Normański podbój Irlandii w XII wieku. Zielona Wyspa pomiędzy wikingami a przybyszami z Normandii
- Kategoria:
- historia
- Wydawnictwo:
- Napoleon V
- Data wydania:
- 2017-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-01-01
- Liczba stron:
- 241
- Czas czytania
- 4 godz. 1 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788365855275
- Tagi:
- Irlandia Normandia Normanowie Średniowiecze podbój normański
Podbój Irlandii przez Normanów w XII w. nie był tak spektakularny, jak to miało miejsce w wypadku normańskiego opanowania Italii czy Antiochii. Nowi przybysze dokonali jednak w krótkim czasie tego, co nie udało się w pełni wcześniej przez kilka wieków ich poprzednikom - wikingom, czy też iryjskim królom. Trwale zmienili oblicze Éire, pod względem etnicznym i terytorialnym. Za ich sukcesem militarnym stało świetne wykorzystanie normańskiego rycerstwa i walijskich łuczników oraz kamiennych zamków, które niczym zęby smoka wbiły się w irlandzką ziemię. Irlandia stała się dla nich nową ojczyzną i miejscem, gdzie tożsamość Normanitas przetrwała najdłużej, bo aż do XVI w. gdy zastąpiła ją nowa angielska narzucona przez Tudorów.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 18
- 9
- 5
- 3
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
Cytaty
Bądź pierwszy
Dodaj cytat z książki Normański podbój Irlandii w XII wieku. Zielona Wyspa pomiędzy wikingami a przybyszami z Normandii
Dodaj cytat
OPINIE i DYSKUSJE
O ile rok 1066, bitwa pod Hastings, Wilhelm Zdobywca i podbój Anglii, czy nawet inne zdobycze Normanów jak Sycylia czy Księstwo Antiochii, są w miarę kojarzone przez miłośników historii, to były przecież też inne podboje jak chociażby Walia czy właśnie tytułowa Irlandia. Autor koncentruje się na zdobyciu "Zielonej Wyspy" przez Normanów w latach 1169-1186, ale swój opis rozpoczyna od dziejów Irlandii w początkach średniowiecza. Jest to oczywiście temat bardzo ciekawy, ale dla mnie rozdział dotyczący ekspansji wikińskiej jest chyba zbyt rozwleczony i w gruncie rzeczy ogranicza się do wymieniania kolejnych postaci i starć o egzotycznych dla polskiego czytelnika nazwach. Drugi rozdział omawia jeszcze podbój Walii przez Normanów, aż w końcu dwa ostatnie działy poświęcone są opanowaniu wyspy przez Henryka II. Ostatnim wydarzeniem poruszonym w pracy jest wyprawa Jana bez Ziemi do Irlandii w 1185 roku. Trochę szkoda, bo sądząc po zakończeniu, w późniejszych latach działo się tam również sporo ciekawych rzeczy. Mam wrażenie, że te ostatnie lata w książce zostały potraktowane trochę po macoszemu i chyba dało się pewne wątki rozwinąć bardziej. Na duży plus zasługuje baza źródłowa, autor korzystał z irlandzkich kronik opisujących tamte czasy Konstrukcja pracy jest trochę dziwna, ale jak już wspomniałem poruszany temat jest niezwykle interesujący i na pewno warty zgłębienia.
O ile rok 1066, bitwa pod Hastings, Wilhelm Zdobywca i podbój Anglii, czy nawet inne zdobycze Normanów jak Sycylia czy Księstwo Antiochii, są w miarę kojarzone przez miłośników historii, to były przecież też inne podboje jak chociażby Walia czy właśnie tytułowa Irlandia. Autor koncentruje się na zdobyciu "Zielonej Wyspy" przez Normanów w latach 1169-1186, ale swój opis...
więcej Pokaż mimo toFeudalizacja Irlandii przez normańskich baronów przypominała trochę późniejsze zakładanie Nowej Marchii przez Brandenburczyków, czy powstawanie księstwa Achai po IV krucjacie. Wydzieranie terenu mieczem, podstępem i układami służyło ustawieniu nowej struktury społecznej, ze zdobywcami na jej szczycie i nowym osadnictwem. Tubylcy ze swoim lokalnym Kościołem jawili się najeźdźcom niczym barbarzyńcy i krypto-poganie. Temat arcyciekawy, a jak z realizacją? Jest dobrze, ale czegoś brakuje.
Zawartość niekoniecznie współgra z tytułem. Najpierw autor snuje historię Irlandii od późnego Cesarstwa Rzymskiego do 1169 roku, z naciskiem na czasy Wikingów. To właściwie wyliczanka kolejnych wydarzeń i imion królów zapisanych w analizowanych kronikach. Często bez głębszego powiązania lub zaakcentowania naprawdę istotnych spraw, zwłaszcza dla wieków VIII-X. Dopiero mniej więcej od czasów Briana Boru i bitwy pod Clontarf (1014) można się w tym mętliku wojenek, rajdów i morderstw połapać.
Z kolei w przeddzień inwazji normańskiej przenosimy się z Irlandii do Walii, gdzie śledzimy stulecie aktywności pogranicznych marchii od 1066 do 1169 roku. Nieprzypadkowo, bo stąd przybywają normańscy zdobywcy, a Irlandczycy często pojawiają się tam z "gościnnymi występami". Dopiero ostatnia, trzecia część książki to "temat okładkowy", który niestety urywa się na roku 1187, z bardzo skrótowym opisem wydarzeń do 1210 roku (choć podbój trwał nadal).
