Machines Like Me

Okładka książki Machines Like Me Ian McEwan
Okładka książki Machines Like Me
Ian McEwan Wydawnictwo: Jonathan Cape fantasy, science fiction
306 str. 5 godz. 6 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Wydawnictwo:
Jonathan Cape
Data wydania:
2019-04-18
Data 1. wydania:
2019-04-18
Liczba stron:
306
Czas czytania
5 godz. 6 min.
Język:
angielski
ISBN:
9781787331679
Średnia ocen

5,8 5,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,8 / 10
4 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
132
89

Na półkach:

Bardzo ciekawa i dająca do myślenia wizja współistnienia ludzi i sztucznej inteligencji przedstawiona w takim codziennym, zwyczajnym życiu. Autor poszedł bardzo daleko w swej wizji, bo roboty wyglądają jak ludzie, zachowują się jak ludzie i w zasadzie nie wiesz czy rozmawiasz z maszyną czy z człowiekiem. Książka dotyka tematu, który za jakiś czas prawdopodobnie stanie się całkiem realnym. Zostawiła mnie z lekkim niepokojem i z mnóstwem pytań, jak to będzie z tą sztuczną inteligencją. Czy tak wysoko rozwinięta AI ma prawo do swobodnego, samodzielnego "życia", do decydowania o nim, czy człowiek, jako jej stwórca ma prawo stawiać się wyżej i ją kontrolować trzymając ciągle palec nad przyciskiem off? Pytania kotłują się w głowie po tej lekturze, a odpowiedzi jednoznacznych nie ma. Szczerze polecam!!!

Bardzo ciekawa i dająca do myślenia wizja współistnienia ludzi i sztucznej inteligencji przedstawiona w takim codziennym, zwyczajnym życiu. Autor poszedł bardzo daleko w swej wizji, bo roboty wyglądają jak ludzie, zachowują się jak ludzie i w zasadzie nie wiesz czy rozmawiasz z maszyną czy z człowiekiem. Książka dotyka tematu, który za jakiś czas prawdopodobnie stanie się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
649
249

Na półkach: ,

Niesamowita lektura, z fabułą mocno osadzoną w rzeczywistości. Tyle że alternatywnej. Jest rok 1982, w USA urzędujący prezydent, Jimmy Carter, pokonał w wyborach kandydata Partii Republikańskiej, Ronalda Reagana, i siedzi w Białym Domu drugą kadencję. Wielką Brytanią rządzi Margaret Thatcher, jednak po sromotnie przegranej wojnie o Falklandy, jest to już mocno skorodowana, a nie żelazna dama. Słynny matematyk i kryptolog, uważany za ojca sztucznej inteligencji, Alan Turing, nie popełnił samobójstwa po tym, jak został skazany za homoseksualizm (1954 r.),ale żyje (ze swoim partnerem),ma się całkiem dobrze i właśnie wprowadził do użytku pilotażową serię pierwszych sztucznych ludzi. Wyprodukowano ich zaledwie kilkunastu, toteż każdy egzemplarz kosztuje krocie.

Na zewnątrz wiele się dzieje. Wielka Brytania pogrążona jest w chaosie, kryzys goni kryzys, ludzie wychodzą na ulice, by wygrażać politykom. Na tym dynamicznym tle, po cichu i powoli rozpoczyna się dramat kilku osób. Te osoby to para głównych bohaterów: Miranda – młoda ambitna kobieta (która spędza wakacje w Polsce :-) i Charlie – dziesięć lat od niej straszy, migający się od stałego zajęcia leser. Oraz wysokiej klasy zaawansowany technologicznie android o nieprzypadkowym imieniu Adam. Z czasem do tego trójkąta dołącza mały Mark - zaniedbywany przez dysfunkcyjnych rodziców chłopiec, lubiący ubierać się w sukienki i udawać księżniczki.

Autor wprowadził pierwszoosobowego narratora (Charlie),ale nie wyposażył go w dociekliwy nietuzinkowy intelekt, czym świadomie uprościł narrację i zrezygnował z porywających filozoficznych dywagacji. Nie ma tu nawet wartkiej akcji. Wszystko dzieje się nieśpiesznie, jednak trudno tę książkę uznać za nudną. Opowiadana przez Charliego historia smuci i skłania do przemyśleń. McEwan zadaje dużo ważnych pytań o przyszłość człowieka, jego (często bezrefleksyjną i mało odpowiedzialną) zabawę w Boga oraz o konsekwencje wielkiego postępu technologicznego, bo im większy ten postęp, tym więcej pytań i dylematów ze sobą niesie. Jednak najważniejsze jest pytanie o granice człowieczeństwa.

