Maskarada geniuszy

Okładka książki Maskarada geniuszy Fritz von Herzmanovsky-Orlando
Okładka książki Maskarada geniuszy
Fritz von Herzmanovsky-Orlando Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy Seria: Proza Światowa literatura piękna
540 str. 9 godz. 0 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Proza Światowa
Tytuł oryginału:
Das Maskenspiel der Genien
Wydawnictwo:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania:
2019-11-18
Data 1. wyd. pol.:
2019-11-18
Liczba stron:
540
Czas czytania
9 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381960083
Tłumacz:
Ryszard Wojnakowski
Tagi:
Austro-Węgry literatura austriacka
Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Literatura na świecie nr 10/1979 (102) Hans Carl Artmann, Walery Briusow, Hans-Georg Gadamer, Karl Kerényi, Mirko Kovač, Stefan Lichański, Jerzy Prokopiuk, Redakcja pisma Literatura na Świecie, Hervé Rousseau, Ludwig Tieck, Andrzej Wierciński, Włodzimierz Wysocki, Fritz von Herzmanovsky-Orlando
Ocena 0,0
Literatura na ... Hans Carl Artmann, ...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
7 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1173
1149

Na półkach:

Jedno z najdowcipniejszych szyderstw wobec władzy, jakie czytałem. Słodka a sklerotyczna CK Monarchia w tle tej niepowtarzalnej zgrywy, pisanej oryginalnym językiem, który dla wielu może być przejawem wyniosłej grandilokwencji. Ja cenię jednak i niełatwe lektury, a może zwłaszcza takie, bo synapsy wtedy się radują…. .

Fabuła jest oczywiście absurdalna, choć wyśmiewanie nadętej władzy, kretyńskich rządów, ogłupiałej biurokracji i obrony zastarzałych norm społecznych zawsze jest jak najbardziej realistyczne - zwłaszcza „tu i teraz”. A w promocji objawia się nam niezwykła galeria zadziwiających ludzkich typów.

Żałuję tylko, że nie znam niemieckiego, by w pełni pojąć parodie tych wszystkich nazwisk, rodem niczym z Witkacego (klimat zresztą miejscami podobny).

A nazwiska wymyślone - czy raczej przeinaczone z nazw autentycznych rodów żałosnej resztówki Świętego Cesarstwa Rzymskiego - przez pełnego złośliwej fantazji Autora są bardzo smakowite (Google tłumacz pomoże…).

To np. „wąchacz nieobyczajności”Janus von Nebelwischer, radca Orebespichler, dyrektor Schnopfdieterich, filozof Schyskojedno von Jedentschort (ukłony dla tłumacza Ryszardal Wojnakowskiego!),producent majteczek dla psów Jeremias Schnellpinkel, prof. Flavian Nekdennobel, mjr Spornitscheck, opat Weihenbuchtel, prof. Moirenschreck, aktuariusz Mausmelcher, hrabina Montdesert, radca dworu Hundswimmer, restaurator Baptist Geiserich Quaccheroni, Florestan von Pyperitz, Klepetarsch, Adolar Pfeyffdemkalb, Nockhenbrenner, Dienstfisch, Cymbelknecht, Schleimhascher, Paperlapander von Schwetzheim, Naskrukl, Kummerrutscher, Kafermacher, Hosenspatz, Hauptfleisch, Xantokrates Zuluander von Unzwarz, gruby Alois Hundertknedel….

Przygody Cyriaka von Pizzicolli (urodzonego w Styxenstein) w Tarokanii, to pyszna zabawa intelektualna i cudowna ucieczka od rzeczywistości, choć niektóre cytaty świadczą, że jednak niezupełnie…

…Konstytucja była wzorowa. Opierała się na surowych nieubłaganych zasadach niezwykle popularnej w Austrii gry w taroka, której ezoteryczna wykładnia tłumaczy wszelkie zagadki świata i naturalnie znacznie wykraczałaby poza ramy tej skromnej opowieści...

…Monarchami czyniono czterech mężczyzn, którzy byli najbardziej podobni do królów z tzw. normatywnej karty taroka. (…) Wspomniany system wyborczy po prostu odciął drogę wszelkim szwindlom, wszelkiemu łapownictwu i wszelkim intrygom i tymże trybem do najwyższej godności dochodzili mężowie rożnych stanów bez wglądu na wykształcenie, bogactwo, uczoność, pochodzenie, a nawet niemogący się wykazać nieposzlakowaną opinią, co było procedurą w podobnie genialny sposób stosowaną pewnie jeszcze tylko przez papiestwo….

