Elusia z doliny Dramy

Okładka książki Elusia z doliny Dramy Bogumiła Rostkowska
Okładka książki Elusia z doliny Dramy
Bogumiła Rostkowska Wydawnictwo: Novae Res literatura dziecięca
148 str. 2 godz. 28 min.
Kategoria:
literatura dziecięca
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2019-08-05
Data 1. wyd. pol.:
2019-08-05
Liczba stron:
148
Czas czytania
2 godz. 28 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381475365
Tagi:
Dolny Śląsk gwara gwara śląska Śląsk
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
6 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
762
736

Na półkach: , ,

Mała niepozorna książeczka, trochę grubsza, 150 stron. Zdecydowanie dla dzieci starszych, które samodzielnie czytają. Może oczywiście być czytana głośno przez rodzica. Nie w tym jednak rzecz.
Lektura ma wyłącznie walory kulturowe.
Obrazków mało , są tylko wykonane ołówkiem bądź węglem.

Bohaterką książki jest sześcioletnia dziewczynka o imieniu Elusia. Przeprowadza się wraz z rodzicami na Śląsk do miejscowości Repty Stare. W ich domu chociaż śląskim z dziada pradziada , rozmawia się poprawną polszczyzną , aby w przyszłości jedyna wnuczka nie miała kłopotów w szkole. Za wszystkim stoi niestety dziadek dziewczynki. On trzęsie całym domem. I nikt już nie ma nic do powiedzenia. Nie pozwala uczyć małej mówić po śląsku. Dziewczynka na podwórku nie może sobie znaleźć miejsca, jest jej przykro. Czuje się samotna i wyobcowana, odrzucona przez inne dzieci. Wyśmiana, jako gorszy element sortu. A wszystko dlatego ,że nie umie się z nimi porozumieć. Nie zna gwary śląskiej. A bardzo chciałaby ją poznać.
Rodzina dziewczynki przez inne tutejsze dzieci jest nazywana podzióbanymi Polokami.

Z książki poznajemy śląskie zwyczaje jak pieczenie gęsi na św. Marcina 11 listopada. Do obchodów świątecznych okolicznościowych zaliczymy też przynoszenie prezentów przez Dzieciątko na Boże Narodzenie; a z kolei na 6 grudnia odwiedziny w domach dzieci w postaci przebierańców
św. Mikołaja z prezentami oraz diabła i anioła z pokutą do odmówienia np. modlitwy różańcowej. Dowiadujemy się dużo o nieznanych nam potrawach regionalnych jak barchyzki czyli chałki, plecionki; kyks- rodzaj babki; wodzionka - zupa z plasterkami czosnku i czerstwym chlebem pokrojonym w kostkę; buchty – pampuchy drożdżowe gotowane na parze; siemieniotka – zupa wigilijna przygotowywana z nasion siemienia konopi; moczka – zupa wigilijna , a raczej deser na bazie suszonych owoców śliwek, moreli, rodzynek, piernika itd.

Co oznacza przezwisko podzióbane Poloki?
Czy Elusia dopięła swego i zaczęła się uczyć gwary śląskiej?
Czy ktoś jej w tym dopomógł?
Jak potoczą się jej dalsze losy?

Na te pytania znajdziecie odpowiedź ,czytając lekturę. Poznacie dużo więcej tradycji śląskich, zwyczajów i potraw.

Książka nadaje się raczej dla dzieci ze Śląska , żeby zrozumiały ich odrębność kulturową, gdzie mieszkają lub dla takich , które bardziej drążą temat regionów Polski pod względem etnografii czy etnologii. Ze względu na śląską mowę , nawet z objaśnieniami ,książka nie jest taka prosta do odbioru. Tym bardziej ,że odnośniki do gwarowych wypowiedzi nie zawsze się pojawiają. Dziecko ,które nie interesuje się tymi zagadnieniami książka go nie porwie , a raczej znudzi.
Ale każdy region w Polsce ma swoją gwarę , dialekt czy w szerszym ujęciu narzecze.
Przykładowo Kaszubi mają swój, Górale też. Nawet jak pojedzie się do innego miasta to też można się z tym spotkać . Pewne inne nazewnictwo występuje w Poznaniu, Krakowie , Warszawie czy Toruniu.
Książka uczy więc tolerancji do innej kultury, otwartości, szacunku. Nie krytykuj , tylko poznaj i zaakceptuj.

Ogólnie książka ciekawa, inna od wszystkich, ale też i nie dla każdego odbiorcy się nadaje.

