemal wszyscy stracili grunt pod nogami. Wprawdzie urodził się jako Jeszua, ale żeby zwiększyć swoje szanse na przeżycie, ochrzcił się i przyjął imię Józef. Zrobił to dla swoich dwóch córeczek – sześcioletniej Krysi i trzyletniej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2112
1374

Na półkach: , ,

To krótka, bo zaledwie 80 stronicowa książka, napisana w formie listu Józefa do matki. Józef jest Żydem, przechrztą, który przed wielu laty, wbrew woli rodziców poślubił gojkę - Jankę, przez co został wydziedziczony. Ma dwie córeczki, które kocha i chce chronić, ale jako Żyd nie może czuć się bezpiecznie, podobnie jak jego rodzina. Dlatego Józef od lat się ukrywa, a jego bliscy mają mówić, że nie żyje.
Z każdej strony tej przejmującej powieści przemawia nieopisany smutek, rozpacz, poczucie krzywdy, jaką wyrządził żonie i dzieciom, zakładając rodzinę. Każdy dzień jego życia stanowi zagrożenie dla bliskich. Ale w tym liście jest też obawa o rodziców, poczucie winy wobec nich, wypowiedziana miłość i tęsknota za nimi, a także strach przed każdym kolejnym dniem, który może przynieść śmierć lub uratować życie ich wszystkich. To świadectwo popadania w depresję, niemalże w obłęd, kiedy przez tygodnie, miesiące czy lata trzeba siedzieć w skrytce pod podłogą czy w jakiejś komórce, strychu - bez okien, wygód, bez możliwości rozmowy z kimkolwiek, bez ruchu, bo hałas może zwrócić czyjąś uwagę.

Smutny obraz wojennej rzeczywistości, w jakiej przyszło żyć wielu ludziom żydowskiego pochodzenia podczas hitlerowskiej okupacji, a także tych, którzy ukrywając ich narażali życie.

To krótka, bo zaledwie 80 stronicowa książka, napisana w formie listu Józefa do matki. Józef jest Żydem, przechrztą, który przed wielu laty, wbrew woli rodziców poślubił gojkę - Jankę, przez co został wydziedziczony. Ma dwie córeczki, które kocha i chce chronić, ale jako Żyd nie może czuć się bezpiecznie, podobnie jak jego rodzina. Dlatego Józef od lat się ukrywa, a jego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
186
168

Na półkach:

