Kroniki Eksplozji

Okładka książki Kroniki Eksplozji Yan Lianke
Okładka książki Kroniki Eksplozji
Yan Lianke Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy Seria: Proza Dalekiego Wschodu literatura piękna
552 str. 9 godz. 12 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Proza Dalekiego Wschodu
Tytuł oryginału:
炸裂志
Wydawnictwo:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania:
2019-10-15
Data 1. wyd. pol.:
2019-10-15
Data 1. wydania:
2016-01-01
Liczba stron:
552
Czas czytania
9 godz. 12 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366272835
Tłumacz:
Joanna Krenz
Tagi:
mity surrealizm Chiny literatura chińska
Średnia ocen

7,7 7,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,7 / 10
57 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
879
839

Na półkach:

"Kroniki eksplozji" należą do książek , które rozum każe zaliczyć do wielkiej literatury, ale ani emocje nie są poruszone, ani nie pojawiają się odkrycia czy nowe refleksje. Można powiedzieć, że jest to świetnie artystycznie, metaforycznie przekazana idea -o zrakowaciałym wzroście materialnego dobrobytu kierowanego przez ludzi bez jakichkolwiek zahamowań a tworzonych przez bezwolne, pragnące tyko zamożności masy. Autor tworzy wspaniałe obrazy, alegorie ,metafory i porównania. Jest to naprawdę świetne artystycznie. Ale niestety nic po sobie nie pozostawiło i niczym mnie nie zaciekawiło. Tu wszystko jest czarno- białe a raczej tylko czarne. Bohaterowie są tylko wyrazicielami pewnych negatywnych postaw. Upadek wartości i sensu życia poza dorabianiem się pojawia się już na początku a potem tylko powiela w wielu odsłonach. Myślę , że gdyby to była nowela pozostawiłaby na mnie wrażenie a tak niestety zmęczyła jednostajnością.

"Kroniki eksplozji" należą do książek , które rozum każe zaliczyć do wielkiej literatury, ale ani emocje nie są poruszone, ani nie pojawiają się odkrycia czy nowe refleksje. Można powiedzieć, że jest to świetnie artystycznie, metaforycznie przekazana idea -o zrakowaciałym wzroście materialnego dobrobytu kierowanego przez ludzi bez jakichkolwiek zahamowań a tworzonych przez...

więcej Pokaż mimo to

avatar
938
938

Na półkach: , ,

Nie znam niestety historii Chin nad czym ubolewam bowiem wydaje mi się, że jej znajomość jest istotna podczas lektury „Kronik eksplozji”. Wyczytałem bowiem gdzieś, że historia tego kraju skupia się w tej powieści jak w soczewce. Pozostaje mi wierzyć na słowo autorowi tych słów. Od siebie dodałbym, że skupia ona jak w soczewce to, jacy tak naprawdę są ludzie – i chociaż autor stara się dostrzec ich zalety – to jednak koniec końców przeważają wady. Nie do końca bowiem da się bohaterów lubić – są chciwi, aroganccy, zaślepieni chorą ambicją, zdolni do łgarstw, oszust, malwersacji, dążący do jak największej władzy, bogactwa, potęgi i wpływów. Brzmi znajomo? Czy tak nie wyglądała i nie wygląda polityka od zarania dziejów?

Ta powieść jest pełna metafor, ma wiele płaszczyzn, den i wątków. Historia powstania Eksplozji i jej rozwoju to idealny przykład powstawania państw czy imperiów. Czy autor w ten sposób opisuje Chiny? Czy też ta symboliczna Eksplozja to przykład jakiegoś innego państwa? Fabuła tej powieści skupia się praktycznie na walce o władzę, na dążeniu do rozwoju za wszelką cenę, kosztem ludzi, nieważne czy obcych czy, rodziny bądź przyjaciół. Są brutalni, wyrachowani i bezwzględni pokonując kolejne szczeble bezlitosnej i zimnej polityki.

A jednocześnie jest to też książka o umieraniu. Nie tylko dosłownym ale i takie w powieści można znaleźć. Umierają w niej bowiem tradycja, kultura, więzi rodzinne, moralność. Rozpada się dotychczasowy porządek świata, Eksplozja bowiem rozrasta się żarłocznie, kosztem ludzi, środowiska, właściwie wszystkiego. Po raz drugi zadam to samo pytanie - brzmi znajomo?