U Iana McEwana wysoko zaawansowane androidy, zbudowane na obraz i podobieństwo człowieka, albo źle czują się wśród ludzi, wpadają w depresję, po czym dokonują dezaktywacji, albo bezkompromisowo trzymają się zasad prawnych i moralnych, ustanowionych dla ludzi przez ludzi. Tyle że bezkompromisowość wyklucza niuanse. Uznaje tylko czerń i biel, a nie czerń i nie biel, tylko odcienie szarości czynią człowieka z człowieka.

Niesamowita lektura, z fabułą mocno osadzoną w rzeczywistości. Tyle że alternatywnej. Jest rok 1982, w USA urzędujący prezydent, Jimmy Carter, pokonał w wyborach kandydata Partii Republikańskiej, Ronalda Reagana, i siedzi w Białym Domu drugą kadencję. Wielką Brytanią rządzi Margaret Thatcher, jednak po sromotnie przegranej wojnie o Falklandy, jest to już mocno skorodowana,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
554
388

Na półkach: ,

Krótką chwilę zajmuje nam zorientowanie się, gdzie jesteśmy. Mamy niby Londyn lat osiemdziesiątych XX wieku i wiele tu się zgadza, włącznie z pewną żelazną panią premier, ale jest to jednak rzeczywistość nieco odmieniona, puszczona nieco alternatywnymi torami: technologiczne zaawansowanie pewnych aspektów znacznie przekracza nawet nasz obecny poziom (doskonałość robotyki, dyskusje o dochodzie podstawowym) a sama Wielka Brytania pogrąża się w żałobie narodowej i chaosie po przegranej wojnie o Falklandy. Te niewielkie zmiany już pozwalają całkowicie odmienić obraz świata, w czym książka przypomina mi wiele innych traktujących o alternatywnych rzeczywistościach; i nie trzeba aż Dukaja i jego “Innych pieśni” (gdzie “jedynie” uznanie poglądów Arystotelesa i Empedoklesa na Formę i Materię dało efekt kreacjonistyczny powalający na kolana),by było naprawdę inaczej, naprawdę dziwnie.
Książkę daje się czytać na dwóch poziomach. Po pierwsze - bez zagłębiania się w jej futurystyczno-filozoficzne aspekty - widzieć w niej romans przyszłości i zadawać sobie pytanie o miejsce Innego w reakcji z nami (w ogólę o potrzebę jego obecności),skoro doskonałe androidy zaspokoją wszystkie nasze potrzeby. Jeśli jednak mamy pewną wiedzę o urządzeniach, które już pokonały mistrzów w swoich dziedzinach (AlphaGo, AlphaZero, Stockfish),wiemy coś o prawach robotyki Asimova, znamy choć założenia prac Touringa (i samego jego testu),mamy podstawową choć orientację w zagadnieniach z pogranicza filozofii i etyki (jak choćby tzw. “dylemat wagonika”, czy koncepcja “mózgu w naczyniu”),to książka może dać nam znacznie więcej satysfakcji i kazać zastanowić się nad większą ilością poważnych zagadnień. Na przykład zapytać o nasze miejsce w ogóle po zmianach w tkance świata, które dokonują się na naszych oczach i które coraz już mniej nadążamy śledzić i coraz mniej rozumiemy.
Oczywiście nie ma tu wyważania otwartych drzwi, ale widzimy - śledząc fabułę książki - jak w praktyce i życiu codziennym będą wyglądały owe teoretyczne dylematy.
Mam jednak wrażenie, że całość jest nieco przegadana, trochę nadęta i na siłę erudycka. Tym niemniej tak interesująca jest sama intryga, że dość wysoko oceniam ogół książki, choć nie byłem tej oceny pewien w środkowej jej części. Co przeważyło? Finał powieści i doskonałe ukazanie, jak strasznym lustrem, w jakim możemy się przejrzeć, jest androidalna maszyna…

Krótką chwilę zajmuje nam zorientowanie się, gdzie jesteśmy. Mamy niby Londyn lat osiemdziesiątych XX wieku i wiele tu się zgadza, włącznie z pewną żelazną panią premier, ale jest to jednak rzeczywistość nieco odmieniona, puszczona nieco alternatywnymi torami: technologiczne zaawansowanie pewnych aspektów znacznie przekracza nawet nasz obecny poziom (doskonałość robotyki,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1480
245

Na półkach: , ,

Książka lekko filozoficzna, nowatorska, absorbująca. Wprawiła mnie nie jeden raz w zdumienie i pozostawiła w zadumie...
Niestety, my ludzie jesteśmy najgorszym gatunkiem istot żywych...

Książka lekko filozoficzna, nowatorska, absorbująca. Wprawiła mnie nie jeden raz w zdumienie i pozostawiła w zadumie...
Niestety, my ludzie jesteśmy najgorszym gatunkiem istot żywych...