„Boję się śmierci, tak bardzo boję się śmierci, ale życia, niestety, też się boję.” Te słowa pisze w liście do Mame dorosły syn, który w czasie II wojny światowej ukrywa się ze względu na swoje żydowskie pochodzenie. Sam jest już dorosłym mężczyzną, ma żonę i dwie córeczki. Ściśnięty raz pod podłogą, innym razem schowany na strychu pisze o wydarzeniach, których jest biernym świadkiem, a których nierzadko samemu przychodzi mu być przyczyną, bo Niemcy nieustannie szukają takich jak on… parchów.
Zagłada, która miała miejsce podczas II wojny światowej, należy chyba do najtrudniejszych tematów, z jakimi nam – społeczeństwom – przychodzi się mierzyć. Wśród wielu narodowości Żydzi zostali doświadczeni najbardziej. Rodzina Elizy Segiet, także dotknięta tragedią, przechowuje w pamięci okruchy tamtych wydarzeń. Żyć z nimi trudno, jednak puścić w niepamięć nie wolno.
Skulony i zastraszony, próbujący w ukryciu przetrwać szaleństwo wojny, Józef w rozpaczy pisze list do Mame. List, którego chwyta się jak ostatniej deski ratunku i który ma mu pomóc przeżyć. Ma przecież dla kogo się starać, ma żonę i dwie kochane córeczki. Mame wprawdzie nie była zadowolona, gdy on, Żyd, wybrał sobie za żonę chrześcijankę. Gdyby jednak mogła ujrzeć dziewczynki, na pewno zmieniłaby zdanie. W liście, między ostrymi dźwiękami wystrzałów i porażającym echem podkutych butów, opisuje Matce, co się z nim dzieje, co czuje. Wprawdzie sam nie wie, gdzie rodzice dokładnie przebywają, i na jaki adres wysłać list, ale przecież to nieważne, bo przecież na pewno jakoś dojdzie.
W „Bezgłośnych” relacje z bieżących wydarzeń przeplatane są słodkimi wspomnieniami dzieciństwa, gdy Mame piekła mace, a troskliwy Tate dbał o wszystkich. To zestawienie tylko potęguje poczucie tragizmu i cierpienia Józefa, który czuje wyrzuty sumienia, że z jego powodu rodzina dotkliwie cierpi i jest wystawiona na niebezpieczeństwa, bo jest nachodzona przez Niemców, którzy uparcie węszą za ofiarami. Dziewczynki odgrywają swoje role na miarę nagród aktorskich, pytane o tatusia, opowiadają wyuczoną historię, że tatuś ich zostawił, ale to w sumie dobrze, bo i tak je przecież bił. On, ojciec, zamiast dbać o rodzinę, zapewniać im godny byt, teraz sam od nich zależy, a jego dzieci żyją w kłamstwie, by go chronić. Boleśnie przeżywa fakt, że dla jego dobra i w trosce o jego życie własna rodzina się go wyparła. Ten świat postawiony na głowie, te zaburzone role, ojca, który potrzebuje ochrony, dzieci, które bawią się w selekcję zamiast w dom, szokuje i paraliżuje bezdusznym wypaczeniem. Do tego dochodzi stały strach i niepewność, jak długo taka wegetacja będzie trwała, co się z nimi stanie, kiedy w końcu ktoś go wyda. Przecież dla niektórych Żyd to nie człowiek, a zwykły parch. Galopujące myśli, setki pytań o los, o sens cierpienia. Początkowo Segiet udaje się uchwycić i oddać chaos myśli, w jakich trwa Józef. Powtarzane wątpliwości, chwiejna zmiana nastawienia, wpajanie sobie konieczność bycia silnym, że kiedyś to się musi skończyć. Świat obserwowany z perspektywy szczelin w podłogowych deskach, zza samotnych ścian strychu odziera go z możliwości otoczenia dzieci ojcowską troską, jaką chciałby im dać w normalnych okolicznościach. W obecnej sytuacji może tylko patrzeć, jak inni przytulają jego dzieci, jak inni się z nimi bawią. Nie on, ojciec, który trwa w ukryciu jak szczur.
Ta konstrukcja listu-pamiętnika dobrze się sprawdza na początku narracji, dość dynamiczna zmiana krótkich wątków, przechodzenie od okrutnej teraźniejszości do wspomnień z dzieciństwa, zaraz potem znowu powracające sytuacje zagrożenia, dramaty podglądane z ukrycia i z kolei wybieganie w przód do mających koić zmęczoną trwogą głowę marzeń. Jednak stopniowo Segiet gubi to charakterystyczne dla bohatera wewnętrzne roztrzęsienie, jego lękliwe rozedrganie, bo decyduje się wprowadzić dłuższe sceny, co powoduje, że znika to wahliwe uczucie napięcia towarzyszące bohaterowi.
Nie przekonało mnie posłużenie się przez autorkę dwukrotnie tym samym zabiegiem narracyjnym. Gdy bohater czerni sobie twarz i udaje zduna, by nie rozpoznali go Niemcy, scena ta rzeczywiście ścisnęła mi żołądek ze strachu, czy Józef ujdzie z życiem. Jednak gdy parę chwil dalej ten sam bohater udaje szalonego szklarza, by znowu umknąć Niemcom, trudno mi było oprzeć się wrażeniu, że to już było i autorka nie osiągnęła zamierzonego efektu dramatyzmu. Życie pisze przedziwne scenariusze i nawet jeśli w rzeczywistości te wydarzenia miały miejsce, to jednak z punktu widzenia czytelnika, gdy opowiedziana historia liczy niespełna 90 stron, dublowanie pewnych historii może powodować u niego reakcje budzące wątpliwą ocenę stylistyczną.
Bohater Segiet jest bezgłośny, ale to nie jedyny jego przymiot w kontekście przeciwności losu, które spadły na jego głowę. Józef jest bez głosu, Józef jest bez normalnego życia, Józef jest bez praw. Józefa zwyczajnie nie ma w kategoriach, które wprowadzili Niemcy. Nie jest człowiekiem, stał się rzeczą i to na dodatek rzeczą bez wartości, zwykłym bezużytecznym śmieciem. I choć może sam Józef został odarty z praw i pozbawiony głosu, to jego historia i historia jego rodziny mówią wyraźnie. Tu nie ma miejsca na milczenie. Tu nie ma miejsca na zapomnienie. Jego rodzina i on sam nigdy już nie uwolnią się od przeszłości. Ona w nich tkwi zadrą. I choćby z tego względu, by utrzymać pamięć o tamtych wydarzeniach i przestrzec kolejne pokolenia przed koszmarem, który się wydarzył, warto sięgnąć po „Bezgłośnych” Elizy Segiet.