Mała niepozorna książeczka, trochę grubsza, 150 stron. Zdecydowanie dla dzieci starszych, które samodzielnie czytają. Może oczywiście być czytana głośno przez rodzica. Nie w tym jednak rzecz.
Lektura ma wyłącznie walory kulturowe.
Obrazków mało , są tylko wykonane ołówkiem bądź węglem.

Bohaterką książki jest sześcioletnia dziewczynka o imieniu Elusia. Przeprowadza się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
6111
3414

Na półkach:

Zdolność komunikowania się z innymi to możliwość wchodzenia w relacje, nawiązywania znajomości. Czasami jest to niemożliwe, bo dziecko nie mówi czy ma inne zaburzenia rozwojowe. Bywają też sytuacje, kiedy trafia do społeczności z innego kraju i jeszcze nie do końca zna język, jeszcze nie do końca weszło w kulturę. W takich momentach bardzo rozumiemy jak niesamowicie wartościowa jest możliwość porozumiewania się.
Elusia – bohaterka książki „Elusia z Doliny Dramy” to kilkulatka, którą rodzina uczy poprawnej polszczyzny. Wszystko w imię lepszego startu w szkole, a później w dorosłe życie. Nikt jednak nie zastanowił się jak będzie wyglądała codzienność kilkulatki na śląskiej prowincji, gdzie wszyscy mówią gwarą i dzięki temu świetnie się rozumieją. Elusia jednak nie zna tego specyficznego języka i to sprawia, że czuje się wykluczana. Dzieci czasami z niej drwią. Pięciolatka pragnie to zmienić i nauczyć się śląskiego, ale wszelkie decyzje w rodzinie podejmuje dziadek, który nie zgadza się na poznanie regionalnego słownictwa. Wszystko w imię łatwiejszej edukacji. Może i zauważyłby jak wiele dziecko traci z powodu jego decyzji, ale przecież nie przyzna się do błędu. Dziewczynka też jest uparta i pragnie nadążać w zabawach za rówieśnikami. To sprawia, że zaczyna potajemnie uczyć się śląskiego. Pomaga jej w tym babcia. Oczywiście w tajemnicy przed dziadkiem.
Mam mieszane uczucia do tej publikacji, bo z jednej strony pokazuje świat taki, jakim był, czyli mamy tu świat bez technologii, dzieci bawiące się na świeżym powietrzu, spędzające czas na kształtowaniu więzi, a z drugiej strony dostajemy obraz brzydkiego patriarchatu, w którym dziadek od strony ojca decyduje o wszystkim. Kobiety i dzieci muszą się dostosować, bo on tu jest głową rodziny i jego zdanie jest niepodważalne, a z drugiej strony jego upór, dbanie o to, żeby trwać w raz podjętej decyzji. To z kolei kontrastuje z potajemnym uczeniem wnuczki gwary, czyli pokazaniem, że można okłamywać.
"Elusia z Doliny Dramy" to niedługa książeczka adresowana dla dzieci. Niedługa, ale licząca prawie 150 stron i posiadająca nieliczne ilustracje. Taka opowieść nie jest dla rówieśników bohaterki (5 lat). Raczej dla uczniów szkoły. I tu w towarzystwie rodziców, z omówieniem w czasie lektury określonych zjawisk kulturowych, pokazaniem jak bardzo zmieniły się czasy. „Elusia z Doliny Dramy” może być świetnym materiałem pomocniczym wprowadzającym młodych czytelników w świat gwar i tradycji. Zwłaszcza, że niektóre bohaterki „od święta” ubierają ludowe stroje. Umiejętnie wykorzystana lektura pozwoli na uzupełnienie rodzinnych opowieści o zachodzących zmianach, uzupełnią książki historyczne, w których znajdziemy ważne wydarzenia, ale pomija się życie zwykłych ludzi. Lektura ta pozwala na pokazanie problemu odrębności kulturowej Śląska, zaznajomić z niektórymi słowami, pokazać specyficzne uwarunkowania historyczne i ich wpływ na tradycje oraz zwyczaje. Przede wszystkim jest to publikacja wymagająca od rodzica wspólnego czytania z dzieckiem, ciągłej gotowości na wyjaśnianie.