Wspaniała powieść, zmuszająca do myślenia, gorzka, niewygodna, wielopoziomowa, niesamowicie metaforyczna i nad wyraz uniwersalna. Ta historia bowiem mogłaby się wydarzyć wszędzie i w każdym czasie. A sama jej forma i styl autora to po prostu majstersztyk. Serdecznie polecam!

Nie znam niestety historii Chin nad czym ubolewam bowiem wydaje mi się, że jej znajomość jest istotna podczas lektury „Kronik eksplozji”. Wyczytałem bowiem gdzieś, że historia tego kraju skupia się w tej powieści jak w soczewce. Pozostaje mi wierzyć na słowo autorowi tych słów. Od siebie dodałbym, że skupia ona jak w soczewce to, jacy tak naprawdę są ludzie – i chociaż...

więcej Pokaż mimo to

avatar
143
8

Na półkach: , ,

Czytam Kroniki Eksplozji.
Niby rzecz daleko się dziejąca trochę w świcie nierealnym a jednak dzięki temu tym prawdziwszym.
Czytam i odnoszę wrażenie że świat, społeczeństwa i ludzie się NIE zmieniają, pomimo czasu wydawało by się postępu, pozostają tacy sami od wieków.
Generalnie chciwi i głupi, reszta to tylko pochodne.
Wielki Smutek.

Czytam Kroniki Eksplozji.
Niby rzecz daleko się dziejąca trochę w świcie nierealnym a jednak dzięki temu tym prawdziwszym.
Czytam i odnoszę wrażenie że świat, społeczeństwa i ludzie się NIE zmieniają, pomimo czasu wydawało by się postępu, pozostają tacy sami od wieków.
Generalnie chciwi i głupi, reszta to tylko pochodne.
Wielki Smutek.

Pokaż mimo to

avatar
366
277

Na półkach: ,

Nie wiem , Co miałbym napisać o Tej książce. Chyba trochę czuję się rozczarowany. Po lekturze Czteroksiągu spodziewałem się czegoś w podobnym stylu . Trochę poezji . Niedosłowności. A tutaj dostajemy historię ... nawet nie miasta , ale 4 braci. Trochę wyszła z tego chińska Saga rodzinna. Chińska Dynastia. Są w książce fragmenty poetyckie, ale niestety one też rozczarowują. We wstępie można przeczytać zapowiedź realizmu magicznego. Niestety - kolejne rozczarowanie. Do Marqueza jest jej dość daleko.

Nie wiem , Co miałbym napisać o Tej książce. Chyba trochę czuję się rozczarowany. Po lekturze Czteroksiągu spodziewałem się czegoś w podobnym stylu . Trochę poezji . Niedosłowności. A tutaj dostajemy historię ... nawet nie miasta , ale 4 braci. Trochę wyszła z tego chińska Saga rodzinna. Chińska Dynastia. Są w książce fragmenty poetyckie, ale niestety one też rozczarowują....

więcej Pokaż mimo to

avatar
17
1

Na półkach:

Po "Całusach Lenina", zabrałem się za "Kroniki eksplozji" i... rozczarowałem się. Spodziewałem się ciekawej, mitorealistycznej historii, a dostałem coś, co najnormalniej w świecie mnie męczyło. Być może gdybym lepiej znał historię ChRL udałoby mi się wyciągnąć z tej książki więcej.

Po "Całusach Lenina", zabrałem się za "Kroniki eksplozji" i... rozczarowałem się. Spodziewałem się ciekawej, mitorealistycznej historii, a dostałem coś, co najnormalniej w świecie mnie męczyło. Być może gdybym lepiej znał historię ChRL udałoby mi się wyciągnąć z tej książki więcej.

Pokaż mimo to

avatar
400
394

Na półkach: , , ,

OCENA – 7/10 BARDZO DOBRA

„KRONIKI EKSPLOZJI” to literatura absurdu, jak dla mnie książka genialna, głównie dlatego, że autor Yan Lianke nie boi się opisywać niedorzeczności współczesnych Chin. Odwaga autora, bezpośredniość oraz krytyka, jakiej daje upust, emanuje z tej opowieści, budzi szacunek, hipnotyzuje oraz dotyka sedna sprawy. Lubię tego autora i pochłaniam jego książki z ogromnym zainteresowaniem, przede wszystkim dlatego, że ukazują prawdziwe oblicze chińskiej propagandy, a opisuje ją przy wykorzystaniu fantastycznej satyry.