„Boję się śmierci, tak bardzo boję się śmierci, ale życia, niestety, też się boję.” Te słowa pisze w liście do Mame dorosły syn, który w czasie II wojny światowej ukrywa się ze względu na swoje żydowskie pochodzenie. Sam jest już dorosłym mężczyzną, ma żonę i dwie córeczki. Ściśnięty raz pod podłogą, innym razem schowany na strychu pisze o wydarzeniach, których jest biernym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
58
10

Na półkach:

https://tomikovopoetycko.blogspot.com/2019/11/eliza-segiet-bezgosni.html

https://tomikovopoetycko.blogspot.com/2019/11/eliza-segiet-bezgosni.html

Pokaż mimo to

avatar
774
772

Na półkach:

"W czasie wojny nie można obiecywać życia, a co tu mówić o lepszym czy gorszym. Najważniejsze to być razem, żeby jeden o drugiego się nie martwił. Co nas tutaj czeka?"

Filozoficzne ujęcie dramatu II wojny światowej i żydowskiej zagłady w "Bezgłośnych" Elizy Segiet to zupełnie odmienny obraz od tego, do jakiego przywykłam choćby w prozie Joanny Jax, Sabiny Waszut, Romy Ligockiej, czy książkach innych autorów, których miałam przyjemność czytać. Ten brutalizm jest gdzieś obok, w tle całej historii, której bohaterami są zwykli ludzie - Polacy i ich rodziny. Z perspektywy skrawków wspomnień ochrzczonego Żyda, Józefa, niegdyś Josefa, zapoznajemy się z opowieścią o dramacie wojny i trudach, nierzadko narażanego życia. Józef ukrywa się przez całą wojnę, mimo, iż przyjął chrzest. Zakorzeniona jednak w mieszkańcach i znajomych rodziny świadomość jego prawdziwej tożsamości zmusza go do tego, by się ukrywać, narażając tym samym swoją rodzinę - żonę, dwie córeczki i teściową.


Nawiązując do tytułu opowieści, autorka doskonale sportretowała psychologiczny aspekt swojej głównej postaci odzierając ją z przemyśleń, emocji i uczuć. Często stawia Józefa w bardzo chybotliwej sytuacji, wystawia na próby cierpliwości, pokazując potrzebę bycia z ukochanymi, bliskimi. Wewnętrzny krzyk rozdziera mu duszę i serce na kawałki. Jego bunt na rzeczywistość, w której przyszło mu żyć nie pozwala na głośne wyrażanie swoich odczuć i myśli, stąd bezgłośność zapisana na skrawkach papieru, którego już na początku określa listem do swojej matki. Nie wiemy, czy w ogóle ten list dotarł do adresata, czy adresaci żyją, ale głębia istoty jego przesłania ujmuje nas za serce i staje się przyczynkiem do głębszych refleksji.