Tradycyjnie u Marcina Bohma mamy do czynienia z potężną bibliografią i równie ogromnymi przypisami (zwykle na 1/4 lub 1/3 strony). Chylę czoła przed analizą nie tylko łacińskich, ale również gaelickojęzycznych kronik (!). Niestety autor skupia się tylko na wyliczeniu wydarzeń, z jedynie szczątkową ich analizą w Zakończeniu.
Co do samej treści, dzieje sprzed 1169 roku były mi mało albo w ogóle nieznane, więc nie jestem w stanie oceniać treści. Uważam jednak, że sam podbój mógłby zostać opisany szerzej, a szczegółowa narracja pociągnięta przynajmniej do śmierci zdobywcy Ulsteru Johna de Coucy w 1205 roku, zamiast urywać się w 1187 roku. Lektura "Tworzenia Europy" R. Bartletta uświadamia, że wraz z podbojem rozpoczęła się fala angielskiego osadnictwa, budowy miast i zamków, czego do dziś śladem są np. anglojęzyczne nazwy w południowej i wschodniej części wyspy, jak Waterford i Wexford. Feudalizacja oznaczała nowe realia, a prawa miejscowych schodziły w wyniku podboju na dalszy plan. O konsekwencjach podboju, stworzonych hrabstwach ani o wytworzonej strukturze za wiele tu nie przeczytamy. Szkoda.
Główny problem książki to jednak brak odpowiednich map. Załączone mapki Irlandii i Walii mają się nijak do tekstu, wskutek czego łatwo stracić orientację. Przykładowo na stronie 35 czytamy o Loch Uair, ale na mapie Irlandii takiego miejsca nie znajdziemy. Chodzi o Lough Owel (Loch Uail),ale to podpowie dopiero Google. Np. na stronie 182 autor posługuje się nazwą Menevi - o tym, że to diecezja w południowej Walii trzeba wyczytać w Google. Zamek - "w Yale" - nie do znalezienia na mapach, bo mieści się w miejscowości Llanarmon-yn-Iâl w Walii, ale to również informacja do wyszukania w Google. Można tak bez końca. Takich przykładów jest mnóstwo i okropnie spowalnia to lekturę. Wielu miejscowości nie udało mi się w ogóle zidentyfikować. Momentami czytałem książkę niczym baśń pełną długich, wieloczłonowych nazw fantastycznych miejscowości.
Praca jest momentami dość chaotyczna. Szkoda, że autor potrafi się sam pogubić w swoich zapiskach (a czytelnik wraz z nim). Na str. 30 pisze o ataku "na wyspę Rathlin (obecnie Lambay)". To dwie różne wyspy w różnych kątach Irlandii. Z kontekstu wynika, że chodzi o Rathlin u wybrzeży Ulsteru, Lambay jest w okolicy Dublina. Na str. 34 pisze o miejscowości "Annagassan w Irlandii Północnej". Ponownie, rzut oka na Google i okazuje się, że tym razem chodzi o północną część Republiki Irlandii, a nie o część należącą do Zjednoczonego Królestwa. Bitwa morska w porcie Lismore ze str. 160 to jakiś wymysł, bo miasto leży kilkadziesiąt kilometrów od morza. Zamek "Chester Goal" ze str. 91 to chyba jakiś piłkarski uśmieszek, choć podejrzewam że chodziło o "gaol" (loch, areszt),ale autor zapomniał tego słowa przetłumaczyć, a w książce poszło jeszcze z literówką.
Dość niekonsekwentnie wygląda kwestia stosowanego nazewnictwa. Dominują nazwy gaelickie, zatem Olaf to będzie zawsze Aimlab, ale już np. Limerick i Wexford mają brzmienie angielskie nawet przy omawianiu czasów Wikingów. Z korzyścią dla czytelnika byłoby podawanie obecnych nazw, przynajmniej w przypisach. Nie brakuje literówek i drukarskich chochlików, zatem mamy tutaj takie perełki, jak "dostał pojmany" (str. 47),"zabrano wszystko bydło i ludzi" (str.92),"przymieszywano" (str.193) i kilka innych.
Mimo powyższych uwag pozycja wygrywa tematyką i solidną, choć ograniczoną do jednego wymiaru warstwą merytoryczną. Lektura wymaga naprawdę sporego wysiłku od czytelnika, ale przedstawia zupełnie zapomniany fragment dziejów i mnóstwo nigdzie indziej niedostępnych informacji. Warto przeczytać, ale telefon o mało się nie przegrzał od lokalizowania wydarzeń z książki.
Feudalizacja Irlandii przez normańskich baronów przypominała trochę późniejsze zakładanie Nowej Marchii przez Brandenburczyków, czy powstawanie księstwa Achai po IV krucjacie. Wydzieranie terenu mieczem, podstępem i układami służyło ustawieniu nowej struktury społecznej, ze zdobywcami na jej szczycie i nowym osadnictwem. Tubylcy ze swoim lokalnym Kościołem jawili się...
więcej Pokaż mimo toŚwietny styl i niebanalny temat.
Świetny styl i niebanalny temat.
Pokaż mimo to