Lekkość pióra oraz ogromna wyobraźnia autora, połączona ze zdobytym doświadczeniem pozwalają nam poznać lepiej Chiny. Jego proza zachwyca, ciekawi ale i przeraża. Dosadnie opisuje Chiny więc jest na cenzurowanym, a jego książki w Państwie Środka są zakazane. Nie zmienia to faktu, że warto je poznać, bo nam na szczęście nikt nie zabrania ich czytać.

„KRONIKI EKSPLOZJI” to w wielkim skrócie powieść o dużym przekręcie, bezpardonowej walce o wpływy i pieniądze, korupcji , komunistycznej ortodoksji i złodziejstwu tych którzy trzymają stery u władzy. Autor podsumowuje zawrotny rozwój gospodarczy Chin, który tak naprawdę jest zjawiskiem rozpadu, a wszystko podane tak, aby łatwiej nam czytelnikom z poza Chin było to zrozumieć. Polecam. Jack_

OCENA – 7/10 BARDZO DOBRA

„KRONIKI EKSPLOZJI” to literatura absurdu, jak dla mnie książka genialna, głównie dlatego, że autor Yan Lianke nie boi się opisywać niedorzeczności współczesnych Chin. Odwaga autora, bezpośredniość oraz krytyka, jakiej daje upust, emanuje z tej opowieści, budzi szacunek, hipnotyzuje oraz dotyka sedna sprawy. Lubię tego autora i pochłaniam jego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1129
671

Na półkach:

Żeby w pełni ukazać szaleńcze tempo chińskich zmian i dokładny obraz współczesnego chińskiego społeczeństwa, Yan Lianke stworzył osobny kierunek literacki: mitorealizm. Albowiem jak sam stwierdza we wstępie „chińska rzeczywistość domaga się nowego sposobu pisania”. Autor wyjaśnia w nim szczegółowo na czym ten sposób ma polegać. Jego celem jest prześwietlenie zachodzących w społeczeństwie procesów i dotarcie do samej ich istoty. Odkrycie tego czym dziś jest chińskość.

Lektura „Kronik Eksplozji” przyprawia o zawrót głowy, oszołamia. To wyrafinowana, misternie stylizowana proza uderzająca surrealistyczną poetyką opisywanych wydarzeń, a także czarnym humorem i groteską. To książka o naszych czasach, ale jednocześnie uniwersalna. Alegoria ludzkich popędów, takich jak chciwość, zawiść, nieustępliwość, ślepe dążenie do celu bez liczenia się z wysokością kosztów. To także alegoria społeczno-polityczna przedstawiająca współczesne Chiny zatracone w pędzie za bogaceniem się i nieustającym rozwojem gospodarczym. Historia niewielkiej wsi o nazwie Eksplozja, która w zaskakującym tempie przekształca się w miasteczko, potem w miasto, a na koniec wielką metropolię, a to wszystko w czasie krótszym niż jedno pokolenie, to obraz dzisiejszego chińskiego społeczeństwa, które dramatycznie zapragnęło dokonać wielkiego zwrotu cywilizacyjnego. Yan Lianke ukazuje co tkwi u źródeł chińskiego sukcesu i jak mętne są wiodące ku niemu drogi. To obraz robiący niesamowite wrażenie i wyzwalający myśl, że za wszystko trzeba będzie kiedyś zapłacić. Właściwie już zapłacono, bo w ekspresowym tempie chińskiego rozwoju, na pewno musieli polec jedni, by wznieśli się inni. I myślę, ze powieść YL jest głosem protestu przeciwko takiej bezwzględności społeczeństwa skupiającego się jedynie na celach materialistycznych.

Książkę czyta się znakomicie, z poczuciem oglądania na własne oczy jakiejś mrocznej parodii, pod którą kryją się niezmierzone siły. Wymyślna fabuła pełna jest absurdalnych zdarzeń i zadziwiających zwrotów. Lekturze towarzyszą paroksyzmy śmiechu przetykane momentami poważnego osłupienia. Bez wątpienia, pełne rozmachu monumentalne dzieło, które stawiam wyżej niż trzy przeczytane wcześniej powieści innego chińskiego pisarza noblisty Mo Yana. Jeśli Mo Yan dostał Nobla, Yan Lianke tym bardziej zasługuje na to, by zostać wyróżnionym przez Królewską Akademię w Sztokholmie.