"Wojna przyzwyczaja do śmierci, której wszędzie tak dużo, której wszyscy mamy dość. Tak bardzo dość, że każdą chwilę poświęcam na przemyślenia. Chciałbym znaleźć wytłumaczenie, dlaczego tak jest. Ale jak wytłumaczyć coś, co jest niewytłumaczalne?"

Bezgłośni to debiut prozatorski Elizy Segiet, dotychczas tak licznie i wysoko nagradzanej na całym świecie w konkursach poetyckich. Jej liryka bardzo wyraziście trafia do odbiorców, a teraz Poetka może śmiało dopisać sobie wyrafinowany debiut w dziedzinie prozy, który z tego co wiem, również zgarnia same pozytywne recenzje i opinie. Owszem, to coś zupełnie nowego, odmiennego od obszernych powieści o zabarwieniu historycznym, ale możecie mi wierzyć, warty pochylenia i zagłębienia się w treść.


Autorka wykazała się tutaj niezwykle subtelną dozą wrażliwości i erudycji, ale też podejmując ten trudny i czuły temat o niczym nie zapomniała. W tej pozornie mało obszernej opowieści jest wszystko - emocje, psychologia i mądrość, którą szczególnie widać w trafnie sformułowanych zdaniach, które mogą posłużyć jako sugestywne cytaty do przemyśleń. Świetna książka, warta polecenia!


https://nietypowerecenzje.blogspot.com/2019/12/bezgosni-eliza-segiet.html?fbclid=IwAR19OtSv27t5zm4OOwAAOpDmdgQMGspDf-w2q64D5InavJCoZ5XM4eecDUQ

"W czasie wojny nie można obiecywać życia, a co tu mówić o lepszym czy gorszym. Najważniejsze to być razem, żeby jeden o drugiego się nie martwił. Co nas tutaj czeka?"

Filozoficzne ujęcie dramatu II wojny światowej i żydowskiej zagłady w "Bezgłośnych" Elizy Segiet to zupełnie odmienny obraz od tego, do jakiego przywykłam choćby w prozie Joanny Jax, Sabiny Waszut, Romy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
220
190

Na półkach:

Bardzo utalentowana poetka tym razem zaprezentowała się czytelnikom z nieco innej strony. Książka, którą trzymam obecnie w ręce choć jest lekturą krótką, to nie łatwą. Najlepiej będzie początkowo przybliżyć z czym w ogóle dziś mamy do czynienia. Te niewiele ponad osiemdziesiąt stron zawiera w sobie cały możliwy wachlarz emocji wojennych. Książka ma formę jednego bardzo długiego listu, w którym poszczególne sytuacje, dni, okresy, są oddzielone akapitami. List jest listem Josefa (w sumie już Józefa) do swojej Mame. Dzięki temu zwrotowi już na samym początku listu łatwo się więc zorientować jakiego pochodzenia jest bohater główny - narrator. Tak, Josef jest Żydem. Żydem, który przeciwstawił się swoim rodzicom, poślubił Polkę - katoliczkę i sam przyjął chrzest. Nie baczył na wszystko, najważniejsza była dla niego miłość. Mężczyzna nie zaczyna pisać swojej historii przed rozpoczęciem wojny - pisze już będąc w ukryciu i drżąc o życie swoje własne, swojej rodziny oraz innych osób jakie były mu bliskie.