...Z aktami w Tarokanii działy się naprawdę dziwne rzeczy. W każdą sobotę handlarze makulaturą ze swoimi dzwoniącymi wózkami zaprzężonymi w muły tłoczyli się przed kancelariami ministerstw i sądów. No cóż, pomocnicy kancelaryjni oraz pomniejsi urzędnicy też chcieli żyć, zazwyczaj z licznymi rodzinami. I właśnie wtedy wśród trajkotu targów i wzajemnych zapewnień niejeden piękny okaz pracy minionego tygodnia oddawano często o wiele za tanio. Z drugiej strony odciążano w ten sposób urzędników, biurka opróżniano do czysta, a królestwo cieszyło się za granicą przykładnym poważaniem z powodu niesłychanie niskich statystyk przestępczości....

…Tu, w kraju, mamy najczystszy raj, wszystko rośnie samo, bez nawożenia. Ponieważ miejscowa ludność tak by się rozzuchwaliła, że nie wiedziałaby, co robić i do głowy by jej przychodziły zupełnie zbędne rzeczy - nierząd, rewolucja, przestępstwa – no to troskliwy rząd dodaje im po prostu odrobinę chwastów miedzy ziarno siewne i ludziska mają co robić – małe zmartwienia – ale w ten sposób nie imają się ich większe nieszczęścia...

….Władze Tarokanii dbają na wszelkie sposoby o swych poddanych: ”Tak, oni mogą się śmiać i sobie na to pozwolić, bo są z Krajowego Urzędu Zapluskwiania. Jakie diety! Lepiej mają tylko attaches z MSZ (….) Lud wiejski i w nie mniejszym stopniu mieszczanie po prostu kochają pluskwy. To zresztą słuszne, w niedzielę nawet najbiedniejsi powinni mieć w kawie swoją pluskwę...

..Nawet przy przeniesieniu psiej budy lub np. odnowieniu deski klozetowej w wioskowym szalecie publicznym były flagi, szpalery, salwy honorowe i wielogodzinne przemówienia...

…Honorowy nocnik jest najwyższym państwowym symbolem urzędowego honoru. Albowiem dopiero od radcy dworu wzwyż wiadoma czynność może być załatwiana na miejscu, w pomieszczeniu użytkowym, bez potrzeby wychodzenia za potrzebą i jest to przedmiot zazdrości wszystkich podwładnych…

…Dwa razy wypadł z becika jako niemowlę, w Eton trzy razy spadł z nocnika, jako młodzieniec cztery razy z nieoświetlonych schodów , a w kwiecie wieku niezliczone razy z konia. Tym sposobem, z czasem niezdolny nawet do najskromniejszej pracy umysłowej, został powołany do Izby Lordów, gdzie mógł przynajmniej służyć
ojczyźnie…

…Żeby nie umrzeć z nudów (na bezludnej wyspie),Hahn zaczął na powrót urzędować i regularnie odsiadywał godziny biurowe, wówczas codziennie przez zwyczajową liczbę godzin pisał na płaskich kamieniach przypominającym pióro patykiem, oczywiście bez atramentu, koncypując bądź załatwiając akta. Nie, panowie nie mają powodu, by robić taką minę, ogromna liczba wszystkich urzędów pracuje wszak całkiem podobnie, a w każdym razie z takim samym skutkiem. (…) Hahn nieraz tarzał się z radości w piasku do osuszania atramentu, czego nigdy nie wolno było mu robić w ministerstwie….

...Południe jest groteskowe za sprawą swego nieporządku. Północ – za sprawą porządku. My, szczęśliwcy, zajmujemy miejsce pośrodku między błazeńską czapką a pikielhaubą…

…W tej pierwszej epoce – ze zrozumiałych powodów zamieszkiwano wtedy tylko ciepłe okolice, w których ciężka praca była wręcz zbyteczna – kobiety wzięły w swoje ręce praktyczne kierownictwo spraw światowych i tylko od czasu do czasu wykorzystywały mężczyzn do czynności wprawdzie całkowicie podrzędnych, lecz bądź co bądź trudnych do zastąpienia. Krótki występ gościnny, po czym odsyłały ich od razu z powrotem do kawiarni albo też, ponieważ kawiarnie wtedy jeszcze nie istniały, całkiem po prostu do dżungli, gdzie mogli na przykład grać z małpami w taroka.
Zaglądaczy do garnków nie potrzebowały. Ponieważ nie było też wtedy ani filatelistyki, ani papierosów, mężczyźni musieli z konieczności znaleźć sobie akurat najgłupsze zajęcie, jakie istnieje: wymyślili poważne dążenie do kultury i postępu, rozwijali nauki, politykę, prawo i wszelkie inne bzdury, jakie z tego wynikły, przede wszystkim wojnę, rozkwitłą w całej pełni dzięki odkryciu metali. Tych idiotów fałszywie ukierunkowanego poznania nazwano „praojcami”, co nie odnosi się jednak do biblijnych. Tak, bo ci skompromitowali się kompletnie…