Zdolność komunikowania się z innymi to możliwość wchodzenia w relacje, nawiązywania znajomości. Czasami jest to niemożliwe, bo dziecko nie mówi czy ma inne zaburzenia rozwojowe. Bywają też sytuacje, kiedy trafia do społeczności z innego kraju i jeszcze nie do końca zna język, jeszcze nie do końca weszło w kulturę. W takich momentach bardzo rozumiemy jak niesamowicie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
73
32

Na półkach:

Wyobraźcie sobie, że wychowujecie się wśród ludzi, którzy na co dzień mówią inaczej, niż Wy. Przy czym sąsiedzi świetnie rozumieją, co do nich mówicie, ale w drugą stronę to już absolutnie działać nie chce. Tak właśnie wygląda życie pięcioletniej dziewczynki mieszkającej na Śląsku.
Jej dziadek uparł się, by mówiła tak, jak język polski nakazuje, pilnując, by w domu także nie używano przy niej śląskiej gwary. Wiedział, że to znacznie ułatwi jej start w szkole. Żadne argumenty nie były w stanie skłonić starszego pana do zmiany decyzji, choć nie jedno "za" wytoczono. Nie i już.
Jednak grupa sąsiedzka i rówieśnicza rządzi się swoimi prawami. Tak jak w moim przypadku, tak i w tym, dostosować musi się mniejszość. Jeśli czegoś nie umiesz, możesz się poddać lub się tego nauczyć. Tylko jak to zrobić, gdy senior rodu pozostaje nieugięty w raz podjętej decyzji.
Sojusznik niespodziewanie puka do drzwi Elusi i to w sensie dosłownym. Jeśli chcecie sprawdzić, co z tego wyniknie i co na to powiedzą rodzice i dziadek upartej dziewczynki, zapraszam do lektury.
Książka spodobała się nie tylko mi, ale też moim córkom, choć łamanie języka na śląskiej gwarze było nie lada zadaniem. Lektura nie tylko uczy śląskich słów, opowiada o trudnościach związanych z barierą językową, ale też pomaga nam dostrzec, jak silny wpływ na relacje międzyludzkie ma nasza historia. Dla człowieka z centrum polski Ślązacy to ci, którzy mieszkają na Śląsku, tymczasem nadal można tam usłyszeć, że sąsiad to "podzióbany Polok". Warto choć raz sięgnąć po ten tytuł zarówno w domu jak i pracy ze starszymi dziećmi.

Wyobraźcie sobie, że wychowujecie się wśród ludzi, którzy na co dzień mówią inaczej, niż Wy. Przy czym sąsiedzi świetnie rozumieją, co do nich mówicie, ale w drugą stronę to już absolutnie działać nie chce. Tak właśnie wygląda życie pięcioletniej dziewczynki mieszkającej na Śląsku.
Jej dziadek uparł się, by mówiła tak, jak język polski nakazuje, pilnując, by w domu także...

więcej Pokaż mimo to

avatar
25
25

Na półkach: ,

Sześcioletnia Elusia przeprowadza się z rodzicami do śląskiej
miejscowości, Starych Reptów. Dziewczynka poznaje kilkoro dzieci, z
którymi się zaprzyjaźnia, jednak porozumiewanie się z nimi nie jest
łatwe, ponieważ Elusia nie rozumie śląskiej gwary. Jest z tego powodu
smutna, z czasem unika dzieci, czuję się wyobcowana, nie potrafi z nimi
rozmawiać. Bardzo chciałaby nauczyć się mówić po śląsku, prosi
nawet dziadka, aby ją tego nauczył, jednak on uważa, że wnuczka
najpierw powinna dobrze nauczyć się mówić po polsku.
Dziewczynka słyszy od innych dzieci śląskich, że na takie osoby jak
ona, mówi się "podzióbane Polski". Nie wie, co oznacza to
określenie, czy jest dobre, czy złe. Prosi dziadka, aby jej to
wyjaśnił. Elusia jest coraz bardziej smutna, ponieważ często nie
rozumie tego, o czym mówią jej babcia, czy ciocia. Bardzo chce nauczyć
się śląskiej gwary, co jeszcze bardziej pomoże jej się zbliżyć do
rówieśników i nawiązać z nimi koleżeńskie relacje. Bardzo podoba jej
się śląska kultura oraz tradycje. Jest bardzo ich ciekawa. Czy
dziewczynka osiągnie swój cel i będzie posługiwać się śląską
gwarą?