Opisy Josefa są dość chaotyczne, widać że gubi się, przeżywa wielokrotnie pewne zdarzenia, niektóre z nich nie mogą pomieścić mu się w głowie, do samego końca nie chce w nie wierzyć - woli wierzyć w dobro i to, że nawet Naziści mogą być dobrymi ludźmi. Razem z nim czytelnik przeżywa wojenne losy i dzięki niemu przybiera zupełnie inny ogląd na pewne zdarzenia. Czy udało mu się przeżyć wojnę? Czy los i ludzie byli mu przychylni? Koniec listu rozwieje wszystkie wątpliwości czytelnika.

Książka bardzo mocno przypomniała mi o lekturze książki, równie niewielkich rozmiarów, jaką czytałam już długi czas temu. Mówię tutaj o "Medalionach" Zofii Nałkowskiej. Obie książki mają całkowicie inną strukturę i opowiadają o nieco innych zdarzeniach, ale ujawniają okrucieństwa II Wojny Światowej, wspominają o niektórych identycznych zdarzeniach i są bardzo poruszające. Nałkowska użyła języka bardziej rzeczowego, mniej emocjonalnego, opisującego stan rzeczy jakim był bez żadnych upiększeń. Josef Elizy Segiet jest bardziej subtelny, niesamowicie mocno przeżywa wszystko co się dzieje a opisy pewnych wydarzeń pozostawia niedopowiedziane ponieważ nie mieszczą mu się w głowie.

Chociaż jest to krótka opowieść (a równocześnie długi list),to nie da się jej przeczytać szybko. Wydarzenia tutaj opisane są bardzo trudne do pojęcia. Chociaż niekoniecznie uronią łzę, to są dość bolesne. Pani Segiet w sposób bardzo zgrabny ubrała w słowa to, co tak trudne. Myślę, że duże znaczenie ma tutaj fakt iż powieść nie powstała przypadkiem, bowiem temat Holocaustu jest autorce bardzo bliski. Zawarła więc ona na tych kilkudziesięciu stronach esencję swojego dziedzictwa - bolesnego, ale pięknie pokazującego, że te dobre wartości, takie jak miłość, współczucie i empatia pozostają w człowieku nawet mimo strasznych przeżyć.

Bardzo utalentowana poetka tym razem zaprezentowała się czytelnikom z nieco innej strony. Książka, którą trzymam obecnie w ręce choć jest lekturą krótką, to nie łatwą. Najlepiej będzie początkowo przybliżyć z czym w ogóle dziś mamy do czynienia. Te niewiele ponad osiemdziesiąt stron zawiera w sobie cały możliwy wachlarz emocji wojennych. Książka ma formę jednego bardzo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
5950
1382

Na półkach: ,

„Bezgłośni” to fikcja literacka powstała na bazie prawdziwych dokumentów oraz wspomnień. Eliza Segiet po raz kolejny zapisuje na kartach literatury świadectwo pokolenia II wojny światowej, utrwala pamięć o ofiarach i snuje rozważania o tragizmie ich położenia. Autorka stawia istotne pytanie m.in. o sprawy moralne, o ludzką godność, o siłę ducha i miłości, "która przetrwała wojnę".

Więcej: https://dajprzeczytac.blogspot.com/2019/10/bezgosni-eliza-segiet.html

„Bezgłośni” to fikcja literacka powstała na bazie prawdziwych dokumentów oraz wspomnień. Eliza Segiet po raz kolejny zapisuje na kartach literatury świadectwo pokolenia II wojny światowej, utrwala pamięć o ofiarach i snuje rozważania o tragizmie ich położenia. Autorka stawia istotne pytanie m.in. o sprawy moralne, o ludzką godność, o siłę ducha i miłości, "która...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    23
  • Przeczytane
    12
  • Posiadam
    2
  • Koniecznie, bo warto
    1
  • Reportaż
    1
  • 2023
    1
  • Mądra powieść
    1
  • 2019
    1
  • Literatura polska
    1
  • Rodzina
    1

Cytaty

Więcej
Eliza Segiet Bezgłośni Zobacz więcej
Eliza Segiet Bezgłośni Zobacz więcej
Eliza Segiet Bezgłośni Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także