…Dopóki dziewczęta nosiły barchanowe reformy – zwłaszcza te z falbankami - dopóty były obyczajne i miały serca. Tak, to się nazywa chodzić w parze, ciepłe reformy i ciepłe serce. A obyczajna dziewczyna nosiła też i gorset.. I miała obyczajną pierś… Dzięki temu serce zawsze było ciepłe…. a dzisiaj? Żadnych reform, żadnego gorsetu, żadnego biustu, w ogóle nic..! (i teraz zagadka: kto mógłby dziś to powiedzieć?)…

Acha, i nam, dumnym Polakom się dostaje: „Tak okropnie śmierdział z niewyjaśnionych przyczyn jego nowy samodziałowy garnitur. Bóg wie, jakim materiałem był impregnowany. (…) Najbardziej nie znosił wizyt nadzwyczaj ciekawskiego i intryganckiego sekretarza dworu von Weibitzkiego, który w skrytości ducha zazdrościł Hahnowi śmierdzącego, acz zapewniającego sławę odzienia, wszak jako Polak sławę cenił ponad wszystko”.

Jedno z najdowcipniejszych szyderstw wobec władzy, jakie czytałem. Słodka a sklerotyczna CK Monarchia w tle tej niepowtarzalnej zgrywy, pisanej oryginalnym językiem, który dla wielu może być przejawem wyniosłej grandilokwencji. Ja cenię jednak i niełatwe lektury, a może zwłaszcza takie, bo synapsy wtedy się radują…. .

Fabuła jest oczywiście absurdalna, choć wyśmiewanie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1023
131

Na półkach: ,

Przecieram oczy ze zdumienia: Ja. To. Doczytałem.

Nieczęsto zdarza mi się aż taki rozdźwięk między oceną a rekomendacją. Omijajcie tę książkę z daleka. Przeczytałem także oba posłowia, od tłumacza i od wytłumaczacza, i wynika z nich, że to nie ja miałem słabszy występ: „mnogość szczegółów wprost nie do ogarnięcia pamięcią i rozumem”, „gąszcz opisów i dialogów (...),które nie posuwają akcji ani o centymetr”, itp.

A więc tak. Generalnie chaos, urokliwy, ale jednak chaos. Zdania kolejki, w których zaborcze dopełnienia po przecinkach awansują na podmioty, więc potrafiłem kilka razy stracić grunt pod nogami między wielką literą a kropką. Legion bohaterów jednej wzmianki. Turboloteria rekwizytów. Językowe oesy typu „odbijającego echem kroki westybulu”. Okładkowe sformułowanie „powieść fanaberia” potraktujcie śmiertelnie poważnie.

Przestawiłem się z detalu na hurt, i to było dobre, acz niewystarczające. Oglądałem tę powieść jak szkiełka w kalejdoskopie. Obracałem wyimaginowaną tubę i poddawałem się urokowi przypadkowych układów szkiełek-słów. Raz na jakiś czas coś się konkretyzowało w epizod, częściej w anegdotkę. Ale gdzieniegdzie pobrzmiewały złe echa, tu coś o rasie, tam o młodocianych ciałkach.

Czytałem od połowy stycznia. Rzucałem, by przeczytać inną książkę i wrócić. Dwa razy rzucałem, by nie wracać, definitywnie, z odłożeniem głębokim jak zezłomowanie. A potem, dla zatkania jakiejś czasowej szpary zbyt wąskiej na ambitniejszy pomysł, kilkanaście stron, bez zaglądania, co dwa tygodnie temu było stronę wcześniej. I przy kolejnej – tak samo. I doczytałem.

Ocenę podnoszą rodzynki. Wiele pomysłów przypadło mi do gustu, jak choćby historia z kawiorem na stopach, najwyższy carski rozchadzacz kaloszy czy driadometr, ale cenę za nie, liczoną nie w złotych, tylko w trudzie i znoju, uważam za zdecydowanie zbyt dużą. I warto je sobie notować, bo w pamięci pozostaje głównie zhomogenizowana masa.

Przecieram oczy ze zdumienia: Ja. To. Doczytałem.

Nieczęsto zdarza mi się aż taki rozdźwięk między oceną a rekomendacją. Omijajcie tę książkę z daleka. Przeczytałem także oba posłowia, od tłumacza i od wytłumaczacza, i wynika z nich, że to nie ja miałem słabszy występ: „mnogość szczegółów wprost nie do ogarnięcia pamięcią i rozumem”, „gąszcz opisów i dialogów (...),które...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1319
1033

Na półkach: ,

Frajda.

Tak to bywa z książkami-eksperymentami, że ich data do spożycia czasami mija zbyt szybko. A może to tylko oczekiwania bądź przyzwyczajenia czytelników zmieniają się z czasem? Tak czy tak powieść „Maskarada geniuszy” Fritza von Herzmanovsky-Orlando należy do takich przypadków oraz kolejna, świetna pozycja w bogatym katalogu Państwowego Instytutu Wydawniczego w kategorii „Proza światowa”.