Żeby w pełni ukazać szaleńcze tempo chińskich zmian i dokładny obraz współczesnego chińskiego społeczeństwa, Yan Lianke stworzył osobny kierunek literacki: mitorealizm. Albowiem jak sam stwierdza we wstępie „chińska rzeczywistość domaga się nowego sposobu pisania”. Autor wyjaśnia w nim szczegółowo na czym ten sposób ma polegać. Jego celem jest prześwietlenie zachodzących w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1076
629

Na półkach:

Na przełomie lutego i marca 2013 roku z rzeki Huangpu, przepływającej przez środek Szanghaju, wyłowiono kilka tysięcy martwych świń. O tym wydarzeniu informowały największe media na całym świecie, a zmartwiona społeczność do dziś nie ma pewności, czy zwierzęce zwłoki faktycznie pochodziły z prefektury Jiaxing, w prowincji Zhejiang (jak podawali dziennikarze),gdzie na początku badanego roku padło ponad 20 tysięcy sztuk tuczu z powodu świńskiej grypy. Nie przytaczam tu tych wydarzeń dla ich statystyk, czy w celu doszukiwania się prawdy. Chcę tu podkreślić absurdalny charakter tego incydentu. Jak zauważa Yan Lianke w posłowiu do swojej powieści: „Władza i pieniądze opętały dusze miliarda i czterystu milionów ludzi zamieszkujących starożytną chińską ziemię, sprawiając, że dzień w dzień dochodzi na niej do przerażających wydarzeń niedających się przewidzieć w najczarniejszych wyobrażeniach. (…) Rozsypała się cała logika, na której do tej pory ludzkość mogła polegać”.

Lianke w swojej epickiej historii nie zapomina o rzece świń. Nawiązuje do niej w scenie opluwania starego sołtysa, który ostatecznie „zginął w ślinotoku”. To wydarzenie stało się zalążkiem ustanowienia polityki obowiązkowej kremacji, prowadzącej z kolei do kolejnych precedensów – osoby starsze wolą odbierać sobie życie, niż oczekiwać na płomienie. Nie muszę tu chyba wspominać, że przepis ten faktycznie funkcjonuje w niektórych częściach Chin, a autor „Snu wioski Ding” po raz kolejny swobodnie miesza fikcję z rzeczywistością (kremacja to tylko jeden z wielu przykładów dostępnych w książce). W ten sposób buduje piętrową krytykę swojej ojczyzny, a szerzej także całego kapitalizmu.

Książka przybiera formę parodystycznej kroniki opracowanej w formie metatekstu. Oto światowej sławy pisarz z Pekinu, Yan Lianke, otrzymuje zlecenie od władz miasta, by udokumentować wielki krok w rozwoju jednostki. Porzuca swoją powieść, nad którą akurat pracował i przyjmuje zapłatę za nowe zlecenie. Wierzy, że to odpowiednia droga, wszak wychował się w tym miejscu i jest mu coś winien za liczne dobra, jakich doświadczał przez całe swoje życie.

Tak oto poznajemy dzieje Eksplozji, dawniej małej wioski, w której rewolucja kulturalna przejawiała się walką klanów o władzę i wpływy, dzisiaj pokaźnych rozmiarów miasta, z licznymi fabrykami, największym lotniskiem w kraju, stukilometrową linią metra i drapaczami chmur. Autor ukazuje drogę, jaką musiała przejść jednostka terytorialna, by ostatecznie stać się tętniącym energią żywiołem. Na początku lat 80. władze kraju zniosły obowiązujący przez kilkadziesiąt lat zakaz posiadania ziemi. Zabroniły także zdobywania bogactwa na własny rachunek. Zamiast tej wolności, zaproponowano nowe rządowe rozporządzenie namawiające do przedsiębiorczości i pracy, wprowadzające też pojęcie gospodarstwa dziesięciotysięcznego. Ten nowy system był pożywką dla prawdziwych cwaniaków. Szczególnym sprytem wykazał się jeden z braci Kongów – Mingliang, który każdego dnia znikał z wioski i okradał przejeżdżające składy pociągów wiozące węgiel i koks. Handlując tak zdobytym surowcem, w niespełna pół roku odłożył wymarzoną kwotę. Oczywiście osiągnięcie rządowego celu nie uszło uwadze lokalnych władz, które mianowały Minglianga na sołtysa.