Pokaż mimo to

avatar
881
50

Na półkach: ,

Rozczarowanie. Miałam większe oczekiwania. Opis książki obiecywał fascynującą powieść, pomysł wydawał się nowatorski i ciekawy. Język przyjemny, całość bardzo sprawnie napisana. Niestety historia jest o niczym, a już na pewno nie o tym, o czym według opisu na okładce być powinna. Szkoda, bo ma potencjał.
Najgorsza z tego wszystkiego była jednak końcówka powieści. Nie lubię, kiedy autorzy wyjaśniają tytuły swoich dzieł i dosadnie opisują, co dokładnie mieli na myśli, pisząc. To całkowicie odziera książkę z magii...

Rozczarowanie. Miałam większe oczekiwania. Opis książki obiecywał fascynującą powieść, pomysł wydawał się nowatorski i ciekawy. Język przyjemny, całość bardzo sprawnie napisana. Niestety historia jest o niczym, a już na pewno nie o tym, o czym według opisu na okładce być powinna. Szkoda, bo ma potencjał.
Najgorsza z tego wszystkiego była jednak końcówka powieści. Nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1027
198

Na półkach: ,

Pomysł na książkę super. Fabuła rozminęła się z moimi oczekiwaniami. Irytujący główny bohater. Rozczarowanie po przeczytaniu. Za pomysł 6.

Pomysł na książkę super. Fabuła rozminęła się z moimi oczekiwaniami. Irytujący główny bohater. Rozczarowanie po przeczytaniu. Za pomysł 6.

Pokaż mimo to

avatar
347
215

Na półkach:

Naprawde warto.
Szkoda tylko ze tak krótko.

Naprawde warto.
Szkoda tylko ze tak krótko.

Pokaż mimo to

avatar
1260
77

Na półkach: ,

Nie tęsknię za Ianem McEwanem, gdy go nie czytam, ale uparcie wracam do jego książek. Żadna z jego powieści nie zachwyciła mnie bezkrytycznie i żadnego z wykreowanych przez niego bohaterów nie udało mi się choćby polubić, ale ciągle wielu z nich pamiętam. Nie ma we mnie zachwytu nad całością stworzonego przez niego utworu, ale w mojej czytelniczej podświadomości zapisały się genialne detale – koncept „Pokuty”, konstrukcja pewnego zdania w „Słodkiej przynęcie” -  i wiele wskazuje na to, że zostaną tam już na zawsze.
By przekonująco poprowadzić fabułę „Maszyn takich jak ja”, McEwan musiał wykreować alternatywny świat przedstawiony – świat, w którym Anglia przegrywa wojnę o Falklandy, rozstanie Beatlesów okazuje się krótkotrwałe, a Alan Turing nie popełnia samobójstwa, lecz dokonuje kolejnych przełomowych odkryć technologicznych. Lata 80. XX wieku w takim świecie to czasy, w których średnio zamożny człowiek może skorzystać z internetu i zamówić za jego pośrednictwem...robota – wysoką formę sztucznej inteligencji, którą na pierwszy (i nie tylko) rzut oka trudno odróżnić od człowieka.
Tak właśnie postępuje Charlie –  średnio spełniony na wszystkich płaszczyznach narrator, dla którego Adam – reprezentant pierwszej generacji syntetycznych ludzi, stanowić może kolejną szansę wyprowadzenia swojego życia na stabilne tory. I tak rzeczywiście się dzieje! Wspólne programowanie osobowości robota zbliża Charlie’go do sąsiadki Mirandy, a sam Adam nie tylko tworzy poezję, ale i zdumiewająco dobrze radzi sobie na giełdzie, zapewniając parze dobrostan finansowy.
I wtedy sprawy komplikują się i przybierają nieoczekiwany obrót – robot okazuje się mieć uczucia, a to wikła sąsiadów w niekomfortowy trójkąt miłosny. Ma też swoisty kodeks moralności – a to sprowadza na nich jeszcze większe kłopoty...
„Maszyny takie jak ja” to wspaniała opowiastka o zagrożeniach, z jakimi wiąże się rozwój technologii. Pozorny dyskurs o istocie sztucznej inteligencji w rzeczywistości prowokuje czytelnika do refleksji nad zagadnieniem humanizmu – nad tym, co ostatecznie świadczy o naszym człowieczeństwie. Powieść jest zaskakująco zabawna i to właśnie jej specyficzny humor przypadł mi do gustu najbardziej. Znowu, jak to u McEwana – może nie będę tęsknić, ale na pewno będę pamiętać.