Opis książki w zwięzłych pięciu zdaniach jest niemożliwy. Na przeszkodzie staje mnogość bohaterów i zdarzeń, których jest tyle, że można by obdzielić nimi około dwudziestu innych książek. Pyszna zabawa słowna i czysta frajda z czytania będzie dostępna dla nielicznych, co stwierdzam ze smutkiem. Ponieważ, żeby w pełni docenić walory tej prozy potrzeba jej poświęcić maksimum uwagi i koncentracji.

Mnie udało się połowicznie, gdyż doceniając trud pisarza, który jak wieść niesie pisał dla siebie, za nic mają myślenie o czytelniku, nie uniknąłem lekkiego znużenia w trakcie czytania. Myślę sobie, że literaccy szalikowcy nie powinni odpuszczać sobie tej lektury. Pomimo kilku dłużyzn jest tu sporo ciekawych zabiegów literackich np. ciągła gra z czytelnikiem polegająca na ukrywaniu prawdy w dziele literackim.

Inne: http://www.nowamuzyka.pl/author/jaroslawszczesny/

Frajda.

Tak to bywa z książkami-eksperymentami, że ich data do spożycia czasami mija zbyt szybko. A może to tylko oczekiwania bądź przyzwyczajenia czytelników zmieniają się z czasem? Tak czy tak powieść „Maskarada geniuszy” Fritza von Herzmanovsky-Orlando należy do takich przypadków oraz kolejna, świetna pozycja w bogatym katalogu Państwowego Instytutu Wydawniczego w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
6394
221

Na półkach:

Fritz von Herzmanovsky-Orlando. Autor mało znany, u nas prawie w ogóle, ciekawostką jest to, że pisał dla siebie, nie dla czytelnika, nie zabiegał o wydanie drukiem. Książka traktuje o czasach monarchii austro-węgierskiej, autor rozpoczął nad nią pracę w połowie lat 20. XX w., czyli w czasie, gdy monarchia już nie istniała. Wydana pośmiertnie, na podstawie rękopisów, pierwsze wydanie (z 1955 roku) jest mocno okrojone, obecne - pełne. Satyra/groteska jest niezła, choć nie wszystko łapię, albowiem nie jestem a) miłośnikiem CK, b) nie prowadzę niemieckiego, a spora część humoru bazuje na języku (np. nazwiska, w większości pozostawione przez tłumacza w brzmieniu oryginalnym). Postaci mówią napuszonym, barokowym językiem, co pięknie mi koresponduje z CK monarchią. Fabułę odbieram jako pretekstową (skojarzyły mię się tu pierwsze tomy Świata Dysku - podobne konstrukcyjnie). Za to chylę czółko przed wyobraźnią autora, bo pomysły na pojedyncze sceny/gagi ma przednie, choć zdarza mu się żarty z worka z przaśnościami wyciągać. Obawiałam się, że skoro powieść niedokończona (informacja z posłowia),to pewnie nie będzie punktu kulminacyjnego i spektakularnego finału, ale myliłam się - książka jest skończona. Ma znakomite momenty (na przykład pomysł na upupę*),ale trafiają się fragmenty, które odebrałam jako dłużyzny. Niewątpliwie współpraca z redaktorem przysłużyłaby się książce, ale szkopuł w tym, że autor nie planował wydania. W mojej ocenie w pełni zasługuje na 7/10.

* Gombrowicz nie miał szans tego pomysłu pożyczyć/przetworzyć, nie wskazują na to daty publikacji obu utworów.

Fritz von Herzmanovsky-Orlando. Autor mało znany, u nas prawie w ogóle, ciekawostką jest to, że pisał dla siebie, nie dla czytelnika, nie zabiegał o wydanie drukiem. Książka traktuje o czasach monarchii austro-węgierskiej, autor rozpoczął nad nią pracę w połowie lat 20. XX w., czyli w czasie, gdy monarchia już nie istniała. Wydana pośmiertnie, na podstawie rękopisów,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    61
  • Przeczytane
    14
  • Posiadam
    6
  • Literatura niemiecka i niemieckojęzyczna
    1
  • 2020
    1
  • Chcę w prezencie
    1
  • PIW
    1
  • Literatura niemiecka/austriacka
    1
  • Mam
    1
  • Powieść
    1

Cytaty

Więcej
Fritz von Herzmanovsky-Orlando Maskarada geniuszy Zobacz więcej
Fritz von Herzmanovsky-Orlando Maskarada geniuszy Zobacz więcej
Fritz von Herzmanovsky-Orlando Maskarada geniuszy Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także