I tak właśnie Eksplozja weszła w nurt dynamicznych zmian. Mingliang miał dar: elastycznie łączył polityczną poprawność, wątpliwe moralnie działania i osobistą charyzmę. Dzięki temu zyskał wręcz mitologiczną moc nad kreowaniem nowego świata. Nawet owady i wróble go słuchały (zresztą odwołań do zmieniającej się magicznie natury jest tu o wiele więcej i sam ten wątek mógłby stać się przedmiotem badań naukowych). Eksplozji nadano prawa miejskie, chwilę później stała się miastem powiatowym, potem przeszła na prawa prefektury, aż ostatecznie zyskała miano miasta wydzielonego. Tak oto Lianke przenosi swoje pogardliwe spojrzenie z przeszłości na teraźniejszość, a na końcu książki także na prognozy przyszłości. W epicki sposób podsumowuje zawrotny rozwój gospodarczy Chin, łącząc go ze zjawiskiem rozpadu zbiorowego sumienia społecznego.

Uwielbiam chińskiego pisarza za jego hiperboliczne akcenty, bezpośredniość w opisywaniu brudu rzeczywistości i absurdalność, jako żywo przypominającą mi wizje Ionesco czy Durrenmatta. Nie boi krytykować się wszystkich: niszczy komunistyczną ortodoksję, kapitalistyczne ambicje i abstrakcję współczesnych Chin. Hipnotyzuje surowością i wywrotowością, zachwyca poetyckim opisem i wyobraźnią, umożliwiającą budowanie uniwersalnych historii czytelnych dla międzynarodowej publiczności. Znowu udaje mu się ukazać samo sedno prawdy przy wykorzystaniu fantastycznej satyry. Oto metaforyczny portret współczesnych Chin, który możemy odczytywać także jako obraz Polski, czy jeszcze szerzej całego świata. Wszystkim przecież chodzi dokładnie o to samo, a każdy z osobna coraz bardziej przybliża naszą rzeczywistość do tytułowej ‘eksplozji’.

Recenzja ukazała się pod adresem http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/2020/10/recenzja-kroniki-eksplozji-yan-lianke.html

Na przełomie lutego i marca 2013 roku z rzeki Huangpu, przepływającej przez środek Szanghaju, wyłowiono kilka tysięcy martwych świń. O tym wydarzeniu informowały największe media na całym świecie, a zmartwiona społeczność do dziś nie ma pewności, czy zwierzęce zwłoki faktycznie pochodziły z prefektury Jiaxing, w prowincji Zhejiang (jak podawali dziennikarze),gdzie na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
559
405

Na półkach:

Kroniki Eksplozji to jednocześnie gorzka baśń i bezlitosna satyra. Kiedy przebrnie się pierwsze dziesięć stron nie można się od tej powieści oderwać. Mitorealizm, o którym pisze sam autor we wstępie, to jedynie wytrych do opowiedzenia współczesnej historii Chin bez nazywania jej współczesną historią Chin. Autor jest i zabawny i okrutny, patos miesza się u niego z rynsztokiem i daje to efekt bardzo świeży, bardzo ciekawy. Nie przeszkadzało mi nawet to, że tak mało znam chińską kulturę, bo to po prostu świetna książka. A przy tym jest na tyle uniwersalna, że nie trzeba mieć jakoś specjalnie rozwiniętego aparatu poznawczego żeby skumać o co autorowi chodzi. Jest w niej romans, tragedia, zdrady, telenowela jak u Marqueza, ale przyprawiona grozą, taką która kryje się w konfliktach które jeszcze nie wybuchły, ofiarach które jeszcze żyją. Bardzo polecam.

Kroniki Eksplozji to jednocześnie gorzka baśń i bezlitosna satyra. Kiedy przebrnie się pierwsze dziesięć stron nie można się od tej powieści oderwać. Mitorealizm, o którym pisze sam autor we wstępie, to jedynie wytrych do opowiedzenia współczesnej historii Chin bez nazywania jej współczesną historią Chin. Autor jest i zabawny i okrutny, patos miesza się u niego z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
69
7

Na półkach: ,

Doskwierała mi niewystarczająca znajomość symboliki w kulturze chińskiej. Ubolewam, że wydanie nie zostało opatrzone bogatszymi przypisami.

Doskwierała mi niewystarczająca znajomość symboliki w kulturze chińskiej. Ubolewam, że wydanie nie zostało opatrzone bogatszymi przypisami.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    254
  • Przeczytane
    64
  • Posiadam
    25
  • Literatura piękna
    4
  • 2020
    4
  • Literatura chińska
    4
  • Azja
    3
  • 2020
    2
  • Chcę w prezencie
    2
  • PIW
    2

Cytaty

Więcej
Yan Lianke Kroniki Eksplozji Zobacz więcej
Yan Lianke Kroniki Eksplozji Zobacz więcej
Yan Lianke Kroniki Eksplozji Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także