Nie tęsknię za Ianem McEwanem, gdy go nie czytam, ale uparcie wracam do jego książek. Żadna z jego powieści nie zachwyciła mnie bezkrytycznie i żadnego z wykreowanych przez niego bohaterów nie udało mi się choćby polubić, ale ciągle wielu z nich pamiętam. Nie ma we mnie zachwytu nad całością stworzonego przez niego utworu, ale w mojej czytelniczej podświadomości zapisały...

więcej Pokaż mimo to

avatar
418
213

Na półkach: , , , ,

Podchodziłam do tej książki być może z nazbyt pozytywnym nastawieniem, co mogło odbić się w moim odbiorze. Spodziewałam się czegoś bardziej spektakularnego, bardziej wnikliwego.
Mamy tu do czynienia z historią prezentowaną z pozycji głównego bohatera, Charliego. W krótkim czasie w jego życiu pojawia się sporo zmian - kupuje jednego z pierwszych androidów oraz zdobywa wymarzoną kobietę. W zasadzie sytuacja powinna rozwijać się ciekawie, zwłaszcza pod względem fantastyki naukowej. Tymczasem robot najbardziej wyróżnia się byciem niezwykle dobrą imitacją idealnej istoty ludzkiej, a kobieta poza jedną skrywaną sprawą z przeszłości, również jest niemal idealna.
Najbardziej chyba przeszkadza mi postać głównego bohatera, który jawi mi się jako wyjątkowo nieciekawa i zblazowana jednostka i gdyby nie pojawienie się robota, książka byłaby nudna jak flaki z olejem. Niestety w moim odczuciu o samym Adamie - tytułowej maszynie, jest w powieści naprawdę niewiele. Znamienny jest już fakt, że niejednokrotnie Charlie nie chce go słuchać i ucina rozmowy, więc często wszystko co wiemy o Adamie to to, co główny bohater raczy zaobserwować. Wydaje mi się, że może to wynikać z niespecjalne wnikliwego przygotowania autora do opisywanego tematu, a także jego niedostatecznej wyobraźni o tym jak taka sztuczna jednostka może działać albo co myśleć.
Kolejna sprawa która mnie osobiście zniechęciła to nadmiar wspomnianej już na tylnej okładce postaci Alana Turinga, który przedstawiony jest w książce niemal jako Bóg ojciec całej współczesnej techniki i który umożliwił przyspieszenie jej rozwoju o dobre 50 lat. Często uwielbienie to oddawane jest ustami głównego bohatera. Ponadto z tej perspektywy, tj. bardziej zaawansowanego rozwoju technicznego, przedstawiana jest też w książce sytuacja polityczna w Wielkiej Brytanii tamtych czasów (rok 1982). Temat ten zajmuje znaczną część rozważań Charliego. Dla mnie, osoby spoza tego kraju, rozważania te są zdecydowanie mniej pociągające.
Podsumowując, powieść ta kończy się dla mnie równie mało spektakularnie i pociągająco jak się zaczyna. Temat wzajemnych relacji maszyn i ludzi jest zaledwie dotknięty, pojawia się kilka ciekawych rozważań i spostrzeżeń, jednak większość fabuły skupia się jakby obok tego co by mnie interesowało, dlatego dla mnie to pozycja po prostu średnia.

Podchodziłam do tej książki być może z nazbyt pozytywnym nastawieniem, co mogło odbić się w moim odbiorze. Spodziewałam się czegoś bardziej spektakularnego, bardziej wnikliwego.
Mamy tu do czynienia z historią prezentowaną z pozycji głównego bohatera, Charliego. W krótkim czasie w jego życiu pojawia się sporo zmian - kupuje jednego z pierwszych androidów oraz zdobywa...

więcej Pokaż mimo to

avatar
511
48

Na półkach: , ,

Wydaje mi się, że książka w końcu przekazała to, co chciała przekazać, ale droga do celu była długa i męcząca, a wątki zbyt rozproszone - każdy z nich miał ogromny potencjał, który nie został albo dość rozwinięty, albo dobrze wykorzystany. Absolutnie nie jest to zła książka i wciąż cieszę się, że ją przeczytałam, ale nie była to pozycja dla mnie.

Wydaje mi się, że książka w końcu przekazała to, co chciała przekazać, ale droga do celu była długa i męcząca, a wątki zbyt rozproszone - każdy z nich miał ogromny potencjał, który nie został albo dość rozwinięty, albo dobrze wykorzystany. Absolutnie nie jest to zła książka i wciąż cieszę się, że ją przeczytałam, ale nie była to pozycja dla mnie.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    485
  • Przeczytane
    368
  • Posiadam
    72
  • 2019
    22
  • 2020
    15
  • 2022
    13
  • Audiobook
    13
  • Teraz czytam
    11
  • 2021
    11
  • Audiobooki
    8

Cytaty

Więcej
Ian McEwan Maszyny takie jak ja Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także