"Elusia z Doliny Dramy" to niedługa książeczka adresowana w
zamyśle do najmłodszych czytelników. Ja jednak podeszłam do tej lektury
z zacięciem etnologa, zainteresowanego problematyką odrębności
kulturowej Śląska, unikatowości gwary tego regionu (etnolekt śląski)
oraz specyficznych, uwarunkowanych historycznie tradycji i zwyczajów. W
książce znajdziemy bardzo interesujące opisy świąt obchodzonych na
Śląsku - np. zwyczaju jedzenia gęsi na św. Marcina (11 listopada),
obdarowywania dzieci przez św. Mikołaja (6 grudnia) oraz Dzieciątko (w
Święta Bożego Narodzenia). Dowiemy się, jakie są tradycyjne potrawy w
tym regionie Polski - barchyzki (chałki),moczka, siemieniotka (tradycyjne
wigilijne zupy) czy buchty (bułki gotowane na parze). Akcja rozgrywa się
w czasach bliżej nieokreślonych, powojennych. Niestety - nie jest zbyt
wartka, nie ma w niej "widowiskowych" przygód wiejskich dzieci,
co moim zdaniem niezbyt zachęca młodych czytelników. Dzisiejsze dzieci
wolą książki z szybką, zmieniającą się akcją, z ciekawymi,
zróżnicowanymi bohaterami, z ich niesamowitymi przygodami... Dlatego
zastanawiam się, do kogo tak naprawdę adresowana jest ta książeczka...
Do dzieci śląskich, którym rodzice przeczytają opowieść o małej
Elusi pragnącej nauczyć się gwary, z którą i one same
najprawdopodobniej osłuchane są od najmłodszych lat? Dzieci starsze,
czytające samodzielnie sięgną pewnie po książki bardziej im
"współczesne", pełne przygód i zwrotów akcji. Może wcale
nie do najmłodszych chciała dotrzeć autorka, tylko właśnie do
dorosłych czytelników, którzy być może zapominają nieraz o
korzeniach, o gwarze, tradycjach...

Powtórzę raz jeszcze: czytałam ją jako etnolog, nie jako matka,
która poleciłaby książkę swemu synowi. Dla niego niestety nie byłaby
zbyt ciekawa, choćby z uwagi na młody wiek głównej bohaterki, szatę
graficzną książki (powściągliwe szkice ołówkiem) czy pewne
"niedookreślenie" czasu akcji powieści. Ja jednak dowiedziałam
się interesujących szczegółów o codziennym życiu Ślązaków, o ich
tradycjach i zwyczajach rodzinnych. Z chęcią sięgnęłabym teraz po
jakąś pozycję adresowaną do czytelników dorosłych, której akcja
rozgrywałaby się właśnie na Śląsku i ukazywała specyfikę tego
regionu naszego kraju.

Książkę czyta się bardzo szybko, ale zdecydowanie jest to pozycja do
lektury razem z dzieckiem, niż do samodzielnego czytania. Duże
nagromadzenie słów gwarowych, mimo iż wyjaśnionych na dole każdej
strony, może zniechęcić mniej wyrobionego młodego czytelnika. Myślę,
że idealnie nada się do poczytania dzieciom na Śląsku, by uzmysłowić
im pewną odrębność kulturową regionu, w którym żyją. Dla dzieci z
innych części kraju może być to dobra lekcja otwartości na inność,
na zrozumienie wyjątkowości ludzi, którzy mówią innym językiem i
mają inne obyczaje. Lekcja tolerancji dla nas wszystkich.

Sześcioletnia Elusia przeprowadza się z rodzicami do śląskiej
miejscowości, Starych Reptów. Dziewczynka poznaje kilkoro dzieci, z
którymi się zaprzyjaźnia, jednak porozumiewanie się z nimi nie jest
łatwe, ponieważ Elusia nie rozumie śląskiej gwary. Jest z tego powodu
smutna, z czasem unika dzieci, czuję się wyobcowana, nie potrafi z nimi
rozmawiać. Bardzo chciałaby nauczyć...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    6
  • Posiadam
    2
  • Chcę przeczytać
    1
  • Obyczajowe
    1
  • 2020
    1
  • Dziecięce
    1
  • Wyzwanie LC 2020
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Elusia z doliny Dramy


Podobne książki

Okładka książki Książka o górach Patricija Bliuj-Stodulska, Robb Maciąg
Ocena 8,5
Książka o górach Patricija Bliuj-Sto...
Okładka książki Pani wiatru Lisa Aisato, Maja Lunde
Ocena 7,5
Pani wiatru Lisa Aisato, Maja L...
Okładka książki Flora szuka skarbów Gabriela Rzepecka-Weiss, Maciej Szymanowicz
Ocena 10,0
Flora szuka sk... Gabriela Rzepecka-W...

Przeczytaj także